Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Shaarei

Dla wszystkich zranionych, którzy myślą, że pierwsza miłość to ta jedyna

Polecane posty

Łysy powiedział hehe mamy to samo bo moj byly tak samo sie zachowywal jak twoja dziewczyna ehhhhh nie rozumiem po co chcieli wrocic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to piąteczka 🖐️ bywa. Ech a od naszej wspolnej przyjaciólki usłyszałem ze moja "boi sie ze to sie znowu rozleci" no to jak sie boi to jej troche zalezy chyba. Tylko zeby jeszcze potrafiłą to pokazac. Na razie o ja jestem obrazony bo czyje sie olewany a ona obrazona bo jej nie wierze ze naprawde nie miała czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Łysy powiedział heh daj wiare moj byly tez mowil ze sie boi ze to sie rozpadnie tak samo sie zachowywal a i tak zerwal to jest dziwne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no cóz-trzeba bedzie zyc dalej. Jakos nie rozpaczam tak bardzo jak za pierwszym raem. Boli, czuje sie z tym źle ale o dziwo trzymam. heh-chyba zrobiłem sie odporniejszy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Łysy powiedział 🌻 😘 z kazdym kolejnym razem stajemy sie odporniejsi choc boli i jest nam zle wiecej mamy w sobie optymizmu i walki o lepsze jutro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieszę się że tyle pochlebnych opinii zebrałam :) kajko i kokosz - do Ciebie szczególnie kieruje swoje pozdrowienia. Widać, że jesteś bardzo nieszczęśliwym człowiekiem. Uważaj, bo swoim jadem można się udławić :( Życzę Ci dużo szczęścia, przyda Ci się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maczek polny
🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingko biloba
:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość only pain
dzieki za ten topik. dalas mi wiare 🌻 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do: Shaarei Faktycznie pocieszająca historia:), tylko jak ci się udało wcześniej tylu faectów powyrywać?, jak to robiłaś?. Pytam bo jestem nieśmiała i chociaż jestem naprawdę niczego sobie coś mi się nie udaje od paru miesięcy kiedy chłopak mnie rzucił znależć nowego. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Purpurka - pytasz kochana jak ja to robiłam :) otóż może zacznę od krótkiego wstępu. Pierwszego chłopa miałam jak miałam 18 lat bo byłam brzydka, gruba i nikt mnie nie chciał. Z ręką na sercu tak było. Potem rysy twarzy zaczynały mi się zmieniać i wypiękniałam :P. Nie mówię tego skromnie. Kobieta jak wino?? hmm - może :). Po drugim nieudanym (opisanym) związku wstąpił we mnie demon. Niekochana, nietolerowana, wyszydzana przez tyle lat stwierdziłam, że teraz ja będę najlepsza, najpiękniejsza, pożądana. Zmieniłam garderobę, schudłam. Kusiłam. Nauczyłam się patrzeć na facetów w taki sposób, że oblatywali mnie jak psy. Kiedyś jeden nieśmiały koleś, na którego zwróciłam uwagę na imprezie powiedział mi: "czemu mnie wybrałaś? Musisz mieć w sobie niesamowity urok, wszyscy się tu do ciebie lgną a ty wybrałaś mnie" (w sensie że piliśmy razem drinka). Uwielbiałam czuć, że gdy gdziekolwiek wchodziłam, większość patrzyła na mnie, chcieli mnie poznać. Tak bardzo cierpiałam z tego powodu w młodości, że kokietowałam i uwodziłam co się dało. Mimika twarzy, gesty, ruchy ręką, ustami, nogami - wszystko wystudiowane, przemyślane. Nie zachowywałam się jak blachara. Po prostu grałam i wychodziło perfekcyjnie. Bo za każdym razem dostawałam to co chciałam. Nie jestem piękna. Ale nauczyłam się być mega pociągająca. Nie ubierałam się zdzirowato ale seksownie. Subtelnie prowokowałam, sami przychodzili. To było fajne do momentu, kiedy stwierdziłam że przecież ja wcale tego nie potrzebuje. Już starczy, wyleczyłam się z kompleksów. Niedosyt przerodził się w przesyt. Jedyne co mam sobie za złe, to to, że po pierwsze dałam sobie stawiać piwo, po drugie - zaraz po poznaniu faceta przytulałam się do niego, całowałam :O, po trzecie - całowałam się z żonatym facetem... I w końcu na kolejnej imprezie (wszystko się działo w tym samym klubie) spotkałam swojego obecnego ukochanego :) I jestem mu wierna jak pies. Liczy się tylko On. W moje urodziny zabrał mnie do tego klubu, wymieniliśmy się symbolicznie obrączkami, a pudełeczka zostawiliśmy w kanapie, na której siedzieliśmy podczas pierwszej randki. Romantycznie:P ;) To tyle krótkiego wstępu :P:P:P Purpurka - nie wiem co Ci poradzić. Na pewno nie idź moim śladem. Nie całuj się z żonatymi :P Nie dawaj sobie "stawiać". Ale naucz się być subtelnie seksowną. To nie takie trudne. Delikatne ale sexi dziewczyny mają największe branie. Potem tylko starannie dokonaj selekcji. Kiedy widzisz że facet jest jakiś "nie tego" - zostaw. Będą następni, a nie warto sobie życia marnować błędnymi wyborami "bo akurat się taki trafił więc szybko go dawaaj". Pozdrawiam!!!!!! :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wikunia12.fbl.pl
odpisz mi prosze Ja 20:52:18 michal micha³:( 20:52:27 nie chce mi sie pisac Ja 20:52:44 ale nadal jestes obarzony Ja 20:52:53 ktos mi sie wlamal naprawde micha³:( 20:52:59 mogla bys z laski swojej to zdjecie usunac micha³:( 20:53:01 ? micha³:( 20:53:03 moje zdjecie micha³:( 20:53:05 z FOTOBLOGA Ja 20:53:28 ok Ja 20:53:32 ale jestes obarzony Ja 20:53:33 ? micha³:( 20:53:38 nie micha³:( 20:53:42 ale powiem ci cos micha³:( 20:53:46 mialem racje jednak Ja 20:53:47 tak Ja 20:53:50 z czym micha³:( 20:53:53 chodzenie nie odleglosc to nie chodzenie Ja 20:54:01 czyli zrywasz micha³:( 20:54:09 niestety Ja 20:54:13 ;( micha³:( 20:54:16 myslalem ze zostaniesz w POLSCE na zawsze micha³:( 20:54:18 ale niestety Ja 20:54:19 wiedzialam ze tak bedzie micha³:( 20:54:22 sie dowiedzialem ze wracasz micha³:( 20:54:26 no bo pomysl Ja 20:54:31 tak tak wiem.... micha³:( 20:54:32 wogule sie nie widujemy micha³:( 20:54:42 nie gadamy ze soba na realu Ja 20:54:54 no Ja 20:54:58 wiem Ja 20:55:01 ;( micha³:( 20:55:11 ty znajdziesz sobie tam chlopaka micha³:( 20:55:15 a ja tu dziewczyne micha³:( 20:55:17 proste Ja 20:55:31 ty se morze znajdziesz dziewczyne ale ja chlopaka nie! micha³:( 20:55:39 czego? Ja 20:55:58 bo niechce tu chlopaka Ja 20:55:59 ! Ja 20:56:00 ;( Ja 20:56:35 wiedzialam ze tak bedzie micha³:( 20:57:05 ja tez Ja 20:57:28 no to po co prosiles mnie zebym wrocila do ciebie' micha³:( 20:57:46 bo wtedy jeszcze bylo powiedziane ze chyba w Polsce zostajesz Ja 20:57:53 aha... Ja 20:57:55 trodno Ja 20:58:09 znajdziesz sobie o 1000 razy dzieczyne lepsza odemnie Ja 20:58:13 mowi sie trodno Ja 20:59:09 ej ale zostanemy przyjaciolmi? micha³:( 20:59:37 pewnie Ja 20:59:50 to dobrze Ja 21:00:30 i chce abys wiedzial ze bedziesz w moim sercu na zawsze Ja 21:00:38 i tak bedzie az do konca smierci micha³:( 21:00:38 ty tez Ja 21:01:04 kocham cie juz na zawsze i nic i nikt tego nie zmni:* micha³:( 21:01:37 ja ciebie tez micha³:( 21:01:37 :* Ja 21:02:17 ale wiem ze do 15 lat wroce nas stale do polski Ja 21:02:30 raczej do jawora ale moze do wrocka Pierwsza prawdziwa milosc i ostatnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZDRADZONA W CIAZY
KOCHANA POCISNIJ TA LASKE JAK TYLKO POTRAFISZ http://www.facebook.com/agata.lichtenstein NIECH NIE ODBIERA CUDZYCH FACETOW DZIWKA CO WLASNYM DZIECKIEM SIE NIE ZAJMUJE A ZA CUDZYCH MEZOW I OJCOW SIE BIERZE.. WSPIERAJMY TA KOBIETE CO CIERPI ZE SWOIMI DZIECMI Z POWODU TEJ SUKI.. TYLKO TAK MOZEMY JEJ POMUC WIEC POMUSZMY A MOZE AKURAT JEDNA KOBIETA MNIEJ BEDZIE CIERPIEC PRZEZ TAKIE SUKI JAK TA SPRAWMY BY JEDNEJ DZIWKI BYLO MNIEJ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zycie to nie bajka... Moja pierwsza milosc trwala wiele lat. Gdy sie rozstalismy..swiat mi sie zawalil... Przezylam i poznalam kogos z kim jestem szczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość googlowata jedna
Shareei, ależ to pięknie opisałaś! Zazdroszcze Tobie i Twojemu mężczyźnie takiej miłości:) i owszem, tak jak już tu ktoś powiedział - to DOPIERO 2 lata, ale i tak to jest piękne... ja już od długieego czasu odchorowuje koniec mojego związku i dotąd nie potrafiłam stworzyc fajnej relacji z innym... a teraz kiedy czuję że jest taki z którym bym mogła - nie ma wzajemnosci :) ale trudno, wiem że i na mnie znów przyjdzie czas. mam nadzieję, że ten mój/nie-mój się nawróci i zobaczy, że jestem całkiem fajna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia1992
NAJLEPIEJ BYC LESBIJKA :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlkaFaaasolka
Mnie w związkach zawsze się Wydawalo,że kocham...po czasie jednak stwierdzam,że nie:/ A teraz,kiedy naprawdę kocham pomimo wszystkiego złego,facet ma to w dupie...nie potrafi mnie pokochać:/A dużo mu dałam z siebie... mimo,że wylałam tyle łez przez niego,to i tak bardzo chciałabym żeby był mój...a on?szuka sobie nowej kobiety... jak mam ufać komukolwiek,kiedy za każdym razem mnie facet rani?? czy tak wiele oczekuję?potrzebuje tylko zrozumienia,przyjaźni,wsparcia,odrobiny miłości.głupawego przytulenia po ciężkim dniu?to tak wiele:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona18
milosc jest do d**y. tyle wam powiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebanalna i oryginalna
Shaarei, jakbym czytała o sobie, tyle, że to ja byłam 2-3 razy odprawiana z kwitkiem, bo byłam zbyt porządna. Usłyszałam nawet od jednego po pół roku, że jak się wyszumi, to do mnie wróci i się ożeni, bo będzie mu ze mną jak w raju. Nie czekałam. Wpadł mi w oko taki ktoś. Kilka miesięcy go nie widziałam, a potem w jeden weekend majowy wpadałam na niego codziennie. Zdobyłam numer, napisałam. A co mi tam, raz kozie śmierć. I zrobiłam najlepszy interes w życiu, bo oto okazało się, że ja jemu też wpadłam w oko, ale... Gdy mnie zobaczył gdzieś na ulicy, powiedział do kolegi "na pewno zajęta, za wysokie progi". A pomyślał sobie "fajnie byłoby mieć taką żonę" i nie mógł przestać o mnie myśleć. Aż tu nagle 2 tygodnie później odzywa się ktoś, zaczepiamy się na serwisie społecznościowym w celu rozpoznania gruntu i on oniemieje widząc, że to ja - "na pewno zajęta" dziewczyna z ulicy ;) Bez skojarzeń z tą ulicą, nie myślcie o tym, o czym od razu pomyślałabym ja :) Minęło 1,5 roku, lada chwila zamieszkamy razem, planujemy ślub i kochamy się szalenie. On powoli i cierpliwie zabliźniał wszystkie moje rany, czekał kilka miesięcy na pierwsze "kocham", zrywa kwiatki na łące, robi mi niespodzianki, zabiera na romantyczne spacery, kocha, troszczy się, złości, tęskni, dba i jest nam naprawdę cudownie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebanalna i oryginalna
Shaarei, jakbym czytała o sobie, tyle, że to ja byłam 2-3 razy odprawiana z kwitkiem, bo byłam zbyt porządna. Usłyszałam nawet od jednego po pół roku, że jak się wyszumi, to do mnie wróci i się ożeni, bo będzie mu ze mną jak w raju. Nie czekałam. Wpadł mi w oko taki ktoś. Kilka miesięcy go nie widziałam, a potem w jeden weekend majowy wpadałam na niego codziennie. Zdobyłam numer, napisałam. A co mi tam, raz kozie śmierć. I zrobiłam najlepszy interes w życiu, bo oto okazało się, że ja jemu też wpadłam w oko, ale... Gdy mnie zobaczył gdzieś na ulicy, powiedział do kolegi "na pewno zajęta, za wysokie progi". A pomyślał sobie "fajnie byłoby mieć taką żonę" i nie mógł przestać o mnie myśleć. Aż tu nagle 2 tygodnie później odzywa się ktoś, zaczepiamy się na serwisie społecznościowym w celu rozpoznania gruntu i on oniemieje widząc, że to ja - "na pewno zajęta" dziewczyna z ulicy ;) Bez skojarzeń z tą ulicą, nie myślcie o tym, o czym od razu pomyślałabym ja :) Minęło 1,5 roku, lada chwila zamieszkamy razem, planujemy ślub i kochamy się szalenie. On powoli i cierpliwie zabliźniał wszystkie moje rany, czekał kilka miesięcy na pierwsze "kocham", zrywa kwiatki na łące, robi mi niespodzianki, zabiera na romantyczne spacery, kocha, troszczy się, złości, tęskni, dba i jest nam naprawdę cudownie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jogobellaaaaaaaaa
Autorko - pocieszylas mnie troche. Mam 22 lata, majac 19 zaraz przed strudiami poznałam K. - nie był ani piękny ani mądry ani uprzedzając pytania bogaty, nie mial w sobie tego czegoś,ale to był jak wspomnialam okres przed studiami, wakacje spedzalam w domu, na domiar złego pokłocilam sie z grupa znajomych, wiec K. mial byc na chwile, wypelnial mi jakos czas, choc mnie do niego nei ciagnelo, Ja niczego mu nie obiecywalam, luzna znajomosc, wiedzialam,ze niebawem to skoncze. Ale poszlam na studia do wiekszego miasta, on wciaż był wytrwały, starał się, przyjeżdzał.. i choc wikeszosc moich znajomych albo go tolerowala albo jawnie nie lubila - byl bardzo cichy,zamkniety w sobie, z wyglądu baaardzo szczupły i neciekawie ubrany - kazdy mi mowil, mozesz miec lepszego, takiego do posmiania, szalonego jak Ty i bardziej do ludzi - to Ja stwierdzialm, dziewczyno doceń jego wytrwalosc,malo jest takich gosci w dzisiejszym swiecie - no i bylismy juz naprawde razem. Mijal czas i szczerze przyznam ze gdy nie bylo calej tej otoczki - znajomi/ badz jakies ciekawe miejsce, wycieczka, to nudzilo mi sie z K., fajniej i ciekawiej rozmawialo mi sie np. z kolegami ze studiow, K. był malo inteligentny - nie chodzi tu o wyksztłacenie, tylko o to,że niby lubiał basen czy podróże, ale nie do konca interesował sie swiatem,nie mial wlasnego zdania na temat wielu zdarzeń, osób, denerwowało mnie to. Minał rok,zamieszkalismy razem. K. zaczal dobrze zarabiac, miedzy czasie podpowiedzialam mu jak ma sie ubierac, czesac i voila - polubil to,zadbal o siebie i bardzo bardzo wyprzystojniał. To była dla niego nowa sytuacja, zawsze był na uboczu czy to bedac nastolatkiem czy wsrod znajomych. Ale był nadal w porzadku,wierny, choc zdarzalo sie wiecej klotni. Minal kolejny rok, K. poszedł na studia zaoczne plus na studium. I sie zaczelo.. wczesniej mial malo okazji do bycia wsrod rowiesnikow (praca w doroslejszym gronie) na studiach i studium mial multum dziewczynek ktore sie nim jarały, widzialam jego przesymatyczne romowy z przyjaciolka na fejsie, o to tez byla klotnia,ale progres byl w grudniu - to bylo przed swietami, odwiozl mnie do domu gdy wracalam z miasta w ktorym studiuje, plakalam cala droge bo mialam zla sytuacje z rodzicami i siweta i cala ta otoczka nie malowaly sie najlepiej - on srednio mnie pocieszal,powiedzial ze poki co jedzie na wigile klasowa,potem maja sie napic gdzies na miescie - trohe bylo mi smutno,ze mnei nie wolal ,ale rozumiem, mial swoich znajomych i to szanuje. Pare dni pozniej okazalo sie,ze po wigilii tej nocy wyladowal na winie pol kilometra ode mnie - do studium chodza z nim dziewczyny z mojej okolicy, ktore wlasnie mieszkaja pol kilometra ode mnie i maja opinie najbardziej puszcalskich plus zbyt intelegentne to nie są.. To bylo bardzo przykre, bo nigdy nie pilabym wina z kolegami ze szkoly pol kilometra od domu K. w srodku nocy, tym bardziej wiedzac ze on siedzi w pokoju i ma problem,jest mu smutno.. nie podejrzewalam go wtedy o zdrade,ale bylo mi wstyd przed znajomymi,ze moze wyjsc,ze moj chlopak zadaje sie z panienkami, z ktorych wszyscy zawsze smiejemy jakie sa tepe.. Minelo troche czasu, u mnie nie bylo dalej za kolorowo - nie udalo sie na studiach,mialam roczna przerwe, musialam szybko znalesc nowa prace, problemy finansowe, zlosc rodzicow.. dodam,ze pomagalam K. w wielu sytuacjach i wspieralam go - a wiele mini przekretow robił. On mnie tak srednio wspierał.. Gdy musialam zostac pare dni dluzej na mieszkaniu a nie mialam juz pieniedzy K. zostal ze mna i kupil pare rzeczy do jedzenia - mowilam mu zeby nie wydawal kroci, tlyko kupil np. bulki bo wiele produktow mam i mozna je wykorzystac - on nakupil prowiantu po czym powiedzial mi pod koniec,ze mogl wrocic te 3 dni wczesniej do domu plus zaoszczedzilby 50 zł :/ nie musze dodawac jakie to nie miłe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jogobellaaaaaaaaa
cd. Znalazłam prace, K. czesto do mnie przychodzil mi pomoc albo pogadac, nocowal tez u mnie bo mial zjazdy na zaocznych ale meczyly mnie sytuacje gdy rano to Ja mialam robic sniadanie ale oboje zaspalismy wiec mowie K. pomoz mi prosze bo musze sie pomalowac i zebrac do pracy na 12h (praca z klientem) i musze dobrze wygladac,wiec niech zrobi nam sniadanie na co on odwrocil sie na druga strone w lozku tylko i z pretensja ze to Ja mialam zrobic przezciez obiecalam.. zero wspolpracy.. Dodam,ze bedac z K. od grudnia mowilam o tym,ze lepiej byloby gdybysmy nie byli razem ale i tak spotykalismy sie co weekend. Aż nastał kwiecień.. Był lany poniedzialek, snily mi sie weze.. symbol zdrady. Olałam to,ot sny. Kazdy zawsze mowil,ze to Ja jestem artystką, a K, to ten grzeczny zapatrzony we mnie. Minely 2 tygodnie, K. pisał jak zawsze ale nagle nie mial czasu sie zobaczyc - na sile sie z nim spotkalam - rozmawiamy i pytam wprost - co stalo sie przez te ostatnie 2 tyg. ze sie tak jakby odkochales, ze wyczuwam ze jest inny - on na to,ze NIC. I Ja mowie o tym snie z wezem,ze to symbol zdrady,myslalam,ze mnei wysmieje, a on na to,ze tak, w lany poniedzialek byl na imprezie z dziewczyna i sie calowal.. Ja w placzem,ze nie wierze,a on z usmiechem " spytaj swojego kolegi z mieszkania,widzial mnie z nia dzis na miescie''.. I odwrocil sie na piecie, odszedł. Wrocilam we lzach na mieszkanie, kolega potwierdzil,ze widzial go z jakas blondyna.. dodam,ze w lany poniedzialek jak mowil,calowal sie z nowa, a 2 dniw czesniej spal u mnie ze mna.. Wg niego to Ja go sprowokowalam, ha dobre. Przez kolejny ponad meisiac nie dostalam okresu,o czym on wiedzial , czekalismy na moj okres.. miedzy czasie byl z ta nowa. Dostalam juz okres, kontakt mial sie urwac,ale nadal bylam zla,rozżalona, wymieniona na inna - on uwazal,ze nic sie zlego nei stalo,ze przeciez od dawna niby nei bylismy razem,nie poczuwal sie zatem do winy. Plus mowil ,ze ta nowa wie, ze 2 dni wczesniej kochal sie ze mna - w czerwcu napisalam do niej,wyslalam nawet gdy poprosila archiwum wiadomosci z nim gdy o tym pisalismy, ona nie wiem czy mi uwierzyla,ale odpisala ze K. nadal twierdzi ze 2 dni przed lanym poniedzialkiem sie ze mna nie kochal.. dobilo mnie to,ze sie wypiera,a zawsze twierdzil ze to Ja jestem klamliwa,nieszczera. Plus zawsze mialam nadzieje,ze to ona jakas siksa go omamila - panienka pisala,ze to jemu choelrnie zalezy,a ona nawet pierwsza by tego nie zaczela tak czy siak - w dodatku wiedzac,ze on nadal jest w zwiazku.. Nie wiem czy sa razem na dzien dzisiejszy, w sumie nei pownnam tym sobie zawracac glowy. Dzis mija 3 miesiace od momentu gdy on powiedzial mi,ze to koniec, ze ma juz inna. po prawie 3 latach zwiazku.. I ot moja historia, nie potrafie sie te 3 miesiace ''po'' przemoc wobec nikogo - bylam na randce z fajnym chlopakiem a wciaz myslalam o tym jak K. zaprosil ją na randke,czy tez jej patrzylw oczy.. Kiedy mi to minie? Co ciekawe, obiektywnie - tamta panienka jest ode mnie brzydsza, nie wygląda tez na intelignenta, ma odrosty na pol glowy i siedzi w domu,nigdzi enie pracuje poza studiami zaocznymi.. uczucie neisprawieldiwosci jest straszne, jakiegos bezsensonwego porownywania.. ale powoli zaczynam dostrzegac to wszystko jako dar od losu -ze los zaaranzowal taka sytuacje i zabral ode mnie zlego czlowieka teraz,a nie za 15 lat, gdzie trudniej byloby sie pozbierac i zaczac do nowa. Pierwsza milosc jednak boli i chyba jest najtrudniejsza do wyleczenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winiaczklubowynumberone
założ sobie osobny temat ;/ autorko opowiedz cos jeszcze o sztuczkach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko kazdy z nas przezyl zapewne wielkie rozstanie z '' pierwsza miloscia''. Mnie rowniez spotkalo cos takiego. Wielkie rozstanie - tylko, ze my bylismy z soba kupe lat. Dzis jestem szczesliwa mezatka... Takze glowa o gory bo niewazne jak boli rozstanie-po burzy przychodzi slonce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×