Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 28 zyje lat

Jak nie porównywać nowo poznanych facetów do tego pierwszego?

Polecane posty

Gość 28 zyje lat
"Może pomogloby troszke "oczyszczenie" - przepraszam za okreslenie - z Tomka przestrzeni wokół Ciebie? Spróbuj pochować większosć pamiątek, wspólne zdjęcia i "waszą" muzykę przegraj z komputera na płytkę i schowaj na dnie szafy, zdejmij pierscionek z ręki bądź łancuszek z szyi, wyrzuc na dno szafy bluzkę którą najbardziej lubił itd. Bo mysle ze ciezko zapomniec o dobrym czlowieku ktorego caly czas wszystko dookola przypomina..." Mieszkaliśmy razem więc musiałabym w ogóle zmienić otoczenie... Jego znajomi to byli moi znajomi. Kurcze, on był calutkim moim światem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
romealia - jest chora bo teskni za kims kto nie wroci. trzeba spalic mosty za soba. a na pewno nie trzymac zdjecia bylego i wzdychac do niego wieczorami :P :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28 zyje lat
"Tomek na pewno powiedzialby to lepiej" Gorzki humor. Ale to prawda... On by wiedział co mam zrobić w tej sytuacji, a ja bym go posłuchała..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Kurcze, on był calutkim moim światem... " to faktycznie ciezki przypadek jestes. wez swoj swiat staraj sie zawsze miec to ci sie nie zawali jak facet odejdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość romealia
no to trzeba by bylo sie wrecz przeprowadzic. taka prawda. Kwiatku, mam wrazenie ze traktujesz autorke jak małolate zaslepiona pierwszym chlopakiem. jest inaczej. to nie jest przypadek do ironizowania. a co do swiatów - wraz ze smiercią ukochanej osoby swiat sie wali. i ten wspolny i ten własny. problem w tym ze nie da sie go odbudowac, tylko trzeba zbudowac calkiem inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
romealia - przesadzasz. nie powinnyscie budowac swiata tylko na facecie, bo wtedy faktycznie sie wali. no ale - ona jest 2 lata po jego smierci! 2 lata juz! niech ona sie ocknie bo ile jeszcze lat musi uplynac zeby dala sznase innemu facetowi? wlasnie chcialem tez napisac - buduj sobie nowe zycie, nie ogladac sie na stare, bo zycia szkoda. masz dopiero 28 lat. dobra ide

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zasada nr 1. Facet NIE MOŻE być całym światem kobiety, bo jak jego zabraknie to nie pozostanie nic więcej. Źle zrobiłaś. Może to sobie wmawiasz, może nie ale ON nie jest wszystkim co Ci pozostało. Masz swoje życie i masz je przeżyć najlepiej jak potrafisz! życia mu nie przywrócisz a po 2 latach powinnaś zacząć myśleć inaczej... Domyślam się, że to Twój 1 facet - i pewnie dlatego tak a nie inaczej reagujesz. Dla mojej znajomej już po 2 latach związku facet był WSZYSTKIM a teraz przy każdej ich krótki o byle pierdołę wali się jej świat, dosłownie umiera na moich oczach... a co będzie kiedy się rozejdą? chyba strzeli sobie w łeb...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość romealia
zlooo, naprawde nie widzisz roznicy w sytuacji Twojej kolezanki a autorki?... pokłócenie się z kimś a śmierć partnera to dwie inne bajki. śmierć dotyka kazdego aspektu. tego wyłącznie własnego świata też. pewnie że trzeba się z tego otrząsnąć. ale nie na siłę, nie dlatego że inni mówią że już pora. tylko dlatego że się w koncu pogodzisz z jego nieobecnością. daj sobie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
romealia widzę różnicę ale Ty nie czytasz co ja piszę. Obie traktowały faceta jak CAŁY SWÓJ ŚWIAT. I obie z tego powodu cierpią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość romealia
czytam i rozumiem :) ale widze tez roznice miedzy nimi. niedobrze jest z siebie calkowicie rezyygnowac i zyc tylko chlopakiem, oddalić znajomych, zostać takim "bluszczem". tak - jak sądzę - jest z Twoją koleżanką. ale u autorki - ja tak to odbieram - jest inaczej. nie wygląda mi ona na taką co to by się zatraciła w chłopaku - przypuszczam ze miała własny świat. ale ten własny świat na skutek długiego związku i silnych emocji i tak był silnie nim nasycony. w sensie że nawet spotykając się z koleżankami, robiąc na drutach czy jeżdżąc rowerem i tak ma się świadomości że jest się kochanym i szczęśliwym. szczęśliwa miłość daje pozytywne "podbicie" świata, wszyscy to odczuwamy. i mi się wydaje normalne że gdy jej zabraknie znienacka i w taki "niesprawiedliwy" sposób, nieodwracalny, na który nie mieliśmy żadnego wpływu - to tak jakby ktoś (trywializując) próbował wyrwać dywan spod zastawionego stolika. stolik będzie stał, ale naczynia się potłuką - nieważne czy to będzie moja szklanka, Twoj talerz czy nasza wspólna waza na zupę ;)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×