Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Słoneczko_86

szumy w głowie i uszach dzwonienie tykanie itd- cd.

Polecane posty

Gość Trejser
A mi juz tak dobrze było. Wczoraj obok mnie zahamował pociag z piskiem i teraz w jednym uchu mam to głośniejsze. Choć trochę słabiej niż wczoraj, kurcze moze samo przejdzie. Uważajcie na uszy jeżdżąc koleją w Polsce :/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a propo trejsera czy zauważyliście u siebie większą wrażliwość na hałas która objawia się czasowym podgłośnieniem szumów? Ja juiz sama nie wiem czy faktycznie tak, czy tylko to moja sugestia. Na wszelki wypadek nie chodze na zadne imprezy glosniejsze (wesela, imieniny dziadka zdzicha zakrapiane oczywiscie - zartuje, ale unikam) A jak wy to macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, coś w tym jest... Nadwrażliwość na dźwięki miałam chyba zawsze, a odkąd mam piski/szumy to już na maksa. Do wszystkich nadwrażliwych --> pamiętajcie o ZATYCZKACH do uszu na każde wyjście typu koncert/ disco itp. Istotna jest też ochrona uszu w mieście, tu sprawdzą się wepchnięte do uszu waciki... Trochę lamersko to wygląda, ale przynajmniej ochroni nam słuch ;) Ja lubię też spać z zatyczkami, ale to akurat nie jest wskazane, bo może wydelikacić uszy. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedzcie mi prosze. Bo czytam i radzicie zatyczki do uszu, a jak probowalam zatykac jak sie pojawily to mi jeszcze glosniej buczy i piszczy. Tak wewnetrznie, takze zatyczki nie wchodza w gre. Czy wy tez tak macie? Czy zatykajac jest wam lepiej? dodatkowo, gdy jestem w pozycji lezacej to sie nasila, a jak usiade to mniej. Dziwne czy nie? Raz zanurkowalam w wannie. Pisk byl bardzo glosny po prawej stronie. A wieczorem i w nocy mam raczej takie syczenie, jak z telewizora. A ostatnio nad ranem prawie przechodzi, cos tam syczy, bo sie koncentruje, ale normalnie prawie do zera a jak tylko wstane, to znowu zaczyna glownie z prawej piszczec. Takze jakbym nie wstawala, to moglabym prawie cisze uslyszec, ale wstac trzeba i zwykle czynnosci typu, sniadanie i toaleta i jak sie prubuje znowu polozyc to niestety juz mi dzwoni po prawej. Macie podobnie? Jak to mozliwe, ze zatykajac uszy mniej slyszycie, albo bez zmian?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam podobnie przez jakiś czas! Tzn. jak leżałam i nie ruszałam się to było prawie ok, a jak wstałam to już się zaczynał lunapark ;) Nie wiem dlaczego, może ma to związek z ciśnieniem albo żyłami i krwią (jak leżysz spokojnie to wszystko uspokojone, jak wstajesz to już się tam burzy)? Też mnie to zastanawiało. Zakładając zatyczki słyszę szum głośniej niż jak zatyczek nie mam, ale już tak się przyzwyczaiłam, że nie dam rady bez nich spać (na wyjścia w głośne miejsce to OBOWIĄZKOWE!), chyba że akurat wyjątkowo mocno mi piszczy/syczy itd, wtedy śpię bez zatyczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie umiem sobie poradzic z tym piszczeniem non stop. Mam to od dwoch miesiecy. O niczym innym nie mysle. Popadlam w taka depresje, ze mysle o smierci. A mam po co zyc. Mam kochanego meza, ktory mnie bardzo wspiera ale juz nie moze patrzec na mnie w takiej depresji i ciagle placzaca. To jeszcze bardziej mnie dobija, bo kocham go nad zycie. Pragne dostac moje zycie spowrotem. Nie umiem sie podniesc z dolka. Probowalam. Nie potrafie i nie chce sie do tego przyzwyczaic. Jestem ogromna panikara i mimo cudownego meza, przed pojawieniem sie tych piskow bylam w ogromnym stresie. Tak ogromnym, ze nie spalam i bolala mnie klatka piersiowa i zoladek. Po tygodniach takiego stanu pojawily sie te piski. Powod mojego uprzedniego stresu nagle zniknal. Teraz jedyny problem to te piski, zeby chociaz na chwile ustaly i daly nadzieje na powrot do normalnosci to jeszcze bym to zniosla. Ale nie, non stop. Juz nie moge i boje sie bardzo. Mam tabletki, ale nie biora, bo zaraz mnie usypiaja i budze sie z jeszcze wiekszym piskiem. Nie wiedzialam, ze ten stres bedzie tak drastyczny w skutkach. To jak zamkniete kolo. Musi mi to minac. Teraz mam taki stres, ze gdy mysle o przyszlosci i o tym co bedzie dalej, to wymiotuje. Nie chce tak zyc, bo to nie zycie. Wczesniej nawet lodowka mi przeszkadzala, bylam tak wyczulona na halasy. Uwielbialam cisze, grobowa cisze. Uczylam sie w ciszy, czytalam w ciszy. Kochalam cisze, a teraz sie jej panicznie boje. Nie moge spac w nocy. jakos usypiam, bo jestem tak zmeczona, ze nawet usnelabym w dyskotece, ale budze sie po ok 2 czy 3 godzinach i juz nie spie do rana meczac sie jak przy najgorszej chorobie. Mam inne problemy zdrowotne, ktore nawet wymagaly operacji, ale to nic w porownaniu z tym buczeniem. Na poczatku jeszcze walczylam, w nadziei, ze przejdzie. Im dalej tym gorzej. To udreka nie zycie. Poradzcie cos. Przeciez niektorym przechodzi, a zwlaszcza, ze to od napiecia nerwowego i stresu. Bo sluch mam dobty i zaden halas tego nie wywolal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorry, ze pisze z takim pesymizmem, ale musze sie wygadac. Choruje na nerwice juz od kilku lat. Wiecznie mnie wszystko bolalo. Zaczelo sie od zoladka, klatka piersiowa, serce, omdlenia. Wyladowalam w szpitalu i po badaniach okazalo sie ze to nerwica. Na poczatku nie moglam uwierzyc i latami wyszukiwalam sobie choroby. Az sie pojawily, ale zylam prawie w ciaglym bolu, jak nie to to tamto. Mialam nawet taki bol oczu, ze prawie nie wytrzymywalam. Ale przeszlo wszystko. Zawsze mi wszystko przechodzilo po dniach lub tygodniach udreki. Pol roku temu wyemigrowalam z Polski. I panicznie sie balam, ze cos sie stanie, bo przeciez chora jestem a nie mam ubespieczenia. A to tego doszly wieczne problemy z zebami, na ktore dentysci nie znali odpowiedzi, bo nic tam nie bylo. a ja je musialam usuwac, bo tak bolalo. Takze zawsze cos bylo. A jak bylo ok pare dni to az sie dziwilam i zastanawial co tym razem sie pojawi. Az wkoncu odnalazlam szczescie u boku meza. Tak bardzo pragnelam spokoju od bolu i innych dolegliwosic, ze im bardziej tego chcialam to tym wiecej sie pojawialo. takze po przyjedzie do meza bylam bardzo szczesliwa, a w srodku balam sie okropnie ze cos sie stanie, a ja nawet do lekarza isc nie moge. I tak tez sie stalo. Nagle rozbolal mnie zab. Ktory pobolewal czasami, ale jakos sie dalo wytrzymac, bo myslalam, ze lepiej miec bolacego zeba niz go nie miec, bo wiele musialam usunac. Takze rozbolam mnie i nie moglam w to uwierzyc. Zaczeli sie dentysi, wydawanie pieniedzy. Zylam w ogromnym stresie i bolu przez pare tygodni. bylam zalamana, ze przez zeba nie moge zyc pelnia zycia i ze znowu mnie cos dopadlo a przeciez mialam byc w koncu szczesliwa. Tak mnie do dobijalo, ze non stop plakalam, ale bylo niby ok, bo juz sie przyzwyczailam do wiecznych boli. Miedzy czasie tak bardzo rozbolal mnie zoladek i przelyk ze myslalam ze nie wytrzymam. Bolal kilka dni i przeszlo. A ja ciagle podejrzewalam, ze mam jakac chorobe, np wrzoda. Potem obudzialm sie z dziwnym pukanie w uchu od czasu do czasu. Zignorowalam to, ale wrocilo za kilka dni z bolem ucha lewego. Zaczelam czytac na internecie i wszystko zgadzalo sie z infekcja ucha. Wkocu poszlam do lekarza i konowal powiedzial ze mam zakazenie ucha i dal mi antybiotyki, penicyline. Mimo, ze bralam to nie przechodzilo i zaczelo mnie drugie ucho bolec. Wiec poszlam do laryngologa, ktory wykluczyl zakazenie i powiedzial, ze boli mnie ucho od szczeki, bo jestem zestresowana i zaciskam szczeke. Trudno mi bylo uwierzyc. I nagle zaczelam sie zastanawiac skad to pukanie w uchu, skoro nie ma infekcji. A to pukanie to wogole nie bylo zwiazane z rytmem bicia serca i wyszukalam sobie, ze to spazm miesnia. Tak mnie to zaczelo denerwowac, ze potem juz prawie nie ustawalo. Myslalm ze oszaleje i ze juz nie moze byc gorzej. Az pewnego dnia ustalo. Prawie na dwa tygodnie, ale zylam w takim napieciu nerwowym i stresie i bojazni przed tego powtotem, ze oczywiscie wrocilo, ale wczesnie zaczelo mi piszczec. Jak tylko zaczelo mi piszczec to myslam ze oszaleje, nie moglam uwierzyc we wlasnego pecha. Bo myslalam ze ni ma nic gorszego od bolu. A jednak. Takze pukalo w uchu lewym i piszczalo, syczalo w glowie. Czulam ze potrzebuje pomocy psychiatry i wtedy juz bylam pewna, ze wszystko co sie dzieje w moim ogranizmie to skutek ciaglego stresu i leku. Pukanie ustalo miesiac temu i juz nie wrocilo. Takze bylam wdzieczna, choc ciagle sie boje, bo przeciez jestem taka zestresowana. Ok, wiem, ze wszystko przez stres i staram sie nie stresowac a nie umiem. Tak mnie dobijaja te piski, ze juz nic sie nie liczy. Nie jem, nie spie nic nie robie i staczam sie na oczach mojego meza, a to jest jak nuz w serce. Gdziekolwiek jestem to tylko na tym sie skupiam, jak tylko nadchodzi jakas cisza to oblewaja mnie poty i panicznie sie boje. Boje sie teraz zyc. Boje ze maz mnie zostawi, bo ilez mozna wytrzymac z kims tak negatywnym. Sni mi sie nonstop to piszczenie jak uda mi sie usnac, albo mam same koszmary. Teraz juz nic mnie nie boli, bo sie bolu nie boje, a nawet jak zaboli, to wogole nie robi to na mnie wrazenia. Nie moge isc do psychiatry bo nie mam ubespieczenie. To potrwa jeszcze kilka miesiecy zanim dostane. To musi minac, szkoda tylko, ze tak dlugo trwa. Obiecalam sobie, ze jak tylko minie to juz niczym nie bede sie stresowac i nigdy wiecej nie bede czytac na internecie o chorobach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martyna, powinni wszyc Ci siatke, bys wiecej sie nie \"rozlazila\". Ja tez tak malam, ze po pobycie w glosnym srodowisku nadal slyszalam dzieki w glowie, ktorych juz nie bylo. Musialo minac kilka godzin zanim wszystko wyciszylo sie. A potem zaczely mi sie szumy. Emma 123 jesli nie wezmiesz czegos na uspokojenie, to bedziesz miala napieciowe bole glowy, bedziesz miala oznaki chorob, mimo dobrych wynikow a w koncu tak oslabisz sobie system immunologiczny, ze naprawde bedziesz zapadala na chorobska.Kolatenie serca, szybkie tetno, moze wrzody i depresja. Bedziesz plakac nie zaleznie od swojej woli. Juz teraz masz problemy ze snem. Nie wiem, gdzie mieszkasz na emigracji, ale popros kogos w Polsce niech Ci podesle hydroksyzyne, moze wystarczy na poczatek. Jesli nie chcesz siedziec w ciszy wlacz sobie jaka klasyczna muzyke, mnie pomaga fortepian. Ale wlaczam wtedy, gdy chce sluchac a nie , ze mam caly czas cos w tle. Czy wiesz, ze jesli choruje psychika choruje cialo. Musisz zadbac o swoje zdrowie psychiczne, jesli lekarz zapisal Ci leki to bierz, sen jest najlepszym lekarstwem. Ciagly stres to napiecie miesni, to bole. Bol ucha moze bys spowodowany uszkodzeniem nerwu sluchowego. Mnie pomgla wyciszyc sie tranxene, moga doslac Ci z Polski. Zobacz, popytaj jak radza sobie ludzie bez ubezpieczenia. Jesli jestes w Europie, to przeciez mozesz korzystac z polskiego ubezpieczenie. Jesli poza , to Warta kiedys sprzedawala ubezpieczenie.Poszukaj polskiego lekarza , zapytaj ile wezmie , jak nie masz ubezpieczenia i on Ci doradzi co robic. W Stanach rozkladaja placenie na raty, sa bezprocentowe i mozesz nawet placic tylko po $10 tygodniowo. Popytaj znajomych i powiedza Ci jak sobie poradzic bez ubezpieczenia. I musisz koniecznie rozmawiac i nie zamykac sie w sobie, bo dojdzie panika i bedziesz bala sie wyjsc z domu. Poszukaj jakas bratnia dusze. Rozmowa czyni cuda, uwierz mi. Postaraj sie czyms zajac, to przestaniesz myslec o chorobach. Praca taka zwiazana z wysilkiem dobrze robi, czlowiek pada ze zmeczenia i nie mysli o chorobie. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emma wez cos na uspokojenie. bo panikujesz Dziewczyno ja tez tak mialam poltoraroku temu. Balam sie ciszy panicznie. nie dopuszczalam mysli ze tak zostanie.100 procent czasu zajmowalo mi myslenie o tym iplacz. ryczalam bez przerwy opuchnieta ze szczypiacymi oczami, zaniedbana i w ogole do d... Ale jest lepiej. nie cudownie jak przed tym wszystkim ale duzo lepiej. mysle o tym juz w jakis 50 moze wiecej procentach. pojawiaja sie tu dziewczyny (wroc i poczytaj Mewe) ktore do tego tak przywykly ze juz ich to nie drazni ANI TROCHE. mEWA NAPISALA DOSLOWNIE \"OLAŁAM TO I MAM SPOKÓJ\". Chwala ci za takie slowa Mewka.Dzieki. To chyba trzeba wyplakac swoje i przeczekac bo mnie nic nie dawalo mowienie \"bedzie dobrze\" ale jest lepiej. Pozdrawiam was wszystkich stara kadro: Alduska Matka Chrzestna tego forum, Mewka, Morelka, Jolik., Iga, ktorej przeszlo, Peterka, Marek, Czarek, Trejser - DAMY RADE wszyscy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emma... Czytajac Twoje posty czulem sie jakbym sam je pisal i mysle,ze wiekszosc szumiakow rowniez:) Jeszcze calkiem niedawno sam uzalalem sie na forum i przy zyciu trzymala mnie tylko mysl ze przejdzie.Nie dopuszczalem takiej mozliwosc ze zostanie. Od poczatku mojego szumiactwa mija wlasnie pol roku:) Piszczalo niesamowicie mocno.Teraz siedze sobie przy PC nie mam wlaczonych zadnych dzwiekow strumyczka,deszczu,maskerow itp...w glowce szumi ale nie zwracam na to uwagi.Wieczorem piszczy nie szumi ale nie irytuje mnie to juz tak jak jeszcze pare miesiecy temu. Wszyscy to usilnie powtarzaja,ze trzeba sie z tym pogodzic.Ze spokoj psychiczny zmniejsza te dolegliwosc parokrotnie.Ja sie z tym zgadzam:) Uwazam,ze szumy nie maja juz praktycznie zadnego wplywu na moje zycie i komfort tez nie ucierpial. Wiadomo fajnie by bylo gdyby ich nie bylo,no ale...nie mozna miec wszystkiego.Ludzie maja wieksze problemy... Po prostu chce zeby sie nigdy nie zwiekszylo....a moze jeszcze bardziej ucichnie? Madrzy ludzie od TRT mowia,ze habituacja trwa nawet 3 lata wiec jest szansa:) Zycze Ci poki co spokoju psychicznego zebys doszla do siebie,zebys nie traktowala tego jak tragedii zyciowej (wiem to trudne) a zobaczysz ze nastapi poprawa. Uszy do gory :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Martynajad! Tu juz zadna MATKA CHRZESTNA NIE POMOŻE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Z szumu usznegi itp. zrobiliście co najmniej epidemie zbiorową.Trzeba ogłosić KATASTROFĘ ZBIOROWĄ! jak Wy sie macie z tego wyleczyć???jak sami sie dobijacie głupimi spostrzeżeniami.Tego juz nie da sie czytać! Gdzie są Ci którym szumiało i piszczało? no gdzie??? Uciekli!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!BRAK SŁÓW!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alda! Bo tak, coraz więcej Polaków i nie tylko zgłasza dolegliwość szumów usznych ,to się staje epidemią świata. I to nie są żarty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytam! JUŻ ZAPOMNIELIŚCIE JAK TU BYŁO?????????????????? PÓŁ ŻARTEM,PÓŁ SERIO!!! Co dnia kazdy z chęcią tu zaglądał i każdy czegoś tu sie dowiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alda bylo pol zartem pol serio ...i milo. ale wiekszosc z nas chce sie dowiedziec konkretow. a jak zarty to ja nadrabiam na stronie z kabaretami (serio). taka opcja mnie bardzo odpowiada - szczegolnie jak chlopaki zdaja relacje z leczenia, gadamy o tym co nas boli a ze mnie boli szum to tego tu szukam. akurat jest dołek ale nasze dni to tez dolki i ja przynajmniej nie dzialam w ten sposob ze \"bedzie dobrze\" mnie krzepi. biadolenie tez mnie wzmacnia. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alda to chyba wynika z podejscia do szumu. Ty juz jestes bardziej pogodzona wiec chcesz sie tu odprężyc. Ja szukam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morlea12
Martyna ja też szukam i czekam z utęskinieniem na ten dzień kiedy nie będą tak przeszkadzać myślę, że to nadejdzie dla Ciebie dla mnie i innych szumowiczów tylko nie wiemy kiedy??? buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martyna, popieram Cie, od tego jest to forum. Tylko ludzie dotknieci tym samym problemem rozumieja innych. Emma 123 wchodz jak najczesciej tutaj i zawasze ktos Cie wyslucha. Na poczatku kazdy przechodzi to samo. Bezradnosc, panika, niemoc i brak zrozumienia , bo szumow nie widac. Ty jeszcze jestes w gorszej sytuacji, bo inny jezyk (przeszlam przez to, to wiem).Najbardziej balam sie, ze inni odczytuja to jako chisterie. Wyobraz sobie, poszlam do dobrego kardiologa, moja kolezanka byla u niego asystentka. Ona przeszla kiedys zalamanie, myslala, ze umiera, wiec teraz zrozumiala mnie. Mialam palpitacje. Zrobila mi EKG i ono nic nie wykazalo zlego, a przeciez nie klamalam. Gdy lekarz wysluchal jej opinii o mnie, kazal powtorzyc EKG w pozycji na boku i wtedy okazalo sie, ze jest zle. Potem dali mi jakis monitor na 24-godz. Gdyby nie ona ,lekarz zbagatelizowalby moj problem, a tak wystarczyly tab. atenelolu i serce pracowalo tak jak dawniej. Widzisz jak wazny jest lancuszek ludzi dobrej woli. Inna kolezanka powiedziala mi, ze jesli nie jestem zadowolona z lekarza to mam prawo powiedziec rodzinnemu by skierowal mnie do tego, do ktorego chce, czyli do ktorego bede miala zaufanie. Pisze Ci , bo jestes poza Polska i pewnie nie wiesz, tak ja ja kiedys. Popytaj w srodowisku kto ma dobra opinie i sama kieruj swoim leczeniem, wymagaj od lekarzy ,od tego sa. Na pewno na to forum wchodza ludzie, ktorzy tez mieszkaja tam gdzie Ty teraz. Zapytaj, ktos Ci podpowie. Mnie teraz syczy w obu uszach, ale moge normalnie funkcjonowac.Pewnie, ze mam gorsze dni rowniez, ale wiem, ze to minie, ze szumy nie zagrazaja mojemu zyciu. Teraz moge wychodzic do ludzi, ale byl czas, ze mialam ataki paniki i wtedy nie chcialam wychodzic z domu, nawet na zakupy. Denerwowalo mnie otoczenie, nie cieszyla przyroda, dopadla mnie depresja. Teraz jest latwiej, bo dostepnosc do internetu stworzyla komfort pogadania z ludzmi dotknietymi tym samym problemem, nie ma granic, mozna pogadac w tym samym jezyku, poskarzyc sie , ale i doradzic. Wiec wchodz, pytaj i pamietaj, ze jestesmy z Toba. Wyjdziesz z tego, oswoisz szumy i wroci Ci radosc zycia. A jesli technika med. pojdzie dalej, a caly czas pracuja nad tym, to szumy beda wyleczalne. Zycze Ci pogody ducha.Pomoz sobie na razie tab. wyspokoic sie, bo stres to napiecie, a napiecie to potegowanie szumow. Slonce naprawde niesie optymizm. I dalej powtarzam szumy nie lubia przewiewu! Do bezimniennych!!! powtarzajacych za mna jak echo, a ja wasze zlosliwe wypowiedzi pod moim adresem olewam !!! tak jak szumy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i faktycznie tak jest że stres może to spowodować. Wtedy to na pewno minie, choć nie wiadomo kiedy. Czytałem o przypadku pewnej dziewczyny, u której to pojawiło się przed trudnym egzaminem. Nie przejęła się tym zbytnio ale mimo tego przeszło jej dopiero jakieś 2/3 miesiące po tym. Emma, pamiętaj że to zjawisko denerwuje tylko jakieś 20% osób spośród tych, które w ogóle zgłaszają tinnitus. A są jeszcze tacy, którzy z tym nic nie robią. Sam spotkałem już 3 osoby, które też słyszą dźwięk jak jest cicho i uważają że to jest naturalne. I jak na razie jedną, która z tym pofatygowała się do lekarza (i to dopiero po 3 latach).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do nowego leku biorę udział w testowanie ale niestety chyba mam placebo - u mnie żadnych efektów a nawet gorzej tak bardzo bym się nie cieszył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Trejser, Widzisz moj glowny problem to czytanie. Czytam jak glupia szukajac rozwiazania, a zamiast tego tylko sie pograzam. Wiem, ze mam problem, a to nie tylko szumy, szumy to skutek jak powiedzial lekarz i powiedzial znajdz przyczyne. Wiem, ze potrzebuje psychiatry albo psychoterapi i tabletek, potrzebowalam tego duzo wczesniej zanim pojawily sie szumy. Napisalam co sie ze mna dzialo przed pojawieniem sie tych szumow. Mialam to pukanie u uchu, lecz nie byly to szumu pulsacyje, byulo to znacznie cos gorszego, taki spazm miesnia, bardzo rzadko spotykane i jak juz cie zlapie to zostaje na dlugie lata albo na zawsze. Oczywisice sie naczytala i tak zaczelam sie bac, ze budzilam sie w srodku nocy z bolem klatki piersiowej, serca i zoladka i juz nie moglam spac i wytrzymac do rana. Pukanie ustapilo i ja zamiast byc wdziekaczna to ciagle zylam w stresie przed jego powtotem. Nic sie nie zmienilo. Budzialam sie w nocy, zylam w ogromnym stresie i pewnego dnia weszlam na to forum w poszukiwaniu osoby takiej jak ja, bo chcialam sie dowiedziec czy ktos mial cos takiego i czy mu przeszlo itp. Zaczelam was czytac i wlosy mi deba stanely. Nie wiedzialam co to znaczy smiec szumy uszne. Myslalm ze to nic gloznego, nie denerwujacego tak jak to pukanie. Jak tylko skonczylam czytac i polozylam sie na kanapie w ciszy, to nagle uslyszalam lekki pisk w prawym uchu tylko. Boze myslam ze umre. Ucieklam z domu, ale bylam w takiej panice, naslychiwalam, mylilam to z innymi dzwiekami. Jednym slowem bylam jednym wielkim lekiem. Po trzech dniach tak bardzo sie nasililo ze juz o spaniu nie bylo mowy. Ok, no to napisalam. Zanim sie to jednak zaczelo to mialam kilkusekundowy pisk w tym uchu, ktory zaraz przeszedl. Usiadlam do komputera, zaczelom czytac i gdy sie polozylam echo tego pisku bylo tam ciagle. Jak wiem ze kilkusekundowe puski to raczej normalne. Ale teraz pytanie do Trejsera. Piszesz, bo szumy uszne spowodowane dlugotrwalym stresem na pewno przechodza. Takze dales mi nadzieje, bo wiem ze duzo czytasz, a tak wogole to ja sie nie chce z nimi godzic, bo musza mi przejsc. Zawsze wszystko mi przechodzi. Chyba hipohondryczka jestem. Tylko to juz 2 miesiace. Mnie syczy jakby w glowie, czasami bardziej w uszach i jak sie ruszam fizycznie to zaczyna dziwnie buczec tylko po prawiej stronie. Wydaje mi sie ze ciagle jest to samo tylko ruch odblokowuje cos z prawej strony i tak ma caly dzien. Tez slysze to raczej w ciszy. Bo to ze komputer chodzi to nie mozna nazwac zbytnim halasem. Aha jak ogladam telewizje to mi syczy podwojnie. No niewazne, panikuje i nasluchuje ciagle z nadzieja ze juz ich tam nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do trejser, piszesz ze ludzie slusza dzwiek jak jest cicho tylko. A cicho jest w wielu miejscach. Ja np slysze w szkole na lekcji, albo u kolezanki w domu, jak nie ma muzyki, a najgorsze ze zlysze np jak jedziemy z mezem w gory i zamiast wsluchac sie w nature to ja slysze buczenie w glowie lub pisk w uchach. To bardzo przygnebiajace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emma jak ja Ciebie rozumiem u mnie jest tak cały czas zamiast się relaksować to słyszę tylko pisk nawet gdy nie ma ciszy jest hałas, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emma dokladnie tak samo to sie u mnie zaczęło. Tez najpierw poczytałem a potem stwierdziłem ze mam. Mysle ze sami to spowodowaliśmy. Nauczyliśmy mózg reakcji na pewien dzwiek, ktory był wcześniej ale po za percepcja. Teraz juz wiem czemu mi to nie przeszkadza jak to olewam. Emma jak mozesz to pisz na ast22wp.pl . Zdaje sie ze nasze szumy maja podobną przyczynę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emma - było takie badanie. Zwołano grupę ludzi zdrowych (nie uskarżających się na żadne szumy) i umieszczono we w miarę cichym pomieszczeniu. Nagle okazało się że ponad 90% słyszy jakiś dźwięk. Pisk, szum, świst itp. Potem dano tym ludziom ciekawe zajęcie. Nadal ok 40% słyszało ten dźwięk. Warto o tym poczytać w necie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, juz mnie glowa boli od czytania tych bzdur. Mowie i czytam biegle po angieslu, i na stronach narodowych tinnitus, np Angli, czy Ameryki pisza zeby sie z tym pogodzic i zyc normalnie. Ja nie zamierzam sie z niczym godzic. Wycierpialam dosc w zyciu z ta moja nerwica. W koncu mialo byc dobrze, wkoncu mialam odetchnac i byc szczeliwa u boku mojego meza. I nie moge. Czytam te ksiazki o mocy podswiadomosci i wierze w to jak najbardziej, ale trudne to jest jak cholera. Musi mi przejsc, ale zanim to nastapi to jak mam sobie radzic, bo dzisiaj placze np caly dzie i nic mnie nie cieszy. Placze nad calym swoim zalosnym zyciem. Byloby mi tak dobrze, bo mam wszystko, czego pragnie kobieta, a jednak ciagle cos mnie neka. Jak nie to to tamto. Zawsze przechodzi a po paru dniach nowe. Nawet chcialabym zaryzykowac z tym nowym, pod warunkiem ze ustapilyby te szumy. Dzieki za maila Trejser, na pewno sie odezwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
emma to jest walka z wiatrakami, ty walcz nie z piskiem tylko ze samą sobą a efekt będzie znacznie lepszy, mnie piszczy ciągle i głośno ale co z tego, miałbym się z tego powodu ciąć na paski albo miotać i szarpać? lepiej rozpalić grilla siąść i spożywać :), zapewniam cię że to bardziej przyjemne zajęcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×