Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mrowa1234dcp

co zrobic z oziębłą żoną

Polecane posty

Gość 40latek
Ja mam podobnie jak wielu z Was i się poddaję. Seks raz na miesiąc, po proszeniu, a najlepiej żeby bylo szybko. Zawsze ma że mną orgazm. Ale raz w miesiącu i nieraz leży jak kłoda i podczas pieszczot tylko narzeka, że ja coś gniecie w plecy itp. Więc ja już nie walczę o nic, porno i masturbacja kilka razy w tygodniu i tak daję radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
40latek jak bym o sobie czytał tylko ja drążyłem temat i było drugie dno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Pani „pieknej i smutnej” Uwazam ze problem lezy w takich osobach jak Ty, gubicie gdzies po drodze wartosci ktore sa najwazniejsze. Nie potrafisz docenic tego co masz a w momencie kiedy to tracisz to dopiero oczy sie szeroko otwieraja. Kompletnie takiego podejscia nie rozumiem bo nie widze powodu dla ktorego nie mozna by bylo sprobowac sie przelamac, przypuszczam ze kiedys bylo „ogniscie”, spontaniczne zblizenia, proby zaspokojenia partnera itd. Zwroc uwage ze Twoj maz z tego co czytam nie zmienil sie... wszystko lezy w psychice wiec uwazam ze jesli chcesz (nawet z racji szacunku do niego) walczyc ze swoja oziebloscia wobez meza powinnas zglosic sie do psychologa lub seksuologa. Poczytaj jak inne kobiety sa traktowane przez mezow, sa nieszanowane, omijane i nie maja oparcia w partnerze (czasami jeszcze gorzej). Pisze to bedac po drugiej stronie Twojej historii. Dociera do mnie ze nie wolno dawac z siebie wszystkiego bo to nie ma sensu. Moze gdy zona bedzie olewana to zacznie „myslec” nad soba i ze starania nie powinny byc jednostronne i zacznie walczyc i dawac cos z siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cóż. Miałem w życiu kontakt z wieloma kobietami i mam takie spostrzeżenie-dopóki byłem kawalerem, nie mogłem się opędzić. A co ciekawe większośc to byłymężatki, które nie chciały współżyć ze swoimi mężami. Robiły wszystko co można wymyślić i to głównie z własnej inicjatywy. Teraz, kiedy jestem żonaty, mam ten sam problem-żona nie ma ochoty na seks!!! Oczywiście w ciągu dnia przytula się, mówi, że mnie kocha. Ale to tylko słowa. Miałem kiedyś kolegę, który widząc, że jego żona wodzi za mną oczami, namówił mnie, abym się zgodził. Okazało się, że tak jak jego wręcz się brzydziła, tak ze mną robiła wszystko. Wniosek nasuwa się sam- kobiety mają niestety wredny charakter i tak naprawdę potrzebują mężów tylko po to , aby mieć stabilizację i bezpieczeństwo. Z perspektywy czasu żałuję, że się ożeniłem. One wolą samotnych, z nimi są niesamowicie lubieżne, a dlą męża pozostaje jedynie...samotność .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież wasze żony w czasach randkowania też miały mokro na wasz widok. więc co się stało, że teraz są oziębłe? Po latach wygasa chemia. Trzeba ją wskrześić, jeśli nie chcecie by korzystał inny facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×