Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość greenline25

Zony i kochanki....łączymy sie!!!!

Polecane posty

tylko kobieta.. dlaczego miałby się ktoś z ciebie śmiac? mnie na przykład pocieszyłaś.. twoje życie jest przykładem, że mozna także dostać coś od życia. Może jest to okupione wielkim trudem i poświęceniem, ale jednak masz prawdziwą miłość.. i to od tylu lat. greenline-- własnie m-dzy innymi dlatego nie odejdę od męza, bo wiem, że kiedyś i kochanka przestałabym kochać (tak szalenie) pozniej zostałaby nam monotonia życia i znowu zaczełabym się rozglądać za następnym porywem serca. Bez sensu skakać całe życie z kwiatka na kwiatek. Dlatego podjęłam decyjzę.. we wtorek spotkam się po 10 latach z moim ex. Już nie mam siły walczyć z uczuciami, kóre sie we mnie obudziły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa0440
tylko ciekawa ..... ja śpię z mężem w jednym pokoju w osobnym łóżku już od lat hohoho i jeszcze trochę. z kochankiem nigdy nie " spałam"chociaż to jest moje marzenie wtulić się w niego i rano obudzić w jego ramionach. magiczko - całuj dopóki masz kogoś ktoś chce twoje pocałunki tylko kobieta... tak trzymaj !!! jestem za wszystkie inne - korzystajcie z chwili zapomnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tak trzymaj source! Mamy tylko jedno zycie, wiec jesli moze nam sie przydarzyc cos pieknego, to nie warto z tego rezygnowac:D Pozdrawiam Cie cieplutko;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alone65
Wiesz Greenline, to nie jest takie proste. Sama nie odchodzisz od maza, a ja mowiac szczerze nie wierze, ze mozna kochac dwoch facetow jednoczescie; rozumiem natomiast chwilowe zauroczenia, pojedyncze przygody, to sie moze zdarzyc, ale zeby milosc-to nie! Nie chce Cie urazic bynajmniej, ale takie mam zdanie. A jesli chodzi o mojego maza, to kiedy mu powiedzialam, ze chce rozwodu, to on oczywiscie odmowil zabrania syna do siebie beze mnie i ja wiem, ze zrobilby to. A mnie bardzo zalezy, zeby chociaz syn skorzystal na tym, finansowo oczywiscie. Moze to prymitywne, ale bez kasy daleko sie nie zajdzie, a ja niespecjalnie moge syna zabezpieczyc. Taka jest prawda, przemawia przeze mnie materializm, niezbyt chlubna cecha, ale jakze przydatna w dzisiejszym swiecie. A syn jest dla mnie kims wazniejszym ode mnie samej, tak mam i nic na to nie poradze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobie*
o nie, ja już nie chcę pakować się w takie znajomości, ta mi w zupełności wystarczy, ta mnie wyleczyła, mimo, że nie mogę go nazwać moim kochankiem, nigdy nim nie był. To ja jak idiotka, zakochałam się i nie mogę mieć żadnych pretensji. Oczywiście ta moja miłość nie przyszła ot tak, były cudowne rozmowy, ale nigdy nie padły konkretne słowa, być może sama sobie tworzyłam jakąś historie... tylko jak czytam teraz te wiersze, to jakoś trudno mi uwierzyć, że facet prze dwa lata chce bawić się, dla samej zabawy... nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alone65, wcale mnie nie urazilas. Ja szczerze mowiac tez nie wierze ze mozna kochac dwoch facetow na raz. Sama nie wiem co czuje. Przy mezu mnie cos trzyma, oprocz poczucia bezpieczenstwa finasowego...to jest jeszcze cos. Tylko nie wiem czy to milosc czy co. To jest dziwne, ale jak go dluzej nie ma, to wtedy mysle o nim, ze go kocham...a jak jest juz ze mna, to nie moge na niego patrzec. Z kochankiem milosci prawdziwej tez na pewno jeszcze nie ma...bo to swieza znajomosc. Na razie to mam metlik w glowie, i nie wiem czy w ogole kocham ktoregos z nich. Wszystko sie z czasem wyklaruje mam nadzieje. Rozumiem, ze kierujesz sie dobrem syna, chcesz zeby mu niczego nie brakowalo i to jest glownym powodem dla ktorego pozostajesz przy męzu? Wlasciwie to Cie rozumie, sama mam corke i tez pewnie postapilabym tak samo. Ale moj maz kokosow nie zarabia, wiec powody dla ktory nadal tkwie w tym zwiazku sa inne...choc sama dokladnie nie potrafie sprecyzowac jakie:( takasobie....nie wierze, ze bawil sie toba przez dwa lata. Moze nie zaangazowal sie, az tak bardzo jak Ty i dlatego latwiej bylo mu to wszystko przerwac, zapomniec. Pewnie nie zdaje sobie nawet sprawy, jak Ty teraz cierpisz, jak Ci go brakuje... Ale bądz silna, jakos to bedzie...na pewno jeszcze bedziesz szczesliwa i tego Ci bardzo zycze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aż miło poczytac,że nie jestem sama.. Na innych forach byłam poniżana i krytykowana bo mam kochanka..teraz wiem że pisały to zazdrosne żony:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fLover
no i ja sie dołacze... tez w tym siedze po uszy!!! zaczeło sie tak niewinnie...i nawet sie nie obejrzalam a tu masz babo placek. Strasznie to skaplikowane. Pozdrawiam dziewczyny.Dobrze ze chociaz nie jestem sama ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alone65
Witajcie dziewczyny! U was juz gleboka noc, wszystkie spicie, a ja mam dopiero 21-sza, dodatkowo zyskalam godzine, poniewaz tutaj dopiero dzisiaj cofnieto czas. Malzonek sie troche ululal, mielismy takie male rodzinne spotkanie, zatem korzystam z okazji i zagladam na forum, zanim pojde spac. Kiedys nie lubilam spac, teraz ze spania uczynilam sens mojej egzystencji, moze to starosc? Tak sie pocieszam oczywiscie. Zostal mi jeszcze jeden obowiazek do spelnienia, a mianowicie-musze wysmarowac syna mascia, on jest chory na luszczyce i codziennie wieczorem musze to robic, bo jemu sie troche nie chce, a w rzeczywistosci nie jest w stanie sam posmarowac calego ciala, szczegolnie tylnych jego partii. Dzwonilam do mojego ukochanego, nie odbieral, mial wylaczony telefon, tlumacze to sobie wyjazdem na groby, innej opcji nie przyjmuje do wiadomosci. Dzieki Greenline, ze mnie zrozumialas, milosc to wiele wiecej niz zakochanie. Pozdrawiam wszystkich. Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"tylko ciekawa kochanka czy wy śpicie i z mężem i kochankiem? w sensie seksu? jak to wygląda?\" tak sypiam z oboma -..zapewne oczekiwałas innej odpowiedzi - ale nie ludz sie, ze jesli jestes kochanka singileka -to on nie sypia z zona (chyba ze to romans z facetem po 50-tca a jego zona ma menopauze i nie ma \"juz ochoty\"). Moj kochanek tez sypia z zona - czasem bylam zazdrosna..bo ona to jest\"niezle ziolko w lozku:)\" A teraz czas sie przyznac...czemu juz nie uzywam sformulowania \"ex\" - wczoraj wieczorem znow sie z nim przespalam - chociaz trzymalam sie w celilbacie dosc dlugo. Ech, troche zaluje, bo jestem niekonsekwentna - zabraniam mu sie do siebie zblizyc - po czym nadmiar alkoholu i ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rowniez sypiam z moim mezem, choc zadko do czegokolwiek miedzy nami dochodzi. Ja pierwszy raz wyladaowalam ze swoim k w lozku tydzien temu...to bylo nieplanowane, obydwoje za duzo wypilismy...Potem caly tydzien myslalam o tym. To wszystko tak szybko sie dzieje, ze az mnie przeraza. Uznalam, ze to jednorazowy wybryk i nastepnym razem sie opanuje. Wczoraj znowu sie spotkalismy. Powiedzialam mu, ze to wszystko dzieje sie za szybko, ze ostatnio za bardzo sie pospieszylismy, i ze musimy troche wychamowac. Zgodzil sie ze mna ale.....w koncu i tak wyladowalismy w lozku. Probowalam sie bronic, ale bylo tak dobrze, ze uleglam...znowu:( Jestem na siebie wsciekla, i na niego tez. Coraz bardziej boje sie tego...coraz bardziej sie angazuje, zalezy mi na nim...a z jego strony jest chyba na odwrot. Mam wrazenie, ze coraz mniejsze jest jego zainteresowanie moja osoba, ze zaczyna trakotowac to jak mila zabawe i tyle. A moze on od poczatku mnie tak traktowal, tylko ja tego nie widzialam...a moze ja po prostu niepotrzebnie panikuje. Nie wiem co zrobic. Czuje dzis zlosc do niego taką....Chcialabym z nim porozmawiac, powiedziec o moich odczuciach, ale nie wiem jak...nie potrafie. Nie wiem co sie ze mna dzieje, nigdy nie mialam z tym problemu. Zawsze wprost mowilam o tym co mnie boli, a tym razem zabieram sie do tego jak dziecko. Boje sie, ze uzna mnie za wariatke, jak powiem mu ze mi naprawde zalezy. To jest jakas dziecinada...kurcze, co sie ze mna dzieje? Chyba przestane sie z nim kontaktowac przez jakis czas, zobacze jak na to zareaguje...a potem pewnie w koncu z nim szczerze porozmawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystkie dane znane
Trwałam w podobnym związku ponad rok. Co z tego miałam? Udany seks, motyle, adrenalinę na niskie ciśnienie, dni pełne kłamstw, złożonych przeze mnie obietnic sobie, mężowi, "jemu" i Bogu, kłótnie po blady świt. Jestem wolna od ponad dwóch lat, zostałam z mężem, nie miałam w sobie tyle sił, żeby odejść. I tak oto mój romans dobiegł końca. Czy dzisiaj żałuję? Chwil spędzonych z nim - nie. Tego, że okłamywałam męża - bardzo. Nigdy sobie tego nie wybaczę. I nie życzę żadnej z Was takiego zakończenia :o Częśc mnie umarła dla "niego"../

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystkie dane znane Czyli u Ciebie jak rozumiem "wydalo sie" ...Jak to sie stalo? Sama sie przyznalas, czy moze jakos inaczej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
greenline25 TYlko nie rozmawija "o uczuciach":) Sluchaj to sa typowe rozmowy, ktore przerazaja facetow - a co dopiero kochankow, ktorzy maja rodzine!! Jestem kobieta, ale jak moj k. zaczynal o milosci, "ze jestem kobieta jego zycia" - to sama wpadalam w panike i padyfikowalam jego zapedy w te strone. Sluchaj trzymaj sie trzezwo ziemi - jestes mezatka, a on jak kojarze jest zonaty - I TAK POZOSTANIE (ZAPEWNE) - wiec nie wymagaj od niego zadnych deklaracji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystkie dane znane
magiczka Nie wydało się. Zakończyłam to sama bo nie mogłam dłużej żyć w dwóch światach i składać obietnic, których nigdy nie dotrzymam. Zraniłam podobno, ale czy miałam wiązć jego świat bezsensowynym gadaniem o przyszłości jeśli i tak nie odeszłabym od męża. Mnie również bolało. Brak kontaktu, zmieniłam nr telefonu, nie widziałam go ponad 2 lata, ale któregoś dnia, spotkałam go przypadkiem. ten zapach, oczy... i wiecie co? Nawet jednego sensownie wypowiedzianego zdania, tylko ten ból w spojrzeniu jego i mój tekst "żałuję, że kiedykolwiek byłeś". Jestem z siebie dumna, że miałam siłę, żeby to zakończyć, ale moja przeszłość nie daje mi spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akrobatka
Tylko kobieta-dziękuję za Twój wpis,dodaje nadziei...przynajmniej mi...ale powiedz, jak Ty to wytrzymujesz tyle lat? Nie miałaś chwil załamania,zeby odejść od męża? A Twój ukochany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystkie dane znane
magiczka - w takim razie trzymam kciuki za Ciebie i Twoje postanowienia :) Wiem, ze nie jest łatwo, nikt tak nie mówił i fakt, że nie możesz nikomu się wyżalić nie pomaga, ale kobiety to silne istoty. Tylko czasami tak bardzo mi brak jego ramion, ale staram się o tym nie myśleć, nie zagłębiac się od nowa w tą rzeke kłamstw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystkie dane znane
aniołeczek311 Gratuluję odwagi... jesteś szczęśliwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystkie dane znane
:) cieszę się :) Nie bój się, teraz może byc tylko lepiej... Masz dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystkie dane znane
Nie napiszę, że bedzie dobrze, bo decydując się na bycie razem skrzywdziliście po drodze ludzi. Ale nigdy nie napiszę, że zrobiłaś źle. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Confusion in my head
Kobiety, w byciu żoną i kochanką dla mnie najgorszy jest fakt,że przysięgałam mężowi i co??? Kocham - tak już chyba kocham - innego. I fakt kim jestem prze Bogiem, to życie w grzechu, sumienie się odzywa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem tak.. zostając przy mężu..wiem,że po miesiącu nazwana byłabym dziw..* kur..* i pewnie znalazłby sobie inną..przy najbliższej okazji po wypiciu alkoholu miałabym wypomniane..dlatego postanowiłam odejść... z drugiej strony wiem,że K rozwodzi się bo twierdzi że jej nie kocha...ona błagała go żeby wrócił,ze mu wybaczy... rozmawialiśmy długo z K,bardzo długo...całą noc...rozmowa była poważna...powiedziałam mu że się usunę,jeżeli kocha żonę..nie chciał..wybrał mnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko kobieta---------
greenline - pierwsza malz.mojego meza zakonczylo się kiedy jego zona z malym dzieckiem wyjechala za granice i juz nie wrocila. to byl dla niego szok. mnie pozbawiono kontaktu z ukochanym facetem. nasi wspolni koledzi /wszyscy pracowalismy na terenie jednego zakladu pracy/ postanowili wyswatać mnie z obecnym mężem. ja bylam dla niego lekarstwem na utracona rodzine a on moim za ... . a potem to juz monotonia życia. dzieci, zmiana pracy nowe mieszkanie jedno drugie. i od czasu do czasu namietne spotkanie z kochankiem. potem kazde z nas szbyciutko do swoich rodzin. mąż mnie ciągle kocha chociaz bywa czasami b.nieprzyjermny /ale jest to wliczone w dlugotrwaly zwiazek/. akrobatka - nie zwiazalam się z kochankiem bo taka propozycja nie padla od niego. on zna mojego meza i mu wspolczol z powodu pierwszej zony i teraz mialby mnie odebrac? sam ma zone b.chorą a przy tym b.zazdrosną / ja się smieję za jest jak pies ogrodnika-sam nie zje i drugiemu nie da/. poza tym moja emertytura starcza mi jak mowi moj maz na waciki a on jest w stanie zapewnic byt na dobrym poziomie. niestety to też jest ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magiczka...moj k nie jest zonaty, nie ma nawet dziewczyny. I to chyba jeszcze gorsze. Tym bardziej boje sie, ze traktuje mnie tylko przejsciowo, jak przelotna przygode, a jak pozna kogos na powaznie, to wtedy mnie zostawi bez slowa. Wiesz...masz racje, ze deklaracje i planowanie przyszllosci nie maja tutaj miejsca, bo wiadomo, ze szansa na to ze bedziemy razem jest znikoma. Ale chcialabym uslyszec od niego czasem jakies czule slowo, wiesz typu: tesknilem za Tobą, ciesze sie ze jestes itp. A on nic ostatnio. To jest bardzo przykre dla mnie. Nie rozumie dlaczego on sie tak zachowuje. Czym dluzej o tym mysle, tym bardziej zblizam sie do decyzji, zeby po prostu dac temu spokoj i zakonczyc ten zwiazek! Wiesz...na poczatku jak sie spotykalismy, on np. zegnajac sie ze mna mowil: ze dziekuje mi za mily wieczor, ze bedzie czekal niecierpliwie na nastepne spotkanie, przytulal, calowal. A teraz: no to pa! cmoknie mnie w usta i do widzenia. Nie wiem sama....co Ty o tym sądzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×