Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wciąż płacząca

Cztery godziny temu mój ukochany piesek zdechł.

Polecane posty

Gość wciąż płacząca
To był mój drugi pies. Moja 15-stoletnia córka rosła z nią- świetnie sie rozumiały, Mój mąż rozrabiał z nią, ja pieściłam, leczyłam tuliłam, chodziłam na długie spacery, a dwudziestoletni syn uważał ją za swój najwspanialszy present urodzinowy - miłość i obrońcę w jednym. Sara- - mój ukochany piesek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wciąż płacząca
przepraszam za pomyłki, ale oczy mam pełne łez i nie widzę dobrze klawiatury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra radaaaaaaaaaaaaaa
siostry nazywala sie Lara byl piekna wszyscy sie zachwycali i nie jadla zednej karmy tego swinstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez niedawno przeszlam taki
rozumiem Cie i przykro mi ze stracilas przyjaciela.... wiem, jak to ciezko sie przyzwyczaic ze jej/ jego nie ma... ja nadl chce zawolac swojego psa... dziwie sie dlaczego jest tak cicho... to smutne ale przynajmniej one sa juz w psim niebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wciąż płacząca
dziękuję wszystkim za dobre słowa, za wsparcie i serdeczne słowa- wiem, że gdybyście poznali moją suczkę, bylibyście nią zachwyceni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra radaaaaaaaaaaaaaa
a mleko tez dostwala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jaaa
Ja karmię swojego psa właśnie suchą karmą i żyje juz na naszym padole 18 lat. Jest już pełnoletni :) choć trzyma się nieźle. Więc nie chrzań dobra radaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jaaa
Autorko, najważniejsze że dałaś suczce miłość, czułość i ciepło. Teraz jest pewnie w psim niebie. Nie obwiniaj się. Na frustratów nie zwracaj uwagi, nie są warci tego by toczyć z nimi jakiekolwiek dyskusje. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wciąż smutna
Wiem co czujesz bo prawie trzy lata temu straciliśmy naszą najukochańszą na świecie sunię.Najgorsze w tym wszystkim jest to,że to ja podjęłam decyzje o uśpieniu jej......... Miała niecałe 14 lat,mielismy ją od czasu jak miała 4 tygodnie,wtedy mąż oblatywał całe miasto żeby kupić dla niej smoczek.Przez te wszystkie lata tylko raz się z nią rozstaliśmy na jedną noc,gdy jechaliśmy do dziecka w odwiedziny na "zieloną szkołę",sunia była wtedy u mojego taty.A tak przez te wszystkie lata cały czas z nami,wszystkie wczasy nad morzem zawsze z nią.Niestety jak osiągnęła wiek 10-ciu lat zauważyliśmy że zaczęły jej rosnąć na piersiach guzki z czasem było ich coraz więcej,póżniej pojawiły się w pachwinach .Z czasem coraz częściej miała różne problemy ze zdrowiem,byliśmy coraz częściej pacjentami lecznicy weterynaryjnej.Z czasem była coraz słabsza do tego doszła cukrzyca i codzienne wstrzykiwanie insuliny,jak ona tego nie znosiła....a co ja czułam jak musiałam jej to wkłuwać. Pod koniec po ostatnich naszych wspólnych wczasach wymiotowała już coraz częściej do tego doszło ropne zapalenie noska więc znowu musiałam jej wkraplać do niego leki.W noc przed smiercią,prawie całą ledwie co przechodziła co się podnosiła to slaniała się na nóżkach,pomyslałam ze jak pojedziemy do weterynarza i gdy poda jej jakies kropólwki na wzmocnienie i nawodnienie to poczuje się lepiej...jednakże podczas tej kroplówki dostała strasznej padaczki,udało się ją w końcu uspokoić lecz leżała taka słabiutka,oczka dopiero otwarła na chwilę jak weszłam do gabinetu. I wtedy tak bardzo mi jej było zal tych jej cierpień ze podjęłam decyzję żeby ja uśpić.Byliśmy u tego weterynarza całą rodziną,lecz nikt nie chciał podjąc tej strasznej decyzji.... Na drugi dzień pochowaliśmy ję w parku blisko naszego domu pod sosną. Po jej smierci wpadłam w taka depresję,że chciałam też umrzeć ,czułam sie winna jej śmierci i wyobrażałam sobie że gdybym jej nie kazała uśpić to żyła by jeszcze i byłaby z nami. To poczucie winy mam do dzisiaj i proszę ją często zeby mi wybaczyła.Ona mnie tak kochała a ja ją uśpiłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"zaslepiła Ciebie miłosc to tak jakbys Ty dostawała zamisat naturalnego jedzeniasame fast foody\" =>> w tym przypadku nie ma porownania z ludzmi, starsze schorowane psy m u s z a dostawac specjalistyczna karme

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
współczuje ci autorko :( ja tez bardzo kocham zwierzeta i mojego pieska ,jest juz coraz starszy i tez sie boje ze niedlugo cos mu sie stanie....pies to naprawde najlepszy przyjaciel czlowieka,tej przyjazni,milosci nie da czlowiek,ci ktorzy maja pieska to rozumieja.a komentarze o karmieniu psa sa tu nie na miejscu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak odeszła od nas suczka, mój przyjaciel poradził mi od razu wziąść nowego pieska, i przybłąkała się suczka druga i została. Oszczniła się i miała jednego pieska , śpi teraz na fotelu, a suczka miała powikłania i po dwóch miesiącach odeszła. Śpią teraz jedna pod jarzębiną a druga pod kasztanem, bo uważam że odeszły do Natury a drzewa są na ich pamiątkę. Modlę się do św Franciszka z Asyżu, aby przytulił nasze sunie, jak wyhasają się po niebieskich łąkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wnikaj dlaczego
bolec nie przestanie :( Wspolczuje 🌻 Za jakis czas bedziesz mogla wspominac z mniejszym bolem. Moze dobrym lepiem na ta rozdarta rane w sercu bedzie szczeniaczek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wciąż płacząca
nie wiem jak mam dziękować Wam wszyscy :) Tylu jest na świecie przyjaciół zwierząt, a Wy stanowicie ich elitę. Dzisiejszy dzień jest taki smutny - w każdym rogu widzę moją Sarusię, jej bystre brązowe oczy, uśmiechnięta mordkę, tylko Ona jest taka niewidoczna, taka nieobecna ........... Leży teraz pod bzem, bo to przepiękny krzew wiosenny, a Ona była w naszym życiu tylko radością i wielką miłością, przyjaźnią i niezapomnianym członkiem rodziny. Dziękuję wszystkim za wsparcie w tych trudnych chwilach. P.S. Sunia miała krwotok wewnętrzny i krwawe wymioty, wg weterynarza odeszła spokojnie, tak jakby zasypiała. A my cały czas byliśmy przy niej. Czuła nasz lekki dotyk i wciąż widziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o.............................
jak mi smutno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie 111
Tez bardzo Ci wspolczuje, moj ukochany piesek zyl niestety tylko 8 lat niecale. Mial raka. Plakalam po nim bardzo dlugo. Zaczelo mu cos rosnac na szyi. W koncu dowiedzielismy sie, ze ma nowotwor zlosliwy, tego dnia kiedy umarl chcielismy zabrac Go do onkologa psiego, ale on wstal rano, plaknal dwa razy i umarl sam. Bardzo za nim plakalismy. Bardzo Go kochalismy, wiec Ciebie rozumiem doskonale. Pies jest jak czlonek rodziny.Jak sie Go traci,traci sie czastke siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jakby ja
kurcze, byl tu topik "jabatki" , taki stary i dobry, wlasnie o pieskach, ktore odeszly :O nie moge znalezc, tam sie wyplakiwalam po stracie swojej Niczki wspolczuje strasznie odejscia przyjaciela❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×