Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutnadziewczyna

nie mam sil na to wszystko juz...

Polecane posty

Gość smutnadziewczyna

chyba nie ma sensu zebym tu ujawniala swoje imie bo nic to nie zmieni. powiem a raczej napisze tylko ze mam 17 lat dwoje mlodszego rodzenstwa mame tate itd. na pozor nasza rodzina jest szczesliwa ale tak naprawde od dluzszego czasu nie dzieje sie w niej najlepiej. moj ojciec ma problemy zdrowotne ktore sa zwiazane raczej ze sfera psychiczna... nie potrafie okreslic jak ta choroba sie nazywa a nie chce poszukiwac jej nazwy gdzies po jego ksiazeczce zdrowia bo to akurat malo istotne. chorobe stwierdzono u niego juz dawno jeszcze przed moim urodzeniem jednak nie byla ona leczona i teraz z roku na rok sie poglebia. moze przyblize dokladniej o co chodzi. ta choroba nie trwa ciagle tylko co jakis czas sie pojawia. pojawila sie takze 3 lata temu... wtedy miala fatalne zakonczenie... poczatkowa faza choroby to zwyczajne poddenerwowanie. nie mozna bylo mojemu tacie nic powiedziec bo zaraz sie burzyl wkurzal krzyczal. potrafil sie o byle glupstwo zdenerwowac. nie jest to normalne bo kiedy jest zdrowy zachwouje sie inaczej. jest raczej spokojnym czlowiekiem. ale nie podczas choroby.... wykancza osoby wogol siebie psychiocznie a kiedy to wszystko go przerasta i widzi ze nie ma wokol siebie juz osoby ktora chciala by z nim przebywac... wpada w depresje. zamyka sie w sobie. wtedy 3 lata temu byl tak zalamany ze chcial popelnic samobojstwo... pamietam ten dzien jak dzis... bylam sama z tata i pamietam ze od rana czulam ze cos sie swieci... weszlam na chwile do kuchni i zobaczylam ze grzebie w lekach a przeciez zadnych lekarstw nigdy nie bral... to wydawalo mi sie juz dziwne. po prostu od razu czulam ze cos sie stanie... dlatego pilnowalam go. przed wieczorem tata poszedl na balkon i zaczal pisac cos na kartce... przewidywalam co to moze oznaczac... pisal list pozegnalny... stanelam za firanka i probowalam zobaczyc czy to na pewno to co mysle i w zasiegu mojego wzroku znalazly sie tylko dwa wyrazy...: "moje zwłoki". nie mialam zludzen... bylam juz pewna. poszlam do cioci ktora mieszka w mieszkaniu pod nami i poprosilam aby przypilnowala tate a ja pojechalam do pracy do mamy z placzem aby powiedziec jej co sie dzieje. nie bylam pewna czy wzial juz jakies tabletki... wieczorem odwiezlismy tate do szpitala... okazalo sie ze juz mdlal... zrobili mu plukanie zoladka... jak bylo z nim lepiej przewiezli do kliniki dla psychicznie chorych;/// :( nigdy nie zapomne tego jak odwiedzilam go pierwszy i ostatni raz zreszta w tym szpitalu... dlugo mnie namawiali zanim tam pojechalam... mialam zal...ogromny zal... moj tata od tamtego czasu sie zmienil... na lepsze. bral lekarstwa i czul sie z kazdym dniem coraz lepiej. nasze stosunki byly pozniej wspaniale... do czasu... od kwietnia ciagnie sie kolejny koszmar... nawrot choroby... to jest meczarnia... w dodatku gdy blagamy tate zeby poszedl do lekarza i zaczal znow brac leki nie slucha nas. i wiem ze nie bedzie sie leczyl poki znow czegos nie odwali... nie wiem juz jak mam sklonic go do leczenia... nie mamy juz z mama sily... jestesmy wykonczone psychicznie tym wszystkim... pomozcie... co mam zrobic zeby naklonic go do leczenia..:(?? postawic ultimatum czy cos??:( chcialysmy sie z mama i rodzenstwem wyprowadzic ale nawet nie mamy gdzie... i za co... z drugiej strony boje sie go zostawic zeby sobie czegos nie zrobil:( co robic??:(( pomozcie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnadziewczyna
ale chyba napisalam ze on nie chce nic slyszec o leczeniu. wiec jak mam go zmusic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnadziewczyna
moze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obejrzyj film dokumentalny
pt "sekret" naprawde warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnadziewczyna
i co i film mi powie co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja juz od pol od 7
a o czym jest ten film???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość t gtw343t56
Wydaje mi sie ze powinnas isc do opieki spolecznej a oni powiini udzielic ci rady. A druga sprawa twoja mama powinna wystapic o przymusowe leczenie do sadu. Albo zadzwon na niebieska linie http://www.pismo.niebieskalinia.pl/index.php?id=218 poczytaj;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość t gtw343t56
Co robić, gdy bliska chora psychicznie osoba nie chce się leczyć? Wbrew temu, co się powszechnie sądzi, większość osób chorych psychicznie leczy się z podobną systematycznością, jak osoby cierpiący na inne niż psychiczne choroby i zaburzenia. Rozumieją potrzebę leczenia, regularnie odwiedzają swojego lekarza, przyjmują zalecane leki itp. Decyzja o podjęciu leczenia bywa podejmowana na początku choroby, ale może przyjść dopiero po pewnym czasie. Dlatego, jeśli mamy do czynienia z osobą, która nie życzy sobie leczenia, to jej decyzja nie musi być decyzją trwałą i niezmienną. Dlaczego niektóre osoby chore psychicznie nie chcą się leczyć? Przyczyny niechęci do kontaktu z lekarzem psychiatrą i leczenia mogą być różne i współwystępować ze sobą. Oto najważniejsze z nich: * powszechna niechęć do kontaktu z lekarzem psychiatrą * obawa przed społecznym napiętnowaniem * pragnienie zaprzeczenia, że jest się chorym psychicznie * lęk przed lekami psychotropowymi, ich rzekomo fatalnymi skutkami * obawy przed leczeniem w szpitalu psychiatrycznym * złe doświadczenia z poprzednich kontaktów ze służbą zdrowia * sam charakter choroby: treść niektórych urojeń i głęboka zmiana psychiki powodujące odcięcie się od rzeczywistości, interpretowanie faktów w sposób wykluczający własną chorobę, poczucie chorej wielkości nie pozwalające na przyjęcie faktu choroby ani rad osób bliskich * występujące już przed chorobą cechy charakteru (egocentryzm, przesadne poczucie ważności swojej osoby) utrudniające akceptację własnej choroby bądź przyjmowanie rad innych osób * niewłaściwa forma i sposób, w jaki osoby bliskie próbują namówić chorą osobę na kontakt z lekarzem * trudne relacje między członkami rodziny powodujące, że namowy na leczenie wpisują się w dłużej trwający konflikt, są traktowane, nieraz słusznie, jako kolejne przejawy nieżyczliwości, niezrozumienia, zdobycia przewagi itp. A może choroba psychiczna jest całkowicie sprawą prywatną, indywidualną i nikt nie powinien w nią ingerować? Oczywiście tak nie jest. Żadna choroba, także psychiczna, nie jest sprawą całkowicie własną osoby, która choruje. Osoby bliskie choremu nie chcą i nie mogą być obojętne na los i cierpienie członka swojej rodziny. Ponadto choroba wiążę się często z uciążliwością bądź cierpieniem ich samych. Osoby chore psychicznie mogą doświadczać bezradności w szukaniu pomocy, a koszty zwłoki w podjęciu leczenia mogą być dla nich i ich rodzin bardzo dotkliwe. Do specyfiki chorób psychicznych należy też to, że w wielu wypadkach to otoczenie pierwsze zauważa rozpoczynający się i postępujący proces chorobowy, podczas gdy chory tego nie dostrzega albo sprawę banalizuje. W wypadku chorób psychicznych, np. schizofrenii, występuje ponadto to samo zjawisko co w wypadku wielu powszechnie występujących chorób; wcześniejsze rozpoczęcie leczenia sprzyja lepszym wynikom terapii. To wszystko sprawia, że aktywne działania rodziny, poprzez zwracanie uwagi na objawy choroby i namawianie do odpowiedniego leczenia, mogą być szczególnie uzasadnione i potrzebne. Trzeba jednak pamiętać, że sam fakt choroby psychicznej nie pozbawia osoby chorej prawa do stanowienia o sobie, swoich sprawach życiowych, w tym także i wyrażenia zgody na leczenie. W większości sytuacji – poza wyjątkowymi, ściśle określonymi przez ustawę – osoba chora psychicznie posiada pełnię swoich praw. Może nie podjąć leczenia swojej choroby albo początek tego leczenia odroczyć. Najlepiej, gdy decyzja o leczeniu jest podjętą ze zrozumieniem własną decyzją osoby chorej. Jest bardzo pożądane, żeby namowy rodziny i osób bliskich zmierzały nie tylko do tego, żeby do kontaktu z lekarzem doszło, ale do tego, aby to chory podjął taką decyzję lub w możliwie największym stopniu w niej uczestniczył. Nawet gdy jego zachowanie wskazuje na nasiloną i poważną chorobę psychiczną, nawet gdy sytuacja ta „woła” o aktywne działanie rodziny lub przyjaciół, jest bardzo wskazane, żeby wszelkie działania związane z chorym były z nim uzgadniane, żeby mógł je zrozumieć i miał szansę na wyrażenie na nie zgody (o wyjątkach od tej zasady później). Trzeba z mocą podkreślić, że choć polskie prawo (Ustawa o ochronie zdrowia psychicznego) dopuszcza szczególne sytuacje, gdy do leczenia chorego może dojść decyzją innych osób (lekarza, sędziego, tzw. leczenie wbrew woli), to wydarzenie to jest dla chorego psychologicznym i osobistym „dramatem”. Dochodzi wtedy do sytuacji, gdy w niezwykle istotnej sprawie swojego stanu zdrowia i leczenia główna osoba nie uczestniczy swoją decyzją i jest pozbawiona, przez inny podmiot, osobistej wolności. Dlatego procedury prowadzące do leczenia wbrew woli, choć niejednokrotnie są uzasadnione, a nawet nieuniknione, powinny być ostatecznością. Namawianie na leczenie Pierwszy etapem powinno być po prostu poinformowanie chorego, że dostrzega się u niego niepokojące objawy choroby i widzi potrzebę konsultacji u lekarza. Taka podana wprost informacja jest sprawą podstawową, ważną i logicznie najwcześniejszą. Powinno do tego dojść, choć można zastanawiać się nad wyborem właściwego momentu. Osoby chore psychiczne, które „czują się zupełnie zdrowe” mogą w rzeczywistości żywić ukryte wahanie, wątpliwości co do charakteru swoich doznań psychicznych. Wtedy informacja o chorobie, wręcz wskazywanie, co jest w zachowaniu chorobowe, a co nie, może czasem wzmocnić chęć do zasięgnięcia pomocy medycznej bądź psychologicznej. Ponadto takie jawne rozmawianie z chorym o zmianie jego zachowania, o spostrzeganiu jego choroby, choć nie rozwiązuje jeszcze trudnego problemu, to czyni sytuację w rodzinie prawdziwą i szczerą. Podobnie pomoc w szukaniu konsultanta specjalisty, organizowanie jego wizyty domowej powinno odbywać się wobec chorego jawnie, z uzyskaniem jego zgody, lub przynajmniej poinformowaniem go. Natomiast ukrycie tego przed nim albo organizowanie kontaktu ze specjalistą „neurologiem” czy „psychologiem”, gdy w rzeczywistości jest to lekarz psychiatra, może utrudnić lub załamać zaufanie chorego zarówno do lekarza, jak i samej rodziny. Istnieje niewiele sytuacji, gdy mówienie wprost o fakcie choroby osobie bliskiej nie jest wskazane. Może nią być sytuacja silnego konfliktu, aktualnego dużego napięcia, gdy jest uzasadnione przewidywanie, że mówienie o chorobie psychicznej mogłoby spowodować niebezpieczną dla innych reakcję chorego. W takiej, rzadkiej zresztą sytuacji, informację tę należałoby nie tyle ukryć, co od niej się w danym momencie powstrzymać, odroczyć ją. Pierwsza konsultacja może mieć miejsce u lekarza psychiatry albo psychologa. Może też się zdarzyć, że pierwszą osobą udzielającą porady jest lekarz pierwszego kontaktu. Zależy to od charakteru choroby, jej nasilenia i osobistej chęci chorego. Można ogólnie powiedzieć, że im bardziej naglący czy poważny jest stan zdrowia psychicznego, tym lepiej, żeby pierwszą konsultującą osobą był lekarz psychiatra. Jeśli życzliwe namowy rodziny nie dają efektu, a potrzeba leczenia jest oczywista, to rodzina zazwyczaj wzmacnia swój nacisk i oczekiwania. To już etap naprawdę trudny. Wyczerpały się nadzieje, że wystarczy łagodna perswazja. Wzmaga się napięcie, wypowiadane są mocne słowa. Członkowie rodziny przekonani o potrzebie leczenia bliskiej osoby czasem sprzymierzają się ze sobą, ale może być tak, że są w tej sprawie podzieleni. Nierzadką sytuacją jest ta, że potrzebę leczenia widzi osoba mieszkająca z chorym, natomiast inni takiej potrzebie zaprzeczają, a nawet utrudniają działania w tym kierunku. Mogą zaognić się dawniejsze rodzinne konflikty, nieufność i nieumiejętność współdziałania. Bywa, że wymaga się od osoby mieszkającej z chorym, by wytrzymała wszystko. Wtedy osoba, która zdecydowanie chce podjęcia leczenia przez osobę bliską, musi pokonywać nie tylko jej opór, ale i znacznej części rodziny. Wymaga to dużej siły i może zaistnieć potrzeba szukania wsparcia u jeszcze innych osób w rodzinie lub przyjaciół. Ważna może być też rozmowa z lekarzem bądź psychologiem. Placówki psychologicznej czy psychiatrycznej służby zdrowia niejednokrotnie oferują pomoc nie tylko samym chorym, ale i członkom ich rodziny w trudnych sytuacjach. Specjalista może pomagać i radzić nie tylko osobie chorej. Na pewnym etapie może być potrzebne już nie namawianie i proszenie, ale niezależne od oczekiwań chorego postępowanie. Chory powinien być traktowany z szacunkiem, życzliwością, z wszelkim poszanowaniem jego godności. Należy jednak rozważyć, czy nadal może korzystać z wszelkich „praw osoby zdrowej”. Chodzi o to, czy można powierzyć mu, jak poprzednio, te same rodzinne sprawy, przedmioty, pieniądze. Oczywiście powinien wiedzieć, dlaczego tak się staje, jest to forma informowania go o jego chorobie. Takie postępowanie może uchronić przed niepotrzebnymi stratami, ale też może być naturalną presją zmierzającą do podjęcia potrzebnego leczenia. Bywa, że takie postępowanie może przynieść pożądane skutki. Bywa też, że rodziny wywierają nacisk, próbując zawierać umowy z chorym, uzależniając otrzymanie przez niego pożądanych korzyści od podjęcia leczenia. Decyzja o podjęciu leczenia przez osobę z zaburzeniami psychicznymi (także chorobą psychiczną) jest zazwyczaj rozciągniętym w czasie procesem. Proces ten jest nierzadko długi. Często osoby chore mają przez pewien czas inny niż leczenie sposób na radzenie sobie. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy dotkliwość objawów nie jest jeszcze duża. Przykładem może być wiele osób z depresją, które przed zgłoszeniem się do lekarza próbują poprawić samopoczucie ćwiczeniami fizycznymi, sportem, relaksem, dietą, czytaniem poradników o depresji, spożywaniem ziół, leków homeopatycznych czy hipnozą. Decyzja o podjęciu leczenia jest wtedy często związana z wyczerpaniem możliwości dotychczasowych sposobów radzenia sobie i związanych z nimi nadziei. Z tej perspektywy długi okres do czasu pierwszego pójścia do lekarza może jawić się nieraz jako nieunikniony. Podobna sytuacja może dotyczyć osób chorujących na choroby psychiczne takie jak schizofrenia. Początkowe etapy tej choroby także mogą być dość długo związane ze stosunkowo łagodnymi objawami i przebiegiem. W tym czasie decyzja o tym, kiedy podjąć leczenie, należy oczywiście do osoby chorej, a osobom bliskim niejednokrotnie pozostaje cierpliwe namawianie, ewentualnie oferowanie pomocy w znalezieniu specjalisty. Sytuacja może być jednak bardziej nagląca. Osoba, u której najbliżsi rozpoznają lub podejrzewają chorobę psychiczną, może zachowywać się w sposób alarmujący i trudny dla otoczenia. Naglić mogą zwłaszcza takie zachowania chorego, które powodują obawy, że może on zrobić coś niebezpiecznego. Taka sytuacja wymaga dużo bardziej zdecydowanych kroków ze strony rodziny. Ważne rozróżnienie: choroby psychiczne a zaburzenia psychiczne Polskie prawo pozwala na leczenie wbrew woli tylko osób chorych psychicznie, i to tylko w niektórych, ściśle określonych w ustawie przypadkach. Dlatego jeśli dana osoba nie jest chora psychicznie, a tylko wykazuje objawy zaburzenia psychicznego (np. jednego z zaburzeń lękowych), to taka sytuacja wyklucza możliwość starania się o leczenie tej osoby wbrew jej woli. Ważne jest więc podstawowe rozróżnienie między chorobami psychicznymi a zaburzeniami psychicznymi. Zaburzenia psychiczne to pojęcie bardzo szerokie, najszersze, „obejmujące wszystkie zakłócenia czynności psychicznych uważane zgodnie z wiedzą medyczną za nieprawidłowe”. Choroby psychiczne to pojęcie znacznie węższe, dotyczące schorzeń najpoważniejszych, oznaczające to samo co zaburzenia psychotyczne albo psychozy. Choroby psychiczne to choroby w zasadniczy sposób zakłócające, przynajmniej okresowo, postrzeganie świata oraz „kontakt z rzeczywistością”. Zakłócenie to związane jest głównie z występowaniem urojeń i omamów (halucynacji). Choroby psychiczne to m.in. takie jak schizofrenia, choroba schizoafektywna (zaburzenia schizoafektywne), paranoja, majaczenie (zaburzenia świadomości). Do chorób psychicznych zalicza się także niektóre, ale tylko bardzo ciężkie i rzadkie stany depresyjne - depresje z urojeniami depresyjnymi, czyli tzw. depresje „psychotyczne”. Wreszcie za chorobę psychiczną, w kontekście starań o leczenie wbrew woli, może być czasem uznany, w skrajnych wypadkach tej choroby, jadłowstręt psychiczny. Choroba psychiczna jest nasilona, a bliski nie życzy sobie jakiegokolwiek kontaktu z lekarzem? Co robić? Sytuacja bardzo nagląca Istnieją rzadkie przypadki, gdy osoba chora psychicznie powinna znaleźć się w szpitalu bardzo szybko, w ciągu najbliższych godzin. Jest to sytuacja wyjątkowa, związana z poważnym niebezpieczeństwem, opisanym w artykule 23 Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. Oto najważniejsza część tego artykułu: Art. 23. 1. Osoba chora psychicznie może być przyjęta do szpitala psychiatrycznego bez zgody wymaganej w art. 22 tylko wtedy, gdy jej dotychczasowe zachowanie wskazuje na to, że z powodu tej choroby zagraża bezpośrednio własnemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób. Do takich sytuacji należą te, w których dochodzi, w związku z chorobą psychiczną, do niebezpiecznego uderzenia innej osoby, zranienia ciała lub podobnego rodzaju fizycznej agresji. Aby mówić o tego rodzaju niebezpieczeństwie, nie zawsze musi jednak dojść do samego aktu agresji i nie jest prawdą, że „trzeba czekać, aż chory rzeczywiście kogoś pobije albo zrobi coś gorszego”, żeby mógł być leczony wbrew woli. W wielu przypadkach za sytuację opisaną w art. 23 powinno się uznać też taką, gdy chory wypowiada poważne groźby, a zwłaszcza w taki sposób i takich okolicznościach, które agresję czynią prawdopodobną. Chodzi tu zwłaszcza o groźby wypowiadane w wielkim rozdrażnieniu, gdy towarzyszy im agresja skierowana ku przedmiotom, gdy chory grożąc ma w ręku niebezpieczne narzędzia itp. Choć niebezpieczeństwo zachowań ze strony chorego ocenia się zawsze myśląc o aktualnej sytuacji, to jednak występowanie poważnych agresji w przeszłości czyni bardziej prawdopodobnym aktualne niebezpieczeństwo. Tak jest zwłaszcza wtedy, gdy w kolejnym zaostrzeniu choroby chory wypowiada podobne co niegdyś urojenia i w związku z ich treścią popada w konflikt z tymi samymi osobami. Osobnym typem niebezpiecznej agresji jest poważna „agresja skierowana przeciwko sobie”: plany pozbawiania się życia, czyli samobójcze. Zapowiedzi popełnienia samobójstwa i jakiekolwiek zachowania, które wskazują na czynione do tego przygotowania mogą i powinny być interpretowane jako bezpośrednie niebezpieczeństwo odpowiadające opisowi art. 23. Czasem istnieje też poważne niebezpieczeństwo związane nie tyle z „aktywną agresywnością”, co z wynikającą z choroby bezradnością. Taka sytuacja występuje u osób majaczących (np. majaczenie alkoholowe albo majaczenie w przebiegu zatrucia toksycznymi substancjami), czyli u osób mających tzw. zaburzenia świadomości. Osoby takie mogą być zdezorientowane, pogubione, nie rozpoznawać otoczenia, widzieć przedmioty w sposób zniekształcony itp. Osoba majacząca może na przykład, w stanie dezorientacji i, niemal zawsze występującego w majaczeniu, lęku, wypaść z balkonu czy z okna. Podobna sytuacja może wystąpić też w przebiegu choroby psychicznej, np. schizofrenii. Czasem bezradność chorej psychicznie matki może stanowić zagrożenie dla zdrowia (rzadko życia) jej małych dzieci. Choć nie chce zrobić im krzywdy, to w związku z przeżyciami psychotycznymi (urojeniowymi) może pozostawiać dzieci bez opieki w niebezpiecznym miejscu, wyprowadzić nieubrane w zimie w nocy na dwór itp. Wszystkie te sytuacje powinny być uznane za sytuacje opisaną artykułem 23 Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. Co więc w takiej sytuacji można zrobić? W opisanych lub podobnych sytuacjach rodzina bądź jakakolwiek osoba, która jest świadkiem występującego niebezpieczeństwa, może zawiadomić pogotowie ratunkowe bądź policję i oczekiwać od tych służb natychmiastowego przewiezienia chorego do szpitala psychiatrycznego. Jest rzeczą wielkiej wagi, aby podać interweniującym służbom informacje uzasadniające niebezpieczeństwo agresji ze strony chorego. Rodziny czy świadkowie nieraz nie doceniają wagi tego poinformowania, sądząc, że sam widok osoby chorej psychicznie, sam fakt oczywistej choroby jest wystarczający do interwencji tych służb. Nie jest wystarczający, w każdym razie nie jest wystarczający dla przewiezienia tej osoby do szpitala bez jej zgody. Oceniający sytuację lekarz lub policjant musi stwierdzić zarówno objawy choroby, jak i owo niebezpieczeństwo, o którym mowa. Ponadto nie wystarczają same obawy osób bliskich czy świadków co do tego, „co się może stać”, obawy muszą mieć oparcie w konkretnych faktach, w opisie zachowań, które by na takie niebezpieczeństwo wskazywały. Informacje innych osób mogą tu być decydujące. Sytuacja mniej nagląca, zagrożenie dla „własnego życia bądź zdrowia lub życia innych osób” nie zachodzi, ale leczenie jest potrzebne Może być tak, że osoba chora psychicznie nie czyni nic niebezpiecznego, nie jest agresywna, nikogo nie uderzyła, co najwyżej krzyczy, chodzi w niepokoju, nie może poradzić sobie w pracy czy z innymi sprawami życiowymi. Jest w oczywisty sposób chora, nawet bardzo chora, ale nie ma podstaw uważać ją za osobę dla kogokolwiek niebezpieczną. Osoba ta nie wyraża przy tym zgody na kontakt z lekarzem i leczenie. W takiej sytuacji, wbrew temu, co się czasem uważa, rodzina nie musi być bezradna. W pierwszym etapie na pewno jest miejsce na normalne namawianie osoby bliskiej na leczenie, a jeśli to nie skutkuje, to na wywieranie pewnego uzasadnionego, życzliwego, choć i nieraz stanowczego nacisku w tej sprawie. Wreszcie, jeśli i to jest nieskuteczne, to w uzasadnionych przypadkach możliwe jest staranie się o leczenie tej osoby wbrew woli w szpitalu. O leczenie wbrew woli wnioskuje rodzina najbliższa choremu. Adresatem tego wniosku nie jest pogotowie ratunkowe, nie policja, ale sąd rodzinny. Dlatego ten tryb, przewidziany dla osoby chorej psychicznie, ale nie będącej osobą niebezpieczną, nazywa się potocznie „trybem wnioskowym”. Jak starać się o leczenie wbrew woli? Tryb wnioskowy Leczenie wbrew woli osoby chorej psychicznie jest oczywiście ostatecznością. Jest przejawem „paternalizacji”, tj. wymuszonego przez okoliczności takiego zachowania wobec osoby dorosłej, które przypomina zachowanie rodzica wobec dziecka. Dlatego tak ważne są te wcześniejsze etapy, gdy z chorą osobą bliską rozmawia się, czeka się na jej własne działania i decyzje. To czas, gdy osoba chora ma szansę na nauczenie się spostrzegania u siebie choroby i podjęcie własnej dojrzałej decyzji o leczeniu. Mówi się czasem o „nauczeniu się życia ze swoją chorobą”. Jest to wartość ogromna i odrębna od samego faktu doprowadzenia do leczenia (zwłaszcza wbrew woli!). Dlatego jeśli musi dojść do leczenia wbrew woli w trybie wnioskowym, to niestety istnieje prawdopodobieństwo, że ta osoba jeszcze długi czas będzie „dorosłym dzieckiem”. Z drugiej strony często zachodzą okoliczności, które nie pozwalają czekać w nieskończoność na dojrzałe decyzje chorego i leczenie wbrew woli jest właściwie koniecznością. Podstawą prawną do starania się o leczenie wbrew woli w trybie wnioskowym jest art. 29 Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego: Art. 29. 1. Do szpitala psychiatrycznego może być również przyjęta, bez zgody wymaganej w art. 22, osoba chora psychicznie: 1) której dotychczasowe zachowanie wskazuje na to, że nieprzyjęcie do szpitala spowoduje znaczne pogorszenie stanu jej zdrowia psychicznego, bądź 2) która jest niezdolna do samodzielnego zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych, a uzasadnione jest przewidywanie, że leczenie w szpitalu psychiatrycznym przyniesie poprawę jej stanu zdrowia. 2. O potrzebie przyjęcia do szpitala psychiatrycznego osoby, o której mowa w ust. 1, bez jej zgody, orzeka sąd opiekuńczy miejsca zamieszkania tej osoby - na wniosek jej małżonka, krewnych w linii prostej, rodzeństwa, jej przedstawiciela ustawowego lub osoby sprawującej nad nią faktyczną opiekę. 3. W stosunku do osoby objętej oparciem społecznym, o którym mowa w art. 8, wniosek może zgłosić również organ do spraw pomocy społecznej. Artykuł ten dość szeroko zakreśla prawa rodziny do starania się o leczenie osoby bliskiej chorej psychicznie. Z drugiej strony wskazuje na istotne i niebanalne warunki takiej hospitalizacji: „niezdolność do zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych”, przez co należy rozumieć niesamodzielność, niezdolność do pracy skutkującą utratą materialnych podstaw życiowych itp. Określenie „znaczne pogorszenie stanu zdrowia” z jednej strony wskazuje na konieczność zaistnienia poważnych objawów i zachowań chorobowych, z drugiej umożliwia dość szeroką, ale nie dowolną (!) interpretację. Sąd ma podstawy do ochrony chorego przed nieuzasadnioną hospitalizacją „na czyjeś życzenie”; a zarazem rozstrzygnięcia mogą pozostawać w zgodzie z interesem chorego i uzasadnionymi postulatami rodziny i bliskich. W wypadku starania się o hospitalizację osoby bliskiej, przewidzianą w art. 29 Ustawy, osoba składająca wniosek składa go do Sądu Rodzinnego właściwego dla miejsca zamieszkania chorego razem z opinią lekarza psychiatry. Następnie odbywa się posiedzenie Sądu, który może wydać decyzję o leczeniu danej osoby w szpitalu wbrew jej woli. Otrzymanie opinii lekarza psychiatry o stanie zdrowia osoby chorej jest więc w tej sytuacji niezbędne, choć dość często kłopotliwe. Chora osoba może nie chcieć udać się do poradni, a wystawienie opinii przez lekarza psychiatrę może odbyć się wyłącznie na podstawie osobistego badania chorego. Realizuje się to zwykle przez wezwanie pacjenta do poradni lub przez wizytę lekarską w miejscu zamieszkania chorego. Rodzina ma prawo oczekiwać ze strony poradni działań dotyczących trybu wnioskowego także i wtedy, gdy chory nie chce udać się do placówki. Przez dłuższy czas w Polsce lekarzem psychiatrą uprawnionym do wydania opinii o stanie zdrowia dla potrzeb trybu wnioskowego był tylko lekarz państwowej, publicznej placówki służby zdrowia (Poradni Zdrowia Psychicznego). Po niedawnych nowelizacjach Ustawy zaświadczenie takie może wydać także lekarz pracujący w niepublicznych zakładach opieki zdrowotnej. Oczywiście i tu osobiste badanie chorego jest absolutnie niezbędne. Ponieważ wspomniane nowelizacje są niedawne, a zapis Ustawy jest niestety w tym miejscu nieklarowny, dochodzą informacje, że niektóre sądy rodzinne w Polsce nadal nie honorują opinii od lekarzy pracujących w niepublicznych zakładach opieki zdrowotnej (NZOZ-ach) inne zaś – honorują. Można mieć nadzieję, że praktyka ta szybko ulegnie ujednoliceniu. Natomiast prawo wydania opinii – zaświadczenia o stanie zdrowia dla potrzeb trybu wnioskowego – nie przysługuje lekarzom psychiatrom pracującym poza zakładami opieki zdrowotnej (publicznymi i niepublicznymi ZOZ-ami), np. prowadzącym indywidualną specjalistyczną praktykę lekarską. Zobacz także: * Ustawa z dnia 19 sierpnia 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego Tyle znalazlem na necie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość t gtw343t56
Na pewnym etapie może być potrzebne już nie namawianie i proszenie, ale niezależne od oczekiwań chorego postępowanie. Chory powinien być traktowany z szacunkiem, życzliwością, z wszelkim poszanowaniem jego godności. Należy jednak rozważyć, czy nadal może korzystać z wszelkich „praw osoby zdrowej”. Chodzi o to, czy można powierzyć mu, jak poprzednio, te same rodzinne sprawy, przedmioty, pieniądze. Oczywiście powinien wiedzieć, dlaczego tak się staje, jest to forma informowania go o jego chorobie. Takie postępowanie może uchronić przed niepotrzebnymi stratami, ale też może być naturalną presją zmierzającą do podjęcia potrzebnego leczenia. Bywa, że takie postępowanie może przynieść pożądane skutki. Bywa też, że rodziny wywierają nacisk, próbując zawierać umowy z chorym, uzależniając otrzymanie przez niego pożądanych korzyści od podjęcia leczenia. Decyzja o podjęciu leczenia przez osobę z zaburzeniami psychicznymi (także chorobą psychiczną) jest zazwyczaj rozciągniętym w czasie procesem. Proces ten jest nierzadko długi. Często osoby chore mają przez pewien czas inny niż leczenie sposób na radzenie sobie. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy dotkliwość objawów nie jest jeszcze duża. Przykładem może być wiele osób z depresją, które przed zgłoszeniem się do lekarza próbują poprawić samopoczucie ćwiczeniami fizycznymi, sportem, relaksem, dietą, czytaniem poradników o depresji, spożywaniem ziół, leków homeopatycznych czy hipnozą. Decyzja o podjęciu leczenia jest wtedy często związana z wyczerpaniem możliwości dotychczasowych sposobów radzenia sobie i związanych z nimi nadziei. Z tej perspektywy długi okres do czasu pierwszego pójścia do lekarza może jawić się nieraz jako nieunikniony. Podobna sytuacja może dotyczyć osób chorujących na choroby psychiczne takie jak schizofrenia. Początkowe etapy tej choroby także mogą być dość długo związane ze stosunkowo łagodnymi objawami i przebiegiem. W tym czasie decyzja o tym, kiedy podjąć leczenie, należy oczywiście do osoby chorej, a osobom bliskim niejednokrotnie pozostaje cierpliwe namawianie, ewentualnie oferowanie pomocy w znalezieniu specjalisty. Sytuacja może być jednak bardziej nagląca. Osoba, u której najbliżsi rozpoznają lub podejrzewają chorobę psychiczną, może zachowywać się w sposób alarmujący i trudny dla otoczenia. Naglić mogą zwłaszcza takie zachowania chorego, które powodują obawy, że może on zrobić coś niebezpiecznego. Taka sytuacja wymaga dużo bardziej zdecydowanych kroków ze strony rodziny. Ważne rozróżnienie: choroby psychiczne a zaburzenia psychiczne Polskie prawo pozwala na leczenie wbrew woli tylko osób chorych psychicznie, i to tylko w niektórych, ściśle określonych w ustawie przypadkach. Dlatego jeśli dana osoba nie jest chora psychicznie, a tylko wykazuje objawy zaburzenia psychicznego (np. jednego z zaburzeń lękowych), to taka sytuacja wyklucza możliwość starania się o leczenie tej osoby wbrew jej woli. Ważne jest więc podstawowe rozróżnienie między chorobami psychicznymi a zaburzeniami psychicznymi. Zaburzenia psychiczne to pojęcie bardzo szerokie, najszersze, „obejmujące wszystkie zakłócenia czynności psychicznych uważane zgodnie z wiedzą medyczną za nieprawidłowe”. Choroby psychiczne to pojęcie znacznie węższe, dotyczące schorzeń najpoważniejszych, oznaczające to samo co zaburzenia psychotyczne albo psychozy. Choroby psychiczne to choroby w zasadniczy sposób zakłócające, przynajmniej okresowo, postrzeganie świata oraz „kontakt z rzeczywistością”. Zakłócenie to związane jest głównie z występowaniem urojeń i omamów (halucynacji). Choroby psychiczne to m.in. takie jak schizofrenia, choroba schizoafektywna (zaburzenia schizoafektywne), paranoja, majaczenie (zaburzenia świadomości). Do chorób psychicznych zalicza się także niektóre, ale tylko bardzo ciężkie i rzadkie stany depresyjne - depresje z urojeniami depresyjnymi, czyli tzw. depresje „psychotyczne”. Wreszcie za chorobę psychiczną, w kontekście starań o leczenie wbrew woli, może być czasem uznany, w skrajnych wypadkach tej choroby, jadłowstręt psychiczny. Choroba psychiczna jest nasilona, a bliski nie życzy sobie jakiegokolwiek kontaktu z lekarzem? Co robić? Sytuacja bardzo nagląca Istnieją rzadkie przypadki, gdy osoba chora psychicznie powinna znaleźć się w szpitalu bardzo szybko, w ciągu najbliższych godzin. Jest to sytuacja wyjątkowa, związana z poważnym niebezpieczeństwem, opisanym w artykule 23 Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. Oto najważniejsza część tego artykułu: Art. 23. 1. Osoba chora psychicznie może być przyjęta do szpitala psychiatrycznego bez zgody wymaganej w art. 22 tylko wtedy, gdy jej dotychczasowe zachowanie wskazuje na to, że z powodu tej choroby zagraża bezpośrednio własnemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób. Do takich sytuacji należą te, w których dochodzi, w związku z chorobą psychiczną, do niebezpiecznego uderzenia innej osoby, zranienia ciała lub podobnego rodzaju fizycznej agresji. Aby mówić o tego rodzaju niebezpieczeństwie, nie zawsze musi jednak dojść do samego aktu agresji i nie jest prawdą, że „trzeba czekać, aż chory rzeczywiście kogoś pobije albo zrobi coś gorszego”, żeby mógł być leczony wbrew woli. W wielu przypadkach za sytuację opisaną w art. 23 powinno się uznać też taką, gdy chory wypowiada poważne groźby, a zwłaszcza w taki sposób i takich okolicznościach, które agresję czynią prawdopodobną. Chodzi tu zwłaszcza o groźby wypowiadane w wielkim rozdrażnieniu, gdy towarzyszy im agresja skierowana ku przedmiotom, gdy chory grożąc ma w ręku niebezpieczne narzędzia itp. Choć niebezpieczeństwo zachowań ze strony chorego ocenia się zawsze myśląc o aktualnej sytuacji, to jednak występowanie poważnych agresji w przeszłości czyni bardziej prawdopodobnym aktualne niebezpieczeństwo. Tak jest zwłaszcza wtedy, gdy w kolejnym zaostrzeniu choroby chory wypowiada podobne co niegdyś urojenia i w związku z ich treścią popada w konflikt z tymi samymi osobami. Osobnym typem niebezpiecznej agresji jest poważna „agresja skierowana przeciwko sobie”: plany pozbawiania się życia, czyli samobójcze. Zapowiedzi popełnienia samobójstwa i jakiekolwiek zachowania, które wskazują na czynione do tego przygotowania mogą i powinny być interpretowane jako bezpośrednie niebezpieczeństwo odpowiadające opisowi art. 23. Czasem istnieje też poważne niebezpieczeństwo związane nie tyle z „aktywną agresywnością”, co z wynikającą z choroby bezradnością. Taka sytuacja występuje u osób majaczących (np. majaczenie alkoholowe albo majaczenie w przebiegu zatrucia toksycznymi substancjami), czyli u osób mających tzw. zaburzenia świadomości. Osoby takie mogą być zdezorientowane, pogubione, nie rozpoznawać otoczenia, widzieć przedmioty w sposób zniekształcony itp. Osoba majacząca może na przykład, w stanie dezorientacji i, niemal zawsze występującego w majaczeniu, lęku, wypaść z balkonu czy z okna. Podobna sytuacja może wystąpić też w przebiegu choroby psychicznej, np. schizofrenii. Czasem bezradność chorej psychicznie matki może stanowić zagrożenie dla zdrowia (rzadko życia) jej małych dzieci. Choć nie chce zrobić im krzywdy, to w związku z przeżyciami psychotycznymi (urojeniowymi) może pozostawiać dzieci bez opieki w niebezpiecznym miejscu, wyprowadzić nieubrane w zimie w nocy na dwór itp. Wszystkie te sytuacje powinny być uznane za sytuacje opisaną artykułem 23 Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. Co więc w takiej sytuacji można zrobić? W opisanych lub podobnych sytuacjach rodzina bądź jakakolwiek osoba, która jest świadkiem występującego niebezpieczeństwa, może zawiadomić pogotowie ratunkowe bądź policję i oczekiwać od tych służb natychmiastowego przewiezienia chorego do szpitala psychiatrycznego. Jest rzeczą wielkiej wagi, aby podać interweniującym służbom informacje uzasadniające niebezpieczeństwo agresji ze strony chorego. Rodziny czy świadkowie nieraz nie doceniają wagi tego poinformowania, sądząc, że sam widok osoby chorej psychicznie, sam fakt oczywistej choroby jest wystarczający do interwencji tych służb. Nie jest wystarczający, w każdym razie nie jest wystarczający dla przewiezienia tej osoby do szpitala bez jej zgody. Oceniający sytuację lekarz lub policjant musi stwierdzić zarówno objawy choroby, jak i owo niebezpieczeństwo, o którym mowa. Ponadto nie wystarczają same obawy osób bliskich czy świadków co do tego, „co się może stać”, obawy muszą mieć oparcie w konkretnych faktach, w opisie zachowań, które by na takie niebezpieczeństwo wskazywały. Informacje innych osób mogą tu być decydujące. Sytuacja mniej nagląca, zagrożenie dla „własnego życia bądź zdrowia lub życia innych osób” nie zachodzi, ale leczenie jest potrzebne Może być tak, że osoba chora psychicznie nie czyni nic niebezpiecznego, nie jest agresywna, nikogo nie uderzyła, co najwyżej krzyczy, chodzi w niepokoju, nie może poradzić sobie w pracy czy z innymi sprawami życiowymi. Jest w oczywisty sposób chora, nawet bardzo chora, ale nie ma podstaw uważać ją za osobę dla kogokolwiek niebezpieczną. Osoba ta nie wyraża przy tym zgody na kontakt z lekarzem i leczenie. W takiej sytuacji, wbrew temu, co się czasem uważa, rodzina nie musi być bezradna. W pierwszym etapie na pewno jest miejsce na normalne namawianie osoby bliskiej na leczenie, a jeśli to nie skutkuje, to na wywieranie pewnego uzasadnionego, życzliwego, choć i nieraz stanowczego nacisku w tej sprawie. Wreszcie, jeśli i to jest nieskuteczne, to w uzasadnionych przypadkach możliwe jest staranie się o leczenie tej osoby wbrew woli w szpitalu. O leczenie wbrew woli wnioskuje rodzina najbliższa choremu. Adresatem tego wniosku nie jest pogotowie ratunkowe, nie policja, ale sąd rodzinny. Dlatego ten tryb, przewidziany dla osoby chorej psychicznie, ale nie będącej osobą niebezpieczną, nazywa się potocznie „trybem wnioskowym”. Jak starać się o leczenie wbrew woli? Tryb wnioskowy Leczenie wbrew woli osoby chorej psychicznie jest oczywiście ostatecznością. Jest przejawem „paternalizacji”, tj. wymuszonego przez okoliczności takiego zachowania wobec osoby dorosłej, które przypomina zachowanie rodzica wobec dziecka. Dlatego tak ważne są te wcześniejsze etapy, gdy z chorą osobą bliską rozmawia się, czeka się na jej własne działania i decyzje. To czas, gdy osoba chora ma szansę na nauczenie się spostrzegania u siebie choroby i podjęcie własnej dojrzałej decyzji o leczeniu. Mówi się czasem o „nauczeniu się życia ze swoją chorobą”. Jest to wartość ogromna i odrębna od samego faktu doprowadzenia do leczenia (zwłaszcza wbrew woli!). Dlatego jeśli musi dojść do leczenia wbrew woli w trybie wnioskowym, to niestety istnieje prawdopodobieństwo, że ta osoba jeszcze długi czas będzie „dorosłym dzieckiem”. Z drugiej strony często zachodzą okoliczności, które nie pozwalają czekać w nieskończoność na dojrzałe decyzje chorego i leczenie wbrew woli jest właściwie koniecznością. Podstawą prawną do starania się o leczenie wbrew woli w trybie wnioskowym jest art. 29 Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego: Art. 29. 1. Do szpitala psychiatrycznego może być również przyjęta, bez zgody wymaganej w art. 22, osoba chora psychicznie: 1) której dotychczasowe zachowanie wskazuje na to, że nieprzyjęcie do szpitala spowoduje znaczne pogorszenie stanu jej zdrowia psychicznego, bądź 2) która jest niezdolna do samodzielnego zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych, a uzasadnione jest przewidywanie, że leczenie w szpitalu psychiatrycznym przyniesie poprawę jej stanu zdrowia. 2. O potrzebie przyjęcia do szpitala psychiatrycznego osoby, o której mowa w ust. 1, bez jej zgody, orzeka sąd opiekuńczy miejsca zamieszkania tej osoby - na wniosek jej małżonka, krewnych w linii prostej, rodzeństwa, jej przedstawiciela ustawowego lub osoby sprawującej nad nią faktyczną opiekę. 3. W stosunku do osoby objętej oparciem społecznym, o którym mowa w art. 8, wniosek może zgłosić również organ do spraw pomocy społecznej. Artykuł ten dość szeroko zakreśla prawa rodziny do starania się o leczenie osoby bliskiej chorej psychicznie. Z drugiej strony wskazuje na istotne i niebanalne warunki takiej hospitalizacji: „niezdolność do zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych”, przez co należy rozumieć niesamodzielność, niezdolność do pracy skutkującą utratą materialnych podstaw życiowych itp. Określenie „znaczne pogorszenie stanu zdrowia” z jednej strony wskazuje na konieczność zaistnienia poważnych objawów i zachowań chorobowych, z drugiej umożliwia dość szeroką, ale nie dowolną (!) interpretację. Sąd ma podstawy do ochrony chorego przed nieuzasadnioną hospitalizacją „na czyjeś życzenie”; a zarazem rozstrzygnięcia mogą pozostawać w zgodzie z interesem chorego i uzasadnionymi postulatami rodziny i bliskich. W wypadku starania się o hospitalizację osoby bliskiej, przewidzianą w art. 29 Ustawy, osoba składająca wniosek składa go do Sądu Rodzinnego właściwego dla miejsca zamieszkania chorego razem z opinią lekarza psychiatry. Następnie odbywa się posiedzenie Sądu, który może wydać decyzję o leczeniu danej osoby w szpitalu wbrew jej woli. Otrzymanie opinii lekarza psychiatry o stanie zdrowia osoby chorej jest więc w tej sytuacji niezbędne, choć dość często kłopotliwe. Chora osoba może nie chcieć udać się do poradni, a wystawienie opinii przez lekarza psychiatrę może odbyć się wyłącznie na podstawie osobistego badania chorego. Realizuje się to zwykle przez wezwanie pacjenta do poradni lub przez wizytę lekarską w miejscu zamieszkania chorego. Rodzina ma prawo oczekiwać ze strony poradni działań dotyczących trybu wnioskowego także i wtedy, gdy chory nie chce udać się do placówki. Przez dłuższy czas w Polsce lekarzem psychiatrą uprawnionym do wydania opinii o stanie zdrowia dla potrzeb trybu wnioskowego był tylko lekarz państwowej, publicznej placówki służby zdrowia (Poradni Zdrowia Psychicznego). Po niedawnych nowelizacjach Ustawy zaświadczenie takie może wydać także lekarz pracujący w niepublicznych zakładach opieki zdrowotnej. Oczywiście i tu osobiste badanie chorego jest absolutnie niezbędne. Ponieważ wspomniane nowelizacje są niedawne, a zapis Ustawy jest niestety w tym miejscu nieklarowny, dochodzą informacje, że niektóre sądy rodzinne w Polsce nadal nie honorują opinii od lekarzy pracujących w niepublicznych zakładach opieki zdrowotnej (NZOZ-ach) inne zaś – honorują. Można mieć nadzieję, że praktyka ta szybko ulegnie ujednoliceniu. Natomiast prawo wydania opinii – zaświadczenia o stanie zdrowia dla potrzeb trybu wnioskowego – nie przysługuje lekarzom psychiatrom pracującym poza zakładami opieki zdrowotnej (publicznymi i niepublicznymi ZOZ-ami), np. prowadzącym indywidualną specjalistyczną praktykę lekarską. Stanisław Porczyk, specjalista psychiatra Zobacz także: * Ustawa z dnia 19 sierpnia 1994 r. o ochronie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość t gtw343t56
Jak starać się o leczenie wbrew woli? Tryb wnioskowy Leczenie wbrew woli osoby chorej psychicznie jest oczywiście ostatecznością. Jest przejawem „paternalizacji”, tj. wymuszonego przez okoliczności takiego zachowania wobec osoby dorosłej, które przypomina zachowanie rodzica wobec dziecka. Dlatego tak ważne są te wcześniejsze etapy, gdy z chorą osobą bliską rozmawia się, czeka się na jej własne działania i decyzje. To czas, gdy osoba chora ma szansę na nauczenie się spostrzegania u siebie choroby i podjęcie własnej dojrzałej decyzji o leczeniu. Mówi się czasem o „nauczeniu się życia ze swoją chorobą”. Jest to wartość ogromna i odrębna od samego faktu doprowadzenia do leczenia (zwłaszcza wbrew woli!). Dlatego jeśli musi dojść do leczenia wbrew woli w trybie wnioskowym, to niestety istnieje prawdopodobieństwo, że ta osoba jeszcze długi czas będzie „dorosłym dzieckiem”. Z drugiej strony często zachodzą okoliczności, które nie pozwalają czekać w nieskończoność na dojrzałe decyzje chorego i leczenie wbrew woli jest właściwie koniecznością. Podstawą prawną do starania się o leczenie wbrew woli w trybie wnioskowym jest art. 29 Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego: Art. 29. 1. Do szpitala psychiatrycznego może być również przyjęta, bez zgody wymaganej w art. 22, osoba chora psychicznie: 1) której dotychczasowe zachowanie wskazuje na to, że nieprzyjęcie do szpitala spowoduje znaczne pogorszenie stanu jej zdrowia psychicznego, bądź 2) która jest niezdolna do samodzielnego zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych, a uzasadnione jest przewidywanie, że leczenie w szpitalu psychiatrycznym przyniesie poprawę jej stanu zdrowia. 2. O potrzebie przyjęcia do szpitala psychiatrycznego osoby, o której mowa w ust. 1, bez jej zgody, orzeka sąd opiekuńczy miejsca zamieszkania tej osoby - na wniosek jej małżonka, krewnych w linii prostej, rodzeństwa, jej przedstawiciela ustawowego lub osoby sprawującej nad nią faktyczną opiekę. 3. W stosunku do osoby objętej oparciem społecznym, o którym mowa w art. 8, wniosek może zgłosić również organ do spraw pomocy społecznej. Artykuł ten dość szeroko zakreśla prawa rodziny do starania się o leczenie osoby bliskiej chorej psychicznie. Z drugiej strony wskazuje na istotne i niebanalne warunki takiej hospitalizacji: „niezdolność do zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych”, przez co należy rozumieć niesamodzielność, niezdolność do pracy skutkującą utratą materialnych podstaw życiowych itp. Określenie „znaczne pogorszenie stanu zdrowia” z jednej strony wskazuje na konieczność zaistnienia poważnych objawów i zachowań chorobowych, z drugiej umożliwia dość szeroką, ale nie dowolną (!) interpretację. Sąd ma podstawy do ochrony chorego przed nieuzasadnioną hospitalizacją „na czyjeś życzenie”; a zarazem rozstrzygnięcia mogą pozostawać w zgodzie z interesem chorego i uzasadnionymi postulatami rodziny i bliskich. W wypadku starania się o hospitalizację osoby bliskiej, przewidzianą w art. 29 Ustawy, osoba składająca wniosek składa go do Sądu Rodzinnego właściwego dla miejsca zamieszkania chorego razem z opinią lekarza psychiatry. Następnie odbywa się posiedzenie Sądu, który może wydać decyzję o leczeniu danej osoby w szpitalu wbrew jej woli. Otrzymanie opinii lekarza psychiatry o stanie zdrowia osoby chorej jest więc w tej sytuacji niezbędne, choć dość często kłopotliwe. Chora osoba może nie chcieć udać się do poradni, a wystawienie opinii przez lekarza psychiatrę może odbyć się wyłącznie na podstawie osobistego badania chorego. Realizuje się to zwykle przez wezwanie pacjenta do poradni lub przez wizytę lekarską w miejscu zamieszkania chorego. Rodzina ma prawo oczekiwać ze strony poradni działań dotyczących trybu wnioskowego także i wtedy, gdy chory nie chce udać się do placówki. Przez dłuższy czas w Polsce lekarzem psychiatrą uprawnionym do wydania opinii o stanie zdrowia dla potrzeb trybu wnioskowego był tylko lekarz państwowej, publicznej placówki służby zdrowia (Poradni Zdrowia Psychicznego). Po niedawnych nowelizacjach Ustawy zaświadczenie takie może wydać także lekarz pracujący w niepublicznych zakładach opieki zdrowotnej. Oczywiście i tu osobiste badanie chorego jest absolutnie niezbędne. Ponieważ wspomniane nowelizacje są niedawne, a zapis Ustawy jest niestety w tym miejscu nieklarowny, dochodzą informacje, że niektóre sądy rodzinne w Polsce nadal nie honorują opinii od lekarzy pracujących w niepublicznych zakładach opieki zdrowotnej (NZOZ-ach) inne zaś – honorują. Można mieć nadzieję, że praktyka ta szybko ulegnie ujednoliceniu. Natomiast prawo wydania opinii – zaświadczenia o stanie zdrowia dla potrzeb trybu wnioskowego – nie przysługuje lekarzom psychiatrom pracującym poza zakładami opieki zdrowotnej (publicznymi i niepublicznymi ZOZ-ami), np. prowadzącym indywidualną specjalistyczną praktykę lekarską. Stanisław Porczyk, specjalista psychiatra http://online.synapsis.pl/Co-robic-gdy-bliska-chora-psychicznie-osoba-nie-chce-sie-leczyc/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość t gtw343t56
ale najlepiej na niebieska linie;)) przeczytaj i kliknij w ten link.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość t gtw343t56
ale najlepiej na niebieska linie;)) przeczytaj i kliknij w ten link.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Posłuchaj smutna dziewczyno Twój tata ma wypis ze szpitala w którym jest napisane -próba samobujcza, kiedy czuł się dobrze brał leki, które przepisywał mu lekarz i to najprawdopodobniej psychiatra, bowiem lekarz rodzinny nie może na \"dłuższą metę\" przepisywać leków psychotropowych- twoja mama pewnie wie gdzie chodził do poradni-----------------Więc zróbcie tak:Idź do poradni z mamą ,powiedźcie ,że tato ma nawrót choroby ,który może skończyć się drugą próbą samobujczą i że sam z własnej woli nie przyjdzie do lekarza- powiedźcie żeby doktor na wasz adres wysłał wezwanie o stawienie się taty w określonym dniu na badaniu kontrolnym,w tym wezwaniu musi być takie zdanie:Stawienie na badanie jest obowiązkowe, a nie przybycie grozi doprowadzeniem przez funkcjonariusza Policji (Podstawa prawna :Ustawa z dnia 19 sierpnia 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego Art 30 ust 3 i 4).Twój tato więc będzie musiał się stawić:) a to już będzie pierwszy i najważniejszy krok do jego wyleczenia. Jak lekarz go zobaczy to zadecyduje ,czy wystarczy leczenie ambulatortjne, czy szpitalne- jak na szpital się nie zgodzi , to będzie miał podstawę do wystawienia zaświadczenia o przymusowym leczeniu i z tym zaświadczeniem biegniecie szybko do Sądu - to zaświadczenie jest najważniejsze, resztę możecie napisać na kolanie, myślę że w Sądzie znajdzie się ktoś życzliwy kto wam pomoże- POWODZENIA DZIEWCZYNO i bądź pewna że wszystko będzie dobrze, najważniejsze żeby twój tato znów zaczął się leczyć. Nieodpuszczaj , myślę że poniedzałek to dobry dzień żeby zacząć działać. A to Art 30 Ustawy Art. 30. 1. Do wniosku, o którym mowa w art. 29 ust. 2 i 3, dołącza się świadectwo lekarza psychiatry szczegółowo uzasadniające potrzebę leczenia w szpitalu psychiatrycznym. W przypadku braku świadectwa lekarskiego lub gdy zostało ono wydane w okresie dłuższym niż 14 dni przed datą złożenia wniosku, sąd opiekuńczy zwraca wniosek. Przepisy art. 130 Kodeksu postępowania cywilnego nie mają w tym przypadku zastosowania. 2. Świadectwo wydaje lekarz psychiatra zakładu psychiatrycznej opieki zdrowotnej na uzasadnione żądanie osoby lub organu uprawnionego do zgłoszenia wniosku o wszczęcie postępowania sądowego w tej sprawie. 3. Po stwierdzeniu potrzeby wydania świadectwa lekarskiego lekarz psychiatra publicznego zakładu psychiatrycznej opieki zdrowotnej wyznacza termin badania i zawiadamia o tym osobę, o której mowa w art. 29 ust. 1, pouczając o możliwości doprowadzenia przez Policję w przypadku niestawienia się na badanie. 4. W razie uchylania się od badania osoby, o której mowa w ust. 3, lekarz psychiatra publicznego zakładu psychiatrycznej opieki zdrowotnej może zwrócić się do Policji o doprowadzenie tej osoby na badanie w publicznym zakładzie psychiatrycznej opieki zdrowotnej. W uzasadnionych przypadkach badanie może odbyć się w miejscu pobytu tej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×