Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana mężatka

mąż-impotent jak żyć?

Polecane posty

Gość kamilajna100
Kobieto... ja mam 23 lata i chyba jestem mądrzejsza w tej kwestii od Ciebie. Mój chłopak tez miał problemy z erekcją. Na wakacjach byłam zagranicą. Poszłam do apteki, poprosiłam o najlepszy preparat, pani od razu wiedziała o co chodzi, sprowadziła mi na drugi dzień super tabletki i pomogło. A facet powiedział mi że jestem kochana że widać że dbam o niego i o siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to sie ciesz i nie mecz
innych. ciesz sie ze tobie sie wlasnie tak udalo. i nie osadzaj innych. takie osadzanie dowartosciowuje tylko na krotko , zreszta..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wypisujesz banialuki
tak szczerze on sie boi porazki.moze muysli,ze sie samo naprawi,a jak pojdzie do lekarza,to ten mu moze powiedziec,ze to juz koniec,nidgy nie bedzie dobrze.powiedz mu,ze ty tez masz swoje potrzeby,ze wspolzycie zbliza i chcesz tej bliskosci...zreszta jak macie miec dzieci? on musi isc...wydaje mi sie,ze jak facet jest impotentem,to mozesz sie z nim nawet rozwiesc bardzo latwo.takie sprawy reguluje prawo,to jest powazny problem i jesli facet cie kocha,to powinien o to zadbac. Ale TO ONA GO NIE KOCHA! Kochająca osoba nie drwi z problemu partnera i nie wyśmiewa, tylko okazuje uczucie i zrozumienie. Jeśli się kogoś naprawdę kocha, to i brak seksu nie przeszkadza. No ale jeśli jest się tak pustym jak Autorka tego topiku i parę innych foumowiczek, piszących, że by go zostawiły, bo jak to bez seksu, to nie ma o czym mówić, bo i tak nie zrozumieją, o co chodzi. Nie mam pojęcia, po co takie ogarnięte manią seksu kobiety w ogóle wiążą się z mężczyznami, a tym bardziej, po co biorą z nimi ślub - zamiast tego powinny regularnie korzystać z usług męskiej prostytutki. Byłoby taniej i żadnego mężczyzny by nie zraniły. Dla jasności: pisze to kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wypisujesz banialuki
Na miejscu tego faceta dałabym Ci kopa w tyłek i posłała na księżyc. Ale przekonasz się jeszcze, jak to jest, bo wiecznie zdrowa nie będziesz i oby wtedy ktoś sobie kpił z Twojego poważnego stanu zdrowia i wbijał Ci co i rusz szpile, zamiast okazać wyrozumiałość i wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbierająca odwagę by odejść
czytam te posty i brakuje mi słów:("Nierozwiedziona"jest 32 lata mężatką ,ja na Jej tle to młódka bo 22 lata Od pierwszego dnia wiem o impotencji męża,miałam nadzieję że dam sobie radę,że uczucie zwycięży..niestety nie wzięłam pod uwagę siebie,że ja nie przetrwam tej gehenny:(( Chcę odejść i normalnie żyć.Nic więcej.Kochać i być kochaną.Od roku jestem kochana i kocham ale ..są rodzice,teściowie,dzieci,sąsiedzi itd.Strasznie się męczę sama ze sobą,z poczuciem odpowiedzialności.Wpadłam w lęki.Jestem silna,myślę że dam radę ale kiedy..? Nie chcę takiego życia.Chcę dać przykład moim dzieciom ,pokazać na czym polega miłość normalna,nie podszyta strachem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak_nie_urok_to_sraczka
Mnie jakby ten sam kłopot dotknął. Jestem mężatka od 2 lat przed ślubem było wszytsko ok kochaliśmy się nawet kilka razy dziennie społodziliśmy syna. W czasie ciąży nie chciała się ze mną kochać bo się bał że zrobi dziecku krzywde. Zrozumiałam go nawet choć ochota na seks jest wieksza w czasie ciąży. międzyczasie miał operacje na przepukline pachwinową i od tamtej pory wszytsko się zaczeło przynajmniej ja tak myślę. Nie kochałam się z nim juz kilka miesięcy. Próbowałam z nim rozmawiać ale sie wku...ia i sie kłocimy. Prosiłam żeby coś z tym zrobił ale się wstydzi chyba. Tłumaczyłam że jeszcze całe życie przed nami i co on nie zamierza ze mną wspólżyć?? NIe rozumiem tego przecież seks był po prostu piękny z nim on też tak kiedyś uważał. Często się kłócimy. Łóżko zbliża do siebie wiem o tym. Teraz śpimy osobn. Zamieniłam go na synka przynajmniej do niego moge się przytulić. Mąż zajmuje gościnny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jedeeen
Czego wy od niej chcecie. Przeciez namawiala go tysiac razy. Chciala mu pomoc, bylo jej go zal. Nie dziwiesie jej szczerze mowiac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbierająca siły by odejść
jedno wiem na pewno,należy szukać porady u specjalistów...same nie dacie sobie rady..Ta "przypadłość" rodzi flustracje...ja ,mimo swojej spontaniki i szczerości,otwartych rozmów,czułości...cierpliwości..wychowałam sobie flustrata:( Też zajęłam się dziećmi,wychowałam je cudownie ale nie wzbidziłam w Nim czułości :(Wciąż skupiony jest na sobie..na dzieciach się też to odbija.Jest mi trudno odejść,martwię się o Niego najbardziej,czy da radę sam .Ale mój psychoterapeuta zadaje mi wciąz pytanie "kiedy Pani pomyśli o sobie?"..Przez lata małażeństwa odpycham wszystkich potencjalnych adoratorów..jestem coraz starsza i coraz bardziej samotna.Boli mnie gdy widzę Jego emocje i nie potrafię Mu pomóc,bo On tej pomocy nie chce:( Powoli,strasznie powoli wychodzi z marazmu oszukiwania się ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nierozwiedziona
Minęło ponad pół roku od mojego ostatniego wpisu. W moim życiu nic się nie zmieniło. Może powinnam powiedzieć inaczej: nic nie zrobiłam, by zmienić swoje życie i mieć chociaż nadzieję na bycie szczęśliwą. Za chwilę skończę 55 lat, a moje białe małżeństwo - 33 lata. Nadal nie potrafię podjąć decyzji co do rozwodu. Obawiam się, że nie stać mnie na boksowanie się ze światem. Ze światem moich rodziców, teściowej, a nawet syna. Na utarczki dotyczące finansów (mieszkanie, samochód). Jak wyzwolić się od obecności w swoim życiu kogoś, z kim nie chce się już rozmawiać. Nie znoszę jego zapachów, nawyków, sposobu spędzania wolnego czasu. Nie cierpię jego stosunku do zwyczajnych spraw, codziennych obowiązków, do ludzi, z którymi mu nie układa się. Nie akceptuję jego zachowań w towarzystwie obcych osób, zarówno do tych osób jak i do mnie. Nie mam ochoty planować wspólnych urlopów, czy chociażby dni wolnych. Nie cieszy mnie to, wręcz jest przyczyną kolejnych stresów. Męczarnia. Jak mogłam pozwolić sobie na taki scenariusz? Jak mogłam dopuścić do takiego życia? Dlaczego nadal nic nie potrafię z tym zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj Nierozwiedziona. Przeczytalam to co napisalas teraz i pol roku temu. Caly czas mam wrazenie ze myslisz-"Teraz juz jest za pozno, moglam zrobic cos wczesniej.." Ano moglas kochana zrobic, ale nie zrobilas. Co tu dalej rozwazac jak nie mozesz zmienic przeszlosci. Ale za to mozesz zmienic swoja przyszlosc. Ciagle mozesz. Czujesz sie sfrustrowaną, nieszczesliwa kobieta. A ja sie pytam w imie czego teraz wciaz tkwisz w tym w czym nie chcesz? Ze strachu przed otoczeniem? Twoj syn juz jest dorosly, ma wlasna rodzine, wlasne dziecko, a Ty ciagle myslisz o tym zeby kogos nie zranic, nie zawiesc swoim postepowaniem "egoistycznym". Koorwa jakim egoistycznym??? Odwagi kobieto, zmieniaj swoj swiat na lepsze. Zrob w koncu to czego pragniesz. Sama masz swiadomosc ze gdybys na koniec miala podsumowac swoje zycie to buyloby slowo"katastrofa". Nikt nie mowi, ze rozwody są super, ze są dobre, ale czasami trzeba to zrobic. Dla siebie!!! Ja jestem troche mlodsza od Ciebie, mam za soba rozwód z czlowiekiem z ktorym bylam bardzo dlugo i trudno mi bylo podjac ta decyzje bo: dzieci jeszcze nie za duze, bo wokol wszyscy postrzegali go za wzor cnot, bo otoczenie wywieralo na mnie wplyw (jego rodzina uwazala ze trafil mi sie istny aniol i bylabym najgorsza suka gdybym tego nie doceniala, bo wreszcie sytuacja finansowa stresowala mnie na tyle ze balam sie czy sobie poradze, bo..bo.. U mnie ex-mąż nie byl impotentem. Nie to bylo powodem rozwodu, ale jest faktem ze jego mierne starania by mnie bylo dobrze w łózku doprowadzaly mnie do rozpaczy. Tysiace rozmow, próśb, tlumaczen ze ja potrzebuje seksu dluzszego niz 2 minuty i jakiejkolwiek gry wstepnej byly olewane. A wytluczenie bylo takie"No coz ja moge na to poradzic" I koniec. Przed rozwodem przestalismy wspolzyc jakies 3 lata. Nie moglam tak zyc. Bylam po trzydziestce i myslalam ze oszaleje-tak mi sie chcialo seksu a tu zonk. Mialam do niego coraz wiekszy zal. Narastaly tez zupelnie inne konflikty-ale nie o mnie tu mowa. Nie moglam tak dalej zyc. I uwierz mi mialam klopoty z bylymi juz teraz tesciami ktorzy chcieli ze mnie zrobic szmate, musialam przeprowadzic dziesiatki rozmow z dziecmi zeby pomoc im przebrnac przez ten trudny czas, byly rozne problemy w pracy-jakbym byla conajmniej jedyna kobieta rozwodzącą sie (za sprawa moim ex-tesciow ktorzy byli przyjaciolmi mojego szefa i okrutnie mnie szkalowali do niego). Ale nie zawahalam sie i powiem Ci ze absolutnie nie zaluje swojej decyzji bo bylo warto. Gdyby nie dzieci ktore wciaz potrzebuja i maja kontakt ze swoim tatą, to ten "pan" moglby dla mnie nie istniec i ja nie odczuwalabym zadnej straty-jedynie zal straconych kilku lat kiedy moglam wczesniej podziekowac za wspolprace. Kobieto, Ty masz jeszcze wiele w zyciu do osiagniecia, do zobaczenia, do przezycia i MASZ PRAWO absolutnie do wlasnego szczescia tez. Jezeli tak mocno doskwiera Ci ten stan rzeczy jaki jest to zrob cos z tym i zacznij juz dzis. Ja teraz mam drugiego męża. Jest starszy ode mnie o dobre kilka lat. Ale wiesz co? Nie ma zadnych klopotow z erekcja, i zawsze mowi ze najwazniejsza w łózku jestem ja, i ze w razie czego gdyby zaczal miec problemy to po pierwsze poleci od razu do lekarza a po drugie ma bardzo sprawne inne czesci ciala a i rozne gadżety bywaja fajnym urozmaiceniem. Seks jest wazny, bardzo wazny, seks zbliza i jie wazne czy za kazdym razem masz orgazm czy nie. Wazne ze ktos nie lekcewazy twoich potrzeb, ktore są czescia nas ludzi i są piekne tak samo jak inne sfery zycia. Odwagi!! jesli czujesz ze to nie Twoja bajka-zmien zakonczenie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana w impotencie
Jak dobrze, ze tutaj trafilam. Czuje sie, jak wsrod przyjaciol, ktorzy mnie rozumieja. Jak dotad zadne z moich przyjaciol nie potrafilo mnie do konca zrozumiec, bo nie przezyli tego, co ja i Wy- forumowiczki. Jestem w zwiazku z impotentem juz dwa lata. Zostawilam go raz i wrocilam. Nie potrafie bez niego zyc, bo go kocham, a zycie z nim jest frustrujace, pozbawiajace poczucia kobiecosci i godnosci, gdyz on zupelnie nie chce zaspokoic nawet takich najbardziej podstawowych moich potrzeb, jak przytulenie, pocalowanie, pocieszenie. Teraz to widze, ze jest egoista. Powinien sie leczyc. Jestesmy razem, ale nie dotykamy sie. Mieszkamy razem, ale utrzymujemy dystans, mijamy sie szerokim lukiem. Z jego inicjatywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana w impotencie- niektorzy mowia ze mozna obyc sie bez seksu, ze nie on jest najwazniejszy w zwiazku, ze nie mozna przekreslac kogos tylko dlatego ze w lozku nie wychodzi. Widzisz to nie do konca prawda jest. Po pierwsze jesli dwoje ludzi nie odczuwa potrzeby zblizen pewnie taki uklad jest calkiem niezly i moga byc frazem szczesliwi. Po drugie wiadomo ze nawet przezajefajny seks to za malo zeby byc szczesliwym w zwiazku, ale niestety prawda jest ze udany seks BARDZO zbliza, wzmacnia partnerow i nie ma co lekcewazyc tego faktu, po trzecie jezeli ktos zupelnie nie liczy sie z Twoja potrzeba chocby przytulenia, czulosci itd to juz jest nie tylko maly dzwonek alarmowy ale wrecz wielki gong!!! Nie zawsze jest tak ze gdy sie kocha kogos to znaczy to samo co bycie szczesliwym w zwiazku z dana osoba. Ja ciagle powtarzam ze kochac to jednak za malo. trzeba jeszcze dobrac sie charakterami, potrzebami, podejsciem do wielu spraw, i podejsciem do sfery seksu. Co to jest za zwiazek gdy jedno usycha z braku zblizen a drugie ma to totalnie gdzies gleboko w powazaniu??? Ja nie wiem czy Ty kochasz tego czlowieka czy jego wyobrazenie o nim. Nie wiem czy warto na sile trzymac sie kogos kto Twoje potrzeby lekcewazy i sprowadza do spraw nieistotnych. Tylko pytanie: "Nieistotnych dla niego czy dla Ciebie?" Ty sobie go kochaj jak przyjaciela ale do zycia znajdz kogos kto bardziej bedzie odpowiadal Twoim oczekiwaniom, bo potem po paru latach napiszesz to co inne dziewczyny i bedziesz sfrustrowana mloda kobieta, albo predzej czy pozniej znajdziesz sobie kochanka..ale po co to robic kiedy mozna rozwazniej wybierac partnera zyciowego , nie tylko kierujac sie emocjami. A rozum gdzie?? Spi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak źle i tak niedobrze
impotent zle, sexoholikt tez źle o matko, ja skolei marzę o tym kiedy mój wreszcie przestanie codziennie wołac, zastanawiam się do ilu lat facet może kochac sie codziennie, ja poprostu wysiadam,marzy mi się wyjśc z goracej wanny,paśc na wyrko i zwyczajnie przytulić się ,spokojnie zasnąc a nie wiecznie "bzykać" ale myslę że gdybym miała impotenta to rekompensowałabym sobie " na boku" brak sexu, mysle że w tym związku który autorka opisuje brak chęci ze strony faceta, to że ma takie problemy przygnębia go,jest zakompleksiony z tego powodu i czuje sie zdyskwalifikowany,gorszy i dlatego pewnie zamyka sie w sobie i nie chce wspólpracować chociazby spróbowac zrobic cokolwiek, on juz jest zrezygnowany,woli rozwód niz pójść do lekarza, a to że autora jest bezsilna i zrezygnowana tez mnie nie dziwi, dziewczyna zwyczajnie wysiada psychicznie, w 2 lata po slubie brak sexu, to nienaturalne, z cełej tej bezsilności wyzyła się na nim i jest rodzaj obronny dla niej,w ten sposób chce powiedziec swojej psychice że to nie ona jest winna,jest piękna,kobieca,że to facet zawala, współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nierozwiedziona
do nierozwiedziona, 33 lata? no to nieźle, taki układ to kazirodztwo a nie małżeństwo a latka lecą miałam podobnie,mój mąz był impotentem,chcial a nie mógł ( troche to związane z piciem), zwalał winę na mnie by poprawic sobie poczucie wartości, że niby to ja jestem chlodna,niezdolna do orgazmów, rozwiodłam się po 20 latch i też trudno było mi zdecydowac się na tek krok dopiero teraz poczułam smak sexu, nagle okazało się że problemy mojego łóżka wynikały tylko i wyłącznie z jego winy, nie żałuję ! jestem młodsza o 10 lat ale miałam odwagę powiedzieć NIE!, lepiej czuc że się żyje i być samemu niż wegetować we dwoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Life
Przeczytalem wszystkie wpisy w tej dyskusji. Jezeli impotencja nie da sie wyleczyc srodkami farmakologicznymi, to pozostaje implantacja hydraulicznej protezy pracia, np. Mentor Alpha 1 albo AMS Ultrex, itp., itd. Problemem pozostaje ryzyko powiklan podczas operacji oraz ryzyko infekcji protezy juz po wszczepieniu. Dlaczego o tym pisze? Bo podczas pieknych wakacji w gorach mialem jako pelnosprawny mezczyzna wypadek: uszkoszeniu ulegla tylko zdolnosc do erekcji. Wskutek tego zyje od 18 lat bez seksu (obecnie mam 38 lat). Wzialem odpowiedzialnosc za to i postanowilem ze moja choroba (bo to jest choroba) nie bede ranil zadnej kobiety i nikomu nie zmarnuje zycia. Czasami plakalem z zalu ze ucieka mi zycie rodzinne, ze nigdy nie bede mial szczesliwego zwiazku i nikomu ni bede mogl dac szczescia. Wylem do ksiezyca, ogromnie bolalo. W ciagu uplywajacych lat stwardnialem. Bardzo duzo osiagnalem zawodowo, ulozylem moje zycie pod kazdym wzgledem. MArzylem aby zostawic kogos po sobie, zeby widziec jak rozwijaja sie moje dzieci i szczesliwa Rodzina. To chyba jednak na zawsze pozostanie marzeniem. Tak bardzo mi przykro czasami, ale wiem ze musze dalej zyc sam. Na wszczepienie implantu nie mam odwagi z powodu mozliwych komplikacji, mimo ze 92% implantow penisa funkcjonuje nawet po 5 latach. Za kilka(nascie?) lat uda sie regenerowac ciala jamiste penisa, robi sie juz pewne doswiadczenia w tym kierunku, ale nie przeprowadzono takich badan jeszcze u ludzi. Moze to bedzie moja nadzieja? Modle sie czesto zeby Dobry Bog pomogl mi znalezc Kobiete z ktora sie zrozumie i ze kogos po sobie zostawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem z mojego doświadczenia: jak chcesz mieć radość z facetem zafunduj mu tabletkę, która mu pomoże w 100 procentach!! Mieliśmy na początku problemy z moim partnerem, problem raczej leżał po jego stronie, bo stres w pracy i brak relaxu, ale udało się. Próbowaliśmy różnych form "ruszenia " go, w końcu wziął Cupido Max, ale ten oryginalny i od tej pory zaczął wierzyć w siebie, i sex jest super i w pracy mu lepiej idzie. Jak nie można naturalnie, to po to są te tabletki, żeby nam pomagać. A lek jest złożony tylko z ziół i bez recepty. Można go nawet kupić przez internet, bo chyba oryginału już w aptekach nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia_1234
...jak to jest, że przed slubem nic nie wiemy o człowieku z ktorym chcemy sie zwiazać; wszystko zawsze jest OK; to okropne jak wszystko sie zmienia i co robić, drugi facet, tabletki dla siebie?; hormony szaleją; czekasz, może dzis mus ie zachce; co jest ze mna nie tak?; zadna zacheta nie pomaga; facet nawet nie chce slyszec ze ma problem; szok, jak dlugo wytrzyman i czy warto dla...chwil?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nierozwiedziona
Dziewczyny! Dziękuję. Dziękuję za zrozumienie i rady płynące z Waszych doświadczeń. Widzę, że nie jestem osamotniona w problemie. Jesteście jak grupa wsparcia AA, tylko że rozszyfrowanie tego skrótu brzmiałoby tu inaczej: Anonimowe Aseksualne, aseksualne przymusowo. Mam dużo do przemyślenia. Wiele zrozumiałam w ostatnim czasie. Wiem, że muszę zadbać o inne zakończenie tej bajki, jak powiedziała Notebook69. Wrócę tu i powiem Wam, czy mój 33 letni serial znalazł szczęśliwe rozwiązanie wszystkich wątków. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha ii ach
nierozwiedziona, daj mi dobry przykład!!!!!!!!!!!! Mam dokladnie to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspolczujewam
bylam z facetem, ktory mial problemy z potencja tylko kilka miesiecy. wszystko zrzucal na mnie,ze musze sie sexowniej ubierac, ze chce tylko sexu, caly czas byly pretensje :O Koniec koncow mnie zostawil i bardzo dobrze, bo ja bym nie miala odwagi :O Pozniej poznalam kogos innego i odkrylam,ze to nie wina we mnie a w nim, ale uraz pozostal i jak obecny facet mowi,ze jest zmeczony (mimo,ze tak jest po 22 godz na nogach) to u mnie rodzi sie strach :O moze kiedys minie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mardżolenka
do nierozwiedzionej chcesz powiedzieć że twój mąż od 32 lat nie spuścił się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nierozwiedziona- tak trzymaj:) czekalam tu na Ciebie. Czasem zagladalam i mialam nadzieje ze kiedys sie pojawisz. Odzywaj sie tu czasem. Pamietaj wiele rzeczy jest mozliwych do zrobienia- czasem potrzeba troche wsparcia, troche zrozumienia ze strony innych zeby zebrac sily i zawalczyc o siebie sama. Zycie dla Ciebie sie nie skonczylo. Nie jestes babka starowinka co to juz na nic nie czeka. A chocbys i byla to i tak warto zawalczyc o sama siebie. Ja wierze ze Ci sie uda- a to ze nie wszystkim bedzie sie to podobac to i coz z tego?! A niech sie nie podoba!! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barmar6
mam ten sam problem i nie potępiam Cię za Twoje zachowanie Cały czas z tym problemem walczę Dużo już osiągnęłam ale to bardzo trudne Teraz spróbuję psychologii Mam nadzieję że troszkę ruszę do przodu poczekaj z tym rozwodem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość R.Ir.
Mąż jest po prostatektomii radykalnej już1.5 roku i nic !!! Co oni zrobili w czasie tej operacji z moim jurnym wcześniej mężczyzną!Dla mnie jest to narastająca tragedia.Po operacji seks przestał go interesować i ja jako kobieta - również. Nie wiem co będzie dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxzz1996
jesteś kurwą, i nic wiecej w temacie.. miło ci? wyśmiewasz sie z go a on jest biedny :( żal mi go ze musi z taką kobietą być do auchwitz birkenau i spalić w piecu :P nic wiecej w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nierozwiedziona
kochani juz jest super,poszedł do lekarza zmusiłam go juz mu stoi codzienie sie kochamy :) dzięki za wsparcie w tych trudnych chwilach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stare czasy, ktoś to
wyciągnoł. Komiczny i Tamari w najlepszej formie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasjeczka
czytajac to co napisalas doslownie widze siebie i swoje malzenstwo:( czy takie sytuacje sa teraz na porządku dziennym? chetnie porozmawiam z Toba na ten temat pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nierozwiedziona
Wróciłam tu jak do grupy wsparcia, by przeczytać dobre rady tych, którzy ze zrozumieniem odnieśli się do mojego problemu. Ze zdumieniem przeczytałam post z 10.11.2011 podpisany moim nickiem. Mam nadzieję, że ci, którzy śledzili moje wpisy, zauważyli różnice w stylu. Pozdrawiam wszystkich, a szczególnie Notebook69.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beckabecka81
No i jak kochane Babeczki ? Co u Ciebie nierozwiedziona ? wiesz, ja w sumie niby mialam zupelnie inna sytuacje, jednak bardzo podobna. Bylam w zwiazku 5 lat z facetem, ktory mnie strasznie kkochal i w sumie tylko to. sex fatalny, zylismy w osobnych sypialniach bo on chrapal, choc prawde mowiac on nie chcial spac ze mna ani sie przylulac. mam 30 lat i wkoncu sie odwazylam odejsc od niego.duzo by pisac, sex nie byl glownym powodem, ale ja wiedzialam ze to nie to. czytalam wlasnie fora i wpisy takich Babeczek, ktore nie mialy sily odejsc wtedy i zbieralam sily. kochana, NIGDY nie jest za pozno. u mnie tez bylo bardzoooo ciezko ! mieszkam na drugim koncu swiata bez nikogo, mialam tylko jego. z osoby zaradnej i przebojowej stalam sie zastraszona dziewczynka. jednak pewnego dnia powiedzialam sobie, ze albo teraz albo nigdy. dojrzewalam do tego prawie 4 lata.ja wierze, ze kazdy z nas wie w glebi serca co chce a czego nie. jak jak sie balam!choc mialam wsparcie rodziny, bylo tylko telefoniczne. poznalam 1 dobra duszyczke i ona mi pomogla. wierz mi, gdybym tego nie zrobila wtedy, czyli 7 mies temu, tkwilabym w tym do teraz.bylismy zareczeni, ja bez pracy, bez niczego.teraz stanelam na nogi, mam prace, mieszkam sama. choc boje sie samotnosci, mysle ze bylam bardziej samotna z nim. BLAGAM CIE, odejdz od niego !!! zacznij zycie na nowo. na pewno masz choc jedna bliska osobe ktora Cie bedzie wspirac. olej tesciow, rodzicow, dzici. to Twoje zycie, Ty juz stracilas 33 lata dla nich, walcz o siebie. wiem ze latwo mowic, ale naprawde zrob to !!! ja kazdego roku w moje urodziny myslalam co bedzie za rok, ze moze juz odejde od nigo, rok milal i nic. i mialam urodziny kilka dni temu i choc nie mam bliskiej osoby, bylam taka dumna z siebie!!! swieta spedzilam zupelnie sama, plakalam, ale wiem, ze to dobra decyzja. blagam Cie, odejdz od niego. rozwiedz sie, podziel majatek na pol i wyprowadz sie do innego miasta. olej tesciow i rodzico, syn zrozumie. to okrutne, ae ich niedlugo juz nie bedzie a Ty zmarnujesz kolejne lata. jestes cudowna kobieta, zalugujesz na to co najlepsze, blagam Cie, odejdz!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×