Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

agar316

Moja mama umiera na raka...

Polecane posty

Gość Jot
Miłosz16, ty przynajmniej masz siostre. Ja nie mam nikogo kto czuł by to samo co ja i to rozumiał ;( Moja mama przestaje już myśleć. dzieje sie z nia coś strasznego. [boje sie eutanazji] Powoli zaczynam przyzwyczajac sie do myśli że umrze. Chociaż nie chce. Bo przecież gdyby nie ta choroba była by piękną szczupłą kobietą. Bądz jak nazywał ja m.oj tata biznes women :) Nie wiem dlaczego to trafiło na móją rodzine. Strasznie to przeżywam. Jak chcesz to napisz do mnie na gg; 3087222

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich Ostatni raz pisałam tu w październiku, od tego czasu wiele się zmieniło. Niestety stan zdrowia mojej mamy baaardzo sie pogorszył:( jest bardzo wyczerpana, wychudzona wazy może jakieś 40 kg. Mama 2 tyg. temu była w szpitalu ponieważ bardzo źle sie czuła, nie widziałam nic o tym przez trzy tyg. nie odwiedzałam mamy. Dopiero ojciec jak mnie odwiedził poinformował mnie o złym z stanie. Lekarz nie mówił mamie że jest z nia bardzo źle, ale ojca poinformował że nie daje rzadnych szans. Odwiedzam mame prawie codziennie rano, jak tylko czas mi na to pozwala. Przygotowuje jej śniadanie, najgorsze jest to że nie chce jeść nie mam apetytu. Je tylko dwa sucharki, napije sie trochę herbaty i to wszystko. Na obiad tez niewiele zje. Nie mam juz siły, boje sie że za kilka tygodni może odejść na zawsze. Jesteśmy z ojcem na to przygotowani, wiedząc w jakim jest stanie. Moze komuś wydawać sie że to okropne co piszę, ale wiemy że tak będzie. Chciałabym aby chociaż świeta z nami spędziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz to przezyc... ja przeszlam przez to 1,5 roku temu.. a ciaglelo sie kilka lat. Nadal nie jestem w stanie o tym z nikim rozmawiac otwarcie, nawet z najblizszymi. Oddalabym wszystko za choc minute rozmowy z nia... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tusi - poki mozesz rozmawiaj z nia, ja juz tej szansy nie mam sciskam cie, wiem co przezywasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy nie przeszło mi przez myśll że moją mama moze tak poważnie zachorowac. jJest dopiero po 50, zawsze była pełna zycia, energii a teraz nie ma siły podnieść sie z łóżka. To jest starszne, dlaczego dobrzy ludzie muszą tak cierpieć, a lumpy z których nie ma rzadnego pożytku żyją długo i omijaja ich te wstrętne choroby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama nie miala nawet 50lat.. a tak bardzo chciala zyc. Szlag mnie trafia gdy sclucham ze ktos sie chce zabic bo cos tam cos tam... niektorzy tego pragneli najbardziej na swiecie a inni nie doceniaja zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kelly__ dziękuje też ściskam mocno:) Ktos pisał że po co piszemy o tym na forum? Ja jestem tego zdania ze czasami dobrze jest poruszac takie tematy, nie chodzi o współczucie ale o sam fakt wyrzucenia tego z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Forma terapii i tyle, pisac o tym jeszcze moge ale rozmawiac nie, bo zaraz jestem zalana lzami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pora iść spać, jutro ciężki dzień. Jeszcze tu zajrzę, kilka dni temu chciałam o tym napisać ale nie mogłam znaleźć topicu i założyłam własny w którym opisałam chorobę mojej mam. I znowu nie pamiętam gdzie on jest:( Cieszę sie ze ktos ponownie go odświezył ten temat Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde bez sensu pisze, ale to zmęczenie materiału:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestescie sami
ani przez moment wiem że ciężko w to uwierzyć ale Pan Bóg jest przy Was ,przy nas,przy każdym z nas i nie,ja też nie rozumiem dlaczego tak jest,nie do konca rozumiem cierpienie,dlaczego pada na te a nie inne osoby ale WIEM,odczulam na wlasnej skórze ( znam mnostwo swiadectw znacznie bardziej niesamowitych niż moje) że Pan Bóg ma dla każdego z nas plan,pamieta o Tobie zawsze,wie kiedy cierpisz,jest przy Tobie gdy płaczesz,jest przy śmierci Twojej Mamy,Taty,Siostry,Brata...wie czego pragniesz,i-w co ciężko uwierzyć-jesli Mu po prostu zaufasz poprowadzi Cię tak że cierpienie Twoje i Twoich bliskich zostanie po tysiąckroć wynagrodzone Nasi bliscy którzy odchodzą,oni tak naprawde dopiero zaczynają życie,to prawdziwe,bez tych trosk i nieszczęść które są tu na ziemi Wiem że pewnie mi nie dowierzasz,ja też nie dowierzałam..... nie opisze już swojej historii napisze tylko "proście a otzymacie" otrzymacie to co bedzie dla Was wszystkich dobre,nawet jesli na początku tak sie nie wydaje.....ciężko jest zaufać,ale uwierz że warto jeśli w Twoim mieście jest organizowana msza z modlitwą o uzdrowienie jesli to możliwe pojdz tam z osobą chorą,jesli nie,to pojdz i modl się za nią poszukaj jakiegos duszpasterstwa w ktorym odbywa sie modlitwa wstawiennicza i pros by modlili sie w Twojej intencji Ty też sie modl,Pan Bóg zawsze słyszy,każdego i zawsze,czasem tylko nie odpowiada na motlitwe tak jak chcemy ale to dlatego....że wie lepiej znajdz dobrego ksiedza i popros by przyszedl do domu i udzielil choremu sakramentu chorych-wiele osob odzyskuje po nim calkowite zdrowie mimo że byli w takim stanie że lekarze mowili że to niemożliwe by tak chora osoba mogla w ogole funkcjonować a jesli smierć i tak przyjdzie,wiedz że Pan Bóg te osoby zabiera do siebie,tam gdzie są szczesliwe i nie cierpią i i tak sie spotkacie za jakiś czas,to życie tutaj to tak naprawde tylko preludium,wprawka,po to żebyśmy sie czegos nauczyli i przygotowali sie do PRAWDZIWEGO ŻYCIA ale przechodzimy to wszystko na ziemi po to żeby wybrać,żeby wlasnowolnie dokonać wyboru a wybor jest pomiędzy smiercią i cierpieniem a wiecznym szczęsciem i życiem które Pan Bóg nam przeznaczył,ale On nie chce nas kupic,dlatego wszystkiego nam nie objasnia,wielu rzeczy nie rozumiemy,buntujemy sie.....a On tylko chce żeby Mu zaufać.... zaufaj warto i modlmy sie za siebie nawzajem nawet jesli do konca nie jestes przekonany,sam nie jestes pewny czy wierzysz.....i taka modlitwa zostanie wysłuchana,Pan Bóg o nikim nie zapomina,wlasnie Ty jestes jego ukochanym dzieckiem z Bogiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak czuje i tak myśle
z całą pewnością wiara jest jednym z bardzo ważnych filarów w takich trudnych chwilach. Choć dla mnie najważniejsza zawsze jest miłość (w tym wypadku - miłość do chorego). Pozdrawiam, dobrej nocy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miłosz16
Witam ponownie, moja mama niestety umarła w ubiegły piątek o 6 rano:( Miała dopiero 38 lat... Jest mi bardzo cięzko teraz. Wspólczuje wszystkim którzy przez to przechodzą. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milosz, trzymaj sie.. Do \"nie jestescie sami\" - a co jesli nie wierzy sie w Boga? Tez sa tacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stan mojej mamy z dnia na dzień jest coraz gorszy, nie chce juz jeść, mówi zeby dać jej spokój:(. Wymiotuje flegmą i krwią to chyba bardzo niedobrze, juz nie wiem co mysleć. Nie wiemy z ojcem co dalej robić, jutro ma przyjść ksiądz z namaszczeniem chorych. Czuję że powoli zbliża sie koniec, jestem przygnębiona ale nie potrafię płakać,zresztą płaczem mamie nie pomogę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zettwuess
po prostu badz z nia caly czas chocbys miala stracic prace nie zostawiaj jej samej bo na pewno sie boi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
polowe mojej rodziny umarlo na raka.moja mama miala raka ale lagodnego.ciagle ja pilnuje zeby pamietala isc do lekarza.bo ona nie mysli o sobie.mam 21 lat i mialam guza piersi.to nie bylo nic groznego ale musze sie czesto badac,bo u mnie ta choroba jest dziedziczna trzymajcie sie dacie rade i pamietajcie namawiajcie swoje mamy na badania.bo wszyscy wiem,ze one nie mysla o sobie tylko o nas pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jot
Moja babcia chciała dzwonić dzisiaj po księdza dla mojej mamy, jednak mój tata mówi ze to nie jest koniec, ale ja wiem ze sam w to nie wierzy. Chciałabym zeby jej ulżyło, żeby już sie nie męczyła. żeby wyzdrowiała. Ale już nic nie da sie zrobić ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opi
CZYTAM,PLACZE,ROZUMIEM.BOJE SIE TYLKO SWIAT BO TO MOJE PIERWSZE BEZ MAMY ZMARLA DWA MIESIACE PO MOIM SLUBIE WALCZYLA PONAD TRZY LATKA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jot
Umarała w piątek rano . strasznie za nią tęsknie ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakakka
Boze, niesamowicie Wam wspolczuje. Pomodle se przed snem za Wszystkich Waszych Bliskich Zmarłych. Ze łzamiw oczach czytam niektore wypowiedzi, nie mam czasu na wiecej juz dzis, wasze opisy sa takie zywe, szczere do bolu, az lzy same cina sie na poliki. Przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja mama ma raka
witam , chcialabym sie podzielic z Wami moja historia , otoz moja mama dowiedziala sie 3 tygodnie temu ze ma raka lewej piersi 4,5 mm , niby mała zmiana...ale.. :( przeszla zabieg z powodzeniem , usunęli jej wiekszą czesc piersi , po tygodniu oczekiwanie na wyniki , czy to cholerstwo zajęło węzły czy nie , nie mieszkam z mamą ale staram sie codziennie u niej byc i ją wspierać, we wtorek mial byc ten dzien w ktorym mama miala sie dowiedziec czy bedzie musiala brac chemie , siedzialysmy wtedy w pokoju , mama trzesla sie ze strachu , w koncu zadzwonila to bylo w jakims sensie jej "byc albo nie byc" , kiedy odlozyla telefon powiedziala "Bede zyla" . Jakie to dziwne uczucie kiedy człowiek ktory nigdy nie doswiadczyl choroby nagle dowiaduje sie ze jest chory a pozniej cieszy sie "jak głupi" ze dostał drugą szanse. Pomyslalam wtedy " szczescie w nieszczesciu" , bo przeciez Radioterapia byla nieunikniona , nie pisalabym o tym gdyby nie to ze przed chwila rozmawialam z tata przez telefon , kiedy rano rozmawialam z mama dzis przez telefon byla jakas nie swoja , mowila ze ma dola , a ze bylam w innym miescie u Babci , poniewaz tez lezy w szpitalu , dzisiaj byly jej imieniny więc pojechalam ja odwiedzic w imieniu swoim i mamy. Otoż tata zadzwonil przed chwila i powiedzial ze mama bedzie brala chemie :( ja wiem ze przy waszych problemach to jest nic , bardzo wam wspulczuje i niesamowicie podziwiam. tak bardzo "cieszylam sie " ze nie bedzie musiala brac tej chemii , ona jest taka słaba, taka moja drobinka 156 cm , 56 kg . Jak ona zniesie taka okropna niszczącą chemie? :( i czy zniesie? bardzo sie boje . dopiero teraz dochodzi do mnie jaka wspaniała mam mamę ... boje się ze troche za pozno :( rak to wyrok . ale chce wierzyc ze przed moja mama jeszcze wiele lat zycia. :|( ehh gdyby ktos mogl ze mna porozmawiac bylabym wdzieczna nr gg 3423414 .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja mama też....
właśnie spędzam u niej noc- już nie może zostać sama- siedze rycze i czuje, że to jedna z ostatnich nocy jakie jej-nam zostały. W ciagu 3 lat rak jamy ustnej zamienił 80 kg żwawą i pełną wigoru kobietę w 36 kg wrak. Nie mówi, prawie nie je- umiera z głodu. A my nie możemy zrobić nic. Tylko czkać- i już sama nie wiem o co się modlić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeeeeeeee.........
matka zmarła ma raka 21 lat temu- 40 lat. ojciec na raka płuc- dwa tygodnie temu- 66 lat. Od strony państwa nie ma żadnej pomocy, jeśli chodzi o pielęgniarki i hospicja- usłyszałam 4- 5 miesięcy czekania. Załamka. Jestem sama, praca dom i chory ojciec ( chorował od 10 lat- udary muzgu-kilka, odcięta noga, a na koniec rak płuc) trzeba do pracy chodzić by się utrzymać, ojcem opiekować w jego ostatnich chwilach......... a państwo ( mimo, że ludzie przez całe życie płacą na ZUS i ubezpieczenia) ma ich gdzieś. Nas i naszych bliskich........ Taka jest opieka pańswa! Dziękujemy za wsparcie- droga POLSKO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wypowiem sie
to prawda, duzo sie mowi o pomocy rodzinie w tych chwilach i na tej pieknej mowie sie konczy:O o psychologu mozna pomarzyc, a o chamstwie lekarzy nawet nie wspomne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfrtrdtrf
:( wspolczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×