doradźcie...

chodzi o kwestie gotowania...mój Marcin ma coraz czescie do mnie pretensje ze nie gotuje lub mu nie pomagam- zaznaczam ze nie mieszkamy razem, tylko on by chciał ze jak przychodze do niego a on robi obiad sobie akurat to zebym go wyreczyła i wziela sprawy w swoje rece, albo w znacznej mierze mu pomogła,ja tez pracuje do podobnej godziny co on, a sama jadam na miescie, w weekendy robimy zawsze razem cos, czy myslicie ze on chce ze mnie zrobic kure domowa????jestesmy ze soba prawie juz 2 lata, dla mnie akurat wazne jest partnerstwo i równy podział obowiazkow ale on ciagle wraca do tego tematu, co o tym myslec:(

taki ma wzorzec z domu... powiedz mu delikatnie,że Ty masz inne potrzeby i wzorce ...

no to się zgadza akurat, bo jego mama to wszystko robi az mi jej szkoda, ale on mówi ze on jest czasem jak dziecko i oczekuje ze ja mu pomoge, bo to jest kwestia raczej kobieca, twierdzi ze on tez nie musiałby na przykład przywiercic mi obrazka, ja mu tlumaczylam chyba 100razy ale ten temat ciagle wraca i wraca,...meczy mnie to juz

nikt sie juz nie wypowie??