Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jak zyć

moje dziecko urodziło się 26 dni po smierci swojego ojca...

Polecane posty

Gość to sie dowie w swoim czasie
rozumiem 🌻 ale przeciez przez 2 lata widzialas chyba swoich rodzicow? No i pewnie tez wkrotce ich zobaczysz. To poczekaj do tego czasu i ich popros by wyjasnili Twojemu dziecku co trzeba. To wystarczy, poki nie bedziesz w stanie sama o tym rozmawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zyć
nie potrafię nawet o tym myśleć, a co dopiero rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to sie dowie w swoim czasie
pewnie do tej pory tez nie bylas w stanie o tym pisac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Biedroneczka 33
słowa wspólczucia wiele tu nie dadzą jak przejdziesz czas żałoby każdy ma inny czas jeden potzrebuje rok inny dwa a inny kilka miesięcy lub tygodni pomyśl o załozeniu nowej rodziny może wdowiec taki zrozumie Twój ból sam przez to przeszedł będzie wyrozumiały on będzie mieć swoje dziecko Ty swoje więc więcej dzieci juz nie bedziecie planować Sama znam takie małżeństwo odgrzewane i na prawdę to HULA szanują się i są ze sobą szczęśliwi dzieci również . Jak przejdziesz ten trudny czas pomyśl o tym:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zyć
nowa rodzina?! małżeństwo?! ja już mam obrączkę, mam rodzinę... o czym Ty mówisz??!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgośka*****
a mnie się wydaje, że na takie rozmowy masz jeszcze czas. Chodzisz z nią na cmentarz, mówisz jej, że tam leży tata, że jest w niebie, na razie to wystarczy. Przyjdzie jeszcze kiedyś dzień, że będziesz mogła o tym mówić bez łez, córka będzie wtedy duża... Ona inaczej to przeżywa, nie tęskni tak jak Ty. To właśnie jest tak, jak sama mówiłaś, ja z chlebem: jeśli go nie próbowałaś nie wiesz jak smakuje i nie tęsknisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz znajoma dziwczyna
stracila matke w nimowlectwie. Ojcic sie nie ozenil, czesto jej o matce opowiadal. Rodzina i znajomi pokazywali zdjecia, zeby to nie byla abstrakcyjna osoba. Dzeiwczyna nie ma problemow emocjonalnych,. bardzo dobrze sobie radzi w zyciu, Musi miec wsoparcie w tobie. Mow jej cala prawde - przeciez tak w zyciu bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgośka*****
wiesz, temat o innym mężczyźnie teraz jeszcze wydaje ci się niemożliwy, wręcz okropny, ale za pare lat zobaczysz sama, że każdy potrzebuje drugiej osoby. To nie znaczy, że zdradzisz swojego męża, to znaczy, że ty musisz żyć i spróbować być szczęśliwą, dla dziecka, dla Niego i dla samej siebie. Pamiętasz: dopóki śmierć nas nie rozłączy... u Ciebie już się to dokonało, smutne, ale prawdziwe. Przejdź żałobę i żyj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niektorzy sa monogamistami
a Ty mowisz: spraw sobie nowego, bedzie mniej bolalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yui
powinnas sie cieszyc ze zostawil cos po sobie----zycie dar zycia nowe istnienie i dzieki temu zawsze bedzie z toba czasta jego inni traca ukochanych i nie maja nawe po nim dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absurdystan
a nie lepiej wyłożyć kawę na ławę? nie wiem, jak wielką wrażliwość ma Twoje dziecko, ale ja swoje uświadamiałam od samego początku. nie potrafiłam ukrywać tego, co we mnie siedzi, dawałam jej do zrozumienia, że miała ojca, który ją kochał i kocha nadal. syn wyrósł na wspaniałego siedmiolatka, który jest o wiele dojrzalszy emocjonalnie niż rówieśnicy. życzę powodzenia i trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absurdystan
dawałam mu do zrozumienia, że miał ojca, który go kochał* przepraszam, myślami byłam przy Twojej córce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgośka*****
ja też mam przykład w mojej bliskiej rodzinie. Było to już dawno. Moja kuzynka miała 2letnie dziecko i 3miesięczne, mąż również nie wrócił z pracy, był kierowcą, zgnął w wypadku. Był jej pierwszym i jedynym chłopakiem, cudowny ślub, wspaniałe dzieci, ale niestety trwało to zaledwie trzy lata... Dramat w całej rodzinie! Minęło ok. 8 lat i chyba wtedy po raz pierwszy od tamtej tragedii widziałam ją szczęśliwą... Nigdy nie zapomniała o mężu, ale to nie znaczy, że nie mogła być znowu szczęśliwa. Ma drugiego męża, trzecie dziecko.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zyć
jak mam mówić córce, że jej tatus nie żyje, skoro ja sama wzbraniam się przed tym faktem jak tylko mogę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgośka*****
nikt nie mówi "spraw sobie innego". Drugi człowiek to nie przedmiot, to podmiot!!! Dziewczyna jest młoda, życie przed nią, chociaż w tej chwili wydaje się to niemożliwe!!!! Dziecko dorośnie, odejdzie, co wtedy??? Nikt nie mówi, że na drugi dzień trzeba mieć innego!!! Czas żałoby to czas bardzo ważny, to czas pogodzenia i pożegnania. Niektórym wystarczy rok, innym 10 lat... ale wreszcie nadchodzi czas, kiedy jesteśmy w stanie zobaczyć inne kolory niż tylko szary i czarny. I tego życzę autorce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zyć
nie piszcie mi nic o nowej rodzinie, nowym mężu, błagam was :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zyć
wiecie dlaczego nie chciałabym mieć nowego męża?? bo jego bym najbardziej tym skrzywdziła. czy byłby on szczęśliwy ze świadomością, że jest tym drugim? że jego żona kocha kogoś bardziej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgośka*****
to mów, że jest w niebie, że z tamtąd was ochrania, że z tamtąd patrzy i cieszy się, że ma taką cudowną córkę. Ona ma dopiero 3 latka, jest za mała, żeby zrozumieć dokładnie śmierć, ale mimo to warto pomału wprowadzać ją w temat. Tak jak pisałam wcześniej, na dokładne wytłumaczenie przyjdzie jeszcze czas, malutkimi kroczkami dojdziesz do celu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zyć
bo to że Pawła nigdy nie przestanę kochać, to wiem napewno. był moim pierwszym chłopakiem. to z nim wszystko robiłam po raz pierwszy... to on pokazywał mi świat. to on mnie trzymał za rękę. i tylko on na zawsze będzie w moim sercu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość subaru
więc mamy sprawcę zamieszania, wzbranianie się. najpierw daj czas sobie, dopiero potem zastanawiaj się, co powiedzieć córce. dziewczynka jest duża, nie ważne ile czasu Ci zajmie przyzwyczajanie się do nowej roli, ona sama zacznie rozumieć. a wierz mi, mimo pytań rozumie już wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgośka*****
drugi mąż, będzie kochał cię z twoją przeszłością... o taką miłość nie można być zazdrosnym, tym bardziej powinien cię szanować, za to, że potrafisz pamiętać!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zyć
wszyscy nam zazdrościli naszej miłości, koleżanki mówiły: ale z ciebie szczęściara... i za szczęściarę się uważałam. nic więcej do szczęścia nie było mi potrzebne, tak cudownie zasypiało się u jego boku i z jego dłonią na brzuszku, w którym spało nasze upragnione maleństwo... oddałabym wszystko, żeby tamte chwile znowu wróciły, żeby ten koszmar się skończył i żebym znowu, kolejny raz obudziła się szczesliwa przy jego boku z jego dłonią na moim brzuszku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyrusia
Małgośka przestań w końcu z tym nowym facetem. Dziewczyna jasno napisała że nie ma ochoty na nowy związek, że dla niej jej mężem jest Paweł. Uszanuj to. Są dziewczyny które już po żałobie szukają nowego, ale autorka taka nie jest. Dla niej wręcz nowy związek byłby jeszcze większą traumą, bo nie jest pogodzona ze śmiercią męża. Odebrano go jej tak nieoczekiwanie, niesprawiedliwie. Z córką musisz zacząć rozmawiać o ojcu, nie wiem wyciągnij wasze zdjęcia i jej pokaz, powiedz że tata jest w niebie, ale cały czas czuwa nad wami. Nawet jak się rozpłaczesz to nic się nie stanie, twoje dziecko zrozumie, a i tobie może będzie lżej. Bo najgorzej jest trzymać swój ból w sobie. Czasami porządny płacz, rozmowa, czy nawet wykrzyczenie swojego bólu pomaga. Możesz tez poradzić się psychologa, jak rozmawiać z małą, poproś też o odpowiednie bajki terapeutyczne. Przesyłam uściski. Paweł czuwa nad tobą, i jeszcze na pewno się spotkacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zyć
jak ja mogłabym myśleć o nowy mężu, skoro codziennie rano budzę się i myślę, że zaraz otworzą się drzwi i zobaczę Pawła wychodzącego spod prysznica, z mokrymi włosami, z ręcznikiem na biodrach, że podejdzie do łóżka, pocałuje mnie i zapyta: "co wolisz na śniadanie mała? posmyrać mnie po plecach czy po brzuchu?" i ten jego piękny uśmiech.... a Wy mi o nowym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgośka*****
pyrusia, czytaj ze zrozumieniem. Ja nie namawiam, to jest założenie, taka hipoteza. Zresztą była to odpowiedź na czyjś post. Gdybyś przeczytała uważnie, to wszystko byś wiedziała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgośka*****
a z drugiej strony, namawianie na życie w samotności? Nie wiem czy to dobre rady. Każdy psycholog powie, że trzeba przejść czas żałoby, a potem trzeba żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zyć
mam Olę. a Ola to Paweł. teraz tyko ona się liczy.... oni.l

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zyć
ja już miałam swoje szczęście.straciłam je... widocznie nie zasłużyłam. może ktoś stwierdził, że kochający mąż i cudowna córeczka to za dużo szczęścia jak na jedną osobę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgośka*****
i bardzo dobrze. Oni zawsze się będą liczyć, tak właśnie powinno być, ale nie możesz przekreślać siebie. Bycie nieszczęśliwą, to żadne powołanie... Twój mąż chyba też wolał cię widzieć radosną, a nie zapłakaną, więc żyj tak, jak chciałby tego Twój mąż. Pomyśl, jakiego życia chciałabyś dla swego męża, gdyby było odwrotnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgośka*****
dziewczyno, ile ty masz lat. Jesteś jeszcze młoda, a każdy zasługuje na szczęście. Nie jesteśmy tu za kare!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×