Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kathlen

Nie potrafię ciezyć sie życiem

Polecane posty

Gość kathlen

chociaż byłabym kłamcą twierdząc, że tak naprawde nie mam z czego - średnia stopa życia, dom, dziecko, mąż ( w prawdzie kawaler z odzysku ale nie o tym teraz ...) Po prostu nie potrafię cieszyć sie życiem , tym co sie w nim dzieje, pogodą, byciem z bliskimi, czuje się pusta i wypalona ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edyta prawie bartosiewicz
witaj w klubie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj, to przykre jest bardzo... może zastanów się nad przyczynami takiego stanu rzeczy coś jednak musi być nie tak, i to mocno nie tak, skoro wpadłaś w taka apatię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znajdz sobie cos co Cie bedzie cieszyc-kup sobie ciucha albo jakas blyskotke. albo psa sobie kup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kathlen
zakupy nie pomogą ... próbowałam bezskutecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pies to nie jest "coś", co ma zabawić, to jest zobowiązanie na jakieś 10-15 lat (zaleznie od rasy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kikoo
tu nie pomoga zakupy. tu trzeba oddac sie bezinteresownej pomocy innym - dziciom z domu dziecka, chorym z hospicjum... wtedy docenisz swoje zycie. ale nie traktuj tych ludzi jak terapii, po prostu docen szczescie ktore masz i dziel sie nim z innymi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kathlen
codziennie sie zastanawiam co właściwie jest nie tak ? Fakt , ze kwestie finansowe czasami powodują napięcia ale chyba bardziej brakuje mi dawnej czułości i zainteresowania męża. Nie czuje , że mu na mnie zależy, nie potrafię sie z nim dogadać i wydaje mi sie , że tak naprawdę moje problemy są dla niego niezauważalne i nieistotne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kikoo
aha,, to juz wiem w czym problem. posluchaj: zapisz sie na aerobik. albo cwicz w domu (to poprawia samopoczucie) idz do fryzjera albo ukladaj ladnie wlosy (codziennie!! nie od swieta) i przede wszsystkim - usmiechaj sie !!!! zrob mezowi kolacje, pochwal go, polechcz jego ego... zobaczysz, odwdzieczy ci sie tym samym. nie zamykaj sie z wlasnymi problemami bo wtedy nieswiadomie stajesz sie pochmurna. a jak bedzieszz usmiechnieta mimo problemow to i maz bedzie bardziej chetny do rozmowy. wtedy mozesz mu wyznac co ci lezy na sercu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kathlen
Nie jestem zaniedbaną przepraszam za wyrażenie "kura domową" ... i staram się o siebie dbać . Często przygotowuje jakies przekąski czy kolacyjki - nie dalej jak wczoraj zrobiłam nadziewane papryczki zapiekane - i cooooooooooo? 10 razy wołałam męża żeby zszedł zjeść ze mną , wykapałam dziecko, on jeszcze coś tam gmerał na strychu, w końcu zszedł - kiedy ja już skończyłam, i zabrał się za swoje ... Ja poszłam spać a kiedy przyszedł po12 i zapalił lampkę żeby poczytać wkurzyłam sie bo mnie obudził i ................ no właśnie .... znowu tosamo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze maz tez ma problemy i sobie nie radzi z nimi -->> spytaj sie co go gryzie, powiedz mu ze zle sie czujesz itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kathlen
kikoo Masz rację kiedy widzę cierpienie i choroby innych, szczególnie dzieci wtedy doceniam co mam i naprawdę wstyd mi przed samą soba , że siedze i sie użalam nad swoim co by nie powiedzieć z perspektywy osób postronnych udanym życiem ale z każdym dniem narasta we mnie poczucie braku czegoś , niespełnienia i wpędzam sie znowu w to samo , czuję się samotna ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kathlen
Mąż nie należy do wylewnych jednak w gronie znajomych / sąsiadów po prostu rozkwita i błyszczy humorem, radością i elokwencja , do czasu aż ............... goście wyjdą. mam wrażenie , że ja mu do niczego nie jestem potrzebna.... Mówi , że ma dosyć krzyków ale sam nie widzi , ze to także jego podstawowy sposób komunikacji, za jakakolwiek czynność sie zabierze zaraz czegoś szuka, klnie, i wyzywa. Robi wokół siebie istny cyrk bo on się do czegoś zabrał. Kiedy ja wykonuję , najczęściej sama codzienne obowiązki a on siedzi przed TV czy komputerem to jest juz zupełnie inna sytuacja. Czuję , że zamiast męża mam 2 dziecko tylko , że przynajmniej dziecko daje mi wile miłości i szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×