Kierunek się liczy a nie uczelnia!!!

@prawnikprawnikk - miałem na myśli wykształcenie prawnicze, a przez uprawnienia rozumiałem aplikacje...

różnica między Twoimi kolegami a mną?? oni fantazjowali, a ja byłem , rozmawiałem i mam :-D a po inf to mój kuzyn z pracą nie ma za wesoło, kolejna bzdura już na prawdę się kładę bo nie ma o czym i z kim...

facetz broną myli pojęcia... on nie jest pewny siebie, tylko zadaufany, narcystyczny... pewnie i znajdzie pracę, ale nie tak łatwo i taką super jak sobie wyobraża, powtarzam WYOBRAŻA! mój brat ze swoją dziewczyną własnie skończyli polibude, jak na razie są bez pracy, co prawda jakoś intensywnie na razie nie szukają, ale jakoś nikt do drzwi sam nie puka :P

Bzdura? po informie pracę znajdziesz nawet po liceum czy technikum informatycznym (mam znajomnego:P). To chyba jedyna taka branża...

facetz bronią chyba złożył broń, no i dobrze bo jakimiś ślepakami strzelał :P dobranoc

dobranocka ;)

Ludziska chodźmy lepiej spać, bo będą się nam jutro...dzisiaj ;-) kelić oczka caly dzionek :-) Dobranoc.

co do informatyków, to to że znajdą pracę, to owszem. przynajmniej takie mam informacje. ale znaleźć pracę, a znaleźć dobrą pracę to już różnica, dla mnie spora. a prawda jest taka, że informatyków jest teraz na pęczki... żeby nie było - w najbliższej rodzinie mam informatyka, więc temat jest mi bliski.

@facetz bronią - ciezko znalezc dobra prace bez doswiadczenia i to chyba w kazdej branzy. Zawsze trzeba troche "pocierpiec" w tej "gorszej", no chyba ze masz wyjatowe szczescie. Ponadto wez pod uwage, ze w wielu branzach pracy wogole nie mozna znalezc, a wiec mysle, ze wielu takim informatykom zazdrosci :)

Nie jest zle, ale trzeba tez miec to odpowiednie wyksztalcenie, a nie ze 80% spolecznstwa konczy studia, po ktorych pracy wogole nie ma. Potem wszyscy sie dziwia i narzekaja jak to ciezko....

bleee

uczelnia tez jest bardzo istotna. Niedawno czytalam ogloszenie \"poszukemy absolwentow informatyki na politechnice-oprocz P. Częstochowskiej\";) no i jak porownac profesjonalizm absolwenta prywatnej szkoly menadzerskiej (kierunek architektura), ktory dostal sie do szkoly bo zaplacil, z matematyki i fizyki mial dopuszczajacy, nie umie NIC! z absolwentem politechniki np we Wroclawiu. przykladow jest sporo...

Tylko wez pod uwage ze takie ogloszenia to wyjatki. Rozmowa na ogol wyglada tak: wyzsze jest? jest! odpowiedni kierunek jest? jest! doswiadczenie jest? i tutaj zaczyna sie zabawa bo jak jest to dana uczlenie nie obchodzi, natomiast jak nie ma to dyplom stanowi jeden z papierkow z wielu...Ponadto zapis gwarantuje dostanie sie na studia, ale nie dyplom ! nalezy przejsc wiele examinow, wiec nie wiem skad przekonanie iz dany absolwent nic nie umie btw. ile wiedzy ze studiow sie wykorzystuje?