czemu tak wiele fajnych ladnych dziewczyn jest samotnych?

może i były ale wiesz co ?? były szczęśliwe...

może i były na swój sposób szczęśliwe, bo nie wiedziały, że inaczej można żyć, ze nie muszą być "służącymi" męża

dlaczego ty każdemu chcesz wmówić swoją koncepcję :szczęścia" ? zachowujesz się jak kolonmiaztorzy ktorzy tez uszczesliwiali na sile

" na pewno kobiety były bardziej posłuszne facetom i bały się im sprzeciwić i postawić na swoim. " to jest kolejna przyczyna dlaczego "kiedyś" faceci byli "lepsi". po prostu kobiety, cokolwiek by nie mówiły, lubią mężczyzn dominujących. do tego stopnia nawet że czasem staje się to patologią. ale dopóki patologią nie jest to jest niewatpliwie atrakcyjne. a równouprawnienie odebrało mężczyznom tę cechę. przestali być dominujący, stali się "partnerami".

ależ ja nikomu nie chcę wmówić mojej wizji szczęścia. Każdy ma prawo do swojej, ale to jest forum i chyba na tym to polega, że każdy pisze swoje przemyślenia i opinie na dany temat

ale ty zakladasz ze szczesliwe byc nie mogly a to juz nie wymiana pogladow an narzucanie swojej wizji swiata :D

I mi jak najbardziej odpowiada facet partner. ale nie macho i nie ciapa :O

przecież napisałam, że na swój sposób były szczęśliwe, ktoś tu ma problem z czytaniem :P

bo nie wiedziały, że inaczej można żyć, ze nie muszą być "służącymi" męża w tym zdaniu nie ma przypuszczen tylko jest stwierdzenie...ktos tu ma problemy ze zrozumieniem tekstu :P

ale były szczęśliwe, to co ja dopisałam później to tylko moja opinia z perspektywy czasu

"ja wcale nie uważam go za odpadek" to nie chodzi o to za kogo ty go uważasz. chodzi o to za kogo uznało go społeczeństwo, stosunki społeczne we współczesnej polsce postawiły go na marginesie życia. bo nie jest normalne żeby 30 letni mężczyzna był prawiczkiem. obojętnie jaką drogę wybierze (poza kapłaństwem chyba) to powinien mieć już żonę albo narzeczoną albo jakieś dzieci albo coś tam. to jest częścią normalnego życia normalnego człowieka i patologią jest taka sytuacja jak ma miejsce w jego wypadku.

Ciekawe

nieszczęściem ofermy jest to że zna się na ludziach i ma najczęściej rację.

oferma żyjemy w czasach w jakich żyjemy i pewne wartości zanikają. Jak dla mnie czystość jest ok i wcale nie widzę nic złego w wieku, do którego dotrwał Brzydal. Poza tym społeczeństwo jest przepełnione tylko powierzchownościami, robieniem wszystkiego na pokaz. Tylko zauważ, że są ludzie normalni, którzy nie dali się temu zwariować. Nie rzucają się na wszystko co się rusza i nie uprawiają z tym seksu, nie rezygnują z zasad. Ale są też osoby, które w życiu sobie nie radzą, bo zostały stłamszone i nie potrafią z tego wyjść, ani zasad, ani podążania z tłumem. Obie opcje są złe

Oferma zna się na ludziach??? Z czego to wnioskujesz??

"Jak dla mnie czystość jest ok i wcale nie widzę nic złego w wieku, do którego dotrwał Brzydal" no OK, może tak i do sześćdziesiątki ale co zyska w ten sposób poza twoją akceptacją?

to że kiedyś znajdzie kobietę, która to doceni i będzie z nią szczęśliwy i będzie miał satysfakcję, że nie ugiął się przed większością, że potrafił być sobą i dzięki temu może być szczęśliwy.

A z czego wynika Twoje wytrwanie w czystości? Brak czego?

to jak już nie ma argumentów u kolegi to ja idę spać

no minęło 30 lat i jakoś nie znalazł. powiedzmy że szukał z tego lat z 10. to i tak szmat czasu, nie uważasz? skoro do tej pory nie znalazł to szansa maleje a nie rośnie. jest coraz starszy, coraz mniej kobiet do wzięcia a jego osobowość już nie jest młodzieńcza, dająca się łatwo dostosować choćby do obecności obcej/nowej osoby w jego domu. nawyki "starego kawalera" będzie coraz trudniej zmienić a przez lata samotnego życia przyzwyczaiły go do pewnego status quo który w wypadku znalezienia sobie kogoś trzeba będzie zburzyć. to wszystko będzie coraz trudniejsze. "Oferma zna się na ludziach??? Z czego to wnioskujesz??" a z tego że rzeczy toczą się na ogół tak jak przypuszczam ze się potoczą. a wbrew naiwnym, pobożnym życzeniom wielu.

a ja jestem niepoprawna optymistka :) i nie wierze w stereotyp złej kobiety ani złego faceta :)

Ech i znowu dyskusje na podobne tematy. Oferma: "a z tego że rzeczy toczą się na ogół tak jak przypuszczam ze się potoczą. a wbrew naiwnym, pobożnym życzeniom wielu" A słyszałeś o takim psychologicznym efekcie jak samospełniające się proroctwo. Wikipedia: Samospełniające się proroctwo (samorealizująca się przepowiednia) - zjawisko polegające na tym, że określone oczekiwania w stosunku do innych osób, samych siebie lub przyszłych zdarzeń, wpływają na zachowanie innych, bądź nas samych, co powoduje spełnienie oczekiwań. Występuje ono wówczas, gdy informacja o mającym się zdarzyć incydencie pochodzi z wiarygodnego dla jednostek źródła i pod wpływem tej informacji jednostki postępują w taki sposób, że realizują w końcu treść przepowiedni. Jest ono zjawiskiem nieświadomym i pojawia się w sposób mimowolny. Przykładem samospełniającego się proroctwa może być np. plotka o tym, że dany bank w najbliższym czasie z powodu problemów finansowych upadnie. W wyniku rozchodzenia się tej informacji wśród klientów banku pojawić może się zjawisko owczego pędu, gdy klienci wierząc w plotkę zaczynają wyciągać złożone w nim oszczędności. Rezultatem takiego działania jest wyprowadzenie pieniędzy z banku i doprowadzenie go do upadłości. Może dlatego się sprawy tak układają bo już sobie coś założyłeś, wierzysz w to i podświadomie do tego dążysz nie mając nadziei na nic innego?

Każdy jest kowalem własnego losu

"Może dlatego się sprawy tak układają bo już sobie coś założyłeś, wierzysz w to i podświadomie do tego dążysz nie mając nadziei na nic innego?" gdyby to działało tylko w stosunku do mnie to rzeczywiście można by przyjąć takie wytłumaczenie. no ale ja mimo wszystko nie jest na tyle wiarygodny aby swoją opinią wywołać efekt takiego proroctwa.

a poza tym, pamiętajmy że to zjawisko nie zostało tak naprawdę potwierdzone poza właśnie runem na bank. biorąc pod uwagę że stopa rezerwy bankowej to około 5 % to jest oczywiste dlaczego takie zjawisko może wystąpić. wystarczy że ponad 5% klientów banku uwierzy w plotkę i wycofa kapitał. w innych procesach taki odsetek byłby nic nie znaczącym marginesem więc i możliwość wystąpienia "samosprawdzającej się przepowiedni" jest czysto hipotetyczna.

Ofermo - Chodziło mi o to, że masz mniemanie o sobie (a to widziałam w wielu Twoich wypowiedziach), że jesteś "trochę" do niczego i nie masz szans u dziewczyn. Oczywiście próbujesz je podrywać, ale podświadomie mocno tkwi w Twojej psychice to pesymistyczne założenie i dlatego nawet jak się starasz to zawsze z jakąś asekuracją i dystansem żeby nie poczuć się zbyt zawiedzionym i skrzywdzonym, zakładasz na starcie, że i tak pewnie tym razem się znowu nie uda. Przy takim podejściu jest duże prawdopodobieństwo, że się nie uda, bo nie wykorzystujesz całego swojego potencjału. Ja trochę sie interesuję psychologią i ta koncepcja samospełniającego się proroctwa to nie żaden wymysł.

Zjawisko to zostało potwierdzone. Poczytaj sobie o badaniach psychologów i socjologów. Polecam Ci w szczególności tego: Robert K. Merton. Zainteresuj się w szczególności opisywanym przez niego efektem Pigmaliona, bo to w końcu coś pozytywnego! Efekt Pigmaliona i Golema jest przedstawiany dość często w pracach o szkolnictwie i wpływie postrzegania uczni przez nauczycieli na wyniki i oceny. Coś w tym musi być. Powodzenia!

normalne:P

no tak, w stostunku do samych siebie to na pewno samosprawdzajace się przepowiednie działąją. to oczywiste. ale łączył bym to raczej z brakiem odpowiedniej determinacji i motywacji czy wiary we własne siły niż z "mocą przepowiedni". faktycznie jeżeli nie wierzysz w to że coś ci się uda to ci się nie uda. tylko ze owa przepowiednia powinna raczej dotyczyć osób czy instytucji trzecich a nie nas samych. bo co to za przepowiednia kiedy "przewidujemy" rzeczy zależne od naszej woli i wysiłku.