Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ladka___

Porodu nie trzeba się bać

Polecane posty

Gość ladka___

Taka mnie naszła refleksja po 2 tygodniach od urodzenia dziecka, że mój strach przed porodem, i ból jakiego się spodziewałam był wyolbrzymiony. Rodziłam w wodzie, bez znieczulenia i przecinania krocza. Ok. 7.00 rano miałam pierwsze silne skurcze, po 13.00 dzidzia była już na wierzchu :) Nie był to poród ekspresowy, i był też mały problem - długo nie odchodziły mi wody i trzeba było przebić pęcherz płodowy. Powiem wam szczerze, że po przeczytanych w necie wypowiedziach "weteranek", spodziewałam się strasznego bólu, takiego nie do wytrzymania, przy którym błaga się o znieczulenie. Tym bardziej że nigdy nie miałam szczególnie wysokiego progu bólu... Owszem, boleści były, przy skurczach na początku niemal biegałam po korytarzu. Po wejściu do wanny zaczęły się gorsze - strasznie nieprzyjemne, czułam się jakbym miała zaraz wypróżnić się z mocą wulkanu :P Przy rodzeniu główki nie bolało, ale miałam strasznie napięte krocze i bałam się, czy mi nie pęknie - na szczęście nic się nie stało. Po główce poszło jak po maśle ;) Wiadomo, że bywają porody z komplikacjami, ale to naprawdę nieznaczny procent. Miliardy kobiet już rodziły, i to po parę razy, bez znieczulenia i w warunkach o wiele gorszych niż te w których my rodzimy... Po co histeryzować? :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też jestem zdania
że ból porodowy jest "do wytrzymania" natomiast jest jedno wilkie "ALE" - zależy jak długo trwa poród i gdyby bóle trwały u mnie rozsądną ilość godzin, to zgadzam się - nie ma co panikować, ale u mnie niestety tak nie było i trwały zdecydowanie za długo przez co mdlałam już z bólu i ze zmęczenia (przez to sporo nie pamiętam z porodu) dlatego nie można uogólniać przypominam jeszcze, że każdy z nas ma różny próg bólu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz to Ty autorko generalizujesz (\"nie trzeba się bać\" itp). To że Ty miałaś taki \"znośny\" poród to jeszcze nie znaczy że wszystkie są takie a kobiety histeryzują!! Ja się nie bałam, byłam przygotowana, nastawiona pozytywnie, mam wysoki próg bólu, ale jak przyszło co do czego to wyłam z bólu. Pierwsze jakieś 4 godziny ok ale następnych 5 już masakra. Ciesz się że u Ciebie było spoko ale nie pouczaj innych kobiet co do zasadności ich strachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ogólnie kobiety, którym nie nacinano krocza jakoś pozytywniej podchodzą do porodu. Może dlatego że sam poród to bomba hormonalna i jest się wówczas nieco oszołomionym, a potem już nic nie wspomina tych przykrości, nawet nacięte krocze, i zapomina się w trybie błyskawicznym. Szczególnie, jak się szybko urodziło - to już w ogóle. Ale nie każda ma farta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też myślę że niesprawiedliwie generalizujesz. Wiadomo, że są histeryczki itp, ale wiele kobiet naprawdę cierpi przy porodzie i to nie z powodu histerii. Ja miałam poród szybki, ale bolesny, choć nastawialam się pozytywnie, to jak przyszło co do czego, to zastanawialam się czy przeżyję następne dwie godziny. Naprawdę myślałam że umrę :-D Ale poszło w miarę i następnego dnia już nie mówiłam \"nigdy więcej\" :-) Teraz samego bólu nie pamiętam, ale pamiętam o czym wtedy myślałam. Jestem dumna z siebie że wytrzymałam, ale naprawdę cierpiałam bardzo przez te kilka godzin. A nie wyobrażam sobie jak wytrzymują dziewczyny, które rodzą po kilkanaście godzin, mają masaż szyjki i inne \"przyjemności\", tracą przytomność podczas porodu itp. Tak więc ciesz się że poszło gładko i lekko i życz tego innym, ale nie nazywaj innych histeryczkami na przykład. Wiadomo, że należy się nastawić na poród pozytywnie i nie dopuszczać do siebie złych myśli, ale dziewczyny które już rodziły przecież wiedzą o czym mówią i nie wymyślają cudów żeby kogoś straszyć, tylko po prostu wymieniają się doświadczeniami. Jedno jest pewne: ból szybko się zapomina, a dla takiej nagrody jak dziecko, można znieść o wiele więcej niż nam się wydaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"porodu nie trzeba sie bać\"- hmmmm. ja myśle że rozsądna osoba i ktora zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji każda odczuwa lęk i jest on uzasadniony. Bo poród nie jest czymś co sie dzieje na codzień. Dużo osób boi sie wizyty u dentysty. I ów nazwiemy kobietę histeryczką jeśli porównamy te dwie kwestie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bababetix
ja natomiast myslalam ze bol porodowy jest mniejszy ale nawet sobie niewyobrazalam ze to tak cholernie boli. oczyswiscie ze da sie to przezyc . dla mnie to bylo cos strasznego chodzi mi o te bole i wogole.i dlatego zablokowalam sie i nie umiem zdecydowac sie na drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie nie można generalizować. Z reguły boimy się nieznanego, ale często staramy sie znaleźć mnóstwo pozytywów PRZED wydarzeniem i z takim nastawieniem idziemy rodzić. Podczas porodu często wszystko sie odwraca, bo zalezy własnie od jego postępu, a także nie ukrywajmy, predyspozycji, odporności i połoznej. Ja sie bałam pierwszego porodu, ale gdy sie zaczął, wstąpiły we mnie fajne siły, nawet sie cieszyłam, ze to już a każdy skórcz wywoływał uśmiech. DO czasu, skórcze ostatniej godziny były najgorsze i też myślałam, ze wykituję, ze nie dam rady tak dłużej, nie wiedziałam ile jeszcze (połozne byly dwie na cztery pełne porodówki, wiec co jakis czas tylko wpadały sprawdzic). Po przebiciu pęcherza płodowego miałam chyba jeden wielki nieprzerwany skórcz ;) prosiłam o ZZO, ale nie zdążyli mi dać, urodziłam w sumie szybko i wiem, ze to co ja miałam nie było takie najgorsze (choć wydawałoby się, ze owszem). Całość 4 godziny i 10 minut z parciem). Teraz jestem drugi raz w ciąży i własnie porodu boje sie teraz naprawdę, wiem co to za ból, wiem, ze nie ma reguły, ze drugi szybszy, ze bywa ze drugi gorszy. Jestem dość odporna na ból , ale daleka jestem od stwierdzenia - nie ma czego się bać. To trzeba przeżyć - to chyba lepsze stwierdzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja panicznie bałam sie porodu. ten strach wstrzymywał mnie wiele lat przed zajściem w ciążę. spodziewałam się ogromnego bóli i ... bolało niewyobrażalnie. na szczęście mialam świetną opiekę i znieczulenie ale mimo to wiem, że więcej nie urodzę. po prostu nie dałabym rady. ale to prawda, że szybko sie zapomina. przynajmniej w moim przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ani trochę nie bałam się porodu, okazało się, że niesłusznie... Wytrzymałość na ból u mnie dość spora, a i tak klnęłam, płakałam i darłam sie, jakby mnie ze skóry obdzierali... Nawet lekarz, który odbierał poród zwrócił mi uwage:D a ja niestety nic nie mogłam poradzić na to, że te krzyki mi pomagały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×