Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mova

alimenty na byłą zonę

Polecane posty

Gość mova

któraś z pan otrzymała takie cacko? prosze o informacje byłych żon, które dostały alimenty na siebie- jaka argumentacja, jak uzsadnił to sąd, jak bronił sie "płatnik" :) proszę o wpisy kobiet, które otrzymały alimenty na siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majowa panienka
taa każdy by chciał kasę i nic nie robić idź lepiej do roboty zamiast żerować na innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolejna ktora chce problemy robic bo facet ja zostawil,miej kobieto troche klasy zalatw to polubownie idz do roboty i uluz sobie zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a taka jedna
Znam jedną taką, co się starała, bo musi studiować, ale wredny, podły sąd kazał jej pracować. Może dlatego, że były tez podjął studia? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a z jakiej paki byly maz ma placic za utrzymanie zony? rjest rozwod, wsze drogi sie rozchodza chyba ze sa dzieci i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anjie
argumentujesz to tak: jestem pasozytem, ktory nic nie potrafi i nie chce robic, żadam kasy bo tak ma byc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdzichoooo
na dzieci to rozumiem, ale jezeli jakas byla chcialaby zebym placił na nią alimenty to zrezygnowalbym z pracy i zaczął domagac sie od niej alimentów na siebie:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drogie panie nexie
odczepcie się od autorki topicu. Alimenty będą sie należały jesli rozwód nastąpił z winy faceta i jeśli kobiecie się po tym pogorszy sytuacja materialna. Gadanie o pójściu do pracy to zwykłe chrzanienie w przypadku, gdy kobieta , bardzo często na prośbę męża, nie pracowała przez wiele lat. W takim przypadku jej szanse na rynku pracy są ZEROWE. Sady zwykle nie przyznaja alimentów dożywotnio, tylko na kilka lat, aby miała czas zdobyc kwalifikacje i póść do pracy. Zaczniecie tu pisać, że była głupia, bo nie poszła do pracy? Może i była. Ale jak znanm takie sytuacje, to nie wynikają one z tego, że kobietom się nie chciało. Tylko ze wspólnej decyzji małżonków, że ona zostaje w domu a on będzie rodzinę utrzymywał. Mężczyzna deklarując, że sam utrzyma rodzinę i oczekując iż kobieta zajmie się domem, godzi się na to, że będzie ją utrzymywał nawet po rozwodzie. Czy to się podoba jemu i jego kochankom czy też nie. Nie można od kogoś wymagać, by poświęcił swoje ambicje zawodowe a potem wywalić go na bruk bez środków do zycia, bo mu się odwidziało. A tak często jest, że panowie tego wymagają od swoich żon. Teraz się do tego nie przyznają, ale na początku małżeństwa roztaczali przed swoimi żonami wspaniałe wizje, jak to oni zapewnią rodzinie wspaniały byt, podczas gdy żona ma go kochać, dbać o niego o i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakkolwiek byś to tłumaczyła
Jeśli ktoś ma dwie sprawne ręce, jest zdrowy i nie ma malutkich dzieci, to wyciąganie ręki po cudzą kasę jest PASOŻYTNICTWEM. Wyciągaj jak sobie tak życzysz, ale nazywaj rzeczy po imieniu i przyznaj się do lenistwa i wygodnictwa. Pracę wbrew pozorom można znaleźć jak się tego naprawdę chce. Może nie ma mozliwości wybrzydzania ale jakąś pracę znajdzie się na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakkolwiek byś to tłumaczyła
"nie wynikają one z tego, że kobietom się nie chciało. Tylko ze wspólnej decyzji małżonków, że ona zostaje w domu a on będzie rodzinę utrzymywał" Jeśli to WSPÓLNA decyzja, to dlaczego tylko ON ma ponosić jej finansowe konsekwencje? Sparafrazuję Twoje zdanie - Kobieta, deklarując chęć pozostania w domu zamiast pójść do pracy godzi się na to, że jej los w razie rozwodu jest bardzo niepewny i że będzie wtedy miała trudności z utrzymaniem bo ze znalezieniem pracy już tak łatwo nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
W określonych okolicznościach rozwiedzeni małżonkowie mogą żądać od siebie alimentów. Obowiązek alimentacyjny wygasa ostatecznie względem tylko tego małżonka, który został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia. Trwa jednak nadal, jeżeli żadne z nich nie ponosi winy za rozkład pożycia bądź też jeżeli rozwód został orzeczony bez orzekania o winie, a także wówczas, gdy orzeczono rozwód z winy obojga małżonków. Prawo do alimentów zachowuje małżonek nie ponoszący winy za rozkład pożycia. Małżonek, który nie został uznany za winnego (rozwód bez orzekania o winie), ma prawo żądać alimentów od drugiego małżonka, jeśli znajduje się w niedostatku. Zakres tego obowiązku, uzależniony od potrzeb uprawnionego i możliwości zobowiązanego, trwa 5 lat, licząc od daty uprawomocnienia się wyroku rozwodowego. W wyjątkowych okolicznościach może zostać przedłużony. „Małżonek wyłącznie winny obowiązany jest przyczyniać się w odpowiednim zakresie do zaspokojenia usprawiedliwionych potrzeb małżonka niewinnego, chociażby ten nie znajdował się w niedostatku”. Obowiązek ten ma na celu wyrównanie stopy życiowej małżonka niewinnego, nawet jeśli rozwód nie pociągnął za sobą istotnego pogorszenia jego sytuacji materialnej i nie jest ograniczony w czasie. Trwa aż do śmierci małżonka niewinnego lub zawarcia nowego małżeństwa. Uporczywe uchylanie się od ciążącego obowiązku alimentacji i narażenie przez to osoby uprawnionej na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych jest przestępstwem (art. 209 Kodeksu Karnego).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drogie panie nexie
Jeśli to WSPÓLNA decyzja, to dlaczego tylko ON ma ponosić jej finansowe konsekwencje? Sparafrazuję Twoje zdanie - Kobieta, deklarując chęć pozostania w domu zamiast pójść do pracy godzi się na to, że jej los w razie rozwodu jest bardzo niepewny i że będzie wtedy miała trudności z utrzymaniem bo ze znalezieniem pracy już tak łatwo nie będzie. Dlatego, że zawierając związek małżeński NIE ZAKŁADAMY Z GÓRY że się rozpadnie. A jeżeli ktoś tak zakłada to oszukuje biorąc ślub. Nie tylko on ponosi konsekwencje. On w sumie najmniejsze, bo TYLKO finansowe. I zauważ, że w przypadku orzeczenia WYŁĄCZNEJ winy, gdyby nie jego wina nie było by rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jest tak -
nie prawda. prawo jest takie ze moze kobieta dostac alimenty po rozwodzie. i tyle. JA np.nie chcialam ale sad mi zasadzil do czasu trwania sprawy o alimenty na dzieci 200zl na mnie i po 250 na kazde dziecko. A mam 4 dzieci. po zakonczeniu sprawy rozdzielil na 4 dzieci po 300zl. wiec i tak zostalo 1200.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakkolwiek byś to tłumaczyła
>Dlatego, że zawierając związek małżeński NIE ZAKŁADAMY Z GÓRY że się rozpadnie. Jeśli ktoś zawiera związek małżeński z przekonaniem że cokolwiek się stanie, to on jest do śmierci, to znaczy że jest niedojrzały i nie powinien tego związku zawierać. Związek zawiera się z myślą, żę będę o niego wraz z partnerem dbała aby trwal aż do końca naszych dni, a nie z przekonaniem że sam ślub to gwarancja wiecznej szczęśliwości. Tak więc, nie zakładamy z góry że związek się rozpadnie, ale nie możemy wykluczyć takiej ewentualności. >A jeżeli ktoś tak zakłada to oszukuje biorąc ślub. A w którym momencie masz na ślubie wzmiankę, że musisz być pewna swojego partnera bo inaczej ślub jest nieważny? >I zauważ, że w przypadku orzeczenia WYŁĄCZNEJ winy, gdyby nie jego wina nie było by rozwodu. Sorry za bezpośredniość, ale chyba nie jesteś aż tak GłUPIA, żeby wierzyć, że w razie rozpadu małżeństwa winna jest WYŁĄCZNIE TYLKO JEDNA STRONA A TA DRUGA POZOSTAJE CAłKOWICIE NIESKAZITELNA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owszem bywa tak
że wina jest tylko po jednej stronie. Jest tak wtedy, gdy osoba winna wdaje sie w romans i porzuca rodzinę bez próby naprawienia małżeństwa gdy osoba winna ukrywa chorobe psychiczną gdy osoba winna jest psychopata i zneca się nad współmałżonkiem gdy osoba winna jest alkoholikiem gdy osoba winna jest hazardzista i doprowadza rodzine do ruiny Jest wiele powodów rozpadu małżeństwa. Nie tylko nowa miłość a mam wrażenie, że z takiej pozycji Ty piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owszem bywa tak
Związek zawiera się z myślą, żę będę o niego wraz z partnerem dbała aby trwal aż do końca naszych dni, a nie z przekonaniem że sam ślub to gwarancja wiecznej szczęśliwości. To wszystko prawda co piszesz. Rzecz w tym, że małżeństwa ustalają pewne reguły, które będą ich obowiązywać. I każda rodzina przyjmuje inne. Kobieta decydując się na pozostanie w domu i wychowywanie dzieci ryzykuje. Mężczyzna też. To jest ich wspólne ryzyko. I nie ma najmniejszego powodu, by konsekwencje ponosiła TYLKO kobieta. Jej konsekwencje są takie, że raczej nie osiągnie sukcesu zawodowego, nie zrobi kariery, jeśli zbyt późno ją zacznie, będzie zależna. Jego konsekwencje są takie, że bedzie ja utrzymywał nawet, gdy mu sie odwidzi być jej mężem. Idąc Twoim tokiem myślenia, jakim trzeba byc niedojrzałym, żeby brać na siebie odpowiedzialność za całe zycie kobiety nakłaniając ją by dla rodziny zrezygnowała z pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mova
że zacznie się ajzda. Znam kobiete, której maż utzrymywał romasik przez kilka ładnych lat, są po rozwodzie i ona dostała alimenty na dziecko i siebie. U mnie było inaczej: on wyjechał za granice, zarabia tam cudownie, ja pracuje, ostatnie lata poza pracą i dziećmi to było oczekiwanie na męża. Tak żyliśmy, mamy dom do spłacenia, razem podjęliśmy cedyzję o jego wyjeździe. No ale o jego nowej lady to już sam zadecydował. Efekt jest taki, ze jestem daleko od rodziny, mam prace, dzieci i dom do spłącenia. jego (wysokie) dochody pozwalają jemu na dostatnie życie, ale mi już nie. Jesli ktoś uważą, ze po wielu latach małżeństwa, włożeniu w nasz dom kasy, którą to ja dostałam w spadku (reszta to kredyt) domem, dziećmi, załatwianiem wszystkiego w naszym wspólnym imieniu wylądowałam teraz mięciutko to jest w błędzie. Małżeństwo miał trwać, dzieci były 9i są nasze wspólne, a teraz mówicie "radz sobie sama". A gówno!!!! Żeby było śmieszniej jego stac na to, zeby jego pani nie pracowała, a mnie po opłatach stac na paczkę chusteczek- rozwód - prosze bardzo, ale nie ma tak kochani, ze pstryk i mnie nie ma :) chałupy nie sprzedam, to też powiedział JEMU sąd- dzieci mają prawo do swojego normalnego, dotychczasowego życia. Założył ta rodzine razem ze mną i razem ze mną MUSI ją utrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mova
a! i tak- zapomniałam dodać- małżonek jest wyłącznie winny rozpadu :) nawet się nie bronił :) nie znacie okolicznosci, nie miał jak sie płumaczyć. Moje życie to nie bajka, ale nie mam zamiaru stac na przeszkodzie jego szczęsciu z inną kobieta, mam też swojągodność- nie chce to nie. Ale tutaj zostawił kogoś "po sobie" .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakkolwiek byś to tłumaczyła
Jesli kupowaliście razem dom, to kredyt na jego spłatę obciąża was oboje, czyli on musi wspólnie z tobą splacać te raty. Alimenty na ciebie tutaj nie mają nic do rzeczy. Przy podziale majątku dzieli zarówno to, co małżeństwo posiada jak i wspóolnie zaciągnięte kredyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owszem bywa tak
16:52 jakkolwiek byś to tłumaczyła Jeśli ktoś ma dwie sprawne ręce, jest zdrowy i nie ma malutkich dzieci, to wyciąganie ręki po cudzą kasę jest PASOŻYTNICTWEM. Wyciągaj jak sobie tak życzysz, ale nazywaj rzeczy po imieniu i przyznaj się do lenistwa i wygodnictwa. Pracę wbrew pozorom można znaleźć jak się tego naprawdę chce. Może nie ma mozliwości wybrzydzania ale jakąś pracę znajdzie się na pewno. Zrozum wreszcie, że nie o jakąkolwiek pracę chodzi, tylko o poziom zycia. Jeśli małżonkowie mieli do dyspozycji 10 tys miesięcznie i ZA WSPÓŁŃĄ ZGODĄ zarabiał je tylko mąż, to jakakolwiek praca oznacza zycie za 650 złotych. To jest drastyczne pogorszenie się warunków życia. Taka kobieta ma święte prawo domagac się alimentów, czy Ci się to podoba czy nie. Na szczęście to nie neksie ustalaja prawo, bo byłby syf totalny. A jak chcesz rady, to bierz się do roboty i nie mieszaj się do pieniędzy swojego faceta. Nie będzie Cie tak bolało ile musi płacić eks. Taka jestes przecież samodzielna i zaradna a do portfela facetowi zaglądasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mova
prosiłam o wpisy kobiet, które mają alimenty- wpisała sie jedna, która do końca procesu miała na siebie jakieś 250 zł- nie ma innych? Zostawcie mnie NIEMORALNĄ w spokoju, widocznie jestem suką, a on biedzaczek nie widział, ze bierze slub, robi nam dzieci etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
strasznie się na niego złościsz, może i masz o co, ale potwierdzasz tylko to, że robisz mu zwyczajnie na złość, z czystej zemsty, nie dlatego, że naprawdę potrzebujesz tych pieniędzy sąd może djść do takiego samego wniosku, a stracisz nie tylko czas i pieniądze, możesz stracić dużo więcej... do odpowiedzialności nikogo nie zmusisz, niestety, jeśli on się nie poczuwa, to wiele nie zdziałasz.. owszem, możesz go podać do sądu, ale zastanów się naprawdę czy jest sens i jak to się odbije na jego kontaktach z dziećmi nie jestem złośliwa, wiem co mówię i wiem jak faceci reagują na alimenty na byłą żonę :o na dzieci, jeszcze jeszcze, ale z chwilą rozwodu od byłej mają się ochotę odciąć, zapomnieć, wyrzucić z pamięci, zacząć \"nowe życie\" i bardzo ich wkurza, jeśli ta była daje o sobie znać nie rzadko powoduje to efekkt odwrotny - zmuszony do płacenia były mąż zamiast wziąć na siebie odpwiedzialność i płacić, zgodnie z wyrokiem sądu, daje nogę i odcina się zupełnie - i od byłej i od dzieci alimenty nie wpływają ŻADNE a kobiety - zdziwione, że były ich nie chciał dalej sponsorować - zakładają topiki pod tytułem \"jak ściągnąć alimenty z zagranicy\" albo \"co zrobić, żeby znaleźć alimenciarza\" sama sobie odpowiedz czy warto poza tym, że jesteś zdradzoną żoną, jesteś również matką - własne ambicje ponad miłość dzieci do ojca - tak z czasem wyglądać może twoj wybór, jeśli wiesz o czym mowię możesz oczywiście na mnie nakrzyczeć, dorzucić kilka razy jeszcze, że \"masz prawo\" i że \"ci się należy\" - ale obie iemy, że nie o to przecież chodzi druga sprawa, to nie zgadzam sie z tym co napisałaś, cyt.: \"Założył ta rodzine razem ze mną i razem ze mną MUSI ją utrzymać\" moja droga, przeczytaj sobie jeszcze raz wyrok rozwodwy tam masz dokładnie napisane, że z dniem tym a tym, w miejscu takim a takim \"małżeństwo zostaje ROZWIĄZANE\", a więc rodziny, którą kiedyś sobie założyliście JUŻ NIE MA na tym własnie polega rozwód do utrzymania zostały wam już tylkko dzieci i dobrze jest, jeśli oboje rodzice się do tego poczuwają jeśli rodzice zaczynają wchodzić na wojenne ścieżki i domagać się, obrzucać, wyrywać sobie i walczyć o to czyje jest na górze - chyba nie muszę wyjaśniać kto na tym najbardziej traci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakkolwiek byś to tłumaczyła
>A jak chcesz rady, to bierz się do roboty i nie mieszaj się do pieniędzy swojego faceta. Nie będzie Cie tak bolało ile musi płacić eks. ????? Do jakiej jeszcze roboty mam się brać? Cały etat w pracy plus dodatkowe zlecenia? Kobieto! Ja nie jestem next, jestem ex żoną - cztery lata po rozwodzie! I nie mogę zaglądać jakiemuś facetowi do portfela, z tego prostego powodu, że nie mam faceta. Pracowalam całe swoje dorosłe życie, z wyjątkiem kilku lat kiedy miałam małe dziecko. Na szczęście ex mąż zarabial na tyle, że mogłam spokojnie tych kilka lat zostać z dzieckiem w domu. Ale potem wróciłam do pracy, mimo że nie musialam bo mój ex zarabial kilka tzw. średnich krajowych. I cale szczęście że wróciłam do pracy, bo nie wyobrażam sobie, żebym miala żebrać po rozwodzie u niego o tych parę groszy. Płaci alimenty na dziecko, to jest słuszne bez dyskusji. Ale ja bym się ze wstydu spalila, że zamiast zarobić na swoje utrzymanie, wyciągam rękę po jego kasę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to sie spal
a innym daj podejmowac własne decyzje. Nie jesteś wyrocznią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mova
oj, kobiety...a tak wprost już poprosiłam/. Prawo jest prawem. Rodzina moja droga pani "na czarno" istnieje, tyle że bez niego :) dzieci nie znikną, ani ja :) :) :) wyciąganie ręki po jego kasę????????????? Mam być głoda, ale dumna??????? Żarty sobie stroicie. Nie mamz amiaru ani możliwości brac drugiego etatu- dzieciaki to nie psy, a odkąd jego nie ma mam jeszcze więcej an własnych barkach i na włsanej (jednej) głowie. Kolejna rzecz: mam to szcerze gdzieś: żyć na granicy, żeby sie na dzieciach nie odbuło....ale bzdura. Ojcem jest takim, jakim chce być, jak do tej pory to mówiąc szczerze poza pieniędzmi nie daje od siebie nic więcej. I to wlaśnie o to chodzi. Moja pensja równiez idzie na życie, opłaty etc. Nikt mnie nie pyta "ile ja kosztuję", za to jego owszem, no i ile kosztuje dziecko. Do tego cały mój czas, moje życie kręcą się wokół domu- bo jeśli nie ja to kto? Kochane moje mało doświadczone panny (lub te utrzymanki czy jaka cholera) prawo jest prawem! a ja zapytałam o praktyczną stronę alimentów na żone po jednoznaczyn wyroku orzekającym winę męża za rozpad małżeństwa.Dziękuję zgryźliwym za wypowiedzi, po raz trzecii proszę o wpisy żony, które mają na siebie zasądzone alimenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie eks płaci dobrowolnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexxxxa
Decyzja o pozostaniu w domu i wychowywaniu dzieci to jedno, a jej konsekwencje to drugie.Jeżeli kobieta decyduje się, aby nie pracować tylko zajmować się domem, to wybierając łatwiejsze życie, musi być również świadoma konsekwencji. A konsekwencją jest to, ze w razie odejścia męża ( do innej albo z tego świata) ona zostaje bez środków do życia. Znam wiele kobiet, które mogą pozwolić sobie, aby nie pracować, ale robią to, bo cenią sobie własną niezalezność. Praca zawodowa, wychowywanie dzieci i zajmowanie sie domem, to trudniejsze wyzwanie niz pozostawanie na utrzymaniu męża, ale daje olbrzymi komfort psychiczny, ze w razie czego nie trzeba trzymać się zdradzacza albo żebrac o alimenty dla siebie. Przezorność procentuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak, nerwy facet będzie miał ...albo i nie, zależy w jakiej byli sytuacji finansowej przecież on też weźmie prawnika na samym początku i być może od razu dowie się, że nie ma szans na żadne alimenty a jeśli dwie się, że na alimenty są szanse, to jego nerwy na pewno znajdą jakieś ujście, ciekawe tylko w którą stronę, bo chyba nie liczysz na to, że wyciągnie z kieszeni paręset złotych i będzie ci je miesięcznie wypłacał, jakby nigdy nic... :p no, ale decyzja jest twoja a swoją drogą, to wszystkim swoim byłym tak siedzisz na ogonie czy to twoja pierwsza miłość :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mojej mamy partner placi na zone 600zl a ja od ojca swojego dostalam 300, gdzie tu sprawiedliwosc? tym bardziej ze kobieta ta jest w pelni zdrowa, przedstawila jakies lewe zaswiadczenia o chorobie, wyjezdza na miesiace do pracy do Wloch jako opiekunka ale nie udalo sie tego udowodnic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×