Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wyrodna mama z depresja

Pomocy! Urodzilam i nienawidze!

Polecane posty

a ja mysle ze to nie jest tak ze swojego dziecka nienawidzisz mysle ze Ty je kochasz tylko przez nerwy brak pomocy wszystko dokola Cie wkurza nawet malenstwo Twoje kochane niczemu niewinne, mysle ze jakbys miala lepsza syuacje i wiecej pomocy wszystko by sie zmienilo o 180! zycze Ci tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carolcia.olsztyn
Nie chcę się tu wymądrzać. Droga autorko tego topicu, skoro byłaś strasznie senna od tych tabletek od psychiatry a brałaś je rano to może zmień porę przyjmowania tabletek? Najlepiej wieczorem na godzinę przed położeniem się spać. Dobrze by było też gdybyś powiedziała nazwę leku. Trzymaj się słońce. A karmienie piersią pieprzyć. Są równie dobre środki zastępujące mleko matki. A poza tym moja mama plakala z bolu podczas karmienia. To było 20lat temu a mimo to byłam dzieckiem dobrze sie rozwijającym. Ja też bym nie karmiła dziecka piersią. Mam zespół bolesnych piersi czy jak na to się mówi. Mnie bolą piersi 2 tygodnie w miesiącu. Ból potrafi się tak nasilać, że momentami ciężko mi zasnąć. A co do rodziny to okłam ją, że nie masz pokarmu. Moja koleżanka tak zrobiła i dali jej święty spokój. Zaczęłam myśleć co by było z moimi piersiami po urodzeniu dziecka- teraz mam biustonosz 75 E. A po urodzeniu to bym chyba miała miseczkę G... Albo szyty na miarę;p Co do małej... Nic na siłę... Ale spróbuj się trochę z nią pobawić. Teraz Ci będzie ciężko bo z takim maluchem to ciężko o kontakt. Ale jak mała okaże zainteresowanie otoczeniem i zacznie się śmiać i okazywać powoli co ona tam chce to będzie Tobie łatwiej. Jak z małą nawiążesz kontakt będzie Ci łatwiej. A na pewno popłaczesz się jak usłyszysz od małej pierwsze \"mama\" i pierwsze \"kocham cie\" albo jak się przytuli mowiac do Ciebie mama. Wtedy wszystko jakby się zmieni. Musisz się uzbroić w cierpliwość. Poczatki zawsze sa najtrudniejsze- w kazdej dziedzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaaaaaaaaaaa
moze sproboj znalesc sobie taka kolezanke ktora rowniez ma dziecko wtedy cie zrozumie. skad w ogole jestes ze tak ludzie wszytskie sprawy postrzegają ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do smutnej autorki tematu
wierz mi dziewczyno że nie jesteś sama, jest wiele kobiet które czują to co ty, ale większość milczy. Trzeba sobie uświadomić że życie się zmieniło wraz z narodzinami dziecka ale TYLKO zmieniło! Też czułam się tak jak ty, też płakałam, też się chciałam buntować, też zdarzyło mi się krzyknąć na małego. W większości winne są hormony, rozstrój organizmu, zmęczenie. Ja robiłam tak: gdy już widziałam że się rozbeczę brałam małego do wózka i na spacer! na spacer! na spacer! czujesz się źle? przemóż się, ubierz ją wbrew sobie, wynieś wózek i idź! Nie myśl o koleżankach, pomyśl o sobie. Jesteś fantastyczną kobietą! Masz małe dziecko - cząstkę ciebie, nie wierzę że nie jest ani tyćki podobna do ciebie! Napewno coś ma! Masz chłopaka! Za jakiś czas ułożycie sobiie życie tak jak chcecie! Wszystko się ułoży! Tylko czasu trzeba! I pamiętaj: rano trzeba się ubrać i umyć zęby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asertin polecam
psychiatra przepisze i po miesiącu będzie cudnie :) sama tak sie czulam. i to nie kilka miesiecy ale kilka lat. i nie mam zdrowego znienawidzonego dziecka tylko cholernie chore ktore potrafi tylko i wylącznie wrzeszczec kiedy nie spi i zaden neurolog nie jest w stanie nam pomoc ale po chemii sie czuję o niebo lepiej i nawet czasem lubie to moje dziecko. autorko-ty masz nadzieje ze kiedys twoje dziecko bedzie samodzielne bo najgorsze jest pierwszych kilka miesiecy/lat ja takiej nadziei miec nie moge bo moje dziecko nigdy nawet nie podniesie reki,nie mowiac o czymkolwiek innym :) tez myslalam ze ja zabije.albo siebie. mija powoli. moze kiedys ja pokocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o fuck dziecko to ciezar jak nie moglam spac po nocach,bo mialam depresje(nie dziecko,problemy na stancji) nie spalam wcale,wogole nie spalam,wogole nie moglam patrzec w lustro,a 3 godziny na dobe to malo,a budzi mnie szmer kazdy,to mialam dola i wyprowadzilam sie chyba cie rozumiem to depresjal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko mieszkalam na stancji i mialam tam prblemy 3 godziny na dobe przez 5mies tylko w piatek i weckend spalam okropne wspolczuje braku snu ochrzcij dziecko,ciotki i babki sie znajda do pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Suga_Babe
Dziewczyno, zmień szybciutko psychologa (temu, do którego poszłaś powinno się chyba odebrać prawo wykonywania zawodu!!!). Masz depresję poporodową, dodatkowo nikt z najbliższego otoczenia Ci nie pomaga...smutne:( Skoro nie masz w nikim oparcia, postaraj się być silną i zrobić to sama dla siebie, przezwyciężyć to wszystko!Gdyby nie Twoja depresja, pewnie miłość do dziecka dawałaby Ci siłę, żeby wszystko przezwyciężyć, ale skoro ta depresja Cię dopadła, to masz trudniej. Pomyśl na razie przede wszystkim o SOBIE, postaraj się SOBIE pomóc, idź do DOBREGO lekarza, wypłacz się, wyładuj, trochę to potrwa, ale jak już będzie po wszystkim i zobaczysz życie w jaśniejszych barwach pokochasz też swoją córeczkę. Z całego serca życzę powodzenia, przy okazji przykro mi po raz kolejny czytać, jak bardzo ludzie są wredni - zero zrozumienia dla kobiety w takiej sytuacji jak Ty, bo tak się uważa, że jak baba zajdzie w ciążę, to ma urodzić, kochać i być matką na medal, poza tym i tak zawsze znajdą powód, żeby skrytykować, żałosne!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pysia od zdzisia
Droga Autorko! Całkowicie rozumiem Twoje słowa, dzisiejszy świat jest - niestety- nastawiony jednostronnie na tzw. dobro dziecka. Wszyscy piszczą nad kołyską "jakie ono piękne cudowne".. zapominając przy tym o matce, która może przechodzić depresję poporodową. Utożsamiam się z Tobą i wiem co to znaczy płakać, gdy nikt Cię nie dostrzega.. Stare wrony wymagają by dać dziecku cyca bo tak trzeba. Nie każda z nas jest na to gotowa.. chcą z nas robić matki polki, które poświęcą się rodzeniu dzieci w bólach. Nie każda z nas jest do tego stworzona. Bądź silna droga Autorko, pamiętaj, że TWOJE zdrowie psychiczne jest najważniejsze. Dziecko ma oboje rodziców, może pora by role się odmieniły - i Twój mężczyzna zajmie się córka, a ty pójdziesz do pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodna mama z depresja
Nie sadzilam, ze ktos jeszcze bedzie tu zagladal. Rozstalismy sie z moim chlopakiem tuz po tym jak napisalam pierwszy post na tym forum. On teraz ma kogos nowego, ja jestem w dalszym ciagu sama. Nie moge sie z nikim spotykac, bo nie mam czasu, calu czas tylko dziecko,dziecko, dziecko. Niestety nie bylam sie nigdzie leczyc. Nawet nie probuje, bo wiem, ze i tak nie bede szczesliwa. Wiem, ze moim jedynym problemem jest corka. Gdyby jej nie bylo, to bym byla szczesliwa. Mam dosyc tego, ze wszyscy mi mowia: no, teraz jak jest dziecko, to sie nim zajmuj, ona cie potrzebuje, musisz to, musisz tamto. Brrrr! Koszmar! Ja chce studiowac. Bez studiow to teraz pieklo. Pracy nie mozna wcale znalezc. Mam dosc tego zycia. Coraz czesciej mysle o tym, zeby uciec gdzies i pozrywac wszystkie kontakty, corke dac do jej ojca lub dziadkow, byc moze, a ja bym gdzies zaczela wszystko od poczatku, zaczela studia, znalazla prace. Jak tak dalej pojdzie to obudze sie za kilka lat sama i z niczym, a moim jedynym osiagnieciem bedzie dziecko. Nie bede miala wyksztalcenia, pieniedzy, dobrej pracy, wlasnego kata, ani nawet faceta. Tak, bluzgajcie na mnie, prosze bardzo. Nie wiem co zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oddac do adopcji ze wskazaniem
komus kto będzie potrafił Twoją córkę kochac po co macie się sobą nawzajem zamęczyc, obie będziecie nieszczęsliwe całę zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodna mama z depresja
Jak to zrobic? Zrzec sie praw? Rodzina, wszyscy mnie znienawidza i sie odwroca ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet31lat
Ja uwazam, ze powinnas oddac to dziecko, poki jest male - bardzo szybko znajda mu rodzine. Po prostu dziecko nie jest dla ciebie, nie wszyscy sie do tego nadaja, tak po prostu jest. Nie powinnas pozwolic by dziecko zrujnowalo ci cale zycie. PIEPRZ ludzi ktorzy ci gadaja o egoizmie ! Naprawde, powinnas pomyslec o SOBIE, oddac dziecko i zmienic uczelnie bo oczywiscie w zaklamanej katolickiej Polsce nie dadza ci zyc. Aha, jeszcze jedno - bardzo cie szanuje za to, ze nie ochrzcilas dziecka. Tez jestem ateista i strasznie sie kloce z żoną o to jak wychowac nasze dziecko w przyszlosci bo ona niestety ma zakodowane wychowanie katolickie, a ja jestem za wolnoscia przekonan i uwazam ze kazdy powinien decydowac SAMODZIELNIE w co chce wierzyc. Chrzest dziecka to jest olanie jego samego, jego woli, jego niezaleznosci jako czlowieka. Dorosnie, sam zdecyduje. Trzymaj sie dziewczyno i nie daj sie zjesc Polakom. Niestety Polacy sa niesamowicie nietolerancyjnym spoleczenstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet31lat
To wszsytko oczywiscie jest bardzo przykre, stoisz przed bardzo ciezkim wyborem i zadna droga nie bedzie uslana rozami. Oddanie dziecka, moze rozwiaze problem ALE do konca zycia zostaniesz z ta decyzja, ze oddalas. Z drugiej strony jesli go nie oddasz to moze oznaczac zmarnowanie zycia dwom osobom, bo dziecko z matka ktora cierpi przez to dziecko - nigdy nie bedzie szczesliwe. Powinnas sie bardzo powaznie zastanowic nad tym wszsytkim, porozmawiac szczerze z rodzina, bo moze oni nie rozumieja jak powazna jest to sytuacja. No i przede wszsytkim powinnas sama siebie zapytac, czy nie dasz rady wytrzymac przez ten ciezki okres kiedy dziecko jest tylko "larwą" draca sie pol nocy, walącą w pieluchy i jedzaca. Bo potem te "larwy" zamieniaja sie powoli w smieszne kilkuletnie dzieci z ktorymi juz mozna pogadac, posmiac sie i juz jest inaczej. To ten pierwszy etap jest koszmarny. No ale potem te fajne kilkuletnie dzieci zamieniaja sie w koszmarne nastolatki, walczace z rodzicami bez powodu :) Ciezki problem. Ale po ponownym przeczytaniu tego co napisalas - doradzalbym ci jednak - po porzadnym przemysleniu tej sprawy przez ciebie - oddanie dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam jem bo lubię
Autorko, jesteś tu? Zgodzisz się, że gnębi Cię niewątpliwie depresja, prawda? Depresję leczy się przede wszystkim farmakologicznie. Podejrzewam, że nikt Ci nie wyjaśnił, jak to działa - owszem, bierzesz leki i początkowo możesz się po nich czuć źle. Leków jest wiele do wyboru i po prostu trzeba dobrać odpowiedni, nie zawsze (a właściwie prawie nigdy) nie trafia się dobrze od razu. Więc w takiej sytuacji idziesz do lekarza i prosisz o zmianę, to po pierwsze. Po drugie, leki zaczynają działać najwcześniej po 3-4 tygodniach, często po sześciu - zrezygnowałaś, zanim lek miał szansę zadziałać. Po trzecie, bierze się tabletki długo, co najmniej pół roku, nawet jeśli już poczujesz się dobrze. Lekarz powinien był o tym wszystkim Cię uprzedzić. Też miałam depresję i powiem Ci, że leki naprawdę stawiają na nogi - dorze dobrany lek nie otępia, a wręcz pozytywnie wpływa na możliwości uczenia się (to ważne dla każdej studiującej osoby), bo dodaje energii, pozwala się skupić i utrzymać koncentrację. Leki regulują cykl snu i czuwania, więc się wyśpisz; dodają energii, więc rano wstaniesz z łóżka bez problemu i poradzisz sobie z obowiązkami; stabilizują nastrój, więc wyjdziesz z doła. Tylko daj sobie szansę i rozpocznij leczenie. Przetrwaj pierwsze tygodnie, a potem zobaczysz efekty. Psycholog to późniejszy etap. Jak już się ogarniesz, pozbierasz - do psychoterapii potrzeba energii na zmiany, rozpoczynanie jej w dołku nie ma sensu. Dlatego zbierz energię na tę jedną rzecz i zrób ją dla siebie - idź do psychiatry po leki, konsekwentnie je przyjmuj, a wrócisz do stanu, w którym będziesz mogła rozważnie, nie pod wpływem emocji zadecydować o dalszym swoim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaa zamknij ten...
Osoba wyżej ma rację. Rzeczywiście przed podjęciem radyklanej decyzji powinnaś dać sobie szansę ustawienia psychiki lekami. Zaczniesz racjonalniej myśleć, jak wszystko przestanie być takie czarne. Poszukaj dobrego lekarza, któremu zaufasz. Córka może jeszcze stać się Twoją najlepszą kumpelką ;) Jak już trochę podrośnie, będzie z nią pełny kontakt, będziecie sobie rozmawiać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaa zamknij ten...
"Niestety nie bylam sie nigdzie leczyc. Nawet nie probuje, bo wiem, ze i tak nie bede szczesliwa" Myślę, że to podstawowy błąd, jaki zrobiłaś. Dziewczyno, wróciłam do początku tematu. Minęło zaledwie parę miesięcy od urodzenia małej! To bardzo krótki czas, wszystko jeszcze może się zmienić o 180 stopni! Powolutku, nie nerwowo ;) Najpierw wydobądź się z depresji, potem będzie czas na dalsze decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodna mama z depresja
Dziekuje za dobre slowa. Wspolczuje ogromnie tej pani, ktora mnie tak bluzga. Niestety, nie wiem co powiedziec. Ciesze sie chociaz z tego, ze ja nie jestem niepelnosprawna. Pytacie mnie o rodzine. Moja rodzina jest bardzo \"polska\" i nigdy nie zrozumieja mnie. Oni wierza w stereotypy, ze jak matka ma dziecko, to juz nic innego nie moze robic, tylko sie nim zajmowac. ja wiem, ze nie nadaje sie na matke. I choc kocham corke, wiem, ze ze mna moze byc szczesliwa, wiem, ze to ja jestem jej mama i to ja najbardziej chce dla niej najlepiej, to nie bede szczesliwa nigdy majac nia, bo nic innego nie bede robic, tylko sie nia zajmowac. Matka to nie rola dla mnie. Nie chce ranic dziecka. Chce aby ona byla szczesliwa. Ale jesli ona bedzie szczesliwa ze mna, to ja nigdy w zyciu nie bede szczesliwa z nia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam jem bo lubię
Cokolwiek planujesz, bardzo Cię proszę, podejmij leczenie. Staniesz na nogi, to będziesz w stanie wszystko załatwić najlepiej dla Ciebie i dziecka, jakiekolwiek to będzie rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam jem bo lubię
Acha, jeszcze trzy rzeczy, jakie powinnaś wiedzieć: obecnie leki znacznie lepsze niż kiedyś (to na wypadek, gdyby ktoś straszył Cię nadmiernymi skutkami ubocznymi), ponadto nie wolno ich odstawiać nagle, no i nie wolno pić alkoholu (nie tylko wchodzi w interakcje z lekami, ale i sam pogłębia depresję).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaa zamknij ten...
Dobrze, ale najpierw postaw się na nogi. Jeśli po odzyskaniu humoru i chęci do życia, nadal będziesz uważała, że macierzyństwo do dla Ciebie przekleństwo, to będzie czas na inne decyzje (nawet adopcję, wyjazd i rzucenie wszystkiego w cholerę). Ale najpierw - psychika. Potrzebny Ci tez ktoś do rozmawiania, żalenia się, ktoś kto nie będzie Cię oceniał. Choćby ten psycholog nieszczęsny (ale musiałabyś znaleźć dobrego). A co z ojcem dziecka? Zajmuje się córką? Jest szansa, że do siebie wrócicie? Przypuszczam, że związek rozpadł się właśnie przez to wszystko... A tej bluzgaczce nie współczuj. Należy do kategorii niepełnosprawnych zgorzkniałych, agresywnych, uważających że mają specjalne prawa (w tym przypadku ocenianie i bluzganie innych), bo przecież życie tak ich ciężko doświadczyło :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaa zamknij ten...
Bluzgaczko - widzisz, jaką klasę pokazała dziewczyna, którą zrównałaś z błotem? Ucz się, ucz. Tolerancji i kultury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z chęcią przyjmę nawet nie wiesz ile jest kobiet ktore chciałby by miec tak jak ty miec dziecko!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko współczuję Ci z jednej strony, ale z drugiej -jako matka udusiałbym Cię gołymi rękami. Wiesz co to jest odpowiedzialność?? Człowiek po to ma mózg żeby podejmować decyzje i ponosić ich konsekwencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam jem bo lubię
Czyli jak ktoś się przeziębi, bo się za cienko ubierał, to nie powinien się leczyć, tylko ponosić konsekwencje? Chyba nie chodzi o karę, co? Mleko i tak już się rozlało, więc dywagowanie nad tym, jak to powinno się było uważać, jest marnotrawstwem energii. A dołowanie kogoś z depresją nie jest etyczne. Skoro już w tak napuszone rejony dryfujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem cie
Rozumiem Cie . Urodzilam 2 miesiace temu.. tez mam depresje. ale dziecka nie oddalabym za zadne skarby.. Wiem placze trzeba zmieniac pieluchy budzi w nocy wymiotuje.. meczy cie to..w szpitalu tez mi nagadali ze piersia to glupota i z lenistwa. Nie sluchaj!!!!!!!!!!!! Nie pasuje ci to nie karm .. ja nie karmie a jak ktos pieprzy to olej. wiem trudno ci samej studia i dziecko:) Dasz rade nie mysl o adopcji. Powiem ci jedno chlopak cie kiedys zdradzi (wszyscy zdradzaja) rodzina umrze tylko bedziesz miec swoje dziecko... ja tez mam depresje przytylam mam pelno rozstepow. Powiem ci jedno jezeli myslisz ze umieralas w szpitalu to powiem ci tak.. Kiedys smiano sie z cesarki ze inne mecza sie rodzac.. ze tyle przezywaja a inne tylko im dziecko wyjma... BZdura JA mialam cesarke przez cerarka 3 razy wkladali mi zel.. strasznie bolalo.. ale to to gowno bylo . cesarka nic nie czulam znieczulona. zaczelo sie po .. bol okropny nie do wytrzymania do ubikacji nie bylam w stanie dojsc. myli mnie w szpitalu.. nie moglam brac morfiny bo jestem uczulona.. nikt z dzieciekm mi nie pomogl tylko truli. przez 3 dni spalam z 3h moze.. nie chceieli mi dac butelki dla dziecka a ja mleka nie mialam.przezylam horror az sie wkurwi... wygadalam pielegniarka.. rodziny nie mam tutaj poniewaz mieszkam za granica z chlopakiem, teraz babcia przyjechala pomoc. ale bez niej tez dam sobie rade.. UWiez w siebie .. jak dziecko spi ucz sie albo cwicz . dasz rade.. idz do dziecka popatrz na nie i pomysl czy jakby mu sie cos stalo co bys zrobila!!!!!!!!!!KOCHASZ JE ALE JESTES WYKONCZONA WSZYSTKIM...masz tylko je

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem cie
mowisz ze Matka to nie rola dla ciebie... masz pewnie 20-24 lata.. ja mam 22 . 2 lata temu rozstalam sie z chlopakiem zdradzal mnie a to byla moja wilka milosc po 3 tyg dowiedzialam sie ze jestem w pozamaicznej.., nie chcialam tego dziecka!!!!!!!!(oczywiscie zanim doszli ze to pozamaciczna minelo w irlandii 3 tyg)ale kiedy je stracilam zrozumialam ze moge miec wszystko super prace duzo pieniedzy ale dziecka nic nie zastapi..ciesz sie inne kobiety latami sie o dziecko straja.. a ty KOCHASZ JE tylko tego jeszcze nie wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fasolka...
żal mi Cie tej Pani ktora nie może patrzeć na swojego dzidziusia...aż płakać sie chce ze tak sie dzieje...mi sie wydaje ze itak bedziesz sie nnia cieszyc jak nie teraz to później tylko ze później bedziesz żałówać ze teraz sie niue cieszysz...a co do usuniecie to nie wiesz czy nie miałabyś gorszej deprsji niż maasz terazz ale tego już byś nie cofneła jej by nie było a masz ja zdrową córeczke ktora bedzie przy Tobie a sama widzisz jacy są znajomi i rodzina....powodzenia i ciesz się nią juz teraz bo duzo stracisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwartniq
Uważam że \"rozumiem Cię\" ma rację. Osobiście nieznoszę dzieci, kobiety w ciąży to dla mnie niezrozumiały widok. Nie wiem czy kiedykolwiek zostanę matką, bo nigdy tego nie pragnęłam. Mówiono mi od moich nastych lat że mi matczyne uczucia przyjdą z wiekiem. Lata mijają wiosen już nie mało, a moje zdanie jest jeszcze bardziej anty. Ale rozumiem, że ktoś może myśleć inaczej i chcieć potomstwa i to właśnie szanuje. Sądzę, że jeśli już pojawi się dziecko to trzeba zrobić tak by pogodzić zarówno pragnienia matki jak i potrzeby dziecka. To nie znaczy, że matki mają robić wszystko. Jeśli jest taka możliwość trzeba ustawiać wszystkich dookoła:) i samemu dużo wypoczywać. Niestety na tym świecie jest tak, że się wmawia kobietom że muszą poświęcać wszystko dla dobra innych, a o swoim dobru myśleć w ostatniej kolejności. Jeśli by tak każda przypatrzyła się sama sobie to nagle okazuje się że w tym stwierdzeniu jest sporo prawdy. Jeśli ktoś nie chce karmić piersią to niech nie karmi. Są inne sposoby. A jeśli ktoś nazwie taką osobę egoistą, zawsze można powiedzieć w porządku w takim razie większość mężczyzn to egoiści, dlaczego więc i nie ja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykorzystana za młodu
Teraz nienawidzę dzieci, bo kiedyś wykorzystywano mnie do niańczenia rodzeństwa, następnie siostrze wyniańczyłam troje dzieci, a potem następnej siostrze znowu jedno dziecko. W trakcie miałam swoje małżeństwo, gdzie jak ognia bałam się własnej ciąży. Rozwiodłam się i od 6 lat nie mam meża. Nie chcę małżeństwa i dzieci. Dostaję wstrętu na widok dzieci, na ich pisk. Niemnawidzę dzieci bo one kradną nam nasz życie. Jestem z wykształcenia pedagogiem, tak. Myślę, że dzieci nie mają prawa zabierać nam nasze życie. Dziecko dołancza do naszego świata, a nie my dołanczamy do dziecka. To my jesteśmy najważniejsze!!! Nikt nie ma prawa nam ukraść życia. Ktoś wierzy w dzieci a te potem nie chcą go znać. I to jest kara boska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×