Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jw5700

wyjazd na misje, a próba nakłonienia do niego żony

Polecane posty

Gość jw5700

Cześć! Na początek kilka słów o mnie. Jestem żołnierzem zawodowym już kilka lat. Moja jednostka wojskowa regularnie jeździ na misje (Irak, Afgan, Syria) i ja chciałbym w następnej zmianie jechać do Afganistanu. To jak spełnienie marzeń, wypełnienie tego do czego zostałem powołany, sprawdzenie samego siebie i okazja do zarobienia na nasze mieszkanko... Niestety pojawia się problem z żoną. Ona za nic nie chce się zgodzić na mój wyjazd. Boi się że zginę (w plutonie w którym jestem to nie jest nieprawdopodobne) albo że zostanę kaleką.... wiem że dam z siebie wszystko i nic mi się nie stanie, ale mimo to nie daje się przekonać. nie chcę robić tak jak kumple, którzy jechali wbrew rodzinie... Co doradzicie, jak ja przekonać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona taka jedna
ktora jednostka??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aloga
Tylko głupie,pazerne zony zgadzaja sie na wyjazd męzów na takie misje.Masz mądra żonę i daj sobie spokoj z tym wyjazdem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
Jako kobieta faceta, który miał podobny pomysł mówię - to jest Twój wybór, niestety, pomiędzy żoną, a własnymi pragnieniami i to Ty musisz zdecydować co jest dla Ciebie ważniejsze. Ona ma prawo nie wyrażać zgody i nic na świecie Jej nie przekona, bo jeśli Cię kocha, będzie się sprzeciwiać... i będzie miała rację!!! Ja powiedziałam swojemu chłopu - "Chcesz jechać? Mówisz, ze to bezpieczne? Spoko, jadę z tobą :) " Mój Skarb pomyślał chwilę i usiadł na dupie. Ale mam lepiej, bo On nie jest żołnierzem zawodowym. Z drugiej strony, Twoja żona wiedziała chyba za kogo wychodzi za mąż... Niestety, to Twój wybór. Ty podejmiesz decyzję i poniesiesz jej konsekwencje. Zastanów się nad tym, co masz i czy kalkuluje Ci sie utrata tego. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jw5700
nie kalkuluje mi się utrata tego co mam, ale przecież jestem żołnierzem a nie urzędasem. To jest wpisane w moje powołanie i nie wiem czemu miałbym tracić żone robiąc to do czego jestem powołany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to chyba w takim sensie ze mozesz stracic żone ginac na misji ja bym nie chciala puscic aczkolwiek sila zatrzymac bym nie mogla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aloga
jw5700 co Ty piszesz o jakimś powołaniu. Przyznaj sie,ze po prostu chcesz wyjechac,bo podnieca Cię myśl o tym,ze moze zdarzy sie cos takiego,z ebedziesz mogł sobie poszczelac i to do ruchomego celu.Przy tym mozesz trochę kasy zgarnąc na mieszkanko. Pomysl,ze taki wyjazd moze skonczyc sie dla Ciebie tragicznie,w najlepszym razem śmiercia ,a w najgorszym kalectwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jw5700
nie podnieca mnie możliwość postrzelania sobie do żywych celów. Chęć zarobienia jest bardzo ważna. Dziecko ma się nam urodzić mam nadzieje za 1,5 roku a kątem u teściów to średnio chcę mieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pamietaj ze tak naprawde nie zyjesz dla zony tylko masz zyc dla Waszego dziecka! a nie ryzykowac wszytkim co masz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aloga
Nie chce pisac czarnych scenariuszy,ale wszystko stac sie moze. Czy Twoje zycie jest tak mało warte,ze chcesz je przehandlowac za marne dolary.Chcesz zarobic to odejsc z wojska,jedż na zachod ,podejmij sie jakiejs dobrze płatnej pracy i zarobisz pieniadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jw5700
Dziecka jeszcze nie ma, ale mam nadzieję ze się pojawi za 1,5 do dwu lat. Bycie żołnierzem to nie tylko praca, mimo wszystko. A jak przekonać żonę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aloga
jw5700 wytłumacz mi co oznacza dla Ciebie wykonywanie zawodu zołnierza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona taka jedna
jw --mam meza w wojsku dobrze wiemy ze kasa z misji nie jest taka wielka moim zdaniem nie warta poswiecenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona taka jedna
dlaczego mieszkacie u tesciow - wojsko wam nie dalo mieszkania??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze to znaczy...
jestem zona zz. on chcial jechac na misje. ja nie chcialam sie zgodzic. w koncu pomyslalam trzezwo. wybral sobie taka prace, bo to chcial robic w zyciu. gdyby mi zabronil wyjechac w miejsce, do ktorego chcialabym jechac robic reportaz to dostalabym wscieklizny! to, ze jest moim mezem nie znaczy, ze jest moja wlasnoscia. pojechal. boje sie kazdego dnia, ale mysle sobie, ze gdyby nie pojechal to rownie dobrze moglby wjechac mu na czolowe jakis wariat albo pijany nastolatek. nie mozna zakladac, ze stanie sie najgorsze. czasem moze nawet trzeba cos starcic aby prawdziwie przezyc zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona taka jedna
nie rozumiem jak mozna ryzykowac wlasne zycie dla kasy i nie piszcie bajek ze oni musza jechac doskonale wiem jak jest-- czasem jest tylu CHETNYCH ze brakuje miejsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm... JA to powiem z mojej perspektywy Moj przyjaciel,byly facet w jednym rowniez jest zolnierzem,od kilku lat.Uwaza ze jest super w tym co robi,nie boi sie. Wybiera sie na misje albo do Afganistanu albo do Czadu.Chociaz nie jestesmy juz razem,to wciaz jest mi bliski i nie wyobrazam sobie jego wyjazdu. Rozumiem twoja zone,ze sie boi... Wojna to wojna:( tam sie nie zbiera kwiatkow,tam na kazdym kroku czyha niebezpieczenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aloga
Czwóreczka,napisałas,ze Twoj przyjaciel nei boi się.Tylko głupcy i psychopaci nie odczuwają strachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem....
znam parę która rozstała się po tym jak mąż wrócił z misji. facet sie zmienił nie do poznania. zastanów sie nad tym. tam nie jedziesz do rpacy na budowę. tam jedziesz na "wojnę". Pobyt tam może zmienić Twoją psychike.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aloga - a bo on twardziela udaje ("B wiem ze to co robie robie najlepiej jak potrafie") A ja wiem ze sie obawia...ale bardzo chce jechac I nic nie poradze.Nawet nie wiem na jak dlugo taki wyjazd:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misja to nie wycieczka. Chłopaki tam jadą i nie wiedzą, co ich czeka. Tam jest prawdziwa wojna, a nie ćwiczenia na boisku. Połowa z wracających potrzebuje pomocy psychologa ( nie bez powodu!).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyszłam z kąpieli -masz w 100% racje.Slyszalam o takich przypadkach:o To,co ci faceci musza na tej misji zobaczyc moze im zniszczyc psychike.Nawet jak wracaja do kraju to wciaz czuja niepokoj... A tylu ich zginelo,tylu jest rannych a maja zony,dzieci malutkie. Niektorzy z tych,ktorzy wrocili, nie przywyknac do normalnosci. Kurcze, chaotycznie to napisalam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj musza jechać muszą
kilka lat temu mojemu koledze za pierwszym razem sie upiekło bo żona była w ciaży ale teraz musi jechać, nie pojedzie to koniec możliwości robienia kariery wojskowej. na pewno są i ci, ktorzy chcą z wlasnej woli jechac ale duzo jest i takich, ktorzy nie chcą a muszą. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czterdziesci dziewiec i pol
do Afganistanu nie jedzie sie na misje ale na regularna wojne - wiec raczej zona ma racje bo jezeli Ty nawet tego nie wiesz to daruj sobie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiasss
cześć... jestem żoną żolnierza... który pojechal do afganistanu.... boje się o niego każdego dnia, w każdej sekundzie myśle o nim.... ale wojsko kochal zanim pokochal mnie... więc rozumiem jego decyzje o wyjeżdzie... kiedy mi o tym powiedzial zgodzilam się od razu... oczywiście jest strach i obawa o jego życie karzdego dnia... ale kocham go bardzo i rozumiem jego decyzje... twoja żona nie chce się zgodzić ale ty wewnętrznie czujesz, że musisz jechać i ona musi to zrozumieć!!! nakazanie pozostania ci w domu nie jest dobre, ponieważ to tylko źle na ciebie wplynie.... jeśli czujesz, że musisz jechać to jedz... ona to przeżyje i będzie cierpliwie czekala, bo Cie kocha... powodzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaania
Witam Jestem partnerką żz Jeździł na misje juz dwa razy Za rok chce jechać znowu To bardzo trudna decyzja ale pół roku to tylko 180 dni Nie ograniczam go Wiem że to dla niego ważne Pieniadze też napewno w pewnym sensie motywują Wie że będę tęsknić i czekać To jego praca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poprostu ja...
witam wszystkich, jestem narzeczoną żz :) Kocham Go bardzo i na samom myśl o misji serce boli a z oczu płyną łzy. niejednokrotnie rozmawiałam z nim o tym że sie boje o jego zycie że te pieniadze nie sa warte narazania zycia. wiem ze zawod żołnierza to to o czym zawsze marzył, i wiem że chciałby wyjechac na misje, ale boje się ze stanie sie cos najgorszego...:( Mam prośbe do wsztkich kobiet które mają podobny problem o prawdziwe i szczere rady jak tego uniknac jak go przekonac, lub jak poprostu w ostatecznosci się z tym pogodzić i starć sie to przezyc..... proszę o szczere i prawdziwe rady... Z góry dziękuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tosca 7
Witam, jestem żoną żołnierza który rownież wybiera się na misję do afganu i mam tak jak wiele żon, narzeczonych...ten sam odwieczny problem jak postąpic w tej sytuacji??Obawa,strach i cała masa okropnych myśli, moje zdanie na ten tem. jest jednoznaczne nie mam najmniejszej ochoty na ten wyjazd.Zrozumiała jest chęć wyjaz.męża bo pieniążki(choć wcale nie są aż tak wielkie),bo spełnienie wewwnętrznej potrzeby itp..ale czy życie jest az tak mało wazne???A co z rodziną, dzieckiem?Niedaj Boże jakiegoś nieszczęścia???Tak więc nakłanianie żon do podjęcia tak trudnych decyzji o zgodę na wyjazd współmałżonka to wyłącznie wewnętrzna walka za i przeciw!!Skoro został podjęty już taki tem. to zastanawia mnie a wręcz nurtuje pytanie,dlaczego wojsko (dowóctwo )nie pyta o zgodę na wyjazd żon??może my też na ten tem . mamy coś do powiedzenia..!?Czy ktoś jest mi w stanie odp. na to pyt.??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×