Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość winnnnnna

poczucie winy po rozstaniu- pomóżcie...

Polecane posty

Gość winnnnnna
wiesz, to dziwne... tak naprawde ja odeszłam- tak strasznie sie męczyłam z jego arogancją, ostrym tonem, lekceważeniem- a moze jestem nadwrażliwa i wcale tak nie było? Po 10 dniach chciałam wrócić... jednak on zdążył dojrzeć do własnej zedyzji- odwrotu nie było.... Dziwne, bo po 4 miesiacach zapomniałam,ze sama sie męczyłam,że MNIE wykańczały awantury i brak chęci porozumienia, że chodziłam podminowana, wściekła i spałam na prochach po każdej aferze.... Powiedz mi czemu bnaby są takie głupie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _blizniak
To będzie Twój wybór - nikt za Ciebie nie podejmie tej decyzji. Ja wyraziłem swoje zdanie - tylko tak mogłem Ci pomóc. Przemyśl to na spokojnie - być może nie tęsknisz za Osobą ale ogólnie za związkiem - wtedy powrót będzie starszym błędem. ( zakładam ze masz przynajmniej około 30 lat i troszkę już przeżyłaś)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
no mam ci ja kilka wiosen za sobą... przeżyłam duuużo. Masz raceje- potwornie sie nad tym głowie- co dałby mi powrót do NIEGO? A jeżeli, pomimo wszelkich chęci zmiam nie dam rady>? A jeżeli jeśli nawet mnie uda sie zmienić- za rok bedziemy w tym samym miejscu? A co jeśli On był moja ostatnią szansą na miłość? A czy warto byc z NIM? z resztą- pewnie on i tak by nie chcial, wiec nad czym sie tu zastanawiac? Młody jest, piękny jest, przed nim jeszcze tak wiele wyborów....zmian.... ze mną niestety sprawa smutniejsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _blizniak
Nie ma czegoś takiego jak ostatnia szansa - a każda miłość jest pierwsza - przynajmniej tak należy ją traktować. Na chwile zdystansujmy się - zauważ że podbiegliśmy od tematu wątku - to chyba dobrze że zaczęliśmy rozwiewać twoje poczucie winy a pojawiły się inne sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _blizniak
*odbiegliśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jedynaczka
Ja nie jestem jedynaczką a biorę wszystko do siebie, jestem wrażliwa na brak okazywania uczuć, czuję się zagrożona w związku bo mam zaniżone poczucie własnej wartości, które on skutecznie we mnie ulepił. Skoro sama jestem lojalna to lojalności oczekuję. Daję nie po to by mi ktos oddał, ale oczekuję od partnera równiez zaangazowania. Jesteśmy my a nie on i ja... Dostosowuję się do jego przyzwyczajeń ale sama tez oczekuję akceptacji moich. Oboje dorośli, po przejściach a jednak... nie wyszło. Najpierw czułam żal, potem cholerne poczucie winy, potem tęsknotę, potem złość, oczekiwanie a teraz... nie ma go, jak zamknięty kalendarz odłożony w albumie wspomnień....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _blizniak
--> nie 1 : zacytuję sam siebie z kilku ostatnich postów: " Trzeba żyć i być w jakimś tam stopniu egoistą aby swojego życia nie uważać za zmarnowane." "powrotów NIE MA" " Nie ma czegoś takiego jak ostatnia szansa - a każda miłość jest pierwsza - przynajmniej tak należy ją traktować. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jedynaczka
Dlatego odeszłam, bo zadbałam o siebie, mimo że tyle mnie to kosztowało. A przede wszystkim miałam i mam wybór, nieprawdaż? Nie wszystko co dobre przychodzi łatwo, nikt nie mówi, że w życiu sa łatwe wybory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _blizniak
Dokładnie. Nie można być szczęśliwym na siłę. Nie można również uszczęśliwić kogoś samemu się męcząc. / pożegnam już was dzisiaj - Moja Pani krzywo już spogląda z drugiego pokoju. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jedynaczka
Ale tez nie można dać szczęścia samemu będąc nieszczęsliwym, nie można uważać się za szczęśliwego wmawiając drugiemu że jest szczęśliwy. Co dla mnie dobre dla drugiej osoby niekoniecznie. To jest zdaje się dążenie do kompromisu, nieprawdaż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
nie jedynaczko -> Chyba mamy ze sobą dużo wspólnego... Też jestem bardzo wrażliwa na nieokazywanie zaangażowania, lekceważenie.. obawiam sie,że za bardzo, to nie ułatwia życia... wszystko- czasem bezpodstawnie biore przeciw sobie... Partner musi dawać duuużo, bo inaczej czujemy sie zagrożone, prawda? Straszne... rodzą sie frustracje i niepokoje, żal i w koncu... złość.. Dawno temu sie rozstałas? Mam nadzieję ,ze jeszcze obu nam sie uda- po pierwsze troche wyluzować , po drugie znależć świadomych i mądrych facetów... W nocy dużo myślałam, pomogło mi jedno zdanie które wczoraj tu przeczytałam- to mianowicie,że on po prostu nie był takim typem faceta, który przytuli, utuli ,uspokoi.... Uspokoi? NIGDY! No nie był... to sie przekłada na tak wiele sytuacji...nawet na widok moich łez reagował obrażaniem sie... wkurzył sie kiedyś na to,ze cała dygotałam na wieści z życia mojej koleżanki- bardzo złe wiesci. Prawie mnie poierniczył,że co ja wyrabiem.. na to ja- przytul.... a on- no to SIĘ przytul....(obrażonym tonem) Wiem,ze nie był dla mnie odpowiedni- własnie dziś w nocy dzieki Wam to zrozumiałam- nigdy nie zaspakajał i nie zaspokoił by moich potrzeb- potrzeby ciepła, wsparcia, czułości.... Uwierzcie- myślałam ,ze to moja wina że mi tego nie daje.., że czymś go wkurzam,że jakoś go odpycham, ale to nie jest prawda... po prostu nie maił tego w sobie... Nigdy by mi tego nie dal, bo nie miał tej funkcji w menu... A ja nadal bym sie frustrowała tą zimą z jego serca i wkurzała,ze nie daje czegoś , co jak mi sie do tej pory wydawało każdy normalny by dał... Rozumiecie- na informacje "strułam sie i wymiotuję..." reakcja ograniczała sie do "to lipa" -na gg... nie mogłam sie z tym pogodzić, bylo mi przykro , a on po prostu najzwyczajniej w świecie nie wiedział o co mi chodzi... i kiedy słyszał to moje "przykro mi" dostawał wysypki i twierdził,że mnie jest ciagle przykro i ze on ma tego dość.. Nie bede sie upadlać... i tak za miesiac znow byłabym rozczarowana.. potem winna,że znów sie moje emocje rozbuchały- bo już zrozumiałam,ze by sie rozbuchały... nawet jesli skonczyłabym z wybuchami nie byłabym szczęsliwa, zadowolona..... moze nie czuję sie juz tak winna, nadal jednak mam poczucie winy za własną wybuchowość, chociaż zaczynam podejrzewać, ze moje idiotyczne wybuchy o nic były w rzeczywistosci formą wyładowania frustracji, złośći na całe to zimno i chłód emocjonalny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość girl/woman
sądzę, ze wyolbrzymiasz, gdyż sama piszesz o faktach, które wskazują na to, ze on bynajmniej nie był święty. Poza tym dlaczego obwiniasz się za to, że masz problemy emocjonalne, że jesteś DDA -a z tego głównie biorą się Twoje zachowania, z których nie jesteś zadowolona - przecież to NIE TWOJA WINA, że jesteś DDA. Poza tym, idąc Twoim tropem myślenia, to wina jest po 50%, bo Ty DDA i on DDA. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
sama wiesz,ze to niczego nie tłumaczy... ani nikogo... Po prostu jak sobie przypomnę... akcje rozhisteryzowanej małolaty... Ale dzieki za wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
poza tym czy bycie DDA ma mnie skazywac na złe zwuiązki, które co gorsza sama psuje? NIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _blizniak
Sadzę że powinnaś zapomnieć i nie myśleć o tym co było. DDA czy nie to tak na prawdę nie ma znaczenia. Każdy może popełniać błędy. Dopóki będziesz żyła przeszłością w praktyce nie masz szansy na nic nowego. Zacznij normalnie żyć, - bez tych wspomnień i poczucia winy którym się obarczasz. Zmarnujesz tylko czas ciągle rozpamiętując.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
wiem, marnuje czas, a przecież nie mam go tak dużo skoro chce miec i rodzine i dzieci i żyć spokojnie... Nie wiem dlaczego mnie te myśli przesladuja... chyba tak okropnie boję sie nie popełnić takich samych błędów w przyszłości.... zapamiętac, juz nigdy nie robic takich głupot... Trzymaj za mnie kciuki, Bliźniak..... I innych tez o to prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _blizniak
- napisz za jakiś czas co u Ciebie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sloneecczzko
Winaaa czuje sie tak samo... zrobilam tak samo to jest okropne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gracjanka_
w pogodzeniu się z utratą kogoś bliskiego, z poczuciem winy pomagają ekstrakty kwiatowe i zioła, możesz zrobić test na http://drbach.pl/mieszadlo/ a dowiesz się, co jest najbardziej odpowiednie dla Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gracjanka_
w pogodzeniu się z utratą kogoś bliskiego, z poczuciem winy pomagają ekstrakty kwiatowe i zioła, możesz zrobić test na http://drbach.pl/mieszadlo/ a dowiesz się, co jest najbardziej odpowiednie dla Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Gracjanka_
w pogodzeniu się z utratą kogoś bliskiego, z poczuciem winy pomagają ekstrakty kwiatowe i zioła, możesz zrobić test na http://drbach.pl/mieszadlo/ a dowiesz się, co jest najbardziej odpowiednie dla Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytalam wszystko i powiem jedno: idealizujesz teraz faceta po rozstaniu.Cala wine wzielas na siebie zupelnie bez sensu.Tez jestem DDA i doskonale cie rozumiem,to nakrecanie sie i wieczny glod tego aby druga strona okazala uczucie....ale tej dziury emocjonalnej chyba nikt nie wypelni. Nie zarzucaj sobie tego ze zawsze sie zle zachowywalas,mysle,ze reagowalas na jego brak empatii i prostackie maniery.Tyle.Nie idealizuj faceta:) nie ma sensu:) a poza tym gdyby byl taki wspanialy itp to tez staralby sie zawalczyc o zwiazek a moze faktycznie duzo spraw olewal bo nie byl mocno zaangazowany i odszedl na dobre juz bez mysli o tym by cos naprawic. Trzymaj sie cieplo dziewczyno,jeszcze spotkasz fajnego goscia,zobaczysz:) dojrzalego faceta:) za takim sie rozgladaj;) nie za malolatami; hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luuudzie ja sie produkuje a to post z 2008 roku! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winnnnnna
witam po długim czasie,okazało sie że byłam w ciaży.wrocilismy do siebie.ale juz nie jestesmy ze sobą:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przed 30 a mam tak samo
winnnna moja sytuacja jest podobna. tez dda tez poczucie winy, tez podłe traktowanie jego choc on byl dobry i potrafil przytulic, ale tak byl nerwowy itp..rozeszlismy sie tydzien temu ostatecznie i sie tsrasznie z tym mecze.. najgorsze jest to ze zaryzykowalam glupia i uprawialismy seks w ostatnia nasza noc bez zabezpieczenia.. zycie lubi platac figle i tego sie boje choc z drugiej sobie mysle czemu nie.. ale to byc pozniej w zwiazku na sile.. straszne to wszystko. nie wiem co zrobic.. piszemy i tak ze soba ale on jest oziebly, choc niedawno jeszcze kochał.. mamy kilka spraw niepozamykanych.. ale moze jak sie to wszytsko pozamyka oraz okaze sie czy nie jestem w ciazy z nim powinnam sie calkowicie odciac.. mecze sie za nas dwoch :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×