Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wot i problem

Kryzys małżeństwa.

Polecane posty

Gość Wot i problem
To pogratuluj sobie, Asiula. I poczytaj pierwszy lepszy rocznik statystyczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, instytucja malzenstwa przezywa krysys, dzis latwiej jest funkcjonowac jako singiel, rozwodnik, dlatego ludzie wola zakonczyc zwiazek jak im sie nie uklada niz sie meczyc. Moze ludzkosc nie jest stworzona do zwiazkow monogamicznych, podobno nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wnerwiłaś
Psełdonim :), nie zasłaniaj feminizmem faktu, ze meżczyźni i kobiety na równi zdradzają, na równi szukają wrażeń poza związkami, na równi podejmują decyzję o rozwodzie. A jeśli chodzi o zagrożenie chorobami wenerycznymi- poczytajcie obecne satystyki. kiła ma się świetnie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim_
Luśka, proszę nie wykręcać kota ogonem. Ja dobrze wiem, kogo należy mieć na myśli. Obje dobrze wiemy. Wszyscy bardzo dobrze to wiemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wot i problem
No tak, Enamorada. Rozwodzenie się coraz szybciej staje się normą społeczną. Jest jakby społecznej współczesności. Strach pomyśleć, jakie będą zachowania kolejnych generacji, wychowanych na serwowanej przez nas obecnie pożywce? :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psełdonim, Jak również prawie wszyscy wiemy jak filtrować niektóre wypowiedzi niektórych użytkowników forum :D Zaś co do społecznej akceptacji rozwodów - raczej nikt nic na to nie poradzi. Stało się i nieodstanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wot i problem
To bardzo zły wniosek. Społeczeństwo, które nie ma solidnych podstaw w udanym małżeństwie i rodzinie skazane jest na degenerację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cała nasza cywilizacja jest narażona. Już sam fakt, że jesteśmy tacy tolerancyjni nie wróży dobrze. Ja nie twierdzę, ze to w porządku, ja realistycznie oceniam. Inne kultury takie jak islam dzięki naszej poprawności polityczno-obyczajowej będą tylko rosły w siłę i prędzej, czy później mogą nam nieźle zagrozić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wot i problem
Masz rację, Luśka? A dlaczego? Ano, dopuściliśmy do tego, że babom się w głowach poprzewracało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jcufna
Kiedyś kobiety z pokorą znosiły swój nieciekawy los żony alkoholika lub tyrana. Po uświadomieniu sobie tego, że nie muszą, bo też są ludźmi rozwodzą się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach, wiec tym razem nie do razu Cie poznałam :D To pewnie dlatego, że nie napiłam się wcześniej kawy ;-) Oczywiście, jeżeli jakoś pozwoli Ci to zrozumieć świat to niech będzie, że to wszystko to przede wszystkim wina feministek, przy czym ja się do nich nie zaliczam, więc jestem niewinna :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jcufna
Lepiej się rozwieść niż mieszkać z kimś, kto pije, bije, wrzeszczy, zdradza i straszy. Najczęściej odchodzą kobiety. Wiadomo dlaczego. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja czytałam dane dotyczące jednego z bogatych krajów i tam rozwodzi się połowa małżeństw, przy czym prawie wszyscy ponownie wchodzą w zalegalizowane związki. Tak więc potrzeba ścisłej więzi w ludziach nie wygasa, co być może jest jakimś pozytywem w tym wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trinity22
Po prostu teraz ludzie maja odwage sie rozstac kiedy milosc sie wypalila, kiedys byl to wstyd i ludzie zarli sie kilkadziesiat lat, ale rozwodu nie wzieli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Teraz trwa batalia, kto komu bardziej przyłoży. Na spotkaniu z dawno nie widzianymi koleżankami dowiadujemy się, że: Krysia jest w drugim związku, a Agnieszka w trzecim. Że u Ani w małżeństwie jest zupełnie nieciekawie, a związek Justyny, to istny koszmar... Kryzys instytucji małżeństwa? Żaden inny wniosek się nie nasuwa. Pozostaje zapytać: DLACZEGO? Jak sądzicie?" Dlatego ze ludzie nie wychodza za maz z milosci. Tylko 21% kobiet wychodzi za maz z milosci. 79% to inne powody, to raz. Dwa przysiega, deklaracja jest tylko punktem wyjscia do budowania wzajemnych relacji i wiezi, ktore przerodza sie w milosc. Poa tym trzeba realizowac wzajemny rozwoj obojga. Ludzie mysla ze za utrzymanie domu, prace, zajmowanie sie dziecmi, obiadkami nalezy sie milosc ale nic bardziej blednego. Jesli juz milosc nalezy sie za budowanie wzajemnych relacji, wiezi, zrozumienia, itp. A ludzie i tak szukaja prawdziwych wiezi, spelnienie potrzeb uczuciowo-emocjonalnych. A wiec skutek rodzi okreslona przyczyna i mozna to przewidziec. Ludzie nie buduja zwiazku poprzestaja na kontrakcie. Zwiazek sie buduje, milosc sie zdarza. Wychodzac za maz nie z milosci, trzeba umiec budowac wzajemne relacje i wiez na pewnych zasadach. O tym jednak nie ucza wiec ludzie wchodza w cos w ciemno. Poza tym wzajemna fascynacja, mlodosc, perspektywa posiadania domu, rodziny i dzieci nie jest miloscia.Wszystko wiec jest jak najbadziej ok. To tak jak ze zjedzeniem zgnilego jajka. raczej na 95% wywola wymioty i tak samo jest z malzenstwem. Wszystko sie zgadza i juz wczesniej mozna to przewidziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Tak więc potrzeba ścisłej więzi w ludziach nie wygasa, co być może jest jakimś pozytywem w tym wszystkim" To nie jest ani pozytyw ani cos zlego. To jest cecha. Cecha rodzi okreslone skutki, np. to ze czlowiek do czegos dazy. Tak jak z potrzeba jedzenia, szuka jedzenia, podobnie z potrzeba milosi. Nie ma to nic wpolnego z jakoscia zwiazku. Nasunal sie mie tez taki przyklad, zebyscie lepiej mogli zrozumiec to co napisalem. Przyrownajmy akt zawarcia malzenstwa do kupna samochodu lub domu. Samochod zeby jechal trzeba czasem naprawic, wlac olej, paliwo, inne plyny, robic przeglady i to wszystko robic systematycznie, w nowym domu trzeba cos ciagle zmieniac, ulepszac, nie wystarczy ciagla wymiania, dbanie o stan rur, przewodow (to mozna przyrownac do wypelniania obowiazkow). W malzenstwi wypelnianie obowiazkow jest tylko wypelnianiem podstawy zycia, ja jedzenie, najnizszym poziomem, do zaistnienia milosci, zbudowania wzajemnych relacji potrzeba czegos innego, tego wypelnienia, zmian, zainteresowania, itd. Ludzie, poprzestaja na wielkim osiagnieciu jakim jest sam akt, nie zajmuja sie soba, spelniaja jedynie swoje wyobrazenia. I mamy to co mamy, dokladnie to czego nalezy sie spodziewac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szanowny wykładowco. Bardzo piękne słowa, jak z podręcznika. sama takich mogę napłodzić tuzinami. Życie jest niestety bardziej skomplikowane niż zbiór przecudnej piękności frazesów. Mam tylko jedno pytanie. Ile lat jesteś (bądź byłeś) w związku ? Łatwo jest dywagować komuś, kto jest sam albo w krótkim związku, paroletnim. "Zabawa" zaczyna się gdzieś tak od 20 lat małżeństwa wzwyż - i dogłębniejsze zrozumienie tematu też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak ale sledzac tematy na kafeterii mysle ze nie pomyle sie jesli powiem ze tak z 80% dotyczy pocztkowych zwiazkow i kilkutetnich, pozostale z dluzszym stazem ale ponad 20-letnich to sa to pojedyncze tematy wiec tego typu sugestia zeby miec 20-letni staz przy rozpatrywaniu zwiazkow jest troche bez sensu. Ja mam 10-letni staz w obecnym zwiazku i dzieci, 7-letni w pierwszym, 3,5 roku z rownoleglym z kochanka i wiele innych przezyc. Tez sie zastanawiam jak to jest po 20-latach ale szczerze przyznaje ze jeszcze do tego nie doszedlem. Wiec jaki z tego wniosek? Nie pisac? Wszystko to sa moje przemyslenia, obserwacje, wyniki badan, wlasne doswiadczenia. Jeden glos z wielu. Ale czemu dosadny? Bo oparty na zyciu. droga wozkownia, w Twoim poscie do mnie brakuje tresci ale za to jest ogolna krytyka i pusta retoryka, jesli juz chcesz sie doczegos przyczepiac to warto dyskutowac kontruktywnie, ok? co jest takiego skompliwowanego w zrozumieniu tego ze ludzie nie zenia sie z milosci ale oczywiscie tym to tlumacza, sami siebie oszukujac i ze to jest glownym powodem rozpadu zwiazku - poczytaj sobie badania w grupie osob po rozwodach, te 79% powodow stanowi tam niemal 100% powodow, z grupy 21 % malo jest rozwodow, ale oczywiscie nie jest to tak, ze tworzac zwiazek bez milosci nie ma on szans na zaistnienie, ma takie same jak te 21% tylko ze potrzeba jest zrozumienia tego ze jesli sie nie buduje to sie rozpada, dokladnie u Ciebie jest zrozumenie potrzeb wzajemnych, ich jakas realizacja, kompromis, zyjecie odddzielnie, spelniacie swoje potrzeby, rownie dobrze moglbym powiedziec co Ty wiesz o milosci skoro jej nie czujesz?, milosc ktora sie wypala nie byla miloscia a tylko realizowaniem swoich potrzeb i do momentu kiedy sie spelnialismy, realizowalismy np. w rodzinie, czulismy sie docenieni, dobrze, itd. ale to nie jest milosc, milosc jest gleboka wiezia z drugim czlowiekiem, ktory jesli np. zawiedzie Twoje zaufanie, to to boli ale milosci nie zmienia, ze stanowicie czesc siebie, ze chory czy zdrowy, potrzebny czy nie, zawsze tak samo cieszy, jest wolny i najbardziej Ciebie cieszy to ze dobrowolnie chce byc z Toba, do niczego go nie musisz zmuszac, i teraz jesli ludzie nie buduja wzajemnych realacji a jedynie materialny dom i rodzine, to potem rozstaja sie po kilku, 5-ciu, 7-dmiu, 10-ciu, 20-stu, 30-stu latach z poczuciem zawodu. Ludzie sie zmieniaja wiec swoj stosunek w udamym malzenstwi moga zmienic juz pozniej mimo ze na poczatku dbali o siebie i rozumieli. Ale powody sa z reguly podobne i nie biore tutaj pod uwage kwestii charakteologicznych ktore maja wazne udzial w tym ale nie sa nie do przezwyciezenia. Ludzie sa obcy dla siebie, nie rozmawiaja, nie spelniaja swoich wzajemnych potrzeb, zaczynaja zyc sami i skutki sa do przewidzenia. Dwoje obcych ludzi juz sie soba nie interesuje. Bariere mozna zaczac budowac np. od niemowienie o swoich uczuciach, problemach i potem juz wystarczy kilka lat na nie happy end. Przyczyna i skutek. To proste jak but. Sa ludzie ktorzy dalej tkwia w chorych ukladach niszczac siebie i innych bo np. rodzina, krzywdzac dzieci niby robiac to dla nich. Wiele jest hipokrytycznego myslenia i nieprawdy w tym wszystkim. Sami siebie oszukujemy. wykladam cos ze scislych ;) socjologia jest moim zainteresowaniem, wiele jest ciekawych badan i spostrzezen na temat ludzi i spoleczenstwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×