Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość blacksieczka

dziwna zachcianka w ciąży, do zrealizowania po porodzie

Polecane posty

Gość blacksieczka

dziwny temat... wiem, ale nie mój jeden dziwny post tu jest :) jestem w 5 miesiącu ciąży na początek kwietnia mam termin... Moja zachcianka jest taka że chcę po porodzie starać się o drugie dziecko. Mama mów że ona tak miała, rok po roku. Czy któraś z Was również ma taką zachciankę?? ;) Może po porodzie odechce mi się mieć więcej dzieci ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
póki co marzę o tym by urodzić i odpocząć ze 3 lata i dopiero druga ciąża :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blacksieczka
meaa Twój termin już coraz bliżej ;] Jak nie zapomnisz, podziel sie wrażeniami z porodu ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniutka123789
TYLKO SIE PLODZIC I PLODZIC A KOMU DO ROBOTY?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok :) dodałam sobie topik do ulubionych i napiszę co i jak (jak przeżyję ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wierz mi ze ta \"zachciana\" ci przejdzie w momencie porodu ;) bo moja droga ten bol jest taki ze odbierajacy zdolnosc zdrowego myslenia ;) ja juz wiecej dzieci nie chce!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
he moja zachcianka bylo zrobienie prawa jazdy po porodzie jakos przeszlo ale bylam strasznie na to napalona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde no - dzięki :D podniosłas mnie na duchu przed porodem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no a ja prawo jazdy zaczelam robic 1,5 ROKU TEMU I DO DZIS NIE ZDALAM ;( coz, nie poddaje sie ;) jezdzilam do 7 ego miecha ciazy, potem zrobilam przerwe i wrocilam do jazdy jak mala miala miesiac, tydzien temu oblalam z wlasnej glupoty ;/ ale egzaminatora mialam zajebistego,chcial mnie puscic ale nie mogl bo nie zauwazylam tramwaju na przelaczce i chcialam mu wymusic ;( ide zdwac 3 raz, jak przezylam porod to powinnam przezyc i to. szkoda tylko ze juz 3 tysie mnie to kosztowalo ;( drogie jazdy dodatkowe.. a co do porodu to pwiem tak: jakbym wiedziala ze AZ TAK boli to bym sie chyba nie zdecydowala..albo wziela bym od razu cesarke na zyczenie.A tak to sie "wahalam". Glupia bylam, nie trzeba bylo sluchac ciotek dobrych rad tylko zabulic za cesare!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blacksieczka
mi jak wszystkie znajonme rodzące kobiety mówią o porodzie ze boli to mnie aż ściska w kroczu :p Ale pocieszam sie tym ze kobiety rodzą po kilka dzieci nawet kilkanaście i jakoś przeżyły ten ból... to może wcale aż tak źle nie będzie ;] I te drugie też jakoś urodzę ;] Ale nie zapominajmy o tym też że ciężarne maja 1000 zachcianek na minutkę ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miaaa...23
Też miałam taką zachciankę i to jeszcze przed zajściem w pierwszą ciążę, ... ale już mi przeszło :) Córcia ma prawie 20 miesięcy i jeszcze trochę poczeka na rodzeństwo (ale na pewno będzie je miała). Po prostu muszę wrócić do ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhb
Straszycie Ja też chciałam szybko kolejne dziecko, jestem 2 msc po porodzie i staramy się już o kolejne dziecko. Poród lajcik, 3 godzinki. Bolało to fakt i wcale nie zapomniałam o bólu jak mi córke położyli na piersi, dopiero jak po godzinie dali mi ją do karmienia. Cudowne wspomnienie:) Chce drugie a może nawet i 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bananna
A ja mam 4-mcznego dzidziusia i tez staramy sie o drugie:) Porod bolal, owszem, bo musi, ale wspaniale wspominam czas ciazy, uwielbiam mojego synka ponad wszystko i bardzo chcemy dla niego rodzenstwa. A im mniejsza roznica wieku, tym lepiej. I nie jestem jakas kura domowa, pracuje, mam swoje pasje.... Po prostu bardzo kocham dzieci:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
J was dziewczyny podziwiam, że się na drugie dziecko tak szybko decydujecie, naprawdę:) Ja osobiście bym się bała o swoje zdrowie- to po pierwsze, bo karmić piersią w ciąży następnej to trzeba mieć końskie zdrowie. Albo łykać naprawdę dużo witamin i jeść super zdrowo, a organizm i tak osłabiony jest przecież po pierwszej ciąży. A po drugie to chyba ciut ciężko np. wózek po schodach czy do autobusu wnieść w ciąży... mam koleżankę właśnie w takiej sytuacji i chociaż nie narzeka absolutnie to blada jak śmierć chodzi i wiecznie zmęczona, bo wiadomo... także wszystkiego dobrego dziewczyny, ale pomyślcie o swoim zdrowiu troszkę tez:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blacksieczka
A do czego porównałybyście ból podczas porodu ?? Tak mniej więcej ;D Bardzo mnie to ciekawi :) wiem, że jeszcze trochę i poczuje ale... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malalalallaall
Moze do bardzo silnych boli jakie sa przy okresie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, bóle podobne do miesiączkowych- ten sam mechanizm tylko dużo boleśniejsze. ja miałam dodatkowo krzyżowe, więc miałam wrażenie jakby mi ktoś kręgosłup chciał rozłupać już pod koniec....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blacksieczka
Moja mama powiedziała mi że kiedyś nauczycielka jej mówiła że to jak jakby wsadzić złożoną parasolke a wyciagnąć rozłożoną, ale to chyba jakieś kiepskie porównanie ;D :PP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe moja babcia tak swojemu szwagrowi wytłumaczyła. dosłownie: " włóż parasol w dupę, rozłóż i wyciągnij"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blacksieczka
jakoś nie moge sobie tego wyobrazić ;] Ja przez chwile porównywałam to do bólu robienia tatuażu... Boli jak nie wiem co... ale ból da sie znieść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wcale mnie nie dziwi ta zachcianka. Ja poród wspominam dobrze, choć przyznam, że bolało, ale przyznam rację, że jak maluszka położą na brzuchu to się zapomina o tym bólu. Moja położna się śmiała, że w takim razie starać się o drugie. Zawsze chciałam małą różnicę wieku między dziećmi. Mój synek ma 15 miesięcy a w kwietniu urodzi mu się podwójne rodzeństwo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blacksieczka
gosian !!!! Gratuluję :D czyli to nie jest jakaś wygórowana zachcianka ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blacksieczka
A jeszcze... zapomniałam zapytać sie wcześniej... czuję ruchy, ale takie lekkie puknięcia od czasu do czasu kilka razy dziennie i jeśli miałabym określić lokalizację to pod pępkiem... i w dole brzucha... W poniedziałek mam wizytę, owszem zapytam. Ale jestem ciekawa jak było u Was. Czy zawsze czuje sie na początku w dole czy jak to jest ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mpku, ja mam synka 3,5 rocznego, a kolejne dziecko chcialabym miec za jakies 3 lata, moze dlatego ze urodzilam pierwsze dziecko majac 20 lat, i teraz wiem juz na pewno ze jestem za mloda, tym bardziej na drugie dziecko, kocham mojego synusia, ale na rodzenstwo musi poczekac, wiem ile jest pracy i ile cierpliwosci trzeba poswiecic dzieciaczkowi, moj teraz jest strasznym lobuziakiem i nie wyobrazam sobie zajmowac sie jeszcze ledwo urodzonym malenstwem............. moze faktycznie byloby latwiej kiedy od razu mialabym drugie dziecko, bo moj maly tak do 2 latek byl bardzo grzeczny........ wiele osob mowi ze najlepiej zeby dzieci byly w podobnym wieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde no - rację miałaś :o w momencie porodu krzyczalam, że nigdy więcej... teraz mówię, że może za 4-5 lat, ale napewno naturalnie już nie urodzę - nie ma bata!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze nie
meaaa opowiedz jak bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pearlineee
ka poród wspominam bardzo miło. Coś tam bolało, ale bez przesady. Też juz dorastam do mysli o drugim potomku, mała ma teraz prawie 2 latka. Porodu sie nie boje, bo to nic strasznego, naprawde, mnie bolało jak przy okresie:) ROdziłam 2 godziny. Także nie martwcie sie na zapas:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, to mój poród :( po badaniu u mojego lekarza całą noc odchodził mi czop. rano obudziłam się z plamą na łóżku zmieniłam majtasy, założyłam podpaskę i za godzinę była przemoczona - pomyślałam \"ocho! wody się sączą\" na spokojnie zjedliśmy śniadanko, spakowałam do końca torbę, ubrałam się i pojechaliśmy do szpitala. tam zbadała mnie położna i przyjeła na oddział z informacją, że jest 1 palec rozwarcia i możliwe małe wysokie pęknięcie pęcherza płodowego. od godz. 11 tej miałam już regularne skurcze co 10 minut, bolesne ale jak sie potem okazalo to była bułka z masłem i tak sobie leżałam całą sobotę co jakiś czas podpinana do ktg i badana przez różne położne. w nocy się zaczeło. od ok. 5 rano miałam regularne silne skurcze co 5 minut i od tego momentu zaczeli mi liczyć czas porodu. zbadała mnie położna i stwierdziła rozwarcie na 2 palce i że trzeba czekać... przeleżałam więc w bólach do popołudnia. o 15 tej zjadłam obiadek i powiedziałam mężowi, że idę do położnej żeby mnie zbadała czy coś postępuje... ta mnie zbadała i mówi, że rozwarcie 2,5 palca luźne. spytałam z nadzieją w głosie czy już będę rodzić, ta spojrzała na mnie, uśmiechneła sie i mówi \"chodź\" wzieła mnie za rękę i poszłyśmy do lekarza - opowiedziała mu moją syt. a ten mówi \"to na porodówkę\" zabralismy torbę z sali i czekaliśmy aż nam przygotują salę porodu rodzinnego, w międzyczasie lewatywka, prysznic itp. położyłam sie na łóżku porodowym, podpieli mi ktg, potem łaziłam po korytarzu z coraz silniejszymi skurczami, zeby przyspieszyc rozwarcie. przyszedł lekarz, zbadał mnie i pyta: \"a ty chcesz rodzić? czy tak będziesz łazić po korytarzu?\" no ja mówię, że chce rodzić a ten \"dajcie jej kroplówkę\" podali mi oksytocynę i się zaczeło.... od tego momentu 8 godzin... męczarni... położna koło 19 tej przebiła mi pęcherz płodowy i poszły całkowicie wody (czyściutkie) za chwilę przyszła taka młodziutka położna (jak sie potem okazało, stażystka) i jeszcze młodsza studentka i spytały mojej położnej czy mogą odebrać poród, ta się zgodziła. spytały mnie o zdanie i czy studentka też mnie może badać. zgodziłam się - było mi w sumie wszystko jedno... na początku mówiłam mężowi, że nie będę jęczeć ani krzyczeć itp... tja... moje plany legły w gruzach około 20 tej... łaziłam po sali, jak był skurcz kładłam się twarzą na łóżku, mąż masował mi plecy i wyłam... dostałam piłkę, siedziałam na niej, kiwałam się, podskakiwałam ni chu chu nie pomagało... położne (te młode) po badaniu stwierdziły, że szyjka rozwiera sie za wolno i że to że chodze czy stoje sprawia, ze skurcze są słabsze i będzie to wolniej trwało... kazały mi leżeć na boku bo tak mnie najbardziej bolało i w ten sposób było szybciej... cały czas monitorowały tętno dzidziusia na ktg, które było coraz słabsze skurcze co 2-3 minuty tak masakryczne, że wyłam, krzyczałam, przeklinałam.... BA! porzygałam się z bólu, zarzyłam całe łóżko porodowe, swoją koszulę, podłogę... cóż... między 21 a 22 błagałam o znieczulenie... i tu pokazała się polska rzeczywistość... w weekend nie przeprowadzają zabiegów więc nie ma anestezjologa.... cierp ciało jak ci się chciało.... o 22 błagałam siostrę żeby to było już... a ta zbadała i mówi: no jeszce przynajmniej godzinka skurczy i powinno być rozwarcie... myślałam, że ją pogryzę... i ten zegar na ścianie, który tak niemiłosiernie wolno tykał.... około 23.20 zaczeły sie skurcze parte i to było najgorsze bo nie było całkowicie zgładzonej szyjki i nie pozwoliły mi przeć a brzuch sam z prędkością światła cisnął się na dół... te na mnie, żebym nie parła broń Boże, ja się wydzierałam, że nie prę że to samo się ciśnie i takich skurczy partych bez możliwości parcia miałam ze 4. przy każdym sikałam pod siebie na lewo i prawo (i wiecie co? miałam to w dupie!) wreszcie po kilku skurczach zbadały mnie i powiedziały te cudowne słowa \"pełne rozwarcie\" przyszedł lekarz i jeszcze 4 starsze położne (normalnie obstawa jak u VIP-a pierwsza faza porodu trwała 18 godzin 35 minut no i zaczełam przeć - ten etap to pikuś mając w perspektywie rychły koniec męki parłam jak szalona tętno dzidziusia malało... w końcu lekarz powiedział \"no jak sie teraz postarasz to po tym skurczu będzie po wszystkim\" tak bardzo chciałam by już było po, że nie zaczekałam aż się skurcz rozwinie i ledwie sie zaczał zaczełam przeć a ci mnie wtedy nacieli Dżizas!!!! bolało jak cholera (nie róbcie tego co ja i czekajcie na skurcz) no ale pocisnełam jeszcze trochę i dzidzia była na moim brzuchu... cała sina... nie płakała, oklepywali ją... zaczeła płakać i to był najpiękniejszy krzyk pod słońcem... jak sie potem okazało na pępowinie był węzeł... dlatego tętno malało i tylko dzięki wielkiemu szczęściu nie zacisnął się bardziej bo Niunia by umarła była cała sina i dostała za to 9 punktów do szycia znieczulili mnie dożylnie... nic nie pamietam, potem rzygałam całą noc. mdlałam na łóżku, dostałam 4 kroplówy wzmacniające, lekarz siedział przy mnie bo sie bał, że kojfne... zarzygałam znowu salę... straciłam za dużo krwi i hgb spadła mi z 13 na 7.... długo dochodziłam do siebie, mdlałam na siedząco. wstałam z łóżka dopiero po dwóch dniach. potem baby blues i ryczałam dwa dni a teraz już jest ok :) moja córcia jest przekochana i cieszę się każdym dniem, nigdy jednak już nie zdecyduję się na poród siłami natury...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
meaa cos strasznego :( cale szczescie, ze mala jest zdrowa. ale wspolczuje ci tego co przeszlas. nie wyobrazam sobie takich meczarni, a wszystko przede mna. mama nadzieje, ze nie bedzie dramatycznie. ktos tam wyzej pisal, ze byla zachcianka na prawo jazdy. ja sie zapisalam a 3 tygodnie pozniej zaszlam w ciaze :) co prawda kurs robilam dlugo, bo pozniej to juz mi sie nie spieszylo. ale zdalam za pierwszym razem ;) i ciesze sie, bo pozniej przy dziecku juz by tak latwo nie poszlo... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×