Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

fankalanka

Czy powinnam do niego wrocic dla dobra dziecka?

Polecane posty

Trudno coś poradzić, nie znając powodów, o których tylko ty wiesz. Nie czujesz tego zwiazku, to widać. A jak myślisz , czy on pójdzie na taki układ? Może tylko na początku a potem zacznie się czepiać. A moze się okazać , że da mu to myślenia i zaakceptuje taką sytuacje i bedzie dobrym ojcem i partnerem. Tego niestety nie wie nikt, Ty mozesz jedynie przypuszczać. A że chcesz spróbować? to normalne, ale weź pod uwagę to, że Ty mozesz spotkać na swojej drodze kogoś kogo naprawdę pokochasz, kto będzie chciał i ciebie i dziecko. I co wtedy? A jeżeli obecny partner nie będzie mógł się tym pogodzić? Czy wiesz co cię wtedy czeka? Przestań płakać i rozważ wszystkie za i przeciw. Osobiście radzilabym zaczekać do czasu aż się dziecko urodzi a jednocześnie obserwować uważnie jego zachowanie. Trzymaj się i nie płacz, Będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JadowitaŚwinka
toksyczny ojciec jest gorszy od braku ojca. wiem to na 100% bo mam w rodzinie przypadki kilku toksycznych ojcow i kilka samotnych matek - mówie o pokoleniu naszych rodziców więc naprawde mam porównanie. toksyczny ojciec to uraz psychiczny na całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno,ty się poważnie zastanów,wiem ,że chcesz spróbować,ale wcale nie jest tak,że nie masz nic do stracenia,masz,i to dużo,żyłam w związku dla dobra dziecka i na próbę,wierząc,że będzie lepiej.Przeżyłam PIEKŁO!!!I uwierz mi,bardzo długo trwało,zanim się z tego wydobyłam.Nie miej wyrzutów sumienia,że mogło być pięknie,że nie dałaś szansy itd. Dziś jestem mężatką,mój mąż wychowuje z miłością mojego synka i naszą wspólną córcię,za chwilę pojawi się trzecie dzieciątko(drugie z mężem),mój mały i jego tata mają świetny kontakt,spotykają się często,wyjeżdżają na weekendy i wakacje a ja wiem,że mimo wszystko podjęłam słuszną decyzję,a lekko nie było,rodzina,znajomi i cała ta wszystkowiedząca reszta dali mi nieżle popalić,ale mam szczęśliwą rodzinę,zadowolone dzieci,kochającego męża i wiem,że było warto dać sobie wtedy spokój.TAMTEN jest super tatą,muszę to przyznać,ale nie był odpowiednim facetem dla mnie,Uwierz w siebie i w to,że będzie dobrze,jeśli twój były partner będzie chciał,to może być fantastycznym ojcem dla malucha,ale nie musi być dobry dla ciebie,i ty w głębi duszy też już o tym wiesz,skoro podjęłaś taką a nie inną decyzję.Wierzę w to,że dasz radę,jesteś silna,choć możesz na razie sama w to nie wierzyć,głowa do góry,wszystko się poukłada ale trzeba na to czasu,pozdrawiam i trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj spotkalam się z nim:| Nic sie nie zmienił. Może i próbował mnie przytulać, ale dał mi do zrozumienia, ze jest uczuciowym wrakiem. Ani razu nie wspomniał o uczuciowym wsparciu, tylko o dachu nad głową, finansach (podkreślil, że mi z alimentów nie starczy). Powiedział do mnie: Dziewczyno, jesteś w ciąży - daj się przygarnąć! To chyba normalne, że poczulam ze chce mnie upokorzyć, potraktowac jak psa.Też tak to odbieracie? Oczywiscie postawił ultimatum ,ze jak sie do niego nie wprowadze, to już będzie koniec. Wszystko zwałił na moje lęki (mam ogromne lęki przed ważnymi decyzjami życiowymi) i stwierdził, ze nigdy nie opuszcze domu. Ale ja przed tym slubem nie mialam takich lęków, on mnie po porstu wykończył do tego stopnia, ze nie umialam spokojnie przymierzyć sukni slubnej... :( Napisalam mu w nocy maila, pelnego uczucia i sympatii, ze nie moge sie do niego wprowadzic, że bylabym nieszczęsliwa itd. On odpisał zapytanie, czy już definitywnie kończę, czy może sobie zacząć układac nowe życie? Jescze mnie pouczył, ze dorosly czlowiek sie z decyzji nie tlumaczy (mój mail był dosć długi) Odpisalam mu, ze zmusza mnie do stowerdzenia, że TAK, ze niech sobie szuka drugiej połówki nawet i od dzisiaj. Nie bede już wspominać o sprawach finansowych, jakie między nami ostatnio wyszły, bo chcialam pieniążki na badania prenatalne... To uz nie do opisywania, bo to żałosne i poniżające mnie. PRÓBOWALAM COŚ ROBIĆ WCZORAJ! DZIECKO MOJE NIENARODZONE, MAMUSIA PRÓBOWAŁA! Ból jest przeogromny, wyrzuty olbrzymie, ale czuje ze już nic wiecej nie moge zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fankalanka - dorosły człowiek nie upokarza innych i nie poucza ich w kwestii tego jak chcą żyć. Przykre, że trafiłaś na takiego barana :/Jeśli zdaje sobie sprawę, że z alimentów Ci nie starczy i mimo wszystko nie dołoży od siebie nic, to gratuluję mu tej jego cudownej dorosłości....Nie może się facet pogodzić z faktem, że śmiesz mieć własne zdanie i widać doszedł do wniosku, że skoro Cię nie przekona, to chociaż ulży swojej złości i trochę cię poponiża. niektórzy tak mają. Jeszcze gorzej o nim świadczy, że robi to w pełni świadomie - kobiecie, która nie powinna się teraz denerwować.Trzymaj się 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje wam! Dość poniżenia! Dość pozwalania na bycie krzywdzoną! Uciekajcie od toksycznych facetów, patologicznie wychowanych! Żeby chociaż pooddychać nietoksycznym powietrzem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymajcie się z maluszkiem ciepło,baaaaaaaaardzo mocno trzymam kciuki,żeby ci się w życiu poukładało,nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem,a zobaczysz,że dzieciaczek jak już będzie na świecie wynagrodzi ci wszystko co złe,nawet się nie spodziewasz jak bardzo.POWODZENIA;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On podczas tego rozstawania się tak mnie poponiżał, wcisnał we mnie swoje przekonanie, że juz nigdy sie nie wyprowadze z domu od rodziców, ze jestem jak dziecko... Cieżko sie wychodzi z patologicznego związku oj ciężko. Ostatnio mialam na tyle odwagi cywilnej, zeby sie ukłonić jego rodzinie. Usłyszalam w zamian tyle przykrych słow, ze jak bardzo to ja skrzywdzilam, zranilam, ze on to by nigdy mnie nie skrzywdził... Wtedy poczulam ogromny ból i niesprawiedliwość świata..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nawet jakbyś się miała nie wyprowadzić od rodziców no i co kurna z tego,nie ty pierwsza i nie ostatnia,powiem dosadnie,OLEJ GADA CIEPŁYM MOCZEM i zacznij układać swój świat na nowo,teraz to TY JESTEŚ NAJWAŻNIEJSZA,TY I TWOJE MALEŃSTWO!!!A cała reszta niech sobie wsadzi swoje mądrości w....buty,wyżsi będą!Uśmiechnięta i spokojna mama,to radosny maluszek,a twoje nerwy wcale nie pomagają.postaraj się wyciszyć,ja wiem bardzo dobrze,że jak człowiek ma burzę z piorunami w życiu,to wcale nie jest łatwe ale warto próbować.Pozdrawiam ciepło;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieżko mi to mowic, ale do faceta w zerowym procencie nie dociera to, że to rozstanie to jego wina... Wymyslił teraz,ze jestem sterowana przez rodzinę. Wydzwania do czlonkow mojej rodziny i prowadzi monolog, bo NIKT nie potrafi z nim rozmawiać. Uznaje mnie chyba za osobę, która nie ma mózgu. Acha, on daje mi szanse powrotu do porodu - potem już szanse na zejście sie znikają :/ Raz mowi, ze kocha już tylko dziecko, po chwili że mnie kocha z calego serca. Mówi, ze oddałby za mnie życie,a po chwili pauzy dodaje..., ze tylko do porodu dziecka... Myslicie, ze modlitwa do Judy Tadeusza od spraw beznadziejnych jest tutaj odpowiednim rozwiązaniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klasyczny przykład szantażu emocjonalnego,zagrywka mająca na celu zmiękczenie ciebie wszelakimi dostępnymi środkami,m.in.poprzez najbliższych,nie daj się podejść,bo facet stosujący takie zagrania nie jest wart butów ci czyścić,pogadaj z rodziną,niech odkładają słuchawkę kiedy on dzwoni,niech też nie dają sobie bzdur wmawiać bo i ich to nerwowo w końcu wykończy a może się w ten czy inny sposób odbić na tobie.Moim zdaniem ten facet jest nienormalny,ma ogromne problemy ze sobą i należy go unikać a jak się nie da to na każdym kroku dawać jasno do zrozumienia,że nie chcesz go znać,może w końcu dotrze coś do niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gienka28
ja zostalam w takim troche toksycznym zwiazku, chociaz w ciazy wielokrotnie myslalam o odejsciu. tata dziecka zaniedbal mnie, obrazal, spedzal caly wolny czas z kumplami ... to bylo bardzo przykre. z drugiej strony zapewnial, ze kocha, rozpieszczal czasami ... zostalam. teraz zaluje, ze nie odeszlam gdy dziecka nie bylo jeszcze na siwecie. moze wtedy byloby latwiej. teraz patrze, jak synek przywiazal sie do ojca, jak go uwielbia ... nie mam serca zeby to zepsuc, chociaz moze powinnam. moj maz nie szanuje mnie i boje sie jakim czlowiekiem bedzie moj syn wychowujac sie w takiej rodzinie. jednak odejscie jest ponad moje sily i mozliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość go2007
przeczytalam tylko pierwsza wypowiedz autorki. DLA DOBRA DZIECKA uciekaj od tego faceta gdzie pieprz rosnie! moze nawet jak beda sie pytac przy porodzie o ojca dziecka, to podaj nieznany. chcesz, zeby Twoje dziecko bylo ciagle ponizane przez wlasnego ojca? co to za zycie? moj maz jak corka miala 10dni powiedzial jej ze jest tepa, bo nie dalo sie jej przystawic do piersi. powiedzialam, ze jesli jeszcze raz cos takiego zrobi, to nie zobaczy juz wiecej dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NOOOO ,,kochających\'\' tatusiów i mężów niemężów jak widzę nigdzie nie brakuje,a później to my biedne musimy się z takim kretynem obtykać,swoją drogą to gdzie takich sieją i dlaczego zawsze się taki przypałęta w najmniej odpowiedniej chwili?A potwm tylko kłopoty przez takiego gada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napiszę coś niepopularnego (przynajmniej na tym forum) - uważam że warto starać się ratować związek. Nie za wszelką cenę, nie zostawać w związku który niszczy, ale zrobić wszystko żeby się zmieniło na lepsze. Z tego co mówisz, moim zdaniem nadal sie kochacie, ale nie umiecie się dogadać. Ciąża i ślub to okres stresu i częstych nieporozumień w związku. Może was to wszystko przerosło? Zawsze sie tak zachowywał czy tylko ostatnio? Z doświadczenia wiem, że najbardziej wredne rzeczy mówi sie w złości... swoim najbliższym :( Powiedz mu co czujesz, ale nie rzucaj ogólnikami w rodzaju \"nie wspierasz mnie\". Opisz konkretne sytuacje, jak się zachował, jak się wtedy czułaś i dlaczego sie tak czułaś. I najważniejsze - słuchaj tego co ON ma do powiedzenia i staraj się go zrozumieć. Bo jak jest niedobrze i zaczyna sie wzajemne oskarżanie, to żadna strona tak naprawdę nie słucha tego co mówi druga. Nie musicie brać tego ślubu, dajcie sobie czas. No chyba że facet naprawdę jest zdrowo walnięty, wówczas faktycznie nie warto. Ja rozstałam się z pierwszym mężem. Nasze drogi się rozeszły jakieś dwa lata po ślubie, potem zaczął się okres pretensji i żalów. Uwierz mi, pamiętam jak dostawałam szału że mąż mnie nie słucha, a sama robiłam identycznie (z czego zdałam sobie sprawę potem). Mimo wszystko rozstaliśmy się względnie poprawnie (bez jadu) i utrzymujemy dobre stosunki. Ale dopiero dwa lata po rozwodzie wyjaśniliśmy sobie wszystko. I wtedy zobaczyłam, że nasz związek miał szanse i zbyt szybko przeznaczyliśmy go na straty, bo wiele pęknięć było do sklejenia, wymagały kompromisów i wcale nie tak wielu wyrzeczeń. Gdyby ta rozmowa odbyła się przed rozwodem, być może wcale by do niego nie doszło i bylibyśmy nadal razem. Szczęśliwi. Teraz już mam drugiego męża i mamy udane małżeństwo, ale były wciąż jest sam i nie umie sobie jakoś życia poukładać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podkreślam, że rozmawialam z nim, probowalam po ludzku. Przez tygodnie szukalam w sobie winy. Analizowalam, gdzie ja go zaniedbalam, gdzie go dreczylam. Jestem osobą bardzo samokrytyczną, mam niskie mniemanie o samej sobie. Niestety nie da sie. Tzn może daloby sie, gdyby mnie zapięli na dzień dzisiejszy w pasy i do niego zaprowadzili, a potem szpryclowali lekami, żebym przetrwala z nim kazdy kolejny dzień. Po tym, jak mi się otworzyły oczy na to,jaki to jest czlowiek. Dla niego każdy jest winny i robi mu świństwo, to jest jakieś spaczenie... Wczoraj powiedzial, ze już mnie nie kocha, że kocha tylko dziecko. To rani, ale chyba pomogło. Ciesze się, ze tego dziecka nie stracilam z tych nerwów przez ktore przeszlam i kazdego dnia przechodze. Pojutrze zaczynam piąty miesiąc! To coś niewiarygodnego, jak ten czas mi szybko przeleciał przez te nerwy... Mysle, ze teraz już ciąża się jakoś powinna utrzymać... I to mi daje nadzieje na życie, ze już nie bede sama i w końcu otrzymam i bede mogla dawać tej kruszynce miłość już niezatrutą toksynami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minął już prawie miesiąc od ciężkich decyzji, a ja wciąż nie doszłam do siebie... Jakie to okropne, że on tam czeka az ja wrócę.. Że moje uczucia nie zgadzają się z tym, co mowi rozsądek.. W nocy potrzebuję się przytulić, mam tyle snów, w których pojawia się mój brak bliskości. Chyba nigdy nie będe mogla z czystym sumieniem wypowiadac się na forum SAMOTNA MAMA. Te mamy zostały porzucone. A mnie się cały czas coś nie zgadza, to ja odeszłam, to ja sie skazalam na bycie samą. Mam okrutny charakter, zrobiła się ze mnie teraz jakaś księżniczka. Uważam ,ze wszystko mi sie od zycia nalezy za darmo. Czasem nie dziwie się, ze ten zwiazek sie rozleciał, być może niczego nie docenialam.Chodze po swoim rodzinnym domu tak, jakby mi sie to należalo, rządzę się, wyżywam się, bo już nie daję rady. Tęsknię fizycznie za tatą dziecka, bylam przez dwa lata przytulana (choć teraz zdaje sobie sprawe, ze prosilam czesto się o to przytulanie). Nie mam nic, nie mogę iść do pracy, widzę że jestem dla wszystkich wokół ciężarem, są na mnie wściekli, ze na własne życzenie tak sobie skomplikowałam życie. Nie mogę się użalać rodzinie, bo w końcu sama weszlam w zwiazek z toksycznym czlowiekiem, ciągnie mnie do powrotu. W wyleczeniu Pomagają mi tylko jego chore telefony, psychopatyczne hasła, wtedy chwilowo czuję, ze podjelam naprawde dobrą decyzje. Tylko czemu zrobilam to po dwóch latach ubiegania sie za tym czlowiekiem, dzwonieniem do niego codzienie, żebraniem o codzienny kontakt? Żebralam o jego miłość, on krzyczał, nienawidził mojej rodziny, a ja żebrałam, skomlałam. In on teraz chce mie przygarnąć (ale jak mowi tylko do porodu, bo potem już nie) jak skamlącego psa. NIE POTRAFIĘ TAK JUŻ. CHCĘ MIEĆ JAKĄKOLWIEK GODNOŚĆ. I to przez to moje dzeciątko nie będzie mialo tatusia na co dzien w domu nad swoją kolyską. Za dluga ta wypowiedź, odstraszająca czytających...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myslovitz - Acidland Nie poddaj się, bierz życie jakim jest I pomyśl, że na drugie nie masz szans Po co ten stres, myślisz, że nie masz nic Każdy ma - nawet ty Czasem trzeba to po prostu znaleźć Miłość, noc i deszcz, życie też Dla tego warto starać się Powiedz, czy naprawdę nic nie jesteś wart Znajdź to w sobie, tak Nie poddaj się, bierz życie jakim jest I pomyśl, że na drugie nie masz szans Ten kraj jest jak psychodeliczny lot Czujesz, że nie zmienisz nic Spróbuj wziąć z tego coś To przecież twoje życie jest Popełniaj błędy i naprawiaj je Gdy dotkniesz dna odbijaj się Wykorzystaj czas, drugiego już nie będziesz miał Nie poddaj się, bierz życie jakim jest I pomyśl, że na drugie nie masz szans Odetchnij więc, zastanów się, znajdź jego sens Bierz życie takim jakie jest I ciągle szarp i zmieniaj je, przed siebie idź Bierz życie takim jakie jest I zmieniaj je i ciągle walcz, przed siebie idź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fankalanka,masz mojego e-maila,może nie zawsze będę wiedziała co mam ci powiedzieć,doradzić,wyrocznią przecież nie jestem,ale słuchacz ze mnie niezły,pisz o wszystkim co cię boli,ja przeczytam,wysłucham megan28@vp.pl pozdrawiam i nie gryż się,nie warto:-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×