Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość edyyyta...29

Poród z mężem czy nie? - proszę o Wasze opinie.

Polecane posty

Ja rodziłam bez męża i jestem z tego zadowolona. 1. Jestem dumna z siebie :) 2. Przy nim byłam 100 razy bardziej rozmiękczona. On był przy mnie jakieś 40 minut, poród mi się ciągnął i położne się zlitowały - pozwoliły nam stać razem na korytarzu. Przy nim mogłam panikować, więc panikowałam ;) Przez całą resztę porodu nie wyłam tyle, co wówczas przy nim :) 3. Siedziały ze mną studentki, masowały plecy, podawały wodę, doglądały profesjonalniej niż robiłby to mąż (np. mierzyły tętno dziecka), pomagały turlać się na piłkach, wołały położną (i ona przychodziła, bo wiedziała że jak studentki wołają, to nie dla kozery)- porody rodzinne są w osobnej sali, tam studenci raczej nie wchodzą i człowiek jest skazany na nic-niewiedzącego-męża ;) 4. Podczas porodu byłam skupiona tylko na położnej i na jej wskazówkach, dzięki temu udało się ochronić krocze, rodzić w pozycji kucznej. Jakbym była z mężem i panikowała jak wcześniej to w życiu by mi nie pozwoliła tak rodzić; Do porodu aktywnego kobieta nie może być w ogóle spanikowana i rozmiękczona ;) 5. Nie wstydziłam się, że kupę zrobiłam ;) I w ogóle :) 6. On nie chciał, ja też nie bardzo, więc oboje byliśmy w zgodzie ze sobą, on był happy że uszanowałam jego decyzję, i ogólnie jakoś to wszystko bezboleśnie przeszło ;) 7. Urodziłam o 21, on był u mnie o 8 rano - całą noc nie spał z przejęcia, wzrok jak wchodził na salę, jego mina jak zobaczył córeczkę, dłuuugi przytulas dla mnie - nigdy tego nie zapomnimy, ani ja, ani on. Wydaje mi się (ale tylko wydaje :) ), że podczas porodu, w nerwach, szoku, on by bardziej przeżywał fizjologię niż cud jakim jest pojawienie się małego człowieka na świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a porod mialam straszny , zakonczony cesarka- kazalam mezowi wyjsc tylko wtedy jak pobierali corce krew z glowki do wykonania jakiegos badania (jak byla jeszcze w brzuchu- takim dlugim drutem) nie chcialam zeby sie poplakal, ja musialam to zniesc maz, czy mama czy kolezanka, czy nawet znienawidzona tesciowa- dobrze jak ktos jest, bo wtedy ma na oku to co robia i jak cos moze zacza dym , bo Ty nie dasz rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja swoje pierwsze dziecko rodziłam z mężem. Nie przyjmowałam nawet opcji, że ma go nie być. Całą ciążę go do tego przygotowywałam. Oglądaliśmy filmy z porodu, tłumaczyłam, że będzie mi bardzo potrzebny. I tak było. Masował , zagadywał, i miał wszystko na oku. Uważam, że facet, który boi się porodu własnego dziecka to mięczak i tyle. Teraz jestem znowu w ciąży i wiem, że urodzimy razem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodziłam bez męża i nie wyobrażam sobie inaczej To głaskanie i pocieszanie tylko by mi przeszkadzało i denerwowało Tak samo jak nie korzystam przy nim z toalety tak nie rodziłam przy nim Kochamy się bardzo, jesteśmy przyjaciółmi, wspólnie opiekujemy się dziećmi ale ja sama musiałam przez to przejść, a widok męża jak pierwszy raz nas zobaczył po porodzie jest bezcenny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zawsze mówie że jak był przy poczęciu to i przy porodzie też powinien. Z resztą my sobie nawet nie wyobrażaliśmy że ktoś nam nie pozwoli rodzić razem. I do dziś uważam że mąż przy porodzie to najlepsza sprawa. A co do wstydu- to jest on ostatnią osobą przed którą mogłabym sie czegoś wstydzić. Jak spytałam sie jak to wyglądało jak dziecko wychodziło. On powiedział \"pięknie\", a jak to miało wyglądać jak rodził sie jego wyczekany syn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mi się wydaje, że mięczakiem to jest facet, który przy porodzie być nie chce, ale ulega "modzie" lub żonie która mówi, ze "jak nie pójdzie to będzie mięczakiem" itp. itd. ;) Bo moim zdaniem powiedzenie w dzisiejszych czasach, że przy porodzie się nie chce być, to niesamowita odwaga ;) Ja to zawsze chciałam, żeby mój mąż siedział pod porodówką i się denerwował ;) Tak jak kiedyś, za czasów dam i gentlemanów ;) Albo jak w PRLu, jak kto woli ;) Szybciej bym do porodu mamę wzięła :) Mi to się wydaje, że większości facetów do bycia przy porodzie śpieszy się tak samo, jak do łażenia po sklepach z żoną. Ale jak widzą, że ciężarna chce, to ulegają :) Z miłości :) W końcu poświęcenie się i służenie sobie nawzajem to idea małżeństwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja jestem przeciwna
Chocby nawet moj maz sie uparl... to nie urodze przy nim i juz :P W ogole nikogo znajomego przy porodzie ma nie byc! I juz ;) Maz niech sobie w domu czeka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja jestem przeciwna
sa czynnosci stworzone dla kobiet i takie stworzone dla meczyzn. Ja sie mojemu w naprawe kranu nie wtracam, niech on mi sie w rodzenie nie wtraca :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIe wiem Chemical...dziwnie podeszłaś jakoś do swojej ostatniej wypowiedzi. To uważasz że nie ma faceta, który by nie chiał być przy porodzie?? Ja uważam że kobiety na temat poglądów facetów wiedzą mało tylko ze zwyczjnej kobiecej \"przemądrzałości\" uważają że rozgryzły facetów. Bez urazy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja jestem przeciwna
a uwazam, ze sa tacy... Mezczyzni zreszta bardzo sie ostatnio zmienili. Duzo z nich jest metroseksualnymi, gola sie tu i tam, pieszcza... Zbabieli. No ale ja bym nie chciala takiego ;) Kwestia gustu. Tak jak jedna by chciala meza przy porodzie, druga nie. Nie oceniam tych pierwszych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, Julli, napisałam że większość facetów się nie śpieszy, co nie znaczy że wszyscy. Po prostu wydaje mi się, że oni jakoś koniecznie być tam nie chcą, ale jak żona chce to bez wielkiego bólu serca tam pójdą i będą wspierać, skoro tego potrzebuje. Bo przecież wiedzą, że wielkie wydarzenie jakim jest poród jest o wiele wiele wiele ważniejsze, niż jego "niezbyt mi się chce" :) Ja mam 2 braci, a do tego sporo kumpli (przyjaciółkę mam jedną ;) jakoś lepiej się dogaduję z facetami) i jak po porodzie z nimi gadałam o tym, to wszyscy takimi czy innymi słowami tak mówili. Że nie jest ich marzeniem bycie na porodówce, ale jak tylko żona wspomni o tym, to się zgodzą. I wcale nie mówię, że kilku moich kumpli jest jakąś próbką reprezentatywną na społeczeństwo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja lubie ogolonych tu i ówdzie mężczyzn....może dlatego że kiedyś było wielkie zacofanie...z resztą były czasy gdzie kobiety też sie nie goliły...Kiedyś nie było wyboru przy porodzie-faceta miało nie być i już, baaa mało tego dzieci pokazywało sie przez okno dla tatusiów, bo nie mieli oni wstępu do sal szpitalnych. Teraz gdy jest wybór możemy sobie spokojnie ustalić czy chcemy faceta przy porodzie czy nie. I tu nie ma wątpliwości. Wybór należy do was. Tylkopamiętajcie że dziecko jest wasze.I że razem powinniście zdecydować czy chcecie razem czy osobno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja jestem przeciwna
No widzisz Julii... Ty tez juz oceniasz ;) Nie sadze by golenie sie bylo objawem zacofania :classic_cool: Ale skoro Ty tak sadzisz... Ja tam wole faceta, ktory wyglada jak facet i zachowuje sie jak facet ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uważam że dawne czasy były zacofaniem. Nie staram sie oceniać innych, może to tak zabrzmiało, ale uwierz nie miałam tego na myśli. I toże mówie że lubię ogolonych ;) to moja jest opinia. Ale każdy lubi co innego i mi to nie przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja jestem przeciwna
Ja nie uwazam, ze dawne czasy byly zacofaniem... Wiekszopsc naszej polskiej inteligencji zostala zniszczona przez wroga. Tak zreszta sie walczy z narodem najskuteczniej. Mordujac odpowiednich ludzi. Kiedys liczyly sie inne wartosci np rodzina. Teraz pieniadze, technologia. Moze zacofaniem bylo to, ze dzieci kiedys prawie caly bozy dzien biegaly po ulicy bawiac sie? A teraz zglebiaja tajniki komputerow, gier i dvd... Czy moze siegnac dalej... epoka Oswiecenia, czy Odrodzenia byly zacofane tak?? Oj, daleko nam teraz do tych czasow. I nigdy nie wroca :( Ale nie bylo zacofania. Wrecz przeciwnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No co dokomuny i jej rządów nie mam najmniejszych wątpliwości. No ale dalej są ludzie , którzy chwalą te czasy, więc nie ma o czym gadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, wy tu nie piszcie o goleniu :) Machnęłam sobie pipkę ostatnio na łyso (nie wiem czemu, w sumie ani ja ani mąż nie lubimy, coś mi odwaliło), tydzień minął i już jakiś upławów dostałam. Zapuszczam ;) Ja w sumie też sobie cenię ideały przeszłości. Nie z tej epoki jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja jestem przeciwna
Julii---> Komuna to nie tylko ustroj polityczny :O Ja nic o sytuacji politycznej nie wspomnialam... Wspomnialam o ludziach, o rodzinie, o atmosferze, o tym, ze czas wolniej plynal i inne rzeczy sie liczyly w zyciu. I nie uwazam, zeby to bylo zacofanie ;) A na polityce to sie nie znam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ale my popłynęłyśmy za daleko. To przecież temat porodów rodzinnych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja jestem przeciwna
No co racja to racja :D To taka mala dygresja byla :D Wciaz jestem za porodem bez meza :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy ma inne zdanie, a ja nadal jestem za porodem z mężem. Dobrze że mamy twrde charaktery i forum nas nie może zmusić do zmiany decyzji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bababetix
ja nawet nie przyjmowalam tej wiadomosci do siebie ze meza moze nie byc podczas porodu. wiadomo....razem razniej.jest sie do kogo odezwac i maz potrzyma za reka powie cos milego pomoze np. wstac czy np poda cos do picia. MAZ OBOWIAZKOWY!!!!!! ale to oczywiscie kwestia wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dla mnie bez. I ostatnio spierałyśmy się z koleżanką. Ona jest w 3 miesiącu i dla niej jest oczywiste, że będą razem, dla niego z resztą też. Mimo, że jej siostra, która miała praktyki na porodówce zdecydowanie jej to odradza. Ale doszłyśmy do tego dlaczego mamy tak różne zdannia. Dla niej to metafizyka, pierwsze spojrzenie na dziecko, pępowina i jej przecinanie, pierwszy raz dziecka na brzuszku Mamy. Dla mnie to była raczej fizjologia. Niezbyt przyjemna i warta oglądania. Dla mnie tą metafizyką było spotkanie z mężem kilka godzin po porodzie. Kiedy byłam czysta i pachnąca, dziecko owinięte w rożek spało słodko. Wtedy był dla nas czas na metafizykę. I cieszę się że nie było go ze mną. Z moim parszywym charakterem ,w bólach nieźle oberwało się położnym. Na niego to dopiero bym krzyczała :) Każdy ma swoją wizję i opcję, nie ma siły. Tylko żal mi tych facetów, którzy się godzą na wszystko wbrew własnej woli. I ABSOLUTNIE nie zgadzam się z tym, że facet, który nie był przy porodzie to mięczak albo tchórz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a oto streszczenia
Mój mąż był przy mnie podczas porodu, mówił, że tak zrobi nawet jeszcze zanim zaszłam w ciążę ;) napalił się na tę "metafizykę" przecinania pępowiny itp., o której pisała poprzedniczka. Ślubny bardzo mi pomagał, masował mi plecy, gdy mnie rozrywały bóle (miałam skurcze nie "od brzucha", tylko "od krzyża"). I ogólnie łączył mnie z rzeczywistością, gdy już wariowałam z bólu. Pierwszy zobaczył dziecko. Do dzisiaj o tym gada :D :D :D Jesli będzie następne dziecko, to poród też z mężem, o ile wyrazi ochotę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The most beautiful
nigdy nie zgodziłabym sie na męża przy porodzie, naprawdę uważacie że to dla nich przyjemne?, oglądac was, w takim stanie, jak rozwalone kaszaloty leżycie i drzecie morde z całymi bebechami ,nie macie już za grosz wstydu przed swoimi facetami? zwykłe szmaty do rodzenia dzieci jestescie a nie prawdziwe kobiety.Zero subtelności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a oto streszczenia
och jejku jejku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
raczej jestem na nie, nawet gdy bedzie chcial pozwole byc do pewnego momentu a w decydujacej chwili powiem "pa kochanie, tam sa drzwi, poczekaj z ich drugiej strony i ewentualnie posluchaj jak sie rodzi Twoj maluch". Zdcydowanie bardziej w tym monecie wolalabym aby byla przy mnei moja przyjaciolka, moze dlatego ze akurat studuje mwdycyne, wybiera spec. ginekologiczno-poloznicza wiec oprocz bliskiej osoby bo zanmy sie kilka lat bede miala osobe ktora co prawda neiwiele wie jeszcze na ten temat ale bede miala poczucie ze nie jest calkeim zielona. zreszta wszystkie moje histerie jakie lapalam do tej pory odnosnie porodu, nacinania krocza, sexu po porodzie ogadywalam z nia az nadto dokladnie i wie czego sie obawiam i jako kobieta lepiej to rozumie niz moj luby. jestem za tym zeby byla przy mnei bliska osoba ale nei musi byz to koniecznie maz. zastanawiam sie tez nad tescowa (niestety ale swojej mamy nie mam) a jest z niej kochana kobieta i w dodatku przede wszystkim doswiadczona, nie bedzie panikowac i da mi duzo spokoju swoim opanowaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LUŚKA28
JA RODZIŁAM Z MĘŻEM I NIE ŻALUJE, PILNOWAŁ ŻEBYM MIALA ZAMKNIĘTE OCZY DO PARCIA (A KOLEZANKI PO PORODZIE MIALY STRASZNIE POPEKANE NACZYNKA) BO TE SLEPIA SIE JAKOS ODRUCHOWO MI OTWIERALY, PILNOWAL ZEBYM NIC NIE GADALA BO WYPUSZCZALAM POWIETRZE I NIE MIALAM SILY PRZEC, ZGINAL MI GLOWE DO KLATKI BO JA JAKOS ODRUCHOWO DO TYLU JA WYGINALAM, W OGOLE WSPIERAL, NIE NAZEKAL JAK MASAKRYCZNIE WBIJALAM PAZNOKCIE MU W DLONIE PRZY SKURCZU, PODAWAL PIC, WYCIERAL, NA KONIEC PRZECIOL PEMPOWINE, I NAJWAZNIEJSZE WG MNIE TRAFILAM NA BARDZO FAJNE POLOZNE ALE BARDZO SUROWEGO LEKARZA A DZIEKI OBECNOSCI MEZA WSZYCY SIE STARALI I NIKT MI DURNYCH KOMENTARZY NIE SYPAL JAK SIE NIERAZ SLYSZY CO PERSONEL MATKOM GADA TO SIE ODECHCIEWA WIECEJ DZIECI RODZIC, JA POLECAM, NIE MA CO SIE WSTYDZIC MEZA BO TYLE OSOB OBCYCH CIE OGLADA ZE W TRAKCIE PORODU JEST CI JUZ WSZYSTK OOBOJETNE BYLE SIE SZYBKO SKONCZYLO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to i ja się wypowiem :) Przy trzech pierwszych porodach mąż zdążył zwiać przed partymi bólami :), przy czwartym nie zdążył (poród trwał koło pół godziny od pierwszego do ostatniego bólu z czego w szpitalu spędziłam ostatnie 15 minut) i był do końca. Nie wiem jak dał radę. Jestem raczej na nie (oczywiście w MOIM przypadku a raczej w przypadku mojego męża :D). Wiem, że to dla niego nic przyjemnego patrzeć bezsilnie na mój ból itd. Miło było, że został do końca przy czwartym porodzie, ale niezbyt zwracałam na niego uwagę, bo miałam inne zajęcia :P. Przeżywał trochę ten poród, ale raczej jego fizjologię. Mimo, że mój mąż jest zdecydowanie bardziej romantyczny niż ja to nie zauważyłam, żeby poród był dla niego przeżyciem mistycznym :P. Proponuję rozpatrywanie uczestnictwa faceta przy porodzie indywidualnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodziłam z mężem i nie wyobrażam sobie porodu bez niego Wcześniej miałam duze wątpliwości ale teraz każdemu polecam Zadawałam tu na forum takie samo pytanie jak autorka Teraz z nam odpowiedź poród z mężem i koniec kropka przynajmniej jak dla mnie Masz zawsze na kim się wesprzeć Ma Ci kto ciepłe słowo powiedzieć Wymasować plecy Polewać wodą itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×