Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wnuczkaswegodziadka

Przykra starosc. Demencja starcza. Zrozumiec Dziadka...

Polecane posty

Gość gość
Mieszkamy z babcią mojego męża już 15 lat z babcią bywa różnie raczej ma ciążki charakter kłóci się z rodziną. Byłam wychowywana w rodzinie w której się pomagało swoim najbliższym a w rodzinie męża niekoniecznie. Myślałam że jak urodzi się nam drugie dziecko to babcia odda mu dwój jeden pokój, obecnie zajmuje dwa i my dwa ale tak nie zrobiła. Ciężko mi to zrozumieć jej postępowanie czemu nie chce nam pomóc ? Jak odróżnić demencję starczą od złośliwości u osoby która od zawsze była trudną osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osoby z demencją starczą często są złośliwe. Czasami po prostu sprawdzają, jak bardzo się je "kocha" i ile uwagi jest w stanie się im poświęcić. Czasami sami sobie nie zdają sprawy, że są dla kogoś złośliwi i ciężarem. A innym razem są złośliwi a nawet agresywni bo się po prostu boją, nie odnajdują się w rzeczywistości która ich otacza, mają omamy i zaniki pamięci. Z takimi osobami często jest żyć, w szczególności jeśli ma się rodzinę a w niej małe dziecko. Dobrym rozwiązaniem będzie skorzystanie z domu opieki, tam krewny będzie miał lepiej, bo raz że ludzie którzy tam pracują wiedzą jak postępować z taką chorobą, dwa że mają tam stałą opiekę lekarską i ludzi w swoim otoczeniu z podobnym zaburzeniem. Ja swojego ojca posłałem do domu opieki na Bobrowieckiej 9 i nie dość, że ja w końcu po 6 latach mogłem przespać całą noc, to i mój tata wygląda lepiej niż kiedy był u mnie w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy na tej Bobrowieckiej przyjmują osoby z chorobą Alzheimera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Po przeczytaniu kilku wpisów jestem zdruzgotana podejściem opiekunów do osób z demencją i nie tylko. Opiekowałam się dziadziusiem przez trzy lata przez ostatnie pół roku swojego życia był osobą leżącą niezdolną do poruszania się jego choroba wprowadziła mnie w inny świat w świat zrozumienia potrzeb tej osoby. Był dni z uśmiechem potem coraz mniej a więcej bólu potem zwidy omamy strach krzyk z bólu bo środki przeciw bólowe nie działały . Odchodzenie z tego świata było ciężkie dla mojego dziadzi a ja musiałam się w tym odnaleźć i uwierzcie musimy wyzbyć się sami w sobie egoizmu nie doszukiwać się winy tylko w chorym bo to nie prawda dużo czytajcie w literaturze fachowej by zrozumieć chorobę i zastanówcie się co by było gdybyś ty był była na miejscu tego chorego jaką byś chciał mieć opieką?! Teraz po śmierci dziadzi opiekuje się babcią która została sama bez swojej połówki z którą przeżyła 65 lat też ma demencje porusza się o kulach bo jest po złamaniu biodra. Nie mówię że jest łatwo ale staram się ją zrozumieć, dać jej szacunek, godność by czuła się osobą pełnowartościową a nie kulą u nogi. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie dobra córka
Wszyscy opowiadają o osobach nastawionych na branie, a jak postępować z osobami, które chcą wciąż być samodzielne? Moi rodzice 84 i 88 lat wciąż mieszkają oddzielnie i chcą żyć jak wcześniej kiedy byli sprawni fizycznie i umysłowo. Mama 84 lata do tej pory radziła sobie i robiła posiłki dla obojga, ale przyszła choroba raz i drugi pogotowie i sytuacja uległa ogromnemu pogorszeniu. Tata 88 lat ma już ogromne problemy z pamięcią, jest raczej spokojny. Mamie kierownikowi w tej firmie tez bardzo pogorszyła się pamięć po tych atakach. Odwiedzam ich codziennie czasami dwa razy, chociaż odległość jaka nas dzieli to 10 km. (Bogu dziękuję, że mam prawo jazdy i mogę samodzielnie się poruszać samochodem, że mam męża który mnie wspiera w moich staraniach). Moim problemem jest to, że moi rodzice nie potrafią przyjmować pomocy. Mama nie pozwala mi u siebie sprzątać bo robię to nie tak jak ona, prania nie mogę zrobić bo mama nie chce mnie obciążać. jak przywiozę ciepłe jedzenie to oni teraz są niegłodni a potem przypalają garnki, mało brakowało a spowodowaliby pożar. Wyłączyliśmy im kuchenkę gazową (z tyłu kuchenki zakręciliśmy gaz) i mają kuchenkę elektryczną, ale mama przypaliła coś co odgrzewała i chce, żeby jej z powrotem włączyć gaz; oczywiście tego nie zrobimy na pewno, bo boimy, się, żeby nie wysadzili bloku w powietrze. Może mi ktoś poradzi jak przekonać ich, że przyjęcie pomocy i wsparcia od dzieci to jest jak najbardziej właściwe. Oczywiście chcieliśmy ich zabrać do siebie ale o tym nie chcą słyszeć, a ja nie chcę zatruwać im ostatnich lat życia. Proszę podpowiedzcie jak z nimi rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie dobra córka
dostałam cztery emalie, w których informują mnie, że są nowe wypowiedzi, to gdzie one są? w 2011 roku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona emeryta
ja mam meza z rozpoznana demencja starcza o podlozu ajschajmera ma 66 lat robie przy nim prawie wszystko mobilizuje go do chodzenia do wc a wlasciwie to go prowadzam nie chce chodzic slowa to trzeba od niego kupowac pozwalam by zakladal sam skarpetke to nic ze trwa to dlugo ale on nie ma nic innego do roboty a musi choc troche pomyslec jak to zrobic trzeba go umyc ubrac i najlepiej sie odnajduje lezac lub siedzac wfotelu apetyt ma zjada wszystko ale sie wycwanil jak nie jest cos po jego mysli to nagle udaje ze sie przewraca jest to bardzo ciezka opieka z punktu psychicznego i fizycznego pamiec prawie zerowa nie umie pisac czytac ani liczyc to bardzo przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takich wypadkach chyba już tylko domy opieki wchodza w gre np. www.domopiekinestor.pl niestety, taka kolej rzeczy…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ojciec zaczyna zapominac ,dzis dwa razy jadl obiad ,i powiedzial ze nic nie jadl,zrobil sie agresywny,nie mam wcale do niego cierpliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytalam wypowiedzi i tez chce sie wypowiedziec. Otoz opiekuje sie 92 letnim ojcem. Jestem corka. Mysle ze Ojciec nigdy mi nie zmienil pieluszki, a teraz ja to robie. Nie tak powinno byc. Powinny robic to osoby ktore pracuja jako opiekunki czy pielegniarki. Dla corki i ojca jest to niesamowicie krepujace i stresujace. Ja juz przeszlam przez to, ale wciaz nie moge sie z tym oswoic. Mam 2 synow i nie wyobrazam sobie aby mieli kosztem swojego zycia i pracy (bo beda jeszcze pracowac, gdy ja juz moze bede potrzebowala opieki) poswiecic swoj czas, tak jak ja teraz poswiecam swoj dla mojego Ojca. Czekalam na emeryture, na to , ze wreszcie bede robila co chce, ze bede wyjezdzac, zwiedzac kraj i co? Siedze teraz w domu non stop i opiekuje sie Ojcem, ktorego wzielam do siebie (mial fatalne warunki mieszkaniowe). Prawie nie wychodze z domu a ma w miare sprawny umysl i nie mam sumienia starac sie o dom opieki. Czuje, ze moje zycie sie skonczylo, mam depresje, prawie nie wychodze z domu, a Tato ma sie dobrze, jest zadowolony, ze jestem na kazde zawolanie. A jak wspomnialam o opiekunce (abym przynajmniej 1 raz w tygodniu mogla wyjsc na dluzej z domu) to byl obrazony. Wiem, ze kiedys tez bede stara (jezeli nie umre nagle), ale juz teraz powiedzialam moim dzieciom, ze chce aby mnie w odpowiednim czasie umiescili w domu opieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isku
do wnuczki nie swojej babci: spadaj stamtąd jak najszybciej, olej męża i jego porąbaną rodzinę bo to ich gówniany obowiązek jest opiekować się skundloną "hrabianką"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isku
To jest tak ciężko, zwłaszcza, gdy się pracuje, ma dzieci , co prawda już dorosłe studenciaki, ale nie wymagające obsługi non stop. Jeszcze pracujesz, skończyłeś raptem 50 lat i myślisz sobie jak to fajnie, ze zaraz młode wyfruną z domu i może znajdziesz czas na własne przyjemności. Nic bardziej mylnego-jeszcze będziesz orać do 67, dzieci wyfruną i wrócą z podkulonym ogonem a na garbie masz jeszcze rodziców z demencja s********h w pampersy. A może już nie ma na co czekać...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale taka jest starość i trzeba się z tym pogodzić. Moja babcia też ma już problemy z logicznym myśleniem, pamięcią. Często krzyczy bez powodu. Już od kilku lat jest w domu opieki http://www.domnaddolina.pl/ bo nie dawaliśmy sobie z nią rady ale z tego co wiem jest tam szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bynol
Z twojego opisu wynika , ze dziadek cierpi na pare chorob psychicznych. To, ze wczesniej caly czas spal i narzekal to depresja, do tego dolaczyla demencja no i psychoza. Z demencja farmakologicznie nie mozna sobie poradzic, ale z pozostalymi i owszem. Polecal bym jako antydepresant Citalopram lub Mitrazapin, natomiast na psychoze Risperidon lub Seroquel. Napisz jakiego materialu uzywacie na inkontynencje dziadka? Tam tez mozna cos zrobic zeby czul sie bardziej konfortowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od 10 lat opiekuję się teściową,Ma 89 lat i teraz już prawie nie chodzi,ma zaburzenia pamięci i stale śpi.Stan pogorszył się po ostatnim pobycie w szpitalu z powodu niewydolnosci naczyń mózgowych.Wyniki dosłownie wszystkiego doskonałe[lepsze od moich]a ona słabnie,Wiem że może to być początek odchodzenia ale moze też tak trwać jeszcze długo.Szanuję ją,dbam najlepiej jak umiem ale jestem przerażona przyszłością.Wszystkie opinie o kochaniu,opiekunach,witaminkach itp to gadki tych co nie byli z takim człowiekiem 24/dobę,nie mieli chwili odpoczynku,rozrywki,Tacy jak ja są w wielu domach,nie widać ich na co dzień,nie rozpoznacie ich,Płaczą i wymieniają pampersy.Pomyślcie o nas.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maple
Czytam tak Wasze wpisy i jestem pod wrażeniem osób, które opiekują się starszą chorą osobą już kilka lat. Ja robię to dopiero od kwietnia, więc nieco ponad 2 miesiące, a już mam dość. Moja babcia radziła sobie całkiem nieźle, aż do udaru. Sparaliżowało jej prawą nogę, prawą rękę, do tego dostała demencji - zapomina gdzie jest (a jest w swoim własnym domu - mówi, że jak to, że nie poznaje), zapomina i myli imiona (na mnie mówi imieniem mojej mamy), czasami mówi, że jej córki (moja mama i ciocia) nie żyją (prawdopodobnie myli je ze swoimi siostrami, które faktycznie nie żyją), oskarża nas o rozkradanie jej ubrań, o to, że przed nią ukrywamy różne rzeczy, że je gdzieś poroznosiliśmy, a że u niej zawsze wszystko miało swoje miejsce. Nie potrafi zadzwonić, zauważyłam też, że ma problem z czytaniem, bo nie pamięta liter. U większości, jak nie u wszystkich, chorzy bronią się przed lekami. U mojej babci odwrotnie. Przed udarem była lekomanką i nadal nią jest. Leki łyka bez narzekania, a wręcz trzeba przed nią je chować, bo ma tendencję do łykania sobie tabletek, chociażby z nudów. Na szczęście nie mam ekstremalnych sytuacji, takich jak wysmarowanie się fekaliami, ale życie z nią pod jednym dachem nie jest łatwe. Największym problemem są jej nerwy. Babcia strasznie łatwo się denerwuje, tak było i przed udarem. Teraz jest jeszcze gorzej, bo dodatkowo ma demencję. Często reaguje nerwami, krzykiem lub/i wyzwiskami. Potrafi spokojnie sobie siedzieć i nagle mnie opier*olić, czemu nie daję jej jedzenia, bo ona jest głodna (na co jej tłumaczę, że jeśli jest głodna, to niech mi powie i coś jej przygotuję, ale ona mówi, że to ja powinnam się jej pytać...). Albo spokojnie rozmawia i czegoś zapomni - imienia, miejsca, itp. - wtedy sie denerwuje, każe drugiej osobie się domyślić, a jak się nie domyśla to denerwuje się jeszcze bardziej i wyzywa rozmówcę. Wiem, że ona taka już jest i zdaje się, że jej koleżanki są już przyzwyczajone do takiego zachowania (jak wspomniałam, babcia zawsze była nerwowa), ale ja nie. Zwłaszcza, że na mnie denerwuje się zawsze najbardziej. Nie mam tak źle jak Wy - mam pracę z domu, nie pracuję dużo, więc jakoś sobie radzę w tym zakresie. Nie mam dzieci, bo mam dopiero 22 lata i życie pochłaniały mi studia. W weekendy przychodzi do babci sąsiadka i z nią siedzi, wtedy mam wolne i widuję się z narzeczonym. Niemniej, mam nerwicę, a życie z nerwową babcią nie pomaga. Nerwica mi się pogłębiła, tak samo jak moja niska samoocena i obwinianie się o wszystko (bo babci ciągle coś nie pasuje, więc stwierdzam, że to moja wina, że zawsze robię wszystko źle). Zawsze miałam taki charakter, że byłam nerwowa, źle o sobie myślałam i za brałam na siebie całą winę za wszystko, ale teraz to już czuję się po prostu koszmarnie. Po prostu nie nadaję się do opieki nad taką osobą, ale muszę, bo nie ma nikogo innego, kto mógłby mnie zastąpić na stałe. Naprawdę mi szkoda babci i jest mi przykro, jak na nią patrzę. Współczuję jej z całego serca. Ale jednocześnie przykro mi, że ona tak się zachowuje wobec mnie. Wiem, rozumiem, że jest chora. Ale potrzebuję czasu, by to w pełni zrozumieć i nie przejmować się jej wybuchami. Póki co, łykam tabletki na nerwy i mam nadzieję wytrwać do października, bo wtedy wracam na studia i będziemy rozmawiać z rodziną o tym, co dalej z babcią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gMilena
Coś o tej opiece wiem....Polecam pierwszy w Polsce sklep specjalizujący się w geriatrii.Zdziwiona byłam ,jakie podejście mają do pacjenta.....http://geriato.pl a tutaj link

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale starość bywa okrutna. Moja babcia też już w pewnym wieku traciła kontakt z rzeczywistością i trzeba było zajmować się nią 24h na dobę na co nie mogliśmy sobie pozwolić ponieważ musimy pracować. Zdecydowaliśmy się umieścić babcię w domu opieki www.domopiekipodbrzoza.pl i z tego co wiem jest bardzo zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szukałam jakichś informacji na temat zachowania babci i trafiłam na to forum, coraz bardziej podejrzewam o babci demencję. Babcia ma 85 lat, mieszka z nami (rodzice uznali że ona już nie może mieszkać sama) i jest po prostu nie do wytrzymania. 1. Ciągłe zmiany zdania i wynikające z tego awantury. Babcia zmienia zdanie co kilkanaście minut. Raz ma ochotę na cebularza i natychmiast trzeba iść jej kupić natomiast już po kupieniu mówi że nienawidzi cebuli. Trzy razy powie że nie jest głodna i nie chce obiadu po czym 5 minut po obiedzie przychodzi z pytaniem czemu jej nikt nie proponuje obiadu. Domaga się by ją następnego dnia podwieźć do koleżanki bo ją nogi bolą i nie dojdzie, następnego dnia okazuje się że ona z tą koleżanką nie rozmawia od 3 lat i na pewno by do niej nie szła. 2 dni później umawia się z tą samą koleżanką na mszę. Przy przeprowadzce do nas domagała się by mieć własny zestaw kluczy bo "ona nie niewolnica ani więzień nasz i może sobie wychodzić gdzie chce i kiedy chce" po czym jak dostała klucza to była awantura że ona jest "prawie niewidoma" a my jeszcze każemy jej się kluczami posługiwać. Za każdym razem winna jestem ja bo nie traktuję jej z szacunkiem i zupełnie lekceważę jej potrzeby. 2. Teorie spiskowe. Sąsiadka powiedziała jej dzień dobry? Pewnie chce znowu przyjść pożyczyć pieniądze (mimo że ta sąsiadka nigdy pieniędzy od nas nie pożyczała). Otworzyłam jej okno w pokoju? Chcę by babcia dostała zapalenia płuc i umarła bym mogła szybciej odziedziczyć po niej pieniądze. Ciotkę mieszkającą kilka ulic dalej babcia notorycznie podejrzewa o zakusy na jej mieszkanie. Jakiś miesiąc po mojej obronie dyplomu babcia wbiła sobie do głowy że tak naprawdę żadnej obrony nie było, mnie ze studiów wyrzucili a wszyscy ją tylko okłamują. Skąd ta teoria? Bo ona nie widziała dyplomu a skoro nie widziała to pewnie znaczy że go nie ma!" I zaczyna drążyć przez jak długi czas ona jest oszukiwana że ja chodzę na zajęcia a tak naprawdę szlajam się nie wiadomo gdzie."Widziała babcia dyplom bo przecież dałaś mi 200zł bym sobie kupiła coś w prezencie"."Tak? A może i tak było". I w tym momencie jest koniec tematu,babcia uznaje że wszystko jest już w porządku. Gdy pracowałam w tłumaczeniach (praca zdalna) babcia codziennie przychodziła i próbowała mnie złapać na "kłamstwie" - nie mam żadnej pracy, obijam się w domu a tłumaczenia wymyśliłam po to bym mogła dalej pasożytować na rodzinie. Codziennie przychodziła i szukała najdrobniejszej rzeczy która by tą teorię potwierdziła. Każdą sytuację, absolutnie każdą, babcia jest w stanie przedstawić jako atak na siebie. 3. Absolutne zero empatii. Wnuczka jest chora i na antybiotyku? Obudzę ją o 8 rano by się spytać czy zrobi mi zakupy, nogi mnie bolą. Babcia jest nieustannie ciężko chora (nie ma dnia żeby ona nie narzekała jak bardzo ją coś boli i jak bardzo źle się czuje) ale kompletnie nie przejmuje się w sytuacji gdy ktoś inny jest chory. Ba, ona potrafi twierdzić że jest bardziej chora niż inni ale "nie będzie przecież zawracać głowy lekarzom". A w razie jak do lekarza już pójdzie, to absolutnie nie przejmuje się zaleceniami lekarza i nie bierze przepisanych leków. 4. Dziwne nawyki Nie używa gorącej wody z kranu (bo to kosztuje) tylko gotuje wodę w czajniku i jej używa np. do mycia naczyń. Gotuje jedzenie po czym zaraz je mrozi. Cały dzień ma zasłonięte zasłony w pokoju więc ciągle pali światło (bo latarnia za oknem jest za jasna i nie może przez nią spać). Nie pozwala niczego wyrzucić, nawet jak zapleśniałe bo "rodzice to nawet okruszyny chleba nie wyrzucili! ,trzeba wyrzucać jak ona nie patrzy. Włosy myje raz na tydzień albo rzadziej, za kąpiel uważa podmywanie się w balii. Gdy dostała szampon i płyn do kąpieli to dostałam kazanie o trwonieniu pieniędzy na zbytki. Zbytkami w jej mniemaniu jest wiele rzeczy, takich jak chociażby chleb razowy albo żółty ser. Potrafi wyjeść połowę lodówki na raz a potem twierdzi że to my jesteśmy rozrzutni i wydajemy pieniądze na zbytki. Sama nic nie kupuje. Nie można się z nią na nic umówić bo co chwilę zmienia zdanie. To że jednego dnia się na coś zgodziła, najpewniej oznacza że następnego dnia jej opinia zmieni się o 180 stopni. 5. Nieustanne jadowite komentarze. Nie ważne co zrobić, babcia ma już gotowy jakiś złośliwy komentarz. Komentuje wszystko, od czyjegoś ubioru i wyglądu poprzez stan lodówki i szafek. Nawet jak przychodzi się do niej z jakąś dobrą wiadomością to ona zrobi wszystko by ją zohydzić. Nigdy jej nic nie odpowiada. Potrafi spędzić dobre kilkanaście minut wprost obsmarowując innych członków rodziny lub zmienić temat rozmowy tylko po to by rzucić jakąś kąśliwą uwagę.Gdy nie miałam pracy po obronie pracy na studiach, babcia nieustannie komentowała że pasożytuję na rodzinie, że jestem bezużyteczna i nikt normalny mnie nie zatrudni. Gdy dostałam pracę w tłumaczeniach, babcia była przekonana że tak naprawdę nie mam pracy tylko kłamię by dalej się obijać i codziennie szukała najdrobniejszego dowodu na to że ma rację. Gdy przestałam robić tłumaczenia, twierdziła że nie powinnam wychodzić z domu przed 15 bo sąsiedzi zobaczą że jestem nieudacznik i będą się ze mnie śmiać. Teraz jak mam pracę w biurze też jest nieszczęśliwa bo sądziła że będę pracować najwyżej na pół etatu żeby ona nie siedziała sama w domu bo się nudzi. Ale jednocześnie żeby płacili mi za cały etat. W momencie gdy ktoś jej zwróci uwagę ze sobie nie życzy, to babcia nagle jest bardzo zdziwiona że ktoś jest urażony i zaczyna lamentować że nikt jej nie szanuje , nikomu na niej nie zależy i że najlepiej by było jakby ona zmarła bo wszyscy tylko się nią zajmują by dostać po niej spadek. Taka sama reakcja jest gdy ktoś sie na nią obrazi z powodu jej komentarzy, "przecież ona nic złego nie miała na myśli!". Natomiast jeśli ktoś odpowie jej tym samym, to wtedy jest foch na całego. Foch = zamykam się w pokoju, włączam radio M na największą głośność możliwą tak by na pewno wszyscy słyszeli i nie wychodzę z pokoju przez kilka godzin. Ogólnie babcia jest sprawna jak na swój wiek, jak ma ochotę to potrafi pojechać na zakupy do centrum handlowego i spędzić w nim kilka godzin, wszystkie negatywne komentarze na swój temat albo dyskusje usłyszy z drugiego końca pokoju i co nie trzeba to też zobaczy ale gdy się z nią rozmawia to trzeba kilkakrotnie jej coś powtarzać bo "nie słyszy" ("weź tak nie flejmocz bo ja nic nie rozumiem"). A nawet jak usłyszy to jakiś czas później twierdzi że nie słyszała. Twierdzi że jest praktycznie ślepa ale spędza połowę dnia stojąc przy oknie i komentując wszystko. Jak coś w jej pokoju jest przestawione to też od razu zauważy. Twierdzi że nie jest w stanie się sama poruszać i wymaga by jej wszystko przynosić ale może jednocześnie pojechać sama do apteki na drugim końcu miasta bo to jest jedyna apteka jaką "lubi". Rodzice pielęgniarki zatrudnić nie chcą (bo babcia się obrazi i zrobi jej i nam piekło w domu) i praktycznie ustępują jej we wszystkim i pozwalają jej robić co jej się podoba. Już naprawdę nie wiem czy to jest tylko tkz. "starcza złośliwość" czy ona faktycznie nie pamięta tego co mówiła/robiła kilkanaście minut i nieświadomie irytuje wszystkich domowników swoim zachowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość balobina
tak starosc jest przykra dla starego i jego bliskiego opiekuna!!mam chora mame 86lat nie jestem pewna czy jest chora czy msciwa bo niby zapomina ale ugryzc potrafi tak ze boli tydzien to jest najgorsze!!!ma jeszcze 2 corki ale sie z nimi skutecznie poklocila oraz poklocila mnie z nimi opiekuje sie BO MUSZE nie dlatego ze jest mi droga matka nie wyrzadzila mi wiele krzywdy sama sie dziwie dlaczego to robie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werekwerek
Dobrze jest zabezpieczyć swoją przyszłość . Świetną sprawą jest ranking - IKZE. Szybko można dowiedzieć się gdzie ulokować pieniądze aby emerytura w przyszłości była wyższa.https://www.pkopte.pl/ikze/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bankowcy WYPAD stąd wy naciągacze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc Nina
mmmmmmmmm......Ja mieszkam z moimi rodzocami od 4 lat mataka 84lata z ostra demencja ojciec 86 zdrow jak ryba ale awanturnik zajmuje sie sama nimi bo maz pracuje na wyjezdzie i jest w domu raz w miesiacu 5 dni....jestem poprostu szczebkiem nerwow psychicznie i fyzycznie jestem zalatwiona po calosci ....zeby uniknac smrodu wstaje o 5 rano myje matke potem lazienke po niej piore ubrania zmieniam lozko i tak kazdego ranka ....miedzy czasie sa awantury ojca o byle co ....w kuchni robi sniadanie wiec ja po sniadaniu ide sprzatac kuchnie wlacznie z myciem szafek...i caly dzien chodzi za mna slucham pierdul strasznych mine ma nieszczesliwa z niczego oboje nie sa zadowoleni chocby im d**y miodem smarowac....a maja wszystko owoce slodycze piekny ogrodek codziennie swiezy obiad...ja wrak czlowieka ...wieczorem slysze jaka jestem zla niedobra .....oczywiscie caly dzien sprzatam toalety piore chodniczki bo mimo ze nosi pampersy to niespodzianki sa a myc sie nie chce....ja nie ma czasu dla siebie wcale ...pracuje 3 godz dziennie .....ale jak wracam zakasuje rekawy bo jest co robic...zlodziejem tez jestem bo co gdzies schowa to ja to kradne ....dobra rada nie zabieraj dziadka do siebi ....masz choc troche normalnego zycia .....ja nie mam wcale.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest nie do opisania . Jak mi jest ciężko z moją 95 ciotką. Potrafi mnie bić po "pazurach" że chcę jej założyć pampersa. Śmierdzi w cały mieszkaniu moczem i kałem . załatwia się miski i stawia je gdzie popadnie. zamiast iść do łazienki niedawno odnowionej zrobionej nowocześnie. Jak otrzymała torbę z cukierkami od sąsiadki i ja też taką samą torbę z cukierkami dostałam to kazała mi się ze sobą podzielić. Bardzo chodzi po wsi, idzie i wraca wychodzi i znowu wraca, jest latająca/ chodząca to mało powiedziane/. Prosiłam żeby zabrała po sobie brudną pieluchę to mi odpowiedziała JA CIĘ ZABIJE. Jestem tylko jedną osobą która się nią zajmuje bo nie ma więcej nikogo w rodzinie. Ja jestem za biedna żeby pozwolić sobie na prywatny dom starców . Byłam w placówkach ZOZ ale się nie kwalifikuje , bo jest zdrowa. Ile jesxzce będę cierpić??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wnuczusia
Mam 27 lat i od września opiekuję się babcią- rozległy udar niedokrwienny, sparaliżowana lewa strona, do tego doszły krwiaki które z mózgu( przynajmnej z rozumu) zrobiły sieczkę. Rozłąka z córką i mężem, przeprowadzka, załatwione rehabilitacje- najpierw szpital rehabilitacyjny, teraz prywatnie, obiadki, czysta pościel, dwa razy dziennie zmieniania piżamka, mycie, żądnych odleżyn, odparzeń, nic- robie wszystko żeby jej pomóc. Sama nie odwróći się nawet z boku na bok. NA wóżek muszę ją przenosić. Babcia waży ponad 70 kilo + bezwład sprawiają żę to w sumie tona. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Babcia nie przesypia żadnej nocy, w ciągu dnia nie śpi. Ciągle woła żywych i umarłych. Wymyśla nie stworzone historie. Twierdzi, że duszę ją poduszką, nie daje jeść, bije ją gdzie popadnie. A w rzeczywistości to ona ciągnie mnie za włosy, drapie, szczypie, wyzywa. Rehabilitant obrywa za każdym razem, gdy przychodzi- bo podczas ćwiczeń cudownym trafem prawa i zdrowa strony dostaje mocy Strongmana. Utrzymać jej nie można. Babcia ma 78 lat. Ja jestem już całkowicie wykończona tą sytuacją. Od września nie przespane ciągiem nawet dwie godziny. Jedzenie na biegu. Katastrofa. Gdzie szukać pomocy? Co robić? Jak dłguo może to trwać? COdziennie modlę się, żeby to się skonczyło, a poźniej płaczę żę w ogóle tak myślę. Jestem na skraju wyczerpania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Auudikka
No niestety starość często bywa bardzo ciężka... Ja z opieką nad dziadkiem sobie nie poradziłam sama, dlatego dziadek jest w domu opieki w Nowym Dworze Mazowieckim - Dom Rodzinny. Demencja jest już tak zaawansowana, że zostawienie go samego w domu to niebezpieczne, a tam ma dobrą opiekę całodobową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×