Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aga68

guz tarczycy2

Polecane posty

Ksymena ja właśnie jutro idę do szpitala, we wtorek operacja i mam okres i żaden lekarz nie widział przeciwwskazań z tego powodu. I cieszę się bo chce mieć to już za sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zuzia 1 Sama operacja to nic strasznego. Nie wiesz co się z Tobą dzieje, dają narkozę, zasypiasz, budzisz się:) Na sali operacyjnej znalazłam się o 10.40, gdy otworzyłam oczy była 12.00. Gdy wróciłam na salę kilka razy wymiotowałam, cały dzień nie mogłam się podnieść. Wieczorem lepiej się już czułam. W nocy kilka razy prosiłam o środki przeciwbólowe, bo bolało jak diabli. Rano już było lepiej, bo mogłam iść do ubikacji:) Uciążliwa jest ta butla z sączkiem w której zbiera się krew. Raz odczepiła mi się w nocy i cała się ufajdałam. Na pewno operacja, a raczej stan po niej nie należy do przyjemnych, ale wszysko trzeba przeżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iwonagos Jak się czujesz? Ładnie pocieszyłaś Zuzię:( Ja nie wołałam żdnych leków, bo je dostawałam chyba ze 3 razy dziennie w kroplówce . Pierwszego dnia nic mnie nie bolało bo cały czas spałam , budziłam się tylko i mówiłam do córci "idź do domu widzisz, że ze mną nie ma kontaktu?" I to była cała moja aktywność . Najgorsza była noc , ale nie bolało mnie miejsce po operacji tylko każda kość , kręgosłup , kości czaszki. Oczywiście także wymiotowałam , ale moja wina mogłam nie jeść ale mnie podpuszczali "pani już może pić, albo pani już może jeść" Każde wzięcie czegoś do ust kończyło się wymiotami. Ale to nie każdego atakuje. Jedyna rzecz koszmarna to opatrunek umocowany jakimś żrącym przylepcem jak mi go zdjęto to ozdrowiałam. Oczywiście wyjęcie sączków a miałam dwa to trochę nie miła historia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie ksymena miałam okres i w czasie operacji i duzego jodu poza dyskomfortem nie było przeciwskazan wiec spokojnie operacja sie z pewnoscia odbedzie po 15 miesiacach od operacji wydaje mi sie jakby jej nigdy nie było niestety tylko czasami samopoczucie z powodu braku tarczycy boelsnie przypomina ze ten raczek nie był złym snem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lalinko Oczywiście poleciałam po wapń do apteki. Tak, jak pisałaś, tego osteo... nie było, pani powiedziała, że dawno tego nie mieli u nich, a że to jedyna apteka w mieście, kupiłam calperos 1000 i wzięłam jedną kapsułę. No i pastylki do ssania. Mrowienia już dziś nie czuję. Bardzo boli przełyk. Jestem jakaś słaba. Jutro muszę jechać na zdjęcie szwów do wrocławia, a przede wszystkim po zwolnienie do tego mojego lekarza. Jejku, ale mi się nie chce:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lalinko - masz racje z tym TK -to jest indywidualna sprawa ..Ja po swoich doświadczeniach wiem,że dopóki nie miałam chorej tarczycy przy badaniu TK,a zlecano mi co pół roku..od 2004 roku,dostawałam kontrast do picia,a leżąc juz pod tym urządzeniem po pewnym czasie wstrzykiwano dozylnie kontrast jogdowy.W tym czasie robiło sie w całym ciele bardzo gorąco po sam czubek dużego palucha.nieprzyjemne gorąco.. Kontrast do picia to tez uciążliwe,poniewaz w litrową butlę niegazowanej wody wlewano odpowiedni kontrast i taką butlę wolniutko- w ciągu godziny w poczekalni trzeba wypić ,można siusiu... Dopiero w czasie badania podają ten dożylni kontrast jodowy,...on bada bardziej dogłębniej dokladnie wszystkie wewnętrzne organa - jelita..{Po,któryms z rzędu takim kontrastem jodowym odezwała sie tarczyca...i juz następney TK miałam tylko z kontrastem do picia..i nie było pewności,czy wynik będzie dokładny ,bo nie sięgnie dogłębi miękkich organów .. Jutro odbieram wynik pierwszego TK po usunięciu tarczycy, to kontrast i ten do picia ,i ten jodowy dożylny miałam zaaplikowany bez żadnych zastrzeżeń. W moim przypadku badania TK -to szukanie powiększonych węzłów w całym ciele :płuca,nadnercza,śledziona,wątroba, miednica mniejsza...Tak to wygłada.. Pół roku TK ,w drugim półroczu badanie USG doplerowskie węzłów na szyji,pod pachami, w pachwinach ,tych podpowłokowych -Do stwierdzenia stanu tych węzłów wystarcz w moim przypadku właśnie to USG.doplerowskie. Od 2003 roku cyklicznie mam zlecane takie priofilaktyczne badania- to chyba jestem :) weteranką .. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Troszkę długo się nie odzywałam, ale cały cas byłam myślami z Wami:) iwonagos cieszę się, że już masz operację za sobą, ja nadal z nią zwlekam. Wyniki biopsji mnie uspokoiły, ale operacja nieunikniona, tylko nie mogę się jakoś zdecydować. Mówię sobie jeszcze miesiąc dwa, trzy.... Może gdyby lekarz konkretnie mi nakazał, ale powiedział, że decyzja należy do mnie, a operacja i tak mnie nie ominie. Problem tkwi w tym, że chciałabym mieć jeszcze dziecko, ale nie wiem czy starać się o nie teraz czy po operacji. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tola80, ja też myślę o dziecku, drugim, wiec stwierdziłam, że najpierw zrobię porządek ze swoim zdrówkiem i jak będzie ok, to się biorę do roboty....... iwonagos, również buziam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza86
Witam wszystkich!!!Poniewaz dosc czesto pojawiaja sie pytania dotyczace operacji,a ja ja mialam 10 dni temu to postanowilam sie podzielic moimi przezyciami z nia zwiazanymi.Jesli chodzi o okres to w mojej klinice nie zrobili mi zabiegu za pierwszym razem wlasne przez okres,ktory dostalam 2 godz.przed zabraniem mnie na stol,ale slyszalam,ze robia operacje nawet jesli jest okres.Czemu mi nie zrobili to nie wiem,ale "nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo".Za drugim razem gdy wyladowalam w szpitalu bylo mi juz latwiej,nerwy mnie opuscily i ze stoickim spokojem czekalam na zabieg.W nocy tylko glowa mnie tak rozbolala,ze myslalam ze zwariuje,ale wzielam tabletke i mi przeszlo .Kiedy ja czekalam,az mnie wezma na stol,przywiezli spowrotem pania po operacji.Pomagalam Jej na ile moglam,a Ona mi sie odwdzieczyla jak ja wrocilam z operacji.Jak mnie wiezli na sale operacyjna ok 9.30 to juz malo co kumalam,a na stole odlecialam "w cieple kraje".Na sali pooperacyjnej kojarze,ze przebudzalam sie dwa razy i bylo nieprzyjemne uczucie(nie potrafie opisac)tyle pamietam,ze wyciagneli mi cos z nosa i ogolne zmaczenie,ale to tez przez mgle.Z powrotem na sale wrocilam chyba ok.15-16stej tak mi sasiadka mowila.A ocknelam sie na tyle,ze moglam mowic to tak ok.17stej.Pierwsze co mnie zdziwilo,to moj glos,a dokladnie to,ze wogole mi sie nie zmienil-zadnej chrypki itp.Mowienie nic a nic nie sprwialo mi problemu,moglamsie tez smiac.Sasiadka miala chrypke i meczacy kaszel,a ja nic.Jedyne co mi dokuczalo to okropny bol gardla(po rurce intubacyjnej) i szyja.To wlasnie szyja utrudniala poruszanie sie,ale jakos sobie radzilam,jdna reka podpieralam kark,a druga trzymalam sie lozka i tak sie podnosilam(za 3 dni bolal mnie brzuch jakbym brzuszkow sie narobila nie wiem ile hehe).Do toalety poszlam sama gdzies okolo 20stej,troche mnie zataczalo i przeszkadzala kroplowka i dreny(dwie butelki wiszace ugardla)ale jakos sie dowloklam.Spac nie moglam,wiec cala noc sie meczylam i szukalam pozycji,zeby najmniej bolalo,ale bez skutku.O przeciwbolowe nie musialam prosic bo ciagle je dostawalam.Na drugi dzien bylo juz super,oczywiscie gardlo bolalo,ale szyja juz nie tak bardzo.Spory bol sprawialo jedzenie,ale da sie przezyc.Wciaz mi dawali przeciwbolowe choc nie tak czesto,ale co wazne na gardlo te tabletki nie dzialaly.Najlepiej ssac jakies na gardlo,o czym juz tu na forum wspominano.Mnie taka tabletka poczestowala sasiadka,ale poniewaz naciagnelo mnie po niej na wymioty(to byla noc po operacji)to balam sie wziasc jeszcze i meczylam sie z tym bolem.Na szczescie tylko mnie naciaglo,ale nie wymiotowalam wogole po narkozie,a dziewczyne obok strasznie meczylo!!!.Po poludniu sciagneli mi dreny.Noc znow nie przespalam,a kolejny dzien byl troche gorszy,tzn.bolaly mnie wszystkie kosci i miesnie(objawy grypowe)na szczescie dali mi przeciwbolowe i bylo ok.Jedyne co dolegalo to wciaz bol gardla choc coraz miej.Noc po tym dniu byla super bo prawie ja przespalam,a po obudzeniu czekalam jak na szpilkach na wypis.to juz 10 dni,a ja czuje sie dobrze,absolutnie nic mi nie dolega,nie mialam mrowienia w nogach ani rekach,nie spuchnela mi szyja,o glosie juz wspomnialam,gardlo przestalo bolec,nie mecze sie,nie mam zawrotow,no moze jedynie nie moge juz spiewac w kosciele jak kiedys:))))))A tak powaznie to az sie boje,ze to jakas "cisza przed burza"a wyniki histopa.za dwa tygodnie.Dzis mi sciagneli szwy i odbieram tez wyniki z wapna.To by bylo tyle choc pewnie paru rzeczy zapomnialam napisac.Mam nadzieje,ze nikogo nie zanudzilam,choc w sumie nikt nie musi czytac jak nie chce:)Pozdrawiam wszystkich serdecznie zyczac zdrowka .Aha!!!!!!Operacji nie trzeba sie bac!!!!!!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ksymena
Zuza86, dzięki bardzo za wyczepującą wypowiedz. Podtrzymała mnie na duchu- ja ide 8 kwietnia. I teraz wiem, ze mam złą piżamkę - trzeba zeby miała kieszenie na te dreny. Cóz może jeszczę jakąś sobie dokupię - okazja uzupełnić garderobę:) Szlafroczek też sobie nowy walnęłam - a co - trochę przyjemności się należy. martwię się tym wymiotowaniem - strasznie tego nie lubię - w zyciu raz mnie to dotknęlo - w drugiej ciąży jak byłam. Ale słyszałam, że można poprosić o srodki w narkozie, ktore powodują ze potem nie ma takich sensacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem rok już po operacji tarczycy. Operacja to nic strasznego zostałam przyjęta do szpitala w poniedziałek wykonano podstawowe badania w tym ekg i wieczorem wywiad z anastezjologiem. we wtorek rano badanie Tk po podaniu dożylnie kontrestu i około godz. 8.30 na stół operacja pod narkozą nic nie pamiętam obudziłam się już na swoim łóżku i pierwsze co to sprawdziłam czy wszystko wporządku z głosem było wszystko w porządku około godz. 12.30 dzwoniłam z komórki do domu z drenem nie miałam żadnych problemów ponieważ miałam piżamę z kieszonką. Bolało mnie trochę gardło ale dawali leki przeciwólowe najpierw w kroplówce a później w zasadzie na zawołanie. Około godz. 15 wstałam z łóżka i prztrzymując się stojak od krplówki poszłam do ubikacji. Początkowo było mi niedobrze po narkozie ale około 14.30 dostałam lek przeciw wymiotny i mi przeszło wieczorem spacerowałm po korytarzu. W czwartek wyjęto dren i do domu. Acha nastepnego dnia po operacji poczułam mrowienia o czym zgłosiłam lekarzowi na wizycie pobrano krew na poziom wapna i okazało się że jest poniżej normy wapno podano mi dożylnie. Ranę miałam klejoną. Pozdrawiam wszystkich przed operacją nie ma czego się bać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza86
Ta pizama z kieszonkami to ciekawy pomysł,ja dodam jeszcze tylko tyle,ze jesli u Was(tych ktorzy ida na operacje)bedzie rownie goraco wręcz upalniew szpitalu to radze wziasc tych pizam duuuuzo(przede wszystkim koszulek)ja sie az tak nie zaopatrzylam i czulam sie dosc niekomfortowo(strasznie sie pocilam),a poniewaz szpital mialam daleko od miejsca zamieszkania to nie mial mi kto dowiezc.O srodkach wstrzymujacych wymioty tez slyszalam,ale na szczescie nie musialam o nie prosic.Tak sobie mysle,ze to wynagrodzenie za dluuuugoletnia chorobe lokomocyjna-nawymiotowalam sie za wszystkie czasy hehehehe.Pozdrowka i jeszcze raz:OPERACJA TO NIC STRASZNEGO!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam pytanie moja Mama miała dzisiaj robione usg tarczycy. został wykryty guz 2,5 cm w cieśni niejednorodny o delikatnym zwapnieniu na obrzeżach. echogeniczność niska . węzeł chłonny asymetryczny. Czy ktoś jest wstanie mi rozszyfrować to trochę?? Bardzo proszę o pomoc , bo bardzo się boję. z góry dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MariannazGdyni No kochana Ty to doktorat możesz napisać z chorob i badań z nimi związanych.:) A ja się tu wymądrzam , o tomografi wiedziałam tyle co pokazują w telewizorze i bałam się , że wjeżdża się do tunelu i jakiejś paniki dostanę:D A tu miła niespodzianka , żadnego tunelu tylko pierścień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tola80 Ciąża to burza hormonów , mogą się wtedy objawiać choroby tarczycy a pogłębiać chyba także . To trzeba przedyskutować z lekarzem , nie nam wydawać w tej sprawie opinię. Lolek I kiedy ten jod masz już termin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
domi1986 Nic jakoś przerażającego z tego USG nie wyziera, ale rozmiar guza niestety nie pozwala zlekceważyć problemu. Trzeba się poddać pozostałym badaniom np. bipsji a przy takich rozmiarach liczyć się z operacją. Nie ma narazie powodu do rozpaczy. Trzymaj się i pilnuj żeby mama kontynuowała leczenie. Iwonagos Dasz radę , pędź na zdjęcie szwów, codziennie będzie lepiej:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lalinka_54 w czwartek jadę do mojej endo i zobaczę co ona powie ale najbardziej bym chciała jechać na jod w maju ale zobaczymy czym szybciej tym lepiej pozdrawiam ela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Szwy ściągnięte, szyja spuchnięta. Ponieważ jestem uczulona na plaster, przyjechałam do domu i ściągnęłam opatrunek. I patrzę się, a ja mam takie plasterki silikonowe jeszcze (wiecie pewno o co chodzi). Myślałam, że to tylko ten jeden szew i tyle. Nikt mi nie powiedział, co z tymi plasterkami. Długo powinno się je mieć? Tola Lalinka jak zwykle dobrze napisała:) Ciąża to burza hormonów. Mnie podczas ciąży (usg robione w 7 mcu, guz 2 cm, dwa miesiace po porodzie - 2,5 cm) spoko guzy porosły. Oczywiście to nie musi być regułą, ALE....lepiej dmuchać na zimne. Pomyśl o tym: czas starania, ciaży, połogu, maleńkie dziecko.... To może opóźnić operację ze dwa lata, a to naprawdę duuuużo czasu. Przeżyłam ogromny stres (dalej przeżywam, do czasu wyniku najbardziej) w ciąży, cały czas o tym myślałam.... Lepiej być zdrową, szczęśliwą mamą. Pomyśl kochana o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iwonagos operację miałam rok temu we wtorek ze szpitala wyszłam w czwartek ranę miałam tylko wewnątrz miałam szyta nićmi rozpuszczalnymi natomiast na zewnątrz miałam ranę klejoną plasterkami, które już w niedziele odkleiłam i wszystko bardzo ładnie się zagoiło pozdrawiam ela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) iwonagos, lalinka54 dziękuję kochane za porady, chyba też myślę tak jak wy. Moja tarczyca zaczęła być powiększona właśnie po pierwszej ciąży, więc trochę boję się ryzykować. iwonagos nie martw się na zapas napewno wynik będzie dobry:) najważniejsze, że pozbyłaś się już tego paskudztwa, mam nadzieję, że ja się w końcu odważę i pójdę na operację. Szkoda, że mój lekarz nie jest bardzo stanowczy, bo pewnie bym go posłuchała:( Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzia 1
Iwonagos i wszystkie kochane panie i panowie przed oeracją i po termin operacji wyznaczony na dzień 18 maj/17 maj zgłoszenie do szpitala/ już tylko 54 dni - myślę ,że z Waszą obecnością jakoś dotrwam do końca.Iwonagos jak się czujesz ,myslę że coraz lepiej bedzie.pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słoneczkosłoneczko
Witam. Mogę się przyłaczyć? Jestem po resekcji tarczycy 4 dzień. Już w domu.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksymena
Do Sloneczko.. Napisz cos wiecej - tez bede miala usuniętą cała tarczyce i bardziej niz operacji boje sie tego co po:) Ide do szpitala 7 kwietnia i tak bardzo bym chcial byc juz po. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwonagos, jestem jestem, czytam, nie mam co pisać bo zwodzą mnie z dnia na dzień, miało byc w pt, miało być w pon, miało być dzisiaj nie ma nic, przyciśnięta do muru pani powiedziała mi żebym się dowiadywała o terminy w Gliwicach, więc wynik nie jest dobry, ale ciągle nie wiem jak bardzo zły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zuzia1 54 dni.... zleci jak z bata strzelił:) Ja z każdym dniem coraz lepiej. Fajnie, że będziesz to już miała za sobą. A gdzie się operujesz? Greystonka A ile to już minęło od operacji? Chyba z miesiąc? A Ty bądź dobrej myśli, bo skąd Pani niby wie???? Na oko???? W ogóle nie wiem po co Cię kobieta takimi tekstami stresuje, skoro nie ma wyniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzia 1
do Iwonagos A ja będę miała operację na Koszarowej we W -wiu .Jak na razie to tak czytam dokładnie Wasze posty jak obowiązkową lekturę w szkole, myślę że trochę wyciszyłam się.Bo i nie mam innego wyjścia tylko cierpliwie czekać do operacji a potem na wynik. Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×