Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
natalka2384

CASTAGNUS - łatwiej jest zajść w ciążę?

Polecane posty

hej kobietki :) ja już 8dc. ale to leciiii. dorotko przykro mi z powodu @ nowa 3mam kciuki bo chyba tylko ty najblizej testowania co? smutnaniemama ciesze sie ze sobie wyjasniliscie . ja mam ginke na 27.02 . zobaczymy co mi powie. zaczynam drugi cykl z ziółkami :) a po owu walnę sobie lutkę i bedzemy czekac na efekty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tosiakk78
Eluś... póki co mamy już kwiecień ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna NIEmama
Aj kochane ja tez sie ciesze...trzeba przyjmowac ciosy spadajacych drzew:) No to moze faktycznie ten Casta pwooduje takie bóle...bo moje piersi sa tez nabrzmiałe i jakies własnie dziwne... to sie uspokoiłam bo nie wiedziałam co mi jest, tym bardziej ze dzisiaj 22 dc i za szybko na @... U mnie jeszcze 6 dni i zobaczymy co tym razem..... to czekanie jest okropne;(:( ale nie robie testow ani nie wkrecam sie bo potem jest ciezko:) Oby było u nas wszystkich jak najlepiej:):):):):) Kurka ale dzisiaj zas pogoda pod psem...zimno, szaro...brrr...:):) Dzisiaj mialam temp. 37.8

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tosiakk78
Smutna.. czyli czas oczekiwania na @ mamy taki sam ;D zatem trzymajmy za siebie kciuki ;D! wiecie co ostatnio tak zauważyłam, że co miesiąc oczekuję z inną ;D bo mam przesunięcie o tydzień hihi ;) cykl nie 28-30dni a 35-36dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marturka
smutna NIEmama bardzo fajnie że już u Was lepiej. Mnie bolały piersi..jak zaszłam :) więc Tobie z całego serca życzę tego samego. Tosiakk78 oby się tym razem udało. Trzymam kciuki Pozdrawiam wszystkie staraczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna NIEmama
Tosiakk78, Marturka;):) -kochane;) Oby wasze słowa były dla nas prorocze:):):):):):):):) i milo jest wiedziec ze w tych waznych dniach-nadzieji nie jest sie samemu z ta "niepewnoscia" w sercu:):):) Mam nadzieje,ze bedzie w porzadku:):):):):):):):):) Całuje kochane;):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki! Ja tylko przelotem. Jestem strasznie zapracowana. Wczoraj siedzialam w pracy 12 godzin, dzis musialam nakrecic film na konkurs i wyglada, ze nie wyrwe sie znowu przed 19-sta... Poza tym moje mysli dotyczace dziecka gdzies daleko odplynely. Wplatalam sie w jakies damsko-meskie kogle mogle i troche stracilam orientacje co do tego czego chce w moim zyciu... Na razie nie analizuje. Co bedzie to bedzie... Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka odebrałam dzis progesteron-wynik i niestety dość niski - ale czego tu sie spodziwac jak temp mimo ze juz 8 dzien po owu 36,6 skacze jak głupia a ostatnie 2 miesiace to było stabilnie wysoko ok 36,8. Coś w tym cyklu szwankuje...podejrzewam wogóle brak owu :-((( Czy to normalne???? ze czasami nie ma owu... do tego na poniedziałkowej wizycie (smarowanie nadżerki) pan dr stwiedził jadnak ogniska EnDOmetriozy :-((( mówie wam....cos czuje ze sobie jeszcze poczeeeeekammmm na potomka. jestem tym przybita do tego w pracy "jazdy" oj rzeczywisce ten kwiecień nam daje popalić....oby do MAJA:_)))) buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was kochane strączki, smutna fajnie że jakoś sie trzymasz może wasza miłość wam pomorze znów uwierzyć w siebie.... co do piersi to rozumię wasz ból ja do tej pory czasem tak mam że sutków w ogóle nie mogę dotknąć ... byłam dziś na usg. chciałbym się podzielić z wami wrażeniami ale nie wiem czy wam się smutno nie zrobi, a wole trzymać za was kciuki sama nie wiem jak chcecie poczytać to napiszcie bo ja sie tak cieszę jak chyba nigdy w życiu BUZIAKI DLA WAS !!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tosiak porąbało mi się :D 27.04 :) antoninka są u kobiet cykle bezowulacyjne i to nawet moga byc kilka razy w roku. Nie martw się uda się zobaczysz.. a jaki ci wyszedł wynik? nowa i jak tam? smutna nie mama dobrze ze sie wszystko ułozyło :) smily wracaj i nie zaniedbuj nas :P :) amarantowy podziel się z nami informacjami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja dostałam @ tylko takiej że w stać się nie dało bo wszystko leciałko gin. powiedział że coś jest nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tosiakk78
Amarantoy pisz pisz ;D dziel się radościami!!!!! to nie jest smutny wątek ;) tylko radosny... opowiadaj co i jak jakie wrażenia, jak rośniesz ...wszyściutko ;D!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tosiakk78
Smliy.. no ładnie kogiel mogiel ;) ale uważaj z nim ;D Antonina - kurcze, progesteron to da się naprawić, a cykle bez owu się zdarzają więc głowa do góry Eluś.. cierpliwego oczekiwania na? ;D Nowa... uppps to nie jest miłe doświadczenie, wiem coś na ten temat.... ale głowa do góry ... będzie i musi być dobrze u mnie rozpoczyna się cała machina przed @ ból jajników - ale taki trochę słabszy i "głuchy" tzn nie tak mocno kujący no i jestem trochę rozdrażniona, piersi w normie ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewuszki! Antonina- kobietki maja racje. Moglas miec cykl bezowulacyjny. To sie zdarza i jest zalezne od wielu czynnikow. Niestety, zeby byc pewnym, ze nie bylo owulacji potrzeba bardzo wnikliwej obserwacji temperatury i sluzu a najlepiej monitoring. Nie przejmowalabym sie za bardzo ta sprawa, bo jak juz wspominalam nic w tym nienormalnego. Amarantowy - a dawno Cie ktos przez kolano nie przelozyl? Pisac nam tu szybko co i jak z dzidzia i jak sie czujesz. Ja Ci dam!!! Takie wiesci maja byc ku pokrzepieniu naszych serc! elus - oczywiscie, ze zagladam do Was. Po prostu nie mam czasu odpisac czasami :) Tosiakk i w sumie Wy wszystkie dziewczynki - ktos mo wczoraj uswiadomil, ze ja bardzo szybko nudze sie w swoim zyciu i jak tylko rutyna trwa za dluga szukam czegos nowego. Mozna to nazwac kaprysami, aczkolwiek to slowo ma dla mnie negatywny wydzwiek, wiec wystrzegam sie go. Tak czy siak, oburzylo mnie to stwierdzenie, ale wiecie co? Dzis mysle, ze to prawda. Zauwazylam, ze mam takie odskoki mniej wiecej raz do roku. Zrobi sie w moim zyciu troche zamieszania, troche adrenalinki i na jakis czas mi wystarcza. Moze dziecko tez jest taka uporczywa pokusa, zeby zmienic cos w zyciu? Przezyc cos nowego...Na razie staram sie przeanalizowac to wszystko i odnalezc siebie. Buziole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was serdeczne dziewczyny!!!!! Dlugo mnie nie było u Was ale mamtaki zajob w pracy ze nie mam czasu wam pisac do Was :( Duzo sie u was dzieje, i dobrego i złego. Ja aktualnie mam 11dc i chyba jestem w trakcie owulacji. Mam piekny sluz i jest go doasc sporo :)) tak ze i przytulanka sa, ale nie wiemczy cos bedzie z tego bo jestem przeziebiona i czuje sie paskudnie :( A od poniedziałku 26 kwietnia jestem "słomiana wdowa" bo moj ukochany jedzie w delegacje :(( No to oki, narazie tyle. Trzymajcie sie cieluko bo zima do nas znowu zawitala :)) Jestem zawsze z Wami tylko nie zawsze dam rady odpisac. Buziaki ogromniaste :)) :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dzieewczyny...Sorry, ze sie nei odzywam, mam zamet ogolny przed wylotem do Polski, najpier ta chmura, teraz zakupy i pakowanie....etc....obled w pracy...za chwile zaczynam dni plodne i akurat w podrozy........widze, ze u Was wszystko w trakcie...zycze pwodzenia...Kama ja wiem dokladnie o czym piszesz, mam nadzieje, ze uspokoisz mysli, przemyslisz kila spraw, to potrzebne czasami, mialam to samo w tarkcie studiow, ale odpowiedzialam sobie a kilka podstawowych pytan, jednak sama do konca nie wiem czego tak dokladnie chce...u mnie raczej chodzi o kwestie pracy i pasji...Ty mozesz sie realizowac i spelniac, a ja nie do konca...brak mi odwagi, zeby sprobowac pozyc inaczej...zaryzykowac :) ale tak to juz jest Smutna wierze w to, ze Wam sie uda;) trzymam kciuki, dbajcie o to uczucie i walczcie co dzien:) a bedzie dobrze.... dla wszystkich duzy buziaki i trzymam kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tosiakk78
Smily... mam podobnie, a raczej miałam przez długiiiii czas, jak już było za dobrze za mocno wszystko poukładanie nie czułam się bezpiecznie, i szukałam adrenaliny, tak aby się znowu nakręcić czegoś spróbować, zaryzykować ... i tak o to mogłam spieprzyć tu akurat swój związek w czerwcu, ale po wielu rozmowach z przyjaciólkami - czy warto czy nie warto ryzykować, co ma mi to dać, do czego zaprowadzić.. odpuściłam, a ciężko było, powiedziałam teź kochanemu że miałam takie wew dylematy, że szukałam nowej "rozrywki" ale mimo wszystko z dalszą chęcią pozostania przy nim, że go za to przepraszam że potraktowałam w pewnym momencie go "instumentalnie" że można go na chwilę wymienić na "inny model" że przeanalizowałam to wszystko, i że w końcu chcę przestać się bać normalnego poukładanego związku gdzie nie ma toksycznych jazd ... i super że to przetrwałam, bo teraz gdy zrozumiałam co jest najważniejsze i na czym polega prawdziwa miłość wiem że mogłam wiele stracić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tosiakk78
Agi... to pakuj się i przylatuj ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć macie racje dziewczyny dziękuję nie chciałam się narzucać a ja jestem taka szczęśliwa !!! widziałam swojego maluszka jak bryka i bicie serduszka było tak cudownie oglądać maleństwo ma już 7 cm. najpierw ustawił się tak jakby siedział jakby siedział na pupie i się tak wyciągał, a potem brzuszkiem się odwrócił o i machał nóżkami i rączkami więc lekarka nie mogła zrobić badania, kazał mi pochodzić chwilę po gabinecie, potem ułożył się się na boczku ale szalał cały czas widziałam rączkę i paluszki jak mi machnął...myślałam że padnę z wrażenia aż mi się płakać chciało, potem znów miałam pochodzić to się całkiem pupą odwrócił i widziałam jego kręgosłup... po prostu uczucie nie do opisania nie spodziewałam się że aż tak dobrze będzie wszystko widać i że tak bryka tak jakbym dopiero teraz uwierzyła co naprawdę tam we mnie się dzieje.... lekarka bardzo profesjonalna taki mega naukowiec ale naciągała mnie na test papa czy jakoś strasznie mnie na niego namawiała w sumie jak dla mnie bez specjalnych argumentów bo z usg wszystko ok, a 450 zł to bardzo dużo zresztą nawet mnie straszyła że jena babka której wyniki przy mnie odbierała że tez z usg bylo ok a po teście jest w większej grupie ryzyka - straszyła mnie po chamsku ale ja miałam to gdzieś bo byla oczarowana dzieckiem i jej głupie gadanie mnie nie wzruszało zresztą mnie nie stać na to badanie a nie jest niezbędne u mnie pewnie szukała łosi do swoich badań naukowych.... a co do mojego serducha to mówiła że ten mój przerost komory serca to nie ciąża bo lekarz jak mnie widziała w szpitalu mógł myśleć że jestem w ciąży dłużej niż w rzeczywistości bo ja miałam brzuszek i bez ciąży i ten przerost to nie jest ciążą związany i muszę to skonsultować jeszcze z internistą i kardiologiem żebym nie odjechała przy porodzie potem. i tu maiała rację w końcu to bardzo ważne. ale się rozpisałam, ale jestem taka przeszczęśliwa!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Amarantowy - ale sie ciesze :) Nie umiem sobie wypbrazic co Ty czujesz, ale to niesamowite, kiedy widzisz malutka dzidzie u Ciebie w brzuszku, ktora fika sobie wesolo :) Co do lekarzy to tak juz maja. Lubia namawiac na wszystko co sie da. A szcegolnie podatne sa mamy ktore oczekuja pierwszego dziecka, bo wiadomo, ze chca jak najlepiej i najbezpieczniej, itd. i nie sa jeszcze zorientowane co jest konieczne a co nie. Moim zdaniem, jesli nie ma zadnych przeciwskazan na USG to nie ma sie czym martwic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się nie denerwuję jej gadaniem bo nawet jakby to badanie podniosło grupę ryzyka w przypadku mojej ciąży to nie znaczy że dziecko będzie chore a jakby było to przecież nie zabiję przecież dziecka więc mam to gdzieś i to moje maleństwo które kocham bez względu na wszystko i nie nyślę o jakiś chorobach bo po co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewuszki, ja nie umiem Wam tego wytlumaczyc, bo musialabym Wam pisac i pisac, jak to jest z moim mezem, a na to szkoda forum... Po krotce jest tak: ja jestem bardzo silna osobowoscia i ze przytocze czyjes slowa, jestem jak "petarda". Zawsze wszystko sama zrobie, zalatwie, pre bardzo do przodu, wiem czego chce i co tu duzo mowic, to bardziej ja jestem glowa rodziny niz moj maz. Od zawsze tak bylo. Ja go ciagnelam za soba i chyba on sie do tego przyzwyczail, albo po prostu mu to odpowiada. Odbylismy wiele rozmow, gdzie podkreslalam, ze oczekuje od niego, zeby on przejmowal inicjatywe, interesowal sie naszymi wspolnymi sprawami, itd. Zawsze jest wiele obietnic i na kilka dni widac zmiane, a potem znowu to samo. Bardzo go kocham i wiele ze soba przeszlismy, ale czasami nie mam sily ciagnac wszystkiego sama. Szczegolnie jesli mamy miec dziecko. Przeciez ja nie dam rady sama! Dlatego przyciahaja mnie mezczyzni, ktorzy sa zupelnie inni niz on. Widzicie chcalabym. zeby mnie tez ktos czasami wyreczyl, albo byl takim hmm jakby to nazwac, samcem i nie pozwolil wrecz brac wszystkiego na siebie... Achh, duzo by pisac, ale problem lezy tez we mnie, ze ja chyba nadal potrzebuje wrazen. Jak dla mnie to moga one byc z moim obecnym partnerem/mezem, ale one musza istniec. Choc od czasu do czasu. A u mnie nic takiego sie nie dzieje. Nawet na imprezy chodze sama... bo moj maz nigdy nie ma ochoty :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tosiak pakuje pakuje:) ale cala ta organizacja podrozy kosztuje mnie duzo stresu....wrrr.. Kama rozumiem Cie doskonale...u nas wystepuja podobienstwa do Twojej sytuacji...ale nie jestem az tak silna osobowoscia, umiem dac sobie rade, zalatwiam, place rachunki, ogolnie zajmuje sie kwestiami formalnymi, ale jesli cos mnie pzrerasta mowie wprost i pozostawiam te robote mezowi.....nie chce mi sie byc osoba w domu od wszystkiego...Moj maz ma sowja prace, jest stresujaca itd, wiem, ze dawal sobie rade sam beze mnie wczesniej tutaj, wiec nie jest nieporadny, ma wszytskie swoje zalety i wyglad wszystko na miejscu:) przyjaznimy sie i duzo duzo gadamy....uzupelniamy sie chyba dobrze, a jak zaczyna sie nam nudzic, to oboje szukamy jakiegos wyzwania....etap szukania innego modelu nieswiadomie gdzies tam byl , a teraz blee, nie to nie dla mnie. Jestem po prostu moge to owtarcie powiedziec calkowicie i jednoznacznie zakochana w 1 facecie od ponad 10 lat:)! i nie chce zadnych zmian w twj kwestii...mam kilka zastrzezen w kwestii prac domowych, upodoban etc..ale nie mozemy byc jednakowi, tak si enei da po prostu...wiem, ze on dba i czuwa nade mna i mowi czesto, nie martw sie ja sie tym zajme uwielbiam to:) ale sa chwile, kiedy czuje sie ze wszystkim sama, ciezko to wyjasnic...ale ja lubie mowic mu, ze ja sobie poradze, ja to zrobie itd....troche taki kolowrotek, czasem wole cos sama, bo jestem pewna, ze bedzie zrobione lepiej i dobrze....zagmatwane, wiem jednak, ze moge mu ufac w 100% Ale jesli o Ciebie chodzi kama to wiem mniej wiecej czuje klimat....wazne, ze wciaz jest milosc u Wasi potraficie sie dogadac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka :) Amarantowy, tylko pozazdrościć :) Kama, ja też Cię doskonale rozumiem... Co tu dużo mówić, nawet kilka miesięcy temu o mało nie zrobiłam poważnego głupstwa, mimo że kocham mojego męża, chociaż mnie często wkurza jak cholera. Wiem, że nie umiałabym żyć z nikim innym, a wtedy miałam jakiś taki dziwny czas. W ogóle czasem zdarza mi się być kokietką, na szczęście już coraz rzadziej :P Czasem mąż tak mnie wyprowadza z równowagi, że jestem gotowa spakować manatki i się wynieść, ale każda chwila bez niego jest stracona. Wyobraźcie sobie, że mimo iź mieszkamy razem 3 lata, ja ciągle muszę mieć go blisko siebie, nie mogę nacieszyć się jego obecnością, a jak go nie ma, nie mogę znaleźć sobie miejsca i nie wiem, co ze sobą zrobić... On się temu dziwi, czasem go to śmieszy, a czasem wkurza. Ale chyba dobrze, że tak bardzo jestem do niego przywiązana. Gorzej by było, jakby mi przeszkadzał swoją obecnością :P Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za slowa otuchy... U nas jeszcze dochodzi to, ze moj maz tylko i wylacznie pracuje na nocki. Na poczatku nie moglam zasnac kiedy nie bylo obok mnie, ale minely juz ponad 2 lata i przyzwyczailam sie do zasypiania samotnie. Do tego nawet jak ja mam wolne, a on musi pracowac, to w dzien siedze sama bo on odsypia, a ze potrzebuje duzo snu, to zostaje nam tylko pare wspolnych godzin wieczorem. Czasami mam wrazenie, ze zyjemy osobnymi zyciami. ten problem powraca co jakis czas. Nie chce zrobic zadnego glupstwa, ale kusi jak cholera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kama ta praca faktycznie może faktycznie konfliktować wasze życie mój mąż też jakiś czas tak chodził do pracy że wychodził zanim ja wracałam a jak on wracał to ja spałam bo wstawałam bardo wcześnie i w sumie mimo że razem spaliśmy to się prawie nie widzieliśmy było mi bardzo ciężko bo czułam się samotna a co to do tego że wszystko sama to ja tez nie raz mam takie wrażenie jak ty ale na szczęście w niektórych sprawach umie się zreflektować choć co podejmowania najważniejszych decyzji muszę załatwiać i podejmować sama...po prostu niektórzy już tacy są ale wolę takiego niż takiego samodzielnego co wszystko umie załatwić sam ale też w wielu sprawach nie liczy sie ze zdaniem drugiej osoby ... Dorothyy- ja też jestem taka pieszczocha sama nie umiem wyrobić i mąż się ze mnie śmieje a w pracy mówili do mnie że ci się jeszcze nie znudził tak żartowali ale mi nigdy jego towarzystwa nie za dużo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Amarantowy, mi też w pracy znajomi mówią zawsze, jak planowane jest jakieś koleżeńskie spotkanie: zostaw męża, niech ma trochę czasu dla siebie, a nie go tak ciągle pilnujesz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczyny. Amarantowy super ze widzialas swojego brykajacego bobaska. Widze ze tu wiekszosc z nas miala przygody damsko-meskie. A juz myslalam ze to tylko mnie sie przydarzylo. Oj bylo goraco. A teraz mi wstyd :(( Caluje Was kochane staraczki i mamuski przyszle....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorothyy właśnie a my lubimy byc przylepki słodkie, pewnie zazdroszczą że umiemy się tak mocno kochać po np.8 latach :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślałam dziś nad tym co mi napisałyście. Niestety chyba coś ze mną jest nie tak, bo mi tak minimum raz na rok odpala. Namieszam sobie, namieszam i kiedy już mam dość to przestaję, wracam do normalności i za jakiś czas znowu. Myślicie, że można być uzależnionym od romansowania? Zapomniałam dodać, że w zeszłym roku zaczęła się znajomość między mną i pewnym kolegą. Byłam wtedy krótko przed operacją, potrzebowałam wsparcia i troski, której było mi za mało ze strony męża. I tak jakoś się zgraliśmy. Piękny czas jak to tak teraz wspominam. Później ja urwałam tę znajomość,a właściwie wyszło to tak bardzo spontanicznie, no i teraz się znowu zaczęło i to znowu z nim! Ewidentnie jest jakieś przyciąganie między nami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×