Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość SARA2009

JEDNO MARZENIE...

Polecane posty

egz dobrze, że się odezwałaś... dobrze, że zostaniesz jeszcze jeden dzień dłużej, i dasz odpocząć organizmowi, 6 godzin to długa trasa, wymość się porządnie w samochodzie i odpoczywaj... dobrze, że organizm zaczął działać, to pewnie się uda.... trzymam kciuki... pewnie wezmę od ciebie namiary potem na tą agroturystykę, pewnie cię to nie pocieszy ja do Białego mam 8 godzin... Misia wow, jak twój organizm zadziałał, nieźle 22 pęcherzyki, oby dalej szło tak pięknie, to będą trojaczki:) też trzymam kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka1975
trzymam za wszystkich kciuki!!!! Egz, Misia, Georgio buźka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Egz, a ja myślę,że tym razem sie uda-jakos tak intuicja mi to mówi. Przypuszczam ze lekarz zapisze ci pewni clexane i aspiryne na poprawe ukrwienia, ja cały czas to stosuje. a czy dało by radę ta podróz do domu odbyc o dzien poźniej po transferze? moze tak było by lepiej. Kiedy wracasz do pracy? czy bierzesz sobie jeszcze troche wolnego. Odpoczynek wskazany ale ważne jest tez by nie leżeć plackiem, bo to wcale nie pomaga. Ja starałam sie funkcjonowac normalnie, ale nie brałam sie za takie rzeczy jak odkurzacz, czy sprzątanie. Za to pozwalałam sobie na małe spacerki . Misia-no to zaszalałas kobieto z tymi pęcherzykami! z taką hodowla to możesz zaczac przedszkole otwierać. Gratulacje i trzymam kciuki za randeczkę z plemniczkami. A ja męczęsie cały czas z potwornymi wzdęciami. Wczoraj podczas wizyty u szwagierki to jak mnie zobaczyła to mówi -jeny! a ty masz brzuszek- w ciazy jesteś? który to miesiąc? czemu nic nie mówiłas? - a ja do niej -" tak jestem w ciązy ale dopiero w 8 tygodniu" , a ona" i juz tak widac?". Mówię wam wyglądam jakbym była w 6 miesiącu, takie mam wzdęcia i troche mnie to niepokoi, bo boli mnie przez to w nadbrzuszu, ciągle mi sie odbija j czuje sie cięzko i jednoczesnie mnie mdli. I to zawsze wieczorami. Rano czuje sie świetnie. nie wim sama czy to wszystko jest normalne i czy tak byc powinno. Po prostu juz schizuję i zwłaszcza teraz mam obawy bo to własnie ten tydzień ciąży którego bałam sie najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liljawodna
Dosiu ja tez jestem w 8 tyg ciazy i mam brzuch jak w 4 miesiacu. U mnie to przez hiperstymulacje,mam wode w brzuchu. Tak samo jak ty mialam bole w gornej czesci brzucha. A jajnikow nie masz powiekszonych i co lekarz mowi na ten brzuszek. Sorry je tak wypytuje ale ja jestem w wtej samej sytuacji:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja 77
Egz - kochana, jak dobrze cię "widzieć". Cały czas myślę o tobie, trzymam kciuki, tak chciałabym aby ci się powiodło. Doskonale wiem co czujesz, jaki to ogromny stres. Ja też słabo reaguję na leki, nie wiem czy pamiętasz, ale pobrali mi tylko 4 komórki. Nawet nie byłam w stanie zadzwonić do kliniki, żeby sie dowiedzieć, czy powstał chociaż jeden zarodek i zrobił to mój mąż. Poprostu strach paraliżował mnie od stóp do głowy. Ale powstały 3 zarodki, wiec droga Egz, szansa i nadzieja jest zawsze. Wiem, że sie bardzo martwisz, ale napewno będzie dobrze. Najważniejsze, żeby zarodeczki były silne i przetrwały. Tak jak napisalaś, ważna jest jakość, a nie ilość. Bądź dzielna, tak jak do tej pory i życzę ci pięknych zarodeczków, pozdrawiam :) Misia - piękny wynik! Masz ogromne szanse na powodzenie, ty tez trzymaj się dzielnie. Georgio - co u was? Napisz parę słów, jesli możesz. Pozdrowienia dla całej reszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani dzwonili do mnie z laboratorium, mam wspaniale wiesci z 22 komorek 21 nadawaly sie do zaplodnienia, az 16 zamrozili a reszte maja hodowac do transferu. Maja do mnie pozniej dzwonic kiedy transfer czy na 3 czy 5 dzien. Strasznie sie ciesze, swiadowmosc, ze nareszcie moja komorka zostala polaczona z komoreczka mojego M :) gdzies w laboratorium zaczelo zycie nasze malenstwo :) niesamowite :) Ciesze sie, z e gdyby cos tym razem nie poszlo to mam zapas komorek, co za ulga :) Egz - trzymam kciuki za ciebie, wierze, ze bedzie dobrze :) Tak bym chciala zeby nam wszystkim sie juz teraz udalo :) wierze, ze to mozliwe, sciskam cie Egz badz dzielna jak do tej pory :) Georgio - daj znac bo sie niecierpliwie co u was? Mam nadzieje, ze tez masz dobre wiesci Pozdrawiam wszystkich i dziekuje za trzymanie kciukow, prosze o dalej, zeby udalo sie za 1ym razem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
lilawodna- ja jak miałam robione usg to dr nie zauwazył nic niepokojacego, nie sądze zeby to był efekt hiperstymulcji. Troche dzis czytałam na ten temat i podobno wzdęcia, niestrawnośc, powiększenie obwodu brzucha, nadkwasota, zgaga to w 1 trymestrze ciązy to czeste zjawisko i jest całkiem typowe. Wzdęcia biora sie ze zwolnionej persystaltyki jelit-to efekt działania progesteronu i jedoczesnie efekt powiekszajacej sie macicy. Jak o tym przeczytałam to sie troche uspokoiłam. Moja siostra miała identycznie w ciązy. Co prawda w środe bede miała jeszcze wizyte u lekarza to sie jeszcze wszystko okarze, mam nadzieje ze beda dobre wieści. Misia no to mnie rozbroiłaś-jesteś płodna jak matka ziemia!! gratulacje. Ja tez pamietam to uczucie jakczekałam po punkcji na wiadomości z koiniki i bałam sie nieco czy sie ładnie zapłodnią komoreczki. Pamietam taka myśl-ze własnie tworzy sie nowe życie i tak mi sie fajnie na sercu robiło. Miałam 14 komorek z czego tylko 7 było prawidłowych i zapłodniło sie 6. Podczas transferu miałam podane 2 zarodki a 3 poszły do mrożenia. Martwiłam sie ze zarodki były kiepskiej klasy, bo miałam podane 7B i 6C a pozostałe 3 mrożaki były tylko klasy C. No i przyjęło sie 1 dzieciątko. Giorgioa jak tam u was pisz do nas koniecznie, jak sie czuje żonka i wogóle jakie efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dosiu - dzieki za trzymanie kciukasow:) to szczegolnie wazne, masz ciazowe fluidki:) tez mysle, ze te ciazowe objawy sa normalne i nie ma w tym nic niepokojacego, na pewno nie dlugo to minie, nie martw sie niczym widze, ze jestes pod stala kontrola lekarza, wiec wszystko bedzie dobrze :) Urodzisz zdrowie, sliczne dziecko, juz niedlugo, zobaczysz jak to zleci :) No wlasnie ja tez sie zastanawiam nad ta moja plodnoscia, wychodowalam jajek jak dobra kwoka :) tylko dlaczego przez ponad 2,5 roku zedne z jajek nie zostalo zaplodnione przez zolnierzyki mojego M? to dla mnie zagadka, ale teraz jest szansa, mam jakies dobre przeczucia, chce byc juz w ciazy i juz:):):) Mam nadzieje, ze skoro mam tyle jajek to cos z tego bedzie, ty milas zdecydowanie mniej i wystarczylo :) Milego weekendu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hello !!! :* nie mam czasu kiedy się odezwać... tak szczerze to czasem nie mam kiedy zjeść a czasem nawet zrobić siku ;) u mnie OK. Mała rośnie i ma już prawie 7 tyg :) musze nadrobić czytanie co tamu Was słychać... pozdrawiam gorąco Was Wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malgosia27
Witajcie. Ja już chyba nie pasuję do tego tematu, bo właśnie wczoraj umarła nasza nadzieja i tym samym to jedno marzenie............ Jeszcze wczoraj byliśmy pełni nadziei, wierzyliśmy, że jest szansa, że długa droga przed nami, ale że szansa jest! Po wizycie u androloga dowiedzieliśmy się, że jądra się nie wykształciły i żadnej, kompletnie żadnej nadziei na biologiczne dziecko nam nie daje;-(( Jesteśmy załamani, ale najbardziej mój przyszły M. Mnie też to bardzo boli, ale ja tu nie jestem najważniejsza. Nie muszę chyba pisać jak wyglądał nasz wczorajszy dzień po wizycie. Myślałam, że najgorszym dniem było jak się dowiedzieliśmy, że jest azo. Wtedy jednak jeszcze wierzyliśmy, że może się jednak uda. I czar prysł! Mój p.M. sobie ubzdurał, że jak mi nie da dziecka to nie będę z nim szczęśliwa. Piszę to spokojnie, bo staram się panować nad emocjami, choć jest cholernie ciężko. Najgorsza była podróż do domu po wizycie. Mój p.M. nie był w stanie prowadzić, a kawałek drogi było przed nami. Mi też ciężko było się skupić, Jechałam i łzy ciekły mi po polikach, czułam jakby umarł ktoś mi najbliższy, jakby życie nagle zatrzymało się dla nas, jakbym została odarta z marzeń Ja się jakoś otrząsnę prędzej czy później, bo żyć trzeba dalej, ale najbardziej mnie boli to, że nie umiem pomóc mojemu p.M. Mogę tylko go pocieszać, być przy nim i zapewniać go o mojej miłości, ale to wydaje się być za mało, aby ulżyć mu w cierpieniu. Wkurza mnie ta bezsilność!!!!!!! A propos lekarza, to zalecił kariotyp dla M., a dla mnie ocenę płodności i powiedział żebyśmy pomyśleli o inseminacji nasieniem dawcy lub adopcji. Ale po jaką cholerę mamy robić te badania skoro i tak żadnej nadziei nie ma. A co do inseminacji to nie wiem, chyba nie chcę na razie o tym myśleć. Mam zbyt dużo wątpliwości. Mój p.M powiedział, żebyśmy się zdecydowali na takie rozwiązanie, ale ja wiem, że on był w szoku i on chce żebym była szczęśliwa, a myśli, że bez dziecka to niemożliwe. Ja natomiast mam bardzo dużo wątpliwości, bo to nie jest decyzja do podjęcia od zaraz. Wydaje mi się, że nigdy nie będę na to gotowa. Czuję, że będziemy szczęśliwi, nawet jeżeli nie będziemy mieć dziecka. Nie chcę jeszcze o tym myśleć. Za świeże rany. Cóż............ trochę się rozpisałam. Na koniec nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć wszystkim spełnienia tego jednego marzenia, Wam się na pewno uda!!! Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Małgosiu, zapraszam cię na forum na bocianie tam jest moja grupa wsparcia kobiet które mają mężów z azoospermią i ja tez do nich należę. Decyzja o inseminacji nasieniem dawcy musi byc przemyslana , ale ja własnie dzięki moim przyjaciółkom nabrałam przekonania, bo nikt nie zrozumie cie jak ktoś kto ma ten sam problem. Większość z nas juz spodziewa sie dzidzi , jest tez wiele mam które urodziły juz dzieci poprzez AID. Wklejam wątek, ale chyba bedzie trzeba sie zalogować. http://www.nasz-bocian.pl/phpbbforum/viewtopic.php?f=8&t=72264&p=4122619#p4122619

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malgosia27- bardzo smutno czyta sie takie właśnie wieści, wierzę jednak, iż dacie radę a Wasza miłość przetrwa wszytkie przeciwności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siostra EGZ
Witam wszystkich Siostra jest już po pick upie, pobrali te 4 komóreczki, które były, także jest dobrze. Później siostra czuła się trochę bardziej obolała niż ostatnio, ale już czuje się dobrze i spacerują sobie z mężem po BS, pełni nadziei. Teraz mają dzwonić do kliniki w poniedziałek. Także pozostaje czekanie. Kazała koniecznie spytać co u Georgia, ja też jestem bardzo ciekawa, jak wam poszło, trzymam gorąco kciuki! Małgosia bardzo mi przykro :( Mam nadzieję, że spokojnie, po wspólnych rozmowach, podejmiecie dalsze, odpowiednie dla was decyzje. Pozdrawiam wszystkich, trzymajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georgio
Cześć dziewczyny!! Przepraszam że tak dlugo się nie odzywałem,ale wyjechaliśmy zaraz po transferze z żoną poza miasto gdzie nie ma internetu i w ogóle zasięgu.No ale bylo super.Tak więc do rzeczy.Mamy zapłodnine 4 zarodeczki.Dwa z nich zostaly wprowadzone.Najważniejsze że są bardzo dobrej jakości.8A i 7A mieszkają już w brzuszku.Pozostałe dwa zostały zatrzymane do dalszej chodowli i ewentualnego zamrożenia.Z tego co mówił lekarz to jeden jest z grupy A drugi z B co dalej z nimi mamy się dowiedziec za czternascie dni.Przez caly czas zona przyjmuje clexane i duphaston no i folik.Najgorsze są te igly od clexane.Strasznie tępe i dlugie przez co zastrzyki są bolesne.Mamy je przyjmowac do testu.Tak poza tym zona czuje się bardzo dobrze.Z tego co mówi to wszystko przechodzi o wiele lepiej niż poprzednio.Nie ma żadnych plamień czy bóli.Tak wię wszystko jest na dobrej drodze.Prosze o jeszcze parę dni trzymania kciuków i z góry wielkie dzięki.Ja prawdopodobnie znowu będę zmuszony wyjechac na tydzień służbowo.Już dzwonili że mają rezerwacje.Cięzko jest mi zostawiać żone z tymi zastrzykami.Myślę że po powrocie będziemy testować.Mam nadzieję że ten tydzień szybko minie i że nie wydarzy się nic nieoczekiwanego. Egz-bedzie dobrze.Myślami jestem z wami.Mam nadzieję że wasze zarodeczki będa piękne jak pogoda w Bialym. Małgosia-strasznie mi przykro z powodu tych złych wyników.Nie wiem co ci napisać.Życzę dużo miłości. Misia-no ty to potrafisz zaskoczyć nas tu wszystkich.Pozytywnie oczywiście.Wielki szacunek dla ciebie za twój wynik.Oby wszystkie panie miały takie wyniki.Bardzo sie ciesze itrzymam kciuki za transferek. Pozdrawiam resztę dziewczyn i wszystkich pozostałych.Ja niestety musze powoli sie pakowac.Reszte czasu chcialbym spedzic z żoną.Tak więc zmykam.Trzymajcie za nas wszystkich kciuki.Miłego dnia i do usłyszenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc wszystkim! Mam przez chwilke dostep do neta i w pierwszej kolejności oczywiście musiałam zajrzeć tutaj:) Tak jak Wam wczoraj pisała moja osobista sekretarka i rzecznik prasowy czyli moja siostra pobrano mi wczoraj te 4 komórki.Wiem, że to mało,ale ja miałam tylko te 4 i bałam sie ze z nich uda sie pobrac tylko 2,3, a tak mam 4 z 4,wiec nie jest zle. Lekarz mowi ze nie ma co sie zalamywac tylko dzialamy z tym co mamy i mam byc dobrej mysli. Teraz caly czas mysle o tych naszych kruszynkach ktore same w laobratorium sa i modle sie zeby tym razem okazaly sie zdrowe i silne..mam tez nadzieje ze moje endo troche podrosnie do czasu transferu. Jutro mam dzwonic prze 10 zeby zapytac ile sie zaplodnilo..Bardzo sie stresuje.Ale powiem wam ze personel Bociana robi wszystko zeby ten trudny czas uplynal w jak najmniejszym stresie, lekarze sa cudowni! wczoraj mialam takiego swietnego anastezjologa ze naparwde chyba nigdy nie spotkalam tak pozytywnie nastawionego,zyczliwego lekarza:) Mialam problem z wkluciem wenflonu (niestety żyły mam do bani po tej chemii) i musial robic to anastezjolog i przez ten czas jak silowalismy sie razem nad wkluciem caly czas ze mna żartował,opowiadał dowcipy,pośpiewywał piosenki ze naprawde zapomniałam że czeka mnie punkcja:) A wogóle był podobny do mojego niezyjącego Taty wiec od razu go polubiłam:) Po punkcji troche mnie pobolewały jajniki ale w sumie szybko przeszło i całe popołudnie spacerowalismy po BS i Supraślu-i naparwde musze wam powiedziec że i BS i Supraśl (chociaz to male miasteczko-uzdrowisko) zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie-jest zielono,czyściutko, przytulnie i sympatycznie.Pogoda przez caly czas jest super,jest mnóstwo do zwiedzania i czas generalnie płynie tu wolniej i spokojniej niż w moim zabieganym mieście. Takze naparwde jesli chodzi o sam pobyt to jestem bardzi zadowolona, jesteśmy tu z mężem jak na wakacjach:) No oczywiscie caly czas chodza po głowie mysli czy sie uda tym razem...Ale juz nic nie moge zrobic, co ma byc to bedzie...Nie wiem jak ja wytrzymam do jutra..Zaraz idziemy do kosciola a potem dalej zwiedzanie Podlasia. Kochani-bardzo,bardzo,bardzo,bardzo Wam dziekuję za wsparcie! jak weszłam na forum i zobaczylam ile osób trzyma za mnie kciuki,ile sie modli i mnie wspiera to az sie popłakałam..jestecie naparwde cudownymi ludzmi!!! Nigdy wam tego nie zapomne i obiecuje ze zrobie kiedys wielka impreze i wszytskich was zaprosze:) Spotkamy sie na wielkim kinderbalu:) Misia-cudowny wynik!!!!Ale sie super spisałaś kobitko!!Brawo-tyle jajeczek że normlanie bym od Ciebie parę podkradła:) Na pewno Ci sie uda, tym bardziej że w razie czego (tfu,tfu!) masz jeszcze wiele podejsć, bo mrozaczków masz całe mnóstwo!Na druzyne piłkarską wystarczy:) Napisz koniecznie kiedy bedzie transfer i ile się zapłodniło komóreczek, trzymam kciuki!!! Georgio- denerwuję się co u was, napisz koniecznie jak poszedł transfer, ile komóreczek wam podali, zaciskam kciuki z całych sił!!!! Dosia-ja nie raz słyszalam ze po in vitro brzuch jest troche wiekszy niz przy naturalnej ciązy wiec sie nie martw, tym bardziej ze u ciebie to moze rodzinne skoro siostra tez tak miala, najwazniejsze ze z dzidziusiem wszystko ok, a mdlosci nadal takie uporczywe? Sciskam Cie serdecznie, ciesz sie upragniona ciążą, na pewno wszytsko bedzie dobrze!:) A rodzice juz wiedzą?Pozdrawiam! Guzia-jak przygotowania do wesela?Czekamy na zdjecie Ciebie w sukni!Trzymam kciuki zeby ta wizyta u nowego lekarza cos pomogla, całusy! Alicja-kochana ciesze sie ze stajesz pomalu na nogi, wierze ze los Cie niedługo zaskoczy i wszystko bedzie dobrze! Napisz czy twoj organizm i cykl wrócił do normy, byłas u lekarza? czy na razie przerwa? W sumie to odpoczynek od lekarzy dobrze Ci zrobi, ja sobie odpusciłam wizyty przez dłuzszy czas.Alicja a u Ciebie oprócz tego że masz jeden jajowód jak ja (a jajniki masz normalnie dwa?) to nie ma żadnych problemów tak? I u męża z tego co pamietam tez wyniki byly ok? A myslalas moze o zrobieniu laparoskopii czy juz moze mialas robione? Trzymam za ciebie kciuki Alus z całego serca!!! Jeszcze bedzie dobrze,zobaczysz!! Inuś-kochana Ty moja,dzieki za wszystko, sciskam Cię z całych sił i napiszę Ci pozniej na maila:) malgosia-bardzo mi przykro ..:( A moze warto przejsc sie na konsultacje do jeszcze innego lekarza?Wiem ze teraz swiat sie wam wali,ale spojrz na nasza Dosie-u niej tez byla podobna sytuacja a teraz jest w ciazy i na pewno nie myslli o tym ze nasienie bylo dawcy, najwazniejsze ze to wy bedziecie wychowywac wasze dziecko, ty je urodzisz, bedziesz karmic, mąż bedzie przewijac i chodzic na spacer i szybko zapomnicie w jaki sposób dzidzia była poczeta bo pokochacie je od razu! dajcie sobie teraz czas na decyzje co dalej ale pamietaj ze jest wyjscie z tej sytaucji. Ja niestety tez moze bede musiala korzystac z jajeczek dawczyni (choc na razie próbuje na swoich) i wiem ze to trudna ale sluszna decyzja.wiele osob jest w takiej sytaucji, nasza Moluś tez byla, a teraz jest szczesliwa i swiata poza swoja córcią nie widzi:) trzymaj sie kochana! Sportsmenka, swiatelko,nadzieja, Molus,ja trzymam,sara i wszyscy którzy mnie wspieracie-wielkie dzieki i wszystkiego dobrego! Milego weekendu!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzis milam jechac na transfer, ale zdzwonil do mnie embriolog i powiedzial, ze moje embro bardzo dobrze sie maja i chca jednak zrobic transfer na 5-y dzien, czyli we wtorek. Strasznie sie ciesze, z dobrych wiesci, oby tak dalej :) mam dobre przeczucia, modle sie aby sie wszystko udalo. Prosze trzymajcie kciuki :) Egz - milo, ze znow powialo optymizmem, super, ze udalo sie pobrac te 4 komoreczki :) tak jak mowilam chetnie bym sie podzielila gdyby bylo mozna:) Grunt to wiara i optymizm, wierze, ze z tych czterech komorek bedzie ciaza:) Super, ze mialas dobra opieke i dobre otoczenie, pogode, to wszystko wazne:) Ja tez miallam super mila obsluge, najpierw przemila pielegniarka przygotowywala mnie do punkcji, potem anastezjolog, ktory podal mi jakis plyn przed wejsciem na sale operacyjna, zdazylam sie polozyc na lozku cos mi dodatkowo podali i nawet nie wiem kiedy zasnelam, to byly doslownie sekundy, obudzilam sie bardzo zrelaksowana :) nic mnie nie bololo, czulam sie naprawde super, dopiero na 2 dzien czulam lekki bol jajnikow, czulam, ze sa powiekszone, lekki dyskomfort. Pani pielegniarka byla tak mila, ze narysowala mi koleczka na moim tyleczku, zeby moj kochany M wiedzial gdzie dac mi zastrzyk z progesteronu :) dlatego teraz zastrzyki ida nam bezsytresowo :) Egz - trzymam mocno kciuki, wierze, ze bedziemy sie wszyscy dobrze bawic na twoim - naszym kinderbalu :):) Georgio - no to super wiesci :) ja juz sie martwilam, a tu prosze, piekne komoreczki i teraz juz tylko czekacie na wynik ciazowy :) super!!!! wierze, ze tym razem bedzie dobrze :) trzymam mocnoooo kciukasy :) Swetnie , ze wyjechaliscie poza miasto. Dosia - pozdowienia, jak sie czujesz, mdlosci troche odpuscily? Malgosia - strasznie mi przykro:( nie wiem jak cie pocieszyc, nie dziwie sie, ze twoj M sie zalamal, ale mam nadzieje, ze zrozumie, ze wasz zwiazek jest najwazniejszy, na pewno potrzebuje czasu i duzo wsparcia. Malgosiu po mimo wszystko, uwazam, ze powinniscie pojsc do jeszcze 1 lub 2 lekarzy i niezaleznie sie skonsultowac, czasem diagnozy sa mylne i przekreslaja ludzkie nadzieje, a zdarza sie, ze sa tylko pomylka, dlatego prosze Was pozbierajcie sily i walczcie dalej, moze wcale nie jest tak jak ten lekarz mowi. Ja jestem strasznie uparta, dopoki na 100% nie potwierdzi mi diagnozy 2 lub 3 lekarzy nie wierze. Moja kolerzanka dostala wyrok smierci od lekarzy, po konsultacjach z innymi specjalistami okazalo sie, ze nie wiadomo jakim cudem to nie prawda, jest dzis zdrowa i cieszy sie zyciem. Nie opierajcie sie na opiniii jednego lekarza. jesli diagnoza miala by sie potwierdzic, posluchaj rad Dosi, ona wie o czym mowi, na pewno potrzebujecie czasu, zeby dojrzec do takiej decyzji, ale zobacz na szczesliwa Dosie i jej meza nie trzeba lepszych rekomendacji :) Trzymam za was kciuki, abyscie przeszli przez ten trudny okres, zycze wam duzo sily i wiary, ale walczcie do konca. Najwazniejszy jest wasz zwiazek, reszta bedzie dobrze, zobaczysz wszystko sie ulozy :) Guzia - jak tam weselisko ? strasznie cie brakuje u nas, gdzie sie podziawasz:) ? Siostra Egz - dzieki za zdawanie relacji :) jestes super, pozdrawiam cie serdecznie :) Pozdrwiam wszystkich Swiatelko, Sara, Malutka, Molus, Nadzieja, Alicja, i wszyscy, ktorych nie wymienilam a sa za nami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siostra EGZ
Misia, Goergio trzymam teraz mocno kciuki, za moją siostrę oczywiście także :) Napisałam na stronie mojej parafii intencje za was wszystkich... Wierzę, że się uda. Oczywiście trzymam kciuki także za wszystkich z maluchami w brzuchu i za starających się nadal! Buźka, pozdrawiam gorąco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mi się udało!!!
Dziewczyny! Jestem doskonałym przykąłdem na to że warto walczyć. Nie mogłam zajść w ciążę przez 2 lata, leczyłam się w Macierzynstwie w Krk. Diagnoza - wrogość śluzu. Miałam za sobą 4 inseminacje - nieudane. W listopadzie 2008 podjęliśmy z mezem decyzję o in vitro. Udało się przy pierwszym podejściu. Teraz mam dwie cudowne córeczki - bliźniaczki :) Dziewczyny, walczcie, bo warto! Ja też już traciłam nadzieję, wylewałam morze łez, kiedy widziałam, jak inne dziewczyny dumnie chodzą w ciąży, a ocean łez po każdej nieudanej inseminacji, ale udało się i jestem baaaardzo szczęśliwa. Jestem kolejnym przykładem, że warto walczyć, że ta walka może zakończyć się cudownym zwycięstwem. Życzę Wam wszystkim nadziei, wytrwałości i powodzenia. Trzymam za Was mocno kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze teraz na topiku tyle entuzjazmu związanego z, jeśli dobrze wyliczyłam, aż trzema podejściami do in-vitro w bliskim czasie :) Misia z tyloma komórkami i to wszystkie dobrej jakości, muszą się wychodować zarodki dobrej klasy i wierzę że się uda :) EGZ najważniejsze że wszystkie cztery komórki nadawały sie do pobrania, a już jutro się dowiemy jak sobie radzą i czy wszystkie udało się zapłodnić - bardzo chcę aby Ci sie udało kochana :) Georgio widzę że tym razem świtne wyniki, i z żoną jesteście już najdlaej, bo macie dwa zarodeczki już w brzusiu. Szkoda, że musisz wyjechać teraz, ale wiem że myślami będziesz przy swojej żonie i tych maleństwach :) Jak tak czytam na naszym topiku o in-vitro, to się zastanawiam czy jest sens podchodzić do czwartej inseminacji, czy nie lepiej byłoby własnie do in-vitro... Kiedyś się tego strasznie bałam, kojarzyło mi sie to z jakąś straszną operacją i długotrwałym porcesem, ale teraz sie już oswoiłam i myślę że mogłabym spróbować. Mój Mąż już w przyszłym tygodniu idzie na badania, by zobaczyc jak po roku spisują się jego pływaczki (diete i witaminki cały czas stosowałam), a pod koniec tygodnia oboje się udamy i zobaczymy co nam lekarz powie, i poleci na co sie decydować. Małgosia przykro mi z powodu diagnozy męża, ale może nie wszystko jeszcze przesądzone, warto zasięgnąć innych opinii, i zawsze sa jeszcze otwarte inne furtki. Ale rozumiem co piszesz, mówiąc że możecie żyć razem, bez dziecka... Ja kiedyś myślałam, bardzo egoistycznie, że nie byłabym w stanie... Ale jak teraz zrobiliśmy sobie rok przerwy, to powiem Ci, że nauczyliśmy się cieszyć i doceniać włąsne towarzystwo i utwierdziliśmy się w przekonaiu że chcemy być ze sobą, bez względu na wszystko. A trudne chwile też były, bo mój mąż bardzo przeżywał swoją niemoc, a do tego wszystko zamykał w sobie i zajeło sporo czasu by się otworzył. Życzę wam dużo ciepła i cierpliwości no i małego cudu :) Pozdrawiam też wszystkie mamusie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczynki... nie nadrobie nie bylo mnie kilka dni, piekna pogoda wiec razem z mezem korzystalismy ze sloneczka... w kazdym razie... egz, Misia, giorgio-mocno trzymam kciuki niech to bedzie dla Was ten czas, chce juz gratulowac i mysle ze za kilka dni bede!!!! Wszystkie pozostale dziewczyny serdecznie pozdrawiam, a dla starajacych wysylam skończone 27 wiruski :) Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sportsmenka - milo cie znow widziec i "slyszec" :) chcialam ci tylko powiedziec na podstawie wlasnych doswiadczen, to moje pierwsze IVF, strasznie sie balam, myslalam, ze stymulacja bedzie strasznie uciazliwa, ze punkcja to cos strasznego, a teraz... powiem, ze po 5 czy 6 IUI stwierdzam, ze to byla strata czasu! Natomiast uwierz mi stymulacja do IVF nie rozni sie zbyt wiele od tej do IUI (troche wiecej lekow). Ja bylam zaskoczona b. pozytywnie poniewaz te stymulacje znosilam wyjatkowo lagodnie, mialam dlugi proces i bardzo spokojnie to wszystko przebiegalo, wiec moja rada, zabieraj sie za IVF i nie trac czasu!! Ja nie wierze, ze IUI jest skuteczna metoda jesli przez dluzszy czas nic nie wychodzi, poza tym przy gorszych parametrach nasienia, tym bardziej. Nie chce cie namawiac, ale przemysl to dobrze, bo stymulacja to stymulacja, bedziesz musiala sie i tak szpikowac, ale sznse powodzenia sa nieporownywalne. Jesli chodzi o pick up to naprawde myslalam, ze to jakas straszna sprawa, a to po prostu jest drobny zabieg 15 min, dluzej trwa wybudzanie, ale jest zupelnie przyjemne, bo to bardzo krotka narkoza, budzisz sie zrelaksowana, w mojej klinice po 40 min kazda dziewczyna wychodzila o wlasnych silach do domu :) jestem szczesliwa, ze udalo mi sie dotrwac do tego etapu, tego wlasnie chcialam, bo wierze, ze to moja jedyna szansa, polecam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Egz, Misia, Georgio czuję że będzie dobrze tym razem, cały czas trzymam kciuki :) Małgosiu bardzo mi przykro z powodu tego co Was spotyka :( Na szczęście są jeszcze inne możliwości ale to musicie sobie przemyśleć i dojrzeć do tych dezycji...albo tak jak ktoś pisał jeszcze jakiś inny lekarz, może jakaś operacja, nie wiem :( W każdym razie musicie być teraz bardzo dzielni i wiem że wszystko da się przetrwać jeżeli tylko działa się razem i w jednym kierunku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boze egz tyle sie biedaczko nastresowalas.Az mi sie gardlo scisnelo jak o Tobie czytalam.Dobrze ze wszystko sie jakos ulozylo.Ja wiem ze bedziesz teraz w ciazy.Z niecierpliwoscia bede teraz czekac na wiesci od Ciebie ,nie wylacze nawet komputera.Ja ten menopur dostalam zaraz po pierwszym usg,po tabsach anty i dipherelinie.M stwierdzil ze mam specyficzne jajniki i nie bedziemy podawac gonalu tylko ten menopur i po nim czulam sie super,no i mam corcie,ktora teraz swiata poza mna nie widzi.Jestesmy jak syjamy,ja juz nic nie moge zrobic.Calymi dniami jestesmy same,dziecko sie do mnie tak przyzwyczailo ze nawet jak ja M weznie na rece to tak sie wydziera ze az momentami traci oddech.Strasznie mnie to martwi z wielu powodow ale...Teraz najwazniejsze zebys Ty miala tez taka ssawke:)Ty i Misia,no i georgio!!!Misiuniu strasznie sie ciesze ze masz tyle dzieciaczkow!Jejciu ekstra.Kochani myslami jestem caly czas z Wami i kciuki trzymam z calych sil!!! Zaraz moj czas dobiegnie konca.Pozdrawiam wszystkich! Ps.Malgosi bardzo ubolewam nad Twoja obecna sytuacja,serce mi sie sciska jak pomysle co oboje przezywacie,bardzo mi przykro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Cześć wszystkim. Widzę ze panuje tu spory ruch :) ale nie ma co sie dziwic skoro tyle sie dzieje, w koncu sa tu u nas 3 in vitrówki ( łącznie z giorgio). Bardzo jestm ciekawa jak to sie wszystko ułoży i wiem ze juz niedługo wszyscy zaczniemy świetować!! Mniej więcej w podobnym czasie bedziecie testować, to będą dopiero emocje. Giorgio, co do tych zastrzyków z clexane , to ja nawet do teraz je biorę faktycznie na początku były dla mnie bolesne, ale wiesz co, teraz jak je biore to mam taki luz ze juz nic nie czuję. Tak sie wprawiłam ze nauczyłam sie tak wykonywac te wkłucia ze nic mnie nie boli. Zauważyłam ze najlepiej jest kłuć na boczkach, im dalej od środka brzuszka tym lepiej, a gorzej jest robić na przodzie i powyzej lini pepka, to wtedy robia sie mega siniaki. Najlepeij jest kłuć w sama "oponke" w nizszych partiach, wtedy nic sie nie czuje. Egz-dzwoniłas moze juz do kliniki, ile komórek sie zapłodniło? bardzo jestem ciekawa. Nie zapomne jak sama musiałam sięgnąc po telefon do mojego lekarza oczekując tak ważnej odpowiedzi. Bałam sie przerażliwie. Tym razem chyba bedzie dobrze jak bedzie transfer w 3 dobie zeby nie czekac za długo. Misia, a u ciebie niedługo transferek, jednak czekacie do 5 doby. W waszym przypadku to uzasadnione i mozecie ze spokojem czekac 5 dni, z taką ilościa zarodków to luz. Daj znac jak bedziesz miała nowe wieści. Sara-no to masz teraz pociechę z córci, a córcia ma pociechę z ciebie. No widac, ze łączy was wielka więź i tak juz zostanie. A co do męża, nich mała sie do niego przyzwyczaja jak najczęściej. Pewnie maz pracuje i dlatego ma rzadszy kontakt, ale mimo to niech bierze mała jak najczęściej, nawet jak bedzie płakała, stopniowo niech sie oswaja, w koncu to jej tatuś.:) U mnie nieco lepiej, minęły mi wzdęcia i niestawnośc pozostały tylko niewielkie mdłości, ale pojawiają sie tylko czasami i moge w ciągu dnia normalnie funkcjonowac. Cieszę sie ze nie męczą mnie te bóle w nadbrzuszu i teraz tak sie zastanawiam czy jakies wrzody mi sie nie uaktywniły i moze nie miało to nic wspólnego z ciążą. Pojutrze mam wizyte u lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kochani. Ledwo przeżyłam tą noc, strasznie się denerwowałam. Właśnie dzwoniłam do kliniki i są na razie dwie komóreczki, jedna 4B (czyli taka jaka powinna byc w drugiej dobie i lekarz mówi że ok), a druga jest słabsza ale lekarz mówi że ma szansę na podgonienie tej lepszej. Także teraz modlę się i zaciśkam kciuki,żeby te komóreczki przetrwały do jutra do 11 do transferu...Proszę was o modlitwę za moje kruszynki. Georgio - gratuluję pięknych komóreczek. Teraz na pewno wszystko pójdzie super!!!Jestem dobrej myśli i widzę że Wy też. Pozdrawiam gorąco :)) Misia - czyli my jutro razem mamy transfer :))) Oby ten dzień był początkiem szczęśliwej passy w naszym zyciu :))) Sportsmenka - ja też uważam tak jak dziewczyny, że inseminacje to strata czasu. Ja teraz żałuję ze nie zdecydowalam sie na in vitro wczesniej, a tak 2 lata bez sensu podchodzilam do inseminacji.A sam program in vitro nie jest wcale taki straszny, tak jak pisze Misia-po prostu jest troeche wiecej lekow. Trzymam kciuki za dobre decyzje i wyniki meza! calusy dla wszystkich!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA TRZYMAM !!!!!!!!!!!!!!!
EGZ trzymaj sie , bedzie dobrze , zobaczysz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 987654321
Ja też Wam Wszystkim życzę powodzenia i 3mam mocno kciuki za Was :):):)!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny jak czytam Wasze historie i zmagania to się cieszę, że tu trafiłam, bo naprawdę można nabrać dużo pozytywnej energii i nadziei.. Misia po Twojej ilości komórek sama nabrałam takiego zapału do in vitro, że nie masz pojęcia, jestem w podobnym wieku więc, twój przykład jest dla mnie wielkim wsparciem:) dziękuje:) mam nadzieję, że dalej będzie szło tak dobrze:) egz cieszę się, że mimo wcześniejszego zmartwienia ruszyło u Ciebie z takim impetem, jak widać nawet przy tylu przeciwnościach losu też się udaje, mam nadzieję, że już do końca będzie tylko lepiej, twoje pozytywne nastawienie jest dla mnie budujące, i muszę Ci napisać, że mam zamiar zgapić tą twoją zieloną miejscowość i też się tam zabukować na czas in vitro:) sportsmenka ja miałam 4IUI, i u nas to była strata czasu, do tego rozwaliłam hormonami organizm, bardzo źle znosiłam porażki i pamiętam ten okres jako jeden stres i kłótnie z mężem... do tego kasa... rok zmarnowany i kasa poszła taka, że można było za to zrobić in vitro... dzisiaj nie zdecydowałabym się na IUI... do tego 10 kg do przodu... po wszystkim okazało się, że mamy za słaby materiał na IUI, a ja miałam zbyt duże mięśniaki na takie bezsensowne zabawy... człowiek uczy się na błędach, życzę podjęcia dobrej decyzji, bo wiadomo nie dla każdego IUI jest złym rozwiązaniem, może u was będzie dobrym, i tego życzę:) georgio nieźle, trzymam kciuki:) a ja dopiero teraz po Twoim opisie zaskoczyłam że po wszystkim też są zastrzyki, myslałam, że tylko do całego zabiegu... dzięki za Wasze opisy, człowiek się uczy cały czas, i można się jakoś przygotować... malgosia przykro mi, może jak radzą dziewczyny podejmijcie decyzję o dawcy... trudne decyzje, naprawdę trzeba wiele przecierpieć, żeby umieć je podejmować... czemu to życie jest takie okrutne.. nie znikaj od nas... mój ma słaby materiał, ale jednak coś tam jest, mam swoje lata, mąż stracił pracę i nie stać nas na in vitro... ale mimo to lubię tu wpaść i poszukać wsparcia, to pomaga przetrwać te ciężkie chwile... pozwala mieć nadzieję, że kiedyś dołączymy do par którym się udało... pozdrawiam wszystkie dziewczyny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja 77
witajcie kochani! Egz - cieszę sie, że są dwa zarodeczki, oby dalej pięknie sie dzieliły, były silne i przetrwały. Jutro twój wielki dzień. Mocno wierzę, że będzie to twoje ostatnie i jak najbardziej udane in vitro :) Co do twoich pytan, to jajniki mam całe dwa ;) Armia mojego męża jest taka sobie, nie najgorsza i nie najlepsza. U lekarza nie byłam, bo chcę od nich odpocząć, a @ mam normalnie. Pierwszy cykl po in vitro miałam bezowulacyjny, teraz jest drugi i mam nadzieję, że juz z owulacją. Ja jadę z tobą na podobnym wózku, tyle samo czasu sie staramy, jeden jajowód niedrożny, jedno in vitro nieudane, pobrali nam tyle samo komórek. I wierzę w to, że to drugie in vitro będzie szczęsliwe dla ciebie i później dla mnie. Trzymaj się cieplutko! Misia - wow!! jesteś chyba rekordzistką, bo nie słyszałam, żeby ktoś wyhodował tyle zarodków. Ale za to możesz być już spokojna. Jesli nie uda sie tym razem (czego ci oczywiście nie zyczę) to masz jeszcze dużo szans na powodzenie. Jutro także twój wielki dzień. Trzymam kciuki, powodzenia! Sportsmenka - ja jestem kolejną osobą, kóra ci powie, że IUI to strata czasu i pieniędzy. POdobnie jak ty, też kiedyś uważałam, że in vitro to jakiś kosmos i nigdy mnie nie będzie dotyczyło. Myślałam, że ja nie podołam psychicznie takiemu zabiegowi, że to bardzo długotrwały proces i w ogóle, że to nie dla mnie. Nawet kiedy lekarz w klinice po drugiej nieudanej IUI kazał zastanowić sie nad in vitro, to byłam na niego zła, bo jak to: ja i in vitro?? Nigdy. Ale los napisał inny scenariusz. I powiem ci, że ivf wspominam milej niz IUI. Nie ma sie czego bać. Tak jak dziewczyny napisały, stymulacja nie różni sie wlele od tej przed iui, punkcja jest w narkozie, wiec niczego nie czujesz, no a transfer to już sama przyjemność. Ja naprawdę zniosłam ivf bardzo dobrze. Oczywiście zrobicie, jak będziecie uważali, ale ja z własnego doświadczenia iui już bym nie robiła. Saro - buziaki dla ciebie i malutkiej :) Georgio - trzymam kciuki i będe z niecierpliwościa oczekiwała waszego testowania :) Małgosiu - przykro mi, że to was spotkało. Domyślam się, co facet przeżywa dowiadując sie o swojej bezpłodności. Jest mu teraz bardzo cieżko i musisz go wspierać. Postaraj się zachowywać "normalnie", nie płakać przy nim, nie mówić jak jest ci ciężko. Wiem, że to trudne, ale czas leczy rany i kiedy sie z tym uporacie, porozmawiajcie jakie rozwiązanie będzie dla was najlepsze. Czy adopcja, czy dawca nasienia, czy bezdzietnośc. Mój mąż też mi kiedyś powiedział, że życie bez dzieci to nie koniec świata, że można sie do tego przyzwyxczaić i cieszyć sobą. Wiec jesli dane jest nam ich nie mieć, to trzeba sie z tym pogodzić i żyć dalej. Pozdrawiam cie serdecznie i trzymajcie się jakoś. Nadzieja, światełko, Dosia, Inka i cała reszta - pozdrawiam, pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×