Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gdsagaaaaaaaaaaaaa

pocieszcie mnie

Polecane posty

Gość gdsagaaaaaaaaaaaaa

boje sie ze juz nigdy nie spotkam tego jedynego, mojej bratniej duszy, osoby którą pokocham całym sercem a on mnie, z którą bede sie całkowicie dopełniac, która bedzie mnie podniecac, a ja ją...tyle jeszcze moge pisac mam doła przez to:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siemek...
kocham Cię 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanaaaaaaaaaaaaaaa
nie smuc sie < tule > ja dzis rozstalam sie z moim ukochanym ;( po dwoch latach eh ;( a juz zawsze mielismy byc razem :(( i ja sie boje ( jestem tego pewna ) ze juz nigdy nie spotkam kogos :(( bo ja nikogo juz nie pokocham :(( tylko przy nim sie czulam tak luzno :( tak dobrze :(( nawet nie wstydzilam sie przy nim swoich kompleksow eh :(( bylam dla niego najladniejsza ;(( juz nikt nie zajmie jego miejsca :( mam blokade ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdsagaaaaaaaaaaaaa
załamana - no to serio mnie pocieszyłaś:D a dlaczego sie rozstaliście?? Wiesz co mi sie wydaje? Że choćbyś miała nigdy nie spotkac juz kogos takiego, kogo az tak pokochasz (choć szczerze w to wątpie;) ), to uwazam ze lepiej miec te wspomnienia, lepiej wg stracic i nie miec, niz nie doznac...a ja doznaje prawdziwej miłości tylko w ksiażkach:D W ogóle siebie nie lubie;/ tu nie chodzi o wygląd, bo jestem dosc ładna, ale czuje sie masakrycznie 'tam w srodku':O Może jeszcze sie zejdziecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdsagaaaaaaaaaaaaa
a Ty, odnalazłaś swoją miłosć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdsagaaaaaaaaaaaaa
miłość to miłość, żeby nabrała kolorów trzeba dodac do niej tylko kilka przymiotników, kilka wspomnien i planów na przyszłość i wychodzi równie piekna jak ta z telewizji;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no life
nie ma czegos takiego jak milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"miłość to miłość, żeby nabrała kolorów trzeba dodac do niej tylko kilka przymiotników, kilka wspomnien i planów na przyszłość i wychodzi równie piekna jak ta z telewizji\" aż się wzruszyłam :o znajdziesz i ty, nie szukaj na siłę, bo przychodzi w najmniej odpowiednim momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdsagaaaaaaaaaaaaa
ojojoj, tak sie nie pociesza:D jestem teraz w depresji, potrzebne mi są zapewnienia że jest cos takiego i ja tez znajde, chocby to było kłamstwo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdsagaaaaaaaaaaaaa
"miłość to miłość, żeby nabrała kolorów trzeba dodac do niej tylko kilka przymiotników, kilka wspomnien i planów na przyszłość i wychodzi równie piekna jak ta z telewizji" aż się wzruszyłam:O moze i jestem załosna, ale ja wierze, a przynajmniej chce wierzyc ze to prawda...kurde, znowu pieprze:D dobra, nie bierzcie sobie tego co ja tu wypisuje bo jestem niepoprawną romantyczką i debilką z głową w chmurach w jednym:D A ty, monroe znalazłaś już swoją bratnia duszę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdsagaaaaaaaaaaaaa
oglądał ktoś z was ps kocham cie? albo czytał ksiazke? dla mnie to idealna miłość...na samo wspomienie historii becze:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
debilką od razu, rzeczywiście pieprzysz :D cytowane przeze mnie zdanie było świetne. \"znalazłaś już swoją bratnia duszę?\" znalazłam, mimo że podobnie jak ty pół życia miałam doła twierdząc, że dla mnie jak zwykle faceta zabraknie. a w końcu się pojawił na ulicy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ps. kocham cię i czytałam i oglądałam. na filmie połowy obrazu nie widziałam, bo tak wyłam, że mi oczy spuchły, a książkę tak zamoczyłam, że się kartki pomarszczyły :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdsagaaaaaaaaaaaaa
to uwierzysz ze ja jeszcze do tej pory becze? W ksiązce gdzies było wspomniane o piosence "wonderful tonight' e. claptona...gdy tylko usłysze - wyje. Ostatnio jade w autobusie, słucham tej piosenki i ryk, a autobus w śmiech, nawet jakas babka podeszła i powiedziała ze jest psychologiem i jak mam problem to moze mnie wysłuchać:D Boje sie wielu rzeczy, np ze jesli spotkam wymarzonego chłopaka, to bede dla niego za brzydka, chociaz kazdy mi mówi że jestem bardzo ładna;/ ja sobie wszystko wmawiam...chyba powinnam jednak skorzystac z usług tej pani z autobusu:D A Ty o sobie uwazasz ze jestes ładna, brzydka? Twój facet Cie w pełni akceptuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdsagaaaaaaaaaaaaa
dobra, znowu pieprzyłam:D nie odpowiadaj, dopiero po chwili dotarło do mnie jakie to pytanie jest żałosne:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobre z tym autobusem :D :D moje własne zdanie na temat swojego wyglądu nie jest stałe, czasem twierdzę, że jestem idealna, a po godzinie jestem wielkim łażącym kompleksem :D a facet mnie akceptuje, mam nadzieję, bo jeśli nie to dostanie kopa i się skończy dzień dziecka. (miałam nie odpowiadać, ale już napisałam i szkoda mi kasować. i też mnie zbytnio nie słuchaj, bo po jednej butli reddsa trochę mi we łbie szumi :D)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdsag... - Haha, odgapiłaś ode mnie tą myśl:D ja ją tu kiedys napisałam w chwili zbyt dużego roztkliwienia, ale ciesze sie ze sie podoba:D a tak poza tym to zastanawiam sie czy iść do kuchni i zjeść płatki z mlekiem (3,2%!!) czy też nie isć?? oto jest pytanie...Co za debil kupuje mleko z 3,2%, przeciez to sam tłuszcz:O (bez obrazy tatusiu;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdsagaaaaaaaaaaaaa
gdzieś ją własnie na kafe przeczytałam i teraz sobie przypomniałam;) a co do płatków, to radze nie iść;) a ty, lejdi, masz swoją miłosć??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madathim
Gdsagaaaaaaaaaaaaa, ile masz lat? Ja jestem po 30 i wygląda na to, że też mam doła, połączenie Twojego z dołem Załamanej ;] Ukochany mnie olewa, jakbym była błotem, które należy strącić z buta i omijać, choć to on zdradził i okazał się nawiedzonym gówniarzem. Chciałabym go nie kochać, ale wiem, jaka jestem. Po tylu wspólnych latach, po różnych przejściach i przez to, jaki mam charakter, nie będe już z nikim i nie przestanę go kochać. A on szykuje się do ślubu z jaką małolatą... Wyciągnęłam go z dna, a tamta przyszła sobie i wszystko niszczy, udając niewiniątko... Hehe, ja też Cię pocieszyłam, nie? ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madathim - jedyne wyjście jakie masz to wyjście kobiecym krokiem na szilkach z tego gówna, które nazywasz swoim ukochanym. Nie jestem w podobnej sytuacji jak Ty, bliżej mi raczej do autorki topika, mam duzo kompleksów, jestem samotna i o zgrozo! zamartwiam sie wszystkimi problemami tego świata (ale najbardziej ciazy mi ta samotność), i zeby kompletnie nie zwariować spróbuje wypełnić mój czas wszystkim czym sie da. Mam szkołe, zapisuje sie na hip hop i taniec brzucha, jestem wolontariuszką, jestem w harcerstwie, chce sie nauczyc salsy i dobrze angielskiego, chce tyle rzeczy zrobic w zyciu, ze czasami nie nie starcza czasu na rozmyslanie o wszystkich moich wadach, defektach, o problemach. A Tobie radze wyjść do ludzi, poznać nowe osoby, znaleźć przyjaciół, pójść do fryzjera i na zakupy i zapomniec o tatmym chamie. Zobaczysz, za jakis czas bedzie błagał Ciebie na kolanach o możliwośc powrotu, a przynajmniej bedzie załował tego ze cie porzucił...3mam kciuki za Ciebie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojej siostry kolezanke, zdradził i odszedł od niej mąż. Ta sie kompletnie załamała, zapuściła, nie wychodziła z domu przez kilka tygodni, przytyła 18kg i myslała ze jest juz stracona. Przyjaciele zaczęli ją wyciagać na imprezy, zapisała sie do klubu zaglowego, zaciągneły ja dziewczyny do fryzjera, spa, na zakupy, a teraz dziewczyna jest jak nowonarodzona. Wyglada jak nastolatka (chociaz jest dobrze po 30), znalazła w tym klubie cudownego faceta i az emanuje pozytywną emocją...wiec ty tez mozesz jeszcze kogos znaleźć, nie poddawaj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madathim
Es Lejdi, dzięki ;) Właśnie próbuję się zebrać w jakąś całość, bo "ukochany" na odchodnym rozbił mnie w drobny mak chorymi pretensjami, które nie wiem, skąd mu przyszły do głowy, same kłamstwa :/ Może jak dla mnie za wcześnie na życie takie, jakie np. Ty prowadzisz, ale przynajmniej etap mimowolnego płaszczenia się i błagania już mam za sobą ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktoś mi kiedys powiedział albo może tam przeczytalam, ze 'nigdy nie mów nigdy' i 'nigdy nie jest za wcześnie':D Dwie jesteśmy rozbite, Ty straciłas miłość, ja jej nigdy nie doznałam; zresztą mam głupie zycie, nie jestem szczęśliwa i obojętnie co robiąc zastanawiam sie co zrobic by w końcu być szczęśliwą. Krótki spis moich 'problemów' które są przeżałosne: *nie czuje sie spełniona *nie odnalazłam swojej drogi w życiu *czuje sie źle ze sobą, nie chodzi o strone zewnętrzna, ale o wewnętrzną *bo mi sie nie chce spac, bezsennosć:O * bo w pon ide do szkoły i znowu bede musiała wstawać w srodku nocy (czyli gdzies koło godziny 6:P) i znowu bedzie mi zimno, bo jak rano wstaje to ja o niczym innym ne mysle, niz o tym ze jest mi zimno *jestem troche za gruba, mam za szeroki noc i za dużo tłuszczu na mordzie:P *nie mam prawdziwych przyjaciól, tylko znajomych, których nie widziałam albo rok albo 2 miesiace i jakos mi ich bardzo nie brakuje *nie wiem jaki chce miec styl, a obiecałam sobie ze do pon wymysle *boje sie ze nieznajde nigdy prawdziwej miłości * boje sie nawiedzenia i potworów z szafy i pod łóżka:D serio *jestem nudna *nie jestem wyrazista już dalej nie pisze, bo to sie robi coraz załośniejsze, a i tak pisze to tylko dla siebie...juz chyba tylko ja zostałam na kafe:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madathim
Tak tak, "nigdy nie mów nigdy", ale to fajnie brzmi, a "nigdy" jednak czasem się spełnia. Może z miłością jest tak, że niszczysz ją, kiedy sobie na to dajesz przyzwolenie (dla niego jeszcze niedawno życie beze mnie było niemożliwe, "do końca razem" i takie bzdety...). Może na drugim biegunie to działa podobnie- tworzysz miłość, kiedy się na nią zgadzasz? Pewnie bredzę, bo to kolejna bezsenna noc (witam w klubie, Lejdi) i czytałam dziś książkę (bliżej jej do broszury), której autorzy przekonują, że najpierw trzeba pokochać siebie. Banał, nie? ;) Poza tym, można kochać siebie mniej więcej jak matki kochają swe nieszczególnie udane dzieci, ale siebie nie lubić. Trudniej o samoakceptację i sympatię do samego siebie. Na to też jest "złota rada", oczywiście :p trzeba żyć tak, jakby się było taką, jaką się czuje w środku lub o jakiej się marzy :D Kolejna prosta, łatwa do wcielenia rada ;) Twoje problemy wcale nie są przeżałosne :) poczucie humoru przez Ciebie przemawia ;) Niedawno brałam udział w warsztatach mających na celu określenie osobowości, drogi kariery itp.. Jednym z ćwiczeń było wyobrażenie sobie siebie za 5 lat. Później- wypisanie konkretnych kroków do tych celów prowadzących. Ok, da się zrobić. Tylko skąd wziąć napęd do realizacji i co z tym, co od nas nie zależy? Z drugiej strony, nikt nie powiedział, że to łatwe, ani nikt inny tego nie załatwi. Opróżniłabym teraz jakąś wysokoprocentową flaszkę (oczywiście, szukając na dnie natchnienia :D ), ale zamiast tego udam, że idę spać (bo pewnie nie zasnę przed 5 i tak :P ). Pewnie jak jutro przeczytam to wszystko, będzie mi wstyd ;] Trudno, jedna tragedia węcej... :D ;) O, program Wołoszańskiego na Zet-ce :) kino nocne :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"trzeba żyć tak, jakby się było taką, jaką się czuje w środku lub o jakiej się marzy" Właśnie zawsze udawalam kogos, kogo albo podziwiałam albo o postaci, której marzyłam. Np. chciałam być Anią z Zielonego Wzgórza, próbowalam ją naśladować, porównywałam sie z aktorką z filmu, na lekcji zakładałam twarz w dłonie i udawałam że jestem taka zamyslona i melancholijna itp itd, ale nie przeszło. W późniejszym okresie próbowałam być jakąś nieudaną podróba luzaczki, która cierpi na chorobe mam-wszystko-w-dupizm, chciałam być jeszcze taką słodką idiotką jak z amerykańskich filmów, chcialam być babką z klasą jak Rose z Titanica, czasami chciałam naśladować swoje kolezanki, ale jednak to wszystko nie przechodziło. I teraz dopiero wiem, ze to był mój najwiekszy problem. Oszukiwałam siebie, na swoje własne JA nakładałam warstwy nie swoich cech i zachowań. Chociaz byc może to byłaby fajniejsza postac niz ja sama, to jednak czułam sie z tym źle, cały czas udawałam kogos innego, nie byłam sobą. I teraz próbuje sie z tego leczyć. Chce wymyślić swój styl - a to juz pierwszy krok w kierunku mojego leczenia:P - swój styl, nie taki który bedzie sie podobał koleżanką, nie taki jaki jest modny, tylko mój. Myśle, ze jak bede wreście sobą, to będę dużo szcześliwsza. Bo prawde mówiąc, jestem sobą przy naprawde nie wielu osobach, czesto nadal zgrywam osobe bardzo nieśmiałą, albo bardzo śmiała...Gdzies tam daleko czuje ze ja sama jestem fajna, tylko musze odkryc siebie. I moim jednym z najwieksyzch marzeń jest poznac przyjaciół i mężczyzne, przy których będę sobą i bede sie z tym czuła dobrze. Wcale nie uwazam, zebys pisała głupoty i miała sie z powodu tego co napisałaś wstydzić...być może dlatego ze sama jestem po gingersie, a mam dość słabą głowe;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madathim
Tak, najtrudniej być tą "najlepszą z możliwych wersją siebie"... i zrozumieć, że to jest ten szczyt ;] Nie udawać, nie kopiować, nie szukać aprobaty, lecz ją otrzymywać. Uwierzyć i autentycznie, bez żadnych "ale" czuć, że są miejsca i ludzie, przez których jest się naprawdę akceptowaną, lubianą, uwielbianą. Mieć to w sobie. Jak masz w stopce- "będąc sobą, być kimś wyjątkowym" ;) I niech to trwa. Czytając posty zauważyłam, że siła i... mhmm... powiedzmy "mądrość" potrzebne jednej osobie, w tym momencie jakby znajdowały się w kimś innym. Takie lustro-łańcuch potrzeby-niemożności- perspektywy-siły-... Gdyby każdy miał tę potrzebną "dawkę" we właściwym momencie. Dwa lata temu ratowałam odtrąconą przez mężczyznę przyjaciólkę, dziś inna ratuje mnie, jutro może znów ja pomogę komuś. Czy nie może się to uruchamiać także na własne potrzeby, na przekór emocjom?! ;) To chyba wina tego 10-procentowego wykorzystywania mózgu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojej.....
na każdego, gdzieś tam ktoś czeka :D tylko trzeba w to uwierzyć :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×