Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość inspiro

jak dzielicie wydatki w zwiazkach?

Polecane posty

Widzisz Ama - czemu oszukujesz? :P I na dodatek - wyrwałaś sobie Belga i nawet go na kase nie ciągniesz? :D Frajerka jestes :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komiczne znow na fali
Komiczne, nikt Ci nie kazde przepraszać za to ile zarabiasz. Po prostu wydaje mi się że "dżentelmeni" o pieniądzach nie rozmawiają. :) Często rozmawiając z koleżankami o najnowszych zakupach, chwalimy się co tam sobie nowego kupiłyśmy ale ja staram sie unikać podawania konkretnych kwot. Nie rozmawiam tez o zarobkach ze znajomymi a z nieznajomymi tym bardziej. Uważam, że zawsze znajdzie się ktoś kto będzie zazdroscił i zawsze tez znajdzie się ktoś kto może zarabiać więcej i wytknie mi "wegetację". Moim zdanim wystarczyloby powiedzieć że uznajesz pożyczanie w związku, ostatnio pożyczyłes partnerce na kozaki i tyle. Bez konretnych kwot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tu sie akurat zgodze.tworzac rodzine,majac dzieci,nie wyobrazam sobie osobnych kont,wyliczania i pozyczania.stajemy sie jednoscia,RODZINA.to co wtedy?ty kupujesz dziecku buciki,a on kurteczke?idziecie razem na nidzielne lody,kazdy placi za siebie,po czym maz za jedno dziecko,zona za drugie?bedac rodzina nie da sie pewnych rzeczy dzielic.chyba by mi serce peklo,gdybym miala z nim dzieci,a on zaczal dzielic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobitki wyżalą sie tutaj, uspokoja bo usłyszały że są biedne i pokrzywdzone... a potem wrócą do reala i grzecznie będą znosic chore układy finansowe :D Ach ta terapeutyczna rola internetu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inspiro
DO KOMICZE radzilabym wziac sobie moje rady do Twojej pustej glowki i zrobic wyjazd z kafeterii - bo w przeciwnym razie moze to grozic wyprostowaniem do konca twoich zwojow mozgowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam watpliwości co do tego czy pozyczanie w związku jest zdrowe. Jesli chodzi o konkubinat, swiezy związkek, ludzi mieszkających osobno - ok, rozumiem, nie ma logicznych podstaw by finansować czyjeś zachcianki ponad stan. Ale w małżeństwie - jak to wygląda? Wypłacacie sobie z jednego konta i wpłacacie na drugie? :D Przelewy sobie robicie? :D Trochę to przypomina wyciąganie w lewej kieszeni i wkładanie do prawej :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Komiczne, nikt Ci nie kazde przepraszać za to ile zarabiasz. Po prostu wydaje mi się że "dżentelmeni" o pieniądzach nie rozmawiają" masz racje.... wydaje Ci sie tylko :P w temacie o pieniadzach rozmawia sie o pieniadzach i tyle.... a co do fanów tej wspolnej kasy i braku wlasnych pieniedzy... co robicie w przypadku, gdy partner praktycznie całą wolną kase przeznacza na swoje wydatki - dla siebie ?:D poza tym - panie sa tutaj gorącymi fankami wspolnej kasy bo jak wszytskie napisaly - zarabiaja kulkukrotnie mniej niz facet :D:D pkt widzenia, zalezy od pkt siedzenia, jak miawia znane powiedzonko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inspiro, odbiegając już od tematu emocji jakie wzbudza osoba Komicznego, jedno muszę przyznać, że nie sposób się nie zgodzić z cytatem, który przytoczył \" masz to na co się godzisz\". I to by było dla mnie tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
majac wspolna kase trzeba sie liczyc z drugim czlowiekiem i uzgadniac wydatki,chyba proste.jesli partner jest nieodpowiedzialny,to rzeczywiscie zakladanie wspolnego konta nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inspiro Ty sie lepiej zajmij sobą, bo do pierwszego sporo czasu, a lodówka pusta :P i pamietraj, żeby facetowi stówke oddać do czynszu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do fanów tej wspolnej kasy i braku wlasnych pieniedzy... co robicie w przypadku, gdy partner praktycznie całą wolną kase przeznacza na swoje wydatki - dla siebie ? poza tym - panie sa tutaj gorącymi fankami wspolnej kasy bo jak wszytskie napisaly - zarabiaja kulkukrotnie mniej niz facet pkt widzenia, zalezy od pkt siedzenia, jak miawia znane powiedzonko Ja nawet nie wiem, ile On zarabia. :) I co Ty na to? Na opłaty, życie i inne nawet nie biorę pieniędzy, wystarcza mi moja pensja. Jak potrzebuję, to mówię daj i tyle. Nie mamy żadnego wspólnego konta, na które przelewamy środki na "nasze" życie. Jak jest jakaś inwestycja, to też nie ma problemu. Mam kasę, to daję ja. Nie mam, to inwestuje On. I na papierze mam dom, mieszkanie, ale to jest nasze. Wspólnie do tego doszliśmy, a że raz to ja więcej zainwestowałam, raz On, nie ma znaczenia. Tak, wiem, chory układ. Ale powiem Ci, że sprawdza się od ponad 20 lat. I nawet, gdybyśmy się mieli w tej chwili rozstać, to oboje jesteśmy na takim poziomie, że nie byłoby problemu z podziałem majątku. To kwestia zaufania i odpowiedzialności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musztarda, rzeczywiście sytuacja, w której jedna strona płaci za wszystko, a druga tylko za siebie, w imię zasady \"co moje to moje, a co Twoje to nasze\" jest bez sensu i nie ma nic wspólnego ze wspólnym planowaniem wydatków. Wtedy lepiej mieć finanse oddzielnie. Ale to jest sytuacja patologiczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje "oddzielne finanse", są oddzielne na tej zasadzie, że na innym koncie. :) Są w każdej chwili, do Jego dyspozycji. Tak samo, jak te niby Jego oddzielne. Nigdy nie mieliśmy z kwestiami finansowymi problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wypłacacie sobie z jednego konta i wpłacacie na drugie?" Haris - ja płace za wszystkie opłaty, 90% wyjsc do knajp, kin, teatrów, pubów itp... wiekszosc zakupów, zwłaszcza tych duzych - na cały tydzien... dlaczego zatem mam kupowac jeszcze jej prywatne rzeczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inspiro
DO KOMICZE no widze ze w koncu cie dotknelo choc troche

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Komiczne, a po co mi to piszesz? Przeciez napisalam ze takie rozliczenia w konkubinacie maja jakis sens. Moje pytanie bylo kierowane do malzonkow \"pozyczalskich\". Skoro pensja to majatek wspolnych dokonywanie operacji pozycania i zwracania nie maja zadnego sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Komiczne - ale przecież pensja to majątek wspólny więc mają jak najbardziej do tego prawo, prawda?" ale przy podziale majatku mozna bez problemow domagac sie nierównego podziału majatku z powodu nierownomiernego przyczynienia sie do jego powastania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe czy jak kobieta
wychowuje dwójkę dzieci, nie pracuje albo zarabia mało, prowadzi dom to tez mozna żadac nierównych podziałów :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe czy jak kobieta
no niestety ta co wychowuje dzieci dostanie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale macie skapych facetów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam coś od siebie, bo nie wytrzymam. Najpierw, co do Inspiro: ok. Układ w jakim jesteś jest poniekąd chory. Teraz tylko od Ciebie zależy, co z tym zrobisz. I to im szybciej, tym lepiej, zanim utopisz się w długach u znajomych, a wszystko tylko po to, żeby udowodnić coś swojemu facetowi. Chore. U nas podział wydatków wygląda tak: Ja zarabiam prawie 3 x tyle, co mój mąż. Mężem jest od niedawna, ale wcześnie z powodzeniem mieszkaliśmy ze sobą ponad 3 lata i ustaliliśmy sobie pewne metody finansowania życia, które działają do dziś. Opłaty za mieszkanie dzielimy na pół - tzn. tą połowę od mojego męża dostaję do ręki, bo ja wszystko płacę przelewami z internetu. Jedzenie kupujemy na zmianę - na cały tydzień - raz on, raz ja. On ma swoje konto, ja mam swoje i dobrze nam z tym. Co prawda, zaproponowałam po ślubie utrzymanie tylko jednego, wspólnego konta, ale on się zawstydził, że mało zarabia i nie chciał, żebym dokładnie wiedziała, jak mało. (I tak wiem - ok. 1.000 do 1.200zł). Poza tym, stwierdził, że jakby chciał mi jakiś prezent zrobić, to woli mieć swoje konto, wtedy będzie wiedział, czym dyponuje. Jakby nie patrzeć - ma to sens. Większe wydatki spadają już na mnie, tzn. np. ubezpieczenie auta, bo ze swojej pensji nie jest w stanie na to sam odłożyć. Całą jego pensję pożerają koszty utrzymania samochodu, jedzenia, opłat za telefon i wypadu na piwko, czy tym podobne - raz od wielkiego świstu. Mam też możliwość dorobienia sobie, więc dorabiam i wtedy mamy np. na wcześniejszą spłatę kredytu, czy doposażenie mieszkania. Nie znaczy to, że on siedzi z założonymi rękami i na mnie \"żeruje\" - jak to tutaj niektórzy nazywają. Może i nie ma kasy jak lodu, nie obsypuje mnie drogimi gadżetami, ale ja tego od niego wcale nie oczekuję. Po prostu żyjemy sobie i pomagamy sobie, gdy zajdzie taka potrzeba. Nie widzę też powodu, żeby nie pożyczać i nie oddawać sobie drobnych kwot. Np. gdy zabraknie mi gotówki, chętnie mi pożyczy te 100, czy 200zł, a ja bym chyba musiała nie mieć serca, lub rozumu, żeby mu tych pieniędzy nie oddać. I to działa w obydwie strony. Szanujemy się nawzajem i szanujemy swoje wzajemne finanse. I tyle. :) Ps. Co do np. kupowania ciuszków dla dziecka na pół (jak tu ktoś wcześniej napisał) - Nie będę się oglądać na faceta, czy on ma z czego to pół dołożyć, czy nie, tylko kupię tą kurteczkę, czy coś innego, a on po prostu kupi lody. Nie mam zamiaru go wpędzać w kompleksy, tylko dlatego, że mi się coś przecież należy!, jak tu niektórzy myślą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez przesady proszę
Pierwszy mąż notorycznie liczył na moją kasę i ogólnie to ja utrzymywałam nas, on swoją pensję wydawał na hobby. Kochałam go i nie miało to dla mnie znaczenia do czasu dziwnej znajomości na boku. Gdy po czasie okazało się, że załapały się na moje pieniądze 2 jego kochanki, to puściłam gnoja wolno. Teraz jestem z drugim mężem, ten zarabia więcej niż ja, mamy osobną kasę, on opłaca rachunki, samochody. Ja zapewniam spożywkę i chemię. Bywamy w różnych miejscach, zwykle płaci on, ale ja też się nie uchylam, nie widzę problemu. Jeżeli już to może kupuje mi droższe prezenty niż ja jemu, ale ogólnie lubi mnie rozpieszczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawe czy jak kobieta --> sąd orzeka że ona zapewniała mu warunki do osiągania zysków, więc jej się należy. jakby NIC nie robiła, to inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×