Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość greenline25

Zony i kochanki....łączymy sie!!!!

Polecane posty

Gość greenline25

Witam! Zakladam ten topik, dla wszystkich kobiet, ktore mają poza mezem jeszcze kogos...kogos kto sprawia, ze mamy sile zyc w tej szarej nudnej rzeczywistosci, ktorej doswiadczamy na codzien. Maz juz nie jest tym czlowiekiem, w ktorym sie zakochalas, zaniedbuje Cie, stal sie obcy, a czasem nie do zniesienia...albo nie pociaga Cie seksualnie...albo...no wlasnie...jest wiele powodow dla ktorych uciekamy do "innego swiata"... A czasem nawet jak sie dobrze uklada, to dopada nas ta zakazana milosc i rozum przegrywa, a serce staje sie przewodnikiem! Kobiety ktore to przyzyly, albo przezywaja wiedzą o czym pisze. A te ktore nigdy tego nie doswiadczyly, chcialabym prosic o nie udzielanie sie w tym temacie, bo latwo jest krytykowac komus kto nie ma o tym pojecia! Chcialabym, zebysmy sie mogly tutaj połaczyc w swoich radosciach i smutkach...wspierac, doradzac...zapraszam Was:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki wstyd zdaża się tylko raz
A matki?:( :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawa czy topic sie rozrusza.ale chetnie bede zagladac;). A Ty opowiesz cos wiecej na temat swego romansu greenline25 - moj jest streszczony na kochankach, ale jak bedzie trzeba to powtzorze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj magiczka;) Ciesze sie ze doloczylas...oczywiscie opowiem swoją historie, i rowniez chetnie przeczytam o Twojej! A wiec, zaczne od tego, ze moje malzenstwo zaczelo sie psuc juz od jakiegos czasu...mniej wiecej od dwoch lat. Moje ciagle prosby i rozmowy z mezem na temat tego jak on sie zachowuje nic nie pomagaly. Nie moge zniesc tego, ze tak malo czasu i uwagi mi poswieca. Okazalo sie, ze bardzo sie od siebie roznimy...on lubi siedziec w domu, przed tv, albo kopmuterem, ewentualnie wyjsc do sasiadow napic sie wodki. Ja lubie chodzic na spacery, lubie tanczyc, jestem romantyczką...Bardzo dlugo plakalam przez niego, bo naprawde ranil mnie swoim zachowaniem. Niby mieszkamy razem, ale kazde z nas spedza czas osobno...inaczej. On twierdzi, ze mnie kocha...ale czasem samo slowo kocham nie wystarcza. Brakuje mi czasem tego podziwu w jego oczach, chcialabym czuc ze mu sie podobam...a przy niem nie czuje sie kobietą:( I tak w koncu, z dnia na dzien, coraz bardziej zrezygnowana i znudzona...na poczatku zaczelam myslec o rozwodzie! Ale chyba za bardzo sie boje. Potem, zeby jakos wypelnic tą pustke w moim zyciu, zaczelam czesciej wychodzic, poznawac nowych ludzi...i tak tez poznalam JEGO. To stalo sie calkiem niedawno. Kazde spotkanie z NIM sprawia, ze zapominam o calym swiecie, niczym sie nie martwie...jestesmy tylko MY. Na poczatku byly niewinne spotkania...zapraszal mnie na kolacje, lub na obiad, dobre winko, muzyka i dlugie rozmowy. Zaczelam coraz bardziej sie w to angazowac...i teraz az sie tego boje. Wczoraj oddalam mu sie pierwszy raz...to bylo w ogole nie planowane, takie spontaniczne, troche wypilismy. Weszlismy tylko na chwilke do JEGO sypialni, i nagle wyladowalismy w lozku...mmmm...to byl dlugi namiętny sex, bylo wspaniale...a potem lezelismy wtuleni do swoich nagich cial, tak delikatnie mnie glaskal...i czulam jak mocno bije mu serce. Z jedej strony czulam sie bardzo szczesliwa, a z drugiej ten ogromny strach. Za bardzo sie w to zaangazowalam i dobrze sobie zdaje z tego sprawe, ale juz teraz tego nie cofne...Czuje sie z tym okropnie, bo wiem ze ranie tym wszystkich dookola, łacznie z samą soboą. Skutki tego moga byc bardzo przykre, nawet nie chce sobie wyobrazac...A mimo to brnę w to dalej i jak glupia odliczam czas do nastepnego spotkania:( Obiecalam sobie, ze bedzie tylko przyjazn, a tymczasem ja sie zakochuje. Jednak jestem słaba..ehh No i taka jest moja historia, oczywiscie w skrocie. Magiczka, opisz mi swoj romans...i wszystkie kobiety, ktore chca dolączyc do nas, ktore są w podobnej sytulacji...zapraszam do dyskusji!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytała opowiadanie
lub była namawiana na badania socjologiczne :( Pracę piszesz ? Zdrada jako jedyny łącznik między kobietami, hmmm ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
greenline, zdrada jest tylko i wyłącznie winą zdradzającego... jak mąż nie jest tym samym człowiekiem, itp to się rozwiedź... tak będzie fair, chyba co? A może Ty się zmieniłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez problemu
a te ktore sa kochankamizonatych facetow tez moga sie podlaczyc???:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"greenline, zdrada jest tylko i wyłącznie winą zdradzającego..." - nie zgadzam się z tą opinią i twierdzę (nie generalizując), że jest odwrotnie :D :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiscie, nie twierdze, ze to co robie, wynika z winy tylko i wylacznie mojego meza. Wiem, ze robie bardzo zle, zdaje sobie z tego sprawe. Wina lezy po obu stronach...gdyby moj maz bardziej o mnie dbal to ja nie uciekalabym sie do zdrady. Gdybym ja miala wiecej odwagi, to rozwiodlabym sie. Taka jest prawda... Ale nie mam zamiaru sie tutaj nikogmu tlumaczyc, bo ten topik nie po to zalozylam, zeby tlumaczyc co czuje komus, kto nigdy tego nie przezywal i nigdy nie zrozumie. Nie wiem po co te Wasza wpisy, ze to moja wina, ze jestem taka zla itd. Przeciez i tak nie zmienie swojego postepowania jak to przeczytam, wiec szkoda Waszego czasu... \"Bez problemu\"...kobiety ktore sa kochankami zonatych mezczyzn tez moga pisac oczywiscie:) Chodzi tu wlasnie o taką \"zakazana milosc\"...wiec pisz smialo;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomarańczenka
Coś słabo idzie LACZMY SIE -czyż nie ma kochanek ZAKAZANEJ MILOSCI no to super....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja historia..coz w skrocie - jestem suka - maz mnie kocha i ja jego - jest cudowny, przystojny i seksowny - ale....\"znany\" - bo juz ponad 10 lat jestesmy razem..no i stalo sie - kopia meza - z wygladu i charakteru - ale poznawana od nowa - oszalamiajacy zapach i seks...a teraz...poczucie winy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochaneczka___
jeszcze ja, jeszcze ja:) ale w charakterze kochanki żonatego faceta:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba na Pomorze
pierwszy raz w życiu zgadzam się z xyzedem. Czuj się zaszczycony :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najszczęśliwsza
ja mam męża i mam kochanka, chętnie sie przyłącze do dyskusji :)) powiem na początek jedno, jestem teraz wkońcu szcześliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyłączam się bo też jestem żoną i kochanką tyle że jednego człowieka, podziwiam Was bo sama nie potrafiłabym prowadzić podwójnego życia i nie dla tego że jestem święta tu chodzi o inny aspekt jak już z kimś jestem i zdecydowałam żyć to dla mnie najważniejsza jest lojalność wobec partnera i choć jestem zasady nigdy nie mów nigdy, na tą chwilę, na samą myśl że mogłabym zdradzić robi mi się nie dobrze dodam że nie jestem w związku gdzie największe uniesienia i życie w którym było tylko przyjemnie dawno już za mną a jednak potrafię być szczęśliwa, pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa0440
zawsze znajdzie się jakaś anile77 która będzie bruździc i wymądrzać sie. ja też bylam na innym topiku, takim dla mnie, ale takie mądrale zaszczuly mnie. teraz już nie ujawniam swoich uczuć aby nie dawać pożywki dla mądrych, kochających, nieomylnych żon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa0440
może jestem już przeczulona. wszędzie widzę podstęp. powinnam się wyluzować ale nie potrafię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja także
jestem matką,żoną i kochanką...i dobrze mi z tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magiczka, dlugo to u Ciebie trwa? Troche mnie dziwi, ze kochanek jest podobny do meza...moj jest calkowitym przeciwienstwem, z wygladu i charakteru i na pewno nie chcialabym, zeby przypominal mi on meza...chocby z tego wzgledu, ze przy nim, o mezu chce zapomniac choc na chwile! U mnie wyrzuty sumienia i poczucie winy pojawia sie zawsze gdy wracam od NIEGO. Codziennie bije sie z myslami...ze moze lepiej to zakonczyc, i siedziec w domu na doopie! Ciagle ukrywanie sie, sciszony telefon, udawanie...czasem mnie to przerasta, i zastanawiam sie czy naprawde warto tak sie meczyc, zeby zazdnac kilka chwil przyjemnosci z NIM. Drugą sprawą jest to, ze ON nie zdaje sobie chyba sprawy z wagi problemu! Wie, ze jestem mezatką, ze mam dziecko...mysle ze go to boli, ale nie pokazuje tego po sobie. Uwaza, ze wszystko sie jakos ulozy. Traktuje mnie jak swoją dziewczynę, zaprasza mnie do swojego domu na obiadki, przedstawia mnie swoim znajomym...tak jakby nigdy nic! Ostatnio przydarzyla mi sie niezreczna wrecz sytulacja...otoz bylam u niego na imprezce domowej i wpadli jego znajomi, ktorych ja znam przelotnie z pracy i czasem zamieniamy ze soba kilka slow. Strasznie sie zdziwili, jak zobaczyli mnie u JEGO boku. Czulam sie okropnie glupio. Oni wiedza, ze mam meza i dziecko i mysleli, ze jesmy szczesliwą rodzinką...no bo skad mogli wiedziec...przeciez nie opowiadam wszystkim dookola, ze z mezem w ogole mi sie nie uklada. Nie wiem, co sobie o mnie pomysleli. Najlepsze bylo to, ze ON nawet wtedy nie widzial zadnego problemu, siedzielismy razem z nimi, pilismy i sie bawilismy. Oni udawali, ze wszystko jest ok, ja tez udawalam, ze jest ok. Bylam troche wypita wiec bylo latwiej, ale na nastepny dzien mialam strasznego kaca moralnego:( Nie moge dopuszczac do takich sytulacji...i tak mysle, ze musze z nim o tym porozmawiac...chyba dzisiaj to zrobie. anile77 podziwiam Cie, ze potrafisz wytrwac, a juz tym bardziej ze jestes szczesliwa...ja moze potrafilabym wytrwac, ale na pewno nie bylabym szczesliwa...dlatego robie tak a nie inaczej. Zycie mam tylko jedno i chce je przezyc tak, zebym na koniec mogla sobie powiedziec: fajne bylo to moje zycie;) Kobietki, piszcie, opowiadajcie...na pewno bedzie nam latwiej, gdy bedziemy mialy swoj topik, na ktorym mozemy sie podzielic swoimi zmartwieniami i radosciami, na ktorym bedziemy mogly sie wspierac i...moze latwiej bedzie nam razem to WSZYTSKO przezyc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie tez przylaczam
fajny temat, w prawdzie juz nie jestem kochanka, ale bylam i bede tu zagladac:) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny też sie przyłaczam ale wieczorkiem cos napisze bo teraz niestety sprawy gonią pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leona22
do czego to doszlo, kobiety zdradzaja facetow, robia swinstwo zonom swoich kochankow i jeszcze sa z tego dumne:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slabapsycha
Witam chcialabym dolaczyc do tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slabapsycha
Powiedzcie mi kochane kobietki co myslicie o moim przypadku. Oto moja historia. Jestem mezatka od 3 lat, przed slubem bylam z moim wybrankiem 8 lat, po osmiu latach zwiazku zdecydowalismy sie na slub, bylam mloda mialam 22 lata z perspektywy czasu wiem ze bylam niedojrzala emocjonalnie, teraz mam 25 lat. W czy problem? Otoz nie mam kochanka "w realu", zdradzam meza psychicznie od 3 miesiecy, poznalam cudownego czlowieka przez Internet, rozmawiamy codziennie, on nie jest polakiem, nie wiem czemu ale bardzo mu ufam, jeszcze nigdy nie czulam czegos takiego. Dodam tylko ze z mezem nie mam dzieci. Moj maz ogolnie rzecz biorac jest bardzo dobrym czlowiekiem, bardzo mnie kocha i ja wiem o tym, czasami poprostu mam doasc monotonnego zycia, ja rowniez go kocham ale brakuje mi tego czekos, moj tajemniczy ktos z Internetu chce sie ze mna spotkac w realu w marcu bo w tej chwili jest na zagranicznym kontrakcie w pracy. Bardzo prosze kobietki powiedzcie mi co robic, zakonczyc internetowa znajomość i zajac sie mezem, czy korzystac z dobrodziejstw natury, bede bardzo wdzieczna za kazda opinie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×