Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość slonecznikowy tylec

Pytanie do TYch, ktore kiedys kochaly na zaboj a...sa z kims teraz innym

Polecane posty

Gość slonecznikowy tylec

pierwsza moja milosc. moj pierwszy powazny ziwazek. mega milosc, nie jadlam, zylam miloscia, od sportkania do spotkania, liczyl sie tylko on, listy, maile...istny ogień. zamieszkalismy razem kompletnie nam nie wyszlo. zle mnie traktowal, ponizal, zniszzyl to. znienawidzilam go.... Drugie uczucie. on jest cudowny, wspanialy, najkochanszy, trskliwy, wrazliwy, kocha mnie naprawde i naprawde zrobi dla mnie wszytsko. kocham go. ale... nie szaleje, nie usycham z tesknoty, nie tesknie niewiadomo jak...planujemy wspolne zycie,. pragne tego ale nie czuje...magii jaka czulam przy pierwszym zwiazku... moje pytanie: czy ze mna cos nie tak? czy jest w tym cos dziwnego? czy ktos tak ma/mial?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonecznikowy tylec
podbijam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie rozumiem was a
pierwsza milsc podobno zawsze jest najglebsza........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja kochalam bardzo kilka razy. Ale wiekszosc moich zwiazkow byla mila, ale bez zbytniego polotu. Mam nadzieje, ze prawdziwe emocje jeszcze mnie czekaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi81
Tez tak mialam, Sloneczko. Pierwsza milosc - 4 lata, ten jedyny, rozpad zwiazku, 3 lata depresja, anoreksja. Potem nic przez lata az wpadlam po uszy, niestety zakochalam sie w zlym czlowieku, narkoman, gnebil mnie psychicznie. 5 lat z tym walczylam, uwolnilam sie. Teraz jestem zareczona, kocham ale to inna milosc. On kocha bardziej, ja ostrozniej, mniej szalennie. Juz nie uzalezniam swojego szczescia od nikogo.Wiem ze z tym czlowiekiem bede bezpieczna, szczesliwa. Ja juz chyba nie umiem kochac jak w wieku 16 lat i dobrze.Teraz mam 29.pozdrawiam i zycze wszystkiego naj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo mu kobiety potrzebujemy jak nas sie nie sznuje,jak jest nam dobrze,ktos nas kocha to tez zle,a jak chlopaka nas zle traktuje to tez zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonecznikowy tylec
Dokładnie... ten pierwszy raz kochałam bezwarunkową miłością. miłoscią wbrew wszytskiemu, ponad wszytsko. ale to był zły, nie zaslugujacy na głębię mojego uczucia człowiek...Teraz pojawił się ktos, kogo jestem pewna, kogo uczucia znam na wylot, kogo naprawde kocham... ale dokładnie... tak jak ktoś powiedział bardzo ostroznie. Stonowanie. Powściągliwie. Czy to jest normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
płomienie co noc mają tylko strażacy.....:) ....a poza tym świeca, która zbyt jasno płonie....szybko się topi...ja wolę taką stonowaną miłość:) ....jeśli już mam wybierać.... ...a poza tym uważam, że Kartaginę należy zniszczyc!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po każdym zawodzie miłosnym stajemy się ostrozniejsi - dlatego wydaje Ci się, że kochasz \'\'mniej\'\'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazda miłosc jest inna...ta pierwsza jest naj bo to cos nowego,nieskazitelnego i dziewiczego...bez prownan bez podobienstw..bez porównywania....dlatego ta PIERWSZA MIłOSC JEST NAJ:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość per_pani_plice
ja tak mialam a raczej mam. po rozstaniu z wielka miloscia (toksyczny zwiazek) zwiazalam sie z dobrym, kochajacym chlopakiem, planowal ze mna przyszlosc, wiedzialam ze bylby idealnym partnerem, mezem ale nie czulam tego ognia co w pierwszym zwiazku, wszystko bylo tak idealne ze az mdle. zerwalam i ciesze sie ze to zrobilam bo sie meczylam. chcialabym jeszcze przy kims poczuc taka maksymalnie silna wiez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonecznikowy tylec
No to pocieszyliście mnie trochę, :)... też tak czułam, że po prostu pierwsza-naiwna miłość jest najsilniejsza. Kiedy myślę o swoim zachowaniu, hierarchii wartości porównując siebie w trakcie pierwszego i tego drugiego związku... nie poznaje siebie. Ostrożna, spokojna, ale chyba też nie nudna...:) potrafie zaszaleć, sprawiać mu Radości, Przyjemności, być dla niego najprawde fajową partnerką... ale nie mogę powiedzieć, że gdyby mi podpadł( zdrada, krzywdzenie, tortury psychiczne) to tolerowałabym to (a tak bylo w pierwszym zwiazku)... czuje sie silna kobietą, ale chciałabym poczuć w sobie tą małą dziewczynkę, (mimo ze głupia jak gąska), ktora slepo wierzyła w biel czerni. :) Nigdy nie skrzywdzę (świadomie) czlowieka z ktorym jestem, bo dla mnie jest idealny. dobry czuły opiekuńczy, troskliwy, szalenczo zakochany. piękny :). a jego serce.... istny skarb. tylko do diabła! niechaj sie trochę "otworzę" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie bylo podobnie. z tym, ze ja do dzis jestem z Ta osoba. na poczatku 5 lat wczesniej szalalam z milosci, nie jadlam czekalam na spotkanie jak na zbawienie, liczyl sie tylko ON. nikt inny. pozniej zrobilo sie \"chlodniej\" otworzylam szerzej oczy i zauwazylam ze nie jest taki idealny, musial sie duzo zmienic. zmienil sie owszem, ale... ja juz inaczej podchodze do tego zwiazku. juz nie z takim zaangazowaniem. ON kocha na zaboj a ja... owszem kocham. ale juz raczej spokojnie, nie tak szalenczo jak kiedys... pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×