Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kapłanka_nadziei

PYTANIE DO MATEK

Polecane posty

Mam pytanie do wszystkich płodzących , rodzących i wychowujących. Powiedzcie mi, czy wychowując Wasze dzieci, a wcześniej rodząc je, nie mieliście nigdy takiej myśli, że rodzicie i wychowujecie je do śmierci. Dajecie życie cżłowiekowi, ale czy ze świadomością, że ten człowiek kiedyś będzie umierał, będzie chorował i cierpiał. Myślę o tym, gdy zastanawiam się nad sensem dawania nowego życia. Co o tym myślicie? Jakie są Wasze odczucia, gdy uświadomicie sobie, że człowiek, którego urodziłyście, kiedyś będzie umierał (ze starości, w wyniku choroby lub innych zdarzeń).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alisha1112
Bo sie wpadlo to trzeba urodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka jest kolej rzeczy, my też sie urodzilismy i umrzemy... a dziecko urodziłam do kochania :D ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jakieś bardziej rozbudowane wypowiedzi? Chcę zrozumieć sens poczynania nowego człowieka. Sens, który opierałby się na dobru człowieka poczynanego, nie zaś poczynającego. Czyli odpowiedzi typu "dziecko nadaje sens naszemu życiu" i inne w te klocki mnie nie zadowolą. Zapraszam do dyskusji wszystkie mamy :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale zanim umrze to czeka go wiele cudownych, szczęśliwych chwil, dla których warto żyć :P a czy Ciebie nie powstrzymuje przed dalszym życiem to, że kiedyś być może będziesz cierpieć i umrzesz, hm? to może lepiej od razu się zastrzelić? Bo po co czekać, jak i tak kiedyś umrzesz? Ludzie szczęśliwi nie zadają takich pytań :O Ino tacy, co mają depresję chyba ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie tylko depresyjni. Wedle mego mniemania pytania takie zadają ludzie żądni wiedzy. A jeśli chodzi o mnie. Ja już żyję i chcę żyć do końca. Nie widzę podobieństwa pomiędzy mną-już-żyjącą, a człowiekiem, którego się poczyna. A na takie właśnie słowa czekałam: " ale zanim umrze to czeka go wiele cudownych, szczęśliwych chwil, dla których warto żyć ". Wiedziałam, że prędzej , czy później ktoś to napisze. Ale mimo wszystko najważniejszą chwilą jest śmierć. Zastanawiałaś się kiedyś nad tym, że Twoje dziecko pozna w pewnym momencie znaczenie takich słów jak : "morderstwo", "gwałt", "trup", "rzeźnia", a nie tylko "kwiatuszek, "skowronek". Uważam, że wszystkie dzieci są poczynane z egoizmu ich rodziców. Bo przecież, nie napiszesz mi, że dałaś człowiekowi życie, po to by mógł zobaczyć Ziemię. Żadna matka nie jest na tyle wielkoduszna i myśląca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
urodziłam i wychowuje bo kocham i on mnie kocha nie zastanawiam sie ze on kiedyś umrze ma byc zdrowym szcześliwym dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może dla Ciebie najważniejszą chwilą jest śmierć, bo dla mnie nie dla mnie najważniejsze jest życie i uśmiech ja znam te słowa no i co z tego? nie jestem przez to jakaś nieszczęśliwa a wręcz przeciwnie doceniam, że nic wielce przykrego mnie w moim życiu nie spotkało a żyję już prawie 40 lat więc dlaczego mam obawiać się, że moje dziecko to spotka? życie nie jest pasmem tragedii tylko pasmem radości no niektórzy mają pecha po Twoich wpisach mniemam, że jesteś jedną z nich :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rafinka a ja po wpisach kaplanki mniemam ze zadna odpowiedz jej nie zadowoli , bo jak ktos sie nudzi to wlasnie tak to wyglada ze duma , duma az wymysli i rzuci orginalnym tematem na kafe i oczekuje niewiadomo jakich odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żadnych konkretów. Tak jak się spodziewałam, tylko o pszczółkach i kwiatuszkach. Nawet nie zrozumiałyście o czym pisałam i o co pytałam. Miłego nieświadomego życia. Tak jestem przepełniona pechem, aż mi się wylewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaplanka ja Ci dobrze radze poszukaj dobrego psychologa i udaj sie na pogadanke pt sens istnienia , moze odpowiedzi fachowca cie zadowola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe kasha masz rację, zawsze jakiś malkontent się znajdzie :D no ale tak już jest, że dla niektórych szklanka jest zawsze do połowy pusta a dla innych do połowy pełna... ;) niech sobie dziewczę posnuje filozoficzne rozważania, jak to jej coś ułatwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a niby czemu? Ze cieszą się życiem, zamiast bawić się w kubusia-fatalistę? to ja chcę być pusta ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, czy zauważyłyście, ale nie odpowiedziałyście na moje pytanie. Bo nie znacie odpowiedzi. Urodziłyście bez zastanawiania się. Jak biologia przykazała. Wedle wzoru. A moje pytanie było naiwne - nie na kafeterii. Tu tylko znudzone i zdradzane mężatki, ewentualnie stare panny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja tez moge , takie bzdurne dywagacje tylko po to zeby podkreslic swoja orginalnosc sa dla mnie smieszne i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaplanka to podyskutujmy , ale sens istnienia to temat rzeka i ilu fachowcow tyle teorii na ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kapłanko, ja Ci odpowiem. Nigdy nie myślałam w ten sposób, bo myślę, że normalny człowiek nie myśli tymi kategoriami. Nie zastanawia się nad każdą wykonywaną w życiu czynnością w kategorii \" czy to ma sens, skoro i tak umrę\". Trzeba mieć ,myślę jakieś straszne problemy emocjonalne, żeby tak podchodzić do życia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nie urodziłam bo potrzebowałam miłosci miłosc mam od meża syna rodziców ale nie zastanwiam sie kiedy umre po co po co zyc jak sie wszytkigo bać dla cibie istotą jest śmierc dla mnie nie ja ciesze sie każdym dniem każdym usmiechem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakie chcesz usłyszec konkrety że wypowiadaj sie matki które z radoscią rodziły dziecko by kochac no tak powinnam usiasc i płakac i powiedziec po co wydałam na świat dziecko skoro i tak ono pójdzie za 50 lat do piachu no litosć masz jakies problemy emocjonalne moze czas na porade u psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejne pytanie: czy mozliwa jest odpowiedź na moje pytanie bez odnoszenia się do moich ewentualnych problemów psychiczno-emocjonalnych? Eposito: mi nie chodzi o "każdą czynność" tylko o życie człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ci ktos mówi ze NIE mysli o smierci i tym to ty dalej zero konkretów ludzie sie cieszą a ty oczekujesz smutku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ja odpowiadam na Twoje pytanie precyzyjniej: "Czy...rodząc je, nie mieliście nigdy takiej myśli, że rodzicie i wychowujecie je do śmierci?" nie, ja nie miałam takiej myśli urodziłam, żeby cieszyło się życiem a nie zadręczało śmiercią śmierć jest oczywista, ale to nic nie zmienia zanim się umrze, żyje się a życie jest warte przeżycia, nawet jak trzeba umrzeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Równie dobrze możemy przestać się, uczyć, pracować, myć, dbać o siebie i zdrowie, jeść. Przecież i tak kiedyś umrzemy. Ale póki żyjemy mamy prawo cieszyć się tym życiem, korzystać z niego. I takie samo prawo mają nasze dzieci. Nie boje się śmierci (boję się bólu) i kiedy w moim życiu pojawiły się dzieci nawet przez chwilę nie pomyślałam o tym, o czym teraz piszesz. Wydaję mi się, że to prawda iż w jakims sensie sprowadzamy na świat dzieci dla siebie. Jednocześnie nie widzę nic złego w tym, że chcę, być przez te dzieci kochana i dawać im cała moją miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×