Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Coconutt

Jak poznać że związek się psuje? Coś się zmienia?

Polecane posty

Jednej stronie przestaje zależeć? po czym mam to poznać? Czy zpytać wprost: czy coś się zmieniło? Odnosze takie wrazenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesteśmy razem już 8 miesięcy, mieliśmy spędzić razem połtorej miesiąca. On zawalił prace licencjacka. obrona w pazdzierniku. on mieszka we wloszech, jest polakiem. Studiuje tam, teraz przyjechal ktos z rodziny i jego mlodszy brat spi u niego. zawsze rozmawialiśmy, zasypialismy razem, teraz nie bo nie ma jak. nie pisze nawet na gg, odezwal sie dwa dni temu rano, wczoraj tylko Słonko? na gg i dalej cisza. dzisiaj rano weszłam na starego epulsa i tam jest kiedy ktoś był ostatnio online, ze był dzisija rano, złapałam za telefon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedziałam że chcce dowiedziec sie czy żyje. Czy wszystko ok? powiedzialam tez o tym portalu, ze widzialam ze byl dostepny. odpowiedzial ze jest bardzo zajety, ze nie ma czasu, myslimy o 2 tyg wakacjach koncem sierpnia, ale jest warunek jego matki ze praca musi byc gotowa. czy naprawde nie ma czasu i jest tak zajety zeby nie napisac od 2 dni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisałam teraz tylko smsa: Czy coś się zmieniło? odnosze takie wrazenie. " gdy zadzwoniłam, zapytałam czy jeszcze kocha, powiedział tak. i zapytał czy ja kocham jego. gdy konczylismy rozmowe powiedzial buzi aniołku. kocham Cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze faktycznie stara się gonić tą pracę, żebyśmy mogli wyjechać. mam taką nadzieję. ale martwi mnie ta sytuacja. wiem ze krepuje się rozmawiać ze mną przy bracie. on jest mlodszy i potem wszystko relacjonuje matce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak bardzo się cieszyłam na ten miesiac razem. ciągle myślałam o tym. nie udało się. wiem ze mój facet ma problemy, ze nie wyszła praca, jest podłamany. wiem tez ze czasami mysle egoistycznie, w sensie ja bym chciala tak a tak. sorry ze sie tak rozpisalam, potrzebuje porady i wygadania się. teraz siedze i placze, a przed oczami przeiwja mi sie caly czas spedzony razem. jego oczy, dotyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla nas to AŻ 2 dni, ale dla faceta to TYLKO 2 dni, zwłaszcza dla faceta zajętego pisaniem, zestresowanego, i jeszcze z bratem i gośćmi na głowie:) Sama sobie odpowiedziałaś, że na pewno się krępuje, i tak jest. Poza tym, dla niego cała ta sytuacja jest trudna, a facet reaguje inaczej niż kobieta - w trudnej sytuacji, kiedy musi coś zrobić, stresuje się - zamyka się w sobie, nie chce, żebyś Ty wyczuła jego stan. Za parę dni będzie lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję, mam nadzieję ze tak. kurcze, bardzo cierpię z tego powodu. zawsze zasypialiśmy razem, rano dzwonił. teraz wiem, ze jest brat. ale nie jestem w porzadku. nie powinnam go kontrolowac, ale jesli wchodzi na jakies portale i widze ze byl dziisaj a do mnie nic nie napisal, juz nie mowie nie zadzwonil to zaczynam sie zastanawiac. dlaczego? wiem ze zawalony egzamin (w dodatku nie z jego winy) i w efekcie nie mozliwe obronienie pray bardzo zle na niego wplynelo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Związek psuje się wtedy gdy wiesz ze nie zależy Ci juz na tym by leczyć jego dusze kiedy wiesz ze cierpi, kiedy nie interesuje Cie czy dzis napisze lub zadzwoni, a kiedy to robi masz tylko nadzieje zeby ta rozmowa zakończyła sie jak najszybciej. A kiedy sie nie odzywa masz dobry spokojny dzień. Przynjamniej u mnie tak jest. Kiedy na sama mysl ze mozesz go wziąc za rękę lub pocałować czy przyyulić robi Ci się dziwnie i bynajmniej nie przyjemnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i powiem Ci, że wiem iz pierwszy raz w swoim zyciu naprawdę kogoś kocham. pierwszy raz. nie czuła, nigdy tego do nikogo. dlatego tym bardziej chcę to chronić i dbać o to. tylko czasami nie wiem jak powinnam się zaachować. czy może to on czeka na mój znak, podczas gdy ja wyczekuje na jego telefon. ale skoro to on sie uczy i pisze prace to uwazam ze jego ruch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomarańczowy nick...=> nie zauważyłam żadnych symptomów z tych które wyminiłas/es. nadal zalezy mi jak na nikim innym, płaczę kiedy on cierpi, kiedy dowiedzialam sie ze zawalil egzamin, nie ze swojej winy, ktos go oszukal z materialem, byl przygotowany z czego innego...gdy sie dowiedzialam nie przespalam dwóch nocy, płakałam tak strasznie. nie chcil wtedy rozmawiać, obawiałam sie żeby coś głupiego nie strzeliło mu do głowy. To byla katorga i dla mnie i dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
postanowilam, poszukac porady tutaj, wśród kobiet no i oczywiście facetów, bo inetresuje mnie to jak to z waszej strony wygląda. jest mi bardzo źle, zauważyłam że coraz częsciej po naszej rozmowie płaczę. Jestem przygnębiona. chyba z tęsknoty i tej świadomości że nie potrafię Ci pomóc Kochanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kocham go najbardziej na świecie, właściwie kocham kogokolwiek pierwszy raz. Chciałabym być przy Nim, gdy jest cięzko, wspierać go, gdybym miała do wyboru kto ma cierpieć, wolałabym ja. wiem, że gdyby tak było dla niego lepiej, odeszłabym. Ponad wszystko chcę aby był szczęśliwy. tyle złego spotkało go w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz Pomarańczowy... to jest związek na odległość, bardzo dużą. gdyby nie zawalona praca, wakacje udąłyby się. teraz ja wybieram się na studia do wiednia(austria), a on studiuje w rzymie. będziemy się widywać ze 3 razy na miesiąc. samoloty nie sa drogie 30 euro. on bedzie na magisterce wiec czasu bedzie wiecej. zastanawiam sie tylko czy on nie ma kogos na boku. dlatego nie dzowni, nie pyta. ale wtedy chyba nie powiedzialby mi kocham. nie tak sie przeciez umawialimy. powiedzialam ze jesli kiedykowiek w jego serduszku zajda zmiany, powie mi o tym. i ja jemu również. nie chcialabym aby styracil wiare w ten zwiazek. uwazam ze jestesmy stworzni dla siebie, jakkolwiek banalnie to brzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam pary, które tez widuja sie 3 nawet miej razy w miesiącu i szczerze zapewniaja sie o swojej miłosci. Wiesz on pewnie ma teraz wiele na głowie- sama mówiłas o bracie. Zreszta wiesz jacy sa faceci, ni mysla o tym zeby codziennie zapewniać o swej miłosci. Wiesz tyle rzeczy ... moze zapytaj go tak delikatnie w żartach czy nie ma nikogo lepiej tak niz masz sie stresowac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak zadzwoniłam, powiedzial ze idzie do fryzjera... wysłałam smsa: czy coś się zmieniło? Odnoszę takie wrażenie. na razie cisza, ale pewnie dlatego ze nigdy kasy na komórce nie ma. nie wiem jak moge mu pomoc, jak zmotywowac go do pracy, do wiary w nasze dwa tygodnie pod koniec sierpnia, do wiary w nasz zwiazek, do wiary w samego siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samisemisu
Dziewczyno jestes w najlepszej drodze do rozwalenia waszego zwiazku... Widac, ze z ta swoja wylewna miloscia zaglaszczesz kotka na smierc. To dobrze, ze go kochasz. Naturalne, ze sie o niego martwisz. Ale skoncz z ta histeria. Facet ma mase problemow, jak piszesz. Musi to wszystko poukladac. Daj mu czas i troche przestrzeni. Daj mu poczuc, ze w niego wierzysz, ufasz mu i wszystko bedzie ok. Wiesz, jak czlowiekowi sie wali na leb kilka problemow to nie ma ochoty gruchac sobie z nawet najukochansza osoba. A jak mu bedziesz ciagle mowic, jak to sie martwisz, czy moze on kogos ma, a dlaczego byl na necie a sie nie odezwal- to zamiast go przyciagac, odpychasz swoja natarczywoscia. Facet (czasami i nie jedna kobita) nie lubi byc traktowany jak ofiara losu, nad ktora trzeba plakac. Daj mu znac, ze go kochasz, rozumiesz, ze ma trudny czas i jak bedzie chcial pogadac, czy poradzic sie, to ma wiedziec, ze zawsze przy nim jestes. Daj mu znac, ze wierzysz w niego i tyle. Ale daj mu tez spokoju chwile. Skoro on ma problemy, to nie badz egoistka, ktora musi byc teraz numerem 1. Nie martw sie jak pozalatwia wszystko sam sie odezwie. Ale jak mu bedziesz tak na plecach lezala to staniesz sie kolejnym problemem do rozwiazania... Wiesz, kochac to czasami znaczy usunac sie w cien i po prostu czekac. I jeszcze jedno. A jak bys ty sie czula jakbys miala sama analogiczne problemy. A on wydzwanialby, ze moze kogos masz, ze go nie kochasz, i dlaczego weszlas na kompa i sie nie odezwalas itd. itp. Nie mialabys dosyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocha Cię
Kocha cię tylko czasem ważne życiowo zajęcia przysłaniają wszystko... Jak się spotkacie napewno bedzie cudownie. mój narzeczony jest żołnierzem i czasem nie widzimy sie 7 miesięcy i czasem też nie ma czasu sie odezwać przez 2 dni mi jest smutno ale czasem tez puszczem sie w wir pracy i szokły i poprostu nie myslę o rozłące... na 10000000000% cię kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocha Cię
dodam że nie możesz pytać czy coś się zmieniło... poczekaj na spotkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie tak że wszystko to co ja tu mówię, mówię jemu. Tu się rozpisałam, napisałam dokładnie co mnie boli i dlaczego, nad czym się zastanawiam. Oczywiście, zgadzam się w pełni, w 100% z tym co piszesz. Masz absolutną rację. Powiem, że jeśli będzie potrzebował porozmawiać to niech wtedy zadzwoni. nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kocha Cię=> jestem pełna uznania dla Waszego związku w takim razie. taka miłość to naprawdę wielka "rzecz"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OluniaM
za bardzo przezywasz widze... jak mialam 13 lat to sie tak zachowywałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz rację, ale dwa dni minęły a widzisz, ja już o mało co nie szaleje z tesknoty. Faceci tak tego chyba ie odczuwają. wiem że teraz ma problemy, pracuje abysmy mogli sie zobaczyc. mam taka nadzieje. nie bede sie juz odzywac, zaczekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milosc na odleglosc jest trudna, wiem bo sama przez nia przechodzilam. Bedac blisko siebie latwiej sie znosi bo ma sie druga osobe obok. Ale gdy jest sie na odleglosc to sie znosi gorzej a najgorsze jest to, ze problemow nie da sie zalatwic tak od reki. Mieszkajac ze soba jak sie pogniewam z mezem to na godzine kazdy zamyka sie w pokoju po czym jak odetchniemy to spokojnie sobie wszystko wyjasniamy i jest zgoda. Na odleglosc tak sie nie da. blache problemy urastaja do potegi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem. Zdaję sobie z tego sprawę. ale jednak wiem ze taka miłość jest możliwa. Umacniamy sie oboje w tym co do siebie czujemy, upewniamy się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×