Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SARA2009

JEDNO MARZENIE...

Polecane posty

Guzia- ja Ciebie też nie puszczę! Absolutnie!:) Nawet jeśli teraz przez jakiś czas nie będziesz myśleć o ciąży itp to tak jak pisała Alicja-zaprzyjaźniłyśmy się z Tobą i bardzo mi zależy żebyśmy były w kontakcie. Nawet jak nie będziesz miała nastroju pisać często to chociaż raz na jakiś czas odezwij się co u Ciebie. Ja czuję się z Tobą jakoś tak osobiście związana przez te problemy nowotworowe..Więc nie waż się zmykać nam stąd!:) Kurcze tak bym chciała żebyś znalazła dobrego lekarza, klinikę,szpital taki w którym dokładnie i kompleksowo przyjrzą się Twojemu przypadkowi...Żeby przestali Cię w końcu zwodzić i co chwile zmieniać terminy ale starannie zabrali się za leczenie.Wiem jaki to komfort jak wiesz że jesteś w dobrych rękach...Ja mogę polecić b.dobrą klinikę ale na północy kraju a z tego co wiem jesteś chyba z południa? Na pewno ważna jest konsultacja u kilku lekarzy i bardzo możliwe że jajników nie trzeba będzie wycinać..A może dałoby radę pójść do jakiegoś dobrego lekarza prywatnie? Wiem że to kasa i to nie mała ale może warto? Nawet jeden raz żeby przekonać się czy to dobry specjalista z pomysłem na leczenie. Chociaż pewnie już byłaś nie raz..Ja często słyszę opowieści (i to z pierwszej ręki) jakie cyrki trzeba przechodzić, jak kombinować, jak ściemniać tylko po to żeby być potraktowanym poważnie przez lekarzy albo przyspieszyć termin badania.I wtedy nie ma mowy o jakiś moralnych wątpliwościach- jak dziecko choruje czy rodzic to wszystko jest się w stanie zrobić! Nawet obchodzić NFZ, skoro jest taki jak każdy widzi:( Guzia dllatego rozpuść wici wśród znajomych a może akurat ktoś ci będzie mógł pomóc w przyspieszeniu rezonansu albo da namiar na dobrego chirurga-onkologa. Bardzo, bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki i czekam na Twoje wpisy.Mam nadzieję że sprawa rozwodowa pójdzie w miarę bezstresowo ( o ile to możliwe..), a może stanie się tak że odpoczniecie od siebie, Twój mąż przemyśli sobie pewne sprawy i mimo wszystko wrócicie do siebie. trzymaj się!Pozdrawiam gorąco!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiki- ja też miałam dużo leków, teraz nazw nie pamiętam (pamiętam doxyciline- to było właśnie przeciwzapalne, żeby chyba nie było jakiegoś zakażenia w trakcie zabiegu), reszty jakoś nie kojarze. Ale widzę że masz endometrin-to pewnie na poprawienie grubości endo,coś kojarze że Misia to brała i była bardzo zadowolona z wyniku, ja muszę zapytać o ten lek przy najbliższym podejściu, chociaz w Polsce chyba on nie jest stosowany ( z tego co pamiętam Ty Kiki i Misia mieszkacie w USA). Trzymam kciuki za super wyniki podczas biopsji, będzie dobrze!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiki 34
Guzia, chyba pisalam posta w tym samym czasie co Ty i nie widzialam Twojego ostatniego. Guzia, moge sobie tylko wyobrazic jak jest Ci ciezko z powodu rozstania. Teraz i Ty i Twoj maz jestescie zranieni, ale emocje Was opuszcza i wtedy kazdy jest w stanie bardziej racjonalnie do wszystkiego podejsc. Stad nie odchodz.Po to jestesmy, zeby sie wspierac. Wiem, ze teraz Ci nie do smiechu, ale Twoje wpisy byly zawsze pelne humoru. Wiec, nie tylko jestes piekna dziewczyna ( wypowiedzi dziewczat) to na dodatek z swietnym poczuciem humoru. Jak Twoj maz nie wroci ( a mysle, ze wroci) to bedzie jego strata. Trzymaj sie , zycze duzo sily :) :):) Egz, dzieki za odpowiedz. Tak ja mieszkam w Stanach. Pocieszylas mnie bo ja sie przerazilam jak zobaczylam te wszystke opakowania. Wiec, mozna to przetrwac. Najbardziej sie boje zmian humorow, bo moj przelozony jak mu czasem cos odbije to robi na nas napady i zaczyna przegladac nam nasze papiery. Niestety czesto kazdy z nas jest do tylu o czym on dobrze wie, ale kaze nam sie tlumaczyc dlaczego. A poza tym jest troche zboczony, a w mojej grupie sa same dziewczyny mniej wiecej lat trzydziesci i on uwielbia wolac nas do siebie i mamy stac nad nim jak te traby. No coz, bede sie modlic, zeby mu sie nie zachcialo robic napadow. Ogolnie to go lubie ale jak by mial wiecej pacjentow to by byl bardziej zajety i zostawilby nas w spokoju. Guzia trzymaj sie, pozdrowienia dla reszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Guzia mi tez sie bardzo smutno zrobilo jak napisalas ze odchodzisz z topiku,mam nadzieje ze nie. Byc moze zrobicie sobie z mezem przerwe od siebie i wrocicie do siebie?Oczywiscie jesli ty tego chcesz. Ja podjelam swoja decyzje o zmianie partnera pochopnie i teraz zaluje. Tylko u mnie byl ten problem ze maz nie chcial rozmawiac na powane tematy i problemy.Albo sie denerwowal-jest cholerykiem albo milczal:( Ja dzisiaj tez mialam ciezki dzien i musialam sobie poplakac,tak wiec Guzia nie jestes sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Wszystkim :) Nosz Guzia teraz to mnie przeraziłaś!!! Ja nawet nie chcę słyszeć o tym, że stąd odchodzisz, bo ja Twojej rezygnacji nie przyjmuję ;) Ot i tyle!!! ;) Kochana RAZEM, w tym samym czasie zjawiłyśmy się na tym topicu i z tego co pamiętam, to Ty wówczas myślałaś o staraniach, a ja nie... do tej pory nie mogę się starać, ale jestem tutaj z NASZYMI DZIEWCZYNAMI I GEORGIEM :) A co do zdjęć - to dostałam :) Są świetne, a z Ciebie to niezła Laska :D A jak co to mój Małż ma bardzo wielu samotnych kolegów ;) Także zapraszam do nas :D Pozdrawiam serdecznie WSZYSTKICH :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GUZIA NIE WYGŁUPIAJ SIĘ, PROSZĘ NATYCHMIAST PRZYNIEŚĆ SWOJE ZABAWKI I WRÓCIĆ DO TEJ PIASKOWNICY !!!! To że na jakiś czas zawieszasz starania, nie znaczy że masz całkowicie odejść z forum. Nie wygłupiaj się - nie jesteś tu tylko dlatego, że masz ten jeden cel - jak my wszystkie, ale też dlatego aby porozmawiać o wszystkim i niczym. Ja od piątku jestem okropna - mam dołek totalny z powodu urojonych problemów - tj. nie zależy mu na mnie, bo mnie olał, bo zamiast siedzieć ze mną w domku, to wczoraj polazł do swoich byłych teściów na obiad i siedział tam do wieczora. Do tego po tygodniu euforii, dziś zaczęłam plamić -więc nie jestem w ciąży, a to dodatkowy powód do dołka. Wiecie co, te skoki hormonów mnie wykończą. Fryzjer wczoraj nie pomógł, nowy olejek aromatyczny też nie, dziś spróbuje sobret cytrynowy. A Wy macie jakieś sposoby na dołki ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
amberek- pyszna kolacja, dobre czerwone wino, ciepła kąpiel i SEX! :) od razu ci sie lepiej zrobi. A może to napięcie przedmiesiączkowe, ja w tym czasie chodziłam nabuzowana jak dziki rex. To minie kochana. A ja dziś skręciłam sobie nogę, upadłam jak kawka na srodku chodnika! z brzuszkiem wszystko ok, ale nóżka boli :( Musiałam sama wstac i jeszcze dojść z obolałą kostka do domu. Wogóle to ostatnio ciągle coś mi dokucza, bo jak dużo chodze to boli mnie kregosłup w krzyżu i nogi. Musze przystopować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Amberek ja tam na dołki stosuję czekoladę w ogromnych ilościach i jakąś komedię :) Albo ciasto z masą budyniową i czarnymi porzeczkami w czekoladzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ja tez mam dola,nie wiem jak dam rade z blizniakami. i WOGOLE jakas niezadowolona i lekliwa jestem:( Slysze juz o 2 przypadku ze ciezarna upadla,oj dziewczyny uwazajcie na brzuszki. Dosia mam nadzieje ze z noga nie jest zle i szybko minie:) Fajnie jakby Guzia zostala ,ja tez mam problemy w zwiazku i jakos razniej mi na duszy jak nie jestem sama. Choc wolala bym zebysmy nie byly w takiej sytuacji:( Nie chce pisac o co u mnie poszlo,ale nie jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fijolecik
z czekoladą na złe dni to ja się zgadzam - milka z orzechami mniam, mniam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fijolecik
Dosia 30 uważaj na siebie, teraz to już musisz... A z tymi facetami to już tak jest, ehhh :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dosiu, az mnie zmroziło, jak przeczytałam, mam nadzieję, że z Toba wszystko ok, a i nóżka też lepiej. Dobrze, że z brzuszkiem ok. Ja wypluskałam się własnie w wannie i w łóżeczku wcinam sorbet cytrynowy - niestetyczekolady nie lubię - wysypuje mnie po niej przeraźliwie :( ale budyń smietankowy jest ok :) Co do @ to właśnie ją mam :( a miałam nadzieję, że tym razem... ech. Co co mężczyzn - to temat morze... <stopka></stopka>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć babeczki, Jestem, jestem, postanowiłam nie zmykać :D, ale wy mi obiecajcie, że: Per primo: starające się będą łapały doła tylko w sytuacjach awaryjnych :) a brzuchatki będą dbały o siebie (nie skręcały nóg) i będą pisały jak najczęściej. Secondo: od dzisiaj piszemy o wszystkim :) o facetach również, a co tam :) Kurcze trzeba się wziąć w garść, bo widzę, że nie u każdej w związku jest sielanka, a mój smętny nastrój rozbudził w Was dziwne przemyślenia :) Egz- tak to w życiu jest, że zazwyczaj wspólne problemy zbliżają ludzi. Mi po każdej wizycie lub pobycie przybywa conajmniej jedna znajoma (wprawdzie co najmniej po piećdziesiątce, ale to równe babki) i to jest fajne. Cieszę się, ze znalazłas dobrą klinikę w Twoich okolicach, u nas niestety jest fabryka... :( chociaż powiem Ci szczerze, ze do nas przyjeżdzaja ludzie z całej Polski, również z nad morza ... no cóż ludzi chorujących na nowotwory jest coraz więcej,a klinik i szpitali nie przybywa. Egz - ja już teraz tylko chodzę prywatnie na dodatkowe konsultacje, USG (raz na 3 tyg) itp. a na onkologię tylko raz na pół roku, i co dziwne chodzę do tych samych lekarzy, którzy tam leczą/operują. Nawet na wizytę prywatną czeka się min 1,5 m-ca. Wycięcie jajników to już dla mnie ostateczność. Poza tym jeżeli nadnercze mam mieć wycięte to jednak wolałabym te dwie operacje połączyć, zresztą sam chirurg powiedział, ze tak będzie najlepiej. Jedno jest pewne, tak łatwo nie dam się pokroić :D i wypruć bebechów. Teraz uruchomiłam kilka kontaktów (niestety byłam zmuszona), ale na rezonans i tak muszę poczekać te 3 tyg. Jutro mam kolejne spotkanie z kolejnym lekarzem i zobaczymy. Co do sprawy rozwodowej....ja już jestem zdecydowana, chyba, a mój mąż szczególnie nie stawia oporu :( więc pewnie pójdzie bezstresowo, ale to czas pokaże. Wyniosłam sie z domu na weekend,ale dzisiaj wracam i zobaczymy co będzie. Kiki 34 - z tą urodą to ty dziewczyn nie słuchaj :P tak jak mówilam każda panna młoda wygląda fajnie, a jak już ściągnie szaty, zmyje tapetę, i potarga czuprynę to .... :D :D :D Kiki jakis dziwny ten Twój przełozony, jakieś takie dziwne skojarzenia mnie naszły po tym Twoim opisie ... i nie dziwię się, że nie ma za wielu pacjentów. Alicja - nie oszalałam :D jestem, właśnie dlatego że tu się mogę wypłakac na ramieniu każdej z Was. A ty coś ostatnio zamilkłaś o sobie :) Lilia Wodna 34 - u mnie jest podobny problem, na każdą próbę rozmowy, badź zarzut z mojej strony mój mąż odpowiada "czepiasz sie, jak już nie masz czego to każda pierdoła Ci przeszkadza" a wtedy to we mnie się taka furiatka odzywa, ze nie chciej wiedzieć. Ale najbardziej wkurza mnie to, że nie ma podziału ról! nawet o swoje auto muszę się martwić sama, wczoraj na przykład coś mnie tknęło i poprosiłam znajomego żeby looknał na poziom oleju i co się okazało, że tam sahara!!! Pewnie bym zatarła silnik zanim on by się zorientował. I tak się wsciekłam, bo jak on nie ma swojego (bo np. pożyczy tatusiowi) to bierze moje, ale oczywiscie tylko jego autko jest wymuskane i wychuchane, ehh szkoda nerwów. A ty kochana nie płacz juz 🌼 poza tym będziecie mieli dwójkę przecudnych maluchów. Zobaczysz,ze jak urodzisz wszystko sie zmieni, a mąż oszaleje na ich punkcie. Poza tym wydaje mi się, że teraz, ze względu na błogosławiony stan, widzisz wszystko troszkę jakby w krzywym zwierciadle :) które się wyprostuje po rozwiązaniu. Twoje lęki zwiazane z wychowywaniem bliźniaków są jak najbardziej normalne. Każda przyszła mama tak ma. Moja siostra zaszła w ciążę jak miała 20 lat i nieskończoną szkołę, bała się przeokropnie. I co? teraz jest najlepszą mamą na świecie. Nie wiem czy jej kiedykolwiek dorównam. Chciałam Ci jeszcze powiedzieć , że jak się chcesz wypłakać to służę ramieniem :) Nie ciągnę Cię za jezor, ale my tu wszystkie na swoich chłopów narzekamy to czemu ty masz być lepsza :P Malutka - nie chcę nikogo przerażać :D wiem, ze ty też tu byłaś jak się nie starałaś, dlatego i ja zostaję :) pewnie dopóki wszystko mi się nie wyjaśni nie będę tak często pisała, ale później już pewnie normalnie, tzn. jak zwykle duzo :D za kolegów małża wielkie dzięki :) ale chyba nie skorzystam :) Amberek - tak jak pisałam wyżej, z powrotem przynoszę swoje zabawki :) żeby burzyc Twoje babki i urojenia ;) Kochana z własnego doswiadczenia radzę Ci porozmawiaj z nim. Nie warto się fochać. Rozumiem, że Twój mąż utrzymuje dalej kontakty z rodzicami swojej byłej żony (nie wiem czy dobrze zrozumiałam zwrot "byłych teściów") i szczerze mówiąc mi też by się to nie podobało. Niby to nic takiego, ale doskonale Cię rozumiem. Musisz z nim porozmawiać na ten temat, ale na spokojnie, bez awantur itp. Wg mnie to jedyny sposób na rozwiązanie problemu. Powiedz mu, ze go teraz szczególnie potrzebujesz właśnie przez te huśtawki nastrojów. Poza tym musisz mu wytłumaczyc, że taka sytuacja (te odwiedziny) Ci się nie podoba (ale koniecznie podaj argument). Facetom niestety trzeba wprost! bez owijania w bawełnę, mają trochę mniej skomplikowane mózgi niż my :) A co to dołka (chociaż wierze, że po szczerej rozmowie z mężem Ci ulży) to ja nabardziej lubię wyrwać sie z domu z moja siostrą,albo na zakupy albo na jakiegoś dobrego drinka :P Jak mam doła to nie cierpię siedzieć w domu. No chyba, że jest to taki dołek "zaplanowany" :) wtedy winko, ciepły kocyk i dobra książka jak znalazł :) Dosia- uważaj na siebie, i odpoczywaj jak najwięcej. Jeszcze sie dość naskaczesz przy małym :) Jeszcze raz wszystkim dziękuję za wsparcie i dobre słowo i pozdrowienia dla Fijolecika, siostry Egz (coś statnio zamilkłaś kochana, napisz co tam u Ciebie) Inki, Sportsmenki (jak było w Bułgari?), wiecznie zapracowanego Giorgia, Aris, Niki, Zamyślonej, Misi, Światełka, Sary, Nadzieji, Kasika33,Nadiewy,Smutaski, i wszystkich podczytujących.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc kochani! Ja tylko na chwilkę bo niestety juz wróciłam w zasadzie do roboty (czytaj harówy ) a wszystko co najgorsze i tak jeszcze przede mną:) Dowiedziałam się że mam w pracy jeszcze więcej obowiązków niż miałam więc już mam nerwa a na dodatek już mnie wkurzyła jedna baba z pracy, za którą nie przepadam od samego początku a ona dziś umocniła mnie w przekonaniu, że nie ze wszystkimi muszę się przyjaźnić:) A mój spokój wobec jej zaczepek działa na nią jak płachta na byka więc nadal olewam ją i się nie przejmuję:) Poza tym podjęłam się jeszcze jednego zadania w ramach "samorozwoju":) ale to Wam napiszę o co chodzi jak już będzie po i wszystko piknie zdam:) No także tyle u mnie, jednym słowem szkoda że już zaraz wrzesień... Guzia- super że jesteś z nami!:) Ja to Cię podziwiam że tak zawsze o każdym z nas pamiętasz, do każdego napiszesz,kochana jesteś! Dlatego wiem,że Twoje problemy zdrowotne i sercowe wkrótce się rozwiążą.Może to trochę potrwa,ale wiem że finał będzie szczęśliwy:) Na pewno czeka na Ciebie super facet, który doceni Cię w pełni. Może ten rozwód, chociaż na pewno nie jest łatwym przeżyciem, wyjdzie Ci na dobre. Mam znajomą która po rozwodzie odżyła,na początku może i nie było łatwo ale jak już się z tego otrząsnęła to normalnie całkiem inna babka,wesoła,zadowolona,zadbana- jak sama mówi zrzuciła balast, złapała wiatr w żagle i cieszy się życiem:) A i nowy facet się pojawił:) Także Guzia skoro piszesz że Twój mąż tak się zachowuje to nie ma co czekać aż się zmieni. A jeśli się rzeczywiście zmieni i przejrzy na oczy kogo stracił to wtedy już zdecydujesz czy dać mu drugą szansę. A co do problemów ze zdrowiem to wierzę że będzie dobrze, zobaczysz co pokaże ten rezonans, może nie trzeba będzie wycinać jajników. Najważniejsze że wzięłaś się porządnie za tę sprawę i systematycznie się badasz. Trzymam za Ciebie mocno kciuki!!!:) A moja siostra czyta nasz topik regularnie,wszystkim nadal mocno kibicuje, ale ma teraz dużo różnych ważnych rzeczy na głowie więc trzeba jej wybaczyć że teraz mniej pisze:)Ale dzięki że o niej pamiętasz!:) Dosia- uważaj na siebie, z nogą już jest ok? Liliawodna- co to za smutny nastrój? Czyżby ciążowe hormony atakowały?:)Trzymam kciuki żeby wszystko się wyprostowało jak najszybciej! amberek-i jak nastroj? Lepszy? Ariss-jak beta??????????? Ja na razie uciekam, muszę uporządkować masę papierów (tak jakbym nie mogła tego w wakacje zrobić..:) ),całusy dla wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Guziu, jak się cieszę, że nie odeszłaś :) możesz burzyć moje babki w końcu gdzieś musi być miejsce na nowe :) Co do mojego Tygrysa. Z byłymi teściami to bardzo skomplikowana sprawa. On wie jaki ja mam stosunek do nich i ma nadzieję że wszystko rozwiąże się samo. Niestety nie może on ograniczyć kontaktów z nimi (choć i tak już są ograniczone do minimum- święta i imieniny oraz urodziny) ponieważ jest jeszcze dziecko jego syn, z poprzedniego małżeństwa. Co prawda młody ma już prawie 20 lat, ale mimo wszystko to jego dziadkowie. Młody mieszka z nami, ponieważ jego mama zmarła. Poznaliśmy się 2 lata po jej śmierci, a jego teściowie uważają mnie za kurę, która rozbiła wzorowe małżeństwo. Wg nich on powinien resztę swojego życia poświęcić na zalewanie się łzami na grobie swojej żony i najlepiej jeszcze popełnić tam samobójstwo tak aby wszyscy widzieli co to była za miłość. Oprócz tego uważają go za dojną krowę bo gdyby żyła . To na pewno dała by pieniążki na nowe autko, nowy dach itp. Nie będę się rozpisywała na temat tego, jak dziecko szczuli przeciwko mnie ale było to poniżej wszelkiej godności tatuś Cię nie kocha i wszystko odda tej pani, tatuś cię nie chce itp. Zostałam przedstawiona jako harpia, która dybie na majątek biednej sierotki (tylko wszystko co było po matce zostało sądowym postanowieniem przepisane dla sierotki), nie wzięli pod uwagę tego że to ja chciałam intercyzy, że to ja powiedziałam że ich mieszkanie ma być młodego, a my dorabiamy się od zera. Najgorsze są groźby jego teścia że on nie pozwoli, aby z tego związku urodził się bękart itp. No i to ja jestem całym złem tego świata :( Najgorzej boli mnie to, że za każdym razem, gdy się oni spotykają jest wspominanie bo ONA by zrobiła to, chciała by tego, myślała o tamtym. A pamiętasz jak nam było dobrze gdy ONA żyła. A to boli niestety. Stąd ten dołek i zwiecha. Oczywiście Tygrys nigdy nie dał mi ocz czuć, że jestem gorsza, czy też że żałuje decyzji o tym że jesteśmy razem. Cały czas podkreśla jak ważna jestem i ile szczęścia go spotkało dzięki mnie. Nie było nam nigdy lekko, no i nie jest dziś, bo niestety życie nam dało bardzo mocno po uszach, bardzo mocno musieliśmy walczyć o nasz związek. Rozstawaliśmy się i wracaliśmy do siebie (dzięki jego teściom). Nie mniej nadal jesteśmy razem. Bardzo pragniemy dziecka wspólnego, choć na razie na pragnieniach się kończy. To wszystko sprawiło, że zaliczyłam zwiechę miałam nadzieję że spóźniający się okres = :) niestety na nadziei się skończyło. Do tego zespół napięcia i poczułam się odrzucona, niechciana bo on zamiast być ze mną polazł do nich. No i na koniec plamienie a dziś okres już na całego :( sezamu do kupy zebrało się. Dziś już jest troszkę lepiej, choć nie idealnie. Mój Tygrysek właśnie słodko chrapie na kanapie, po obiadku :) Młody rozwala kompa grając w strzelarkę a ja aby nie Myślec o głupotach zabrałam się za drobne sprzątanko w kuchni :) Czy u Was też, jak Wasi faceci robią obiad w kuchni, to wygląda ona jak po przejściu huraganu ??? U mnie jest masakra garnków talerzy nawy ciągane jak dla pułku wojska dobrze że wymyślono coś takiego jak zmywarka do naczyń :) Dosiu jak Twoja nóżka ??? Jak brzusio??? Mam nadzieję że wszystko ok. Na skręconą kostkę pomaga trzymanie jej w górze wyżej niż reszta ciał, np. na poduszce. Co do kolacji, to była pyszna Tygrys zrobił naleśniki, nalał winka, puścił muzykę i było przyjemnie. Malutka i fiolecik poszła m za Waszą radą i kupiłam dziś czekoladę - skoro nic innego nie działa, to może to pomoże :) Lilia wodna dasz sobie radę świetnie moja przyjaciółka, która miesiąc temu urodziła bliźniaki, twierdzi, że nie wie co te matki, które mają jedno dziecko robią z wolnym czasem ;) u Ciebie będzie tak samo :) Jeśli mogę Ci poradzić coś zacznij się po wolut ku rozglądać za wózeczkiem dla dzieci, bo to podobno straszny problem kupić coś przyzwoitego dla dwojaczków i wydatek :( Co do mnie jutro idę zrobić badania hormonów bo w piątek umówiłam się z panią doktor ginekolog endokrynolog. Niestety cały czas mam wrażenie, że moja ostatnia lekarka coś pomieszała bo skoro miałam teraz cykl 35 dniowy (raz w roku mi się taki zdarza ), to nie mogłam mieć owulacji w 10 i 14 dniu cyklu tak jak ona założyła. Ponadto nie można stwierdzić, że kobieta nie ma owulacji, na podstawie 2 razy zrobionego USG i to jeszcze w tym samym cyklu. Na to chyba trzeba dłuższej obserwacji ??? Może się mylę, ale ostatnio coś mnie tknęło i zaczęłam główkować. Oczywiście nie wykluczam, że tak jest nie mniej cosik mi nie pasuje. Do tego jeszcze w ogóle nie wzięła pod uwagę, że brałam w tym cyklu antybiotyki (od 1 do 5 dnia cyklu), leki przeciwbólowe Dexak, ultra cod a na nich pisze że mogą utrudnia czajcie w ciąże. Po drugie stwierdzenie lekarki, że ja tam nie wiem i nie znam tych leków no ale skoro przynoszę ze sobą ulotki informacyjne, no to chyba czytać umie Najlepiej odesłać i mieć problem z głowy :( no ale może to i dobrze bo jak ma zaszkodzić, to lepiej niech odeśle. Pozdrawiam Was cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fijolecik
Dziewczyny, ja ostatnio borykam się z takim problemem.... a mianowicie jak przekonałyście swoich mężów do inseminacji??? Mój mąż bardzo chce mnieć dziecko i w przyszłym miesiącu chyba tylko inseminacja nam została ale jakoś nie jest zachwycony... to chyba ciężki temat dla faceta. Napiszcie jak to było u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejo! U mnie dziś 1dc, więc jak się domyślacie beta <1. Ale nie było to dla mnie zaskoczeniem, czułam to, w ogóle jestem z siebie dumna, nie było mazania się w tym cyklu. Sama nie wiem, rosnę w siłę czy obojętnieję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Guzia,Egz,Amberek dzieki za cieple slowa:) Super Guzia ze zostajesz:) U mnie sytuacja jest bardzo skomplikowana:( Kiedys napisze wam dokladniej. Jesli chodzi o leki totez bylam w takiej sytuacji,ze lekarka przepisala mi zelazo przed sniadaniem,a wtedy biiore leki na tarczyce. Nie potrafila mi powiedziec co zrobic z tym fantem i kazala zadzwonic do tarczycowego i sie spytac:( Guzia zycze zdrowia i sily na przyszlosc:) Amberek a nie probowalas robic testow owulacyjnych? Pozdrawiam reszte babek;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georgio
Cześ dziewczyny!! Dzięki za wszystkie pozdrowienia.Ja się za bardzo nie odzywam ponieważ jak to napisała Guzia i niestety miała rację jestem wiecznie zapracowanym człowiekiem.Nie zdążę pojawić się w domku,ledwo dojdę do siebie po tych zmianach czasu a często bywa że także klimatu,a tu znowu tel. i wylot.Mówię Wam szczerze,nie jest to takie piękne jak Wam się wydaje.To prawda,wypłatę to mam chyba powyżej średniej krajowej,ale nie są to pieniążki lekko zarobione.Ja jestem domatorem i każdy wyjazd bardzo przeżywam,kazde rozstanie z żoną jest dla mnie ciężkim przeżyciem.Ale z drugiej strony,moja praca jest tym czego uczyłem się całe życie i dzięki Waszej pomocy osiągnęłem to do czego dążyłem.Więc nie mam co marudzić. Dosia-Pozdrawiam gorąco.Bądż uważna na każdym kroku.I bez takich ,,niespodzianek"proszę. Guzia79-No to się porobiło.Może jeszcze jest jakaś minimalna szansa.Ja niestety w tym temacie nie mogę za bardzo pomóc,ponieważ nie mam zielonego pojęcia jakbym się zachował.Co do naszych kochanych zbawicili w białych fartuchach.To chyba każdy wie jak sytuacja wygląda.Do 15 na naszych podatkach,a póżniej dobry wieczór szanownemu państwu za naszą prywatą kasę.Jak ktoś ma troszkę więcej tego siana to i czas się znajdzie i wszystkie najważniejsze maszyny do badań będą w zasięgu ręki.Niestety ale chyba tak jest na całym świeie.Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję że Twoje życie prywatne będzie układać się tak jak sobie wymarzyłaś. Egz-No to dosyć leniuchowania.Czas do pracy.Oj wiem jak jest ciężko wracać po urlopie.Najgorsze jest to że musisz przebywać z osobami których nie za bardzo lubisz.Jesteś silną i niesmowitą kobietą więc myslę że bez żadnego problemu poradzisz sobie.Pozdrawiam serdecznie.Aby ten roczek w pracy minął jak najszybciej.Pozdro dla sisters. Amberek-Widzę że u Ciebie także nie zaciekawa sytuacja prywatna.Ciężko jest komentować takie sytuacje,a tym bardziej cokolwiek doradzać.Mogę jedynie podziwiać Cię za to że znosisz to wszystko i na przekór wszystkiemu walczysz o swoje szczęście.Wielki szacunek dla Ciebie.A co do obiadków.Ja bardzo żadko bywam w domku,ale jak już jestem to czasami lubię cosik przyrządzić.Mówię szczerze,po moich kuchennych przygodach żona sprząta dwa dni.Chociaż ja zawsze jestem przekonany że zostawiłem porządek.Tak więc to chyba Wy kobitki przesadzacie z tymi porządkami.A co do Twoich badań to mam nadzieję że będą w porządku.Pozdrawiam i zdrówka życzę!! Lilia Wodna 34-Dziewczyno zamiast zamartwić sie co było gdyby czy co będzie pożniej to ja bym radził zająć się tylko i wyłącznie sobą.Teraz Ty i Twoje dzieciątka jesteście najważniejsze.Pozdrawiam Was serdecznie!!Nie każdy facet to świnia! Fiolecik-Witam.To prawda że każda rozmowa z facetem na temat problemów jest ciężka.Ja na swoim przykładzie mogę Ci powiedzieć że bardzo długo trwało to zanim zdecydowłem sie na samo badanie nasienia.Oczywiście za namową żony.Po wszystkich naszych badaniach przyszedł temat ivf.Nie była to łatwa decyzja,ale jest jedyną naszą nadzieją.Na dzień dzisiejszy to żałuję tylko jednej rzeczy a mianowicie to że tak pózno zaczeliśmy się leczyć.I to ze względu na moje podejście do sytuacij.Tak więc porozmawiaj szczerze z mężem,wyjaśnij mu wszystko i pozwól żeby to była tylko i wyłącznie jego decyzja.Proszę Cię także o uszanowanie jej jaka by nie była.Z czasem na pewno wszysko będzi dobrze.Pozdrawiam serdecznie. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny,przepraszam ale już odczuwam zmęczenie wzroku więc życzę Wszystkim Dobrej nocki ,lub też dobrego dzionka.U nas jak narazie wszystko ok.Nastepne podejście prawdopoobnie na wiosnę.PA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiki 34
Guzia, moj szef nie jest taki zly. Na szczescie ja nie jestem jego ulubienica, hura!!!! Ta dziewczyna, ktora on najbardziej lubi musi godzinami wysluchiwac jego dylematow milosnych. Facet ma szescdziesiat lat a mysli, ze ma dwadziescia i ze kazda na niego leci. Tak poza tym to jest ok. Guzia zadbaj o swoje zdrowie a problemy sercowe sie rozwiaza. Tak jak pisalam wczesniej mi sie ulozylo ale czasem lepiej jest wziac rozdwod niz byc nieszczesliwym i zosac z kims tylko dlatego, ze sie boisz byc sama, np. moja kuzynka, ktorej meza nie znosze. Ona tez go za bardzo nie lubi, ale boi sie zostac sama. Takze, zycze Ci zebys podjela decyzje ktorej nie bedziesz zalowac. Egz, ludzmi z pracy sie nie przejmuj, chociaz moge sobie wyobrazic, ze jest ciezko jak sie nie lubi z kim sie pracuje. Twoja metoda ignorowania tej kobiety jest pewnie najlepsza, z niektorymi ludzmi nawet nie mozna sobie otwarcie wyjasnic o co chodzi. Gorgio, uwazaj na siebie, no i przy takiej pracy Ty i zona na pewno sie soba nie znudzicie. Amberek, zycze Ci wszystkeigo co najlepsze i zeby Wam sie wszystko ulozylo. Lilia Wodna 34 - nie denerwuj sie, ciesz sie swoim tak wyczekiwanym macierzynstwem. Dosia 30, mam nadzieje, ze z noga wszystko w porzadku. Ja za cztery dni zaczynam stymulacje, tyle na to czekalam a teraz dziwnie sie czuje. Niby sie ciesze, ale tez sie denerwuje. Tak to caly czas, zylam nadzieja. Mam nadzieje, ze wszystko bedzie dobrze i znajda plemniki u mojego meza. Bo jak nie to ja nie mam zadnego planu. Niby rozmawialismy i o dawcy spremy i o adopcji, ale ja nie umiem podjac decyzji. Po prostu jestem sparalizowana. Patrzylam na internecie na banki spermy, zaczelam beczec i tyle. Modle sie caly czas, i mam nadziejeze Bog mnie wyslucha tak naprawde potrzebny jest jeden zdrowy plemniczek. Pozdrowienia dla wszystkich, zycze milego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamyslona...........
Witam:) Na poczatek przepraszam za ostatnie wpisy, dalam sie jak dziecko sprowokowac i wciagnac w bezsensowne pyskowki :[ Nawet nie wiecie jak mi glupio :[ Co do zwiazkow to ja trafilam na fantastycznego faceta o anielskiej cierpliwosci znoszacego moje humorki co nie jest latwe, czasem sama nie moge ze soba wytrzymac ;) oczywiscie ma wady ale kto ich nie ma? ;) Jestesmy ze soba juz ponad dziewiec lat i przez ten czas bywalo roznie ale nie wazne czy dobrze czy zle zawsze razem i chyba moge stwierdzic ze to milosc ktora siebie darzymy pomaga przetrwac razem nawet najgorsze zyciowe momenty.... Każdemu kto nie zaznal tego uczucia życze aby na jego drodze zyciowej znalazla sie osoba dzieki ktorej pozna to fantastyczne uczucie :) Najgorsze gdy ktos boi sie zostac sam i mimo iz dusi sie w tak toksycznym zwiazku brnie w niego dalej. Mam kolezanke ktora w takim zwiazku tkwi. Pol zycia wychowywala sie w domu dziecka i obecnego partnera poznala w wieku 17 lat. Chcac wyrwac sie z domu dziecka zaszla z tym chlopakiem w ciaze. Wychowawcy pomogli jej i dostala mieszkanie malutkie bo nie cale 30m kwadratowych ale zawsze wlasny kat. On przez wiekszosc ciazy byl w wojsku jak wyszedl zamieszkali razem, urodzila im sie corka i mozna by sadzic ze dalej zyli dlugo i szczesliwie tyle ze od momentu gdy mala przyszla na swiat to kumpela non stop byla z mala a jej facet latal z imprezy na impreze czasem potrafi zniknac na 2-3 tyg bez znaku zycia a jak laskawie wroci to wykopie sie, naje, odespi dwa tyg melanżu i po napelnieniu akumulatorow rusza dalej. I nie moglam pojac czemu nie kopnie go w tylek skoro ja zdradza nie pomaga jej w domu ani w opiece przy malej itd, zwlaszcza ze ma 23 lata, jest ladna zgrabna i nie glupia dziewczyna zaslugujaca na kogos wiecej niz ten z ktorym jest. w koncu zrozumialam ze zniesie wszystko, wybaczy zdrade itd bo boi sie ze zostanie sama z dzieckiem. Do tego gosciu wmowil jej ze bez niego bedzie nikim i nie da sobie rady choc tak naprawde moze liczyc tylko na siebie. Gadalam z nia i staralam sie wytlumaczyc ze moze znalezc swoja druga polowe ktora pokocha ja i jej corke lecz nic do niej nie dociera, niby wie ze powinna go zostawic ale nadal tkwi w tym toksycznym zwiazku. Masakra.... Kiki co do szefa to chyba przechodzi kryzys wieku sredniego ;) Pozdrawiam Was wszystkich :) Dosie, Georgia, lilie wodna, Sare, Egz i jej siostre, Misie, fiolecik Guzie, Malutka, Amberek, Sportsmenke, Trolewne oraz tych ktorych nie wymienilam jak rowniez tych ktorzy podczytuja Wasz temat. Trzymam kciuki zeby to czego pragniecie i o czym marzycie w koncu sie spelnilo, a przede wszystkim zdrowka bo ono jest najwazniejsze :) Ja czekam na kolejna @ ma byc ok 3 wrzesnia jakos nie nastawiam sie ze bedzie inaczej jak zawsze bo przywyklam do tego ze jest co miesiac, nawet nie jest mi juz tak strasznie smutno jak zawsze zaczynam coraz bardziej obojetnie do tego podchodzic, ehhh moze kiedys sie uda, moze........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
udało się :) Amberek - ja niestety na chandrę też stosuję słodycze (co odbija się na mojej figurze) ale co tam, ważne, że pomaga :) Przykro mi, że masz takie problemy z teściami, ale czasami tak bywa. Pozostaje chyba tylko zacisnąć zęby i sie nie przejmować. Ważne, że masz oparcie w męzu. Trzymaj się! Lilia wodna - to normalne, że masz obawy. Chyba każda kobieta w ciązy je ma. Ale napewno dasz sobie radę, teraz coraz wiecej rodzi sie bliźniaków i mamy muszą sobie radzić, nie mają innego wyjścia. Egz - przykro mi, że masz nie ciekawe towarzystwo w pracy. A tę babe to faktycznie olej, nie ma co sobie nerwów psuć. Zawsze znajdzie się jakaś menda, co życie uprzykrza. Zyczę ci, mimo wszystko, bezstresowej pracy (choć pewnie się nie da bez stresu). Ariss - przykro mi. Wiem, co czujesz. Przytulam. Georgio - pozdrowienia dla ciebie i żony, pracusiu :) Dosia - mama nadzieję, że z nogą wszystko ok. Pozdrawiam całą resztę, papa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka wszystkim, Ale u mnie ulewa od samego rana :( i jest paskudnie zimno na dodatek, z japonkami już sie pożegnałam :) Do tego wszystkigo musiałam dzisiaj jechać na takie spotkanie, około 120 km i naprawdę jakbym mogła to bym je z chęcią odwołała, bo załączyłam już w biurze ogrzewanie :P i nic tylko siedzieć w ciepełku :) Do tego wszystkiego humor mam wisielczy, wczoraj rozmawiałam z mężem (kolejny raz) i w sumie do żadnych sensownych wniosków nie doszliśmy, tzn ja nie doszłam. Problem tkwi w obojgu niestety... a mi się już nudzi, bo zawsze jest tak samo, przez tydz. dobrze, a później znowu jak mu nie wskaże palcem to nic nie zrobi, naprawdę już mnie to wkurza i nie wiem czy jest sens marnować życie i żyć w takiej stagnacji. Póki co nic mnie już nie cieszy i jestem zmęczona załatwianiem wszystkiego sama. On niestety całe życie miał wszystko podane na tacy i tak mu było wygodnie, o wszystko troszczyli sie rodzice, nawet o to żeby skończył studia,za które oczywiscie mamusia zapłaciła :) ale nie ważne, znowu się Wam pożaliłam trochę :P Egz - kochana jak sie miało taki długi urlop to nie dziwota, że nie chce się z niego wracać :) A biorąc pod uwagę pracę/harówę którą masz to dopiero. Jeśli chodzi o tego babsztyla to ignorowanie go to najlepsze wyjście, to ją wkurzy jeszcze bardziej :) a ty się nie będziesz niepotrzebnie denerwowała. W ogóle to powinnaś chyba czasem tupnąć nogą szefowi, no bo przecież nie mogą nakładać Ci obowiazków w nieskończoność :) bo nam Cię w końcu wgniotą w ziemię :) Trzymam kciukasy za Twój egzamin, czy cokolwiek to nie jest, ważne żeby się udało, a na pewno tak będzie :) fijolecik - my też najprawdopodobniej decydowalibyśmy się na inseminację, tzn. lekarz po analizie naszych wyników, a raczej męża stwierdził, że się kwalifikujemy. Rozmawialismy na ten temat i nie mielismy oporów. Powiem Ci więcej, od razu decydowalibyśmy się na in vitro, bo jak większość dziwczyn stwierdziła inseminacja daje małe szanse, a my nie chcieliśmy tracić czasu. Ale na razie to odeszło w zapomnienie. Myślę, że Twój mąż potrzebuje czasu na podjęcie takiej decyzji, mężczyźni patrzą trochę inaczej. Ważne jest, zebyś szczerze z nim porozmawiała, to jest podstawa. No i daj mu czas, skoro chce dziecka tak samo mocno jak ty, zobaczysz że się przekona. Nie naciskaj go, a zobaczysz, że sam do Ciebie przyjdzie i powie, że tego chce. Amberek - czytając Twoją historię stwierdzam, ze musisz być silną kobietą. To są trudne sytuacje, a to ze jesteście razem jest dowodem na to, ze naprawdę się kochacie i żaden Teść czy inna zołza nie jest w stanie tego zniszczyć. Szkoda tylko, że tak cierpisz z tego powodu, i mam nadz,. ze z czasem to ię wyjaśni i Teściowie spasują trochę. Mogę tylko przypuszczać co czujesz, bo ja byłam w podobnej sytuacji (chodzi o walkę o zwiazek), z tym że żona mojego eks wycyckała go do zera i odeszła do innego. Ja zakochałam się na zabój, walczyłam o ten związek (3 lata) i pomimo, że wiem że kochał (tak mi się przynajmniej wydawało) walkę przegrałam. i tak po 1,5 roku przydybał mnie mój obecny mąż :) i się zeszlismy. i taka to dziwna historia :) Myślę, że wszystko Wam się ułoży. Ważne że macie wspólny cel. Jeśli chodzi o Twoje badania to radzę Ci zmień lekarkę :) I dobrze, ze zabierasz się za te badania hormonów, bo to podstawa. Ariss - postawa prawidłowa, zero mazania się! To mi się podoba :) Lilia Wodna - Nie ciągnę za język, ale czasem wyplucie żółci przynosi ulgę :) Uważaj na siebie i nie myśl o złych rzeczach, bo pod serduchem nosisz dwa szczęścia :) no i będziesz jeszcze miała się o kogo martwić. Giorgio pracusiu - szacun dla żony,że potrafi się bez Ciebie obejść :) A dla Ciebie, że potrafisz to wszystko pogodzić :) Dalej będę powtarzała, ze jesteś gatunkiem na wyginięciu :P i facetem z jajami w pełnym tego słowa znaczeniu (przepraszam za ten komplement,ale musialam to napisać :P ) kiki 34 - trzymam kciuki, a plemniki się znajdą. Poki co nie stresuj się nie potrzebnie i nie myśl o planie B. zamyślona... - co do toksycznych związków to się zgodzę. ale cieszę się, ze chociaż ty trafiłaś na super faceta :) i zobaczysz ze przyjdzie dzień w którym @ nie przyjdzie. Alicja- ale jesteś sexi w tej czerni :P A ty znowu do każdego z osobna a o sobie nic :) Dziewczyny koniec szychty :P spadam do domu, chociaż najpierw będę musiała się przebić przez okropną ulewę :( Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! A u nas dla odmiany dziś pięknie i słonecznie:) Ale z ciśnieniem coś słabo bo głowa mnie boli od rana.Kochani jak tak czytam te nasze historie to normalnie smutno się na sercu robi, że tyle problemów ludzi spotyka w tak młodym wieku. No bo młode jesteśmy, sympatyczne i urodziwe (:) ) a z taką burzliwą historią-albo zdrowotną albo sercową...No ale nic,trzeba sobie jakoś radzić.Teraz się zahartujemy to później będzie łatwiej:) Ja to w ogóle jestem zdania że skoro przez ostatnie lata tyle się wycierpiałam to starość będę miała cudną, wspaniałą i bezproblemową:) A o moją pracę się nie martwcie-tam tylko parę jest takich osób konfliktowych,którym wiecznie nic nie pasuję i wszystkim koło d... robią,ale reszta jest w porządku i idzie wytrzymać. A co do nowych obowiązków to racja że powinnam się zbuntować, ale po pierwsze ja jako jedyna mam do pewnych rzeczy kwalifikacje a po drugie.. lubię swoją pracę. Tak przynajmniej twierdzę teraz jak jestem wypoczęta po urlopie:) A co będzie za parę miesięcy to nie wiem:) Trzymajcie się kochani, życzę dobrego tygodnia z tylko dobrymi wiadomościami i decyzjami!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze ze sporo sie dzisiaj tutaj dzialo:) Jak zwykle dziekuje za rady i zyczliwe slowa. Ja tez jak czytam niektore wpisy to sobie mysle czemu my musimy tyle sie wycierpiec?????????????? Pomalu dochodze do wniosku ze chyba takie jest zycie i kazdy ma swoje problemy tylko nie kazdy mowi o tym. Jesli chodzi o szukanie plemnikow to trzymam kciuki. W moim przypadku lekarze zalamywali rece nad wynikami meza a potem sie okazalo ze bylo ich wiele i pozapladnialy wiele komorek. I dwa podane embriony ladnie sie przyjely. Zycze zeby tak samo bylo w przypadku Kiki:) Widze ze wszystkie tu businesswomen i businessmen:) Zycze dobrej nocki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć wam. Widze ze dopada nas tu wszystkich jesienna chandra. Słoneczka coraz mniej i tez jest mi żal. Ostatnio tez czesto łapie dołki i to z byle powodu, a mój biedny mąż jest na to najbardziej narażony. My kobiety patrzymy na wszystko bardzo emocjonalnie, kierujemy sie uczuciami i jestesmy na pewne sprawy bardziej wrażliwe. Dostrzegamy rzeczy których faceci nie widzą. dotyczy to tez domowych obowiązków. Może to sie bierze stąd że mamy matkowanie we krwi i czasem traktujemy tych naszych mężów jak swoje własne dzieci, które niczego nie rozumieja. a oni staja sie wtedy naburmuszeni i nie maja ochoty z nami gadać, zamykaja sie w swoim pokoju i stroja focha. Nie daj Boże jak spróbujemy wskazac cos palcem facetowi aby coś zrobił i puścimy mu wywód na temat jego nieudolności to ojojoj.. to dopiero bedzie jeden wielki foch, wtedy urażamy ich męska dumę :) Męzczyzni to sa tacy osobnicy których trzeba chwalić, głaskać i mówic jacy to oni nie są wspaniali, wtedy zaczynaja w to wierzyć i faktycznie stają sie lepsi. (Giorgio mam nadzieje ze sie nie obraziłeś, to tylko takie nasze babskie przemyslenia, nie bierz ich do siebie). Meżczyzni o kobietach tez maja swoje przemyslenia. Taka jest róznica płci, często z tego wychodza liczne nieporozumienia, brak komunikacji. Czasem trudno dotrzeć do faceta, do tej jego jaskini w której sie ukrywa i niestety my babki do tej jaskini wstępu nie mamy. Nie jest latwo sie dobrać i czasem trudno znaleźć ta swoja druga połówkę. Ja tez miałam za sobą pare związków, oczywiście nieudanych własnie m.in z takich powodów- brak zrozumienia. W końcu znalazł sie ten właściwy-mój mąż, chociaż nie we wszystkim sie zgadzamy, ale potrafimy pójśc na kompromis i żadne z nas na tym nie traci. W obecnych czasach jest wiele rozwódów, ale moim zdaniem lepiej czasem sie rozstać niż męczyć sie w związku, w którym brakuje zrozumienia i partnerstwa. Nic nigdy na siłę. Wierzę ze każda z nas ma swoja druga połówkę, tego jedynego, a znalezienie go to prawdziwy cud, ale warto miec nadzieje że ten cud sie zdarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie! Dosia - masz rację z tymi facetami. Ale jak to mówią, my jesteśmy z innej plenety :) Mój mąż jest z natury bardzo małomówny i skryty. I kiedy ja potrzebuję się wygadać, porozmawiać, to on nie jest dobrym towarzyszem (chociaż czasami mi się to udaje ;)) Stara się nie okazywać emocji, może z racji swojego zawodu, ale wiem, że jest bardzo wrażliwym człowiekiem. Nieraz łapię go na tym, jak płacze na filmach. Ogólnie jest dobrym człowiekiem i nie narzekam. Miałam do niego żal, kiedy po nieudanym ivf, zachowywał sie, jakby niewiele go to obeszło. Kiedy ja wyłam po kątach i miałam takiego doła, że żyć mi się odechciało, on miał kamienną twarz. Ale to były tylko pozory. Po jakimś czasie powiedziałam mu, co czułam. Powiedział, że bardzo to przeżył, ale widząc, co dzieje sie ze mną, musiał być twardy.Bo jesli jeszcze on by sie rozkleił, to byłby jeden wielki dramat. I jak stwierdził: ktoś musiał się trzymać. Egz - jak tam po pierwszym dniu w pracy? U nas dzisiaj też ładna pogoda, świeci słońce i jest w miarę ciepło. Chyba znalażł się kupiec na mieszkanie, więc jak wszystko dobrze pójdzie, to niebawem ruszymy do boju :) Pozdrowienia dla wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alicja bardzo się cieszę, że znalazł się kupiec!! Super!! Trzymam kciuki za jak najszybsze sfinalizowanie transakcji! Będziesz mogla zaszaleć:) No to teraz niedługo zaczniecie kolejne podejście-tym razem udane!!!Będę zaciskać już teraz kciuki!!Ja bym też już chciała podchodzic znowu do ivf,no ale jeszcze trochę muszę poczekać.A w pracy było ok, chociaż dziś na luzie, od jutra się zacznie:) A jeśli chodzi o facetów , mężów itp (bo widzę że temat zszedł na te tory:) ) to ja na swojego (tfu,tfu! odpukać!) nie mogę narzekać, jest jak to mówią i do tańca i do różańca:) Generalnie pogodny z niego człowiek,czasem trochę uparty i wiadomo że bywają sprzeczki ale szybko się godzimy i jest git:) Te ostatnie lata jakoś bardzo nas do siebie zbliżyły, problemy umocniły nasze małżeństwo. Znamy się już 10 lat a mąż nawet teraz czasem kwiatkiem czy jakimś drobiazgiem bez powodu zaskoczy (choć nie ma co ukrywać że juz rzadziej niż kiedys:) ). Początki naszego związku bywały burzliwe, było docieranie się,ale teraz jest naprawdę bardzo dobrze.Mamy wspólne pasje,przyjaciół, takie samo poczucie humoru, ale też każdy ma dodatkowo tylko swoje zainteresowania i jest ok:) Spędzamy razem dużo czasu,lubimy się czasem powłóczyć i pobyć tylko we dwoje i wtedy najczęsciej oboje łapiemy głupawkę i palma nam odbija:)Ale już więcej nie będę zachwalać mojego M bo zapeszę:) Generalnie staram się doceniać to co mam, bo ostatnio widzę szczególnie w pracy jak małżeństwa się sypią. Babki, którym zazdrościłam dzieci, bezproblemowych ciąż okazuje się że w małżeństwie są nieszczęśliwe i się rozwodzą. Niestety chyba jednak nie można mieć wszystkiego..Ale co tam! Nie ma co myśleć o zmartwieniach,bo człowiek zwariuje!:)Co ma być to będzie. Niedawno słońce wyjrzało i trzeba łapać ostatnie chwile lata:) A potem czas nad obiadem się zastanowić:) Całusy,pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alicja bardzo się cieszę, że znalazł się kupiec!! Super!! Trzymam kciuki za jak najszybsze sfinalizowanie transakcji! Będziesz mogla zaszaleć:) No to teraz niedługo zaczniecie kolejne podejście-tym razem udane!!!Będę zaciskać już teraz kciuki!!Ja bym też już chciała podchodzic znowu do ivf,no ale jeszcze trochę muszę poczekać.A w pracy było ok, chociaż dziś na luzie, od jutra się zacznie:) A jeśli chodzi o facetów , mężów itp (bo widzę że temat zszedł na te tory:) ) to ja na swojego (tfu,tfu! odpukać!) nie mogę narzekać, jest jak to mówią i do tańca i do różańca:) Generalnie pogodny z niego człowiek,czasem trochę uparty i wiadomo że bywają sprzeczki ale szybko się godzimy i jest git:) Te ostatnie lata jakoś bardzo nas do siebie zbliżyły, problemy umocniły nasze małżeństwo. Znamy się już 10 lat a mąż nawet teraz czasem kwiatkiem czy jakimś drobiazgiem bez powodu zaskoczy (choć nie ma co ukrywać że juz rzadziej niż kiedys:) ). Początki naszego związku bywały burzliwe, było docieranie się,ale teraz jest naprawdę bardzo dobrze.Mamy wspólne pasje,przyjaciół, takie samo poczucie humoru, ale też każdy ma dodatkowo tylko swoje zainteresowania i jest ok:) Spędzamy razem dużo czasu,lubimy się czasem powłóczyć i pobyć tylko we dwoje i wtedy najczęsciej oboje łapiemy głupawkę i palma nam odbija:)Ale już więcej nie będę zachwalać mojego M bo zapeszę:) Generalnie staram się doceniać to co mam, bo ostatnio widzę szczególnie w pracy jak małżeństwa się sypią. Babki, którym zazdrościłam dzieci, bezproblemowych ciąż okazuje się że w małżeństwie są nieszczęśliwe i się rozwodzą. Niestety chyba jednak nie można mieć wszystkiego..Ale co tam! Nie ma co myśleć o zmartwieniach,bo człowiek zwariuje!:)Co ma być to będzie. Niedawno słońce wyjrzało i trzeba łapać ostatnie chwile lata:) A potem czas nad obiadem się zastanowić:) Całusy,pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×