Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

hubabuba37

przyrodnie rodzeństwo

Polecane posty

Gość kolejna eks
Aby było jasne - ja jako autorka tego topiku( nie pamiętam poprzedniego loginu stąd zmiana) nie naciskam na zapoznawanie się dzieci, nie chce się wp...lac jak to niektórzy tu piszą to nie moja inicjatywa, tylko eks męza- prosze czytać uwazniej pierwsze posty. To tata twierdzi, ze - cyt. "to w końcu rodzeństwo i MUSZĄ się poznać" - nie ja. ja uważam, ze syn wystarczająco przezył rozwód, dopiero co od lata mam spokój z ciągłymi dopytywaniami o tatę i teraz znów coś...nowy problem, bo znów ja musze ws zytsko tłumaczyć nie tato. Tzn. coś tam tłumaczy dziecku że niby pani X to taka pani jak mama!!!!!, ma takie same włosy, pokazuje za moimi plecami fotki córki synowi w telefonie- nikt tego ze mną nie uzgadnia. Wiem, ze pani next jest na utrzymaniu eksa i raczej na jego warunkach i nie ma wiele do powiedzenia, zresztą ponoć nie ma nic przeciwko poznaniu rodzeństwa, tylko nie zyczy sobie mnie znać:-) To z informacji eksa, nie wiem na ile wairygodnych, bo niestety to osoba często mijająca się zprawdą. Mnie nie interesuje co ono robią i jak i dlaczego- żeby dziecka nie stawiać przed faktem dokonanym, bo eks wexnie syna i zrobi tak co chce- moje zdanie nie jest specjalnie brane pod uwage- wiec dlatego to pytanie na forum, bo to ja musze odwalic czarną robotę jesli chce swojemu dziecku zaoszczedzić stresów i tyle... do niczego się nie pale i nie wp...lam- wprost przeciwnie uważam,z ę syn wie co trzeba i to on potem jak bedzie wiekszy powinien zdecydowac czego chce....czy bedzie mial siostre czy nie bedzie chcial jej znać i utrzymywac kontaktów. Nic na siłe.Hubabuba37

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna eks
Zreszta eksowi powiedziałam, ze jak uważa, że dzieci powinny być rodzeństwiem czyli spędzac ze soba sporo czasu, bo wtedy to mam sens to wypadałoby, zebyśmy się poznali, ba...nawet zpraszałam ich na kawe do siebie, oferowałam, ze ja moge wpaśc i tyle- mieszkamy w małym mieście więc tak z pania wpadłysmy na siebie- ja powiedziałam dzień dobry- pani nie!? Poza tym mówiłam, ze to on i najpierw musza wszytsko ze sobą uzgodnić. To eks mi sie sprowadził do mojego miasta kilka ulic dalej- w celu bycia niby bliżej syna, wiec nie moja inicjatywa. Ja tylko tak szczerze to chce w końcu spokojnie zyć. Staram się jak moge byc ponad to, ze eks z ta kobietą rozbili rodzine mojemu dziecku, wcale nie mam zamiaru tworzyc jednej wielkiej rodziny- chyba że byłaby na to zgoda wszytskich i głwnych zainteresowanych dzieci- bo to one sa spokrewnione tak naoprawde, tak naprawdę to one powiny zdecydowac a sa zbyt małe bo 7 m niemowlak i 4,7 dzieciak są w innym przypadku z góry uszczęsliwiane na siłe. My z dzieciem jesteśmy 1 rodziną i mamy swoje życie, oni są drugą - nie chce nikomu układac życia i nie chce żeby mi ktoś ukladal zycie. Byc moze sprawa zapoznawania rozjedzie się po kościach nie wiem z czego to wynika, moze z poczucia winy eksa wobec nas( przyznał sam to ostatnio) trudno powiedzieć, ciezko nasm się było kiedyś dogadac teraz tytm bardziej. Ja mysle, ze on sam nie wie co chce w życiu i jak bedzie żył i ile z ta kobieta wiec uważam, ze tym bardziej dziecko nie powinno być mieszane. Zebym nie była oczeraniana i pomawiana tu o zazdrośc- mówie od razu, ze pisze to na podstawie wiedzy i informacji od eksa- jakiegiś szczatkowo wydukanych zdan. Jakby nie można było usiąśc i szczerze o wszytskim na spokojnie pozrozmawiac.Huba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna eks
Jeszcze jedno uważam, ze normlane relacje miedzy dziecmi zależa tak naprawdę jak tata ułozy sobie relacje z nami i swoją nową rodzina i jak to w mairę dyplomatycznie rozwegra a do tego trezba jakiejśc mądrości życiowej, kompromisów, eks jest osoba rozmawiająca z punktu silniejszego( własny biznes i kasa daja mu ta przewage- co to nie on, bedzie jak ja chce albo wcale) i mysle, zę obie z ta kobietą i te biedne dzieciaki będziemy tańczyc jak nam zagra....dobrze ktos to napisał mam czasem wrażenie jakbym tkwiła w jakims toksycznym związku, jakbym pepowiny po eksie nie mogła przeciąc a ja chce świetego spokoju i w spokoju wychowywac dziecko a nie dokładania problemów. Eks widze,z ę robi cos a potem myśli...Myślałam, ze dziewczyna bedzie w miare noermalna i moze my kobuety( jak to zwykle bywa) same rozwiązemy sprawe dzieci- ja umiem uraze i honor schowac dla dobra dziecka do kieszeni) ale jak jest pani przeciwko mnie (nie dziwie sie, tez bym się raz bała konfronatcji, dwa eks pewnie reklame mi zrobił odpowiednią i swojej partnerki) i teraz jest jak jest. Już mówiłam eksowi jak nie zmadrzeje nigdy nie bedzie normalnie. Huba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prezydentowa_pinkoio
ja bym zostawila ta sytuacje na razie tak jak jest. twoj synek jest za maly zeby zrozumiec ta sytuacje. skoro ojciec dzieci nie zabiega (chyba, ze zle zrozumialam) nie zabiega o to , zeby rodzienstwo mialo kontakt to ty pierwsza sie nie wyrywaj. dzieciaki maja jeszcze sporo czasu zeby sie poznac, tym bardziej, ze mlodsze dziecko jest dopiero niemowlakiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna eks
No własnie to tata na poczatku wyszedł z taką inicjatywą( a zostałam juz tu posadzona o wściubianie nosa i narzucanie sie, bo co jestem- eks? kobiety sa okropne dla siebie nie dziwota, ze potem nie można się dogadac) ja uważałam że nalezy poczekac, choćby dlatego, zę niemowle to nie kompan dla 4, latka, a poza tym syn nie byl pogodzony jeszcze z tematem rozwodu i tego, zę tata z nami nie mieszka- tak tłumaczyłam eksowi. Teraz zamieszkał w poblizu nas z rodzina jakoś entuzjazm opadł do poznawania a ja sie nie wyrywam przed szereg, bo jak już pisałam to ja potem musze wszytsko tłumaczyc i wysłuchiwac żali syna. Dla mnie im póxniej tym lepiej- ustalilismy, ze zrobimy to w lecie. Synowi musiałam powiedzic, bo trudno to ukrywac, jesli tato robi co chce- zabierze dziecko i pozna go z rodzina bez mojej wiedzy- bo tak chce i już, bo jak to mówi g... mam do powiedzenia co z synem robi i z kim poznaje- niestety coraz częsciej tak bywa, ze ma być na jego i jestem stawiana pod ścianą zamiast coraz lepiej jest coraz gorzej...od rozwodu. Nie jest patrzone na dobro dziecka tylko na to jak jemu wygodnie i to jest najgorsze w tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaraz zaraz zaraz
Huba,tez jestes okropna.Starasz sie pisac obiektywnie ale gownianie ci to wychodzi.Nie udawaj ze jestes taka dobroduszna.Zmija smierdzisz na kilometr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna eks
Zaczyna się- jak cos zarzucasz to przedstaw konkrety, prosze. Co Ci nie gra?Rzeczowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to prawda że nie powinnaś
nie powinnaś wścibiac nosa, bo jesteś eks twoje 5 minut minęło, wtedy się było starać, to by twój synek miał tatę a nie rodzeństwo przyrodnia a teraz za późno, facet ma nową rodzinę a ty im wpychasz dzieciaka na siłę - to jest tylko dla twojego byłego rodzina i to też wygląda na to, że nie bardzo pożądana, skoro inicjatywy brak, dla jego żony i dziecka to obcy człowiek tak jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoje 5 minut minęło...
"Synowi musiałam powiedzic, bo trudno to ukrywac, jesli tato robi co chce- zabierze dziecko i pozna go z rodzina bez mojej wiedzy- bo tak chce i już, bo jak to mówi g... mam do powiedzenia co z synem robi i z kim poznaje" no a ty sie spodziewasz, że przed każdą wizytą do 18 roku życia ex ci będzie na piśmie w punktach plan dnia przedstawiał do aprobaty?? na przykład: "jutro pódziemy na basen, spotkamy tam mojego kolegę, józka z synem Michałem, potem jadąc autobusem spotkamy sąsiadkę z pierwszego z córką, ale ona też ma przyrodnie rodzeństwo to nie wiem czy mogę z nią rozmawiać, bo jeszcze mały zapyta kto to i bedzie trzeba wszystko wyjaśniać..." :o puknij się w głowe, kobieto i zajmij swoim życiem nikt cię nie chce w tamtej rodzinie i jak się będziesz we wszystko wtrącać i to i twoje dziecko przestanie byc mile widziane, a potem się byłe dziwią, że tatuś nie przychodzi i nie dzwoni - a po cholerę mu awantury o wszystko??/ nie po to się facet rozwodzi, żeby wszystko z BYŁĄ ustalać!! PRZECIWNIE! ty decyduj co robisz z dzieckiem w swoim czasie, a jemu pozwól decydować co robi w jego - w końcu to ojciec i też ma prawa, nie musi cię o wszystko pytać ciekawe czy jak ty założysz jeszcze rodzinę (o ile...) to też będziesz pytała byłego czy twój kolejny mąż może pjść na ryby z młodym albo czy może się pobawić z jego małą siostrzyczką przyrodnią która lezy obok w pokoju.... :o :o :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna eks
Szanowne panie prosze czytać ze zrozumieniem. Pytanie na forum zadałam, bo była inicjatywa taty i duże parcie na poznanie rodzeństwa z jego strony - poznamy i zobaczymy co się bedzie dzialo mówił eks- minęlo troche czasu od tamtej pory- prosze zerknąc na date pierwszego postu- entuzjazm opadł tacie i ja nic nie robie i nigdzie nie wsciubiam nosa i nie wysyłam do taty dziecka na siłe, zreszta temat zostal ustalony na moją prosbę, że syn pozna rodzine eksa w lecie, nie wczesniej aby córka podrosła, a syn mogl się pzryzwyczaic do nowego:-) :-)Jeli nie bedzie chćeci w lecie nikogo nigdzie na siłe wciskac nie będe- na litośc boską miejscie kobiety rozum. Uzgadanie polega na tym abysmy my jako rodzice zdecydowali kiedy i co powiemy synowi - nawet jak się w rodzinie pojawia rodzeństwo to sie o tym z dzieckiem rozmawia nt. brata siostry, rozmawiałam i tlumaczyłam kwestie rozwodu to i wypada powiedziec o nowej rodzinie eksa i córce,żeby pzrygotowac dziecko, bo to o nie tu chodzi nie o mnie!!!!!!!!bo moje 5 min minęło:-)( podoba mi się to stwierdzenie), aby nie zaskakiwac dziecka nowa sytuacja tylko żeby był na nią przygotowany- chodziło mi o to, zeby tata nie robił nic na zywioł-" bo tak chce i już, bo jak to mówi g... mam do powiedzenia co z synem robi i z kim poznaje" - każdy psycholog i rozsądny czlowiek wie, ze dziecko na nowe nalezy przygotowac a nie z partyzanta i zobaczymy co się będzie działo. Szczególnie , ze syn jest wrazliwym chlopcem i pzreżył rozstanie nasze i trzeba dac dziecku czas na uporanie się z róznymi sprawami po swojemu. Kobiety naprawde czytajcie ze zrozumieniem, bo nie o to chodzi. jakby inicjatywy taty nie było w tym względzie to nie pisałabym tu na forum tylko spokojnie sobie zyła. Trzeba być naprawde krótkowzrocznym, zeby widziec tylko mnie wredną eks wsciubiająca się w sprawy eks męza. do twoje 5 min minęło.... Decyzje co do dziecka podejmujemy wspólnie- tato ma ograniczoną władze rodzicielską ale z prawem do wspóldecydowania w istotnych sprawach dziecka- po co to w takim razie jest taki zapis i prawa ojca jak nie mamy ustalać róznych kwestii tyczących dziecka?, bo moje 5 minut minęlo?, ale ojcowstwo trwa nadal i nadal jestesmy rodzicami i do 18rz wspólnie z tata ( jesli będzie wyrażał ku temu chęci) podejmujemy decyzje np. kiedy tata syna zabierze do siebie na jak dlugo, czy i kiedy zabierze na wakacje , czy i kiedy wpadnie na świeta, w kwestii wyboru szkoły- moze jako facet cos doradzi dziecku , w kwestaich leczenia itp., a nie co bedzie z nim robił w czasie z nim spędzanym? Poznanie z nową rodzina a napotykanie róznych ludzi po drodze to skrajnie glupie odniesienie i nie ma nic do rzeczy- czytaj pare akapitów wyzej. Zycie sobie tez układam i tata dzieckabedzie wiedział ode mnie z kim syn spędza czas( a nie od dziecka)- - nie ma problemu z mojej strony żeby panowie się poznali, z synem tez zanim oboje poznałam rozmawiałam i przygotowywałam, bo tak nalezy. tema naprawde uwazam za zakończony i dziekuje za konstruktywne rady i wylany jad. Naprawdę jak to czytam nie dziwie się, że kobiety się tak nienawidz a a ludzie motają w zyciu. Tak jestem dobroduszna, bo eksa nie kocham, rozeszlismy sie szybko i bez ciągania po sadach, płaci mi pzryzwoite alimenty za co jestem mu wdzieczna bo synowi nic nie brakuje, mam równiez poczucie winy wobec syna, któregos krzywdzilismy wspólnie z jego ojcem i chciałabym normalnie życ po rozwodzie, bo nie nienawidze mojego eksa, bo jest ojcem mojego dziecka, a kobiety jego faktycznie nie znam i absolutnie nie mam pretensji, bo jeszcze mi ani mojemu synowi nic nie zrobiła- ona była wolna eks był tata i ojcem-a to wszytsko pewnie dlatego, zę za duzo naoglądałam się amerykańskich filmów, gdzie się wszyscy znaja odwiedzaja i nikt nie zionie jadem, no ale moze takie rzeczy to tylko w erze....albo własnie w TV. Temat uważam za zakończony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasysacz
To dopiero początek tematu :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huba ja to cie naprawde
podziwiam. podoba mi sie twoje podejście do sprawy, mao jest takich babek które mogą racjonalnie myslec w takiej sytuacji i którym żółć nie zalewa oczu. nie słuchaj durnych tekstów ani ataków, są takie obecne żonki, które śmiertelnie sie boją że była zacznie mieć normalne kontakty z mężuniem. ja jestem i nex i ex i naprawde niebo bym dała za to, żeby "nasza" eksia miała tyle oleju w głowie. ale niestety, jej urażona ambicja jest ważniejsza od dobra dzieci. wiele głupich tekstów tu padło, ale widze że wiesz swoje i tak trzymać. jakos trudno mi sobie wyobrazić, że matki może nie interesować zdrowie psychiczne własnego dziecka, jak to niektórzy sugerowali. trzymaj sie ciepło i nie trac tego ciepełka, jakie masz w sobie. pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mało tu bywam ostatnio, a tym bardziej mniej sie udzielam, ale odpowiedz tej osoby mnie poraziła :O wklejam całość: \"TAKA FAJNA wszystko sobie ładnie ułożyłaś, jak to was zostawił, nie chciał więcej dzieci - a nie przyszło ci do głowy że nie chciał tych dzieci Z TOBĄ?? że może poprostu WASZA rodzina nie zadziałała jako całość? skoro mieszka z tą \"przyjaciółką\" (dlaczego nie napiszesz JEGO KOBIETĄ? - o sobie też mówisz, żeby jesteś jego BYŁĄ PRZYJACIÓŁKĄ??), to widocznie chce, bo pokazał już, że jak mu na czymś nie zależy to odchodzi, jest do tego zdolny a jednak nie odszedł od niej, prawda? i skąd do cholery wiesz, że to była \"klasyczna wpadka\"?? ex ci powiedział? jesuuu...aż się płakac chce ile w tobie jadu, że może facet jest szczęśliwy z kimś innym klasyczne myślenie EX żon- jak mnie zostawił to się nie nadaje do zakładania rodziny jeszcze napisz, że od niej też zapewne odejdzie i tamto dziecko też porzuci a co do kontaktów, to może jego rodzina wcale nie ma ochoty na kontaktowanie się z twoim dzieckiem, nie pomyślałaś o tym? on niech się spotyka, ojcem jest w końcu, ale nie wynika z tego, że od razu wszyscy muszą z twoim dzieckiem tworzyć rodzinę, prawda? rodzeństwo przyrodnie to tylko ładna nazwa, jak rodzeństwo cioteczne ale nie trzeba nikogo od razu na siłę wciągac do rodziny poczekaj może łaskawie na jakiś ruch z ICH strony, nie ty podejmujesz takie decyzje tylko twój były i ego rodzina, skoro nikt was nie zapraszał to chyba nie musisz się zanadto martwić o stosunki \"rodzeństwa\" tak prymitywnego, prostego i żalosnego postu dawno tu nie widziałam:O ja odniosłam odwrotne wrażenie, ze autorka topiku pisze bardzo logicznie i racjonalnie, nie ma tam nic o uczuciach do meza, czy antysympati do jego obecnej kobiety albo jestes tak plytka, zeby to zrozumiec, albo jestes wlasnie taką drugą kobietą, bo prawda jest taka, ze jezeli ma syna to ten syn zawsze bedzie jego, czy tego chce czy nie i zawsze matka jego ojca bedzie jego babcia, wiec o czym ty do cholery piszesz ze moze rodzina sobie nie zyczy jej dziecka? jak to ma sobie zyczyc albo nie? d ziecko juz jest i trzeba jakos ta sytuacje rozwiazac, ale wydaje mi sie ze za prosta jestes na tekie rozmowy :O i na zrozumienie tego o czym pisze autorka, oj juz dawno nikt mnie tak swoją durnota nie zdenerwował :O:O:O autorko naprawde cie rozumiem, mam nadzieje ze znajdziesz jakos wyjscie z tej sytuacji, choc bardziej to twój byly maż powinien go szukac pozdrawiam serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna eks
Dziękuje za wsparcie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do: sweet dreams a ja nie widzę za bardzo tego powodu do nerwów, przynajmniej nie przy okazji tamtego postu nawet rozumiem atak na autorkę, bo przyznasz chyba, że z wielką pewnością napisała o tym, że dziecko \"przyjaciółki\" jej byłego męża to była \"klasyczna wpadka\", podobnie jak o tym, że jej były nie chciał mieć już więcej dzieci... rozumiem to oburzenie dlatego, że bardzo często w opinii byłych żon, dzieci ich mężów z obecnymi kobietami to \"wpadki\" i przypadki, których ich mężowie nie chcieli i w które zawsze zostali wrobieni - podobnie niesprawiedliwe jak opinie rozgłaszane przez obecne żony, że te poprzednie związki były zawierane z tego samego powodu tak na prawdę nie wiemy czy byłemu mężowi jednak nie zachciało się dziecka, prawda? to, że nie chciał mieć dzieci z byłą żoną, naprawdę nie znaczy, że nie chciał ich mieć wcale przyznasz też, że nazywanie kobiety byłego męża \"przyjaciółką\" też nie brzmi wcale bezstronnie, tylko lekceważąco stąd to całe oburzenie na koniec pytanie - dlaczego tak ostro oceniasz kogoś, tylko dlatego, że patrzy na sprawę inaczej? dlaczego, to że ktoś się zbulwersował wypowiedzią autorki, daje Ci od razu powód do nazwania tej osoby \"płytką\" i dlaczego umoralniasz ją, jak gdyby Twoja prawda i Twoje spojrzenie na zycie było jedyne i właściwe? dla mnie Twoja postawa wydaje się własnie \"durna\" - używając Twoich określeń - bo pomimo tego, że piszesz ładnie i racjonalnie, to nie dopuszczasz do siebie możliwości innych poglądów ani innych priorytetów widzisz sama, że autorka stara się załatwić wszystko bez uszczerbku na zdrowiu jej syna, podczas gdy ojciec chłopca, któremu najbardziej powinno zależeć na poprawnych stosunkach i ułożeniu całej sytuacji ma to z tyłu, a to już jest najlepszym przykładem na to, że każdy ma inne priorytety i czasem nawet rodzice tego samego dziecka stawiają go na zupełnie innej pozycji w swoich życiach dla autorki jest czywiste, że dziecko w taki czy inny sposób stanie się częścia tamtej rodziny, ojciec w ogóle nie przywiązuje wagi do tego w jaki sposób się to stanie, kiedy i czy w ogóle z Ty sie oburzasz, że obca kobieta może \"nie życzyć\" sobie tego dziecka w swojej rodzinie? ano może, bo dla niej to dziecko rodziną wcale nie jest...i jeśli własnemu ojcu na tym aż tak bardzo nie zależy to trudno się dziwić obcej kobiecie, że o te kontakty nie zabiega i nie ustala wszystkiego pertraktując za jego plecami z byłą żoną a co do całej sytuacji, autorko, uważam, że masz pełne prawo wymagać od swojego byłego ustalenia konkretnej strategii, a on ma psi obowiązek omówienia z Tobą swoich planów tyle tylko, że on chyba nie bardzo ma taka ochotę i wszelkie próby ustaleń czegokolwiek z Twojej strony on odbiera jako atak na swoją prywatność przypuszczam, że on nie dorósł poprostu do takiej roli, jaka mu przyszło pełnić i wbrew wszystkiemu co napsocił chce sobie dalej żyć własnym życiem i podejmować decyzje, tak jak gdybye nie miały one żadnych konsekwencji szczerze współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huba ja to ciebie naprawde
no jakoś się nie zgadzam, że dziecko jest obcą osobą. a teściowie? też są obcy? a jakos ich bez problemu przyjmujemy do rodziny. dziecko jest taka samną częścia nowej rodziny ojca jak jego rodzice czy jego rodzeństwo, i tak samo powinno to wg mnie naturalnie byc przyjmowane przez nowe żonki. nikt sie jakoś nie zastanawia, czy mamusia męża będzie należała do rodziny i nikt nie ma wątpliwości że wynikaja z jej uczestnictwa w rodzinie pewne obowiązki, np pomoc jej w chorobie, odwiedzanie, pamietanie o świętach itd. uważam, że huba podeszła do całej sprawy jak najbardziej ok, ona nie zaprzecza oczywistym prawdom, stara się życ nie wchodząc nikomu w drogę. wg mnie to, że chce ułatwic dziecku zapoznanie z rodzeństwem, zaaklimatyzowanie się w tamtej rodzinie świadczy o jej wielkiej mądrości życiowej i jest aktem dobrej woli, której niestety nie wykazuje nawet w kilku procentach jekieś 90 % eks. naprawdę ok jest tylko wtedy, jak była wszczyna wojnę? nie rozumiem skąd te ataki, we mnie taka postawa budzi wielki podziw i szacunek. laska jest człowiekiem i nie ukrywa swoich emocji, ale jednocześnie robi wszystko to, co potrzeba. no naprawdę, wielki szacun z mojej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dymek z papierosa
>nie powinnaś wścibiac nosa, bo jesteś eks Ale jest matką tego dziecka i w sprawach jego dotyczących ma pełne prawo ustalać z szanownym byłym to, co trzeba. I nie jest to wściubianie nosa dziewczynko;-) >twoje 5 minut minęło, wtedy się było starać, to by twój synek miał tatę a nie rodzeństwo przyrodnia Jak będziesz bardziej doświadczona życiowo to zobaczysz, żę czasem kobieta się stara a nic z tego nie wychodzi, bo do tego, żeby małżeństwo było udane, trzeba starania DWÓCH osób. >a ty im wpychasz dzieciaka na siłę Czytanie ze zrozumieniem się kłania. Było wyraźnie powiedziane, że to ojciec chciał żeby jego dzieci mialy kontakt. > to jest tylko dla twojego byłego rodzina i to też wygląda na to, że nie bardzo pożądana, skoro inicjatywy brak Patrz wyżej. >dla jego żony i dziecka to obcy człowiek tak jak ty Ta kobieta nie jest chyba jeszcze żoną. Dla niej dziecko autorki jest obcym człowiekiem. Dla jej dziecka - jest bratem. Przyrodnim, ale bratem. Dzieckiem tego samego ojca. Płynie w nich ta sama krew, mają tę samą babcię, tę samą rodzinę. Doszło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna eks
do ...a ja uważam... Napisałam, ze eks nie chciał dzieci- bo tak mówił wszem i wobec i mial plany podbicia pewnego kraju europejskiego w kwestiach biznesowych i raczej dziecko by mu tu nie pomoglo- to raz- miał silną potrzebą realizacji w pracy i mial jeszcze więcej pracowac:-)Praca zawsze była i jest do dnia dzisiejszego najwazniejsza- dziewczyna teraz tez sama z dzieckiem siedzi jak ja kiedyś:-) Pewne rzeczy się nie zmieniają, dlatego nie zazdroszcze, eks jest ciezki we współzyciu, w kwestiach kompromisu. Do tego twierdził, ze jest za stary na dzieci- jest po 40stce- to nie moja opinia jego. Dwa- eks sam skruszony przyznał mi( nie wiem czy to prawda to tylko jego slowa), ze to wpadka , ze nie palnowal dzieci, po prostu spotykła się z dziewczyna, młoda, atrakcyjną - on dziecka nie planował- stad tak napisalam to nie moj osąd, wywód:-) Ze ja to uważam, ze jak się z kimś wiązal to zaraz chce tu źle pisac- nic podobnego. Bazuje na tym co się do mnie mówi, wspominałam gdzieś, ze często mijał/mija się z prawda, wiec na to tez biore poprawke. W kwestii dzieci musiałybyście znac eksa i jego podejscie do dzeci- kiepskie, ale nie twierdze, ze ludzi się nie zmieniają. Raz mąz leje zone i zdaradza a przy drugiej kobiecie bielizne jej prasuje i kwiaty przynosi- samo zycie znam taki przypadek:-) Zeby było jasne- lekkiego zycia z eksem nie miałam, wiele mi się po rozwodzie nie zmieniło, jak byłam sama z dzieckiem tak jestem, teraz inna kobieta ma ten sam los- tez wiem od eksa, ze dziewczyna ma mu za złe, zę tyle pracuje i nie ma go wiecznie w domu. Jak pisałam potrafił o niej źle mówic- nie przytakiwałam, żeby było jasne- stwierdziłam, ze jak na ojca 2 dzieci jest nieodpowiedzialnym czlowiekiem. Są razem- niech będa. My kobiety bywamy naiwne w pwenych kwestiach- sama stara baba się na to nabralam, az mi się zmiac chce teraz. Nie jest mi źle, lepsze to niż to co było.Przeniosłam się ze 150m domu do 50 m mieszkania, prace jak miałam dobra tak mam do tej pory, alimenty- przyzwoite- to podkreslałam,zę wdzieczna jestem za to eksowi, nie ciagalismy sie po sądach. Ja jestem taka, że myśle najpierw o dziecku- pisałam to - kiedys umrzemy i ja i ojceic dziecka co mi zalezy- jakby wszytscy byli za a przede wszystkim tato dziecka umiał się zachowac to dzieci byłbyby rodzeństwem( wiem jak to byc jedynakiem) i jeszcze im to dziecko bym przypilnowała jakby siostra z synem moim chciała się bawić. Naprawde niczego nie załuje, czasem się wie, zę sie nie byłoby z danym czlowiekiem, tak bysmy się pewnie rozeszli, bo to nie był czlowiek dla mnie. Duzo bym tu musiała pisac, a to juz inny temat. To napewno ułatwia mi sprawe i akceptacje danego stanu rzeczy. Nigdzie się nie wciskam, zdarza się ze jest normalnie pomiedzy rodzinamy byłych małzonków- dlaczego my mamy tez zionąc nienawiścią - bo inni tak robią, ja myślałam,z e zawsze równac się trzeba do lepszego:-)Moze mnie inaczej wychowywano.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna eks
..."z Ty sie oburzasz, że obca kobieta może "nie życzyć" sobie tego dziecka w swojej rodzinie? ano może, bo dla niej to dziecko rodziną wcale nie jest...i jeśli własnemu ojcu na tym aż tak bardzo nie zależy to trudno się dziwić obcej kobiecie, że o te kontakty nie zabiega i nie ustala wszystkiego pertraktując za jego plecami z byłą żoną Obca kobieta nie zyczy sobie mnie znać:-)Nie dziecka- z relacji eksa wiem, ze nie ma nic pzreciwko. Rodzina dziecko partnera nie jest, ale trzeba miec rozum aby wiedziec, ze jak się wiąze z czlowiekim z dzieckiem to ten ktos musi i ma obowiązek czas który mu zostanie dzielic pomiedzy obecną rodzina i dziecko z poprzedniego małżeństwa jesli cn chce być oczywiście ojcem i zalezy mu na jako takich relacjach z synem potem. Rodziną nie jest ale zyjąc ze swoim partnerem bedzie dla mojego dziecka macochą- normalna rzecz i tak to się nazywa. Nie dziwie sie że przyjaciółka, partnerka , konkubina( nie wiem czego uzyc, aby nie było obraxliwie) nie zabiega o kontakty partnera z synem, bo dla siebie tego czasu maja niewiele. Dlatego wiele razy mówiłam, ze rozumiem do eksa, ze nie ma czasu i zeby uzgodnił ze swoja partnerka kiedy te odwiedziny u syna maja być, aby to była jakaś stała pora i czas, bo jak byłam sama dla mnie nie bylo róznicy, swoje plany mogłam dostosowac. Co do pozycji dziecka- tata twierdzi,zę oboje dzieci kocha jednakowo i sa dla niego jednakowo wazne:-) Tez tez tezy eksa, nie uważam za oczywiste że mój syn to częśc tamtej rodziny-tata swego czasu- koeniecznie- podkreslam konieczne chiał zapoznac dzieci na zywioł- na zasadzie zobaczymy co bedzie. jak pisałam poniewaz moje dziecie dopiero co zaczynało sie godzic z sytuacją rozwodu, chciałam mu oszczędzic tych wrażen i poczekac- ustalilismy lato tego roku- tyle- nic na siłe robic niebęde. lato to szczyt sezonu w pracy i diabli wiedza gdzie tata bedzie wtedy. Sam eks podkreslal, ze lato i ani dnia póxniej, zeby nie było to na jesien, to na zime- to nie moje slowa....ojca dziecka. Nie ejstem zadowolona z uszczęsliwiania na siłe, ale róznie w zyciu jest i żeby sobie ułatwic zycie trezba się dostosowac i to robie a nie twierdze, ze oczywistym jest, ze dzieci będa rodzeństwem, bo moze mój syn nie bedzie chcial siostry, albo na odwrót i glowa musu nie przebije i niczyje chćeci nie pomiogą, to sa tylko dzieci i ak naprawde w maiare jak beda rosły beda podejwowac swoje decyzje. ...."przypuszczam, że on nie dorósł poprostu do takiej roli, jaka mu przyszło pełnić i wbrew wszystkiemu co napsocił chce sobie dalej żyć własnym życiem i podejmować decyzje" - doskonale to ujęłaś - tak myśle, z edokładnie jest- ciagłe podkreslanie, ze będzie jak ja chce i tak robie bo tak mi pasuje, mi tak jest dobrze- świdczy,ze eks mysli o sobie, nie o dzieciach które spłodził. Ja nie byłam pierwsza partnerką eksa, nie wiem czy obecna jest ostatnia- to niezlośliwośc, żłe zyczenia- czasem tacy męzczyxni są- pomyliłam sie, ja rozsądna w gruncie rzeczy kobieta, bo za taką się uważam, tak się pomyliłam- wiecie jaka jestem na siebie zła:-)Stara baba a dała się nabrać....dlatego nie zazdroszcze tej dziewczynie, eks jest taki .Byc może teraz bedzie pilnowal bardziej rodziny w końcu do 3 razy sztuka...ale czasem ludzie sa niewyuczalni, nie tak dawno rozmawialiśmy i uslyszalam zadnych kompromisów w kwestii pracy i tak sobie pomyslałam, ze nic się nie zmienia, zero refleksji na bylymi związkami. Ale być moze się myle- trudno coś wyrokowac, to juz nie moje życie. Dlatego tym bardziej nie żałuje, ze tak się stalo i dlatego moge się wydawac dobroduszna:-) Miekie serce zawsze mialam, a jak się ma miekie serce to sie ma twarda d...:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna eks
Tak naprawde, to nie wiem jak to jest z tym wszytski i pewnie prawdy się nie dowiem- niewiem i zaczyna mnie to meczyc, bo przy normalnych relacjach jakbysmy jako dorosli brali po uwage dobro dzieci- obojga, nie tylko mojego syna to powinnismy usiąśc i wspólnie porozmawiac i ustalic pewne zasady- nie powiecie mi , ze żadam niemozliwego- przy dorosłych ludziach? Dawno pełnoletnich?Do zrobienia jest wszytsko. To takie smieszne/dziecinne nie życzyc sobie kogoś znac- ja nie chce umawiać się na kawki z ploteczkami i zyc w trójkącie, ale np. jak syn byłby u eksa spokojnie powiedziec jego partnerce np. jak trezba podawac leki synowi, co lubi co nie, jak sie wkupic w jego łaski- bo tata to do tego glowy nie ma. Ale tez to rozumiem, bo pewnie eks jako rasowy facet juz mi tam reklame u swojej kobity zrobił:-) Na swojej pierwszej tez do mnie suchej nitki nie zostawił i wiecie jakbym byla faktycznie rozsądna to daloby mi to do myślenia, a tak jak kolejna naiwana uwierzyłam, ze biedny misio był ataki nieszczęsliwy, a tamta to taka zła kobieta była;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neutralny_obserwator
Wszystkie pieprzycie bez sensu. Nie lepiej po prostu się powyrzynać? :classic_cool: Jest wiele sposobów - shotguny, działka vulkan, a w ostateczności broń biała ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głupie
Nowa partnerka nie jest macochą. Trochę się komuś pomieszało. Macochą zostaje się wtedy gdy samemu wychowuje się nie swoje dziecko. Wtedy gdy bierze się za nie pełną odpowiedzialność. Wtedy gdy dziecko mieszka na stałe z ojcem i jego nową żoną. Kolejna EX napisała: "jak syn byłby u eksa spokojnie powiedziec jego partnerce np. jak trezba podawac leki synowi, co lubi co nie, jak sie wkupic w jego łaski- bo tata to do tego glowy nie ma". To jest właśnie wściubianie nosa w nie swoje życie. Dlaczego nowa żona ma nadskakiwać nieswojemu dziecku, dlaczego ma naginać swoje przyzwyczajenia do widzimisię Ex. Opieka nad dzieckiem została przyznana matce. Ojciec ma ograniczone prawa rodzicielskie bo nie mieszkacie raze. Ojeciec ma prawo, ale wcale nie jest powiedziane, że musi współdecydować w istotnych sprawach dziecka. Może jeśli będzie uważał, że dzieje mu się coś złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ważne jest to, że dzieci /przyrodnie rodzeństwo/ mają siebie. Że mimo \"nienormlności\" i \"bezsensu\" panującego w związkach ich rodziców dzieciaki mają poprostu siebie. Niech się rodzice żrą... Ex włazi z buciorami w życie meża i Next, Next pluje na Ex, pan i władca miedzy nimi zdezorietowany- ważne, że dzieci mają siebie... i mają prawo siebie znać, z sobą czas spędzać!!!! i nikt nie może im tego zabronić ani też tego blokować. Niechęć Ex do Next nei usprawiedliwia blokowania kontaktów/i odwrotnie/. I do diabła nie ważne czy dziecko NOWE planowane czy wpadka... ważne,by umożliwić zachowanie \"normalnych\" między przyrodnim rodzeństwem relacji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma czegoś takiego
jak "normalne" relacje pomiędzy przyrodznim rodzeństwem, bo te dzieciaki się nienawidzą tak samo jak ich rodzice, nie wiecei tego? poczytajcie sobie czasami są możliwe w miarę normalne kontakty, ale tylko wtedy kiedy RODZICE są w porządku, wtedy można dzieci nauczyc szcunku do siebie nawzajem a tak, kiedy w obu domach słyszą kłótnie i najeżdżanie do siebie, to wy myślicie że same będą się kochać?? niedoczekanie... "rodzeństwo" to tylko nazwa, tak naprawdę nic ich nie łączy, więcej dzieli niż łączy i o wszystko jest pretensja - że tatuś ciebie kochał, mnie zostawił, tobie czytał bajki na dobranoc, do ciebie chodził na wywyiadówki, z toba do zoo, z tobą święta spędzał, tobie kupował prezenty i twoja matkę kochał, a nas zostawił, mojej matki nienawidzi, a mnie olał, żeby być z tobą... faktycznie, miłość braterska, siostrzana jak się patrzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc jeszcze raz- nikomu z buciorami się nie wcinam, tacie bardzo zależało aby dzieci były rodzeństwem i sie poznały., by syn poznał partnerkę, bo to jego macocha będzie- nie moje slowa:-) Nic mi się nie pomieszalo. Więc się dzieci poznały-eks postawił na swoim i zabral syna do siebie wbrew naszym wczesniejszym ustaleniom, bo tak chciał i już- syn się nie zainteresował córką taty, ba po drugiej wizycie stwierdził, ze mam dośc jeżdżenia do taty domku, nie lubi tam jeździć, nie podoba się Pani, siostra, a tak wogole to jest mu przykro, ze tata jest z córką a nie z nim - tyle, albo az tyle - wrócił po drugiej wizycie z płaczem, baaardzo rozżalony, tata się obraził najpierw smiertelnie i darł na mnie jakby to była moja wina i stwierdził, ze po syna, przyjeżzac nie bedzie więcej , niech siedzi w domu!- zaznaczam, zę syn ma niespełna 5 lat, tata o rodzinie mówił mu niewlele- pokazal fotke córki w komórce i tyle na co było go stać, ale jakoś exowi to pzretłumaczyłam( po raz kolejny a obiecuje, ze nie ma więcej tłumaczenia, ojceic sam powienien zdawać sobie sprawe jak dziecko moze się czuć w takiej sytuacji i umieć stanąc na wysyokości zadania, bo to on syna uszczęsliwił nową rodziną i sam przysłużył się do tego, ze jesteśmy po rozwodzie) i przyjeżdza do nas w odwiedziny- slowa o zabieraniu dziecka do siebie i kontaktach siostrzano-braterskich. Ja już w nic wtrącać sie nie będę...taty dzieci niech sam to wszytsko organizuje, a nie zorganizuje nic , bo nie ma do tego głowy- znam go na tyle wierzcie mi, prędzej się obrazi i da sobie spokój jak będa kłopoty z syna akcpetacją nowej rodziny taty, a będa, bo znam swoje dziecko, wiec mysle że jego nowa rodzina jest poczatkiem końca relacji jego z synem i wierzcie mi, że cięzko z tym zyc mi matce mojego dziecka( stąd moje próby pogodzenia tego, dogadania się dla DOBRA DZIECKA, nic mnie więcej nie interesuje, nikomu w niczym nie chce mieszać). Ale jak to ktoś tu zauważył fakt faktem tata praw nie ma zabranych ma ograniczone i nie ma współdecydowac kiedy zachce- to jest zła interpretacja , tylko ma współdecydowac zawsze bo takie mu sąd przyznał prawa wiec niech rozwiązuje sprawe z dziecmi sam- w końcu oboje jego. I co do statniej kwestii - nie ma u nas kłótni najeżdżania na siebie, emocji jestem pozbawiona, bo pozbawiona zostałam dawno złudzen, ze to byl czlowiek dla mnie , wart mnie wiec o co się kłocić, konataktu mam ze soba tyle co przez dziecko- kilka godzin w niedziele, partnerki eksa nie znam a nawet jakbym znała, to co z tego- pzrecież nie będe obcej osobie ublizac czy robić nieprzyjemności - bo to dla mnie obca osoba co by nie zrobiła, poza tym nie z nią żyłam, ja z eksa niewinnego Misia nie robie, swoje zdanie mam na jego temat ale to jest moje prywatne zdanie, dziecka nie obarczam swoimi przemysleniami, bo to tylko dziecko, starałam robić co nalezy i tyle, ale zgodze się z ostatnim postem: \\\"rodzeństwo\\\" to tylko nazwa, tak naprawdę nic ich nie łączy, więcej dzieli niż łączy i o wszystko jest pretensja - że tatuś ciebie kochał, mnie zostawił, tobie czytał bajki na dobranoc, do ciebie chodził na wywyiadówki, z toba do zoo, z tobą święta spędzał, tobie kupował prezenty i twoja matkę kochał, a nas zostawił, mojej matki nienawidzi, a mnie olał, żeby być z tobą... Tak to będzie niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój syn ma przyrodniego brata - rocznego. Nie utrudniam kontaktów w żaden sposób, ale tak naprawdę to nie moja sprawa. To zadaniem ex było wtajemniczenie młodego, że na świat przyjdzie brat i to on dba o ich relacje. Zabiera syna co tydzień, czasem dwa razy w tygodniu do siebie na cały zdień i chłopcy raezm spedzają czas.Co ja zrobiłam? Kiedy mały dowiedział się o ciąży \"cioci\" w pierwszej reakcji stwierdził, ze to nie jego brat. Kilka wieczorów tłumaczyłam, ze brat, ze ważny, ze mały i będzie potrzebował starszego brata itd. Swoją drogą next zachowała się super, bo powiedziała mojemu synowi, że to dzięki niemu zdecydowali się z tatą na dziecko - bo mają nadzieję, że będzie takim swietnym chłopakiem jak on :). jak się urodził wybrałam z synem prezent dla małego (kupił za wlasne uzbierane pieniadze). Tata zabiera ich razem na wakacje (byli z takim niemowlakiem w ubiegłym roku i jadą w tym). Mój syn lubi brata i nie ma problemu, zeby mi o nim opowiadać. Teraz mam dylemat, bo chcieliśmy wyjechać na Święta, a ex wykoczył, ze są chrzciny małego i jego brat powienien być. Nie bardzo mam ochotę zmieniać plany, bo BARDZO potrzebuję tego wyjazdu, no ale faktycznie trochę głupio nie być na chrzcie brata :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alu widzisz zapewne różnica między twoim a moim eks jest taka, ze mój eks glowywanie z domu zapewne, najwazniejsza jest praca i interesy, radzenie sobie z synem - ciezko, nigdy się nim nie zajmował, nie mieli jakoś super relacji, bo taty nigdy w domu nie bylo- teraz moja następczyni ma to samo o czym eks glośno mówi- taki typ czlowieka, zero kompromisów, cierliwości do syna ma niewiele, do dzieci ogolnie, zajomwac się nim tata nie będzie- partnerka- nie ma nic przeciwko synowi, zeby dzieci były rodzeństwem - super, ale nie wiem czy jest swiadoma tego,ze to bedzie to na jej glowie- sa ojcowie i ojcowie, stad wiem, ze lepiej abysmy się znały- czasem kobiety lepiej się potrafią dogadac i tyle. Eks wogóle jest kombinatorem- jak pisałam na poczatku mieliśmy kryzys, zylismy w separacji - dziewczyne zbałamucił w pracy, powiedzial, ze juz jest po rozwodzie ze mną, partnerka eks nie wie, ze pomogła nam się rozwieśc,kiedy się rozwiedliśmy, dlatego i pewnie z tych i innychpowodów nigdy się nie poznamy- sam eks mówi o tym głośno- on wie, ze ja już go na tyle znam i mi cięzko ciemnote wciśnąc...a nie daj Boze się wyda coś, to niby nie tyczy dziecka bezpośrednio, ale odbija się na jako takich relacjach. Popieram tu zdanie czyjeś, ze normalne relacje dzieci wymagają normalnych relacji miedzy rodzinami, byłymi partnerami. Eks ma wolna jedynie niedziele wtedy moze zabierac syna, do tej pory partnerka jego organizowała w ciągu tych 2 wizyt czas dziecka- syn na tyle duży, ze powie, ze tata klientów załatwiał a z pania się bawili, obiad razem robili, bo tata był poza domem. Ja syna nie buntuje, wytłumaczyłam mu koligacje rodzinne, bez osadzania eksa i wdawania się w szczegóły nas dorosłych- jest ufny, nie wiem co się mu nie spodobalo. Domyslam sie, ze brak zainteresowania taty, bo on dla niego tam jedzie, lubi na sobie skupiac uwage innych, zainteresowanie a czas spędzal z obca kobieta i niemowlęciem 8m z którym jako prawie 5 latek jaki moze mieć kontakt? Czasem mam wrażenie,ze to wszytsko na siłe, te odwiedziny, zabieranie...Dlatego boie się mówić jak Ty, ze jako starszy brat jest wazny itp. bo eks potrafi się nieład do dziecka nigdy nie mial- taki typ, prorodzinny nie byl też- takie wychonie zachowywac wobec dziecka, być niecierpliwym, szydzącym, chętnym do klapsa, obraża się na dziecko - na zasadzie nie to nie, cierpliwości starcza mu raptem na 3-4 godziny-odwiedziny np. wczoraj wyglądały tak,ze poszli na spacer, do marketu wrócili do nas i eks połozyl się u syna w pokoju spać- dosłownie...a widują się raz na tydzien od 11-15 tej. niewiele, poza tym zero jakiegokolwiek zainteresowania. Szczerze to sama nie wiem, czy tata czegos pozytecznego nauczy dziecko nasze, do tej pory kłamstwa, krętactwa, nawet przy ustalaniu opieki nad dziekciem zakresu jej itp. dało do myslenia mi to naleganie na spotknaia i teraz nagle nie ma tematu, a co bedzie jak syn sie pzrywyczai i potem się skończy odwiedzanie?Bo tacie się odwidzi? Chrzciny u nas były wielką tajemnica- nawet eks tesciowie nie wiedzieli, ze mają wnuczkę- Ty masz sytuacje konfortowa, własnie uważam, ze patrząc na dobro dzieci tak powinno być i tata ma tu najwieksza rolę do spełnienia przy akcpetacji ze strony obecnej i by łej partnerki- to ojca rola jako ohca obaojga dzieciaków. Proponowałam ponieważ dzieci sa z jednego miesiąca zeby zrobic wspólne urodziny w lecie na neutralnym gruncie- rodzice dzieci i dziadkowie ze strony eksa, którzy musza swiat drogi pzryjeżdzac do nas - obskocza za jednym zamachem jedną impreze jako wspólni dziadkowie a dzieciaki - siotra i brat beda miały mame i tate i wspólną impreze integracyjną-mogłoby by być całkiem normalnie- co uslyszałam od eksa- nigdy w zyciu....czyli przychylam się do odpowiedzi wyzej- wiecej będzie dzieliło niż łaczyło rodzeństwo. Boje się tez jednego,ze syn jako ufne dziecko, będąc za tata, którego zawsze mu bardzo brakowalo sam się w tym wszytskim nie odnajdzie, to ja musiałam wszytskie zawiłości rozowodwe , rodzinne taty tłumaczyć- tata chcial wziąśc dziecko bez slowa wyjaśnienia na żywioł i zobaczyc co sie bedzie dzialo. Pisałm już syn bardzo przezył nasze rozstanie, więc wolałam ja syna przygotowac, jak tata nie mia zamairu. Tak przy tej całej sytuacji dziwie się, z estarcza mi cieprliwości, do wszytskiego , ale to tez pisalam - jestem dorosła sobie proadze, umiem się dostosować, dziecku ciezko rozumiec te wszytskie zawilości rodzinno- rozowode.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alu widzisz zapewne różnica między twoim a moim eks jest taka, ze mój eks glowywanie z domu zapewne, najwazniejsza jest praca i interesy, radzenie sobie z synem - ciezko, nigdy się nim nie zajmował, nie mieli jakoś super relacji, bo taty nigdy w domu nie bylo- teraz moja następczyni ma to samo o czym eks glośno mówi- taki typ czlowieka, zero kompromisów, cierliwości do syna ma niewiele, do dzieci ogolnie, zajomwac się nim tata nie będzie- partnerka- nie ma nic przeciwko synowi, zeby dzieci były rodzeństwem - super, ale nie wiem czy jest swiadoma tego,ze to bedzie to na jej glowie- sa ojcowie i ojcowie, stad wiem, ze lepiej abysmy się znały- czasem kobiety lepiej się potrafią dogadac i tyle. Eks wogóle jest kombinatorem- jak pisałam na poczatku mieliśmy kryzys, zylismy w separacji - dziewczyne zbałamucił w pracy, powiedzial, ze juz jest po rozwodzie ze mną, partnerka eks nie wie, ze pomogła nam się rozwieśc,kiedy się rozwiedliśmy, dlatego i pewnie z tych i innychpowodów nigdy się nie poznamy- sam eks mówi o tym głośno- on wie, ze ja już go na tyle znam i mi cięzko ciemnote wciśnąc...a nie daj Boze się wyda coś, to niby nie tyczy dziecka bezpośrednio, ale odbija się na jako takich relacjach. Popieram tu zdanie czyjeś, ze normalne relacje dzieci wymagają normalnych relacji miedzy rodzinami, byłymi partnerami. Eks ma wolna jedynie niedziele wtedy moze zabierac syna, do tej pory partnerka jego organizowała w ciągu tych 2 wizyt czas dziecka- syn na tyle duży, ze powie, ze tata klientów załatwiał a z pania się bawili, obiad razem robili, bo tata był poza domem. Ja syna nie buntuje, wytłumaczyłam mu koligacje rodzinne, bez osadzania eksa i wdawania się w szczegóły nas dorosłych- jest ufny, nie wiem co się mu nie spodobalo. Domyslam sie, ze brak zainteresowania taty, bo on dla niego tam jedzie, lubi na sobie skupiac uwage innych, zainteresowanie a czas spędzal z obca kobieta i niemowlęciem 8m z którym jako prawie 5 latek jaki moze mieć kontakt? Czasem mam wrażenie,ze to wszytsko na siłe, te odwiedziny, zabieranie...Dlatego boie się mówić jak Ty, ze jako starszy brat jest wazny itp. bo eks potrafi się nieład do dziecka nigdy nie mial- taki typ, prorodzinny nie byl też- takie wychonie zachowywac wobec dziecka, być niecierpliwym, szydzącym, chętnym do klapsa, obraża się na dziecko - na zasadzie nie to nie, cierpliwości starcza mu raptem na 3-4 godziny-odwiedziny np. wczoraj wyglądały tak,ze poszli na spacer, do marketu wrócili do nas i eks połozyl się u syna w pokoju spać- dosłownie...a widują się raz na tydzien od 11-15 tej. niewiele, poza tym zero jakiegokolwiek zainteresowania. Szczerze to sama nie wiem, czy tata czegos pozytecznego nauczy dziecko nasze, do tej pory kłamstwa, krętactwa, nawet przy ustalaniu opieki nad dziekciem zakresu jej itp. dało do myslenia mi to naleganie na spotknaia i teraz nagle nie ma tematu, a co bedzie jak syn sie pzrywyczai i potem się skończy odwiedzanie?Bo tacie się odwidzi? Chrzciny u nas były wielką tajemnica- nawet eks tesciowie nie wiedzieli, ze mają wnuczkę- Ty masz sytuacje konfortowa, własnie uważam, ze patrząc na dobro dzieci tak powinno być i tata ma tu najwieksza rolę do spełnienia przy akcpetacji ze strony obecnej i by łej partnerki- to ojca rola jako ohca obaojga dzieciaków. Proponowałam ponieważ dzieci sa z jednego miesiąca zeby zrobic wspólne urodziny w lecie na neutralnym gruncie- rodzice dzieci i dziadkowie ze strony eksa, którzy musza swiat drogi pzryjeżdzac do nas - obskocza za jednym zamachem jedną impreze jako wspólni dziadkowie a dzieciaki - siotra i brat beda miały mame i tate i wspólną impreze integracyjną-mogłoby by być całkiem normalnie- co uslyszałam od eksa- nigdy w zyciu....czyli przychylam się do odpowiedzi wyzej- wiecej będzie dzieliło niż łaczyło rodzeństwo. Boje się tez jednego,ze syn jako ufne dziecko, będąc za tata, którego zawsze mu bardzo brakowalo sam się w tym wszytskim nie odnajdzie, to ja musiałam wszytskie zawiłości rozowodwe , rodzinne taty tłumaczyć- tata chcial wziąśc dziecko bez slowa wyjaśnienia na żywioł i zobaczyc co sie bedzie dzialo. Pisałm już syn bardzo przezył nasze rozstanie, więc wolałam ja syna przygotowac, jak tata nie mia zamairu. Tak przy tej całej sytuacji dziwie się, z estarcza mi cieprliwości, do wszytskiego , ale to tez pisalam - jestem dorosła sobie proadze, umiem się dostosować, dziecku ciezko rozumiec te wszytskie zawilości rodzinno- rozowode.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hubabuba - nie doczytałam ile lat ma Twój syn, bo od tego wiele zależy... Ale tak generalnie, ja jestem zwolenniczką tego, że nie należy odwalać roboty za ex. Zrobiłas co miałaś zrobić, wyjasnilaś dziecku sytuację. I dobrze. Teraz pole do popisu jest dla exa i to nie Twój problem jeśli on zawali. Z tego co pisałaś next jest naprawdę ok i dobrze. Tobie nie wolno dziecku utrudniać kontaktów z bratem i ojcem, ale nie ma tez powodu, żebyś załatwiała to za nich. Nie stresuj się i odpuść - czasem trzeba - co ma być to bedzie. Ty nie jesteś odpowiedzialna za kontakty tego rozdeństwa. Nie ochronimy naszych dzieci przed wszystkim, przed całym złem tego świata, nie damy rady. Niech ex zabiera dziecko do siebie, może z czasem wypracują sobie dobrze te kontakty, może Twój syn będzie spędzał czas głównie z next i rodzeństwem - też dobrze, doóki będzie to akceptował. DZieci chcą mieć ojców i często odpuszczają im wiele rzeczy - żeby tylko byli. Nie rób nic na siłę, nie dbaj o jakość tych kontaktów. One jakoś się ułożą, tak jak ex potrafi i jak Twój syn będzie na to reagował. Nie wtrącaj się, nie mów dziecku o swoich obawach, o jakości spędzania zcasu z tatą. Tylko słuchaj syna. Nie \"zaprzyjaźniaj\" się na siłę z next, nie ma powodu żebyście ustalały coś razem - elementem łączącym Was jest tylko ex i niech tak zostanie. Daj temu czas, pogódź się z tym, że nie będzie idealnie, ze się nie da i że ta sprawa nei będzie całkowiecie pod Twoją kontrolą. Sama wiem, jakie to trudne :). Ale tzreba odpuścić, dziecko naprawdę sobie poradzi. Ono ma prawo budować relacje z ojcem samo, bez Twojej ingerencji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za dobre slowa, własnie mam zamiar tak zrobic. Synowi o moich obawach oczywiście nie mówie- za mały ma nie całe 5 lat, ale nie ukrywałam tu,ze mysle o tym czy owym, może gdyby był nastolatkiem byloby łatwiej tłumaczyć, rozmawiać z nim, synowi łatwiej zrozumiec pewne rzeczy, tak to małe dziecko- dlaczego tata nie jest z nami, ile było żalu o to. A, ze tata nie jest sam, bo ma jakąs pania, a ze tata to mieszka z córką a z nim nie, a on chciałby zeby tata z nami mieszkał....a niby tłumaczyłam to , rozmawialismy, wiedzial idąc pierwszy raz, ze tata sam nie bedzie, wie że cora taty to siostra. Ja tu na eksa nie moge liczyć- dla niego nie ma tematu, syn się nie pyta jego, mnie, syn wogole boi się,z e jak nie bedzie chciał jeździć do taty, to tata przestanie go kochać, nie będzie go dowiedzal- mówie to ojcu i co- nic przyjmie tylko do wiadomości, watpie czy jak są sami to tata tłumaczy synowi,ze go kocha, mysli o nim itp. - eks nigdy nie był wylewny jesli chodzi o uczucia- taki typ, myśle,ze sporo wyniósł z domu patrząc na jego rodzine. Juz sama doszłam do tego,ze co ma być to będzie, nie oszczędze dziecku stresu widac tak musi być. Narazie tato jak pisałam czas spedza u nas- nawet nie pytałam dlaczego już nie zabiera syna, robią co chca, nawet jak słysze krzyki zza ściany i wyzwiska( a tak bywa niestety) , to nie ingeruje- albo wyjchodze, albo mam swoją robote, albo tato z synem sa poza domem. Syn nie wsponima o rodzinie taty, siostrze ja nie pytam, do ojca nalezy reszta. Nieukrywam, że licze naiwnie ze może tato dorosnie do bycia tata i kiedyś będzie lepiej niz jest teraz. Z next nie zamierzam się zaprzyjaźniac, pomyślałam tylko,ze jakby syn widzial nas razem choć raz od wielkiego dzwonu to łatwiej byłoby mu:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×