kolejny raz to samo...

Jestesmy ze soba 2 lata Od niecalego roku mieszkamy ze soba... I tu jest problem: otoz jego kochaniutka mamusia tak wychowala swoje sloneczko, ze sloneczko nic nie robi..... MIal sie zajmowac kwestiami papierowymi w zwiazku.... oczywiscie jednak spada wszystko na mnie ( mieszkamy za granica) bo lepiej znam jezyk, bo mam godzinna przerwe na lunch w trakcie ktorej moge pewne sprawy pozalatwiac.... okey, moge tylko wracam, do domu, i jak chce z nim pogadac to slysze, ze on 'potrzebuje czasu dla siebie' kurwa........ ja nie mam czasu dla siebie nawet chwili, nawet tego pieprzonego lunchu bo zalatwiam sprawy dla nas, wracam do domu to jest obiad, sprzatanie pranie prasowanie... dla niego tylko xbox ....czasami umyje talerz...czasami faktycznie ale to troche za malo. czasami mi nerwy juz wysiadaja... i dzisiaj nie bylam mila, powiedzialam, ze talerze chociaz moglby do zlewu wstawic bo to nie bar.... od slowa do slowa, powiedzial mi ze gdyby nie on, to ja w ogole nic bym nie zrobila, bo on 'pociaga za wszystkie sznurki ( jakie kurwa sznurki)' jeszcze uslyszalam, ze co on mi takiego zrobil, ze jestem dla niego taka niemila.... i wlasnie w tym sek...nic nie zrobil.... nic nie robi juz od dawna, nie chodzi tylko o dom, ale w ogole.... czuje ze jestem gdzies na koncu.... tylko co teraz?

aha, powiedzial mi rowniez, ze nie chce o tym rozmawiac... to co... rozumiem, ze znalazl sobie sluzaca??

lubisz to sprzataj po nim dalej i gotuj sa takie kobiety, ktore tak spedzaja zycie

i czego drzesz tu jape? :/

wlasnie sek w tym, ze nie chce, pracuje w zawodzie, mam coraz wyzsze aspiracje, i czasami mam po prostu ochote usiasc w domu i nic nie robic tylko odpoaczac.... on kiedys pracowal przy remontach, wiec wracal do domu zmeczony, ok, rozumiem, ja za biurkiem, mam wiecej sily i energii.... ale teraz on praktycznie nic nie robi...... a jest jak bylo....a nawet gorzej, bo ma wiecej sily na granie

przede wszystkim nie mam japy, a po drugie to jest to forum, a na forum udziela sie miedzy innymi porad... swoja droga jestem tu od samego poczatku... i coraz wiecej zlosliwosci sie robi naprawde..... ale to abstrahujac od tematu...

*abstrahujac mialo byc....

nie chcesz to nie sprzataj

samo wstawia sie c.... nie rozumiem

to nic nie rób, zostaw to wszystko, zajmij się sobą, swoimi sprawami a on jak się nudzi to niech szkoli język - skoro tak pociąga za wszystkie sznurki... żyj dla siebie, nie dla faceta...

moja droga tego slowa tu nie napiszesz poprawnie ono slownikowi kojarzy sie zle :)

samo wstawia sie c.... nie rozumiem ja juz to przerabialam

ehh tylko czy ja mam jeszcze 'swoje sprawy' ??? najsmieszniejsze jest to, ze wszystkim naokolo potrafie celnie doradzac, a sama przed soba ukrywam oczywiste fakty..... zapedzilam sie sama w kozi rog..... :( wiecei jak sie przykro robi czlowiekowi, ktory chce dobrze, a wychodzi jak wychodzi, i sam jest sobie winien ?? :(

kafeteria spada na dno rowniez pod tym wzgledem, ale moze jest to niestety uwarunkowane ludzmi ktorzy tu pisza.... i dlatego slownik sam przeksztalca juz ksztaltne slowa... ehh .. namotalam

A masz tam koleżanki? Idz na piwo z dziewczynami, idz do fryzjera, na spacer a on niech siedzi przy tej konsoli i marnuje życie. Powiedz mu, że nie będziesz załatwiała za Was spraw, bo on tez ma rączki i nóżki a Ty nie jesteś jego niańką. Nie chce zmywać naczyń? więc zmywaj tylko po sobie, a jego zostaw. Chcesz tak spędzić resztę życia z tym facetem? będąc jego niańką, sprzątaczką, kucharką? Pomyśl o tym...

Niestety, wielu facetow nie potrafi zrobic sobie herbaty i wg nich wszystko im sie nalezy .... Najczesciej jest to spowodowane tym, ze mamusia pod nos podtykala i zalatwiala wszyskto za niego "bo sobie sam dzieciaczek nie poradzi" i tak juz zostalo... Wg mnie najlepsza bronia bedzie terapia wstrzasowa, obawiam sie tylko, ze u Ciebie o tyle ciezej, ze przyzwyczailas go do tego ...

wiecie, ze on tego nawet nie rozumie? ba on nawet nie dostrzega takich rzeczy ? zamiast powiedziec 'kochanie, prosze wyprasuj mi koszule' ( juz niewazne ze sam moglby) to powiedzial mi ostatnio: 'tamta koszula ktora mam w pracy juz dlugo nei pociagnie...' sugerujac wiadomo co....

Jak się z kimś nie da gadać - to nie gadaj. Jak ktoś zostawi tam, gdzie (za przeproszeniem) usra - to niech leży. Na siłę, gadką-szmatką, biciem, błaganiem nie zmienisz nikogo. Chęć zmiany powinna wyjść od Twojego faceta. A nie wyjdzie, to to co ma mu pasuje. Olej wspólne gary, pranie, sprzątanie, papiery - zajmij się swoimi garami, praniem, sprzątaniem i papierami.

znaczy ze sexu brak ?? (heh trafilem)

wrecz przeciwnie...seksu nie brak... ale czasami tak na szybko.... nie lubie