Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zona macieja

zony swoich mezow

Polecane posty

Gość jestem z miasta - to widac
może ktos ma za duzo czasu - ot co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-ja masz coś z głową
Nie muszę ci tłumaczyć, bo widocznie nie czytałaś od początku. A jak masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem to tym bardziej szkoda mojego czasu. Nie podoba ci się to po kiego tu wchodzisz? Ważne, że otrzymała zrozumienie od paru tu osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana brakiem swego idola
no rzeczywiscie autorka nie ma zadnego problemu sobie wymysla, kasa jest, rodzina jest wszyscy zdrowi, dom jest a ta jeszcze wymysla zeby cie kobieto nie spotkala w zyciu zadna tragedia bo wtedy dopiero zobaczysz :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale przeciez ona nie napisala
za ma problem. Spytala, czy ktos jest w tej sytuacji i czy trzeba koniecznie isc do pracy , zeby zasluzyc na szacunek. Odpowiem - uwazam, ze dobrze byloby, jesli by czasem wykorzystala swoje wyksztalcenie ( co zrszta zdaja się robi) niekoniecznie na etacie, skoro nie musi. Albo tez blysnęla intelektualnie w inny sposob. Mam teraz troche podobna sytacje, maz dobrze zarabia, a ja bardziej sie przydaja w "zarzadzaniu " domem i rodziną. wykorzystuje do tego moja wiedze i wyksztalcenie ( chocby prowadzenie remontow jest na mojej glowie - gdybym nie wiedziala, o co w nich chodzi, fachowcy odarli by nas ze skóry). Co jakis czas robie cos fajnego w zawodzie ( mam takie mozliwosci) - ale fakt,ze nie pracuje od 8 do 16 nie sprawia , ze mam kompleksy ( choc zawsze znajda sie kolezanki "etatowe" mowiace - przeciez ty nic nie robisz). Nie nudzę sie ani chwili, caly czas dzialam. Na pewno nie czuje sie zona swojego meza - raczej on jest mezem zony, bo wiem, ze oprócz zarabiania kasy nie umie ogarniac tego, jak ją sensownie wydac, domu, dzieci itd Byl czas, ze to ja głownie utrzymywalam głownie dom, pracowalam zawodowo i zajmowalam sie domem - teraz on ma lepsza sytuacje w pracy - dzialam po prostu racjonalnie, jak nam wygodniej. A dzieci nie ma sie co bac - jesli jest zaplecze finansowe a glownie kochajacy mąz - warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytałam od początku i uważam, że autorka ma fantastyczne życie, którym powinna się cieszyć (skoro jak napisała finansowo jest zabezpieczona nawet na okoliczność braku męża), zamiast się żalić (bo to właśnie robi), że jakieś koleżanki traktują ją niepoważnie i dają do zrozumienia, ze się obija. co ją obchodzą te koleżanki? ona jest szczęśliwa i koniec. więc nie rozumiem zakładania tego wątku, pytam o jego sens po prostu. czyli że jak jej obcy ludzie powiedzą - "wcale nie jesteś bezwartościowa", to bedzie ważniejsze niż opinia rodziny i przyjaciół?? i to JA mam coś z głową, tak?? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie-ja przesadzasz, chyba z zazdrości. Autorka pisała o czymś zupełnie innym, a Tobie przeszkadza, że się chwali. Jak kiedyś napisałam tutaj, bo ktoś pytał, gdzie jadę na wczasy, to wiesz co? Zostałam obrzucona błotem!! Że się chwalę. A po prostu odpowiedziałam na pytanie. Ale tu, na kafe siedzi w większości mnóstwo leni śmierdzących, które zamiast wziąć się do roboty, pieprza bzdury. Nie stać ich nawet na kilka dni nam naszym morzem, nie mówiąc już o wakacjach w miejscach, do których ja jeżdżę. I sieją nienawiscią do każdego, kto ma lepiej. Takie typowe malutkie Polaczki - tylko zawiść i zawiśc. Autorko, moim zdaniem powinnas jednak zrobić cos dla siebie, w sensie zawodowym. Teraz jest dobrze, ale nie wiadomo, co bedzie pózniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i kurde nie wiem po jakiemu mam napisać PYTAM się o to DLACZEGO kobieta, która ma OBIEKTYWNIE fantastyczne życie, potrzebuje akceptacji osób kompletnie obcych, zamiast czerpać radość ze swojego życia i akceptacji osób bliskich??? czy jeszcze ktoś nie zajarzył? a co do chwalenia się... jakoś po pierwszej stronie dotarło, myślę, że do wszystkich, ze ona ma super sytuację i jest oczywiste, że przeciętna kobieta zapierdalająca na nieciekawym etacie lub mająca problem z mężem, lub jego brakiem, brakiem pieniędzy, chorobą i innymi plagami, NIEZALEŻNYMI od niej, czytając takie rzeczy stuka się palcem w czoło i myśli "no i o co jej chodzi?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie-ja, jeśli nie wiesz, o co jej chodzi, to trudno, widocznie masz wąskie choryzonty myślowe. Ja mam dobrego męża, dużo zarabiajacego, dbającego o mnie, 2 udanych dzieci, dobrą pracę w firmie, w której zeby pracować wiele lasek z kafeterii zrobiłoby loda każdemu facetowi od nas. Jest mi bardzo dobrze, tak jak autorce, podoba mi się moje życie. I pomimo tego, że rózni się ono od życia autorki, to świetnie ją rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to mam wąskie horyzonty, bo nie rozumiem, jak można mając TAKIE życie mieć tego typu dylematy :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana brakiem swego idola
jestem kobietą Komicznego , ales ty durna babo, sama sobie liż jaja za taką swietną posadę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do agbr nie chrzań - możesz krzyczeć do woli, zdania nie zmienię. Dorosły człowiek utrzymuje się sam, nawet w małżeństwie. Po to choćby, żeby ten drugi wiedział, że w razie kataklizmu (np. bankructwa firmy), albo kłopotów zdrowotnych druga połówka mogła sievie, dzieci i jego. Taki komfort psychiczny w obie strony. Skoro można mieć dzieci, piekny dom, ogród I pracę, to odejmowanie pracy jest tu pójściem na łatwiznę. Dla mnie to lenistwo. Ja nie jestem leniem i jak wracam z pracy o 17-tej, to może około 21:30 mogę sobie usiąść dopiero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żeby dróga połówka mogła siebie dzieci i jego utrzymać - bo mi zjadło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
to moze ja wytlumacze jeszcze raz o co mi chodzi. faktycznie nie mam takich problemow jak maja niektorzy, maz jest cudowny pieniedzy mi nie brakuje mam czas na robienie tego co sprawi mi przyjemosc. ok to jest fajne i czuje sie z tym dobrze. moim problemem jest to ze oczuwam brak akceptacji dla sposobu zycia jeki prowadze, ze ludzie traktuja mnie jak lenia dlatego ze zdecydowalismy z mezem ze ja zajme sie domem. rozumiem ze dla ludzi ktorzy maja inne klopoty moj problem jest sm,ieszny ale dla mnie takim nie jest bo jestem takim juz dziwnym typem ze jak jasna cholera boli mnie gdy ktos ocenia mnie niesrprawiedliwie. co do pracy:) duzo myslalam tej nocy o wszystkim co napisalyscie i dzis rano wyslalam kilka cv:) maz powiedzial ze jesli tak bardzo chce pracowac to moze mnie zatrudnic u siebie w firmie ale ja moglabym tam tylko cos czasem tlumaczyc co i tak robie nawet gdy nie jestem zatrudniona bo na niczym innym w zakresie jego dzialalnosci sie nie znam. zadzwonilam tez do jednej kolezanki ktora jest rusycystka i spytalam czy zachcialaby ze mna pracowac w tej firmie zajmujacej sie tlumaczeniami bo ona tez nie pracuje, ale ona stweirdzila ze to nie potrzebne zawracanie sobie glowy. ale poszukam dalej zawsze moge zatrudnic kogos obcego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
agbr ja Cie podziwiam i mowie serio ale nie osadzaj mnie jako lenia bo ja naprawde mam duzo pracy w domu, rodzicom tez pomagam. Ty oceniasz mnie z perspektywy swojego zycia a dziewczyny z zkafe ktore sa w podobnej do mnie sytuacji oceniaja mnie inaczej. i wlasnie teraz to widze ze to chyba nie jest zazdrosc czy zawisc tylko zwyczajny brak zrozumienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-ja masz coś z głową
człowiek to zwierzę stadne i potrzebuje przyjaciół do normalnego egzystowania. koleżanki, przyjaciółki okazały się zazdrosnymi świniami. ona ma prawo czuć się źle. mąż to nie wszystko, trzeba mieć do kogo innego gębę otworzyć. jak tego nie rozumiesz to widocznie nie jest ci potrzebne towarzystwo innych ludzi do szczęścia. każdy chce czuć się akceptowany, szanowany. ona się zawiodła. nie rozumiesz tego? smutne zatem to twoje życie. koniec dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czas żałowaćróż
mam dokładnie taką samą sytuację, z tym ,że nie jestem zoną a dziewczyną, mam 26 lat, skonczylam studia, moglabym pracowac,ale naprawde nie ma takiej potrzeby, chlopak zarabia i zawsze powtarza,ze "jeszcze sie w zyciu napracuje". Rozumiem Cie doskonale:) inni tez patrza na mnie nieco krzywym wzrokiem,jakby praca na 2 etatach dla kobiety wspolczesnie byla obowiazkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
nie-ja masz coz z glowa dziekuje wlasnie tak jest. ja mam niby nowych znajomych ale jak juz pisalam brakuje mi tych starych z ktorymi spedzilam dziecinstwo. staram sie z nimi spotykac ale najczesciej jest to dla mnie przykre. gdy ktoras zaprasza mnie do domu to bardzo czesto odbywa sie tak ze ja siedze pije kawe a ona biega w kolo obierajac ziemniaki poprawiajac obrus, przeganiajac dzieci i co chwilke slysze ze to dopiero ciezkie zycie. ale czy ja musze miec ciezkie zycie zeby mnie szanowano?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
nie czas zalowac roz ale to znaczy ze zamierzasz isc do pracy tak skoro on mowi ze sie jeszcze napracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czas żałowaćróż
jezeli bede chciala to pojde, na razie nie mam tzw. cisnienia:) niedlugo prawdopodobnie przeprowadzimy sie do innego miasta i prawde mowiac obawiam sie nieco braku jakichkolwiek znajomych, co prawda mam jakies swoje zainteresowania, ale jednak kontakt z "żywym czlowiekiem" to co innego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czas żałowaćróż
i wlasnie po to ta praca:) dla znajomych:) ale mowiac jeszcze sie w zyciu napracujesz" mial raczej na mysli przyszle dzieci i obowiazki- na razie nie mam ich zbyt wiele, w najblizszej przyszlosci nie planujemy bobaska, moze za kilka lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
zycze Ci zeby wszystko Ci sie ulozylo:) czy u Ciebie tez jest tak ze Ci starzy znajomi z dziecinstwa tego nie akceptuja? bo u mnie np Ci ktorych poznalam przy mezu akceptuja to calkowicie\ale Ci ktorych znalam przed nim wysmiewaja sie z tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czas żałowaćróż
hmmm... Ci przyjaciele jeszcze z czasow dziecinstwa w zasadzie akceptuja, nie komentuja, ale podkreslaja zawsze "tobie to dobrze"... to nieco deprymujące... wlasciwie jest odwrotnie niz u Ciebie:) nowi znajomi ciągle podkreślają swoją niezależność, o dziwo, jedynie kobiety, mężczyźni nigdy nie dali mi odczuć mojej "zależności"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no cóż, w życiu nie można mieć wszystkiego jak widać na załączonym obrazku. mąż, pieniądze to nie wszystko bo brak ci akceptacji koleżanek. Ja osobiście nie chciałam siedzieć w domu. o ogród dbam w sobotę lub niedzielę. praca daje satysfakcję i własne pieniądze.nigdy nie wiemy jak nasze życie potoczy się dalej i co nas może spotkać.a szukanie ratunku i pieniędzy i pracy w sytuacjach kryzysowych jest o wiele trudniejsze niż zabezpieczenie sibie gdy jest się w sytuacji komfortowej. ile można siedzieć w domu ? i zajmować sie gotowaniem, ścieraniem kurzy, odkurzaniem, pieleniem, praniem , prasowaniem.kobiety pracują i też to wszystko robią w tzw. międzyczasie. można też sobie zatrudnić pania do pomocy. a co z Twoją przyszłą emeryturą - skoro nie pracujesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czas żałowaćróż
również Tobie życzę, aby ... no wlaśnie już jest ułożone, więc żeby się nie popsuło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czas żałowaćróż
od emerytury są fundusze inwestycyjne:) wolę nie liczyć na ZUS... 100 zl miesiecznie na fundusz zgromadzi w ciagu 20 lat duzo wiecej niz ofe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak mi jeszcze przyszło do głowy. nie jesteś za siebie odpowiedzialna finansowo a to brak wolności. wszystko dostajesz od męża. czyli jesteś zależna od niego. nie zdecydowanie taka sytuacja mnie osobiście by mi nie odpowiadala i bez znacenia tu jest fortuna jką dysponuje twoj mąż. człowiek uzależniony od drugiego człoieka - tak czy siak to kiedyś bedzie problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czas żałowaćróż
mam spore wlasne aktywa w postaci nieruchomosci,wiec nie jestem bez zabezpieczenia:) dokladnie takich argumentow uzywają moi "współcześni" znajomi, probujac zmienic moj tradycyjny poglad na rodzine:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
ja sie zastanawiam coraz powazniej nad dzieckiem:) dziewczyny mowia ze dziecko mnie zmieni ze stane sie twardsza:) chyba warto sprobowac zwlaszcza ze moj maz tak bardzo by sie ucieszyl:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a na fundusz to kto płaci? wynajmujesz i masz z tego staly dochód ? czy tylko jest nieruchomość, ktorą masz zamiar sprzedać jak dopadnie kryzys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
yeez u mnie to niest tak ze faktycznie w wsystkie pieniadze jakie mam zaezieczam mezowi. ale ja mam przepisane na siebie dwa domki ktore wynajmujemy i pieniadze z wynajmu wplywaja na moje konto. pozatym mam karte do konta meza, maz mnie nie rozlicza nie pytan na co wydallam tyle a tyle no chyba ze chodzi o jakies powazniejsze wydatki. ostatnio moja siostra potrzebowala pieniedzy na remont domu a to duzy wydatek zmieniala dach ocieplala a dom naprawde spory. nie moglam jej dac tych pieniedzy bez zgody meza ale gdy mu o tym powiedzilaam powiedzial tylko ze o takie rzeczy nie musze go pytac bo w kwestii rodziny pieniadze sie nie licza. ogolnie nie kontroluje moich wydatkow ale ja sama starm sie tak prowadzic dom zeby nie szalec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×