Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana mężatka

mąż-impotent jak żyć?

Polecane posty

Gość mąż-impotent
a może on jest gejem? oglądałaś lejdis? tam jest podobna sytucja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toja3466
a jak sprawdzic czy facet,mezczyzna jest/nie jest gejem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jabymtakzrobiła
on jest po prostu EGOISTĄ co do leczenia to jak on nie chce to go zostaw!!! co innego gdybyś od razu chciała to zrobić to by było nie fair ale Ty się starałaś chciałaś mu pomóc, on się zaparł widocznie nie jest dla niego ważna bliskość z Toba bo gdyby była to chciał by zrobić wszystko żeby się wyleczyć zwłaszcza ze mogl liczyć na Twoją pomoc jest też TCHÓRZEM uciekł w prace zamiast stawić czoła problemom chcesz mieć coś jeszcze z życia? to odejdz, chyba że wolisz zapomniec o seksie, dzieciach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toja3466
Nie dochodzi miedzy nami tylko do stosunku i on widac ze tego wogole nie pragnie(jest sprawianie sobie przyjemnosci inaczej)moze faktycznie jest gejem tylko jak to sprawdzic skoro jestesmy malzenstwiem to znaczy ze chyba pociagaja go kobiety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gejem jest
:O i tyle, to typowe zachowanie dla homo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up8888
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evaluna
Dokładnie cie rozumię co przechodzisz, bo sama mam identyczny problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evaluna
popieram słowa osoby jakbymtozrobiła on rzeczywiscie jest Egoistą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez uwazam ze to egoista
podobnie jak mój facet i wielu innych. Gdyby to kobieta miala taki problem mąż zaliczyłby juz 20 kochanke i byloby ok bo przeciez żony wina ale gdyby żona znalazla kochanka to bylaby szmata i suka itd a on biedny sie starał. Ja tez mam takiego nerwa na męża zwlaszcza dzis że gnoja bym gołymi rękami z uśmiechem na twarzy udusiła. ahhhhhhhhhhhhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość crunchyTwenty
to musi byc okropne żyć w taki sposób. Chodzi mi nie tylko o brak współżycia, ale o jego zachowanie w stosunku do ciebie. pisz co z tym zrobisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko jestem facetem i DOSKONALE cie rozumiem, mam podobnie, tyle ze odwrotnie (tu jest moj temat z wczoraj http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4111022) Wiem dokladnie o co ci chodzi z ta bliskoscia, oczywiscie polowa piszacych zarzuca ze chodzi nam tylko o sex - tez, ale to naprawde jest tylko czesc problemu, bo chodzi o cos wiecej niz sam tylko sex, o ta bliskosc, czulosc, cieplo. Moja zona zachowuje sie podobnie jak twoj maz, olewa, unika jakichkolwiek dyskusji, a o terapii oczywiscie tez nie ma mowy. Niestety- w tej sytuacji to zdaje sie do nas nalezy wybor - meczyc sie dalej czy do widzenia. Life sucks. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pierdzielę
a skąd wiesz, że on jest impotentem? przecież jesli sie wcale do siebie nie zbliżacie seksualnie to skąd możeszwiedziec wulgarnie mówiąc, że mu nie staje? może po prostu nie chce sie z Toba kochac i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozwiedź się bez orzekania o winie i wyciągaj łap po jego kasę. Bo chyba mu raczej nie brakuje. Co zresztą wiele by tłumaczyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyrtyrtyrt
Hejka! Ja mam to samo. Jestesmy po slubie trzy lata. Od poczatku sie psulo. Brak seksu powoduje, ze ma to wplyw na wszystkie sfery zycia. Nie przytula mnie, nie caluje, nie dotyka. Kiedys nie mogl przejsc by mnie nie dotknac, a teraz.... Jestem zadbana 25 latka. On 32 latek. Zyjemy osobno. Spimy osobno. Jemu to nie przeszkadza. Nawet nie zapytal nigdy czemu tak jest. Jest strasznie oziebly. Doczytuje sie tez tego w jego zimnym wychowaniu. Jest jedynakiem i nie mial nigdy dobrego kontaktu z rodzicami, ale jak poznal mnie i moja rodzine to sie jednak troche zmienil. W zeszlym roku moze piec razy wspolzylismy, w tym raz. Nie calujemy sie, nie pamietam co to jest pocalunek z jezyczkiem. Marze o tym by go zdradzic, albo zeby ktos mnie normalnie porwal od tego zycia. Czuje ze nie mam we mnie zadnej wartosci. Nie czuje sie kobieta. Jakbym miala 70 lat i zyla w celibacie. Bardzo zaluje decyzji o slubie. Wiem, ze gdyby bylo tak jak bysmy byli w wolnym zwiazku to bym dawno sie spakowala i odeszla. Czuje sie jakbym byla z psem ogrodnika - on nie chce mnie, ale innego nie moge miec. Gdy chce z nim rozmawiac, on sie zamyka. Zaczynam go nienawidzic. Nasze rozmowy to monolog - moj. Ok mogl byc zapracowany, ale jak mial wolne to proponowal mi grac w scrabble, albo w szachy. Brzmi smiesznie, ale mi sie chce plakac. Nie wiem co zrobie. Niestety jestem osoba wierzaca i nie wyobrazam sobie rozwodu, bo jak zyc z innym dalej. Nie wiecie czy na takie cos jest mozliwe uniewarznienie? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhggfdsaasdfghjk
exowi nie stawał, bo był zakamuflowanym gejem. z doswiadczenia powiem: sflaczałym trzeba powiedziec NIE i sie krótko pozegnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to masz lepiej
mój chce sie kochać, ale oprócztego nic nas nie łaczy jest to bardzo dziwne, dlaczego nie poszuka sobie innej z ktorą bedzie mu dobrze. Czasem myśle, że to wygodnictwo z jego strony. Mi ten uklad nie odpowiada i dlatego zaczelam spać w osobnym pokoju i ignorować go. myśle że to kwestia czasu i albo sie rozejdziemy, albo on zrozumie jak mnie rani i zacznie normalnie życ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość john doe
znalazlem ten temat szukajac informacji o impotencji w internecie. Przeczytalem wszystkie wpisy i moge podzielic sie z wami moimi doświadczeniami w tym temacie. Po zakonczeniu dlugiego zwiazku bylem sam 3 lata, w tym czasie nie uprawialem seksu. Poznalem dziewczyne, zakochalem sie w niej, po jakims czasie doszlo do zblizenia. I dalem plame. Ja 27 letni facet ktory nigdy wczesniej nie mial zadnych tego typu problemow nie moglem utrzymac erekcji na tyle dlugo zeby doszlo do stosunku, obrazowo ujmujac mialem flaka:/ za kazdym nastepnym razem gdy sie nie udawalo stresowalem sie coraz bardziej a poczucie mojej wartosci siegnelo zera. Na szczescie moja kochana byla na tyle cierpliwa i wyrozumiala ze pomogla mi w tym wszystkim, po okolo 4 miesiacach nieudanych prob podczas pieszczot gdy mialem erekcje (dosc slaba nawiasem mowiac) poprostu usiadla na nim w pozycji na jezdzca, zrobila to tak ze nie zorintowalem sie co chce zrobic do momentu gdy bylem juz praktycznie w niej, udalo nam sie wtedy kochac przez kilka minut. Kazdy nastepny raz byl juz tylko lepszy a po kilku tyg wrocila mi dawna forma i pewnosc siebie i tak jest do teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lancelotka1970
Witam! Proszę o kontakt Panie, których mężowie są po resekcji obu jąder (po nowotworze) albo bezpośrednio o info od takich Panów. Mąż miał operację w 2001 r. Kilka lat było z naszym pożyciem w porządku, od 1,5 roku ma straszne kłopoty z erekcją. Lekarze odsyłaja go jeden do drugiego - onkolog na wizycie kontrolnej do urologa i vice versa. Rak był na tle hormonalnym i mąż twierdzi, że nie może brą cbyle czego, na razie więc nie beirze żadnych leków. Proszę o wypowiedzi osób, które to przeszły. Z góry dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciałam sie wtracic w dyskusje do załamanej mezatki .czytam tak sobie i chce powiedziec ze mam dokładnie to samo co ta dziewczyna,mój facet jest bardzo przystojnym i atrakcyjnym mezczyzna,ale niestety ma ten sam problem do którego nie chce sie przyznac,uwiezcie mi ze ta dziewczyna przechodzi koszmar!!!!tak jak ja,bo my mamy potrzeby a nasi panowie nie widza w tym problemu,przez to dochodzi do awantur,ja równiez czasem juz cisne z nim ,bo wydaje mi sie ze kogos moze miec ,ze ja nie jestem atrakcyjna juz dla niego itd.jestesmy 6 lat i nie da sie tak życ.nie oceniajcie tej dziewcyny,nasza bezsilnosc jesyt ogromna,bo taki facet poprostu zajmie sie sportem,albo praca i zwala wszystko na kobiete ze to jest przeze mnie bo sie kłócimy itp.ja ją rozumiem,jest to tragedia!!!!!!!!!!kocham go i dlatego jeszcze walcze bo normalnie to powinnam zmienic faceta.ma 34lata ,mam corke12 letnia z pierwszego małzenstwa i całe szczrscie bo tutaj to bym sie chyba nie doczekała.odezwij sie do mnie prosze dziewczyno ,mamy ten sam problem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to smiej sie z niegfo dalej
..... szkoda slow.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goootowa
Pół roku temu poznałam chłopaka. Odrazu wydawało mi się że coś jest nie tak bo unikał zbliżeń. Jest bardzo przystojnym facetem i nigdy bym nie pomyslała że ma taki problem. Ukrył przedemną że to jest wieloletni jego problem. Zalezy mu na mnie więc sam zdecydował, że bedzie się leczył. Tabletki pomogły ale tylko na chwile. Jak tylko je odstawia jest znów to samo. Nie wiem co robić. Czy to ma sens. Już czuje się nieatrakcyjna. Nie umiem mu pomóc. Ja nigdy nie miałam kłopotów z sexem. Nie aż takich wyrzeczeń, ale zakochałam się już i jest mi bardzo ciężko odejść. Co robić? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorkiiiii
zalamana mezatko--------------------------------zagladasz tu jeszcze? Jak rozwiazalas problem? Pomoz i odpowiedz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nierozwiedziona
Czytam ten wątek i rozmyślam o swoim życiu. Jestem mężatką od 33 lat. Problem impotencji męża trwa od 32 lat. Niedługo po ślubie zaszłam w ciążę. Po urodzeniu dziecka nie mogłam dojść do formy, trwało to około roku. Każde zbliżenie w tym czasie (było kilka prób) było bolesne. Dzisiaj wiem, że mogła to być pochwica. Niestety, przez pierwsze trzy lata po urodzeniu dziecka zbliżenia były nieudane. Jeżeli dochodziło do nich, to z mojej inicjatywy. Gdy usłyszałam: "Ty tylko o tym myślisz", zawalił mi się świat wyobrażeń o szczęśliwym małżeństwie. Nigdy nie byłam pruderyjna. Warunki mieszkaniowe mieliśmy dobre - własne mieszkanie. Gdy syn miał trzy lata, pojawił się mężczyzna, który mnie fascynował fizycznie. Doszło do zbliżenia. Pierwszy raz w życiu osiągnęłam orgazm. Wstyd przyznać, nie miałam pojęcia, że to jest TO. Pragnęłam być pożądana i pragnęłam znowu poczuć to coś niesamowitego. Moje zabiegi wobec męża nie dały rezultatu. Unikał rozmów na ten temat. Zbywał, twierdząc, że zawsze wybieram niewłaściwą porę. Prośby o wspólną wizytę u seksuologa były odrzucane. Kończyło się moim szlochem. Przytulał mnie, całował, a ja go kochałam. Aż pojawił się następny mężczyzna, któremu nie mogło oprzeć się moje "wygłodzone" ciało. Potem następny i następny. Żadnego z nich nie kochałam. Ba, z żadnym z nich nie całowałam się. Nie potrafiłam. W moim małażeństwie nadal były pocałunki, przytulenia, lojalność, przyjaźń. Wiem, że każdy, kto przeczyta moją historię, zdziwi się, że nie rozwiodłam się. Myślałam o rozwodzie. Nie byłam na tyle silna. Miałabym przeciwko sobie wszystkich: rodziców, nawet przyjaciółkę, która o wszystkim wiedziała, ale odradzała mi. Zresztą, gdy zaczynałam wyobrażać sobie sprawę rozwodową, widziałam w wyobraźni to potępienie wszystkich. Mąż nie pije, nie bije, pieniądze przynosi, o dziecko dba, a ona jeszcze czegoś chce. Dziwka, która bez przerwy chce... Rozwodzi się, bo jej za mało, itp.itd. Dzisiaj syn jest dorosły, ma własną rodzinę, a ja nadal nie mogę uwolnić się od tego związku, który przypomina związek brata z siostrą lub dwoje zaprzyjaźnionych młodych ludzi mieszkajacych w akademiku. Moi starzejący się schorowani, rodzice, teściowa, nie przetrzymaliby tego. Tak samo myślałam wiele lat temu, gdy mieli tyle lat, co ja teraz (mam 54 lata). Zrozumiałam, że stałam się więźniem wychowania, które otrzymałam, a także poczucia odpowiedzialności Nie chciałam krzywdzić dziecka. Wiedziałam, że nie udałoby mi się zatrzymać syna przy sobie. Bo to ja byłabym tą, która zniszczyła nasze małżeństwo. Kiedy urodził sie wnuk, po raz pierwszy cieszyłam się, że nie doszło do rozwiodu. Myślałam, że dużo się zmieni, widząc, z jaką czułością mój mąż bierze wnuka na ręce. Niestety, nie jest tak, jak marzyłam. Nie dba o kontakty z wnukiem. Jest zbyt zmęczony pracą lub czymś innym. Chyba siedzeniem na kanapie z pilotem w ręku. Dzisiaj jestem zgorzkniałą, pogrążoną w depresji kobietą. Rzadko się uśmiecham. Mimo swoich 54 lat nadal dobrze wyglądam. Od czterech lat nie uprawiałam seksu. Mój ostatni kochanek miał 25 lat, gdy ja miałam 50. Nadal pragnę zbliżenia. Nadal pragnę miłości. Z wyimaginowanym mężczyzną. Bo po tych czterech latach przerwy nie wyobrażam sobie intymnego kontaktu. Oczywiście, na szczęście jest wibrator, więc mogę rozładować swoje napięcie. Zrozumiałam, co zrobiłam ze swoim życiem. Zrozumiałam, ile w tym winy jest tego, co wyniosłam z domu rodzinnego, ile męża, ile mojej. Ale wcale nie daje mi to ukojenia. Czytam, jeżdżę na wycieczki z koleżanką, prowadzę jakieś życie towarzyskie, opiekuję się rodzicami, teściową, opiekuję się wnukiem, pracuję. Moje życie jest wypełnione obowiązkami. Niedawno pomyślałam, że gdy będę musiała podsumować je w ostatnim tchnieniu, pojawi się tylko jedno słowo - katastrofa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka1987
jestes zwyczajną kretynką skoro go wyśmiewasz -nie kochasz go więc odejdź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maciej prawiczek35
czasami tak bywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nierozwiedziona
Opowiadając moją historię, chciałam odpowiedzieć na pytanie wątku. Nie chciałam być żoną, która zdradza. Jednoznacznie uważałam to za wielką niegodziwość. Wolałam tkwić w tej fałszywej sytuacji, bo nie chciałam, by mój syn przeżywał traumę naszego rozwodu. Nie chciałam, by za moje błędy płacili ci, na których miłości mi zależy. W moim życiu nie było prostych recept.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A gdybys mogla cofnac czas
To co bys zrobila?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nierozwiedzinej
Dziekuje ci za Twoj wpis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×