Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anabelkaaa

Tata przy porodzie.

Polecane posty

Gość Anabelkaaa

Bardzo chciałabym, żeby mój mąż towarzyszył mi przy porodzie, ale on się boi i nie za bardzo chce o tym słyszeć... :( Czy partner którejś z Was był z Wami w tym momencie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak nie chce to nie zmuszaj bo nie wyjdzie to wam na dobre. Moj od pczatku mowil ze chce byc i byl, ale mialam cc wiec za wiele nie widzial ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polo laska
popieram wypowiedz ^^^ nie powinnaś go zmuszać. jak zobaczy twoją rozszerzoną ci...pkę i jeszcze dziecko wyłażące z niej może sie zniechecić i uciec od ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj maz cala ciaze byl niezdecydowany az w dniu porodu jakos samo z siebie wyszlo i byl ze mna, wszystko widzial i na koncu nie jedna lze uronil ze szczescia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martusia_25
Mój mąż na początku nie chciał ze mną rodzić.Odpusiłam... Nie chciałam wywierać na nim presji.Kiedyś się zaczęło ( a byłam w domu) powiedziałam mu tylko żeby zawiózł mnie do lekarza bo to już i żeby nie zapomniał torby.Po czym powiedział : "Nie zostawię Cię będę z Tobą" - jakiż on kochany. No właśnie miał być ze mną a nie pod łóżkiem na którym rodziłam - biedak zemdlał:) Ale szybko się ocucił i wrócił do rzeczywistości:) Jego obecność bardzo mi pomogła kiedy już nie wytrzymywałam z bólu krzyczał na lekarzy że mają mi pomóc trzymał za rękę, masował brzuch.No i odciął pempowinę.Maż jest z natury twardym facetem ale nigdy nie zapomnę jego łez podczas trzymania maleństwa po porodzie :)Wył głośniej niż nasz synek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj maz byl ze ma przy porodzie i przecinal pepowine . Powiem szczeze ze bardzo sie ciesze z tego powodu iz nie musialam byc w tym momecie sama a na koniec jak juz bylo po wszystkim to az ze wzruszenia sie poplakal .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też tak myślę
Dokładnie też tak myślę, jak nie chce to trzeba to uszanować i nie zmuszać. Owszem, można powiedzieć, że chciałabyć aby był przy Tobie w tym momencie, ale nie nalegać, bo to może odbyc sie bardzo na jego psychice. To powinna być jego decyzja, bo porod może byc dla niego zbyt trudnym przeżyciem. Mój mąż od początku mówi, że chce być przy porodzie. Żyje tą ciążą tak samo jak ja. Jeździ na każde USG i przeżywa strasznie jak cokolwiek widać - a jestem obecnie w 20 tygodniu. Wiemy już, że będzie chłopczyk i jest z tego powodu szczęśliwy i już nie może się doczekać żeby go zobaczyć, wziaść na ręce.... Od początku mi we wszystkim towarzyszy i widać, że żyje tą ciążą, nie ma wątpliwości, że chce być przy porodzie, acz kolwiek ja sie tego trochę obawiam. Mimo, że on chce, boję się, że będzie dla niego ciężko przeżyć to jak ja cierpię. Gdy mnie tylko coś zaboli to to przeżywa, a co dopiero jak będzie przy takim ogromnym bólu...... Tak więc pozwól mu samemu dojść do tego czy chce być przy porodzie czy nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przy moim pierwszym porodzie oboje chcieliśmy by Mąż mi towarzyszył.Niestety musieli mi zrobić cesarkę a męża wyprosili z porodówki. Drugi poród był naturalny ale ja postanowiłam że chcę rodzić sama. Do tej pory nie wiem dlaczego podjęłam taką decyzję ale tak poprostu czułam. Mąż bardzo chciała być ze mną, ale uszanował moje zdanie. Dodam,że nie żałuję decyzji. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabelkaaa
Az mi sie lza zakrecila, jak pomyslalam o placzacym tatusiu :) Nie naciskam na niego, raczej zartuje, ale w glebi duszy bardzo bym chciala. Moze sam sie zdecyduje w koncu. :) Wkurza mnie tylko to, ze on twierdzi, ze tyle kobiet juz urodzilo, wiec jestesmy do tego stworzone, a facet nie musi tego widziec i w ogole takie tam. A on co? Pyk, pyk, troche przyjemnosci i pozniej ma w nosie co sie bedzie dzialo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego nie
moze nie każdy ma w nosie tylko po prostu "nie czuje sie na siłach"???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martusia_25
Nie niczego nie załuję :) Do Podszywacza - Słuchaj jak mężczyzna idzie z Tobą rodzić to ma być dla Ciebie wsparciem a nie patrzec się na cipkę.:)Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabelkaaa
Kto się pode mnie podszywa? :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabelkaaa
Dokładnie, ma wspierać, trzymać za rękę, masować, a nie patrzeć na c***ę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość róóżyczka
Wiesz mój facet też nie specjalnie chciał być przy porodzie a i mnie na tym nie zależało.Mąż był przy mnie gdy leżałam pod kroplówką na porodówce(poród miałam wywoływany)i miał wyjść gdy akcja się rozpocznie.No i wyszło tak że jak już się poród zaczął to mąż nie potrafił wyjść no i został do końca.Jak dla mnie szczerze mówiąć w tych przeokropnych bólach było mi to obojętne czy on jest czy go nie ma,,wszytsko było mi obojetne,chciałam umrzeć.A po wszystkim uważam że przynajmniej zobaczył ile trudu i bólu kobieta musi przeżyć żeby dziecko przyszło na świat. I choć mąż nie bardzo chciał mi towarzyszyć w tych chwilach to w żaden sposób nie wpłyneło to na nasze życie intymne, jest super:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam znajomą, która rodziła z mężem no i fajnie, ale jak mi opowiadała to on trzymał główkę dzieciątka jak sie rodziło, wszystko widział i w sumie to ich decyzja oboje tego chcieli no i okay. Tyle tylko, ze ona na maila przyslała mi fotki z tego rodzinnego porodu i... otworzyłam je z moim mężem, bo myslałam, że tam bedzie tylko dzidzia po porodzie, ewentualnie ona przed akcją, ja otwieram te fotki a tu pełne rozwarcie i glówka sie rodzi, zbliżenie, mój mąż zbladł i powiedział tylko pół głosem - o mój boże....Następna fotka z piersią odkrytą ukazujacaą znajomą jak prze, zaniemówilam po prostu... Także chcial nie chcial bylismy z mężem przy porodzie mojej koleżanki :) Ja rozumiem, że zrobili te fotki dla siebie na pamiatkę, ale wysyłc ludziom w sumie obcym tak intymne fotki?? Są kobiety, ktore uwazają, że to sama natura i mogły by rodzic w warszawie na Placu zamkowym w niedzielę. Dla mnie to jest lekko chore, przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość róóżyczka
Nona Placu zamkowym to bym rodzić nie chciała ale w tych bólach naprawdę było mi obojętne wszystko co wokół się działo.Myślałam że będą mnie drażnić jakieś położne wchodzące i wychodzące z sali,a tak naprawdę choć ruch wokół mnie był spory to miałam to wszystko gdzieś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uleaa
Mój mąż był przy porodzie, bo sam chciał. I wcale tego oboje nie żałujemy. Miałam straszny, długi poród - ponad 20 godz. bólu, który trudno opisać i gdyby nie mój ukochany, to nie wiem, jak bym sobie poradziła. Trzymał mnie za rękę, podawał mi wodę, mówił do mnie, podtrzymywał mi głowę, dodawał otuchy, pomagał przeć. Jednak najważniejsze było to, że tam po prostu był, że nie byłam sama w tak ważnym momencie. Potem przeciął pępowinę i cieszył się jak małe dziecko, gdy zobaczył naszego synka. Udział przy porodzie wcale go nie zniechęcił do seksu, czego dowodem jest kolejna ciąża :) - tym razem najprawdopodobniej będzie córka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anulinka kiciaczek 16-
som miodzik. rozjechano ana i dziecko wylazujące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabelkaaa
A właśnie dziewczyny, odnośnie porodówki, to kto tam jest ( mam na myśli zwykły szpital) czy tylko Wy i położna, czy jakieś tłumy, czy jest jedna babka, która rodzi, czy nie? Jak to jest? Może to głupie pytanie :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w pokoju rodzilam tylko ja,byly 2 polozne,moj maz,potem przyszedl lekarz ginekolok,a na koniec jeszcze lekarz polozny z pielegniarka od noworodkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość róóżyczka
Hmmm no przy mnie byla na początku jedna położna zaglądająca co chwilę jak przebiegają skurcze,rozwarcie ,mierzyła tętno dziecka,co jakiś czas zaglądał też lekarz.No a jak się poród zacząl na dobre,to były 2 położne,pod sam koniec przyszedł jeszcze lekarz i jeszcze jedna położna także zrobił się mały tłok ale jakoś nie miałam nic przeciwko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przez cały okres porodu przychodziły do mnie na zmianę 2 położne i lekarz. Krótko przed porodem były przy mnie dwie położne, lekarz, drugi lekarz, który mnie później zszywał, lekarz od noworodków i położna z oddziału noworodkowego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabelkaaa
Brrr jak myślę o nacinaniu krocza to mi włosy dęba stają... na nogach :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jest tak źle z tym nacięciem. Mnie położna nacinała w czasie gdy nabrałam powietrza i mocno parłam więc nawet nie czułam. A wiedziałam, że mnie nacina bo widziałam jak bierze w ręce te okropne nożyce. Tak więc nacinanie nie bolało mnie ale gorzej z szywaniem. Niby jest znieczulenie ale i tak czułam wbijanie igły. Na dodatek pękła mnie obustronnie pochwa więc szwów miałam zakładanych od cholery.Godzinę mnie zszywali. A pęknięcia też nie czułam he he.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość róóżyczka
Myśl o nacięciu też mnie przerażała ale naprawdę nie jest tak źle,nie mam pojęcia kiedy mnie nacięli,myślałam że może wogóle,dopiero jak lekarz wziął się za zszywanie to skapłam się że jednak mnie to nie ominęło.Także nacinanie nie było takie złe, ale rana szyta nie dawała mi przez tydzień na dupie siedzieć,ale to wina lekarza,po prostu nie umie szyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabelkaaa
Później nie miałyście żadnych komplikacji w związku z nacinaniem. Słyszałam, że w polsce robi się ten zabieg z rutyny, żeby szybko poród odbębnić, podczas, gdy w innych krajach odsetek porodów z nacinaniem to ok. 5- 10% to w Polsce ok. 90 %!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość róóżyczka
Też tak słyszałam ale co zrobić :(Zależy na jaki szpital się trafi.mnie niestety nacięli ale może to i dobrze,córka ważyła 4 kg i miała sporą główkę więc mogłaby mnie porozrywać,i tak ciężko było mi ją wypchać,lekarz musiał mi pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×