Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

like_

znowu sie z nim przespalam. pomocy...

Polecane posty

Żebym albo znalazła sobie sens życia, albo zdobyła się wreszcie na odwagę jebnąć sobie w łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebym albo znalazła sobie sens życia, albo zdobyła się wreszcie na odwagę jebnąć sobie w łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebym albo znalazła sobie sens życia, albo zdobyła się wreszcie na odwagę jebnąć sobie w łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lajk ale zes zalajkowala
piec razy to samo :P btw, smutne postanowienie... karolcia, brzmiasz jak smerf maruda :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tak właśnie brzmieć miało :) :D a z tym wklejaniem po kilka razy - to coś się kafe psuje chiba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lajk ale zes zalajkowala
taka duza dziewczynka a smerfy dalej oglada wieczorami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się i też nie cierpię noworocznych postanowień, bo g..no z nich wychodzi zazwyczaj ;) Ale w tym roku zrobiłam wyjątek i trochę się ich nazbierało... zobaczymy, co uda mi się zrealizować ;) Mam gorącą nadzieję, że w tym Nowym Roku coś zmieni się w kwestii mojego głównego problemu, bo tkwienie w takim zawieszeniu jest nie do wytrzymania... like_ , ja mimo wszystko życzę Ci odnalezienia tego sensu życia ,bo jebnięcie sobie w łeb to niezbyt udany pomysł.. ;) A jak Twoje samopoczucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No.. odświeżyłam, bo post nie chciał wskoczyć i się zaspamowało, sorry :O Moje samopoczucie .. trudno o gorsze. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No kurde w czym ta jego ukochana zdzira jest lepsza ode mnie, że ona może mieć go na stałe, a mnie traktował jak szmatę, i nie chce nawet jako koleżanki........................................... :( Ciągle mam ją przed oczami. I jego. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
like_ , ojj , na to pytanie to chyba nikt nie jest w stanie odpowiedzieć. Obłuda bije od dzisiejszych mężczyzn. Chcą się spotykać z mega laskami ,wymagają od nich znajomości niemal całej kamasutry i umiejętności rodem z dobrego porno, natomiast na dłużej wiążą się z dziewicami... Może to tutaj tkwi problem? Może to wszystko poszło jakby od dupy strony , bo może najpierw wypadało domagać się związku, a dopiero później powinna przyjść pora na seks? Chociaż to nie jest reguła ,bo w moim przypadku do niczego nie doszło , a i tak ścigam go już tyle czasu bez rezultatu i końca nie widać... W ogóle to jest już od paru dni w moim mieście, a ja nie mogę się doczekać,aż go w końcu zobaczę i żyję głównie tym , że niedługo się spotkamy i znów będzie tak cudownie... Od czego to zależy,że jedna kobieta potrafi powiedzieć "dość" i nie da się wkręcić w żaden chory układ, tak jak np. Karolcia , a druga będzie zadowalać się takimi resztkami , spotkaniami od czasu do czasu, opartymi tylko na seksie, byle tylko móc GO widywać... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ooo Kicia, ale mnie teraz dowartościowałaś :) Dzięki :) ... ja tu właśnie siedzę sobie w niedzielne popołudnie przed kompem, słucham jakichś piosenek miłosnych myśląc o świętach i dołując się trochę, a tu coś miłego o mnie piszą :) ...... U mnie to, że nie weszła w układ nieodwzajemnionego uczucia i związku a tylko możliwości odwzajemnionego seksu bierze się z mojego bojącego się stylu bycia.... Tzn. tak jak się boje normalnych i dostępnych facetów (chodź ciągle sie łudzę, ze jak spotkam TEGO to sie przestanę bać...) to tak samo boję się takich układów... Chyba nie poradziłabym sobie z emocjami swoimi wiedząc, że sypiam z kimś kto mnie nie kocha, nie chce ze mną być... to by mi nie dało spokoju i zniszczyło moje resztki dobrej samooceny... wolę więc nic niż to,.... choć wiem - chwile uniesienia mogłyby być przyjemne.... ale mi by to nie wystarczyło... chciałabym więcej byłabym niemiła, złośliwa, cyniczna (to mój ulubiony sposób, żeby wymóc na ludziach coś czego nie chcą mi dać ;P) i byłabym strasznie nieszcześliwa... Chyba nie mogłabym być też w układzie, gdzie ktoś deklaruje, że mnie kocha, zależy mu, że nie tylko seks.... ale np. jest z kimś innym i się nie rozstanie, bo nie może/bo nie/ bo coś tam..... choć wolałabym już to, bo tu byłaby świadomość uczucia.... czegoś więcej...... Ale ogóle to jestem zbyt tchórzliwa na jeden układ i na drugi.... dlatego w tamten nie weszłam.... ale nie wykluczam, że z moim zrytym trochę beretem nie wejdę nigdy w żaden tego typu.... na pewno mam takie skłonności.... ale coś mi mówi... nie idź.... Karolcia, nie idź tą drogą.... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie masz za co dziękować, po prostu stwierdziłam fakt :) Strasznie zazdroszczę Ci tego podejścia, ile ja bym dała aby myśleć w ten sposób! Mnie też coś w środku mówi " nie wchodź, nie ładuj się w to" , ale ja i tak nie słucham . Bo nawet jeśli mam świadomość , że on nie chce stworzyć ze mną żadnego związku , to godzę się na takie chore traktowanie, byle tylko móc go widzieć . A i tak w głębi duszy mam nadzieję , że a może jednak mu się odwidzi i może jednak zechce mnie na coś więcej. Chwilami naprawdę chciałabym spotkać kogoś ,kto zawróciłby mi w głowie na tyle mocno,abym mogła go w końcu olać. Tym bardziej, że on traktuje mnie jak rozrywkę , raz na jakiś czas.... A ja głupia czekam ... Obiecał skur*iel , obiecał !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kicii, a co on Ci takiego daje, że przy nim "trwasz"? No bo większość osób tutaj się wypowiadających jest uzależniona od seksu z tymi "swoimi niedoszłymi", a u Ciebie ani seksu, ani związku.... Co on Ci daje, że trwasz przy tym? W sensie jakie Twoje potrzeby zaspokaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żadnych:D !! Hahah tzn. niezupełnie , od kiedy go poznałam to wytworzyła się we mnie potrzeba widzenia go od czasu do czasu i tą właśnie potrzebę zaspokaja;) To głupie,ale cały czas mam nadzieję,że może jednak coś z tego wyjdzie. Trudno mi go sobie odpuścić , bo lubię go jako człowieka , lubię z nim rozmawiać, w ogóle całego go lubię , jego najdrobniejsze słowa i gesty, a do tego fizycznie podoba mi się jak nikt inny. I tak trwam w tym i wyczekuję tych spotkań od czasu do czasu łudząc się, że może jednak coś mu się odmieni i zechce się ze mną związać ;) A on mnie zwodzi, a ja nie mam na tyle siły aby powiedzieć DOŚĆ, nie umiem mu odmówić, chociaż powinnam już dawno .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe, pierwsze zdanie wymiata :D :) :P Ale czy np. mówi, że jesteś dla niego ważna, mądra, fajna, że on też Cię lubi jako człowieka (albo jako kobietę ;P), czy nie mówi, ale mimo to Ci go szkoda sobie odpuścić.....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj , jeśli chodzi o jakiekolwiek komplementy to on jest strasznie oszczędny. Chwilami mam wrażenie, ze celowo unika mówienia pewnych rzeczy,abym nie odebrała tego jako oznakę głębszego zainteresowania z jego strony. Owszem , usłyszałam od niego , że mnie lubi, że jestem mądra i fajna , że fizycznie też mu się podobam i takie tam inne pierdoły ... Ale były to dosłownie pojedyncze słowa i jak na tak długi okres znajomości ,to naprawdę powiedział tyle , co nic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejjj jejku
piszecie do swoich zyczenia swiateczne?????? czy shańbie sie,jesli napisze pierwsza do faceta od seksu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
like_,co się dzieje ? jej jejku - ja nie składam żadnych życzeń , bo mam do czynienia z gburem bez uczuć, więc nie będę się przy nim uzewnętrzniać ;) Z resztą dostanie pewnie mnóstwo życzeń od swojego fan clubu, więc będę jedyną oryginalną osobą w tym gronie i nie będę mu właziła w dupę z byle okazji. Przepraszam za ten wywód, ale jestem poddenerwowana :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejjj jejku
ej serio nie skladasz? nie glupio tak? ja nie wiem co robic, napisac czy nie:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skończyłam ten chory układ raz na zawsze. Niech się dupek wali. Nie odzywam się, zerwałam kontakt. Wykasowałam numery wszystkie!!! Ale ouuu fuck trochę boli...Najwyższy czas wcielić teorię do praktyki i wiecie co na razie nie żałuję. On powoli zaczyna. Koniec znam swoją wartość a teraz niech on cierpi. Niech poczuje ile dobrego stracił...nigdy żadna nie będzie tak dobra. Kretyn!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejjj jejku
"on powoli zaczyna" ---- co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratuluję odwagi :) U mnie też najwyższa pora to zakończyć, może będzie to moje kolejne noworoczne postanowienie ? :D jej jejku - poważnie, nie składam żadnych życzeń :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ogolnie to straszny mam nastroj, co chwile mi sie cos wspomina i nie umiem sobie znalezc miejsca:O Czasami chodzi mi po glowie masa obrazow... jak to on wzial mnie za reke odprowadzajac do domu (ze niby slisko jest), jak ogladalismy razem filmy u niego i przytulał mnie do siebie, przynosil sniadanie do lozka, i nasze pierwsze spotkanie, jego zarty, adoracje... patrze na jakas ksiazke, ktora dostalam od niego..... Pamietam moja fascynacje - ja ledwo co maturzystka a on juz po studiach, wydawal sie taki powazny, a ja tak szczesliwa, ze on sie mna zaintesował.... Moja fascynacja jego kariera, pogladami... Połapywanie tego wszystkiego. A potem mysle, ile razy potraktowal mnie jak szmate, odezwal sie po chamsku, gdy miał dość, ile kasy wydalam na bilety do niego... Pamietam godziny spedzone na przygotowaniach do spotkania, ten stres i ucisk w zoladku, chwile gapienia sie w milczacy telefon, wyczekiwanie na smsa, strach przed odpowiedzia ... Pamietam, jak poznalam jego dziewczyne... I staja mi przed oczamie te wszystkie osoby, ktory doradzały mi uciekac jak najdalej od takich poszukiwaczy przygod, pamietam slowa przestrogi, rady, ostrzezenia, ktore sie sprawdziły a ktorych nie sluchalam... Nie sluchalam nikogo, zawsze wiedzialam jak jest dla mnie lepiej... I jak bardzo tego teraz zaluje. Jak bardzo przeklinam,ze od lat trwa w tym, ze pozwolilam mu odchodzic i przychodzic jak chcial, ze nie postawilam sprawy jasno i ze wciaz liczylam,czekalam na cos wiecej.. Na ilu facetow nawet nie spojrzalam,ilu odtracilam,bo liczyl sie ON.. Zla jestem, bo on, dojrzaly facet, chyba mial pewna swiadomosc, jak ja, mloda głupia dziewucha, to wszystko odbieram...... A teraz Świeta... Rok,dwa,trzy lata temu byla to okazja na spotkanie z nim, bo bylismy razem w Wawie. Pewnie jest teraz z rodzicami, pewnie wczoraj spotkal sie ze swoja ukochana .. Byc moze za rok dowiem sie, ze sa juz malzenstwem. Moze bedzie ja zdradzal, moze ona nien bedzie z nim szczesliwa. Ale to ona go ma... To ja teraz siedze sama i to ja ciagle o nim mysle. Nie, nie pisze zyczen. Nie wyciagne reki. Nie dam mu satysfakcji, ze grzeczna mila kochana dziewczynka wciaz jest i czeka, nie posluze sie swietami jako pretekstem dialogu... Choc kusiło!! Niedlugo wyruszam,wyruszam daleko... Nie wiem, na ile taka ucieczka pomoze, wiem, ze po roku wroce i byc moze to nie jest koniec tej naszej historii, tego mojego pierwszego i w zasadzie jedynego romansu.... Nie wiem, czego chce od zycia, gdzie moje miejsce. Wiem ze czuje sie jak przegraniec, totalnie bez energii, pomysłów, uczuc. Jakie to głupie, zalosne.. Nie pomyslalabym nigdy, ze tak destrukcyjne moze byc uzaleznienie od drugiego czlowieka, ze tak slaba emocjonalnie potrafie byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie tez nachodza takie refleksje, tym bardziej, ze jestem sama, zwyczajnie nie mam nikogo i to dlatego wciaz walkuje ten temat. wsztstko zostalo juz powiedziane, przemyslane 3448738638 razy, nie ma nic do dodania, a ja nadal nie potrafie sie z tym pogodzic. nie widzialam go od wrzesnia, powiedzial mi papa na lotnisku w bangkoku, a pozniej przez email kazal spadac. ja wciaz jestem zazdrosna o te wszystkie ktore zapraszal do siebie, tak samo chodzil z nimi na kolacyjki, byc moze i zabieral w te same miejsca co mnie. ciekawe czy spalam na poduszkach oblepionych lakierem do wlosow jakejs pusi :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faktycznie ciężko jest teraz samej i człowiek cały czas myśli. przypomina sobie cudowne chwile a zarazem momenty w których krzywdzili nas. Tylko tą krzywdę same sobie poniekąd wyrządzamy. Ja mówię koniec, pOSTANOWIŁAM. On powoli żałuje, wyciąga rękę ale za późno. Wystarczająco się poniżyłam. Jakbym ciągnęła to dalej, straciłabym resztkę szacunku jaki do siebie posiadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×