Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kkatee

czuje sie nikim, bo on zarabia i jest samodzielny a ja nie

Polecane posty

Gość kkatee

Studiuje ciezki i bardzo czasochlonny kierunek, moi rodzice sa biedni, dostaje male stypendium socjalne i czasem cos dorabiam. W sumie nie wychodzi tego za wiele. Moj chlopak ma duzo kasy. Prowadzi firme, ma czas i pieniadze. Niby jest fajnie, jest kochany i czuly, ale problem pojawia sie gdy chodzi o kase. Nie rozumie paru rzeczy. Ja na poczatku nie chcialam od niego ani grosza, ale teraz widze ze to tak nie moze byc. Jestesmy ze soba rowno 9 miesiecy. Zaczelam pragnac by zwiazek sie rozwijal, ale z drugiej strony nie czuje do tego prawa. Znaczy nie czuje prawa do tego zeby cos narzucac, zeby nas traktowac jako RAZEm bo przeciez nie mam rownego wkladu w nasze zycie. Chcialabym myslec o wspolnej przyszlosci, ale sie boje. mam wrazenie ze jak bym mowila mu ze chcialabym kiedys z nim zamieszkac to potraktuje to jak bym chciala za nic na jego mieszkanie sie zagarnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to wasz zwiazek jest świeży
wiedz tylko, że jeśli obie strony prawdziwie sie kochają to takie kwestie o ktorych ty piszesz nie sa problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość albo nie jesteś pewna tej
milosci albo masz jakieś kompleksy. to że nie masz takiej sytuacji materialnej jak twoj facet nie znaczy, ze stoisz na gorszej pozycji. przynajmniej w normalnych, kochających sie związkach tak nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkatee
problem w tym ze ja nie umiem sie odnalesc w tej sytuacji. Nie wiem jak sie zachowac, czy mam prawo czasem cos wymagac? w koncu to jego kasa. Nie o to chodzi zeby za mnie placil, ale..... Nie wiem, wiem ze niby 9 miesiecy to malo, ale to 9 miesiecy codziennych spotkan, caly czas ktory moge przeznaczam na spedzanie go z nim. na poczatku zle postepowalam, bo jak cos proponowal to sie bardzo wzbranialam. Teraz widze ze tak nie mozna, bo on juz nie proponuje, a jak mnie na cos nie stac to uznal za oczywiste ze bedzie to robil sam. malo b malo, moja przyjaciolka jest ze swoim mezczyzna 11 miesiecy i podjeli decyzje o slubie jakies 3 miesiace temu. Trudno stwierdzic co jest duzo co malo, dla jednych pare lat moze byc malo dla innych pare miesiecy to juz duzo. Ja jestem na etapie ze dla mnie taki czas bardzo duzo znaczy i sie juz bardzo w to zaangazowalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkatee
tylko jak to zrobic? nie czuje ze mam prawo do tego razem. Z drugiej strony wiem ze na tym sie buduje zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nawet nie rozumiem o co Ci
chodzi??????????? Nie rozumiem w czym masz problem, mozesz mi jakos jasniej napisac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkatee
bo problemu sama do konca nie umiem pojac. W glebi duszy czuje sie gorsza i czuje ze nie mam do pewnych rzeczy prawa. Nie mam prawa bo nie mam kasy i chociaz bardzo bym chciala to w najblizszym czasie jestem w stanie miec( i mam) pare groszy na wlasne potrzeby. Czuje ze nie mam prawa zaproponowac wakacji, bo on ma samochod on by placil za benzyne itd czyli tak jak bym ja go chciala wykorzystac. Czuje ze nie mam prawa marzyc o tym ze chcialabym z nim zamieszkac, bo pzrez najblizsze lata nie bedzie mnie stac na wynajem, a on ma wlasne mieszkanie. Mowiac mu o tym, czuje jak bym mu wmawiala na sile, ze chce mu sie do domu wcisnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkatee
chodzi mi o to, ze zwiazek to RAZEM!!! Ze to cojego jest moje a moje to jego ...a nie czuje sie godna tego co jego bo nie mam tyle i dlugo jeszcze miec nie bede!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkatee
Jestem na etapie, kiedy marze o wspolnym z nim zyciu.....ale to tak jak bym nie miala do tych marzen prawa, boje sie je wypowiedziec bo i tak nie mailabym wspolnego wkladu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozmawiałaś z nim
na ten temat? Jezeli tak to co mówił? On też widzi to tak jakbyś go wykorzystywała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nawet nie rozumiem o co Ci
to jakies dziwne wiesz? Jesli ty masz teraz takie obawy to co bedzie pozniej? Moze dal ci w jakis sposob do zrozumienia ze jestes gorsza bo nie masz kasy? Bylo cos takiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkatee
Mowi ze mnie kocha, ze mu zalezy. Widze ze tak jest! Jak go potrzebuje to przyjedzie, podwiezie, przytuli, powie ze jestem wazna. zrobi rankiem sniadanie jak jeszcze chce polezec a on juz woli wstac...jest kochany , niby mowi ze co jego to moje i ze chce mi wszystko dac ale....bardzo sie przed tym broni. kiedys sie poklocilismy.... mowilam ze nie chce byc traktowana jak gosc ktory przychodzi i odchodzi, ze chcialabym byc kims wiecej niz jego znajomi...jak narzekalam, ze musze sie dostosowywac wiecznie do jego planu dnia. Ze nie wolno mi wpasc do niego jak go nie ma w domu i np poczekac na niego. ze nie ma do mnie zaufania itp to on to zbywal, ze problem jest we mnie. np codziennie rano wpada do niego na sniadanie tato. Blisko pracuje. Tato jest oki, ale... pokoj gdzie sypiamy jest takim pokojem "otwartym" i jak tato przychodzi, czy wpada jakis kumpel...wczesnie rano...to jest to dla mnie krepujace. Pytalam go czy nie mozna by jakos spac w innym pomieszceniu, czy nie mozna by czegos zmienic, bo mi to przeszkadza. on powiedzial ze problem w tym ze nie mam roboty, nie latam na tak rano jak on. jak bym miala to by mi nie przeszkadzalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkatee
ja wiem ze jestem u niego w domu, ze studiuje i nie zawsze musze sie zrywac o 6.30, ze tata do niego rano wpada od zawsze. Chodzi o to, ze problem jest do rozwiazania, mozna przeniesc lzoko gdzie indziej. A on nie chce slyszec. Jedyne rozwiazanie jakie przeszlo, to to ze wracam do rodzicow jak moge pospac dluzej. To jest chore. Ale ja nie czuje prawa do buntu, a jest mi zle. Zle z tym ze nie mysli o nas jako o razem. Ze wina jest to ze np normalnie nie pracuje. To byl przykladowy problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmmmm..
Miałam podobne odczucia na poczatku związku. On z bogatego domu, ja z biednego. Dla mojego faceta problem kasy nie istniał, twierdził, że sobie coś uroiłam, iż istnieje jakaś przepaść między nami. I miał rację. Wszystko zależy od człowieka, jaki jest. Pogadaj z nim szczerze, że sie wstydzisz, boisz. Zobaczysz co Ci powie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkatee
on nie powiedzial nigdy ze go wykrzystuje, bo go nie wykorzystuje. Chodzi o to (moze to zle zabrzmi), ze poczulam ze po tych 9 miesiacach razem do pewnego wykorzystywania nabralam prawa! Bardzo mi zalezy, dlugo milczalam z tym ze pewne rzeczy mi przeszkadzaly. On mowi ze mu zalezy, widze ze mu zalezy...stara sie...ale z pewna doza ostroznosci. marzy mi sie ze z nim zamieszkam kiedys. Wiem ze to by bylo i teraz realne, bo ma wlasnosciowe mieszkanko 4 pokojowe, ale ja nie pwoiem, bo jak? nie stac mnie na dokladanie sie do jego mieszkanka. nie bedzie mnie stac jeszcze i troche po studiach. Nie dorobie sie tak szybko jak on. Nie chce byc pasozytem, ale czy on uzna mnie za godna zycia z nim dopiero jak bede miala tyle samo? to moze nigdy nie nastapic...zawsze wtedy bede gorsza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkatee
no to tez gdy rano nie musze wstac to wracam do rodzicow. pytanie czy mam prawo wymagac aby cos zmienil? czy on powinien sie liczyc.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkatee
No powiedzial mi ze tak jest i juz i gdybym normalnie pracowala i wstawala jak ludzie to by problemu nie bylo!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkatee
na dodatek on mial kiedys dziewczyne, z ktora przez rok tam mieszkal. Nie wiem na jakich zasadach, co jej bylo wolno. Wiem ze nie pracowala i szukala caly czas nieudolnie pracy! rozstali sie, ona zerwala. Moze to jest powodem, moze teraz sie asekuruje. jezeli tak to dlaczego mam placic za jej bledy? A moze sie rozstali bo ona tez czula sie gorsza i nie zniosla tego jak postepowal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm pewnie tamta dziewczyna go wykorzystawala i nie chce drugi raz popelnic tego samego bledu.Tylko tak naprawde jak chcecie byc razem tu musicie miec jakies plany na przyszlosc chocby dotyczace tego gdzie bedziecie mieszkac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh, ale to z nim masz porozmawiać, powiedz mu to, co tu napisałaś. My Ci nie pomożemy. Pewnie już się przyzwyczaił, że na wszystko się zgadzałaś, bo Tobie z kolei się wydawało, że nie masz prawa nic wymagać. No to czas najwyższy to zmienić. Może i nie masz pracy, ale studiujesz, i nie oceniaj siebie przez pryzmat pieniędzy, które dziś masz, jutro nie masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno ale to ty
masz sama z sobą problem. po tym co piszesz widac, że masz niskie poczucie własnej wartości bo co to znaczy "nie jestem godna by coś tam..."?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkatee
Wiem..mam niskie poczucie wlasnej wartosci. teraz jest o niebo lepiej niz kiedys, przeslam psychoterapie u wspanialej pani psycholog. Moja rodzina byla dosc specyficzna, zylam w poczuciu ze nic mi nie wolno i mam siedziec cicho i sie dostosowac. To jednak czasem wraca. Ja mam 24 lata on 27. On jak studiowal to pracowal, bo studia mial zaoczne. a raczej najpierw dzienne a potem zaoczne. ja jestem na dziennych i nie da rady juz aby bylo inaczej Zostal mi rok do konca, ale super platnej pracy i tak sie nie moge szybko spodziewac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i widzisz
to jak bylas wychowana odbija sie negatywnie na twoim doroslym zyciu, to dobrze ze trochę pomogła ci psychoterapia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkatee
Ale co ja powinam zrobic? Co mi wolno? Przeciez nie spytam go czy sie moge do niego do mieszkania wprowadzic bo mi sie marzy wspolne zycie. Nie mam nic do zaoferowania w zamian. Prezciez nie powiem mu jedzmy na weekend nad morze, nawet gdy chce, jezeli mnie akurat na to nie stac. mam powiedziec jedzmy na jeden dzien? to tak jak bym mu mowila, ty placisz za benzyne wiec mozemy jechac. On nie wezmie ode mnie i tak kasy za ta polowe benzyny..... nie umiem sie odnalesc..nie wiem jak..ile mi wolno..gdzie sie moge buntowac..o co prosic. mam np rawo prosic o to zeby mi dal zapasowe klucze? byly takie sytuacje, juz sie nie zdarzaja .Siedzialam na klatce schodowej bo on sie troszke spoznial a ja szybciej skonczylam zajecia i bylismy umowieni. Jak mu mowilam ze cos nie tak, to on an to, ze przeciez powinnam zrozumiec ze on pracuje, ze przyjechal najszybciej jak mogl. na to ze klucze by w takich sytuacjach rozwiazaly sprawe, nic nie powiedzial, zbyl milczeniem, koniec tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczekaj ten rok ktory zostal ci do zakonczenia studiów - potem znajdz prace - przeciez nie musisz od razu miec suuuper platnej pracy i zarabiac milionów - znajdziesz sobie normalna prace i zawsze mozecie zamieszkac wtedy razem - on bedzie widzial ze pracujesz, zarabiasz - a to ze mniej od niego - to co z tego??? ja mialam taka sytuacje ze mieszkalam z rodzicami i pracowalam na 1\\2 etatu - wiec kokosów nie zarabialam, moj chlopak o tym wiedzial i nie bylo to dla niego problemem!! zarabial o wiele wiecej, mial swoje mieszkanie - dla siebie - i chcial bysmy mieszkali razem. wiedzial ze tak naprawde bedzie musial mnie w jakis tam sposob utrzymywac - bo z wlasnej pensji nie wyzylabym - ale chcial bysmy mieszkali razem. teraz zarabiam o wiele wiecej niz wtedy, choc on i tak wiecej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×