Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aaricia Green

Związek z Irlandczykiem

Polecane posty

Irlandczycy są genialni ;-) Przynajmniej mój facet ^^ Jesteśmy razem rok i jest extra ;-) Lepiej się z Nim dogaduję niż z Polakiem ... i mają jeszcze ognisty temperament ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwiazek opiera sie na milosci
dziwne rozumowanie... skoro Anglicy potrafia byc z Polkami to dlaczego tworzycie jakies smieszne teorie. dla mnie to milosc i tyle!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w Dublinie tez z Irlandczykie
Tez jestem z Irlandczykiem. 2 lata mlodszy ode mnie. Inteligentny, zaradny, pracowity, samodzielny. Czuly, opiekunczy, rozpieszczajacy mnie bez granic. Szanujacy mnie, moje zainteresowania, moja niezaleznosc, potrafiacy tez zadbac o siebie i swoje potrzeby. Bariera jezykowa? Z jednej strony na pewno sa trudnosci, moje luki w angielskim, jego zabojczy akcent (uwielbiam;) ), ale z drugiej wymusza to staranne sluchanie, ostrozny dobor slow... chyba wychodzi na plus. Mysle, ze Polacy i Irlandczycy maja ze soba wiele wspolnego, z tym ze Irlandczycy sa bardziej otwarci. Jak dziewczyny wspomnialy wyzej, nie mozna ich wrzucac do jednego worka - sa najrozniejsze przypadki, tak jak wsrod Polakow. Ja akurat obracam sie wsrod ludzie, z ktorych wiekszosc ma doktoraty (az mnie to sama zadziwia!). Inna sprawa, ze mieszkalam tu juz pare lat, zanim Go poznalam, pracuje w swoim zawodzie, rozwijam swoje pasje, w Dublinie czuje sie bardzo dobrze, "na miejscu". Choc wiadomo, serce zawsze bedzie polskie. Aha, On uczy sie polskiego, na razie pojedyncze slowka, ale szybko sie rozkreca (moze dlatego, ze bylby to jego 4. jezyk).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasneze da ci dostep.........
No oczywiscie,ze Irol da ci dostep do swojego konta,nie przecze,tylko najpierw sie upewni ze jestes typem samowystarczalnej,samo utrzymujacej sie i unoszacej ambicja...tak ze nie wezmiesz i tak ani centa z tego konta,ale zebys mogla sie pochwalic to da ci dostep...ha,ha,ha durne baby,dajecie sie nabrac na tak proste triki...to juz wiadomo dlaczego nie jestescie w stanie nic zauwazyc i opisac zgodnie ze stanem faktycznym,bo same dajecie sie krecic jak ten przyslowiowy chlop w sadzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menzurka
"to juz wiadomo dlaczego nie jestescie w stanie nic zauwazyc i opisac zgodnie ze stanem faktycznym,bo same dajecie sie krecic jak ten przyslowiowy chlop w sadzie " Slonce a skad Ty mozesz wiedziec jak naprawde jest? ja wiem swoje i wiem to poniewaz jestesmy razem, kochamy sie i szanujemy. a Ty skad wiesz, ze jest inaczej? jestem samowystarczalna, jestem zaradna, ale wiem, ze przyjdzie taki moment gdy bede potrzebowala jego pomocy finansowej poniewaz zdecydowalam sie isc na studia. pozatym po raz pierwszy w zyciu oboje mamy wrazenie, ze w koncu trafilismy na wlasciwa osobe:) i nie chodzi o to, ze on jest irlandczykiem a ja polka tylko o nasze charaktery, osobowosc. tego nic nie zmieni:) dziekuje za gratulacje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem jak jest...
bo w przeciwienstwie do ciebie mam oczy szeroko otwarte,a ty patrzysz przez pryzmat amorow i to ci odbiera racjonalne spojrzenie na sprawe.Wyksztalcony facet w srednim wieku podbijajacy do sklepowej to smierdzi na 100000km,a bzdury o dwoch polowkach jabluszka mozesz dzieciom opowiadac,bo w kazdym kraju ludzie wyksztalceni i ambitni dobieraja sie wsrod swoich,a preety woman mozesz siobie poogladac na dvd:)i powzdychac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menzurka
smutne musi byc Twoje zycie skoro masz tak pesymistyczne spojrzenie na milosc. ale to Twoja sprawa, ja ciesze sie swoim zwiazkiem i zblizajacymi sie zareczynami:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menzurka
i jak tam dziewczyny?:) jak Wam sie iedzie z Waszymi Irlandczykami?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalie_dubin
witaj! Sama mieszkam w irlandii juz od ponad 2 lat. Co prawda nie jestem w zwiazku z irlandczykiem ale pol wlochem-pol grekiem. Jestem bardzo szczesliwa z nim i nie zamienilabym na polaka, a z doswiadczenia wiem, ze irlandczycy to swietni faceci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menzurka
witam:) i gratuluje udanego zwiazku:) mysle, ze z irlandczykami jest tak samo jak z kazdym innym narodem zdarzaja sie i pijacy i zlodzieje i lenie:) ale ja tez uwazam, ze jako narod sa bardzo sympatyczni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duublin
hej dziewczyny, z moim irolem wielki come back trwa nadal... chociaż ja mieszkam w Polsce on tam, widujemy sie raz na miesiąc- półtora i reszte czasu na skypie spędzamy. Tak zdecydowaliśmy, żeby byc pewni, mieszkanie ze sobą mamy już za sobą więc jak się zdecydujemy na następny krok nie będzie niespodzianek. Ja chce trochę popracowac w zawodzie więc na razie na przeprowadzkę tam się nie decyduje, ale nie powiedziałam że nigdy..... święta przed nami.... Mery Christmas Everyone!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona araba
wy tu ciagle piszecie o roznicach kulturowych miedzy polkami a irlandczykami...to co ja mam powiedziec...moj maz jest arabem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona araba
wy tu ciagle piszecie o roznicach kulturowych miedzy polkami a irlandczykami...to co ja mam powiedziec...moj maz jest arabem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona araba
wy tu ciagle piszecie o roznicach kulturowych miedzy polkami a irlandczykami...to co ja mam powiedziec...moj maz jest arabem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bahag
irlandczycy to najbardziej wyluzowany narod na swiecie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bahag
irlandczycy to najbardziej wyluzowany narod na swiecie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bahag
zona araba mow co chcesz niedlugo jak ci twarz poleje kwasem to juz nic nie powiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdoku
Ja poznałam mojego Irlandczyka w wakacje w UK. Bylam przekonana, ze gdy tylko rozjedziemy się w swoje strony, wszystko się rozleci i spotkamy się pewnie ponownie w przyszłym roku, a tymczasem po kilku tygodniach przylecial do mnie, potem znowu i znowu. Zaprosił do siebie, przedstawił calej rodzinie! (Notabene niesamowitych rozmiarow sa te irlandzkie rodziny!) Wie, ze nie uda mu sie mnie sciagnac do siebie i dlatego planuje przeniesc sie na studia do Polski! Momentami (z nim) mam wrazenie jakbym zyla w jakiejs bajce! Nie odczuwam zadnej bariery kulturowej, czy jezykowej, a wrecz powiedzialabym, ze moze fakt, iz niekiedy nie jestem w stanie w szczegolnie wysublimowany lub ironiczny sposob owijac czegos w bawelne i zmuszona jestem wyrazac sie wprost, porozumienie jest o wiele łatwiejsze! Zycze powodzenia i szczescia, tak sobie, jak i wszystkim innym zakochanym w Irlandczykach! :)) Good luck!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menzurka
dziewczyny a zamierzacie zostac ze swoimi partnerami w Irlandii czy planujecie powrot do kraju?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Przeczytała wszystkie wasze posty. Serdecznie pozdrawiam Kasie29 i Duublin, bo Wasze historie są najbardziej zbliżone do mojej ;-) Wyjechałam do Irlandii dla faceta (Polaka), z wielkiej miłości (która nota bene bardzo szybko się skończyła), byłam po nieudanym związku w Polsce, sprzedawałam mieszkanie i tak naprawdę nic mi wtedy nie zostało w Polsce. Postanowiłam wyjechać....skończyło się koszmarnie, kompletna porażka. Rozstałam się z nim, dalej pracowałam, ale nie miałam motywacji do dalszego życia w Irlandii no i poznałam Irlandczyka. Na początku był bardzo zdystansowany (asekuracyjny), pomagał mi bardzo, traktowałam go jak przyjaciela. Nigdy nie spotkałam się z takim optymizmem, wrażliwością i "dobrym" uosobieniem facet. Zaczęłam się zakochiwać, im bardziej zaczynało To dojrzewać tym bardziej on zaczął się odsuwać. Wyjechałam do Polski, minęło kilka miesięcy, zaczynałam o nim zapominać, aż tu nagle wiadomość: Nie mogę się pozbierać od kiedy wyjechałaś, jesteś miłością mojego życia, nigdy sobie nie wybaczę że pozwoliłem Ci wyjechać. Kocham Cię! Wróć! Oczywiście w tamtym momencie powrót do Irlandii był dla mnie totalną abstrakcją. Kupiłam w Polsce mieszkanie, dostałam dobrze płatną pracę, poznałam wspaniałych ludzi i wreszcie zaczęłam ŻYĆ i być szczęśliwa. Oczywiście między czasie cały czas z nim rozmawiałam na skypie, zaczął przylatywać co 2 tygodnie, zakochałam się po uszy. Wspólnie ustaliliśmy, że on nie znajdzie w PL pracy więc jeśli chcemy być razem najlepiej by było gdybym przyjechałam do IRL. Długo nad tym myślałam, niby byłam szczęśliwa z tym swoim małym światem, ale byłam sama, zakochana i bez niego ;-( Postanowiłam wyjechać ponownie. On jest cudowny, daje mi poczucie bezpieczeństwa, wsparcia i zgadzam się, że jest inny niż Polak, lepiej usposobiony.... Teraz jestem w Irlandii, nie mam pracy, on płaci za wszystko, za mieszkanie, za rachunki, za jedzenie, za przyjemności...ale coś się wydarzyło...nie potrafię tutaj się znów odnaleźć...siedzę ciągle w domu...nie mam znajomych...Mój mały świat się skończył... Czasami wstaje rano i myślę: Dam radę!!! Znajdę pracę i wszystko się ułoży. Czasem myślę o przyszłości jak to będzie kiedy by się dzieci pojawiły, moja motywacja znika, mam już chyba małą depresję ;-( a w naszym związku jest NUDA. NIby kochany, niby jestem szczęśliwa, niby go kocham ale czuję że nie dam rady, że to wszystko mnie przerasta. Jestem ambitna, w PL mogę dużo osiągnąć ale nigdy nie byłam z TAKIM FAJNYM facetem. Mam 28 lat, powoli trzeba zacząć podejmować decyzje... określić cele. Jak wy dajecie sobie radę z tym wszystkim? Macie podobne dylematy? Zastanawiacie się jak to będzie po ślubie (przecież to jest jakby podpisanie deklaracji o zostaniu na stałe)? Moja miłość zaczyna gdzieś ulatywać, on mnie nudzi (co się wcześniej nigdy nie zdarzyło).... nie umiem znaleźć sposobu ani na siebie ani na ten związek. Pozdrawiam Was wszystkie które się zdecydowałyście na bycie z Irlandczykami ;-) Nie lada wyzwanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam wiele dylematow
Jestem w podobnej sytuacji. Mialam w polsce poukladane zycie az tu nagle poznalam Irlandczyka podczas wyjazdu do IRL na kilka dni. Po kilku tygodniach przylecial do mnie do polski, potem zaczelismy latac do siebie i skonczylo sie na tym, ze zdecydowalam sie przeprowadzic. nigdy nie chcialam mieszkac za granica, ale chcemy byc razem. jemu byloby trudniej odnalezc sie w polsce. jest nam cudownie, dogadujemy sie itd ale ciagle sie boje, ze on jest tu calym moim zyciem. nie mam kolezanek, nie mam swojego zycia, nie mam jeszcze samochodu, po pracy siedze po prostu w domu. nie wiem ile tak mozna wytrzymac... zreszta co bedzie jesli za kilka lat okaze sie ze ja tak nie moge i chce mieszkac w polsce? ciagle mam metlik w glowie, ciagle mysle co bedzie. mysle, ze meczy mnie to bardziej niz mi sie wydaje bo mam problemy ze snem odkad tu przyjechalam. do tego praca w fabryce, ktora mnie dobija. nie mam mozliwosci rozwoju. caly czas staram sie o prace w biurze ale wszedzie mnie zbywaja. mozna tak zyc, ale czy dlugo? jesli nie zmieni sie to wkrotce to nie wiem czy sama milosc wystarczy :( do tego np kupno domu, slub. pieniadze na kupno domu, wyposazenie (wiele rzeczy moja rodzina moglaby mi dac, wiele rzeczy ja zostawilam w polsce, ale przeciez nie da sie przewiezc wszystkiego). slub w jakim kraju. do tego wyjechalam w wieku 27 lat wiec czas aby sie okreslic! mysle, ze wszystko jakos sie ulozy, ustabilizuje. chcialabym tego bardzo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chyba jesteśmy w takiej samej sytuacji ;-) Dobrze wiedzieć, że nie jestem sama. Ja cały czas szukam pracy tutaj....chociaż powoli moja motywacja znika .... on jest całym moim światem tutaj i chyba go to trochę przerasta, zresztą mnie też ;-) Mogę Cię pocieszyć...i powiedzieć że znalazłam pracę w biurze (jak tu byłam za pierwszym razem) w dużej międzynarodowej firmie i pracowało się super. Szukaj dalej, a znajdziesz napewno ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam wiele dylematow
kochamy sie bardzo ale w pewnym momencie moze byc tak ze zapragniemy miec tez kazdy swoje zycie rowniez. ja z praca juz sie prawie poddalam! nie wiem jak szukac pracy w biurze a na agencje w ogole przestalam liczyc! jak do fabryki tyrac to biora kogo popadnie ale do biura to zero odzewu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dostałam pracę w biurze właśnie przez agencje, ale teraz wysyłam CV i zero odzewu. Oni tu mają układy z agencjami i wydaje mi się, że jest bardzo ciężko dostać pracę z ogłoszenia. Ja też go kocham, podobnie jak TY nie mam swojego życia tutaj, on jest moim całym życiem. W PL wszystko było poukładane, miałam przyjaciół, rozwojową pracę, rodzinę, samochód, a tutaj NIC oprócz NIEGO. To jest niezdrowe...na dłuższą metę. Nie wiem co będzie dalej, ale nie mam już siły walczyć sama ze sobą. Coraz bardziej świruje... ;-( Budzę się rano i myślę, że fajnie byłoby tu zostać, rozwijać się, zrobić kursy, iść na studia....Następnego dnia jestem taka załamana ... że nie mam siły na nic. Zabookowałam bilet na Święta i jak nie znajdę żadnej pracy do tej pory to wrócę do domu, bo życie kury domowej absolutnie nie jest dla mnie ;-( Smutne to wszystko, szczególnie, że trudno mi będzie bez jego wsparcia i wrodzonego optymizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam wiele dylematow
Szalona, dasz rade :) Ja siedzialam bez pracy na poczatku ok 3 miesiace. Szukalam biurowej, normalnej pracy, mowilam , ze nie pojde do fabryki! i poszlam :( nie mialam wyjscia. pieniadze sie konczyly, w domu mi odbijalo, nie mialam gdzie wyjsc (ile mozna lazic gdzies bez celu). agencje mnie olewaja jesli chodzi o prace biurowa. do tyrania mozna cos znalezc, ale cos konkretnego to juz nie. tylko obiecuja a jak przychodzi co do czego to mowia, ze nie maja ofert dla mnie albo ktos juz zajal te stanowisko! ja w polsce tez mialam poukladane zycie. a tutaj ciagle sie ludze ze bedzie lepiej. nasz landlord tez nas wkurza, wiec domem tez sie nie moge nacieszyc :( ja Go naprawde kocham, On mnie tez. nie wyobrazamy sobie swiata bez siebie ale wiem, ze po wielu latach moze nie byc juz tak fajnie, jak zmienie sie w zrzedzaca 30-stke gdy ta sytuacja z Moim zyciem sie nie zmieni :( Szalona a szukasz tylko konkretnej pracy czy czegokolwiek? ja zdecydowalam sie na cokolwiek, zeby wyjsc do ludzi i zarobic troche grosza pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -Chmurka-
Ja jestem w zwiazku z Irlandczykiem Polnocnym (to odrebna kategoria, haha, ni to Brytol, ni Irol, jak mu wygodnie) i tez uwazam, ze wiele zalezy od (faceta) wychowania. Jestesmy razem juz ponad 2,5 roku, obydwoje po 30-stce i co moge powiedziec... Jest bardzo uczynny, robi herbatki, jak cos potrzebuje to zaraz biegnie do sklepu, czy w domu zeby mi przyniesc. Dostaje od niego kwiatki bez okazji, w ogole ciagle mnie pyta czy mi cos kupic ciuszki czy perfumki, ale - nie wykorzystuje tego (niestety:P). Ale - o ile ja sie staram dzielic obowiazki - np ja gotuje, myje podlogi, dbam o czystosc kuchni i lazienki, on odkurza (mam alergie przy odkurzaczu), czasem zmywa i ma dbac o wszekie naprawy tudziez sprawy urzedowe. Jakos mu slabo wychodza rzeczy organizacyjne, ja w ogole zauwazylam,ze w Irlandii i UK domy sa pelne zepsutych sprzetow, wola sie przemeczyc, odczekac i kupic nowe,co mnie do szalu doprowadza... Czasem go mecze miesiacami o odpowietrzenie grzejnika (szczegol, ze marzniemy),czy oddanie laptopa do naprawy. No, ale polscy faceci tez tak moga miec, chociaz chyba troche bardziej ambicjonalnie podchodza do majsterkowania. Co do szacunku, on mnie uwielbia jako swoja kobiete, ale ogolnie jak wiekszosc Iroli traktuje kobiete na rowni - wiecznie zapomina ze chcialabym zeby mi otwieral drzwi (czasem bywaja ciezkie), czy puscil przodem. No, ale tak tu jest, w programach brytyjskich widze, ze faceci np przeklinaja przy starszych kobietach. Ogolnie jest jednak opiekunczy, jak sie na cos pogniewam, to jeszcze bardziej skacze kolo mnie, az mi glupio. Ale widze,ze to wyniosl z domu. U nich mama wychowala 3 dzieci, nie pracowala, ale byla i jest traktowana przez ojca jak krolowa. Czyli jest szansa, ze z biegem lat mojemu sie nie zmieni takie mnie traktowanie :D Co do klotni, to brytole chyba lagodniejsi sa, bo wystarczy , ze podniose glos, to jakbym na niego wrzeszczala. Kiedys widzial program Rozmowy w Toku, gdzie Drzyzga w sympatyczny sposob dyskutowala z jakas babka, a on myslal, ze sie kloca. My mamy mocniejszy temperament, to tak jak Wlosi co sie dra i my tez myslimy,ze sie kloca, a oni rozmawiaja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do masz wiele dylematów: Łatwo powiedzieć dasz radę, ja już tak długo sobie powtarzam i nic ;-( Ja najpierw też szukałam biurowej, ale teraz szukam czegokolwiek. Ponadto myślę, że jak znajdę pracę w fabryce albo inna tego typu to się psychicznie załamię i szybciej niż myślę wrócę do domu ;-( W zasadzie to ja chyba nie wiem czego chce ;-( Mam mnóstwo obaw związanych z życiem tutaj, podobnie jak Ty. Codziennie próbuje być silna, ale siedzenie w domu mi nie służy, włóczyć się bez celu już też nie chce bo to nie ma sensu. Odbija mi już od tego siedzenia w domu i niestety odbija się to moje odbijanie (ale się zakręciłąm ;-) ;-) ;-)) na moim związku. Za dużo myślę o przyszłości, ale jak tu nie myśleć aj już zegar biologiczny tyka ;-( A jak Ty się czujesz pracując? Czy Twoje obawy chociaż częściowo zniknęły? Może to jakoś będzie jak wyjdę z tego domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chmura a Ty nie masz żadnych obaw? Nie zastanawiasz się jak to wszystko będzie w tej Irlandii? Nie tęsknisz za PL?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama mieszkam w anglii, i anglicy bardzo szanuja kobiety, i kobiety rzadza w takich zwiazkach. I irlanczycy to pewnie to sama jak i anglicy :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -Chmurka-
Szalona - nie wyobrazasz sobie jak wiele mamy wspolnego :O Tez wyjechalam do Irl Polnocnej z moim polskim facetem, ale to juz byly poczatki konca naszego zwiazku. Posypalo sie, on sie przeniosl do Londynu, ale mielismy super kontakt i w ogole z klasa to sie zakonczylo (no prawie, bo jego pozniejsza zazdrosna narzeczona zakazala kontaktow ze mna, szczegol ze na 2 roznych wyspach bylismy :P). Mialam wracac do Polski, ale musialam najpierw koniecznie znalezc kogos do mieszkania, bo przeciez wynajem domku byl podpisany. No, to sie napatoczyl bardzo fajny kumpel z pracy, mial mieszkac 2 m-ce, a... mieszkamy juz ponad 2 lata razem :P Okazalo sie,ze sie we mnie podkochiwal, nawet w sekrecie sie uczyl polskiego. No i jakos samo sie to rozwinelo z przyjazni do zwiazku. Co do przyjazdu do Polski to w zeszlym roku bylam przez pol roku w Polsce, dostalam prace, ale okazalo sie,ze On nie mogl znalezc pracy w Polsce (kurde, programista), no i musialam wracac do NI (Northern Ireland). Ale ogolnie fajnie, bo przezylismy rozlake i to nas jeszcze bardziej scementowalo. On czesto przyjezdzal do mnie, lubi Poznan, sam juz ma obcykane tramwaje i autobusy miejskie i przy kazdym pobycie obzera sie wszelkim polskim jedzeniem :D A ja w tej chwili w NI nie pracuje, tez swira dostaje z nudow, chociaz do tego dochodzi stresik, bo mam prace mgr do napisania i sie nie moge zmusic (w Poznaniu studiuje, mam indywidualny tryb). No i dalsza historia jest taka,ze ja w NI nie chce mieszkac ani w Irlandii ani w UK, bo mnie dobija brak slonca (i cytrynowej pasty do zebow ;). On nie chce w Polsce mieszkac, bo wie ze sie nie nauczy polskiego,zeby dobrze funkcjonowac, ja tez mam juz dystans do Polski. Wobec tego naszym kompromisem jest Australia - kultura anglosaska, ladna pogoda, on nawet ma tam rodzne. Wyslalismy juz podanie o uznanie jego zawodowych Skills; strasznie dlugo to trwa... Czyli teraz troche jestem w zawieszeniu, ten mgr to tak byl w miedzyczasie (troche zaluje ze w Polsce robie), mam nadzieje,ze wypali z Australia. Mam dosc cyganskiego zycia. Ale jak nie wypali, to pewnie bedziemy mieli problem. To tak w skrocie, sorry za chaos! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×