Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Isylla

jeju no czy ja sie musze odchudzac? nie mam juz ani sily ani ochoty

Polecane posty

ehh te niektore wpisy to naprawde bez komentarza zostawiam zjadłam dzisiaj sniadanie - 2 kromki jakiegos chleba cos jak wasa, tylko 60 kalorii i trzy plastry szynki konserwowej nie mam pojecia ile to moglo byc gram bo nie mam wagi kuchennj ale ile to może mieć kalorii? 100 czy wiecej? no nie wiem w kazdym razie na sniadanie około 200 kalorii. jestem z siebie dumna^^ tak mi sie nie chciało rano jeść że szok potem w szkole jabłko i teraz jabłko ale malutkie były czyli 100 kalorii a potem zjem chyba talerz zupy jarzynowej i kanapke z serkiem żółtym i chyba wywale wage ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Isylla:) myśle że jest ok zjedz jeszcze sobie jakieś mięsko, np gotowanego kurczaka:) ja np mam dzisiaj rybkę, jedz więcej owoców, białe twarogi 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaziak
Dziewczyny z hirsutyzmem...nie wiem czy ci coś to mówi, ale to problem z owłosieniem...niektóre dziewczyny właśnie takim głupim głodzeniem sie nabawiły...poczytaj sobie,mam nadzieje ze to ci da cos do myslenia...młodziutka jestes a juz pozbawiasz sie zaszczytu bycia prawdziwą, spełnioną kobieta-bycia matką...weź sie w garść i pomyśl co jest rozsądniejsze...powodzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki bamboocha ;D hehe ale juz mam za sobą tą kanapke z żółtym serkiem - 300 kalorii i jeszcze dwa mietusy bez cukru - 10 kalorii potem ta zupka nie wem ile to wyjdzie z 700? pewnie cos koło tego. jej a obok mnie leży baunty i prosi zebym go zjadła ;/ :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh mietusy sie nie licza bo je wyplulam stwierdzilam ze to przeciez same węglowodany mają 97 gr wegli na 100 łoo matko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak zaczne jesc to nie skoncze.... nie przestane w połowie tylko skoncze na pieciu albo wiecej :D rowerek stacjonarny mi sie zepsul :( mialam go chya ze dwa lata i codziennie to godzine dziennie od 4 miesiecy robilam a teraz taka głupia przerwa ;/ nowego mi rodzice nie kupia heh moge pomarzyc. nie wiem ile trzeba skakac na skakance zeby spalic tyle co na rowerku? ja mam jakoś tak ze musze miec to pokazane napewno ze spalilam tyle i tyle a tam mialam licznik kalori i tak dalej;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruca fuks
No i na co sie męczysz. Piszesz, ze jesz wszystkie posiłki na raz, wieczorem. Wcale Cię to nie odchudzi, organizm nie bedzie sie chcial niczego pozbyć bo nie masz nadwagi i zmuszasz ciało do robienia zapasów(przez długie niejedzenie). Jedz regularnie, nieduże porcje, zdrowo. Tak kombinuj, zeby warzywa były conajmniej połową tego, co zjadasz. Przestan liczyć te cholerne kalorie. Nie masz czuć się winna, ale dumna, że zjadłaś dobrze zbilansowany posiłek, który na pewno nie pojdzie w tyłek. Nie pij słodzonych napoji, nie jedz fast foodów i słodyczy(zastap owocami w dowolnych ilosciach), wstawaj od stołu, gdy nie czujesz już głodu, rusz czasem tyłek i na pewno nie utyjesz. Na wage wskakuj maximum raz dziennie z rana, zaciśnij pasa i lodówke dopiero jak zaczniesz tyc. Zapomnij, ze zjadasz kalorie, wbij sobie do głowy, ze twoj posiłek to białka, tluszcze, weglowodany i witaminy. Nie sztuką jest zapchać się byle czym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej Isylla mentalna grubasko
Aż by się chciało rzec: "a nie mówiłam"? ;) Już wypluwasz cukierki? Proponuję małe rzyganko następnym razem, co se będziesz żałować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz że ten meszek
który sie u ciebie pojawil jest wlasnie efektem glodzenia sie i drakonskich "diet"? poczytaj sobie o tym. do czego ty sie dziewczyno doprowadzilas?! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem masz idealna wage. tez do takiej dąże wiec nie masz co sie odchudzac tymbardziej ze nie masz na to ochoty. a nic na siłe to jest najważniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
waze 54 kg dzisiaj to niemozliwe ;/ nie wiem czy sie smiac czy plakac czy skoczyc z okna ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po co te nasze rady
? Przecież teraz najmodniejsze choroby młodych, pustych lasek dotyczą zaburzeń łaknienia. I nawet te o normalnych czy wychudzonych ciałach będą klekotać dziobami, bo tak wypada. Masz problem i może Ci pomóc psychiatra lub psycholog, to się leczy w psychiatryku, bo głupiej mody wyszło umieranie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce isc d psychiatry :( a wczoraj zjadłam normane sniadanie potem drugie przekaske i obiad owszem tylko 600 kcal wyszlo ale starałam sie te posilki jakos rozlozyc i nic cigle tyje ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po co te nasze rady
ludzie nie chodzą do psychiatry bo "chcą", tylko dlatego, że muszą a Ty musisz masz już poprzestawiane we łbie i sama sobie z tym nie poradzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Isylla a wiesz ze 50 kg to jest idealna waga dla naszego wzrostu. przy 45 masz nie dowage i moga zaczac sie problemy ze zdrowiem. wiem bo ważyłam tyle a pozniej waga miu spadła do 42 i szczerze mowiac ŻAŁUJE!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pamiętam ją jak wyśmiewała
krytykujące ją dziewczyny od zazdrosnych grubasek :) A teraz śmiech na sali - wszystko się sprawdza jak w zegarku. :) "wyszlo ale starałam sie te posilki jakos rozlozyc i nic cigle tyje ;/" Pogrywałaś sobie ze swoim metabolizmem, to teraz on pogrywa z Tobą, tak to działa. Nie wiem - załóż może nowy temat, opisz swoją historię, poproś już w temacie o pomoc. Są na tym forum osoby, które się nieźle znają na wychodzeniu z takich kłopotów, może doradzą. Moja przemiana materii za to zwariowała w pozytywny sposób - po 3 latach problemów, które łączę ze zmianą miejsca zamieszkania, klimatu itp., teraz eldorado :) Na śniadanko bułeczki, na obiadek pierożki ze skwarkami, w międzyczasie ciasto, a rano waga nadal o.k. :D Aż się boję znowu ruszać z dietowaniem, żeby nie naruszyć chwiejnej równowagi. Najważniejsze jest bowiem utrzymywanie wagi, o czym autorka wyraźnie zapomniała. Opłaca się dbać o szybki metabolizm, zamiast go rujnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×