Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nieciepliwa

o przyjazni

Polecane posty

Gość nieciepliwa

Była sobie pewna para. Nie byli razem choć on ją kochał. Tak naprawdę ona też Go kochała. Ale bała się miłości. Bała się tego co On do niej czuje i co ona czuje do Niego. Byli przyjaciółmi więc często się spotykali. Pewnego dnia On postanowił powiedzieć jej co do niej czuje. - Hejka - powiedziała jak zwykle uśmiechnięta od ucha do ucha. - Hejka - myślał czy ma jej powiedzieć teraz czy może potem. - To co gdzie idziemy? Do kina czy na spacer? - spytała. - Hmm... moze na spacer. - No to chodzmy! - Ale czekaj! - Tak? Co jest? - spytała zdziwiona. - Musze Ci coś powiedzieć... - Słucham. O co chodzi? - Bo widzisz ja... ja Cie kocham! - Co? - No tak. To prawda. - Spoko a teraz chodźmy bo marznę. Poszli. Spacerowali, gadali. Było tak jak zawsze. Tylko z taką róznicą, że on jej powiedział, że ją kocha. Dlaczego ona tak zareagowała? "Spoko, a teraz chodźmy bo marznę" co to za odpowiedź? Może jest w szoku? Napewno wszystko się wyjaśni. - rozmyślał. *** Ona również rozmyślała. Jej myśli nie były raczej pełne zdziwienia a bólu i rozcazarowania. Myślała, że On się z niej naśmiewa. Nie wierzyła w Jego uczucia. Była rozczarowana, że On taki wspaniały człowiek mógł tak bardzo ja okłamać. Baiwł się jej uczuciami? Może to był zakład? Nie wiedziała. Ale byla pewna, że Jego słowa tym razem nie były szczere. *** Spotkali sie nastepnego dnia w szkole. Było tak jak zawsze. - Hejka - usmiechnięta powiedziała gdy tylko Go zobaczyła. - No siema - Co masz teraz? Ja niestety matme. - Hmm... ja mam polski. No i sprawdzian. - No to będę trzymać kciuki. A teraz sorry muszę lecieć. Spotkamy się po lekcjach. - Nom. Papa Spotkali się po lekcjach. Nie wiadomo czemu On zaczął rozmowe na temat wczorajszego dnia. - Powiedziałem Ci wczoraj, że Cie kocham co Ty na to? - Wiesz ja... - Powiedz tylko czy Ty też mnie kochasz? - Jak mam Cie kochac? - Normalnie. Odwzajemniać moje uczucie. - Ale ja nie wierze w to uczucie. - Jakto niewierzysz? - Nie wierze. Nie potrafie Ci zaufac. Wybacz... I odeszła. Stał chwilę bez słowa. Nadal nie mógł uwierzyć w to co ona powiedziała. Jakto nie mogła mu zaufać? To go całkowicie pogrążyło. Tak bardzo ją kochał. *** Zawsze był dobrym uczniem. Teraz nie był w stanie się uczyć. Ciągle o niej myslał. - To juz Twoja trzecia pała ze sprawdzianu! Co się z toba dzieje? - Ja... nie wiem... Tak jakoś - powiedział choć w ogóle o tym nie myślał. - Masz się poprawić bo jak tak dalej pójdzie to nie przejdziesz. A teraz siadaj! - Ja tak. Dobrze. Usiadł i nadal zaczął o niej myśleć. Nie mógł już nornalnie funkcjonować. Prawie nie jadł. Zle się czuł ale nie zwracał na to uwagi. *** Pewnego dnia jednak bardzo źle sie poczuł. Był tak chudy że ledwie chodził. Wstał rano z łożka. Była 6:30. Wstał i upadł. Z wycienczenia stracił przytomność. Ocknoł się dopiero w nieznanym sobie miejscu. Nie wiedział co się dzieje. Po chwili zobaczył białą postać stojącą nad nim. Przeraził się. Czy ja jestem niebie? Czy to anioł? Ja nie żyje?! - pomyślał z przerażeniem. Nagle tajemnicza biała postac przemówiła. - Witaj. Jak sie czujesz? Już Ci lepiej? - powiedziała troskliwym głosem. - Gdzie ja jestem? Czy ja nie żyje? - Ależ żyjesz. Jesteś w szpitalu bo zesłabłeś. Jesteś bardzo wycienczony. - Hm... - Odpoczywaj. Musisz wrócic do formy. Nie powiedział ani słowa. Leżał nieruchomo i jak zwykle rozmyslał. Myslał jak mogło się to stać? Nie mógł uwierzyc co się z nim dzieje. Zasnął. Śniła mu się Ona. Uśmiechnięta i wesoła. *** Zaczęła się o Niego martwić. Nie wiedziała co się z nim dzieje. Ostatnio nie wyglądał najlepiej teraz nie pojawił sie w szkole. Co się dzieje? Zaraz po lekcjach poszła do Jego domu. Musiała wiedzieć co się dzieje. Otworzyła Jego matka. Też nie wyglądała najlepiej. Podkrążone oczy. Wcale się nie uśmiechnęła. Wyglądała jakby nie spała cała noc. - Co się z nim dzieje? Czemu nie było Go w szkole? Ma grypę? - Nie. Nie ma grypy. Nie ma go w domu. Jest w szpitalu. - Co takiego?! Co się stało?! - nie wierzyła. - Był tak wycięczony że już nie mógł normalnie funkcjonować. Wstał rano i stracił przytomność. Został przewieziony do szpitala i tam został. - A jaki to szpital? - Ten na ul. Krakowskiej. - Dziekuję! Dowidzenia. - Dowidzenia. *** Była przerażona! Jak Ona mogła tak postąpić?! Jak mogłam tak powiedzieć mu? Bałam się miłości którą On chciał mi dać. Powiedziałm coś głupiego. "Nie potrafię Ci zaufać". Jak mogłam tak powiedziec mu? Gdyby teraz wiedział jak jest mi źle! Cała zapłakana biegła w stronę szpitala. Teraz już wierzyła w Jego uczucia. Wiedziała również ze Ona Go kocha. Tak bardzo chciała Go pocałować. Gdy w końcu dobiegła do szpitala zaczęła Go szukać. Wkońcu znalazła w sali numer 13. Weszła i nie mogła uwierzyć. Wyglądał jak wrak człowieka. Podkrązone oczy, zero usmiechu, sama skóra i kości. Ale mimo to wiedziała, że bardzo Go kocha. Weszła do sali i usiadła przy łózku. Spał. Wyglądał tak niewinnie i słodko. Wymawiał Jej imie. Scisnęla Go za reke i cichutko wyszeptała: - Jestem tu. Nie martw się już nigdy Cię nie zostawię. Kocham Cię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce mi się tego czytać
wybacz to pewnie ciekawe co piszesz ale za długie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×