Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SARA2009

JEDNO MARZENIE...

Polecane posty

Alicja ciesze sie ze poszlo po twojej mysli i mozecie pomalu planowac in vitro. Wiem jak to jest jak kasa sie wyczerpie a lata leca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkich :) U mnie dziś już lepiej dużo lepiej w kwestii humoru :) dołek minął i mam nadzieję że nie wróci. Wczoraj z Tygrysem mieliśmy długą rozmowę. Powiedziałam mu wszystko co mnie boli i dlaczego. A on na to że wie i rozumie to wszystko, ale ze względu na małego, nie możemy całkowicie odciąć się od dziadków i ciotki. No i chyba lepiej żeby oni wpadali do nich, niż oni do nas, że on sam też już ma dość tej obłudy w stosunku do nas kukają w oczy i się uśmiechają a za plecami by nas zaszczuli. Ech, szkoda mówić. Na koniec dnia młody nam zrobił niespodziankę miał włosy do ramion, które zgolił na łyso po bokach a na samym środku postawił sobie różowego irokeza. Myślałam że zemdleje jak to zobaczyłam aż mnie zatkało. Tygrys jęknął tylko „o Boże!!! Młody !!! . A młody do nas: „bajer nie :D Babcia aż garnek z zupą upuściła jak to zobaczyła Tygrys na to: nie, tylko nie to i w tej chwili dzwoni dzwonek. W drzwiach oczywiście dziadziuś, cioteczka i babunia. Od progu tyrda jak my dziecko wychowaliśmy, jak mogliśmy na to pozwolić, gdyby jego matka żyła, toby na to nie pozwoliła itp. Hmm, co tu wychowywać 20 letni (prawie) facet i tak zrobi co chce, wiec po co mam sobie język strzępić. A im mniej na to zwracamy uwagę, tym szybciej jego fascynacja fryzurami i strojem mija. Wiec powiedziałam: młody, kazanie przyszło :) po czym zabrałam się i poszłam do kuchni. Tygrys przypełzał do mnie za chwilę, ubawiony po pachy bo cioteczka zagroziła, że jak mały się nie uspokoi to ona sobie dziecko zrobi :D. Młody jej na to ripostą że zrób, wszystkim nam to na zdrowie wyjdzie będziesz w domu siedzieć i nim się zajmować a nie latać po rodzinie z nudów i się czepiać Na co cioteczka się obraziła i mało co nam drzwi nie wyrwała z futryny wychodząc. Dziadkowie oburzyli się święcie i z wyrzutem do Tygrysa: zrób coś z tym. Na co Tygrys do nich no tego tatuś ode mnie nie powinien wymagać, abym szwagierce dzieciaka zrobił, od czego jest Ciapek (pseudo męża cioteczki), choć jeśli Ciapek przez 19 lat nie nauczył się po co ma to coś między nogami, to chyba raczej marne szanse na spełnienie tej groźby. No i dziadkowie tez się obrazili. Śmialiśmy się jeszcze przez 15 minut, po czym Tygrys stwierdził, ze ma ochotę na winko, możemy też coś obejrzeć na dvd. Z filmiku nic nie wyszło ;) no ale wieczorek i tak był udany. Dziś rano przy śniadaniu Tygrys stwierdził, że młody to trochę nie dorobiony, bo to był pierwowzór, nie dopracowany, a teraz jak już ma opracowaną metodę to może wyjść jeszcze gorszy diabełek, bo z takimi charakterkami mamusi i tatusia to nic spokojnego nie może wyjść ;) Młody się uśmiechnął, wyszczerzył ząbki i zapytał, czy zabiorę go dziś ze sobą na zakupy, bo nie ma już spodni, super bluzę widział, no i czy jak mi pomoże to mu dziś pożyczę auto No i pożyczyłam. Tygrys dziś ma dyżur, więc wróci do domu jutro o 15, młody pojechał do swojej dziewczyny, no a ja mam dziś wolny wieczór, obejrzę TV, popluskam się i cos poczytam. Nadrobię też wszystkie zaległe Tel. Trzymajcie się cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka, dziewczyny ja dzisiaj tylko na chwilkę wpadłam :) U mnie dzisiaj kolejny dzień zimy, brrrrrr, 10 stopni zaledwie :( Chociaż i tak dobrze, że nie pada i nie ma tego okropnego wiatru. Alicja - to wspaniała wiadomość i mam nadz. że sfinalizujecie transakcję. Jesteś już bliżej niż dalej :) Amberek - trochę nieciekawa ta Wasza sytuacja, i wg mnie Twój mąż powinien jasno i wyraźnie dać do zrozumienia byłym teściom, że nie powinni wpychać nosa w nie swoje sprawy (chodzi o Wasze zycie i związek) co nie oznacza, ze trzeba zerwać całkowicie kontakt. Z tego co opisujesz musisz być niesamowicie cierpliwą kobietą :) Dosia - masz prawo do humorków, a Twój mąż nie ma wyboru, musi je znosić ;) Egz - problemy zazwyczaj umacniają związki. Cieszę sie, ża masz oparcie w swoim mężu, miło się czyta Twoje wpisy pełne optymizmu. Jestem pewna, ze słońce jeszcze dla Was zaświeci i to ze zdwojoną siłą 🌼 A gdzie reszta dziewczyn???? Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka1975
witam po długim czasie bardzo dziękuje za pozdrowienia i pamięć od Was, zaczynam pomału wracac do świata i Was czytac ale daję sobie jeszcze czas, witam też nowe dziewczyny na topiku, ściskam starych forumowiczów, trzymajcie się jesiennie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiu witaj kochana, martwiłam się o Ciebie, napisałam Ci maila.. Całusy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich :) Mój urlopik i pobyt w Bułgarii się trochę przedłużył, bo nie chciało nam się wracać do szarej zimnej Łodzi... Wyjazd zaliczam do ogólnie udanych, pogoda dopisywała, w pierwszym tykogdniu aż za... Co prawdaż jechałam z cicha nadzieją że nie dostanę @, a tu od razu na drugi dzień zawitała wrdena malpa... (w 24dc) No ale na wyjeździe naturalne i bardzo przyjemne staranka były, i wracałam z nowu z nadzieją, a tu dziś(30 dc) dostałam @. Na plus udało mi się od razu umówić do lekarza i zgodnie z planam ruszam do IUI, mam na razie przepisane po 1/2 ampułki meriodalu (2 w 4 dni) i potem fostimonu (też 2 w 4 dni) od 3 do 10 dnia cyklu, a w sobote 11 dc usg. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale bardzo się bałam ponownego przestymulowania jajników i wyraziłam swoje obawy i dlatego mi przepisał połowiczne dawki (dla przypomnienia w zeszłym roku przy stymulacji fostimonem po 4 ampułkach wyprodukowałam 16 jajeczek), a teraz sie boję czy to wystarczy, może to było tylko dlatego że była to trzecia inseminacja, w cyklu pod rzad i teraz może to będzie za mało... Jak widzicie już mnie stress zaczyna obchodzić, a zwłąscza na myśl o kuciu (nie lubie igieł) :p Cóż o mnie pewnie bedę was informowała na bierząco teraz, bo wreszcie się coś u mnie dzieje i bardzo liczę na wasze wsparcie 🌼 Przeczytałam dzisiaj cały zaległy miesiać, z pominięciem pewnych irytujacych wypowiedzi, i widzę że sie tutaj dużo działo, i nie wszystko rózowo... Dziękuję że o mnie pamiętacie, ja przez cały wyjazd sie zastanwiałam ile nowych mamusiek będzie po przyjeździe i czy jakieś marzenia nie wykielkowały w tym czasie, ale widzę że jeszcze im się jakoś nie śpieszy, może w przyszłym tygodniu. Gratuluję Smutasce i jednej z nowych dziewczym Nikę dla przyszłych mam :) Ariss, Amberek, fijolecik witam w gronie :) Egz cieszę się że u Ciebie wszystko powoli wraca do normy, a zwłaszcza z tego że promieniejesz na nowo zaraźliwym optymizmem Co do dziewczyn z rozsypujacymi się zwiazkami, małzeństwami, to nie wiem co wam powiedzieć... Mogę się tylko podzielić, jeśli jeszcze tego nie robiłam, a nie pamiętam, że mój kochanym mąż też miał w planach na naszą czwartą rocznicę ślubu zrobić mi prezent w postaci rozwodu... oczywiście dla mojego własnego dobra, żebym mogła sobie znaleźć mężczyznę który mnie uszczęśliwi dzieckiem - ile ja się musiałam natrudzić by do tego zakutego głupiego łebka wbić że kocham włąsnie Jego i nie chce nikogo innego, a że dziecko mozemy mieć tą czy inną metodą, a nawet jeśłi będziemy we dwoje to świat mi się nie załamie to pewnie akurat Wy jesteście sobie w stanie wyobrazić... Ale miejmy nadzieję ten okres mamy już za sobą na dobre... Czasami sie zastanwiam czy nie powinnam spiknąć mojego M z Georgiem by przemówił Mu trochę do rozdądku i dał dobry przykład, ale się boje że to mogłoby się odbić na moją niekorzyść, mężczyźni nie lubią być powrównywani... To tak po krótce, przepraszam że się nie odezwałam do każdej z was z osobna, postaram się to nadrobić - pozdrawiam wszystkie starajace sie, lub czasowo nie starajace, mamusie świerzę i te które już mają widoczne brzucholki i nasze mamusie już większych pociech (gratuluje I roczku synka i pięciu meisięcy córeczki), pozdrawiam Georgia i żoneczke, Siostrę EGZ której gratuluje zaręczyn i wszystkich życzliwie podczytujacych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamyslona...........
No i @ przylazla :[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie bebeczki i Giorgio, Inka - miło Cię znowu widzieć. Dobrze, że wróciłaś. Sporstmenka - ja tak myślałam, że ty sobie te wakacje przedłużłaś :) No i super wiadomość, że podchodzisz do IUI. Coś się ruszyło :) a wsparciem służymy oczywiscie 🌼 Mam nadz. że teraz będziesz częściej wpadać. zamyślona - do mnie też zapukała @ :( ale nie spodziewałam sie, że będzie inaczej. Najgorsze jest to, że rozregulowały mi się cykle, całe życie miałam jak w zegarku co 28 dni, a teraz przychodzi jak jej się podoba chyba się starzeje :( A tak poza tym u mnie nic ciekawego, wczoraj miałam kolejne spotkanie z kolejnym lekarzem (po znajomości oczywiście). Obejrzał mój przypadek i pocieszył, ale tylko dlatego że nie był chirurgiem tylko onkologiem od chemioterapii. Polecił mnie kolejnej lekarce (którą zresztą znam z onkologii) i mam do niej zadzwonić w dniu przesuniętego rezonansu czyli 24.09. i ona ma mnie poprowadzić i "zmusić" lekarzy do podjęcia decyzji, zebym juz nie musiała tkwić w zawieszeniu. Powiedział mi też, że niestety mój przypadek nie jest czarno-biały i z racji mojego młodego wieku sprawa jest trudna. Mam nadz. że coś się ruszy. Na razie w sumie się tym tak bardzo nie przejmuje, bo nigdzie mi się nie spieszy. To co spędza mi sen z powiek to moja bakteria, której niestety w żaden sposób nie potrafię się pozbyć :( spróbowałam już chyba wszystkiego, teraz skończyłam kolejną kurację antybiotykiem, który niewiele pomógł. może troszkę objawy ustąpiły, ale wiem że to dziadostwo jest dalej we mnie. Chyba nie ma już sensu wydawać kasy na kolejne leki i inne cuda. Jedyna i ostatnia nadzieja to autoszczepionka, dlatego po odczekaniu około miesiąca od antybiotyku zrobię wymaz i zadzwonię do laboratorium do Warszawy,a później się tam wybiorę. Szczerze mowiąc to już mam dość tracę nadzieję, ze kiedykolwiek uda mi się z tego wyleczyć :( Pozdrawiam serdecznie wszystkich i zyczę udanego weekendu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fijolecik
Sportsmenka czy możesz powiedzieć mi u kogo się leczysz w Łodzi?bo z tego co piszesz to bierzesz leki jakoś sensowniej niż ja (też w łodzi)....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Dziewczyny przykro mi że @ przylazła, do mnie pewnie też zapuka lada dzień, bo juz pomału zaczynają mi się te plamienia.Próbowaliśmy w tym cyklu naturalnie ale bez jakiegoś ciśnienia, bez usg,nawet nie wiem czy miałam owulację,choć z objawów wnioskuję że tak.Ale po tylu latach starań ja już nie wierzę w natural a tylko czekam na kolejne ivf. Sportsmenka-dobrze że wakacje byłu udane, teraz trzymam kciuki za IUI!! Ty tak łatwo i bez problemu się stymulujesz że tylko pozazdrościć!Dobrze że zmniejszyli Ci dawkę leku bo przy IUI za dużo pęcherzyków to nie dobrze. A gdyby się okazało że w tym cyklu też będzie tak dużo to może warto wtedy w tym samym cyklu zrobić in vitro?Wyjdzie to dużo taniej bo niewielka stymulacja a szanse jednak dużo większe. Ale oczywiscie życzę Ci żeby stymulacja przebiegała wzorowo i IUI się udała!!! Zaciskam kciuki z całych sił!:) Guzia- dobrze że byłaś u tego lekarza, może w końcu coś się ruszy i ktoś się porządnie Tobą zajmie!A co do tej bakterii to kurcze uparta z niej bestia...Ale ta autoszczepionka na pewno pomoże i będzie dobrze!:) Całusy dla wszytskich i miłego weekendu,dobrzę że już piątek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 987654ABCD
Witam Was.... Dziewczynki doczytałam na Waszym topiku, że niektóre z Was leczą się w Łodzi i w związku z tym mam pytanko - czy któraś z Was miała kiedykolwiek styczność z prof. Bogdanem Kałużewskim bądź też zna jakieś opinie na temat tego lekarza..... Nic nie mogę się konkretnego dowiedzieć i zwracam się z tym do Was.... Z góry dziękuję i pozdrawiam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny :) Sportsmenka witaj, szkoda ze nie wyszło ;( ale zawsze trzeba żyć nadzieją że jutro będzie lepiej. Guzia mam nadzieję, że u Ciebie też wszystko się jakoś ułoży; Zamyślona hmm. Wiesz co, smutne jest to, że my rozpaczamy z powodu jej przyjścia, a wiele dziewczyn się o nią modli. Wiem co czujesz Ja dziś byłam u lekarza. Męczyła mnie półtorej godziny. Najpierw przeczytała wszystkie dokumenty, a później zabrała się za badanie. Zrobiła mi też USG męczyła mnie ponad 20 min. No ale pomierzyła porządnie jajniki, obejrzała wszystko co się dało i na koniec wnioski. Więc nie ma sensu szukać i zadawać sobie pytanie dlaczego tak się stało. Trzeba temu zaradzić. Nie mam zespołu PCO, choć z wyników hormonów można to wywnioskować. Ale tylko z FSH w stosunku do LH (FSH 4,75mlU a LH 10,43 mlU). Na szczęście nie mam innych objawów czyli testosteron w normie 0,51; brak trądziku; koralików na jajnikach, regularne miesiączki, nie zatrzymujące się itp. Więc to są po prostu zaburzenia cyklu, które należy wyregulować. Dostałam na razie Luteinę 50, którą mam brać 3x dziennie od 17 do 26 dc i w tym samym czasie na noc 1i tabletki Bromergon na noc, aby zbić prolaktynę, poza tym mam przychodzić do niej od 12 do 16 dnia cyklu na monitorowanie tego co się dzieje z jajeczkiem, oprócz tego mam robić w domu test owulacyjny . Na USG wyszło, że moje jajniki wytwarzają jajeczka, z tym że one nie dorastają do odpowiednich rozmiarów, a to powoduje brak owulacji, prolaktyna jest wysoka, LH też, więc nie ma co wystrzelić :( koło jest zamknięte, dlatego też trzeba je przebić i zacząć działać :) na razie od najprostszych metod. Co do torbieli to nie torbiel, ale pęcherzyk z jajeczkiem Ech panikara ze mnie. Babeczka była bardzo rzeczowa i podobała mi się. Poświęciła mi bardzo wiele czasu cierpliwie odpowiadała na moje pytania. Wróciłam od niej podbudowana. Oczywiście kazała nadal próbować, bo organizm kobiety to nie komputer i sam może zaskoczyć z małą pomocą leków. Niespodziankę miłą przeżyłam też w aptece zapłaciłam za wszystko ok. 13 zł. Następna wizyta za kolka dni na monitorowanie jajeczkowania :) Ja wiem, ze to dopiero początek drogi, że czeka mnie jeszcze ful badań, a Pani doktor to nie czarodziejka, która dotknie czarodziejską różdżką i wszystko będzie ok. Powiedział mi że powtórne ustawianie hormonów może potrwać około roku (wersja optymistyczna) ale muszę być pozytywnie nastawiona, bo inaczej nie przetrzymam tego. Muszę być silna, bo jeśli się załamię, to nic z tego nie będzie. A zważywszy na to że wizyta była na NFZ, to już naprawdę jestem w ciężkim szoku pozytywnym oczywiście :D Pozdrawiam wszystkich i także życzę udanego weekendu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiki34
Czesc dziewczyny. Zamyslona:( wiem co czujesz bo ja nadal kiedy mis sie opozniala, choc niby wiem, ze to niemozliwe liczylam na cud. Sportsmenka ja dzis zaczynam zastrzyki, tylko, ze ja musze miec IVF. Troche sie boje przestymulowania bo mam strasznie duzo lekow, mam nadzieje, ze lekarz wie co robi. Egz, grudzien juz niedlugo, zadbaj o siebie, zebys miala zdrowy, silny organizm. Ja mialam zrzucic pare kilo, bo to podobno lepiej ale nie wyszlo. Amberek, to dobrze, ze maz Cie popiera, ex-tesciami sie nie przejmuj, w koncu sie uspokoja. Tesciowie mojej mamy jeje nie znosili, a teraz jest najlepsza. Guzia, ja mysle, ze wszystko bedzie dobrz. Tak jak lekarze mowia masz mlody organizm, wiec latwiej jest wszystko zwalczyc. Tylko, prosze sie zrelaxowac, np. rozciaganie i winko dobrze robi bo stres jest najgorszym wrogiem. pisze w pracy i musze leciec, znowu zaczal sie mlyn. Pozdrowienia dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fijolecik w salve u profesora S., gburek którego trzeba ciągnąć za język żeby się czegoś dowiedzieć, ale ma ponoć dobre wyniki, i rok temu dzięki niemu mi się choć na chwilkę udało... kiki i egz, ja zobaczę jak to będzie po stymulacji, w zeszłym roku też sie zastanawialiśmy jak mi przestymulowali jajniki, nad in vitro, ale mój M wtedy powiedział, że jeszcze nie jest na to gotowy, a teraz zobaczymy, mam połowiczną dawkę rozłożoną w czasie, więc nie wiem jak mój organizm zareaguje tym razem... mam nadzieję że będzie dobrze, że będę miał 2, 3 góra 4 jajeczka i ładnie dojrzeją, jeśli będę mieć więcej będe wtedy myślała nad pick-up'em, a z drugiej boję się że może to wtedy tylko tak zadziałało i teraz moze ta stymulacja być za słaba i mogę mieć tylko jedno jajeczko... sama nie wiem, i się stresuję, choć staram się myślec pozytywnie i czekać cierpliwie, zobaczyć co będzie i dopiero wtedy decydować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamyslona...........
Hej Dzieki serdeczne za slowa otuchy, powiem szczerze ze tym razem przyjscie @ potraktowalam jak cos normalnego i chyba zaczynam sie przyzwyczajac ze tak bedzie co miesiac. Wsparcie mam praktycznie w meżu, tylko on jedyny potrafi powiedziec cieple slowo i wiem ze on rowniez na swoj sbosob przezywa w kazdym miesiacu razem ze mna kolejne przyjscie @. Gdy po raz pierwszy ujrzelismy na tescie te II magiczne kreseczki nasze szczescie bylo nie do opisania, aby nie zapeszyc uznalismy ze rodzice dowiedza sie dopiero po pierwszym usg. Mowie Wam ile mie kosztowalo to zeby sie nie wygadac, choc moja mama cos przeczuwala i pytala czy aby nie jestem w ciazy a my twardo mowilismy ze nie bo na dziecko to mamy czas. Mowiac to nie zdawalismy sobie sprawy ze nasze szczescie legnie w gruzach za kilka dni, szczerze to dzien w ktorym stracilismy nasza kruszynke pamietam jak przez mgle, najpierw straszny bol w podbrzuszu pozniej to ze zaczelam krwawic, maz wzywajacy pogotowie i jego lzy w oczach gdy wykrecal numer to co dzialo sie pozniej w szpitalu opowiedzial mi moj maz bo ja nie pamietalam lub nie chcialam pamietac.... Najgorsza byla ta pustka w srodku i bezgraniczny smutek, chcialam w tedy zniknac... A odwiedziny rodziny i znajomych byly dla mnie wrecz straszne, wiem ze chcieli mnie podtrzymac na duchu ale w tedy marzylam zeby sobie poszli bo przecierz co oni mogli wiedziec? Ich slowa i spojrzenia pelne wspolczucia nie mogly ukoic mego smutku ani sprawic ze swiat znow stanie sie dla mnie kolorowy. Byly to dla mnie nic nieznaczace slowa i gesty ktore bardziej irytowaly i dolowaly niz pomagaly. Wiem ze potrzeba czasu i jeszcze sporo go minie aby rany sie zagoily choc to straszne zdazenie na zawsze pozostanie w mojej pamieci. Nadal nikt z mojego otoczenia nie widzi ze jest temat czy juz jestem w ciazy jest dla mnie bolesny, bo nie raz zadaja to pytanie, przeciez nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem wg nich. Nie zycze aby ktores z nich musialo przezyc to co ja choc z drugiej strony moze zrozumieli by w koncu co czuje. Przez to zaczynam sie przyzwyczajac ze nie dane jest mi chyba zostac mama w najblizszym czasie.... Sorki za moj wpis.. Pozdrawiam Was cieplutko i dziekuje za to ze jestescie❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zamyślona-ściskam Cię gorąco, jeszcze Ci się uda,zobaczysz że się doczekasz, tak jak my wszystkie się doczekamy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zamyślona, oj jak ja cie rozumiem, miałam dokładnie takie same odczucia. Najpierw była radość z ciąży, radość niewyobrażalna!! Przez 10 tygodni zyłam tylko jedną myślą. Już myslałam nad imieniem, ogladałam wózki, łożeczka, ciuszki, wszyscy dookoła wiedzieli o ciazy i mi gratulowali. Kiedy jednak poszłam na wizytę i dr zrobił mi usg i zobaczyłam jego zmartwiona mine i te jego słowa, których nigdy nie zapomne "po ciąży"!! serce nie bije, zarodek się przestał rozwijac na etapie 8 tygodnia!! Czasem wracam do tamtego dnia i na samo wspomnienie przechodza przeze mnie ciarki. Potem był pobyt w szpitalu-jeden wielki koszmar!, potem każdy do mnie dzwonił i chciał mnie odwiedzić. Ja pamietam że chciałam wyrzucic te myśli z siebie, ogladałam jakies głupoty w telewizji. Do kościoła przestałam chodzić.Nie chciałam odwiedzin bo wiedziałam ze znowu zaczną o "tym" gadać, szukałam zajęcia na siłę. Zabrałam się za dekoracje okna-firany, rolety i te sprawy, cokolwiek co sprawi ten koszmarny obrazek zniknie z moich myśli. Było mi wtedy nieco lepiej. Mimo to było to trudne. Najgorszy był dla mnie listopad, okrutny miesiąc. Powrót do pracy sprawił że odżyłam. Zaczęłam wczytywać sie w książki o podbojach kosmosu-oczywiście by odwrócic uwage i jakoś te dni mijały. Az w końcu po dłużącym sie czasie przyszła upragniona wiosna, dalej to juz wiecie co było. Im bliżej wiosny tym moja nadzieja i wiara były coraz silniejsze. O porażce nie myślałam, miało sie udac i koniec! to było moje twarde postanowienie. Chociaz czasem wkradała sie wątpliwość a wtedy dostawałm solidna dawkę młotków po głowie od mojego męża. Do dzis jednak pozostał strach, przed każdą wizytą u tego doktora zawsze patrzę na jego wyraz twarzy kiedy robi mi usg. Dziś po południu mam wizytę-usg połówkowe, bo to juz 21 t.c, a ja cały czas czuje wewnętrzny lęk przed złą wiadomością. Pewne zdarzenia pozostawiaja w nas ślad i zostaje w sercu blizna. Jednak trzeba częściej myśleć o tym co jest i co będzie i starac sie nie wracac do przeszłości zbyt często, życ zawsze nadzieją na lepsze jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fijolecik
zamyślona, Guzia 79 - u mnie też @ przyszła, tzn narazie plamienia ale to już tylko kwestia czasu, no i te charakterystyczne bóle brzucha, ehhhh.... co cykl to nadzieja... ale teraz już tylko inseminacja nam została. 987654ABCD - nie znam tego lekarza, my leczymy się w gamecie amberek super, że masz już zrobione badania i wszystko ruszyło do przodu. Monitorowanie owulacji jest troszkę upierdliwe ale co tam w porównaniu z zamierzonym celem :) sportsmenka ja chyba też zmienię klinikę na salve. Narazie jestesmy w gamecie u Dr B.ale juz 1.5 roku i nie jesteśmy zadowoleni. Wydajemy mnóstwo kasy na leki i wizyty miesięcznie a inseminację dopiero teraz mi zaproponowali :( A Ty nic się nie stresuj, trzymam kciuki za Twoją stymulację, ja zaczynam swoją za 4 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny ma pilne pytanie, czy któraś stosowała merional ? jesli tak to jak, podskórnie czy domięśniowo? mi lekarz zmienił i nic nie powiedział (fostimon miałam podskórnie w fałde brzuszną), a tutaj czytam że należy domięśniowo i nie wiem, a w przychodni nikt nie odpowiada... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fijolecik
sportsmenka ja nie brałam ale brała moja przyjaciółka w ramię, czyli można poskórnie także.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasik33
sorry,ze sie nie odzywalam ,ale bylam i jestem bardzo zajeta.16 lipca na swiat przyszlana nasza coreczka,byl to porod przez cesarskie ciecie i troche wczesniej niz sie spodziewalismy,okazalo sie podczs standartowej wizyty u lekarza,ze mam bardzo wysokie cisnienie i nalezy natychmist wywolac porod i tak wyladowalam w szpitalu,jeszcze po porodzie mialam problemy z tym cisnieniem bo nie mogli go zbic ale juz jest wszystko w normie,wyladowalam nawet ponownie po wypisaniu w szpitalu na nocke ale teraz juz jest wszystko pod kontrola,mala nie daje mi sie wyspac wiec kazda wolna chwile probuje sie regenerowac; mamnadzieje ,ze mnie nie zapomnieliscie,scisakm icaluje wzystkich ,zycze powodzenia w staraniach i nie poddawajcie sie warto czekac dla tej chwili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sportsmenka - ja brałam merional - brałam go domięśniowo w pośladek - po 4 ampułki dziennie. Mieszałam po 2 ampułki merionalu w jednym rozpuszczalniku, aby nie kłuć się 4 razy na raz tylko 2 - tak można i tak nam polecił nasz lekarz i jak widać u mnie poskutkowało to tak, że nasze pierwsze podejście od razu było udane;) i dzisiaj nasza córcia już sama śmiga po całym mieszkaniu. Jedyny minus - jeżeli będziesz używała oryginalnego rozpuszczalnika do zastrzyków to jest on ździebko piekący, jedni odczuwają to bardziej inni mniej - mnie bolało jak diabli. Lekarz zaproponował, aby w tym przypadku rozpuszczać zastrzyki normalnie tak jak nasze polskie w soli fizjologicznej, ale ja się uparłam wytrzymać wszystkie, bo wmówiłam sobie, że skoro ktoś dobrał taki skład rozpuszczalnika a nie inny, to pewnie tak musi być. No ale cel uświęca środki - wg mnie było warto! Trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki dziewczyny za odpowiedzi, wziełam domięśniowo w pośladek w końcu... ale łatwo nie było, mój M. się załamał jak miał mi robić, i nie chciał, próbował dwa razy i się mógł przebić, chyba próbował być zbyt delikatny by mnie nie zranić... a na koniec się załamał i stweirdził że jest bezwartosciowym facetem :( po prostu ręcę mi opadają, przez godzinę czasu Go przytulałam, całowałam, mówiłam jak bardzo Go kocham i jaki jest dla mnie ważny i wartościowy... w końcu zasnął, i mam nadzieję że jak się obudzi to w lepszym nastroju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiki34
Sportsmenka, niech maz poprobuje na pomaranczy, ma mniej wiecej taka sma konsystencje jak skora. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sportsmenka - nie przejmujcie się - ani Ty, ani Twój mąż. U nas było to samo, tylko, że mój mąż próbował zgrywać twardziela i z blado-zieloną twarzą klął na czym świat stoi. Ręce mu się trzęsły i spocony był bardziej niż ja z wrażenia. Ale z każdym następnym zastrzykiem szło mu coraz lepiej - w sumie podał mi 36 ampułek czyli przez 9 dni po 2 podwójne zastrzyki. Nabrał takiej wprawy, że jak podawał mi na koniec przed punkcją pregnyl, to już pełen luzik - żartowaliśmy oboje:) Pytanko - też kupowałaś merional w Czechach? Tam jest o połowę tańszy niż w Polsce (to tak na przyszłość dla wszystkich zaiteresowanych:) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej,chciałam tylko dać znać że u mnie @ też nadeszła, czego można się było spodziewać..:( Kurcze oby ten grudzień nadszedł jak najszybciej i z nadzieją będę znowu podchodzić do ivf. Sportsmenka- no i jak idzie robienie zastrzyków? Już lepiej?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiki34
Egz grudzien juz nie dlugo, chociaz ja wiem bo ja tez czekalam tyle a teraz sie deneruje, ze to juz i boje sie zeby wszystko poszlo jak najlepiej. Juz nawet nie mysle o kosztach bo bym sie chyba zalamala. Biore zastrzyki i tak naprawde to nic nie czuje. jutro ide na kontrole to zobaczymy czy wszystko idzie zgodnie z planem bo sie denerwuje, ze na mnie te zastrzyki nie dzialaja. Moj maz boi sie swojego zabiegu. Caly czas mnie przeprasza, ze ja musze przez to przechodzic i obwinia siebie. Ja mu caly czas tlumacze, ze rownie dobrze to mogly byc moj problem i ze walczymy z tym razem. Ja uwazam, ze on jest super facetem ale on tak nie mysli. Nie wiem jak mu pomoc, zeby przestal robic sobie wyrzuty. Dzis do mnie powiedzial, ze jak nie znajda u niego plemnikow to powinam odejsc i zalozyc rodzine z kims innym. Ja mu na to, ze to moglam juz zrobic dawno, ale ja chce z nim byc a nie z kims innym. Mamy naprawde dobre malzenstwo i ja mam dla nigo niesamowity szacunek. Wiem, ze jesli bedzie nam to dane to on bedzie swietnym ojcem. To tyle u mnie. Egz, przez te trzy miesiace postaraj zajac sie soba. Chociaz mnie to zupelnie nie wyszlo, wiec daje rady ktorych ja nie bylam w stanie wykonac. Ale wydaje mi sie, ze ty jestes ode mnie o wilele silniejsza wiec Tobie moze sie udac. ja caly czas Was czytalam i inne strony o nie plodnosci i przerodzilo to sie w mala obsesje. Wiec ja mialam wielkie plany zdrowego odzywiania, cwiczen itd. i nie za bardzo mi to wyszlo.Hmm, z tego co sobie przypominam to chyba Alicji sie udalo i byla w stanie utrzymac swoje diete albo to byla Inka. Sportsmenka jak Ci idzie, czy maz juz nabral wprawy ? Pozdrowienia dla dziewczyn i Gorgia, Misia czy dowiedzialas sie co masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiki to tak samo jak był opisywała swojego męża... też sie ciągle obwinia, i myślę że te zastrzyki to nie był prawdziwy problem, bo wczesniej fostimon w brzuch mi bez problemu robił, a po porstu była ostatnia kropla goryczy, i się mi chłop załamał, na szczescie do rana się pozbierał, przynajmniej z grubsza, ale teraz boję sie jeszcze bardziej jeśli, tfu tfu, by się nam nie udało, to jak On to zniesie, chyba gorzej ode mnie... a tych naszych mężczyzn to musimy po prostu mocno wspierać, bo Oni często psychocznie są nawet słabsi od nas, tylko bardzo mocno to maskują i nie chcą sie przynać że tez potrzebują by ich przytulić i podbudować - przynajmniej tak jest z tym moim malutkim szcześciem :) a co do zastrzyków, to już wam nie pisałam, ale po tym jak moje kochanie miało załamkę, to się zamknął w pokoju i ja musiałam zadzwonić do taty i poprosic by przyszedł i zrobił mi ten zastrzyk :( wiem to trochę żenujące, ale moi rodzice już o wszystkim wiedzą i nas wspierają, i mieszkają blisko, a mój tata to prawie wykwalifikowany pielęgniarz :p robi zastrzyki lepiej niż moja ciotka lekarka, a już nie raz robił mi jak byłam młodsza, czy mamie , babci lub dziadkowi... no i On przychodzi mi co wieczór i robi teraz :/ mój kochany M się nie musi stresować, więc może i lepiej... też mnie korci by podejrzeć wczesniej, ale lekarz mi wyznaczył usg dopeiro na sobote, ostatni dzień zastrzyków... Voltare ja kupowałam w klinice w Salve za 65 zł, ale tylko dwie ampułki, i teraz jak piszesz ile Ty brałaś to sie tym bardziej boje że może za mało dostaje, i nic nie dadzą, choć wczoraj pod wieczór czułam rozpieranie jajników, wiec chyba cos sie dzieje... Egz dobrze że dostałaś, to chociaż znak że organizm wreszcie wraca do normy, i jak sama wczesniej pisałaś, czekałąś nawet tym razem aby dostać, a do grudnia czas wbrew pozorom szybko zleci, zwłaszcza że rok szkolny się zaczał, to ani się obejrzymy, a ja jakby się teraz nie udało to też na grudzień planuje kolejne podejście, bo wydaję mi się że to jest taki magiczny okres wtedy i są większe szanse na powodzenie, ale to pewnie tylko moje odczucia jako gwiazdkowego dziecka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiki, rozumiem ,że twój mąż bedzie miał robiona biopsje jader tak? i wtedy bedą szukać plemników? bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam. A możesz napisac jaki twój mąz ma poziom FSH?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasik wielkie gratulacje!!!:) Witamy nową kruszynkę na świecie!:) Ja dopiero teraz zobaczyłam Twój wpis,jakoś wczesniej mi umknął. Czy możesz nam zdradzić jak córcia ma na imię? Moc uścisków dla całej Twojej rodzinki!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×