Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

like_

znowu sie z nim przespalam. pomocy...

Polecane posty

Gość kici kiiiici
I równiez wyczekuję niecierpliwie na jakieś newsy od Mleka... Może ten Jej wyjazd był dla niego pewnego rodzaju szokiem ? Może zrozumiał co stracił , może faktycznie teraz wszystko bedzie inaczej. Tak czy owak, szacun dla Ciebie Mleko, ze w ogole odważyłaś sie ze sobą zawalczyć i zdecydowałaś się na taka przeprowadzke ,z dala od niego. Ja raczej nie miałabym w sobie tyle siły .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak samo jak Tyyyy
ja to podziwiam mleko, ze zdecydowala si e na tak ostateczny krok a jednoczesnie rozumeim w 100 % ze teraz chce jechac na urlop do niego. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tluste mleko
dlugo myslalam i wymyslilam. jak sie spotkamy to tak najzwyczajniej w swiecie, przy kolacji, powiem mu co czuje i najwyzej mnie wystawi za drzwi. nie mam juz nic do stracenia, jesli mnie wysmieje lub jesli po tym wyznaniu przestraszy sie i nigdy wiecej sie nie odezwie to przynajmniej bede wiedziec ze mnie nidgy nie kochal. wiem ze to wszystko co on robil, to ze spotykal sie z innymi to przeciez tego nie mozna wymazac, ale tak naprawde nigdy nie bylismy w zwiazku i facet jak to facet, pozatym Londyn rzadzi sie swoimi prawami, ja tez mam rozne grzeszki na sumieniu. pomyslalam - ze moze on, tak samo jak ja, bal sie odrzucenia, moze pomimo tego ze wydawal sie byc pewny siebie tak naprawde byl niesmialy. I tak samo jak ja- bal sie ze jezeli powie mi ze chcialby czegos wiecej to ja zasmialabym mu sie w twarz i nie chciala spotykac. szczerze mowiac nigdy nie bylam w stosunku do niego wylewna w uczuciach, nie bylam nachalna, nie narzucalam sie telefonami czy smsami, zapraszalam go do siebie raz na ruski rok, nigdy nie wychodzilam z inicjatywa, nie przedstawilam go nikomu z mojej rodziny, choc byla taka mozliwosc. mysle - skad on mial wiedziec ze ja usychalam z milosci? jak odrzuci moja milosc to wroce skad przyszlam i przynajmniej nie bede zameczac sie do konca zycia, ze moze mnie kochal ale nie mial odwagi sie przyznac. bez tego nie bede potrafila zaczac czegos nowego... Bede odwazna i sama wyjde z deklaracja! czemu nie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak samo jak Tyyyy
tłuste mleko - widze diametralnie zmieniasz zdanie !! coz, pozostaje zyczyc szczescia..... kurde, a nuz sie ulozy..! bedziemy trzymac kciuki... tylko nie stchorz! kiedy wracasz do UK?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kici kiiiici
"pomyslalam - ze moze on, tak samo jak ja, bal sie odrzucenia, moze pomimo tego ze wydawal sie byc pewny siebie tak naprawde byl niesmialy. I tak samo jak ja- bal sie ze jezeli powie mi ze chcialby czegos wiecej to ja zasmialabym mu sie w twarz i nie chciala spotykac. szczerze mowiac nigdy nie bylam w stosunku do niego wylewna w uczuciach, nie bylam nachalna, nie narzucalam sie telefonami czy smsami, zapraszalam go do siebie raz na ruski rok, nigdy nie wychodzilam z inicjatywa, nie przedstawilam go nikomu z mojej rodziny, choc byla taka mozliwosc. mysle - skad on mial wiedziec ze ja usychalam z milosci?" Pod tym mogę podpisać się rękami i nogami ,tutaj moja sytuacja wygląda identycznie . Nigdy nie byłam wobec niego wylewna w uczuciach - często bywałam wręcz zimna i oschła , aby utwierdzić go w błędnym przekonaniu , że nic dla mnie nie znaczy. Bardzo rzadko dzwoniłam czy pisałam pierwsza , z reguły ustalanie naszych spotkań czy jakikolwiek kontakt między nami , zależał od niego . I nie powiem , z początku bardzo o to wszystko zabiegał . Teraz wszystko słabnie... Jedynie pojedyncze sytuacje czy teksty powiedziane niby w żartach mogły dać mu do zrozumienia ,jak bardzo mi na nim zależy . No ale podobno mężczyzna to proste stworzenie i trzeba mu powiedzieć wprost , bo inaczej nie zrozumie... Teraz mogę gdybać , trochę za późno się przebudziłam. Mleko , rozumiem że kontakt macie cały czas ? Ja na Twoim miejscu chyba zrobiłabym tak samo . Nawet jeśli Cię odrzuci , to wrócisz do swojego aktualnego miejsca zamieszkania ,setki kilometrów od niego i nigdy więcej go nie zobaczysz. Nic nie tracisz, a przynajmniej będziesz miała jasną sytuację , bez wyrzutów w stylu "a gdybym ... " . Jakkolwiek się to nie potoczy , to kibicuję Ci mocno i ściskam kciuki ! Kiedy wylot do Londynu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kici, nic nie powiem na razie, bo się wstydzę sama przed sobą :P w każdym razie jest to zauroczenie bez przyszłości, a takie jak wiadomo lubimy najbardziej :D :) I nie ma tu nawet mowy o szczerych rozmowach dlatego moja sytuacja jest właściwie jasna jak słońce :) A serio: staram się w to nie angażować za bardzo i dostrzegać innych... Jest to trudne, ale chyba mi się udaje... Racjonalizm powtórzony 20 razy do samej siebie czasami pomaga :) Mleko, w sumie jak tak Cię przeczytałam, to może to i ma sens... Ale bądź przygotowana też na tą wersję, że on nie będzie chciał się związać... wytrzymasz wtedy nie zobaczenie go już nigdy? Pamiętam Twojego pierwszego posta (wczoraj odświeżyłam sobie ten wątek i przeczytałam go od początku :)) - i mówiłaś, że jesteś pewna, że on do Ciebie nic... Chyba, że faktycznie coś mu się odmieniło jak piszesz po Twoim wylocie do Australii. Może sam się zdziwił, że coś poczuł... Domyślam się, że dla 40 latka, który całe życie był "niezależnym singlem", jest to trudne... Kici, Ty chcesz zastosować to samo rozwiązanie co Mleko? Swoją drogą, trochę niefajnie się zachowuje ten Twój (nie chce go obrażać bardziej, bo Ci na nim zależy), skoro on wie (po tej restauracji) co czujesz a udaje, że tej rozmowy nie pamięta... Myśli, że Ci przeszło? Pisałaś, że Ty chyba bardziej chcesz zbliżenia niż on... A może on też chce tylko się boi, że Ty się po tym jeszcze bardziej zaangażujesz. Faceci normalni tak właśnie mają :) Czyli może on jednak dba o Twoje uczucia... Już się pogubiłam sama w swoich teoriach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kici kiiiici
Karolcia, możesz obrażać go śmiało :D Ja mówię na niego takie rzeczy , że uszy więdną jak sama siebie nieraz słucham :D Tylko tutaj na forum staram się zachować względną kulturę :P Wiem , że zachowuje się beznadziejnie udając, że nie było tematu , jednak ja podownie nie zamierzam do tego wracać , przynajmniej nie teraz . Absolutnie nie chcę zastosować takiego samego rozmwiązania , jak Mleko . Mooooże ,gdyby sytuacja między nami była inna i kontakt mielibyśmy w takiej częstotliwości jak na samym początku - wówczas być może bym się skusiła, bo również nie mam nic do stracenia. Na razie staram się jakoś ocieplić swój stosunek do niego ,chociaż przez ten osłabiony kontakt nie mam zbyt wielu okazji. Mleko ,ja również wczoraj przeczytałam ponownie cały wątek i pamietam Twojego posta ,gdy pisałaś, że dał Ci dobitnie do zrozumienia, że jesteś jedynie panną do ruchania i w głowie Ci się nie może pomieścić , jak mogłaś się łudzić ,że znaczysz dla niego coś więcej ... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tluste mleko
wiem nie powinnam sie ludzic :( utrzymujemy caly czas kontakt, glowie mailowy. jade do Londynu pod koniec listopada. Jestem tylko zwykla kobieta, trzeba mi wybaczyc wszystkie glupotki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mleko, a ten Wasz kontakt też jest dla mnie zastanawiający... mailowy w sensie... w sensie pozytywnie zastanawiający, bo żeby z kimś pisać długie maile to trzeba mieć z nim o czym rozmawiać i trzeba chęci, może to też coś znaczy... Chodzi mi o to, że jak się nie jest z kimś blisko mentalnie to ma się maile w dupie... nie...? :) Kici i Mleko, a czy Wy w tych mailach, smsach się nie "zdradzacie" ze swoimi uczuciami? One są takie oschłe, takie kumpelskie czy jakie? Nie macie ochoty napisać czegoś z uczuciem, np. zakończyć maila jakimś "całuje, misu, buziaczki", czy coś? :D Unikacie tego, bo boicie się zdemaskowania, czy piszecie takie wiadomości naprawdę od serca tak jak czujecie...? Mleko, czym wypełniasz sobie teraz soboty? Jak Ci się żyje w nowym miejscu, bez niego? Myślisz o nim tak jak wtedy? Może poznasz kogoś nowego w Australii i w listopadzie już wcale nie będziesz chciała tak bardzo tam jechać :) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mleko, powodzenia. Ten kanadyjczyk traktowal Cię zdecydowanie bardziej dzentelmensko i przyjacielsko niż ten "moj'.. Moze rzeczywiscie tez się bal. Wkrotce sie dowiesz.. Tak czy siak nie stchórz chwile przed i nie wstydz się przed nim swoich uczuc i słów. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tluste mleko
ale jestem podekscytowana! jak dobrze ze tutaj moge podzielic sie moimi madrosciami :D zeszlej zimy mialam takie przeblyski co by bylo jakbm powiedziala co czuje. ale nigdy nie mialam takiego rzeczowego postanowienia, ze mu o tym powiem i ze on bedzie o tym wiedzial. nasze maile moze nie sa bardzo dlugie, ani tez nie ma w nich zadnych nawet podtekstow milosnych. ja sie wstydzie i on chyba tez. kilka razy zwrocil sie do mnie 'sweetheart' albo 'sweetie' tak na zywo, i za kazdym razem udawalam, ze nawet tego nie uslyszalam, a tak naprawde pozniej tygodniami chodzilam rozmarzona haha!!! ja sama nigdy nie zwrocilam sie do niego zadnym zdrobnieniem, a jego imienia uzylam doslownie 3-4 razy przez 2 lata :D (bo tez sie wstydzilam) a wracajac do maili to one sa raczej takie informacyjno-rzeczowo- kumpelskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tluste mleko
a co do zycia... oprocz pracy nic innego nie robie. na poczatku poszlam z taka jedna babka na miasto 2 razy na jakies drinki a pozniej ona zwyczajnie zaczela mnie ignorowac :D tak wiec, nie mam znajomych i chyba kupie sobie chomika :/ mieszkam z taka dziwna dziewczyna, ktora raz jest dla mnie mila i sobie gadamy, a innym razem jest na mnie zla bez powodu - takie teraz czasy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehehe, ten chomik mnie rozbawił, Mleko, jesteś super, naprawdę pomyśl o tym blogu, co to Cię kiedyś ktoś do niego namawiał. :D Naprawdę nie zwracasz się do niego po imieniu??? To jak się zwracasz? Ze zdrobnieniami rozumiem Cię - boisz się zdrobnień, choćby imienia, bo jeszcze sobie coś pomyśli, a to że przecież mówimy zdrobnieniami do innych zwyczajnych kolegów to nam nie przeszkadza... ale tu boimy się, bo my wiemy co mamy w głowie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tluste mleko
no...zwracalam sie do niego w drugiej osobie - chcesz pic? idziemy juz? naprawde niegdy nie przeszlo mi przez gardlo jego imie w zadnej zwyczajnej sytuacji, tylko jak np. zmienialam date lotu dla nas i oni chcieli numer jego paszportu a nie bylo go akurat w pokoju, to glupio bylo mi wolac 'hejj ty, chono tu' :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D :) :D Mleko, ale co boisz się, że jak powiesz po imieniu to co się zdarzy? :) ho no tu, też jest spoko :) A Wy Kici i like_ jak wołacie, wołaczem?? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A no i wydaje mi się, że na żywo jest łatwiej tak bezosobowo się zwracać, no bo po prostu podchodzisz i mówisz, a maila jakoś trza zacząć... i wtedy wypada jakimś imieniem walnąć na początek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja NIE CIERPIE jego imienia, zawsze o nim mysle jako "on" (serio!) i rzadko, bardzo rzadko sie zwracam piszac/mowiac po imieniu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo to sa dla was tylko
kochankowie i temu tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uwielbiam imiona "moich" Obiektów Westchnień, nawet jeśli kiedyś takie imię mi się strasznie nie podobało, to automatycznie staje się dla mnie najlepsze na świecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kici kiiiici
HAHA ! Widzę , że nie tylko czuję dziwne uczucie wstydu , gdy mam użyć imienia mojego IDEAŁU :D Ja przez cały okres znajomości użyłam jego imienia również może ze dwa - 3 razy - gdy już nie było innego wyjścia . A na ogół to podobnie jak mleko ,zwracam się do niego w 2 osobie . Gdy piszę mu maila albo smsa ,to zazwyczaj określam go w jakiś żartobliwy sposób , aby tylko nie musieć używać imienia . Przez cały okres znajomości raz powiedział do mnie "kochanie" , ja do niego może ze 2 razy i zarówno w moim , jak i jego przypadku ,było to powiedziane w żartobliwym tonie. Czasem korciło mnie ,aby napisać mu coś ładnego i skusiłam się chyba raz zakończyć maila słowem "buzi" , byłam wtedy pijana :P Naturalnie zdarzały się teksty w stylu "śpij słodko" , ale to chyba nic strasznego :) Unikam takich zwrotów ,bo reguły między nami były jasne od początku . Nie chcę , aby pomyślał sobie , że tak bardzo się w to angażuję, że traktuję go jako "moje kochanie" - przecież oprócz 'układu' nic nas nie łączy. I podobnie jak u Mleka tak i u mnie, w mailach , smsach czy rozmowach nie ma żadnych podtekstów miłosnych . Aczkolwiek zdarzyły się może ze 3 rozmowy o nas , po których to skakałam pod same niebiosa bo napisał lub powiedział coś takiego , że miałam pewność , że jednak będziemy razem . Co z tego , skoro słowa okazały się pustymi ... Kto wie , co jemu siedzi w głowie... Mleko odzywaj się tutaj częściej , uwielbiam czytać Twoje opowieści :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Próbuję wysnuć jakąś teorię psychologiczną dlaczego tak może być z tym nieużywaniem imion, ale kurde nie wiem, nic mi nie przychodzi do głowy :P Jedynie strach przed zdrobnieniami jakoś mi się tłumaczy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kici kiiiici
Ja też nie mam pojęcia z czego to wynika ,ale każdorazowo gdy mam użyć jego imienia ogarnia mnie uczucie wstydu? irytacji ? Nie wiem jak to określić :P Tak w ogóle to kolejny wieczór z serii głupich oczekiwań za mną . Cały dzień żyłam nadzieją , że może akurat dzisiaj się odezwie i zaproponuje wspólny wieczór , no i jak to zwykle bywa w takich przypadkach, na czekaniu się skończyło . Wracanie do domu okrężną drogą już na dobre weszło mi w krew - celowo dodaję sobie kilometrów ,bo może akurat go spotkam . Podobnie jak przez kilka ostatnich wieczorów - zmyję makijaż , rozczeszę włosy ,zdejmę starannie dobrane ubrania i pójdę spać . W ciągu dnia jakoś sobie radzę , śmieję się i normalnie ze wszystkimi rozmawiam ,ale wieczory są dla mnie katorgą... Nastrój zmienia się o 180 stopni , jestem strasznie przygnębiona i chce mi się płakać . Ogarnia mnie niesamowity smutek i jedyne o czym marzę ,to aby móc się do niego przytulić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość like_w
wieczory/noce sa zawsze najgorsze .....................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
* wieczory/noce sa zawsze najgorsze .....................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kici kiiiici
Oj tak , wieczory są najgorsze..... Tak sobie siedzę i rozmyślam i przeszło mi przez myśl jedno z ewentualnych zakończeń mojej historii. A gdyby tak poprostu spróbować to zakończyć mówiąc, że nie chcę się z nim już nigdy spotkać , że nie potrafię dłużej ciągnąć takiego układu ? Że nie umiem nie podchodzić do tego emocjonalnie , że bardzo się z tym wszystkim męczę , że to boli... ? Takie słowa powinny być dla niego poniekąd małym wstrząsem , bo chyba zdązyłam go juz przyzwyczaić do tego , że obojętnie jak długo się nie odzywa - wystarczy jeden telefon i lecę do niego jak w hipnozie... Natomiast jeśli on traktowałby mnie troszkę poważniej ,to powinien wówczas zaprotestować . Przecież takie spotkania z doskoku nie mogą trwać w nieskończość ,ktoś kiedyś musi to zakończyć . Lepiej bym się czuła , gdybym sama to zrobiła . Tylko skąd wziąć w sobie tyle siły ? Na samą myśl serce mnie boli :( Wybaczcie dziewczyny ,że tak tu się uzewnętrzniam ,ale nikt nie wie o moim problemie , a sama juz sobie z tym wszystkim nie radzę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naprawde przegralam zycie
kici kici --- sadze ze gdybys nie poszla sie juz z nim nigdy spotkac, nie przejalby sie.. pomyslalby,ze zajelas sie czyms innym, dalas mu wreszcie spokoj, a on by ruchal inne.. brutalna prawda... nie wiem,czy jakiekolwiek slowa trafiaja do takich facetow szczerze mowiac,.podniesie wysoko glowe i pojdzie dalej... prawda jest taka,ze takie spotkania skoncza sie wtedy, gdy on sobie znajdzie cnotke niewydymke na zone i zniknie z twojego zycia... lepiej byloby gdybys ty zniknela pierwsza, mialaby poczucie malej choc przewagi, ale wiem jak trudno o tym zdecydowac, jak trudno powiedziec nie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naprawde przegralam zycie
mleko tłuste - ciekawi mnie, po co wyjechalas w wieku kilkunastu lat do wielkiej brytanii , jesli moge spytac? co zes tam robila? sama, z rodzicami? jak to tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka555
A ja z siebie dumna. Mój kochaś wydzwania do mnie regularnie co,2 3 dni a ja go ignoruje. I też myślałam,że się nie da żyć bez niego itd. Wszystko się da tylko trzeba chcieć. Teraz już dla mnie nie istnieje. Jest tylko odległym wspomnieniem!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×