Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość brak pomyslu na pseudonim

DZISIAJ SIE ROZWIODLAM- rodzina uwaza, ze to moje widzimisie i bede zalowac

Polecane posty

Gość kuliszka
hmmm,niedawno krytykowałaś mnie,Brunetka na moim topiku za moje poglądy.Wiesz,co wtedy pomyślałam?Pomyślałam sobie,że Ty jesteś nieszczęśliwa w miłości,że spotkało Cię coś smutnego...zapamiętałam Cię,a raczej Twój pseudonim i krytykę...Proszę,weź do serca to co Ci napisałam i porozmawiaj z byłym mężem,nie warto marnować życia na poszukiwania czegoś,czego być może nigdy się nie znajdzie.Tylko swojej decyzji musisz być pewna,nie funduj mu huśtawki emocjonalnej.Przemyśl wszystkie za i przeciw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuliszka
nie płacz,może dzięki temu doświadczeniu będziecie bardziej cenić siebie nawzajem,będziecie chronić,żeby tym razem nic Was nie rozdzieliło.Dobrze,że zaprosiłaś go na rozmowę,lepiej porozmawiać,niż potem żałować.Tylko pamiętaj:będziesz musiała zdobyć znowu jego zaufanie,ale to małymi kroczkami,cierpliwie,bardzo delikatnie.Nie pozwalaj też,żeby rodzina się wtrącała,bo mogą narobić tylko zamieszania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może trochę starsza piszesz o odpowiedzialnosci, swiadomosci, jednak zapominasz o tym jacy sa ludzie, wiekszosc wchodzi w zwiazku malzenskie z innych powodow niz milosc, to sa fakty ale z czego one sie biora? w mediach serwuje sie papke o realizacji swoich potrzeb, konsumcjonizmie, kobieta od mlodosci serwuje sie ze najwiekszym szczesciem jest posiadanie meza, praca jest slabo platna, dom rodzinny zaborczy, przyklady z rodziny i znajomych to malzenstwa papierowe, itd. to gdzie czlowieka ma sie uczyc normalnosci? sa tez przechodzone wolne zwiazki, to wszystko ma swoje powody i bedzie jeszcze gorzej, kult singla, coraz wieksza liczba dzieci wychowywanych w niepelnych rodzinach, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuliszka
to już nieważne,co to był za topik,ja znalazłam tam dobre rady,które mi pomogły.Każdy ma prawo wyrazić swoje poglądy,a Twoja krytyka tez mi coś uświadomiła,poruszyła nawet struny,o których nie miałam pojęcia. Będzie dobrze,zobaczysz,powolutku go odzyskasz i nie bój się łez,szczerej rozmowy.Można powiedzieć,że coś trochę podobnego tez przeżyłam,ale nie było sensu sklejać:za dużo zdrad,brak zaufania,męczyliśmy się oboje,ale z kolei rodzina naciskała żeby się pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Płacze bo teraz wiem co straciłam, miałam wszystko a teraz nie mam nic. On był czymś najlepszym co mogło mnie spotkac w życiu... Nie umiałabym sie nie odezwać i cierpieć w milczeniu :( choć i tak cierpie. Co do rodziny - wtrącała się od poczatku i to strasznie 😡 do wszystkiego. Moja 0 mnie zniszczyła psychicznie. jestem wrakiem emocjonalnym :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuliszka
"w każdym związku po latach coś się psuje," - to jest calkowicie bledny poglad Sam pisałeś,że miałeś kochankę,czy to nie TY byłeś?Więc chyba jednak coś się popsuło po latach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuliszka
Brunetka,nie napiszę,bo za dużo by było o mnie wiadomo,ale uwierz,mam doświadczenie i wiem,co czujesz,czasem jeszcze nachodzą mnie myśli,że może źle zrobiłam,też miałam praktycznie wszystko.Tyle że teraz przekonałam się że miłość mojej matki była jakaś taka warunkowa:dopóki spełniałam jej oczekiwania,było ok,a teraz ciągle na mnie fuka,że taka głupia jestem,że ludzie się z niej śmieją,że taka porządna rodzina,a takie"kwiaty"Najbardziej boli mnie,że zamiast pogadać,jak matka z córką,tylko potrafi krytykować,a pewnych spraw udaje że nie widzi np.że nie mam czasem co do garnka włożyć,ani razu nie zapytała mnie z czego ja teraz żyję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziulkaaaa
fewwer- popieram Cię w 100%, życia nie spędza się koniecznie z kimś, tylko przy kimś:) Ludzie są różni, a jeśli po pierwszym zauroczeniu nadal zostaje jakies uczucie, szacunek i oparcie w drugiej osobie oraz wspieranie w trudnych chwilach, to po co mamy szukać jakichś fajerwerków które niekoniecznie przyniosą nam cos dobrego? Ważne aby mieć do kogo wrócić po pracy, aby czuć się bezpiecznie, mieć do kogo się przytulić i mieć mniej więcej podobne spojrzenie na życie, wychowywanie dzieci itd. Wielka namiętność i iskry zawsze po jakimś czasie lekko przygasają. Zawsze jest mniej tematów do rozmów, zawsze ludzie zaczynają się ze sobą lekko nudzić...ale kiedy mamy coś ciekawego czy wesołego do powiedzenia albo gdy mamy jakiś problem czy smutek, to mamy obok siebie osobę, która wysłucha, pośmieje się, doradzi, lub przytuli. I nie musimy czuć motyli w brzuchu, bo to mija ale jakies uczucie zawsze zostaje. Jeśli czegoś nam bardzo brakuje to trzeba to powiedzieć, starać się, rozmawiać nawet wielokrotnie...nie zawsze taka rozmowa przyniesie ekstra skutek ale napewno druga osoba wysłucha i chociaż spróbuje zareagować. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadizeje że w końcu się odezwie i się spotkamy :( M akontakt z moimi znajomymi, twierdza że on raczej chce mnie widzieć ale - męska duma itd... musze być cierpliwa. Wiecie, czasem sie narzeka na rodziców i na to co gadają. Ja z czasem znienawidziłam moją rodzinę za to jak mnie potraktrowała, zadngo wsparcia a wręcz przeciwnie. Pozostał mi żal, ból, rozgoryczenie. Ale wiem, ze mieli racje. To była głupia, nieprzewidziana decyzja ŻAŁUJĘ :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziulkaaaa
Oczywiście mówię o związkach, gdzie coś się wypaliło ale nie ma zdrad, patologii, i pozostaje szacunek do drugiej osoby oraz poczucie bezpieczeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miadziulek---mi własnie brakuje tej codzienności, zwykłego bycia razem, to tak dużo... Mysłałam, ze dam sobie rade sama, ze i tak sama wszystko robiłam ai o wszystkm decydowałam... teraz widze jak to jest być naprawde samej :O Cały czas spotykam się z jednym typem, którego życie postawiło na mojej drodze chyba tylko w jednym celu - żebym zrozumiała kim był dl amnie mój mąż - WSZYSTKIM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziulkaaaa
Właśnine...nawet zwykła codzienność, chociażby wspólne milczenie, oglądanie tv i śmianie się z głupiej telenoweli jest nam potrzebne. często nie doceniamy tego co mamy. Nie jestem jeszcze mężatką, ale potrafię to zrozumieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuliszka
Dobrze,że zrozumiałaś,ale mimo to uważam,że rodzina nawet jak ma rację,nie powinna odwracać się plecami,tylko trwać przy nas nawet w milczeniu,trwać i pomagać ,nie bez przerwy krytykować albo jeszcze gnębić.Ja tez mam ogromny żal do mojej rodziny,że tak się zachowali,nie raz przez nich płakałam,nie miałam żadnego wsparcia,tylko przykrości mi robili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
J a przez swoją rodzine straciłam chęć do życia. słowa - nic już nie bedizesz miała, miałas wszystko teraz nie masz nic, nie myśl sobi eże kiedyś bedziesz sczęśliwa (!!!) masz juz troche lat (28l) i nie myśl że kogoś jeszcze poznasz, be asię z ciebie śmiali, wstydzimy się powiedzieć że się rozwidłas, wszyscy widzieli jaki on był! a ty.........? itd itp było tego maseeeeeeeeee :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziulkaaaa
Brunetka- czyli dobrze rozumiem, że teraz z kimś jesteś? Na twoim miejscu zawalczyłabym o odzyskanie męża, choć będzie napewno niełatwo...męska duma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaaaa jestem, ni ewoem po co, nie kocham go... Na początku było OK ale potem przekonałam sie że z tym kims nie mogłabym dzielić życia. Chciałabym do niego wrócić, czekam na odzew bo zaproponowałam spotkanie, wyjechał i ni ewidzieliśmy się rok od rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziulkaaaa
Czyli nie wiesz co się dzieje z Twoim byłym mężem...? Może być tak, że się z kimś związał:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziulkaaaa
Daleko wyjechał? Jeśli daleko, a mimo to pofatyguje się na spotkanie z Tobą to masz malutką szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że się nie związał Tak, na drugi koniec Polski, miał tam prace ale wrócił na stałe do rodzinnego miasta. Oczywiście moja rodzina (jakby wiedziała :D ) oznajmiła mi że on tam pozna ł dziewczyne i z nią zostanie, ma ytam mieszkanie. Normalnie grali mi na psychice! Znajomi mi mówiliże absolutnie nic takiego nie ma i nie ma mowy zeby on tam został, bzdura! wymyslili to zeby mnie zdołowac, Udało im się ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minerwwwwwwwwww

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BrunetkaWieczorową Porą
jest tu ktos jesczze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja powiem....
jestem po rozwodzie. tylko ja musiałam sie rozwieść. Mąz miał problemy z alkoholem. Nie żałuję swojej decyzji bo nie wyobrażam sobie życia przy alkoholiku. Ale od tej pory uważam, że rozwód można wziąć zawsze. Tymbardziej gdy sie jest młodym, nie ma sie dzieci ani dużych zobowiązań finansowych, wspólnego majątku. Dlatego jesli ktoś chce wziąć rozwód bo czuje że sie wypaliło, po kilku latach małżeństwach - trzeba się dobrze zastanowić. Przeanalizować sobie całą sytuacje. Czy na pewno nie da się tego naprawić. każdy związek dopada rutyna. Ale czy to jest powód do rozwodu? Może trzeba jeszcze raz spróbować? Może trzeba iść na terapie małżeńska? porozmawiać poważnie i razem spróbować odbudować to co się zepsuło? lepiej odłożyć decuyzję chociaż o rok ale mieć świadomość że się zrobiło wszystko żeby uratować związek niż wziąć rozwód i potem żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja powiem....
Brunetka co teraz? Można spróbować przyznać się przed swoim eksem do błędu. powiedzieć że się żałuję i że chciałoby się jeszcze raz spróbować (choć wiem, że to cholernie trudne) Jeśli eks już nie chce - przejść do nowego rozdziału życia ze świadomością że zrobiło się wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×