Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość właściwie to

dlaczego goście maja takie wymagania

Polecane posty

Też tak miałam jak pisze autorka. Hotel zarezerwowałam tam gdzie było mnie stać, nie był to może luksus ale było czysto i w miarę przyjemnie. Goście zostali do hotelu zaprowadzeni i klamka zapadła. Olałam to ewidentnie, bo miałam do przenocowania 10 osób i jakbym wynajęła hotel tam gdzie oni chcieli to za nockę wybuliłabym 200 zł od osoby. Do tego goście chcieli nocować z piątku na sobotę, z soboty na niedzielę i z niedzieli na poniedziałek. Część gości przyjezdnych nocowała u rodziny też w celu obniżenia kosztów. Chcieli też żeby każdego pod same drzwi odwieść i przywieść. Więc załatwiliśmy 1 faceta który ludzi woził. Ponieważ 1 kierowca to mało i goście musieliby czekać to nagle sami zaczęli się jakoś organizować (jak się chce to można). Goście życzyli sobie whisky na weselu, bo nic innego nie piją (jak twierdzili). Kupiliśmy kilka butelek - wypili pół butelki!!! reszta nie ruszona. Moje zdanie jest takie, że jak para młoda postara się na weselu żeby wszyscy się dobrze bawili i będzie gości non stop rozbawiać to nikt z gości nie będzie później narzekał że hotel był zły, czy coś tam innego. Ważne uważam, że nie powinni wyjść z pustymi rękami z wesela, każdy jak dostanie choć drobiazg to już wraca zadowolony z wesela. My dawaliśmy flaszkę na parę i pudełeczko ciasta. Wódki na weselu poszło mało więc mogliśmy sobie pozwolić na taką rozrzutność :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
guniorek :) no to super! wiem, ze to sie latwo mowi, zeby to olac a gorzej wykonac.. ale, naprawde, we mnie sie az gotowalo czasem przed weselem, a potem jakos.. wszyscy dali sobie na wstrzymanie. Tyle zyczliwosci ile na nas splynelo w tym dniu, to naprawde, nigdy czegos takiego nie doswiadczylam. Mam nadzieje, ze u ciebie tez tak bedzie. A marudy zawsze sie znajda. Juz w samym dniu wesela sie smialam (takie podjescie juz mialam, ze stres mnie tak zezarl na poczatku, ze potem to juz nic mnie nei stresowalo, tylko wszystko bawilo), bo przyszli do mnie mlodzi (glownie znajomi) i mowia, ze zespol jak robi przerwy, to zeby puszczali glosno mp3, bo niektorzy chca sie bawic. Wiec poszlam do zespolu i zasugerowalam, zeby muzyka byla glosniej. Jeszcze nie skonczyla sie pierwsza piosenka a juz przyszla babcia z ciocia, ze one w ogole nie umieja rozmawiac i nic nei slysza, bo z tych glosnikow ta muzyka tak sie drze :P i jak tu wszystkim dogodzic ???!!! to jest glupi przyklad, ale tak to jest, ciezko zrobic impreze na dajmy na to 100 osob i oczekiwac, ze kazdy powie, ze wszystko bylo w 100% doskonale :) powodzenia wszystkim przyszlym mezatkom, ktore teraz uzeraja sie z "pomyslami" gosci :P cierpliwosci zycze! buziaczki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do kogoś z pierwszej strony: zielony groszek jest tylko jeden :P I robi wesele... mimo, że doświadcza tego wszystkiego o czym pisza pozostałe dziewczyny w tym topiku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki juffie :D:D:D, a co do meritum masz calkowita racje, bo przeciez \"trza byc twardym nie mientkim\" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja u siebie po prostu nie przejmowałam się tym co ktoś mi z gości wymyslił, a wymyślali cały czas. Miałam podobnie jak guniorek że ze swoimi się dogadałam ale najwięcej problemów miałam z żeńską częścią mojego męża. Ciągle coś nowego wymyślały już chyba byleby wymyślać tylko, a to że skoro ode mnie jest tyle i tyle osób to od nich też powinno być tyle i tyle ( i tak pojemność sali ograniczona a ja mam rezygnować z zapraszania rodziny żeby oni sobie sąsiadów spraszali i ludzi których nie znam tylko dlatego żeby było po równo). Ja ucinałam listę a zaraz mój mi przychodził z nowym pomysłem jego matki albo siostry kogo by tu jeszcze zaprosić. W końcu pokazałam mojemu pierwotną listę i dopisałam jeszcze w cholerę rodziny i sąsiadów i powiedziałam że ucinamy po równo albo za wszystkich płacimy :). Hotel też chcieli. Tylko że stwierdziliśmy że u mnie w domu skoro jest 12 pokoi i 2 łazienki które można wykorzystać to po cholerę wynajmować hotel, skoro tych wymagających hotelu było raptem 3 rodziny i rodzice mojego męża. Potem i tak się okazało że zostali tylko rodzice męża bo wszyscy zorganizowali sobie wyjazd. Wiem że u kogoś w domu jest inaczej niż w hotelu, ale uważam że skoro się idzie na wesele to jedną noc się można przemęczyć w gościach. Ja jak jechałam gdzieś do kogoś to ile razy w samochodzie spałam żeby nie naciągać nikogo na zbędne koszty. Wrzeszczeli też żeby był bus który ich zawiezie i odwiezie. Owszem zawiózł, ale jak przyszło do odwożenia to okazało się że wszyscy się zabrali przed busem i jak kierowca przyjechał po gości to nie było kogo wieść, dobrze że mogliśmy na miejscu odwołać. Reszta to standard czyli za głośna muzyka, albo z cicha, za długie przerwy zespół robi albo za krótkie i takie tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbbbbbbb
Dziewczyny, wiele z Was porusza kwestię transportu. Ja też się nad tym zastanawiam, bo od miejsca ślubu (USC) do restauracji będzie kawałek drogi, bo jest ona za miastem. Ale jeśli będziemy chcieli gości zawieźć to jak z powrotem? Przecież nie będzie każdego pod dom odwoził? Mnie nikt nigdy na wesele nie woził, są przecież samochody, taksówki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokładnie jak piszecie
Dlatego ja nie dyskutowałam z gośćmi o mojej wizji wesela, zbywałam ich słowami "zobaczycie". Można powiedzieć, że olałam oczekiwania gości ;) i postawiłam ich przed faktem dokonanym: nie było oczepin, disco polo, balonów, błogosławieństwa ani bezowej sukni. A czy narzekali nie wiem, nikt nic prosto w oczy nie powiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
transport zalatwiamy tylko z kosciola do dworku w ktorym jest impreza weselna. powrot kazdy na wlasna reke. Ale mozemy sobie pozwolic na ten luksus dlatego ze wszystko odbywa sie w obrebie jednego miasta, rowniez goscie wszsycy mieszkaja wszyscy tam gdzie my.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właściwie to
A nie wiecie ile kosztuje wynajęcie busu? może się jeszcze nad tym zastanowię, bo faktycznie sala jest trochę daleko i w tej kwestii gotowa jestem ustąpić [choć mną i moim dojazdem nikt się na weselach nigdy nie przejmował].

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbbbbbbb
No, ale to w ogóle trochę dziwne. W jedną stronę dowóz, a z powrotem jak kto sobie zorganizuje? To już po co w ogóle ten transport?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my wynajmyjemy autobus, nie znam cen busow, ale kilka setek (mysle miedzy 300 a 600 ale to pewnie zalezy od km jakie beda do przejechania no i godzin wynajmu). a co do zapewniania transportu tylko w 1 strone: chodzi o to, ze pod kosciolem beda wszyscy goscie, wiec mozna ich zebrac i przewiezc na miejsce wesela tak zeby sie nie porozjezdzali po miescie. a wracac to juz kazdy bedzie na wlasna reke o godzinie o jakiej bedzie chcial skonczyc imprezowanie. pisalam juz , ze to nie jest problem, bo calosc odbywa sie w ramach jednego miasta wiec nie ma problemu z taksowkami ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właściwie to
guniorek ma rację. Wracać to naprawdę sobie goście mogą sami, co to 5 latki sią żeby się musiala opiekować nimi aż do drzwi ich domu? Moi wszyscy goście mieszkają w okolicy. Naprawdę jak się chce to można, bo są taksówki są autobusy i tramwaje, nocne też są przyjaciele i znajomi ktorzy mogą przyjechać i odebrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystkim nie dogodzisz
jak głosi znane porzekadło: jeszcze sie taki nie urodzil co by wszystkim dogodzil ja mam wesele za miastem i zaopewniam transport z kosciola na sale o powrot kazdy dba sam. ja jak jezdzilam na wesela nikogo nie interesowalo jak wroc4e do domu. sa taksowki a jadac na wesele trzeba liczyc sie z kosztami (goscie tez)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie z gości większość będzie przyjezdnych i to z dość daleka - nawet 500km więc nocleg w hotelu zapewniamy wszystkim sprawa transportu wygląda tak że autokar podjedzie pod hotel na godzinkę przed ślubem i wszyscy się zapakują - po ślubie ten sam autokar zapakuje gości i podrzuci znów dpo hotelu gdzie jest weselicho :) O powrót gości się nie martwię - wszyscy będą zmotoryzowani i pojadą sami na drugi dzień wyspani. A autokar ma sąsiad ulicy więc zrobi kurs za symboliczną kwotę. Co do gości - ja jestem 8 miesiecy przed ślubem ale jeszcze słowa narzekania nie słyszałam, Moi rodzice i Mama Narzeczonego w pełni zostawiają nam wolną rękę a jak już coś załatwimy to mówią że dobry wybór... więc 1. albo mam niebywałe szczęście w tej kwestii 2. albo się jeszcze zacznie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moi zaczeli mowic na mojego ojca ze skapi na poprawiny wiec moj narzeczony stanal w jego obronie moiwac ze to my zdecydowalismy ze poprawiny chcemy na luzie na dzialce bo na poprawinach mozna sobie normlanie z ludzmi pogadac...to marudzili ze nie mozna tanczyc wiec im powiedzial ze jak ktos chce tanczyc to bedzie sobie tanczyl:) Wszystkim sie nie da dogodzic:) Ale to nasza imopreza i chcemy po swojemu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właściwie to
Broneczka25 nie chcę cię straszyć , ale ZACZNIE SIĘ My mamy totalny spokoj jeżeli chodzi o rodzicow, pełna akceptacja naszych pomysłów. Gorzej z innymi goścmi, sostra narzeczonego, kuzynki, moja przyjaciółka ktora ma być swiadkową. Trochę w szoku jestem, bo nie spodziewałam sie tego akurat po nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie, u nas niestety ale ojciec mój to cały prowokator hehe już zaczyna mi ustalać gości haha. a tak to nikt się nie będzie raczej wtrącał bo u nas co roku są wesela , skład rodziny ten sam więc BĘDZIE DOBRZE:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właściwie to
aaa każdy ma swoje widzimisię. Ostatnio od naszego przyjaciela usłyszałam, że grillowe poprawiny to nie poprawiny. Ze grill na taka uroczystość nie pasuje. U niego wszyscy robili wesela dwudniowe na sali z kapelą itp. Czasem muszę się mocno gryźć w język żeby nie było kłótni i obrazy na następne 10lat. Już mi się odechacialo rozmawiać z kimkolwiek na temat slubu i wesela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbbbbbbb
A "ślub cywilny to nie ślub", wiele różnych miłych rzeczy można usłyszeć od znajomych :) Oni też powinni swoje perły przemyśleń czasem zachować dla siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×