Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 99loa

nie myśli o mnie powaznie, czy jak?

Polecane posty

Gość 99loa

Ja już sama nie wiem - oczekuję cudów? Przesadzam? Oceńcie sami. Poznalismy się w necie, po ponad 2-mscznej znajomości (rozmawialismy przez tel codziennie, po parę godzin, łącznie to naprawdę kupa czasu przegadana), spotkalismy się. Wszystko super. Spotykamy się ponad 3 miesiące, czyli łaczne się znamy ok pół roku. Wszystko kwitnie, sypiamy ze sobą, odwiedzamy się nawzajem, jestesmy oficjalnie super parą, w naszych rozmowach czasami padają jakieś blizej nieokreslone plany o wspolnym zamieszkaniu, o tym czy chcielibyśmy dziecko. A jednak... on własnie remontuje dom w którym mieszka z ojcem (jego mama nie zyje). Kiedys, na początku, powiedzial mi, że w przypadku gdyby się ożenił - zamieszkałby gdzie indziej z zoną, a jego ojciec z jego dziadkami, czyli ten dom by sprzedali. Więc po co on go remontuje? Planuje dop tego teraz kupić garaż od sasiada. I parę innych rzeczy, które sugerują że on się stamtąd nie ma zamiaru wyprowadzać. Dzieli nas odległość ponad 100 km, ja obecnie, po stracie poprzendiej - szukam kolejnej pracy i on mi w tym bardzo dopinguje. Ale wiadomo - jak znajdę tu pracę, to na kilka miesięcy czy nawet lat będziemy udupieni z wspólnym zamieszkaniem. Najmłodsi nie jestesmy, ja mam 29 lat, on 32. I to co nas łączy to naprawdę coś wyjątkowego, dogadujemy się super, uwielbiamy się, mamy podobne poglądy na życie. Ale on zachiwuje się tak, jakby nasz związek zawsze lub przez bardzo długi czas miałby polegać tylko na dojeżdżaniu do siebie, No sama nie wiem. Niby coś czasami mówi że kiedys wspolnie zamieszkamy, ale z tego cow idzę - to tylko gadanie. A moze jednak przesadzam, bo półroczna znajomość do niczego nie zobowiązuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh, już tu pare razy czytałam teksty " mielismy plany, planowalismy slub, dzieci " ale tak w kazdym zwiazku jest, tylko ze faceci biora to mniej powaznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ma 32 lata.. boi sie.. na moje oko, czasem mowi sie rzeczy, ktorych bardzo sie pragnie ale gorzej z realizacja. Co innego podejmowac takie kroki w wieku 25 lat kiedy podejmuja je wszyscy i to raczej normalne.. czasem ludzie przyzwyczajaja sie do swojej samotnosci i nie sądzą, ze cos moze sie zmienic a tu nagle zonk i nie do konca wiedza jak sobie z tym poradzic:) czekaj jeszcze spokojnie:) czasem my baby jkestesmy w goorącej wodzie kompane i wszytsko tak strasznie bierzemy sobie do serca, ze az sama mam czasem ochote dac sobie w leb:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak..........
faceci lubia i mowia o swoich planach o zamieszkaniu o dzieciach itd ale bardzo czesto boja sie realizowac te plany,,, nie martw sie mysle ze to jest kwestia czasu nie macie po 15 lat ze mozecie czekac jescze drugie tyle na mieszkanie razem wiec mysle ze jak sie lepiej poznacie( bo trzy miesiace to zbyt malo zeby cos o kims powiedzie..) to mysle ze moze on sie zdelaruje,,,, ja ciebie rozumiem bo sama bym juz chciala zamieszkac ze swoim chlopakiem a jestesmy ze soba juz 2 lata hehe i nadal czekam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja z moim mężem znałam sie miesiąc i juz wiedzieliśmy, że chcemy byc razem, znaliśmy imiona naszych dzieci. To sie po prostu czuje, więc nie dziwie sie autorce! Remontuje dom, bo narazie nie macie żadnej perspektywy na inne mieszkanie, może snuje wam gniazdko ?:) Spytaj o plany, kiedy bedziecie mieszkać razem i gdzie. Porozmawiajcie zwyczajnie o tym, przeciez to normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 99loa
Nie, nie wije nam gniazdka, to z pewnością. Moi rodzice wzieli slub po 3 miesiącach i są razem do dzis, jak papużki nierozłączki. Nie chcę wyjść na idiotkę - ja wcale nie oczekuję teraz ślubu czy czegoś, hahahahah. Chodzi o to że on robi rzeczy sprzeczne z tym o czym mówi mi. Jego działania przecież dają mi do zrozumienia że na pewno w najblizszym czasie, moze nawet parę lat, sytuacja się nie zmieni. A napisalam o tym że najmłodsi nie jestesmy, bo nie mam zamiaru tracić kolejnych lat zycia na faceta który nie umie się zadeklarować i wciąż nie dojrzał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedyś RER
99loa --> może zapytaj go spokojnie, co sądzi o tym, żebyś zaczęła szukać pracy w jego miejscowości? Doskonale Cię rozumiem, w tym wieku nie trzeba już "wychodzić" dwóch lat, żeby myśleć poważnie o wspólnej przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to ja Ci powiem
ze ja mam 31 mój były już chłop 36 i właśnie sie rozstaliśmy, bo po roku dojeżdżania do siebie - 200km ja dostałam pracę bliskiego niego i chciałam wspólnego zamieszkania. A on nie... Mimo, iz właściwie od początku naszej znajomości wciąz mnie do tego namawiał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to ja Ci powiem
powiem więcej - trafiłam dzis na temat, w którym dwie kobiety opisywały podobną sytuację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miłośc z netu
A na jakim portalu się poznaliście??? Chyba też zacznę szukać miłości w necie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×