Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zrozpaczona_mama

macierzynstwo odebralo mi chec do zycia... szukam wsparcia, pomocy

Polecane posty

Gość asiiiuniiaaa
nie mozesz zatrudnic opiekunki ??????na dłuzszą mete nie dasz rady,. depresja.itd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aksa
tak ,niania to dobre wyjście !!!!!Mam cudowną starsza panią już 1,5 roku a i przy tym więcej czasu dla siebie,wcześniej to była dla mnie droga krzyżowa.Wszystko mnie drażniło,a teraz kiedy ja jestem szczęśliwa ,szczęśliwa jest moja rodzina.Nie ukrywam ze nastrój w rodzinie zależał ode mnie.Jak ja byłam zła to wszyscy w kolo tez niezadowoleni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama5latki
"Do mama 5 latki" - moja córcia była "wynikiem owocu miłości", miałam wszystko co chciałam, zbudowałam dom, miałam pracę i super życie. Nagle - macierzyństwo! Przeprowadzka do nowego domu, brak pomocy przy dziecku ( byłam zielona , nigdy nie miałam doczynienia z małym dzieckiem), brak mojej pracy i zdana tylko na zarobki męża i tylko na siebie. Deprecha jak jasny gwint! Jak już wcześniej opisałam, podobnie się czułam jak "Zrozpaczona_mama". Odsuwałam męża od siebie, wiecznie zmęczona, podirytowana narzuconym przez dziecko trybem. Nie rozumiałam tego i nikt nie umiał mi pomóc. Próbowałam rozmawiać z mężem, aby mi pomógł przebrąć przez to. Dziecko miało 1-roczek, jak dowiedziałam się o romansie męża, a 3 lata jak kazałam się spakować i wyprowadzić. Brak zaufania do mężczyzn został mi do dzisiaj, ale nie chciałam pozwolić sobie na to, aby przeszłość stała się moim koszmarem przez najbliższe lata. Chciałam mieć rodzinę i ciepły dom. To dawało mi chęć do działania. I może faktycznie trochę przysłoniło oczy. Byłam niezależna finansowo, nie bałam się nowych wyzwań, a przede wszystkim nie chciałam aby córcia była sama - strasznie chciałam mieć drugie dziecko. Mojego obecnego męża kocham bardzo -6-m-cy temu powinęła mu się noga, stracił pracę, zdaża się i nikt nie ma nad tym kontroli. Wszystko jest świeże, stres, zamartwianie się, czy dam sobie radę i finansowo i fizycznie, kiedy synuś przyjdzie na świat. To miało wyglądać inaczej. I mam nadzieję, ze jeszcze wszystko się ułoży. NIE WOLNO ŻYĆ PRZESZŁOŚCIĄ!!!! I dlatego jak przeczytałam - błaganie o pomoc "Zrozpaczonej_mamy", przypomniałam sobie ( teraz dopiero) piękne chwile macierzyństwa bez stresów i zajmowanie się jedynie małym człowieczkiem!!! Czasami po fakcie uświadamiamy sobie - DO CZEGO TAK NAPRAWDĘ CZUJEMY NIECHĘĆ. Czy do samej siebie, że nie radzimy sobie z nowym wyzwaniem, czy do utraconej wolności. DAMY RADĘ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama5latki, bardzo dobrze piszesz. Powinnysmy doceniac ten czas. Ja sie czuje dokladnie tak jak opisujesz swoje pierwsze macierzynstwo. Zdaje sobie sprawe, ze powinnam sie cieszyc z tego co mam, bo moja deprecha rozwala moje malzenstwo i chociaz mam dosc siedzenia w domu z dzieckiem, to moze byc wkrotce duzo duzo gorzej. Tylko trudno docenic to co sie ma poki sie tego nie straci :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama5latki
Lucyjka i Zrozpaczona_mamo - deprecha mija!!! A pozostaje owoc Waszej pracy i miłości - pięknie rosnące dziecko, które zaczyna chodzić, mówić, czasami pyskować :) i powoli staje się niezależne. Nagle ta wolność wraca. Patrzę teraz na moją 5 latkę, która mnie bardzo często tuli i całuje i zaczynam się śmiać z myślą jak to wszystko szybko minęło. Kiedyś, jak Julia była malutka nie umiałam się nawet zaśmiać, żeby nie czuć takiej strasznej guli w gardle. Coś mnie zawsze dusiło, nie umiałam czuć szczęścia, chociaż go pragnęłam. Teraz to dziecko i generalnie rodzina napędza mnie do działania, ponieważ wiem, że mnie potrzebują - mąż, Julia i już na dniach synuś. To jest moje największe szczęście i już nigdy nie pozwolę aby wtargneła w moje życie jakaś beznadzieja!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takaja222
mamo 5ltaki> podziwiam takich lidzi jak ty, umieja docenic toi co maja i nie zrzedza tak jak ja. Ja mam dwoje dzieci i kochajacego meza, a jednak dopadla mnie chyba depresja poporodowa. Placze, drazni mnie wszystko, nie cieszy mnie chyba nic i nie potrafie docenic tego ze mam tak wspanialy dom, choc mam taka swiadomosc. Przed mezem ukrywam to, robie dobra mine do zlej gry bo wiem ze i tak mnie nie zrozumie. On nie uznaje czegos takiego jak depresja, chormony i inne takie duperele. A aj snuje sie po domu, mysle, czasem poplacze, choc staram sie nie robic tego przy corce. Nie umiem sie cieszyc. Czy to minie? dodam ze jestem niedlugo po porodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama5latki
Takaja222 - faceci kompletnie nie rozumieją nas. I powiem to w 100% przekonaniu. My same musimy dawać sobie radę z nastrojami. Nawet nie wiesz jakie fochy mam teraz przy drugim. Nigdy w życiu tyle nie beczałam. I powiem Ci jedno - nie ma sensu rozmawiać o tym z mężem ( chociaż trzeba go na początku przygotować na wybuch), bo tylko zacznie drapać się bezradnie po głowie, wzruszać ramionami i zaczyna uciekać w najdalszy kąt domu, bylebym tylko dała mu spokój. Lecz zazwyczaj po 10 - 15 minutach wybuchów i płaczu przechodzi mi samo i zupełnie inaczej funkcjonuję. Gorzej jest jak się druga strona obrazi na całego. Wtedy mogę bezradnie snuć się po domu i dalej rozmyślać, albo zazwyczaj idę do sąsiadki, która zawsze ma czas ( jest na emeryturze) i mogę pomstować jacy Ci faceci są mało wyrozumiali dla nas w takim momencie. Najważniejsze jest to, że faceci dużo zniosą, byleby później zostali dostrzeżeni - zrobić dobre jedzonko, przytulić ( to duże dzieci) i ewentualnie pocałować. I już jest ok. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama5latki
Takaja222 - a to minie!!! Ważne jest aby czuć, że się kogoś kocha!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też mam dosyć
rzygać mi się już chce! synek ma 7,5 m-ca, nie choruje ale non stop trzeba przy nim być. Nawet do kibla kupy nie mogę iść zrobić bo ryczy. Na brzuszku leżeć nie chce, zbyt stabilnie nie siedzi więc co chwila się przewraca na poduszki. Latam jak wariatka! mam dość. Czasem nic nie jest od rana do 16tej bo ciągle coś! Mieszkam na wsi: tu kurwa nie ma co zwiedzać! Tu kurwa nawet nikogo nie można na spacerze spotkać! Tu jest tak kurewnie nudno!!!!!!!!!!! Nigdy więcej dzieci!!! Nigdy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też mam dosyć
miało być: że nic nie jem do 16tej! ogólnie masakra! choć kocham synka nad życie to taka jest prawda: dziecko to koniec własnego życia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dojatezmamdosyc
musze ci powiedzieć, że też w ten sposób przechodziłam wychowywanie syna jak ty. Do tego mąż malo zarabiał, także powiedziałam, że nie zdeycduję się na drugie dziecko, bo nie mam zamiaru siebie dołować i klepać biedy. Syn teraz jest już duży - 22 lat i mamy tylko jego. Obecnie bardzo dobrze, że nie mamy więcej dzieci, syn studiuje, mąż jest na rencie także dalej mało dokłada do budżetu i wcale nie żałuję, ze mamy tylko jedno dziecko. Najgorszi to są ci wszyscy, co pytają się ile mamy dzieci i jak mówię im, że jedno i że nie mieliśmy więcej pieniędzy na drugie to się z nas śmieją, bo uważają, że winno się mieć kilkoro dzieci, a że będa klepać biede to nieważne. Nikt mi nie wierzy, ze z powodu finansów nie mamy drugiego dziecka, uważają, że nie mogliśmy mieć z powodu jakiejś choroby. Wkurza mnie to tłumaczenie, że nie chcieliśmy. Do tego nie znoszę od matek mających kilkorga dzieci jak im cięzko finansowo itp. Przecież od wiek wieków było wiadomo, że dzieci wymagają opieki i pieniędzy. Tego nie da się przeskoczyć. Także rozumiem, te kobiety co są zdołowane siedzeniem w domu i z tego powodu nie chcą mieć więcej dzieci. Nie ma nic na siłę. Co na siłę to jest nieprzyjemne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cien do powiek
To oddaj dziecko do adopcji,wiele rodzin czeka na dziecko,ty widocznie nie nadajesz sie na matke i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w jakim zawodzie
moja siostra ma dziecko i obserwujac ja coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu, ze ja swojego dziecka miec nie chce. Zycie zmienia sie calkowicie, brak czasu na cokolwiek, i po co? Aby za 20 lat chwalic sie sasiadkom: a moje dziecko to, moje dziecko tamto?? Aby miec poczucie, ze ma sie cos swojego? Chyba jestem, nieczula egoistka, ale nie chce poswiecac swoich najlepszych lat na wychowywanie dziecka, wole kupic sobie psa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w jakim zawodzie
To oddaj dziecko do adopcji,wiele rodzin czeka na dziecko,ty widocznie nie nadajesz sie na matke i tyle Autorka nie nadaje sie na matke, bo nie jest nawiedzona matka polka, ktora z przyjemnoscia zapierdziela od rana do wieczora w domu i przy dziecku? Typowe myslenie moherki z zabitej dechami dziury...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niutkkkaa
do to oddaj dziecko do adopcji - po pierwsze dziecko to nie pies czy kot, że można oddac, po drugie jaką masz pewność, że dziecko oddane do adopcji będzie kochane, nie bite, maltretowane czy tp. W zyciu nie oddałabym dziecka do adopcji żebym miała za przeproszeniem padać ze zmęczenia. Jak słyszę, ze dziecko można oddać jak zbędny przedmiot to mnie trafia. A, ze jest dziecko no to trudno, uważam, że jak kocham się to ponosze pełną odpowiedzialność za skutki wynikłe podczas seksu. Zabezpieczam się, a jeżeli to zawiedzie, no to trudno, biorę dalej odpowiedzialność bo wiem, że takie sytuacje mogą być. najwyżej aby mieć 100 ^ pewność, że nie będę w ciąży musiałabym poprostu być sama, nie kochać się i tyle. Wtedy jest bez problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cien do powiek
Oddaj dziecko ,matko czy wy nie zauwazylyscie ze sobie kpie z autorki,oczywiscie ze adopcja jest wykluczona,ale po tekstach autorki szkoda mi tego dziecka i tyle ,i wkurzaja mnie takie matki ktore sa zmeczone dzieckiem,i sie kurva zala ze nikt im nie pomaga,mi tez nikt nie pomaga ,to normalne ze przychodzi jakies tam zmeczenie ,ale zeby macierzynstwo nie cieszylo kobiete to jest straszne ,i jeszcze na koniec te POMOCY,no zalosne ,wiesz co autorko to oddaj mi swoje dziecko ,a ty idz sobie do fryzjera, na dykoteke ,idz sie podupcz z innym gosciem ,wyszum sie bo widac ze ci tego brakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cien do powiek
a tak jeszcze na koniec,wiesz co powinnas tu wiele takich batow dostac a nie jakiegos glaskania po glowce,a w realu bym ci chlasnela w morde dla pobudki i podwedzila dziecko zebys otworzyla oczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cien do powiek
zgadza się, ze matka winna być cierpliwa, przechodzić te wszystkie okresy dojrzewania, ale jak któraś kobieta użala się nad inna , że ma tylko 1 czy dwoje dzieci a sama ma co rok to prorok to się dziwię. Bo dla mnie matka, która nie ma pieniędzy, cierpliwości itp. i rodzi dziecko za dzieckiem to idiotka. Jak można rodzić dziecko za dzieckiem nie mając gdzie mieszkac, nie mając pieniędzy na podstawowe rzeczy itp. Dla mnie u takich kobiet to dupa rządzi głową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona_mama
cien do powiek Jestes ograniczona umyslowo !!! Nie obrazaj mnie, bo nie masz prawa to,ze wolam o pomoc nie znaczy,ze jestem zla matka.Nie wiem czy zdarzylas zauwazyc,ale Twoj poziom inteligencji nie rowna sie z zadna z porzednich wypowiedzi.Dziwne, ze tylko ty nierozumiesz mojej sytuacji a pozostale matki-osoby potrafia doradzic i zrozumiec !!! Ty chyba nie masz pojecia o zyciu i wychowywaniu dziecka skoro tak bardzo jestes przekonana do swoich wypowiedzi.Tak sie akurat sklada, ze osoby, ktore sie wczesniej wypowiedzialy daly mi szanse na lepsze myslenie i na ogarniecie wszytskich spraw! wyciagnely do mnie reke i przede wszytskim wyciagnely do mnie reke i najwazniejsze w zyciu jest wlasnie to, zeby inni ludzie potrfaili ZROZUMIEC TWOJ PROBLEM I ,ZEBY POTRAFILI POMOC !!! A ty zyj sobie wedlug swoich zasad, ale nie obrazaj matek, ktore sobie z czyms nie radza, bo tak sie sklada, ze takich osob jak ja jest wiele i mysle,ze ty pewnie tez sie do nas zaliczasz tylko niepotrafisz sie przyznac,bo twoj kompleks to wlasne JA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrozpaczona_Mamo, nie przejmuj sie wypowiedzia Cienia do powiek. Ona nie rozumie twoich odczuc. Cieniu do powiek, twoja krytyka jest nieuzasadniona. Nie masz pojecia jaka jest sytuacja kazdej z nas. To, ze ty sobie swietnie sama radzisz i dobrze sie z tym czujesz, to super! Nam jest trudniej odnalezc radosc z macierzynstwa, ale nie jestesmy gorszymi matkami od ciebie. I tym bardziej nalezy nam sie szacunek, ze mimo podlamania psychicznego, zmeczenia, osamotnienia dajemy z siebie wszystko, aby naszym dzieciom nie brakowalo milosci i troski. Wypowiedzi na tym topiku to nie sa puste zale. Nie ma nic zlego w szukaniu wsparcia, wrecz przeciwnie! Tylko glupie, przycisniete presja otoczenia dziewczyny beda robic dobra mine i skwapliwie przytakiwac, ze macierzynstwo do najwiekszy dar niebios. Sielanka! Bo wstyd i zgroza powiedziec cos innego. A ile z nich po nocach placze w poduszke? To tyle na dzis. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nawet nie miałam ochoty ani sily z tym walczyc. było mi zle, nawet nie wiedziałam dlaczego. Czułam bezsilnosc, brak ochoty do zycia. nigdy nie bylam tak zgaszona, przygnebiona. i nawet nie wiedziałam dlaczego tak sie dzieje. Koleżanka namówiła mnie na oczyszczenie aury ze strony http://energiaduchowa.pl . Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. Stanęłam w końcu na nogi. Tego było mi trzeba. Nigdy bym nie powiedziała, wcześniej, że moje niepowodzenia życiowe były spowodowane brakami energetycznymi, a jednak to było prawdą. Obecnie żyję z dnia na dzień i cieszę się życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idź kobieto z tą aurą! któryś raz już wklejasz te linki! prawda jest taka,że okultyzm to otwarcie się na złe moce i choć wydaje ci się że jest lepiej jest to tylko tymczasowe,zacznie ci się pozniej dopiero pieprzyc w zyciu! nigdy nie wchodzcie w magie i okultyzm bo to naprawde sa bardzo niebezpieczne praktyki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja czułam się wyobcowana, nie miałam znajomych z którymi lubiłabym przebywać, co gorsze nie chciało mi się wychodzić do ludzi. Do tego dochodził stres w pracy i kłopoty ze snem. Bywały dni gdy nie spałam w ogóle, czasem 1 czy 2 godziny. Nie miałam na nic siły i ochoty. Przeczytałam gdzieś że może się to brac z negatywnej energii w naszym ciele. Postanowiłam oczyścić tę energię zamawiając kilka sesji na stronie http://moc-energii.pl . Efekty przerosły moje oczekiwania. Po kilkunastu dniach od odprawienia zaczęłam być żywsza i otworzyłam się na ludzi. Teraz funkcjonuje normalnie, tak jak większość ludzi. I umiem cieszyć się nawet z małych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego wy ostatnio rozgrzebujecie takie stare topiki. Przecież to nawet nie ma szansy na komunikację z założycielką tematu. Dziś jej dziecko ma 8,5 roku czyli totalna przepaść między nią a obecnie świeżo upieczonymi matkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a tak ktoś chciał zareklamować swój żenujący "biznes" czyli żerowanie na ludzkich słabościach. Tak rzeczywiście już n-ty raz napotykam na ten spam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:13 dawno dawno temu jak byłam młoda, głupia i w bardzo złym stanie psychicznym że nawet psycholog, psychiatra nie pomagał to chodziłam też i po takich cudotwórcach. Oskubali mnie z grubej kasy. Oczywiście nic się w moim życiu nie zmieniło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×